sobota, 7 września 2013

Obiecana randka



nie, nie zapomniałam o Was, moi kochani xD po prostu pracuję i mam teraz z powodu pewnej imprezy i związanymi z nią przygotowaniami trochę na głowie, ale w przyszłym tygodniu to się skończy i będzie już raczej spokojnie. 
one-shot, którego dodaję, to jeden ze starszych tekstów, nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie go pisałam, jakoś w ubiegłym roku. nie pojawił się podczas "czyszczenia dysku", ponieważ postanowiłam, że warto mieć coś na czarną godzinę. i oto ona nastała.
zapraszam i liczę na Waszą wyrozumiałość xD od przyszłego tygodnia będę miała mniej pracy xD


            Sasuke Uchiha stał przed jedną z półek w dziale z alkoholem w sklepie niedaleko akademika Kiby i zastanawiał się, którą flaszkę kupić. W końcu wybrał tę samą, co zawsze, włożył ją do koszyka, później zgarnął jeszcze czteropak piwa i skierował się do kasy.
            Kolejka była sporawa, więc musiał trochę poczekać. Gdy w końcu opuścił sklep, pospiesznie skierował się do akademika. Wiedział, że minie trochę czasu, nim impreza się rozkręci, jednak wolał być punktualnie. Kiba powiedział, że na dziewiętnastą, więc miał zamiar stawić się idealnie na czas.
            Gdy wszedł do akademika, w holu było mnóstwo osób. Bez wahania minął recepcję; portierka była zbyt zajęta rozmową z jakąś dziewczyną, by zauważyć, że Sasuke nie jest mieszkańcem akademika. Uchiha skierował się w stronę wind, po czym wjechał na szóste piętro, gdzie mieszkał Kiba.
            Inuzuka był jego kumplem z roku, znali się już ponad cztery lata. Sasuke dość często gościł na imprezach organizowanych przez Kibę, zresztą, miały one sporą sławę. Naprawdę je lubił, w akademiku zawsze działy się śmieszne rzeczy, nawet jeśli towarzystwo średnio mu odpowiadało.
            Dotarł do pokoju numer 604, zza drzwi którego dochodziły już dźwięki muzyki. Zapukał, ale ponieważ nikt go nie usłyszał, nacisnął klamkę i wszedł do pokoju.
- Saaaasu!!! – zawył Kiba na jego widok. Uchiha uśmiechnął się, widząc kilkanaście osób, siedzących wokół wyciągniętego na środek pokoju stolika, na którym stała napoczęta już flaszka i kilkanaście plastykowych kieliszków, a także słoik ogórków. W głębi pokoju, przy otwartym oknie, kilka osób paliło sziszę. Sasuke podniósł rękę.
- Cześć wszystkim – powiedział.
            Prawie wszystkie dziewczyny z pokoju spojrzały na niego. Sasuke rozpiął kurtkę, po czym podszedł do lodówki i schował do niej piwo oraz flaszkę. Wewnątrz było już kilka butelek, ale i osób było całkiem sporo.
- Uchiha, nie grzeb się, chodź tu do nas! – zawołał Kiba. – Bo ominie cię już druga kolejka!
            Sasuke zdjął kurtkę, rzucił ją na krzesło i podwijając rękawy czarnej bluzki, którą miał na sobie, podszedł do łóżka Kiby. Usiadł obok jakiejś dziewczyny, która zaraz się do niego uśmiechnęła, po czym przyjął od Kiby kieliszek pełen wódki oraz plastykowy kubek z colą. Uniósł kieliszek w górę, a potem wypił razem z innymi.
            Impreza rozkręcała się powoli. Sasuke rozpoczął rozmowę z dziewczyną siedzącą obok niego, która przedstawiła się jako Ino. Uchiha bardzo lubił osoby o blond włosach. Osoby, ponieważ był bi i lubił zarówno dziewczyny, jak i chłopaków, a na imprezie Kiby tylko Ino miała włosy w tym kolorze. Co i raz zerkał w wyeksponowany dekolt dziewczyny, słuchając jej bezsensownej paplaniny. Uznał, że była głupia, ale ładna, więc nie miał by nic przeciwko, gdyby chciała spędzić z nim tę noc, wręcz przeciwnie, bardzo by się ucieszył.
            Kiedy pili kolejny kieliszek, drzwi pokoju otworzyły się i do pokoju weszły jeszcze dwie osoby. Sasuke z zaciekawieniem spojrzał na dwóch kolesi, którzy przekroczyli próg. Pierwszy z nich był wysokim, szczupłym rudzielcem z tatuażem na czole i wygolonymi brwiami, o oczach pomalowanych czarną kredką. Sasuke znał go z ubiegłorocznych imprez, chłopak miał na imię Gaara i mieszkał w pokoju naprzeciwko. Na Gaarę nie zwrócił szczególnej uwagi, wiedział, że rudy ma dziewczynę. Sasuke od razu skupił swoje spojrzenie na towarzyszu sąsiada Kiby.
            Za Gaarą wszedł jakiś blondyn. Sasuke widział go po raz pierwszy w życiu i od razu wiedział, że to z nim, a nie z dziewczyną siedzącą obok chciałby wyjść z tej imprezy. Blondyn był chyba najseksowniejszym chłopakiem w promieniu stu kilometrów. Miał bardzo jasne, niemal złote włosy, duże, niebieskie oczy, przystojną twarz i seksowne ciało. Ubrany był zwyczajnie, w ciemne dżinsy i pomarańczową koszulkę z błękitnym nadrukiem z przodu.
-Gaara, no w końcu! – zawołał Kiba do rudego, który tak jak Sasuke, skierował się w stronę lodówki, by schować cytrynówkę, którą przyniósł. – Siadajcie, chłopaki, ej, ludziska, zróbcie miejsce dla moich sąsiadów!
            Wszyscy zaczęli się przesuwać, by Gaara i przystojny blondyn mogli gdzieś usiąść. Sasuke posunął się, a potem złapał spojrzenie niepewnych, niebieskich oczu, które rozglądały się za wolnym miejscem i dał blondynowi znak, że może obok niego usiąść.
- Cześć, jestem Sasuke – przedstawił się, wyciągając rękę, a blondyn uścisnął ją.
- Naruto – przedstawił się dość nieśmiało. Sasuke zerkną na Kibę, który znów rozlewał wódkę, uwzględniając Gaarę i Naruto.
- Jesteś nowym współlokatorem Gaary? – zapytał Sasuke, sięgając po kieliszek blondyna. Podał mu go, a chłopak, lekko zdziwiony, przyjął plastykowe naczynko. Sasuke sięgnął po swój kieliszek.
- Tak – odrzekł blondyn.
- Jak ci się mieszka z gościem z archiwistyki? – zaciekawił się Sasuke. Każdy wiedział, że ludzie z tego kierunku to odrębny gatunek. Naruto zerknął na swojego współlokatora.
- Ach… em… dobrze. Z początku się przestraszyłem, a-ale Gaara jest miły – powiedział, lekko zaczerwieniony. Sasuke zaśmiał się.
- Na zdrowie – rzekł, podnosząc kieliszek. Wypił swój i zerknął na chłopaka, który przechylił swoje naczynko, po czym zaraz zaczął się krztusić. Sasuke ze śmiechem poklepał go po plecach, po czym podsunął mu popitkę. Naruto przyjął ją z wdzięcznością.
- Dzięki – wysapał, gdy wypił kubek napoju.
- Z którego roku jesteś? – spytał Sasuke, mimo że się domyślał.
- Z pierwszego – odparł blondyn. – A ty?
- Z piątego – rzekł Sasuke. Nagle ktoś zawołał go po imieniu, więc się odwrócił. To Kiba narzekał, że Uchiha go ignoruje, więc musiał przerwać rozmowę z blondynem i zainteresować się choć trochę gospodarzem.
            Impreza rozkręcała się, towarzystwo, im bardziej pijane, tym weselsze się stawało. Kiedy Kiba skończył mu opowiadać jakąś śmieszną historyjkę sprzed lat, Sasuke znów obrócił się ku Naruto, by to z nim rozmawiać. Blondynek jeszcze chichotał po śmiesznej opowieści Kiby.
- A jak ogólnie podoba ci się mieszkanie w akademiku? – zagadnął, bo jakoś zacząć musiał. – Kiba was nie wkurza jako sąsiad? Wiem, że cicho to on nie potrafi być.
            Blondyn spojrzał na niego.
- Nie, nie jest źle. Dzięki niemu jest zabawniej – powiedział. Sasuke znów podał mu jego ponownie pełny kieliszek i sam wziął swój do ręki. Blondyn spojrzał na przezroczystą wódkę.
- Nie wiem… czy ja dam radę więcej pić – powiedział. – Ja… nigdy tyle nie piłem…
- Spokojnie – powiedział Sasuke, śmiejąc się. – Masz blisko, jak coś, to cię zaniesiemy.
            Naruto uśmiechnął się blado.
- Mam jutro zajęcia z samego rana – wymamrotał.
- Oj, oj, dasz radę – powiedział Sasuke. Chłopak zerknął na niego, uśmiechnął się blado, a potem wypił zawartość kieliszka, zamykając oczy. Sasuke zaśmiał się i również się napił.
            Rozmawiał z blondynkiem na różne, przeważnie neutralne tematy. Jak się zorientował, chłopak był raczej małomówny i nieśmiały, pozwalał, by to Uchiha kierował rozmową, a sam raczej uprzejmie odpowiadał, niż samemu zaczynał jakiś nowy temat. Sasuke to odpowiadało, lubił uroczych chłopców, nie miał tylko pojęcia, w jaki sposób dyskretnie podpytać Naruto o jego orientację. W sumie, to nie chciał go do siebie zrażać, jakoś nachalnie go podrywać czy coś w tym stylu. Niby jakiś cichy głosik mówił Sasuke, że najprawdopodobniej blondynek nie jest hetero, gdyż nie zachowuje się jak przeciętny hetero, lecz równie dobrze mógł się mylić i źle go ocenić.
            Coraz lepiej się rozumieli i coraz swobodniej ze sobą rozmawiali, lecz w pewnym momencie, w trakcie rozmowy, pijany już blondyn zakrył sobie usta dłonią, blednąc lekko. Sasuke nachylił się nad nim.
- Naruto? Niedobrze ci? – zapytał Sasuke.
            Blondyn nie spojrzał na niego, tylko pokiwał głową, zaciskając powieki. Sasuke szybko pomógł mu wstać. Nikt nie zwrócił na nich większej uwagi, więc bez przeszkód wyprowadził blondyna z dusznego, śmierdzącego alkoholem i ludźmi pomieszczenia i podtrzymując chłopaka, zaprowadził go do łazienki.
- Ja… ja nie piję… - wymamrotał blondyn, gdy Sasuke zamknął się z nim w jednej z kabin. Czystość wspólnej łazienki w tym akademiku wołała o pomstę do nieba, ale nie było czasu się nad tym zastanawiać.
            Naruto oparł czoło o chłodne płytki, oddychając głęboko. Sasuke oparł się o drzwi, patrząc na niego. Blondyn był blady na twarzy i najwyraźniej usilnie powstrzymywał mdłości.
- Może uklęknij? – zaproponował. – Jak zwymiotujesz, to mdłości miną.
- Ja nie… - wymamrotał blondyn – ja nie rzygam. Nigdy nie…
            Blondyn jęknął nagle i opadł na kolana przed sedesem. Sasuke przykucnął obok niego, jakoś starając się z nim pomieścić w małej przestrzeni. Ostrożnie odgarnął blond włosy ze spoconego czoła Naruto.
- Nie dotykaj – burknął chłopak, odsuwając głowę. Sasuke zaśmiał się.
- Spokojnie, nie musisz się wstydzić – rzekł. – To przecież ja cię namawiałem na każdy kieliszek.
            Blondyn nie odpowiedział, tylko pochylił się niżej nad sedesem, łapiąc powietrze krótkimi oddechami. Musiało go ostro mdlić i Sasuke zaczynał mu współczuć. Sam był przyzwyczajony do zapijanych imprez Kiby i na niejednej z nich zaliczył zgon. Kiedyś, gdy był na trzecim roku, Kiba i jego ówczesny współlokator ogolili mu jedną brew, gdy spał pijany w trzy dupy. Gdy się obudził i spojrzał w lustro myślał, że ich zamorduje.
- Taki wstyd – wyszeptał blondyn między łapczywymi oddechami. Sasuke westchnął.
- Spokojnie, każdemu mogło się zdarzyć – powiedział serdecznie. Blondyn pokręcił głową.
- Co ty… sobie o mnie… pomyślisz… - wymamrotał z trudem, pijackim głosem.
- Na pewno nic złego – zapewnił go Sasuke.
- Nie chciałem… byś źle… myślał… – Usłyszał cichy głos blondyna i uniósł jedną brew. A więc chłopak chciał zrobić na nim dobre wrażenie. Czy to coś znaczyło? Czy dobrze to rozumiał? Czy tylko interpretował po swojemu, gdyż blondyn mu się podobał?
- Co masz na myśli? – zapytał Sasuke, ale blondyn nie odpowiedział, tylko pochylił się nisko i w końcu zwymiotował do sedesu.
            Sasuke nie był specjalnie brzydliwy. Przytrzymywał blondyna, odgarniając mu włosy i pilnował, by ten się nie pobrudził. Naruto wyglądał jak siedem nieszczęść i Sasuke zaczął czuć się winny. To był pierwszy rok chłopaka, może nawet pierwsza studencka impreza – w końcu rok dopiero się zaczął, a Naruto przyznał, ze wcześniej nie pił – a Sasuke sprawił, że pewnie będzie miał po tym złe wspomnienia.
            Gdy blondyn zrzucił wszystko, co leżało mu na żołądku, wyprostował się i otarł usta. Spojrzał na Sasuke zmęczonymi oczyma, chwiejąc się lekko. Uchiha spuścił wodę.
-Przepraszam – wymamrotał zawstydzony. Sasuke zaśmiał się i dotknął jego policzka, lecz chłopak cofnął się. – Przepraszam, że to… widziałeś…
-Pomogę ci wstać – odpowiedział Sasuke. – I zaprowadzę cię do pokoju. Niczym się nie przejmuj.
            Chłopak zawiesił na nim niepewne, zdezorientowane spojrzenie. Sasuke złapał go pod łokieć, pomógł mu się podnieść, otworzył łazienkę i zaprowadził chwiejącego się chłopaka do jego pokoju. Drzwi okazały się być zamknięte, więc zostawił przy nich Naruto i poszedł do Gaary po klucz. Szeptem wyjaśnił rudemu, że Naruto się wstawił, więc tamten zaraz klucz mu oddał. Gdy Sasuke wrócił na korytarz, zastał Uzumakiego, siedzącego na podłodze z twarzą ukrytą w dłoniach. Nachylił się nad nim.
- Naruto, znów ci niedobrze? – spytał łagodnie. Blondyn potrząsnął głową.
- Nie – wychrypiał. – Kręci mi się… w głowie.
- Spokojnie, zabiorę cię do łóżka.
            Sasuke otworzył drzwi pokoju Uzumakiego, znów pomógł mu wstać i wprowadził go do środka.
            Łóżko Gaary natychmiast rozpoznał, bo rudy miał na nim ten sam koc, co w ubiegłym roku, tak więc drugie musiało być Uzumakiego. Sasuke podprowadził do niego chłopaka i posadził go na nim.
- Przepraszam – znów wymamrotał blondyn, kiwając się lekko. Sasuke ukląkł przed nim i ściągnął mu z nóg pomarańczowe trampki.
- Mówiłem, że nie masz za co – wyszeptał. Blondyn osunął się na bok i położył, podciągając stopy na swoje łóżko.
- Znów mi wszystko wiruje – poskarżył się. – Ja naprawdę nie piję. Nienawidzę alkoholu…
- Mogłeś mi odmówić, powiedzieć, że nie chcesz – rzekł Sasuke.
- Nie chciałem wyjść na sztywniaka… Ja nigdzie nie wychodziłem… chciałem bawić się jak wszyscy… Gaara… mówił, że będzie fajnie…
- Szkoda, że się rozczarowałeś… - mruknął Uchiha.
- Nie… ja… poznałem ciebie – wyznał blondyn, czerwieniejąc lekko. – Cieszę się, że… że tam byłem…
            To już z całą pewnością było wyznanie, zdradzające zainteresowanie blondyna. Sasuke uśmiechnął się zwycięsko.
- Wpadłem ci w oko? – spytał. Blondyn jeszcze bardziej się zaczerwienił.
- Ja… ja… - najwyraźniej nie wiedział, co powiedzieć. Jego wzrok zdradzał, że ciężko mu się skupić na wypowiedziach. Do tego najwyraźniej się zawstydził.
- Więc za pomoc wisisz mi randkę – powiedział Sasuke, a oczy Naruto rozwarły się szerzej. – Jeszcze w nadchodzącym tygodniu.
- Ty…
            Sasuke zaśmiał się i przybliżył twarz do jego twarzy.
- Cholernie mi się podobasz, Naruto. Zgódź się na tę randkę, skoro wpadłem ci w oko.
            Blondyn patrzył na niego chwilę, a potem pokiwał głową.
            Wkrótce potem Naruto zasnął. Sasuke przykrył go kocem, który leżał złożony w nogach jego łóżka, a potem wrócił na imprezę, oddając Gaarze klucz do jego i blondyna pokoju.
            Wkrótce potem, wiedząc, że nie wyjdzie, jeśli na portierni zamkną drzwi, pożegnał znajomych i opuścił akademik, wcale nie żałując, że nie będzie go do końca imprezy. W końcu udało mu się zaprosić blondyna na randkę!
            Minęło kilka dni, nim udało mu się ponownie zobaczyć z Naruto. Nie wziął od niego numeru telefonu, więc nie mógł napisać mu wiadomości, a nie chciał pytać kogokolwiek o jego telefon, żeby nikt nie miał powodów, by się czegokolwiek domyślać. Tak więc aby zobaczyć się z blondynem, po prostu udał się do jego akademika.
            Miał szczęście. Gdy zapukał, usłyszał „proszę” wypowiedziane przez Naruto, a gdy wszedł do pokoju przekonał się, że chłopak jest w nim sam.
- Hej, nie ma Gaary? – zagadnął dla pewności. Naruto zamknął książkę, którą czytał.
- E… nie, nie, jest na zajęciach. Ale jeśli masz do niego sprawę, to ja mogę przekazać, że…
- Nie – przerwał mu Sasuke. – Nie przyszedłem do Gaary, a do ciebie.
            Blondyn spojrzał na niego zdziwiony, lekko się rumieniąc.
- Do mnie? – zdziwił się. – A w jakiej sprawie?
- A jak myślisz?
            Blondyn zmieszał się nieco.
- Nie mam pojęcia – rzekł w końcu. – Potrzebujesz jakiegoś tłumaczenia lub czegoś takiego?
- Tłumaczenia? – zdziwił się, Sasuke, ściągając z siebie kurtkę. Rzucił ją na łóżko Naruto, po czym usiadł obok niego. – A na co mi jakieś tłumaczenie?
- No bo… ja studiuję lingwistykę… Bo to coś związanego ze studiami, tak? Jakaś praca domowa z języka obcego?
            Sasuke zmrużył oczy, patrząc na niego.
- Nie pamiętasz, co mi obiecałeś, prawda? – zapytał. Blondyn zmieszał się.
- Coś ci… obiecałem? Wtedy? Kiedy byłem... wstawiony?
            Sasuke pokiwał głową, a chłopak zarumienił się lekko.
- Ja… Gaara mi powiedział, że się mną zająłeś, ale ja… przepraszam, nie pamiętam. W ogóle, dziękuję, że nie zostawiłeś mnie samego. Przepraszam, że sprawiłem ci kłopot.
- Żaden kłopot – powiedział Sasuke, uśmiechając się do niego. – Cieszę się, że mogłem ci jakoś pomóc. No i że obiecałeś mi coś w zamian.
            Chłopak spojrzał na niego z zaciekawieniem.
- Tak? A co? – zapytał.
- Randkę – odparł Sasuke lekko. Chłopak wytrzeszczył na niego oczy. Przez chwilę milczał, a potem poczerwieniał gwałtownie i odwrócił wzrok.
- Byłem pijany – powiedział. – Po prostu pijany, było nie zważać na moje słowa…
- Więc wcale nie chcesz nigdzie ze mną wyjść? – zdziwił się Uchiha, a blondyn zerknął na niego.
- A… bo…
- Bo co? – zapytał Sasuke.
- Ty… nabijasz się ze mnie? – zapytał chłopak niepewnie. – Ja… nie chciałem się narzucać, byłem pijany – jęknął, patrząc na niego prosząco. – Proszę, nie mów nic Gaarze.
- Naruto – westchnął Uchiha. – Wcale się z ciebie nie nabijam. Naprawdę liczę na tę randkę, jestem gejem – skłamał nieco, ale blondyn nie musiał w tej chwili wiedzieć, że Sasuke jest bi. Naruto wlepił w niego zdumione oczy.
- Je-jesteś?
- Tak. Zapomniałem poprosić cię o numer telefonu. Dlatego tu jestem – wyjaśnił. Blondyn przyglądał mu się chwilę. W końcu znów spłonął rumieńcem.
- I ty chcesz? Naprawdę chcesz… gdzieś ze mną wyjść? – zapytał niepewnie. Sasuke uśmiechnął się.
- Oczywiście.
            Chłopak zarumienił się jeszcze bardziej.
- A… a więc dobrze – powiedział. – Możemy gdzieś wyjść…
- Masz ochotę na kawę?
            Blondyn drgnął. Jego oczy znów były zdziwione, gdy po raz kolejny spotkały się z oczami Sasuke.
- Teraz?
- A czemu nie, skoro tu jestem? Gaara pewnie niedługo wróci, więc lepiej wyjść. Chyba że masz coś ważnego do zrobienia?
- Nie, nie mam – zaprotestował blondyn, wstając z łóżka. – Daj mi małą chwilkę.
            Blondyn uszykował się dosłownie w pięć minut. Wyszli z akademika i poszli do najbliższej kawiarni, ot tak, po prostu pogadać i wypić po kawie. Nie rozmawiali o niczym szczególnym, do niczego między nimi nie doszło tego dnia, a jednak Sasuke był niezwykle zadowolony z tego spotkania. Blondyn wciąż pozwalał mu kierować rozmową, ale wyraźnie się rozkręcił. Opowiadał mu trochę o swoim kierunku, znajomych z uczelni, o akademiku. Sasuke powspominał mu trochę o różnych przygodach z Kibą i Gaarą, trochę o sobie, trochę o uczelni. Rozstali się w dobrych nastrojach, umawiając się na kolejne spotkanie. Sasuke miał nadzieję, że wtedy skradnie blondynowi całusa.
            Do soboty – bo właśnie na ten dzień umówili się na randkę – Sasuke nie mógł się na niczym skupić. Byłoby mu lepiej, gdyby skubany blondyn nie był aż tak seksowny. Ale Naruto, z tymi swoimi błękitnymi oczkami, złotymi włosami i rumieńcami, jakie czasem pojawiały mu się na twarzy, był ucieleśnieniem słowa „atrakcyjny”. Sasuke cały czas o nim myślał.
            Gdy nadeszła sobota wieczór, szykował się ponad godzinę, chcąc wyglądać jak najlepiej. Umówili się z Naruto na zwykłe piwo, w zwykłym pubie. Nie mieli zamiaru się obściskiwać czy coś, po prostu szli pogadać, wypić piwo i tyle. Sasuke miał ochotę zatańczyć, ale pomyślał, że wypad do gejowskiego klubu byłby dobrym motywem na trzecią randkę. Mogliby ze sobą zatańczyć, byłaby okazja, by się poprzytulać, może nawet całować. Wizja całowania się z Naruto chyba zupełnie go opętała.
            Gdy spotkali się przed pubem, w którym się umówili, Naruto opatulony był w ciepłą kurtkę i szalik. Wyglądał trochę śmiesznie, miał czerwony nos i widać było, że trochę zmarzł, więc Sasuke czym prędzej wciągnął go do baru nie chcąc, by blondyn się zaziębił.
            Ta randka również była udana. Wypili po dwa piwa, cały czas rozmawiali, poznając się nawzajem. Sasuke nie myślał już o niczym, tylko o słodkich ustach Naruto. Uzumaki całkowicie się rozluźnił i opowiadał mu o wielu rzeczach, przez co Sasuke mógł milczeć i po prostu mu się przyglądać.
            Gdy wyszli z pubu, było już po północy. Sasuke zaproponował blondynowi, że go odprowadzi, a blondyn nie zaprotestował. Szli, śmiejąc się i wygłupiając, aż gdzieś w połowie drogi do akademika Sasuke dostrzegł małą, zacienioną alejkę między dwoma budynkami. Wtedy złapał blondyna za łokieć i wciągnął go w cień.
- Sasuke, co ty…? – zapytał zdezorientowany blondyn, gdy Uchiha przyparł go do muru.
- Przez cały dzień mam ochotę na… - Sasuke urwał i zamiast powiedzieć, na co ma ochotę, pochylił się i pokazał to blondynowi.
            Gdy ich usta się połączyły, Naruto cały zdrętwiał, zaskoczony, lecz zaraz oddał pocałunek, oplatając mu szyję ramionami. Sasuke objął go w pasie, przyciągnął mocno do siebie i zaczął głęboko, namiętnie całować. Tak jak podejrzewał, usta Naruto były niezwykłe.
- Zimno jest – burknął Naruto, gdy Sasuke odsunął się od niego. Uchiha zaśmiał się.
- Ja cię nie rozgrzałem? – spytał, a Uzumaki prychnął. Sasuke pogłaskał go po policzku. – Chodź, odprowadzę cię.
            Trzecia randka przebiegła tak, jak Sasuke ją zaplanował. Zabrał Naruto do klubu, w którym w końcu nie musieli udawać, że są tylko kumplami na piwie. Sasuke podobało się, jak Naruto porusza się w rytmu muzyki, gdy tańczyli razem na parkiecie. Uchiha czuł się dumny z tego, że jest tu z blondynem. Wydawało mu się, że Naruto jest najprzystojniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek widział i nie dało się nie zauważyć, że inni mężczyźni w klubie oglądali się za nim. Gdy na chwilę zostawił Uzumakiego przy stoliku, by przynieść mu coś do picia, zaraz znalazł się frajer, który chciał go wyciągnąć na parkiet. Uchiha poczuł się jeszcze lepiej, gdy klepiąc tamtego idiotę w ramię mógł powiedzieć „on jest ze mną, spadaj”.
            Tej nocy, gdy wyszli z klubu, Sasuke zaproponował Uzumakiemu, by poszli do jego mieszkania. Naruto spojrzał na niego niepewnie.
- Do ciebie? – zapytał.
- Nie chcę, żebyś tłukł się stąd nocnym, masz kawałek. A do mnie jest całkiem blisko – powiedział Sasuke, splatając swoją dłoń z jego dłonią. – Jeszcze u mnie nie byłeś.
            Naruto miał dziwną, wciąż niepewną minę, ale przytaknął i zgodził się, by poszli do Sasuke. Uchiha miał większe plany co do tej nocy, miał nadzieję, że w końcu się ze sobą prześpią. Jeszcze nigdy mu się nie zdarzyło, by z jakimś facetem umawiał sie tak długo. Z dziewczynami, owszem, ale nie z facetami. Praktycznie każdy facet, z jakim Uchiha miał do czynienia, wolał seks od randek i rozmów.
            Mieszkanie Sasuke nie należało do największych, ot, zwykła klitka, którą kupili mu rodzice, gdy poszedł na studia. Mała kuchnia, trochę większa sypialnia, korytarz i łazienka, ale jemu to wystarczało w zupełności. Był w stanie się utrzymać ze swojej pensji i stypendium za wyniki w nauce, nie narzekał na nic.
- Bardzo przytulnie – pochwalił Naruto, gdy znaleźli się w środku i Sasuke pozapalał światła.
- Cieszę się, że ci się podoba – rzekł Sasuke, wieszając ich kurtki w szafie. – Chcesz się czegoś napić? Mam piwo w lodówce…
- Myślę, że mi już wystarczy. Nie chcę znów się upić – odpowiedział blondyn. Sasuke zaśmiał się.
- No co ty, wypiłeś tylko dwa małe drinki! – zawołał, lecz blondyn pokręcił głową.
- Naprawdę dziękuję – powiedział. Sasuke pokiwał głową, złapał go za rękę i zaprowadził do sypialni. Gdy się tam znaleźli, blondyn zmieszał się trochę.
- Nie… nie masz kanapy? – zapytał, patrząc na jedno jedyne łóżko w pokoju. Rozejrzał się, zbity z tropu. – Ja… myślałem, że mnie przenocujesz…
- I taki mam zamiar – odparł rozbawiony Sasuke, po czym przyciągnął go do siebie i objął go w pasie. Blondyn przyglądał mu się, milcząc. – Myślisz, że nie zmieścimy się na moim łóżku?
            Blondyn poruszył się niespokojnie.
- Ja… chciałem tylko przenocować – wymamrotał. – Może lepiej pójdę… - zaczął się delikatnie wyplątywać z uścisku Sasuke, lecz Uchiha go nie puścił.
- No co ty, w końcu jesteśmy sami w dogodnym miejscu! – zawołał, nachylając się nad nim. Cmoknął blondyna w szyję. – Nie mów mi, że nie masz ochoty, bo w to nie uwierzę!
- Ale ja… - Blondyn stęknął dziwnie, próbując go odepchnąć – nie mam ochoty! Nie przyszedłem tu się z tobą pieprzyć! – wybuchnął nagle i odepchnął go mocno. Sasuke cofnął się, a potem spojrzał zdumiony na blondyna. Naruto dyszał lekko.
- Słucham? – spytał zdezorientowany Sasuke.
- Nie przyszedłem tu pieprzyć się z tobą! – powtórzył blondyn. – Wracam do akademika.
            Obrócił się i chciał wyjść z sypialni, ale Sasuke dogonił go i złapał za nadgarstek.
- Puść! – zawołał blondyn.
- Nie, Naruto, czekaj! Zaczekaj chwilę – powiedział spokojniej, po czym puścił nadgarstek chłopaka. – Dobrze rozumiem? Nie chcesz iść do łóżka?
- Nie – burknął blondyn, nie patrząc na niego.
- A… ale dlaczego? – zapytał zdezorientowany Uchiha. Gdyby blondyn był dziewczyną, no to jego opór byłby zrozumiały, ale do cholery, Naruto był facetem! O co innego w tym wszystkim chodziło, jak nie o seks?!
- My… my się za krótko znamy – wymamrotał blondyn, wciąż patrząc gdzieś w bok. – Byliśmy raptem na trzech randkach…
            Sasuke oniemiał. Po prostu oniemiał. Zamrugał kilka razy, przyglądając się blondynowi, nie mając pojęcia, co powiedzieć. Pierwszy raz w życiu odmówił mu inny facet. Laskom czasem to się zdarzało, ale pierwszy raz usłyszał taki tekst od faceta.
- Wracam do akademika – powtórzył blondyn, gdy nie doczekał się odpowiedzi ze strony Sasuke. Uchiha drgnął.
- Nie, zaczekaj! – zawołał, znów łapiąc chłopaka za nadgarstek. – Powoli, Naruto. Nie rozumiem cię, ale szanuję twoją decyzję. Tak czy siak nie pozwolę ci teraz wracać samemu na drugi koniec miasta.
            Blondyn wytrzeszczył na niego oczy.
- Nie jesteś na mnie wściekły? – zapytał.
- Spodziewałeś się, że będę zły? To po co tu przyszedłeś?
- Zaryzykowałem – odrzekł niepewnie blondyn. – Że może jednak nie będę musiał wracać…
            Sasuke patrzył na niego chwilę, wciąż trzymając jego nadgarstek. W końcu go puścił.
- Nie mam kanapy – powiedział. – Ale… pół łóżka jest twoje. Nie dotknę cię, obiecuję – powiedział. Blondyn rozpromienił się nagle.
- Dziękuję – powiedział szczerze.
            Sasuke nie miał za bardzo pojęcia, o co chodzi. Przyglądał się chwilę uśmiechniętemu blondynowi, analizując jego postępowanie.
            Musi być prawiczkiem, pomyślał w końcu. Musiał niedawno odkryć swoją orientację i wciąż się waha, czy aby naprawdę jest gejem. Nie ma innego wytłumaczenia.
- To chodźmy spać – zaproponował Sasuke, czując, że nagle ogarnęło go zmęczenie. Jeszcze przed chwilą był pełen energii i miał ochotę na słodkie igraszki z blondynem, lecz po jego odmowie odechciało mu się wszystkiego, nawet rozmowy.
- Dzięki – powtórzył blondyn.
            Sasuke postanowił jednak mieć coś z tej nocy, tak więc pożyczył blondynowi swoją koszulkę, żeby ten miał w czym spać. Naruto szybko się w nią przebrał, stając tyłem do niego. Sasuke też się przebrał, udając, że na niego nie patrzy, ale nie była to prawda. Widział nagie plecy Naruto i wiedział, że ten widok utkwi mu w pamięci na długo. Blondyn miał cholernie seksowne ciało.
            Gdy Naruto przebrał się i obrócił, Sasuke siedział na swoim łóżku w samych bokserkach. Na policzki blondyna wpełzł rumieniec. Złapał skraj koszulki i obciągnął ją nieco, by zakryć większą część swoich nagich ud.
- Nie masz się czego wstydzić, jesteś piękny – powiedział Sasuke. Blondyn zarumienił się jeszcze bardziej, jednak nic nie odpowiedział. – Chodź.
            Chłopak nie ruszył się z miejsca, na co Sasuke westchnął.
- Obiecałem przecież – rzekł Uchiha. – Chodź spać, nic więcej.
            Blondyn zawahał się, ale w końcu podszedł. Sasuke wspiął się na łóżko i położył po jednej ze stron, odchylając kołdrę dla blondyna. Naruto położył się obok niego, a Sasuke zaraz go przykrył.
- I co, tak strasznie? – zapytał.
- N-nie – odparł Naruto, przekręcając się na bok, tyłem do niego. – Dzięki, że mogę tu spać – podziękował po raz trzeci. Sasuke uśmiechnął się.
- Mogę cię objąć? – zapytał. – Możemy tak spać?
            Blondyn milczał chwilę, aż w końcu znów się przekręcił i spojrzał mu w oczy.
- Jasne – odparł, uśmiechając się lekko.
            Sasuke przysunął się do niego i ucałował go w usta, a potem ogarnął go ramionami i przyciągnął do siebie. Blondyn zaraz się w niego wtulił.
- Dobranoc, Sasuke – szepnął.
- Taaa – odparł Uchiha, wdychając zapach jego włosów. – Dobranoc.
            Następnego dnia obudził się pierwszy, gdzieś około godziny dziesiątej. Naruto spał wtulony w jego tors, oplatając go rękami w pasie. Sasuke przyglądał mu się chwilę, uśmiechnięty. Miał do chłopaka trochę żalu o to, że ten nie chciał się z nim przespać, ale widząc go teraz, roztrzepanym, zarumienionym, śpiącym z taką ufnością na twarzy, nie mógł się gniewać. Trafiła mu się prawdziwa gratka, niewinna dziewica…
            Zaśmiał się cicho, po czym ostrożnie wysunął spod blondyna i wstał, po czym otulił go kołdrą i ucałował w czoło. Poszedł do łazienki, wziął szybki prysznic, umył zęby, ubrał się i poszedł do kuchni, by zrobić sobie kawę.
            Pół godziny później obudził się blondyn. Gdy zapytał, czy może wziąć prysznic, Sasuke dał mu czysty ręcznik, a sam zabrał się za szykowanie śniadania. Przygotował im kilka jajek na twardo i kanapek z szynką. Zrobił też mocną kawę dla Naruto.
            Gdy blondyn wrócił, miał już na sobie swoje ubrania. Sasuke trochę żałował, że Naruto tak szybko się przebrał, Sasuke podobało się, gdy blondyn miał na sobie tylko jego koszulkę.
- Jej, dziękuję za śniadanie – powiedział Naruto, wąchając kawę w dużym kubku. – To bardzo miłe.
- Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie – odparł Sasuke, siadając obok blondyna i patrząc, jak ten słodzi sobie kawę. Zawsze, gdy kogoś częstował jedzeniem z rana, była to osoba, z którą się pieprzył.
            Zaczęli jeść, spoglądając na siebie co chwila. Blondyn uśmiechał się.
- Naruto – zaczął Sasuke gdzieś w połowie drugiej kanapki i drugiego jajka. Uzumaki podniósł na niego oczy, trzymając w dłoni widelec.
- Tak? – spytał.
- Chcesz ze mną chodzić?
            Blondyn zakrztusił się, a potem spojrzał na niego, szczerze zdumiony.
- Chcesz? Naprawdę chcesz ze mną chodzić? – zdumiał się. Sasuke niemało zdziwiła jego reakcja.
- A co w tym dziwnego? – zapytał. Blondyn zmieszał się trochę.
- Nawet jeśli ja… nie chcę się kochać? – wyszeptał.
- Kiedyś będziesz chciał – odrzekł Sasuke. Blondyn poruszył się niespokojnie w krześle.
- K-kiedyś tak…
- Więc spotykajmy się – wypalił Sasuke.
            Naruto przyglądał mu się chwilę, a potem uśmiechnął się szeroko i przytaknął.
- Tak, chcę z tobą chodzić! – powiedział.
            Z początku Sasuke się cieszył, jednak po ponad miesiącu bezowocnych randek frustracja zaczęła brać nad nim górę. Blondynowi pasowało spotykanie się, trzymanie za rękę, całowanie, lecz nie chciał nawet słyszeć o czymś więcej. Wymówka, że za krótko i za mało się znają przestała być aktualna, ponieważ Sasuke starał się widywać z blondynem tak często, jak tylko było to możliwe, dodatkowo dużo mówiąc mu o sobie i wypytując blondyna o wszystko z nim związane.
            Pewnego dnia, gdy siedzieli u Sasuke i oglądali film, Uchiha postanowił w końcu nieco ośmielić blondyna. Wyczekiwał w filmie jakiejś romantyczniejszej sceny, a gdy w końcu nadeszła, ostrożnie objął blondyna, a gdy ten na niego spojrzał, zaczął go całować.
            Blondyn nie zaprotestował, wręcz przeciwnie, był bardzo chętny. Jak zwykł to robić, objął szyję Sasuke, by przyciągnąć go do głębszego pocałunku. Zadowolony Uchiha wsunął mu język do ust, dokładnie penetrując ich wnętrze. Jednocześnie przewędrował dłońmi po ciele Naruto, aż wsunął je pod jego koszulkę, dotykając brzucha.
            Chłopak spiął się i zaczął wiercić, lecz Sasuke go nie puścił. Zamiast tego przewędrował ręką po jego klatce piersiowej i uszczypnął jeden z sutków. Naruto oderwał się od jego ust.
- Nie! – zaprotestował gwałtownie. – Nie, puść, ja nie chcę! – zawołał, wyrywając się. Sasuke spojrzał mu w oczy.
- No daj spokój, jesteśmy ze sobą już długo! – zawołał, nieco zły.
- Wcale nie! – zaprotestował blondyn. – Puść mnie, Sasuke, wiesz, że się nie zgadzam!
- No do cholery, nie jestem księdzem, żebym miał żyć w celibacie! – wykrzyknął Uchiha. – Samo całowanie mi nie wystarczy!
            Naruto zaczął się szarpać, aż w końcu go odepchnął i zeskoczył z kanapy, po czym zaraz ruszył w stronę drzwi. Sasuke dogonił go i zastąpił mu drogę.
- A ty dokąd?! – warknął. Przez chwilę wydawało mu się, że widzi w błękitnych oczach Naruto strach, lecz ten zaraz został zastąpiony przez gniew.
- Do akademika, zejdź mi z drogi, Sasuke – powiedział blondyn.
- O nie, dokończymy tę rozmowę! – zawołał wściekły Uchiha. – Nigdzie nie idziesz!
- Nie mam ci nic do powiedzenia, przepuść mnie!
- Powiedziałem, że nigdzie nie pójdziesz! Najpierw wszystko mi wytłumacz, o co ci chodzi?!
- Mówiłem ci już, nie chcę tego robić i nie będę! Jeśli chodzi ci tylko o łóżko, to znajdź sobie kogoś innego! – wrzasnął blondyn. – Przepuść mnie, chcę stąd wyjść!
- Tak, chodzi mi o łóżko! – wrzasnął Sasuke. – Owszem! Ale o łóżko z tobą, bo cię kocham, do cholery! Tak wiele wymagam?!
            Naruto patrzył na niego chwilę.
- Zejdź mi z drogi – powiedział. Sasuke zasłonił sobą wyjście tak, że blondyn nie mógł opuścić sypialni.
- Nie – powiedział. Teraz już był pewien, że to, co widzi w oczach Naruto, to strach. Chłopak wsunął rękę do kieszeni, tej kieszeni, w której miał telefon komórkowy. Uśmiechnął się, a że Sasuke znał go już całkiem dobrze, natychmiast dostrzegł, że to fałszywy uśmiech.
- D-dobrze… - powiedział Naruto. – Skoro mnie kochasz… To… to chodź tu do mnie…
            Sasuke ruszył ku niemu, a wtedy blondyn przemknął mu pod ramieniem i uciekł na korytarz. Uchiha obrócił się natychmiast i puścił za nim, bo właśnie podstępu się spodziewał.
            Dopadł go w korytarzu, pospiesznie wyciągającego kurtkę z szafy. Doskoczył do niego i złapał chłopaka w pasie, a wtedy Naruto zaczął się drzeć, szarpiąc z całych sił. Sasuke zasłonił mu usta rękę, drugą przytrzymując jego ręce.
- Uspokój się, natychmiast! – warknął mu do ucha. Blondyn zamarł natychmiast. – Nie będziesz już krzyczał?
            Blondyn pokręcił głową.
- Puszczę cię, ale masz się uspokoić – nakazał mu. Naruto pokiwał skrzętnie głową, więc Sasuke wypuścił go z objęć.
            Chłopak cofnął się w kąt, w dłoniach ściskając swoją kurtkę. Patrzył w podłogę.
- Histeria przeszła? – zapytał Sasuke. Blondyn rzucił mu krótkie spojrzenie.
- Tak – wychrypiał.
- A więc może porozmawiamy? – zapytał Uchiha. – Nie rozumiem cię, a ty mi zrozumienia nie ułatwiasz. Jesteśmy razem, zapomniałeś? Może należy mi się choć słowo wyjaśnienia, czy nie?
            Blondyn znów na niego zerknął.
- Co mam wyjaśniać? – zapytał, odwracając wzrok.
- Nie udawaj głupiego, Naruto – powiedział spokojnie Sasuke. – Wiesz dokładnie, o co mi chodzi. Chodź do kuchni.
- Nie – odparł blondyn. Sasuke zmarszczył nos.
- Co „nie”? – zapytał niecierpliwie.
- Nigdzie nie idę.
            Sasuke patrzył na niego przez chwilę.
- Na herbatę.
- Nie idę! – zawołał blondyn, mocniej ściskając kurtkę. – Chcę być tu.
- Na korytarzu? – zapytał sceptycznie Sasuke.
- Przy drzwiach – odparł Naruto. – Tu porozmawiamy.
            Sasuke znów chwilę się w niego wpatrywał.
- Ty się mnie boisz? Naruto, boisz się mnie!? – naciskał, gdy blondyn nie odpowiedział. Wpatrywał się w podłogę. – No powiedz, o co ci chodzi, bo nic już nie rozumiem!
            Naruto nie poruszył się.
- Chcę stąd wyjść – przemówił do podłogi. – Wypuść mnie. Nie mamy o czym rozmawiać.
- Owszem, mamy! – wykrzyknął Sasuke, uderzając pięścią w ścianę za blondynem. – Mamy o czym rozmawiać – powiedział chłodno. – I albo mi powiesz, albo naprawdę się rozzłoszczę.
            Naruto patrzył w podłogę i milczał. Sasuke stał przed nim chwilę, a potem wyjął mu kurtkę z rąk i odwiesił ją do szafy. Nie miał zamiaru pozwolić Naruto odejść, zakochał się w nim, a największym tego dowodem był fakt, iż powiedział to głośno. Nie chciał, by ich związek tak po prostu się skończył, chciał ułożyć sobie z blondynem normalne, szczęśliwe życie. Miał dość nieporozumień i tajemnic.
            Ujął blondyna za rękę i pociągnął go do kuchni. Naruto nie opierał się i nie protestował.
            W kuchni Sasuke posadził go na krześle przy stole i zabrał się za szykowanie herbaty. Z salonu wciąż docierały do nich dźwięki grającego telewizora. Gdy woda się zagotowała, Sasuke postawił na stole dwa kubki herbaty i spojrzał na blondyna.
- Teraz możemy porozmawiać – powiedział. – Jeśli nic do mnie nie czujesz, to to wykrztuś i miejmy z głowy tę farsę.
- Nie… to nie tak – zaprotestował natychmiast blondyn. - To nie tak, że cię nie kocham.
- Więc co jest nie tak? Nie pociągam cię? Boisz się, bo nigdy nie spałeś z facetem? Po prostu powiedz, cokolwiek by to nie było, Naruto! Przecież mi możesz zaufać, wszystko możesz mi powiedzieć!
            Blondyn patrzył na niego smutno. Zgarbił się, obejmując dłońmi ciepły kubek.
- Miałem chłopaka – wyszeptał. – Gdy miałem szesnaście lat.
            Sasuke spojrzał w jego oczy, ale blondyn nie odwzajemnił tego spojrzenia. Do tej pory Uchiha myślał, że był pierwszym chłopakiem Naruto. Chciał się odezwać, ale coś w zachowaniu Naruto powiedziało mu, by milczał.
- Był ode mnie starszy – kontynuował blondyn. – Dużo starszy. Byłem w nim strasznie zakochany, nie widziałem jego wad. Czasem był dla mnie szorstki, ale i to mi się podobało. Lubił wypić, dość często, ale byłem zaślepiony, nie widziałem tego. Byłem z nim szczęśliwy, to prawda.
            Naruto uniósł kubek i napił się trochę herbaty. Opuścił naczynie.
- Uderzył mnie kilka razy, gdy był zły – szepnął do herbaty, a Sasuke wytrzeszczył oczy. – Ale wmawiałem sobie, że to moja wina, że to ja… zrobiłem coś nie tak. Pewnego dnia zaprosił mnie do siebie do mieszkania. Poszedłem, no bo czemu nie? Był trochę wstawiony, dziwnie się zachowywał. W pewnym momencie zaczął się do mnie dobierać, nie chciałem tego, bałem się, bo to miał być mój pierwszy raz, a on był pijany… Gdy zaprotestowałem, uderzył mnie, tak mocno, że mnie ogłuszyło… - Naruto urwał, zaciskając drżące dłonie na swoim kubku. Sasuke patrzył na niego, przerażony tym, co blondyn mówi. – Złapał mnie… za włosy… i siłą zaciągnął na łóżko. Gdy krzyczałem, bił mnie. Związał mi dłonie, bo za mocno się szarpałem. I… - Blondyn przełknął ślinę – i zgwałcił mnie – szepnął do swojego kubka.
            Sasuke siedział jak sparaliżowany, wpatrując się w swojego chłopaka. Naruto nie patrzył na niego.
- Gdy wypuszczał mnie rano z mieszkania, nie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje. Wszystko mnie bolało, głowę miałem pełną tego, co mi mówił, o czym do mnie krzyczał. Że jestem szmatą, że był ze mną tylko po to, by mnie przelecieć, że mogę już do niego nie wracać, bo dostał już to, czego chciał. Nie wiem, jak dotarłem do domu. Ja… - Głos mu się na chwilę załamał, lecz zaraz wziął się w garść – nikomu nigdy tego nie mówiłem – wyszeptał. Odsunął od siebie kubek i wstał. – Skoro już wiesz… - Wykonał jakiś dziwny ruch ręką, w oczach miał łzy. Sasuke patrzył na niego jak sparaliżowany. – Przepraszam.
            Obrócił się i ruszył ku wyjściu. Dopiero wtedy Sasuke drgnął, zrozumiawszy, że Naruto wychodzi. Zerwał się z krzesła i pobiegł za nim.
- Naruto! – zawołał, gdy zobaczył, że blondyn naprawdę ma zamiar wyjść. – Zaczekaj, proszę, zaczekaj, przecież ja nie wiedziałem!
            Blondyn wyprostował się i spojrzał na niego. W jednej dłoni trzymał swój but. Drugą zasłonił twarz.
- Nie mam na to siły, Sasuke – wyszeptał łamiącym się głosem. – Nie potrafię być normalny, po prostu nie umiem!
            Sasuke podszedł do niego, a potem objął go, przygarnął do siebie i mocno przytulił.
- Przepraszam – wyszeptał. – Przepraszam, że naciskałem, Naruto. Tak bardzo przepraszam…
            Blondyn przylgnął do niego, a potem w końcu wybuchnął płaczem. Sasuke obejmował go mocno, szepcząc uspokajające słowa. Nigdy jeszcze nie widział blondyna w takim stanie, wydawało mu się, że chłopak jest szczęśliwą osobą. Nie miał pojęcia, że kiedyś spotkało go cos tak strasznego!
            Osunęli się na podłogę. Naruto łkał coraz ciszej, a Sasuke trzymał go przez ten cały czas, głaszcząc po miękkich włosach. W końcu Uzumaki odsunął się, wycierając mokrą twarz.
- Przepraszam – wyszeptał, czerwony na buzi. – Po prostu…
- Nie masz za co przepraszać, Naruto – szepnął czule Sasuke, dotykając jego policzka. – To ja powinienem… - Sława na chwilę stanęły mu w gardle. Przełknął ślinę. – Nie wiedziałem. Byłem taki okropny, myślałem tylko o sobie. Tak mi przykro, kochanie…
Pomógł Naruto podnieść się na nogi, po czym zaprowadził go do kuchni. Pocztował go mocną kawą, a potem długo, długo z nim rozmawiał. Tego dnia nie zerwali ze sobą, nie zrobili też tego ani miesiąc później, ani nawet rok.
Życie z Naruto było dla Sasuke trudne, ale nie umiał pozwolić mu odejść. Zabiegał o niego wciąż i wciąż, budując wzajemne zaufanie, aż w końcu Naruto przestał się bać i nie tyle zapomniał, co przestał myśleć o tym, co go spotkało. Nim się Sasuke zorientował, już naprawdę kochał młodszego mężczyznę i troszczył się o niego, zsuwając na dalszy plan samego siebie. Gdy postawił blondyna na pierwszym miejscu, wszystko okazało się prostsze, a sam był szczęśliwy.
Związek z Naruto okazał się być najlepszą rzeczą, jaka spotkała Sasuke. Po kilku latach z nim Sasuke stwierdził, że naprawili siebie nawzajem i zbudowali coś więcej, niż Uchiha mógł się spodziewać.


trzymajcie się!

14 komentarzy:

  1. Oneshot jakby to ująć, hmm... cudowny? Niezwykły? Tak, zapewne tak właśnie można go określić. Tekst bardzo mi się spodobał. Przedstawienie bohaterów tym bardziej. Po prostu to coś innego, wyjątkowego. Miła odskocznia od codzienności.

    Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah... Zawsze po tym jak czytam twoje teksty muszę głęboko odetchnąć.... Ale z ulgi! xD Jak dobrze, że lubisz happy endy.... Dobra robota : DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak mi słów... Wspaniałe! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę fantastyczny shot.
    Bohaterowie są ludzcy, mają swoje problemy i potrzeby. Zdecydowanie nie są idealni i to jest największy plus. Ładnie poprowadzona akcja, logicznie połączony ciąg przyczynowo-skutkowy. Kurcze, naprawdę nie widzę niczego co choć w najmniejszym stopniu by mi przeszkadzało. Chociaż brakowało mi trochę pokazania, że zbliżyli się do siebie również emocjonalnie. Za mało było miejsca na opis postępu ich związku, a widzieliśmy tylko, że Uchiha się coraz bardziej napalał. Początkowo przeszkadzał mi taki zniewieściały Naru, bałam się, że to kolejne opo z cyklu nieśmiały-niewinny Naruto i pewny siebie Sasuke, a tu taka miła niespodzianka. Najbardziej podobał mi się przedostatni akapit, o tym, że życie z Naruto było trudne, ale Sasu nie potrafił z niego zrezygnować. Takie ciepłe to było. Takie, wiesz, dające nadzieję, że nawet jak cały świat będzie przeciw tobie, to dla jednej osoby warto się starać. Oraz, że istnieje osoba, dla której możemy zrobić wszystko, a jak ją postawimy na pierwszym miejscu, to wszystko się ułoży. Naprawdę cudowne podsumowanie.
    Powodzenia w pracy=)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne...*_* Takie subtelne.. delikatne i czułe. Po prostu jesteś niesamowita. Dziękuję za Twoją ciężką pracę i mam nadzieję,że bedziesz miala więcej czasu dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny shot, podobał mi się, zwłaszcza Sasuke, który postawił Naruto ponad sobą. Czekam na rozdziały opowiadań!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny One-Shot!
    Kiedy zaczynam czytać któreś Twoje opowiadanie to nie potrafię przestać
    lub odejść chociaż na minutkę!
    Teraz niecierpliwie czekam na historię słodko-kwaśną.
    Pozdrawiam. ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bry :) dokładnie tak To znów ja ciocia Wiktoria =3 opowiadanie dokładnie takie ,,subtelne,, dla każdego coś się znajdzie nie ma tu żadnych mocnych scen co Akurat tu mi się podobało :) No Ale... Tak dokładnie to co myślisz czy ciocia Wiktoria mogłaby być ciocią Wiktorią bez narzekania :) ? Alez Jasne że nie xD było tu coś co mnie gryzlo estetycznie a takich niedomówień Nie lubie pstraszliwie a Więc... Na początku gdy Sasuke zaprosił go do domu jego mieszkanie było opisane jako kuchnia trochę więksZa sypialnia korytarz i łazienka :) Do tego musieli spać razem bo Sasuke Nie miał kanapy jak narazie wszystko Jasne Ale nagle bum... Okazuje się że oglądają jakiś film u Sasuke na kanapie...;_; wydało mi się To dość dziwne gdyby kupił kanapę powinna być wzmianka bo w ten sposób wygląda to jak Bląd z twojej strony xD także Tyle Dzięki ;w;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo wiesz, ja sobie łóżko Sasuke wyobrażałam jako taką składaną kanapę xD rozkładasz - duże łóżko, składasz - możesz sobie siedzieć. ale może wymaga to uściślenia xD później dopiszę, że łóżko było składaną kanapą xD

      Usuń
  9. to stary shot, napisany daaawno temu xD te starsze teksty przeważnie czytam i poprawiam, ale nie miałam na to czasu xD w tym tygodniu chcę się ogarnąć i dodać coś do właściwych opowiadań, ale nie dość, że mam dużo pracy, to jeszcze jestem chora :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Czeeść! Sev przyszła zniszczyć Ci dobre opinie o shocie.
    Na postacie narzekać nie będę, bo uwielbiam niewinnego i bezbronnego Naru, no, może Sasu mógłby być bardziej Sasusowy, (serio? Sasuke i imprezy?) ale ogółem - nic do bohaterów nie mam.
    Przewidywalność tego one-shota jest dobijająca, ale według mnie przewidywalność wszystkiego jest dobijająca, więc się nie martwić. Następna rzecz, na którą chciałam ponarzekać - ale nie będę - są literówki. Kilka z nich potwornie kuło mnie w oczy podczas czytania.
    To na co właściwie ja chciałam ponarzekać...
    A, tak. Poświęcanie swojego życia dla jednej osoby. Może jestem egoistką, a może mam po prostu jeszcze dziecięce pojęcie o miłości, ale nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Ani nie chciałabym, ani nie potrafiłabym tego zrobić, niezależnie od uczucia, jakim darzyłabym tę osobę. Dlatego uważam, że owszem - jest to ckliwe i romantyczne, ale jak dla mnie całkowicie nierealne.
    Lecz wbrew wszelkim pozorom tekst mi się podobał. Nie porywał, ale był miłą odskocznią od codziennej rutyny. O, i przepraszam za chaotyczne pisanie, ale mój mózg nie funkcjonuje normalnie po całym dniu szkoły i zaciągnięciu na siłę przez nauczyciela do szkolnego chóru. No gdzie ja do śpiewania sopranem? :(
    Pozdrawiam i standardowo weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Supcioooo !! Zycze weny :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    ten shot jest przecudowny... Sasuke wpadł jak tylko zobaczył Naruto..... ach wykorzystał jego stan aby pójść z nim na randkę..... domyślałam się co mogło spotkać Naruto w przeszłości, że wciąż Sasuke odmawia, ucieka, i wspaniale to przedstawiłaś.... Dobrze, że Sasuke zmienił swoje nastawienie po usłyszeniu o przeszłości blondyna.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. Odkąd ,z czystej ciekawości, przeglądałem różne Blogi i strony z opowiadaniami o tym parkingu ( a umówmy się że nie należę do osób które są jego zwolennikami, a wręcz przeciwnie) i stwierdzam że jest to po prostu MISTRZOSTWO. Czytanie tego sprawia mi tyle radości i powoduje olbrzymi zaciesz na twarzy że jest to ciężko opisać słowami na kartce formatu A3, pisane małymi literkami.

    Moja droga, połamania pióra, dużo weny i kartek bez liku.

    Vectis Amano

    OdpowiedzUsuń