nie, nie zapomniałam o Was, moi kochani xD po prostu pracuję i mam teraz z powodu pewnej imprezy i związanymi z nią przygotowaniami trochę na głowie, ale w przyszłym tygodniu to się skończy i będzie już raczej spokojnie.
one-shot, którego dodaję, to jeden ze starszych tekstów, nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie go pisałam, jakoś w ubiegłym roku. nie pojawił się podczas "czyszczenia dysku", ponieważ postanowiłam, że warto mieć coś na czarną godzinę. i oto ona nastała.
zapraszam i liczę na Waszą wyrozumiałość xD od przyszłego tygodnia będę miała mniej pracy xD
Sasuke Uchiha stał przed jedną z
półek w dziale z alkoholem w sklepie niedaleko akademika Kiby i zastanawiał
się, którą flaszkę kupić. W końcu wybrał tę samą, co zawsze, włożył ją do
koszyka, później zgarnął jeszcze czteropak piwa i skierował się do kasy.
Kolejka była sporawa, więc musiał
trochę poczekać. Gdy w końcu opuścił sklep, pospiesznie skierował się do
akademika. Wiedział, że minie trochę czasu, nim impreza się rozkręci, jednak
wolał być punktualnie. Kiba powiedział, że na dziewiętnastą, więc miał zamiar
stawić się idealnie na czas.
Gdy wszedł do akademika, w holu było
mnóstwo osób. Bez wahania minął recepcję; portierka była zbyt zajęta rozmową z
jakąś dziewczyną, by zauważyć, że Sasuke nie jest mieszkańcem akademika. Uchiha
skierował się w stronę wind, po czym wjechał na szóste piętro, gdzie mieszkał
Kiba.
Inuzuka był jego kumplem z roku,
znali się już ponad cztery lata. Sasuke dość często gościł na imprezach
organizowanych przez Kibę, zresztą, miały one sporą sławę. Naprawdę je lubił, w
akademiku zawsze działy się śmieszne rzeczy, nawet jeśli towarzystwo średnio mu
odpowiadało.
Dotarł do pokoju numer 604, zza
drzwi którego dochodziły już dźwięki muzyki. Zapukał, ale ponieważ nikt go nie
usłyszał, nacisnął klamkę i wszedł do pokoju.
- Saaaasu!!! – zawył Kiba na jego widok.
Uchiha uśmiechnął się, widząc kilkanaście osób, siedzących wokół wyciągniętego
na środek pokoju stolika, na którym stała napoczęta już flaszka i kilkanaście
plastykowych kieliszków, a także słoik ogórków. W głębi pokoju, przy otwartym
oknie, kilka osób paliło sziszę. Sasuke podniósł rękę.
- Cześć wszystkim – powiedział.
Prawie wszystkie dziewczyny z pokoju
spojrzały na niego. Sasuke rozpiął kurtkę, po czym podszedł do lodówki i
schował do niej piwo oraz flaszkę. Wewnątrz było już kilka butelek, ale i osób
było całkiem sporo.
- Uchiha, nie grzeb się, chodź tu do nas!
– zawołał Kiba. – Bo ominie cię już druga kolejka!
Sasuke zdjął kurtkę, rzucił ją na
krzesło i podwijając rękawy czarnej bluzki, którą miał na sobie, podszedł do
łóżka Kiby. Usiadł obok jakiejś dziewczyny, która zaraz się do niego
uśmiechnęła, po czym przyjął od Kiby kieliszek pełen wódki oraz plastykowy
kubek z colą. Uniósł kieliszek w górę, a potem wypił razem z innymi.
Impreza rozkręcała się powoli.
Sasuke rozpoczął rozmowę z dziewczyną siedzącą obok niego, która przedstawiła
się jako Ino. Uchiha bardzo lubił osoby o blond włosach. Osoby, ponieważ był bi
i lubił zarówno dziewczyny, jak i chłopaków, a na imprezie Kiby tylko Ino miała
włosy w tym kolorze. Co i raz zerkał w wyeksponowany dekolt dziewczyny,
słuchając jej bezsensownej paplaniny. Uznał, że była głupia, ale ładna, więc
nie miał by nic przeciwko, gdyby chciała spędzić z nim tę noc, wręcz
przeciwnie, bardzo by się ucieszył.
Kiedy pili kolejny kieliszek, drzwi
pokoju otworzyły się i do pokoju weszły jeszcze dwie osoby. Sasuke z
zaciekawieniem spojrzał na dwóch kolesi, którzy przekroczyli próg. Pierwszy z
nich był wysokim, szczupłym rudzielcem z tatuażem na czole i wygolonymi
brwiami, o oczach pomalowanych czarną kredką. Sasuke znał go z ubiegłorocznych
imprez, chłopak miał na imię Gaara i mieszkał w pokoju naprzeciwko. Na Gaarę
nie zwrócił szczególnej uwagi, wiedział, że rudy ma dziewczynę. Sasuke od razu
skupił swoje spojrzenie na towarzyszu sąsiada Kiby.
Za Gaarą wszedł jakiś blondyn.
Sasuke widział go po raz pierwszy w życiu i od razu wiedział, że to z nim, a
nie z dziewczyną siedzącą obok chciałby wyjść z tej imprezy. Blondyn był chyba
najseksowniejszym chłopakiem w promieniu stu kilometrów. Miał bardzo jasne,
niemal złote włosy, duże, niebieskie oczy, przystojną twarz i seksowne ciało.
Ubrany był zwyczajnie, w ciemne dżinsy i pomarańczową koszulkę z błękitnym
nadrukiem z przodu.
-Gaara, no w końcu! – zawołał Kiba do
rudego, który tak jak Sasuke, skierował się w stronę lodówki, by schować
cytrynówkę, którą przyniósł. – Siadajcie, chłopaki, ej, ludziska, zróbcie
miejsce dla moich sąsiadów!
Wszyscy zaczęli się przesuwać, by
Gaara i przystojny blondyn mogli gdzieś usiąść. Sasuke posunął się, a potem
złapał spojrzenie niepewnych, niebieskich oczu, które rozglądały się za wolnym
miejscem i dał blondynowi znak, że może obok niego usiąść.
- Cześć, jestem Sasuke – przedstawił się,
wyciągając rękę, a blondyn uścisnął ją.
- Naruto – przedstawił się dość
nieśmiało. Sasuke zerkną na Kibę, który znów rozlewał wódkę, uwzględniając
Gaarę i Naruto.
- Jesteś nowym współlokatorem Gaary? –
zapytał Sasuke, sięgając po kieliszek blondyna. Podał mu go, a chłopak, lekko
zdziwiony, przyjął plastykowe naczynko. Sasuke sięgnął po swój kieliszek.
- Tak – odrzekł blondyn.
- Jak ci się mieszka z gościem z
archiwistyki? – zaciekawił się Sasuke. Każdy wiedział, że ludzie z tego
kierunku to odrębny gatunek. Naruto zerknął na swojego współlokatora.
- Ach… em… dobrze. Z początku się
przestraszyłem, a-ale Gaara jest miły – powiedział, lekko zaczerwieniony.
Sasuke zaśmiał się.
- Na zdrowie – rzekł, podnosząc
kieliszek. Wypił swój i zerknął na chłopaka, który przechylił swoje naczynko,
po czym zaraz zaczął się krztusić. Sasuke ze śmiechem poklepał go po plecach,
po czym podsunął mu popitkę. Naruto przyjął ją z wdzięcznością.
- Dzięki – wysapał, gdy wypił kubek
napoju.
- Z którego roku jesteś? – spytał Sasuke,
mimo że się domyślał.
- Z pierwszego – odparł blondyn. – A ty?
- Z piątego – rzekł Sasuke. Nagle ktoś
zawołał go po imieniu, więc się odwrócił. To Kiba narzekał, że Uchiha go
ignoruje, więc musiał przerwać rozmowę z blondynem i zainteresować się choć
trochę gospodarzem.
Impreza rozkręcała się, towarzystwo,
im bardziej pijane, tym weselsze się stawało. Kiedy Kiba skończył mu opowiadać
jakąś śmieszną historyjkę sprzed lat, Sasuke znów obrócił się ku Naruto, by to
z nim rozmawiać. Blondynek jeszcze chichotał po śmiesznej opowieści Kiby.
- A jak ogólnie podoba ci się mieszkanie
w akademiku? – zagadnął, bo jakoś zacząć musiał. – Kiba was nie wkurza jako
sąsiad? Wiem, że cicho to on nie potrafi być.
Blondyn spojrzał na niego.
- Nie, nie jest źle. Dzięki niemu jest
zabawniej – powiedział. Sasuke znów podał mu jego ponownie pełny kieliszek i
sam wziął swój do ręki. Blondyn spojrzał na przezroczystą wódkę.
- Nie wiem… czy ja dam radę więcej pić –
powiedział. – Ja… nigdy tyle nie piłem…
- Spokojnie – powiedział Sasuke, śmiejąc
się. – Masz blisko, jak coś, to cię zaniesiemy.
Naruto uśmiechnął się blado.
- Mam jutro zajęcia z samego rana –
wymamrotał.
- Oj, oj, dasz radę – powiedział Sasuke.
Chłopak zerknął na niego, uśmiechnął się blado, a potem wypił zawartość
kieliszka, zamykając oczy. Sasuke zaśmiał się i również się napił.
Rozmawiał z blondynkiem na różne,
przeważnie neutralne tematy. Jak się zorientował, chłopak był raczej małomówny
i nieśmiały, pozwalał, by to Uchiha kierował rozmową, a sam raczej uprzejmie
odpowiadał, niż samemu zaczynał jakiś nowy temat. Sasuke to odpowiadało, lubił
uroczych chłopców, nie miał tylko pojęcia, w jaki sposób dyskretnie podpytać
Naruto o jego orientację. W sumie, to nie chciał go do siebie zrażać, jakoś
nachalnie go podrywać czy coś w tym stylu. Niby jakiś cichy głosik mówił
Sasuke, że najprawdopodobniej blondynek nie jest hetero, gdyż nie zachowuje się
jak przeciętny hetero, lecz równie dobrze mógł się mylić i źle go ocenić.
Coraz lepiej się rozumieli i coraz
swobodniej ze sobą rozmawiali, lecz w pewnym momencie, w trakcie rozmowy,
pijany już blondyn zakrył sobie usta dłonią, blednąc lekko. Sasuke nachylił się
nad nim.
- Naruto? Niedobrze ci? – zapytał Sasuke.
Blondyn nie spojrzał na niego, tylko
pokiwał głową, zaciskając powieki. Sasuke szybko pomógł mu wstać. Nikt nie
zwrócił na nich większej uwagi, więc bez przeszkód wyprowadził blondyna z
dusznego, śmierdzącego alkoholem i ludźmi pomieszczenia i podtrzymując
chłopaka, zaprowadził go do łazienki.
- Ja… ja nie piję… - wymamrotał blondyn,
gdy Sasuke zamknął się z nim w jednej z kabin. Czystość wspólnej łazienki w tym
akademiku wołała o pomstę do nieba, ale nie było czasu się nad tym zastanawiać.
Naruto oparł czoło o chłodne płytki,
oddychając głęboko. Sasuke oparł się o drzwi, patrząc na niego. Blondyn był
blady na twarzy i najwyraźniej usilnie powstrzymywał mdłości.
- Może uklęknij? – zaproponował. – Jak
zwymiotujesz, to mdłości miną.
- Ja nie… - wymamrotał blondyn – ja nie
rzygam. Nigdy nie…
Blondyn jęknął nagle i opadł na
kolana przed sedesem. Sasuke przykucnął obok niego, jakoś starając się z nim
pomieścić w małej przestrzeni. Ostrożnie odgarnął blond włosy ze spoconego
czoła Naruto.
- Nie dotykaj – burknął chłopak,
odsuwając głowę. Sasuke zaśmiał się.
- Spokojnie, nie musisz się wstydzić –
rzekł. – To przecież ja cię namawiałem na każdy kieliszek.
Blondyn nie odpowiedział, tylko
pochylił się niżej nad sedesem, łapiąc powietrze krótkimi oddechami. Musiało go
ostro mdlić i Sasuke zaczynał mu współczuć. Sam był przyzwyczajony do
zapijanych imprez Kiby i na niejednej z nich zaliczył zgon. Kiedyś, gdy był na
trzecim roku, Kiba i jego ówczesny współlokator ogolili mu jedną brew, gdy spał
pijany w trzy dupy. Gdy się obudził i spojrzał w lustro myślał, że ich
zamorduje.
- Taki wstyd – wyszeptał blondyn między
łapczywymi oddechami. Sasuke westchnął.
- Spokojnie, każdemu mogło się zdarzyć –
powiedział serdecznie. Blondyn pokręcił głową.
- Co ty… sobie o mnie… pomyślisz… -
wymamrotał z trudem, pijackim głosem.
- Na pewno nic złego – zapewnił go
Sasuke.
- Nie chciałem… byś źle… myślał… –
Usłyszał cichy głos blondyna i uniósł jedną brew. A więc chłopak chciał zrobić
na nim dobre wrażenie. Czy to coś znaczyło? Czy dobrze to rozumiał? Czy tylko
interpretował po swojemu, gdyż blondyn mu się podobał?
- Co masz na myśli? – zapytał Sasuke, ale
blondyn nie odpowiedział, tylko pochylił się nisko i w końcu zwymiotował do
sedesu.
Sasuke nie był specjalnie brzydliwy.
Przytrzymywał blondyna, odgarniając mu włosy i pilnował, by ten się nie
pobrudził. Naruto wyglądał jak siedem nieszczęść i Sasuke zaczął czuć się
winny. To był pierwszy rok chłopaka, może nawet pierwsza studencka impreza – w
końcu rok dopiero się zaczął, a Naruto przyznał, ze wcześniej nie pił – a
Sasuke sprawił, że pewnie będzie miał po tym złe wspomnienia.
Gdy blondyn zrzucił wszystko, co
leżało mu na żołądku, wyprostował się i otarł usta. Spojrzał na Sasuke
zmęczonymi oczyma, chwiejąc się lekko. Uchiha spuścił wodę.
-Przepraszam
– wymamrotał zawstydzony. Sasuke zaśmiał się i dotknął jego policzka, lecz
chłopak cofnął się. – Przepraszam, że to… widziałeś…
-Pomogę
ci wstać – odpowiedział Sasuke. – I zaprowadzę cię do pokoju. Niczym się nie
przejmuj.
Chłopak zawiesił na nim niepewne,
zdezorientowane spojrzenie. Sasuke złapał go pod łokieć, pomógł mu się
podnieść, otworzył łazienkę i zaprowadził chwiejącego się chłopaka do jego
pokoju. Drzwi okazały się być zamknięte, więc zostawił przy nich Naruto i
poszedł do Gaary po klucz. Szeptem wyjaśnił rudemu, że Naruto się wstawił, więc
tamten zaraz klucz mu oddał. Gdy Sasuke wrócił na korytarz, zastał Uzumakiego,
siedzącego na podłodze z twarzą ukrytą w dłoniach. Nachylił się nad nim.
- Naruto, znów ci niedobrze? – spytał
łagodnie. Blondyn potrząsnął głową.
- Nie – wychrypiał. – Kręci mi się… w
głowie.
- Spokojnie, zabiorę cię do łóżka.
Sasuke otworzył drzwi pokoju
Uzumakiego, znów pomógł mu wstać i wprowadził go do środka.
Łóżko Gaary natychmiast rozpoznał,
bo rudy miał na nim ten sam koc, co w ubiegłym roku, tak więc drugie musiało
być Uzumakiego. Sasuke podprowadził do niego chłopaka i posadził go na nim.
- Przepraszam – znów wymamrotał blondyn,
kiwając się lekko. Sasuke ukląkł przed nim i ściągnął mu z nóg pomarańczowe
trampki.
- Mówiłem, że nie masz za co – wyszeptał.
Blondyn osunął się na bok i położył, podciągając stopy na swoje łóżko.
- Znów mi wszystko wiruje – poskarżył
się. – Ja naprawdę nie piję. Nienawidzę alkoholu…
- Mogłeś mi odmówić, powiedzieć, że nie
chcesz – rzekł Sasuke.
- Nie chciałem wyjść na sztywniaka… Ja
nigdzie nie wychodziłem… chciałem bawić się jak wszyscy… Gaara… mówił, że
będzie fajnie…
- Szkoda, że się rozczarowałeś… - mruknął
Uchiha.
- Nie… ja… poznałem ciebie – wyznał
blondyn, czerwieniejąc lekko. – Cieszę się, że… że tam byłem…
To już z całą pewnością było
wyznanie, zdradzające zainteresowanie blondyna. Sasuke uśmiechnął się
zwycięsko.
- Wpadłem ci w oko? – spytał. Blondyn
jeszcze bardziej się zaczerwienił.
- Ja… ja… - najwyraźniej nie wiedział, co
powiedzieć. Jego wzrok zdradzał, że ciężko mu się skupić na wypowiedziach. Do
tego najwyraźniej się zawstydził.
- Więc za pomoc wisisz mi randkę –
powiedział Sasuke, a oczy Naruto rozwarły się szerzej. – Jeszcze w nadchodzącym
tygodniu.
- Ty…
Sasuke zaśmiał się i przybliżył
twarz do jego twarzy.
- Cholernie mi się podobasz, Naruto.
Zgódź się na tę randkę, skoro wpadłem ci w oko.
Blondyn patrzył na niego chwilę, a
potem pokiwał głową.
Wkrótce potem Naruto zasnął. Sasuke
przykrył go kocem, który leżał złożony w nogach jego łóżka, a potem wrócił na
imprezę, oddając Gaarze klucz do jego i blondyna pokoju.
Wkrótce potem, wiedząc, że nie
wyjdzie, jeśli na portierni zamkną drzwi, pożegnał znajomych i opuścił
akademik, wcale nie żałując, że nie będzie go do końca imprezy. W końcu udało
mu się zaprosić blondyna na randkę!
Minęło kilka dni, nim udało mu się
ponownie zobaczyć z Naruto. Nie wziął od niego numeru telefonu, więc nie mógł
napisać mu wiadomości, a nie chciał pytać kogokolwiek o jego telefon, żeby nikt
nie miał powodów, by się czegokolwiek domyślać. Tak więc aby zobaczyć się z
blondynem, po prostu udał się do jego akademika.
Miał szczęście. Gdy zapukał,
usłyszał „proszę” wypowiedziane przez Naruto, a gdy wszedł do pokoju przekonał
się, że chłopak jest w nim sam.
- Hej, nie ma Gaary? – zagadnął dla
pewności. Naruto zamknął książkę, którą czytał.
- E… nie, nie, jest na zajęciach. Ale
jeśli masz do niego sprawę, to ja mogę przekazać, że…
- Nie – przerwał mu Sasuke. – Nie
przyszedłem do Gaary, a do ciebie.
Blondyn spojrzał na niego zdziwiony,
lekko się rumieniąc.
- Do mnie? – zdziwił się. – A w jakiej
sprawie?
- A jak myślisz?
Blondyn zmieszał się nieco.
- Nie mam pojęcia – rzekł w końcu. –
Potrzebujesz jakiegoś tłumaczenia lub czegoś takiego?
- Tłumaczenia? – zdziwił się, Sasuke,
ściągając z siebie kurtkę. Rzucił ją na łóżko Naruto, po czym usiadł obok
niego. – A na co mi jakieś tłumaczenie?
- No bo… ja studiuję lingwistykę… Bo to
coś związanego ze studiami, tak? Jakaś praca domowa z języka obcego?
Sasuke zmrużył oczy, patrząc na
niego.
- Nie pamiętasz, co mi obiecałeś, prawda?
– zapytał. Blondyn zmieszał się.
- Coś ci… obiecałem? Wtedy? Kiedy
byłem... wstawiony?
Sasuke pokiwał głową, a chłopak
zarumienił się lekko.
- Ja… Gaara mi powiedział, że się mną
zająłeś, ale ja… przepraszam, nie pamiętam. W ogóle, dziękuję, że nie
zostawiłeś mnie samego. Przepraszam, że sprawiłem ci kłopot.
- Żaden kłopot – powiedział Sasuke,
uśmiechając się do niego. – Cieszę się, że mogłem ci jakoś pomóc. No i że
obiecałeś mi coś w zamian.
Chłopak spojrzał na niego z
zaciekawieniem.
- Tak? A co? – zapytał.
- Randkę – odparł Sasuke lekko. Chłopak wytrzeszczył
na niego oczy. Przez chwilę milczał, a potem poczerwieniał gwałtownie i
odwrócił wzrok.
- Byłem pijany – powiedział. – Po prostu
pijany, było nie zważać na moje słowa…
- Więc wcale nie chcesz nigdzie ze mną
wyjść? – zdziwił się Uchiha, a blondyn zerknął na niego.
- A… bo…
- Bo co? – zapytał Sasuke.
- Ty… nabijasz się ze mnie? – zapytał
chłopak niepewnie. – Ja… nie chciałem się narzucać, byłem pijany – jęknął,
patrząc na niego prosząco. – Proszę, nie mów nic Gaarze.
- Naruto – westchnął Uchiha. – Wcale się
z ciebie nie nabijam. Naprawdę liczę na tę randkę, jestem gejem – skłamał
nieco, ale blondyn nie musiał w tej chwili wiedzieć, że Sasuke jest bi. Naruto
wlepił w niego zdumione oczy.
- Je-jesteś?
- Tak. Zapomniałem poprosić cię o numer
telefonu. Dlatego tu jestem – wyjaśnił. Blondyn przyglądał mu się chwilę. W
końcu znów spłonął rumieńcem.
- I ty chcesz? Naprawdę chcesz… gdzieś ze
mną wyjść? – zapytał niepewnie. Sasuke uśmiechnął się.
- Oczywiście.
Chłopak zarumienił się jeszcze
bardziej.
- A… a więc dobrze – powiedział. – Możemy
gdzieś wyjść…
- Masz ochotę na kawę?
Blondyn drgnął. Jego oczy znów były
zdziwione, gdy po raz kolejny spotkały się z oczami Sasuke.
- Teraz?
- A czemu nie, skoro tu jestem? Gaara
pewnie niedługo wróci, więc lepiej wyjść. Chyba że masz coś ważnego do
zrobienia?
- Nie, nie mam – zaprotestował blondyn,
wstając z łóżka. – Daj mi małą chwilkę.
Blondyn uszykował się dosłownie w
pięć minut. Wyszli z akademika i poszli do najbliższej kawiarni, ot tak, po
prostu pogadać i wypić po kawie. Nie rozmawiali o niczym szczególnym, do
niczego między nimi nie doszło tego dnia, a jednak Sasuke był niezwykle
zadowolony z tego spotkania. Blondyn wciąż pozwalał mu kierować rozmową, ale
wyraźnie się rozkręcił. Opowiadał mu trochę o swoim kierunku, znajomych z
uczelni, o akademiku. Sasuke powspominał mu trochę o różnych przygodach z Kibą
i Gaarą, trochę o sobie, trochę o uczelni. Rozstali się w dobrych nastrojach,
umawiając się na kolejne spotkanie. Sasuke miał nadzieję, że wtedy skradnie blondynowi
całusa.
Do soboty – bo właśnie na ten dzień
umówili się na randkę – Sasuke nie mógł się na niczym skupić. Byłoby mu lepiej,
gdyby skubany blondyn nie był aż tak seksowny. Ale Naruto, z tymi swoimi
błękitnymi oczkami, złotymi włosami i rumieńcami, jakie czasem pojawiały mu się
na twarzy, był ucieleśnieniem słowa „atrakcyjny”. Sasuke cały czas o nim
myślał.
Gdy nadeszła sobota wieczór,
szykował się ponad godzinę, chcąc wyglądać jak najlepiej. Umówili się z Naruto
na zwykłe piwo, w zwykłym pubie. Nie mieli zamiaru się obściskiwać czy coś, po
prostu szli pogadać, wypić piwo i tyle. Sasuke miał ochotę zatańczyć, ale
pomyślał, że wypad do gejowskiego klubu byłby dobrym motywem na trzecią randkę.
Mogliby ze sobą zatańczyć, byłaby okazja, by się poprzytulać, może nawet
całować. Wizja całowania się z Naruto chyba zupełnie go opętała.
Gdy spotkali się przed pubem, w
którym się umówili, Naruto opatulony był w ciepłą kurtkę i szalik. Wyglądał
trochę śmiesznie, miał czerwony nos i widać było, że trochę zmarzł, więc Sasuke
czym prędzej wciągnął go do baru nie chcąc, by blondyn się zaziębił.
Ta randka również była udana. Wypili
po dwa piwa, cały czas rozmawiali, poznając się nawzajem. Sasuke nie myślał już
o niczym, tylko o słodkich ustach Naruto. Uzumaki całkowicie się rozluźnił i
opowiadał mu o wielu rzeczach, przez co Sasuke mógł milczeć i po prostu mu się
przyglądać.
Gdy wyszli z pubu, było już po
północy. Sasuke zaproponował blondynowi, że go odprowadzi, a blondyn nie
zaprotestował. Szli, śmiejąc się i wygłupiając, aż gdzieś w połowie drogi do
akademika Sasuke dostrzegł małą, zacienioną alejkę między dwoma budynkami.
Wtedy złapał blondyna za łokieć i wciągnął go w cień.
- Sasuke, co ty…? – zapytał
zdezorientowany blondyn, gdy Uchiha przyparł go do muru.
- Przez cały dzień mam ochotę na… -
Sasuke urwał i zamiast powiedzieć, na co ma ochotę, pochylił się i pokazał to
blondynowi.
Gdy ich usta się połączyły, Naruto
cały zdrętwiał, zaskoczony, lecz zaraz oddał pocałunek, oplatając mu szyję
ramionami. Sasuke objął go w pasie, przyciągnął mocno do siebie i zaczął
głęboko, namiętnie całować. Tak jak podejrzewał, usta Naruto były niezwykłe.
- Zimno jest – burknął Naruto, gdy Sasuke
odsunął się od niego. Uchiha zaśmiał się.
- Ja cię nie rozgrzałem? – spytał, a
Uzumaki prychnął. Sasuke pogłaskał go po policzku. – Chodź, odprowadzę cię.
Trzecia randka przebiegła tak, jak
Sasuke ją zaplanował. Zabrał Naruto do klubu, w którym w końcu nie musieli
udawać, że są tylko kumplami na piwie. Sasuke podobało się, jak Naruto porusza
się w rytmu muzyki, gdy tańczyli razem na parkiecie. Uchiha czuł się dumny z tego,
że jest tu z blondynem. Wydawało mu się, że Naruto jest najprzystojniejszym
facetem, jakiego kiedykolwiek widział i nie dało się nie zauważyć, że inni
mężczyźni w klubie oglądali się za nim. Gdy na chwilę zostawił Uzumakiego przy
stoliku, by przynieść mu coś do picia, zaraz znalazł się frajer, który chciał
go wyciągnąć na parkiet. Uchiha poczuł się jeszcze lepiej, gdy klepiąc tamtego
idiotę w ramię mógł powiedzieć „on jest ze mną, spadaj”.
Tej nocy, gdy wyszli z klubu, Sasuke
zaproponował Uzumakiemu, by poszli do jego mieszkania. Naruto spojrzał na niego
niepewnie.
- Do ciebie? – zapytał.
- Nie chcę, żebyś tłukł się stąd nocnym,
masz kawałek. A do mnie jest całkiem blisko – powiedział Sasuke, splatając
swoją dłoń z jego dłonią. – Jeszcze u mnie nie byłeś.
Naruto miał dziwną, wciąż niepewną
minę, ale przytaknął i zgodził się, by poszli do Sasuke. Uchiha miał większe
plany co do tej nocy, miał nadzieję, że w końcu się ze sobą prześpią. Jeszcze
nigdy mu się nie zdarzyło, by z jakimś facetem umawiał sie tak długo. Z
dziewczynami, owszem, ale nie z facetami. Praktycznie każdy facet, z jakim
Uchiha miał do czynienia, wolał seks od randek i rozmów.
Mieszkanie Sasuke nie należało do
największych, ot, zwykła klitka, którą kupili mu rodzice, gdy poszedł na studia.
Mała kuchnia, trochę większa sypialnia, korytarz i łazienka, ale jemu to
wystarczało w zupełności. Był w stanie się utrzymać ze swojej pensji i
stypendium za wyniki w nauce, nie narzekał na nic.
- Bardzo przytulnie – pochwalił Naruto,
gdy znaleźli się w środku i Sasuke pozapalał światła.
- Cieszę się, że ci się podoba – rzekł
Sasuke, wieszając ich kurtki w szafie. – Chcesz się czegoś napić? Mam piwo w
lodówce…
- Myślę, że mi już wystarczy. Nie chcę
znów się upić – odpowiedział blondyn. Sasuke zaśmiał się.
- No co ty, wypiłeś tylko dwa małe
drinki! – zawołał, lecz blondyn pokręcił głową.
- Naprawdę dziękuję – powiedział. Sasuke
pokiwał głową, złapał go za rękę i zaprowadził do sypialni. Gdy się tam
znaleźli, blondyn zmieszał się trochę.
- Nie… nie masz kanapy? – zapytał,
patrząc na jedno jedyne łóżko w pokoju. Rozejrzał się, zbity z tropu. – Ja…
myślałem, że mnie przenocujesz…
- I taki mam zamiar – odparł rozbawiony
Sasuke, po czym przyciągnął go do siebie i objął go w pasie. Blondyn przyglądał
mu się, milcząc. – Myślisz, że nie zmieścimy się na moim łóżku?
Blondyn poruszył się niespokojnie.
- Ja… chciałem tylko przenocować –
wymamrotał. – Może lepiej pójdę… - zaczął się delikatnie wyplątywać z uścisku
Sasuke, lecz Uchiha go nie puścił.
- No co ty, w końcu jesteśmy sami w
dogodnym miejscu! – zawołał, nachylając się nad nim. Cmoknął blondyna w szyję.
– Nie mów mi, że nie masz ochoty, bo w to nie uwierzę!
- Ale ja… - Blondyn stęknął dziwnie,
próbując go odepchnąć – nie mam ochoty! Nie przyszedłem tu się z tobą pieprzyć!
– wybuchnął nagle i odepchnął go mocno. Sasuke cofnął się, a potem spojrzał
zdumiony na blondyna. Naruto dyszał lekko.
- Słucham? – spytał zdezorientowany
Sasuke.
- Nie przyszedłem tu pieprzyć się z tobą!
– powtórzył blondyn. – Wracam do akademika.
Obrócił się i chciał wyjść z
sypialni, ale Sasuke dogonił go i złapał za nadgarstek.
- Puść! – zawołał blondyn.
- Nie, Naruto, czekaj! Zaczekaj chwilę –
powiedział spokojniej, po czym puścił nadgarstek chłopaka. – Dobrze rozumiem?
Nie chcesz iść do łóżka?
- Nie – burknął blondyn, nie patrząc na
niego.
- A… ale dlaczego? – zapytał
zdezorientowany Uchiha. Gdyby blondyn był dziewczyną, no to jego opór byłby
zrozumiały, ale do cholery, Naruto był facetem! O co innego w tym wszystkim
chodziło, jak nie o seks?!
- My… my się za krótko znamy – wymamrotał
blondyn, wciąż patrząc gdzieś w bok. – Byliśmy raptem na trzech randkach…
Sasuke oniemiał. Po prostu oniemiał.
Zamrugał kilka razy, przyglądając się blondynowi, nie mając pojęcia, co
powiedzieć. Pierwszy raz w życiu odmówił mu inny facet. Laskom czasem to się
zdarzało, ale pierwszy raz usłyszał taki tekst od faceta.
- Wracam do akademika – powtórzył
blondyn, gdy nie doczekał się odpowiedzi ze strony Sasuke. Uchiha drgnął.
- Nie, zaczekaj! – zawołał, znów łapiąc
chłopaka za nadgarstek. – Powoli, Naruto. Nie rozumiem cię, ale szanuję twoją
decyzję. Tak czy siak nie pozwolę ci teraz wracać samemu na drugi koniec
miasta.
Blondyn wytrzeszczył na niego oczy.
- Nie jesteś na mnie wściekły? – zapytał.
- Spodziewałeś się, że będę zły? To po co
tu przyszedłeś?
- Zaryzykowałem – odrzekł niepewnie
blondyn. – Że może jednak nie będę musiał wracać…
Sasuke patrzył na niego chwilę,
wciąż trzymając jego nadgarstek. W końcu go puścił.
- Nie mam kanapy – powiedział. – Ale… pół
łóżka jest twoje. Nie dotknę cię, obiecuję – powiedział. Blondyn rozpromienił
się nagle.
- Dziękuję – powiedział szczerze.
Sasuke nie miał za bardzo pojęcia, o
co chodzi. Przyglądał się chwilę uśmiechniętemu blondynowi, analizując jego
postępowanie.
Musi być prawiczkiem, pomyślał w
końcu. Musiał niedawno odkryć swoją orientację i wciąż się waha, czy aby
naprawdę jest gejem. Nie ma innego wytłumaczenia.
- To chodźmy spać – zaproponował Sasuke,
czując, że nagle ogarnęło go zmęczenie. Jeszcze przed chwilą był pełen energii
i miał ochotę na słodkie igraszki z blondynem, lecz po jego odmowie odechciało
mu się wszystkiego, nawet rozmowy.
- Dzięki – powtórzył blondyn.
Sasuke postanowił jednak mieć coś z
tej nocy, tak więc pożyczył blondynowi swoją koszulkę, żeby ten miał w czym
spać. Naruto szybko się w nią przebrał, stając tyłem do niego. Sasuke też się
przebrał, udając, że na niego nie patrzy, ale nie była to prawda. Widział nagie
plecy Naruto i wiedział, że ten widok utkwi mu w pamięci na długo. Blondyn miał
cholernie seksowne ciało.
Gdy Naruto przebrał się i obrócił,
Sasuke siedział na swoim łóżku w samych bokserkach. Na policzki blondyna wpełzł
rumieniec. Złapał skraj koszulki i obciągnął ją nieco, by zakryć większą część
swoich nagich ud.
- Nie masz się czego wstydzić, jesteś
piękny – powiedział Sasuke. Blondyn zarumienił się jeszcze bardziej, jednak nic
nie odpowiedział. – Chodź.
Chłopak nie ruszył się z miejsca, na
co Sasuke westchnął.
- Obiecałem przecież – rzekł Uchiha. –
Chodź spać, nic więcej.
Blondyn zawahał się, ale w końcu
podszedł. Sasuke wspiął się na łóżko i położył po jednej ze stron, odchylając
kołdrę dla blondyna. Naruto położył się obok niego, a Sasuke zaraz go przykrył.
- I co, tak strasznie? – zapytał.
- N-nie – odparł Naruto, przekręcając się
na bok, tyłem do niego. – Dzięki, że mogę tu spać – podziękował po raz trzeci.
Sasuke uśmiechnął się.
- Mogę cię objąć? – zapytał. – Możemy tak
spać?
Blondyn milczał chwilę, aż w końcu
znów się przekręcił i spojrzał mu w oczy.
- Jasne – odparł, uśmiechając się lekko.
Sasuke przysunął się do niego i
ucałował go w usta, a potem ogarnął go ramionami i przyciągnął do siebie.
Blondyn zaraz się w niego wtulił.
- Dobranoc, Sasuke – szepnął.
- Taaa – odparł Uchiha, wdychając zapach
jego włosów. – Dobranoc.
Następnego dnia obudził się
pierwszy, gdzieś około godziny dziesiątej. Naruto spał wtulony w jego tors,
oplatając go rękami w pasie. Sasuke przyglądał mu się chwilę, uśmiechnięty.
Miał do chłopaka trochę żalu o to, że ten nie chciał się z nim przespać, ale
widząc go teraz, roztrzepanym, zarumienionym, śpiącym z taką ufnością na
twarzy, nie mógł się gniewać. Trafiła mu się prawdziwa gratka, niewinna
dziewica…
Zaśmiał się cicho, po czym ostrożnie
wysunął spod blondyna i wstał, po czym otulił go kołdrą i ucałował w czoło.
Poszedł do łazienki, wziął szybki prysznic, umył zęby, ubrał się i poszedł do
kuchni, by zrobić sobie kawę.
Pół godziny później obudził się
blondyn. Gdy zapytał, czy może wziąć prysznic, Sasuke dał mu czysty ręcznik, a
sam zabrał się za szykowanie śniadania. Przygotował im kilka jajek na twardo i
kanapek z szynką. Zrobił też mocną kawę dla Naruto.
Gdy blondyn wrócił, miał już na
sobie swoje ubrania. Sasuke trochę żałował, że Naruto tak szybko się przebrał,
Sasuke podobało się, gdy blondyn miał na sobie tylko jego koszulkę.
- Jej, dziękuję za śniadanie – powiedział
Naruto, wąchając kawę w dużym kubku. – To bardzo miłe.
- Nie ma za co, cała przyjemność po mojej
stronie – odparł Sasuke, siadając obok blondyna i patrząc, jak ten słodzi sobie
kawę. Zawsze, gdy kogoś częstował jedzeniem z rana, była to osoba, z którą się
pieprzył.
Zaczęli jeść, spoglądając na siebie
co chwila. Blondyn uśmiechał się.
- Naruto – zaczął Sasuke gdzieś w połowie
drugiej kanapki i drugiego jajka. Uzumaki podniósł na niego oczy, trzymając w
dłoni widelec.
- Tak? – spytał.
- Chcesz ze mną chodzić?
Blondyn zakrztusił się, a potem
spojrzał na niego, szczerze zdumiony.
- Chcesz? Naprawdę chcesz ze mną chodzić?
– zdumiał się. Sasuke niemało zdziwiła jego reakcja.
- A co w tym dziwnego? – zapytał. Blondyn
zmieszał się trochę.
- Nawet jeśli ja… nie chcę się kochać? –
wyszeptał.
- Kiedyś będziesz chciał – odrzekł
Sasuke. Blondyn poruszył się niespokojnie w krześle.
- K-kiedyś tak…
- Więc spotykajmy się – wypalił Sasuke.
Naruto przyglądał mu się chwilę, a
potem uśmiechnął się szeroko i przytaknął.
- Tak, chcę z tobą chodzić! – powiedział.
Z początku Sasuke się cieszył,
jednak po ponad miesiącu bezowocnych randek frustracja zaczęła brać nad nim
górę. Blondynowi pasowało spotykanie się, trzymanie za rękę, całowanie, lecz
nie chciał nawet słyszeć o czymś więcej. Wymówka, że za krótko i za mało się
znają przestała być aktualna, ponieważ Sasuke starał się widywać z blondynem
tak często, jak tylko było to możliwe, dodatkowo dużo mówiąc mu o sobie i
wypytując blondyna o wszystko z nim związane.
Pewnego dnia, gdy siedzieli u Sasuke
i oglądali film, Uchiha postanowił w końcu nieco ośmielić blondyna. Wyczekiwał
w filmie jakiejś romantyczniejszej sceny, a gdy w końcu nadeszła, ostrożnie
objął blondyna, a gdy ten na niego spojrzał, zaczął go całować.
Blondyn nie zaprotestował, wręcz
przeciwnie, był bardzo chętny. Jak zwykł to robić, objął szyję Sasuke, by
przyciągnąć go do głębszego pocałunku. Zadowolony Uchiha wsunął mu język do
ust, dokładnie penetrując ich wnętrze. Jednocześnie przewędrował dłońmi po
ciele Naruto, aż wsunął je pod jego koszulkę, dotykając brzucha.
Chłopak spiął się i zaczął wiercić,
lecz Sasuke go nie puścił. Zamiast tego przewędrował ręką po jego klatce
piersiowej i uszczypnął jeden z sutków. Naruto oderwał się od jego ust.
- Nie! – zaprotestował gwałtownie. – Nie,
puść, ja nie chcę! – zawołał, wyrywając się. Sasuke spojrzał mu w oczy.
- No daj spokój, jesteśmy ze sobą już
długo! – zawołał, nieco zły.
- Wcale nie! – zaprotestował blondyn. –
Puść mnie, Sasuke, wiesz, że się nie zgadzam!
- No do cholery, nie jestem księdzem,
żebym miał żyć w celibacie! – wykrzyknął Uchiha. – Samo całowanie mi nie
wystarczy!
Naruto zaczął się szarpać, aż w
końcu go odepchnął i zeskoczył z kanapy, po czym zaraz ruszył w stronę drzwi.
Sasuke dogonił go i zastąpił mu drogę.
- A ty dokąd?! – warknął. Przez chwilę
wydawało mu się, że widzi w błękitnych oczach Naruto strach, lecz ten zaraz
został zastąpiony przez gniew.
- Do akademika, zejdź mi z drogi, Sasuke
– powiedział blondyn.
- O nie, dokończymy tę rozmowę! – zawołał
wściekły Uchiha. – Nigdzie nie idziesz!
- Nie mam ci nic do powiedzenia, przepuść
mnie!
- Powiedziałem, że nigdzie nie pójdziesz!
Najpierw wszystko mi wytłumacz, o co ci chodzi?!
- Mówiłem ci już, nie chcę tego robić i
nie będę! Jeśli chodzi ci tylko o łóżko, to znajdź sobie kogoś innego! –
wrzasnął blondyn. – Przepuść mnie, chcę stąd wyjść!
- Tak, chodzi mi o łóżko! – wrzasnął
Sasuke. – Owszem! Ale o łóżko z tobą, bo cię kocham, do cholery! Tak wiele
wymagam?!
Naruto patrzył na niego chwilę.
- Zejdź mi z drogi – powiedział. Sasuke
zasłonił sobą wyjście tak, że blondyn nie mógł opuścić sypialni.
- Nie – powiedział. Teraz już był pewien,
że to, co widzi w oczach Naruto, to strach. Chłopak wsunął rękę do kieszeni,
tej kieszeni, w której miał telefon komórkowy. Uśmiechnął się, a że Sasuke znał
go już całkiem dobrze, natychmiast dostrzegł, że to fałszywy uśmiech.
- D-dobrze… - powiedział Naruto. – Skoro
mnie kochasz… To… to chodź tu do mnie…
Sasuke ruszył ku niemu, a wtedy
blondyn przemknął mu pod ramieniem i uciekł na korytarz. Uchiha obrócił się
natychmiast i puścił za nim, bo właśnie podstępu się spodziewał.
Dopadł go w korytarzu, pospiesznie
wyciągającego kurtkę z szafy. Doskoczył do niego i złapał chłopaka w pasie, a
wtedy Naruto zaczął się drzeć, szarpiąc z całych sił. Sasuke zasłonił mu usta
rękę, drugą przytrzymując jego ręce.
- Uspokój się, natychmiast! – warknął mu
do ucha. Blondyn zamarł natychmiast. – Nie będziesz już krzyczał?
Blondyn pokręcił głową.
- Puszczę cię, ale masz się uspokoić –
nakazał mu. Naruto pokiwał skrzętnie głową, więc Sasuke wypuścił go z objęć.
Chłopak cofnął się w kąt, w dłoniach
ściskając swoją kurtkę. Patrzył w podłogę.
- Histeria przeszła? – zapytał Sasuke.
Blondyn rzucił mu krótkie spojrzenie.
- Tak – wychrypiał.
- A więc może porozmawiamy? – zapytał
Uchiha. – Nie rozumiem cię, a ty mi zrozumienia nie ułatwiasz. Jesteśmy razem,
zapomniałeś? Może należy mi się choć słowo wyjaśnienia, czy nie?
Blondyn znów na niego zerknął.
- Co mam wyjaśniać? – zapytał, odwracając
wzrok.
- Nie udawaj głupiego, Naruto –
powiedział spokojnie Sasuke. – Wiesz dokładnie, o co mi chodzi. Chodź do
kuchni.
- Nie – odparł blondyn. Sasuke zmarszczył
nos.
- Co „nie”? – zapytał niecierpliwie.
- Nigdzie nie idę.
Sasuke patrzył na niego przez
chwilę.
- Na herbatę.
- Nie idę! – zawołał blondyn, mocniej
ściskając kurtkę. – Chcę być tu.
- Na korytarzu? – zapytał sceptycznie
Sasuke.
- Przy drzwiach – odparł Naruto. – Tu porozmawiamy.
Sasuke znów chwilę się w niego
wpatrywał.
- Ty się mnie boisz? Naruto, boisz się
mnie!? – naciskał, gdy blondyn nie odpowiedział. Wpatrywał się w podłogę. – No
powiedz, o co ci chodzi, bo nic już nie rozumiem!
Naruto nie poruszył się.
- Chcę stąd wyjść – przemówił do podłogi.
– Wypuść mnie. Nie mamy o czym rozmawiać.
- Owszem, mamy! – wykrzyknął Sasuke,
uderzając pięścią w ścianę za blondynem. – Mamy o czym rozmawiać – powiedział
chłodno. – I albo mi powiesz, albo naprawdę się rozzłoszczę.
Naruto patrzył w podłogę i milczał.
Sasuke stał przed nim chwilę, a potem wyjął mu kurtkę z rąk i odwiesił ją do
szafy. Nie miał zamiaru pozwolić Naruto odejść, zakochał się w nim, a
największym tego dowodem był fakt, iż powiedział to głośno. Nie chciał, by ich
związek tak po prostu się skończył, chciał ułożyć sobie z blondynem normalne,
szczęśliwe życie. Miał dość nieporozumień i tajemnic.
Ujął blondyna za rękę i pociągnął go
do kuchni. Naruto nie opierał się i nie protestował.
W kuchni Sasuke posadził go na
krześle przy stole i zabrał się za szykowanie herbaty. Z salonu wciąż docierały
do nich dźwięki grającego telewizora. Gdy woda się zagotowała, Sasuke postawił
na stole dwa kubki herbaty i spojrzał na blondyna.
- Teraz możemy porozmawiać – powiedział.
– Jeśli nic do mnie nie czujesz, to to wykrztuś i miejmy z głowy tę farsę.
- Nie… to nie tak – zaprotestował
natychmiast blondyn. - To nie tak, że cię nie kocham.
- Więc co jest nie tak? Nie pociągam cię?
Boisz się, bo nigdy nie spałeś z facetem? Po prostu powiedz, cokolwiek by to
nie było, Naruto! Przecież mi możesz zaufać, wszystko możesz mi powiedzieć!
Blondyn patrzył na niego smutno.
Zgarbił się, obejmując dłońmi ciepły kubek.
- Miałem chłopaka – wyszeptał. – Gdy miałem
szesnaście lat.
Sasuke spojrzał w jego oczy, ale
blondyn nie odwzajemnił tego spojrzenia. Do tej pory Uchiha myślał, że był
pierwszym chłopakiem Naruto. Chciał się odezwać, ale coś w zachowaniu Naruto
powiedziało mu, by milczał.
- Był ode mnie starszy – kontynuował
blondyn. – Dużo starszy. Byłem w nim strasznie zakochany, nie widziałem jego
wad. Czasem był dla mnie szorstki, ale i to mi się podobało. Lubił wypić, dość
często, ale byłem zaślepiony, nie widziałem tego. Byłem z nim szczęśliwy, to
prawda.
Naruto uniósł kubek i napił się
trochę herbaty. Opuścił naczynie.
- Uderzył mnie kilka razy, gdy był zły –
szepnął do herbaty, a Sasuke wytrzeszczył oczy. – Ale wmawiałem sobie, że to
moja wina, że to ja… zrobiłem coś nie tak. Pewnego dnia zaprosił mnie do siebie
do mieszkania. Poszedłem, no bo czemu nie? Był trochę wstawiony, dziwnie się
zachowywał. W pewnym momencie zaczął się do mnie dobierać, nie chciałem tego,
bałem się, bo to miał być mój pierwszy raz, a on był pijany… Gdy
zaprotestowałem, uderzył mnie, tak mocno, że mnie ogłuszyło… - Naruto urwał,
zaciskając drżące dłonie na swoim kubku. Sasuke patrzył na niego, przerażony
tym, co blondyn mówi. – Złapał mnie… za włosy… i siłą zaciągnął na łóżko. Gdy
krzyczałem, bił mnie. Związał mi dłonie, bo za mocno się szarpałem. I… -
Blondyn przełknął ślinę – i zgwałcił mnie – szepnął do swojego kubka.
Sasuke siedział jak sparaliżowany,
wpatrując się w swojego chłopaka. Naruto nie patrzył na niego.
- Gdy wypuszczał mnie rano z mieszkania,
nie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje. Wszystko mnie bolało, głowę miałem
pełną tego, co mi mówił, o czym do mnie krzyczał. Że jestem szmatą, że był ze
mną tylko po to, by mnie przelecieć, że mogę już do niego nie wracać, bo dostał
już to, czego chciał. Nie wiem, jak dotarłem do domu. Ja… - Głos mu się na
chwilę załamał, lecz zaraz wziął się w garść – nikomu nigdy tego nie mówiłem –
wyszeptał. Odsunął od siebie kubek i wstał. – Skoro już wiesz… - Wykonał jakiś
dziwny ruch ręką, w oczach miał łzy. Sasuke patrzył na niego jak sparaliżowany.
– Przepraszam.
Obrócił się i ruszył ku wyjściu.
Dopiero wtedy Sasuke drgnął, zrozumiawszy, że Naruto wychodzi. Zerwał się z
krzesła i pobiegł za nim.
- Naruto! – zawołał, gdy zobaczył, że
blondyn naprawdę ma zamiar wyjść. – Zaczekaj, proszę, zaczekaj, przecież ja nie
wiedziałem!
Blondyn wyprostował się i spojrzał
na niego. W jednej dłoni trzymał swój but. Drugą zasłonił twarz.
- Nie mam na to siły, Sasuke – wyszeptał
łamiącym się głosem. – Nie potrafię być normalny, po prostu nie umiem!
Sasuke podszedł do niego, a potem
objął go, przygarnął do siebie i mocno przytulił.
- Przepraszam – wyszeptał. – Przepraszam,
że naciskałem, Naruto. Tak bardzo przepraszam…
Blondyn przylgnął do niego, a potem
w końcu wybuchnął płaczem. Sasuke obejmował go mocno, szepcząc uspokajające
słowa. Nigdy jeszcze nie widział blondyna w takim stanie, wydawało mu się, że
chłopak jest szczęśliwą osobą. Nie miał pojęcia, że kiedyś spotkało go cos tak
strasznego!
Osunęli się na podłogę. Naruto łkał
coraz ciszej, a Sasuke trzymał go przez ten cały czas, głaszcząc po miękkich
włosach. W końcu Uzumaki odsunął się, wycierając mokrą twarz.
- Przepraszam – wyszeptał, czerwony na
buzi. – Po prostu…
- Nie masz za co przepraszać, Naruto –
szepnął czule Sasuke, dotykając jego policzka. – To ja powinienem… - Sława na
chwilę stanęły mu w gardle. Przełknął ślinę. – Nie wiedziałem. Byłem taki
okropny, myślałem tylko o sobie. Tak mi przykro, kochanie…
Pomógł Naruto podnieść się na nogi, po
czym zaprowadził go do kuchni. Pocztował go mocną kawą, a potem długo, długo z
nim rozmawiał. Tego dnia nie zerwali ze sobą, nie zrobili też tego ani miesiąc
później, ani nawet rok.
Życie z Naruto było dla Sasuke trudne,
ale nie umiał pozwolić mu odejść. Zabiegał o niego wciąż i wciąż, budując
wzajemne zaufanie, aż w końcu Naruto przestał się bać i nie tyle zapomniał, co
przestał myśleć o tym, co go spotkało. Nim się Sasuke zorientował, już naprawdę
kochał młodszego mężczyznę i troszczył się o niego, zsuwając na dalszy plan
samego siebie. Gdy postawił blondyna na pierwszym miejscu, wszystko okazało się
prostsze, a sam był szczęśliwy.
Związek z Naruto okazał się być najlepszą
rzeczą, jaka spotkała Sasuke. Po kilku latach z nim Sasuke stwierdził, że naprawili
siebie nawzajem i zbudowali coś więcej, niż Uchiha mógł się spodziewać.
trzymajcie się!
Oneshot jakby to ująć, hmm... cudowny? Niezwykły? Tak, zapewne tak właśnie można go określić. Tekst bardzo mi się spodobał. Przedstawienie bohaterów tym bardziej. Po prostu to coś innego, wyjątkowego. Miła odskocznia od codzienności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ryuu(zetsu).
Ah... Zawsze po tym jak czytam twoje teksty muszę głęboko odetchnąć.... Ale z ulgi! xD Jak dobrze, że lubisz happy endy.... Dobra robota : DD
OdpowiedzUsuńBrak mi słów... Wspaniałe! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę fantastyczny shot.
OdpowiedzUsuńBohaterowie są ludzcy, mają swoje problemy i potrzeby. Zdecydowanie nie są idealni i to jest największy plus. Ładnie poprowadzona akcja, logicznie połączony ciąg przyczynowo-skutkowy. Kurcze, naprawdę nie widzę niczego co choć w najmniejszym stopniu by mi przeszkadzało. Chociaż brakowało mi trochę pokazania, że zbliżyli się do siebie również emocjonalnie. Za mało było miejsca na opis postępu ich związku, a widzieliśmy tylko, że Uchiha się coraz bardziej napalał. Początkowo przeszkadzał mi taki zniewieściały Naru, bałam się, że to kolejne opo z cyklu nieśmiały-niewinny Naruto i pewny siebie Sasuke, a tu taka miła niespodzianka. Najbardziej podobał mi się przedostatni akapit, o tym, że życie z Naruto było trudne, ale Sasu nie potrafił z niego zrezygnować. Takie ciepłe to było. Takie, wiesz, dające nadzieję, że nawet jak cały świat będzie przeciw tobie, to dla jednej osoby warto się starać. Oraz, że istnieje osoba, dla której możemy zrobić wszystko, a jak ją postawimy na pierwszym miejscu, to wszystko się ułoży. Naprawdę cudowne podsumowanie.
Powodzenia w pracy=)
Cudne...*_* Takie subtelne.. delikatne i czułe. Po prostu jesteś niesamowita. Dziękuję za Twoją ciężką pracę i mam nadzieję,że bedziesz miala więcej czasu dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńFajny shot, podobał mi się, zwłaszcza Sasuke, który postawił Naruto ponad sobą. Czekam na rozdziały opowiadań!
OdpowiedzUsuńCudowny One-Shot!
OdpowiedzUsuńKiedy zaczynam czytać któreś Twoje opowiadanie to nie potrafię przestać
lub odejść chociaż na minutkę!
Teraz niecierpliwie czekam na historię słodko-kwaśną.
Pozdrawiam. ;3
Bry :) dokładnie tak To znów ja ciocia Wiktoria =3 opowiadanie dokładnie takie ,,subtelne,, dla każdego coś się znajdzie nie ma tu żadnych mocnych scen co Akurat tu mi się podobało :) No Ale... Tak dokładnie to co myślisz czy ciocia Wiktoria mogłaby być ciocią Wiktorią bez narzekania :) ? Alez Jasne że nie xD było tu coś co mnie gryzlo estetycznie a takich niedomówień Nie lubie pstraszliwie a Więc... Na początku gdy Sasuke zaprosił go do domu jego mieszkanie było opisane jako kuchnia trochę więksZa sypialnia korytarz i łazienka :) Do tego musieli spać razem bo Sasuke Nie miał kanapy jak narazie wszystko Jasne Ale nagle bum... Okazuje się że oglądają jakiś film u Sasuke na kanapie...;_; wydało mi się To dość dziwne gdyby kupił kanapę powinna być wzmianka bo w ten sposób wygląda to jak Bląd z twojej strony xD także Tyle Dzięki ;w;
OdpowiedzUsuńbo wiesz, ja sobie łóżko Sasuke wyobrażałam jako taką składaną kanapę xD rozkładasz - duże łóżko, składasz - możesz sobie siedzieć. ale może wymaga to uściślenia xD później dopiszę, że łóżko było składaną kanapą xD
Usuńto stary shot, napisany daaawno temu xD te starsze teksty przeważnie czytam i poprawiam, ale nie miałam na to czasu xD w tym tygodniu chcę się ogarnąć i dodać coś do właściwych opowiadań, ale nie dość, że mam dużo pracy, to jeszcze jestem chora :(
OdpowiedzUsuńCzeeść! Sev przyszła zniszczyć Ci dobre opinie o shocie.
OdpowiedzUsuńNa postacie narzekać nie będę, bo uwielbiam niewinnego i bezbronnego Naru, no, może Sasu mógłby być bardziej Sasusowy, (serio? Sasuke i imprezy?) ale ogółem - nic do bohaterów nie mam.
Przewidywalność tego one-shota jest dobijająca, ale według mnie przewidywalność wszystkiego jest dobijająca, więc się nie martwić. Następna rzecz, na którą chciałam ponarzekać - ale nie będę - są literówki. Kilka z nich potwornie kuło mnie w oczy podczas czytania.
To na co właściwie ja chciałam ponarzekać...
A, tak. Poświęcanie swojego życia dla jednej osoby. Może jestem egoistką, a może mam po prostu jeszcze dziecięce pojęcie o miłości, ale nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Ani nie chciałabym, ani nie potrafiłabym tego zrobić, niezależnie od uczucia, jakim darzyłabym tę osobę. Dlatego uważam, że owszem - jest to ckliwe i romantyczne, ale jak dla mnie całkowicie nierealne.
Lecz wbrew wszelkim pozorom tekst mi się podobał. Nie porywał, ale był miłą odskocznią od codziennej rutyny. O, i przepraszam za chaotyczne pisanie, ale mój mózg nie funkcjonuje normalnie po całym dniu szkoły i zaciągnięciu na siłę przez nauczyciela do szkolnego chóru. No gdzie ja do śpiewania sopranem? :(
Pozdrawiam i standardowo weny życzę.
Supcioooo !! Zycze weny :-*
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńten shot jest przecudowny... Sasuke wpadł jak tylko zobaczył Naruto..... ach wykorzystał jego stan aby pójść z nim na randkę..... domyślałam się co mogło spotkać Naruto w przeszłości, że wciąż Sasuke odmawia, ucieka, i wspaniale to przedstawiłaś.... Dobrze, że Sasuke zmienił swoje nastawienie po usłyszeniu o przeszłości blondyna.....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Odkąd ,z czystej ciekawości, przeglądałem różne Blogi i strony z opowiadaniami o tym parkingu ( a umówmy się że nie należę do osób które są jego zwolennikami, a wręcz przeciwnie) i stwierdzam że jest to po prostu MISTRZOSTWO. Czytanie tego sprawia mi tyle radości i powoduje olbrzymi zaciesz na twarzy że jest to ciężko opisać słowami na kartce formatu A3, pisane małymi literkami.
OdpowiedzUsuńMoja droga, połamania pióra, dużo weny i kartek bez liku.
Vectis Amano