sobota, 16 lutego 2013

18. Dziecko



            Dziewiąty miesiąc był czasem, kiedy już obaj wiedzieli, że to niedługo. Że niedługo dziecko się narodzi. Brzuch Naruto był ogromny i powoli zaczął się obniżać. Tsunade uznała, że teraz Naruto musi być pod stałą obserwacją, żeby w odpowiednim momencie zabrać z niego dziecko.
            Sam Naruto czuł się dziwnie. Czuł się duży, już od dłuższego czasu życie z takim brzuchem go męczyło, bolały plecy, nie mógł doczekać się końca. Sasuke był istnym lekarstwem, oczywiście, kiedy nie wariował, bo teraz od jakiegoś czasu prawie panikował na każde stękniecie Naruto i czasem Uzumakiego to wkurzało.
            Dziecko w jego wnętrzu poruszało się już bardzo często i kopało, co było dość bolesne. Sasuke za to cieszył sie jak głupi, mógł spędzać całe godziny na dotykaniu jego brzucha, wyłapując każdy ruch dziecka, a gdy już te kopnęło, wpadał w euforię. Mówił do niego, czytał mu te swoje bajki i w ogóle, patrzył na brzuch Naruto z takim zachwytem, że nawet jak był wkurzający, Naruto nie umiał się na niego złościć. W końcu Uchiha tak bardzo chciał dziecka…
            Spanie było dla Naruto torturą, po prostu nigdy nie mógł się ułożyć, nawet jak prawie właził na Sasuke. Uchiha jednak nie narzekał, nawet kiedy Naruto był dokuczliwy. A Naruto wiedział, że był dokuczliwy. Na szczęście, im bardziej Naruto był drażliwy, tym łagodniejszy był Sasuke. Gdy pewnego dnia wkurzony na wszystko Naruto zrobił mu awanturę, Sasuke upiekł mu ciasto. To udobruchało wściekłego blondyna i załagodziło konflikt. Sasuke był jednak naprawdę cudowny.
            Ich dom był już zupełnie gotowy na przyjęcie nowego członka rodziny. Żeby mieć więcej pieniędzy, sprzedali mieszkanie Naruto. Taki zastrzyk kasy stanowczo podbudował ich zszargane finanse. Naprawdę się wykosztowali, by ich dziecko miało wszystko, czego mu trzeba.
            Raz czy dwa rozmawiali o płci dziecka i o imieniu dla niego, jednak nadal nie chcieli znać jego płci. Wspólnie też ustalili, że dziecko dostanie odpowiednie imię po narodzinach – jak Sasuke powiedział: spojrzymy na nie i będziemy wiedzieć. Naruto się z nim zgodził. Nie wiedzieli nawet, czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka i obaj głośno bali się wypowiadać, jakie jest ich pragnienie odnośnie płci dziecka. Jednego byli jednak najzupełniej pewni: niezależnie od płci, będą je kochać najbardziej na świecie.
            Takie rozmowy owocowały także zastanawianiem się, jakimi będą ojcami? Naruto wiedział, że nie nadawał się na ojca, a co dopiero na matkę. Właściwie, to Sasuke był bardziej jak matka. Dbał o dom, potrafił gotować, częściej sprzątał, ogólnie, to Sasuke wykonywał większą część domowych obowiązków. Naruto był po prostu zbyt dużym partaczem.
            Im bliżej było końca lutego, tym bardziej Naruto się martwił. Czy wszystko będzie dobrze, czy aby na pewno Tsunade się nie pomyli i będzie wiedziała, kiedy wyjąć dziecko? Czy podczas tego zabiegu dziecku nic się nie stanie? Miewał już tak głupie i absurdalne myśli, że dosłownie wariował!
            Dwa tygodnie przed końcem lutego Naruto został przeniesiony do szpitala, by tam spędzić czas aż do porodu. Po prostu Tsunade uznała, że nie ma co ryzykować, w końcu dziecko trzeba było wydostać za pomocą cesarskiego cięcia, nie mogło się urodzić w normalny sposób.
            Naruto nie podobało się mieszkanie w szpitalu. Gdy się pojawił na oddziale położniczym, wywołał niemały szok wśród innych pacjentek, lekarzy i pielęgniarek. Nikt nie mógł uwierzyć w to, co widział. Na szczęście interweniował Sasuke, który jednemu z wyjątkowo okropnych lekarzy, który „no nie mógł uwierzyć, wprost nie mógł uwierzyć” awanturą wytłumaczył, co sobie myśli o nachodzeniu jego „narzeczonego” (Naruto szczęka opadła, gdy usłyszał to słowo), nagabywaniu go i dręczeniu pytaniami tuż przed porodem. Potem do Naruto już mało kto się zbliżał, prócz Sakury i Tsunade, oczywiście.
            Plotka o tym, że Naruto i Sasuke będą mieć dziecko, opuściła szpital i w przeciągu dobry obiegła całą wioskę. Zaczęły się odwiedziny znajomych, którzy również byli zszokowani, zdumieni, wstrząśnięci i ogólnie, nie mogli uwierzyć. Naruto wiedział, że coś takiego się w końcu stanie. Ile czasu mógł się ukrywać za przykrywką tajnej misji? Poza tym później, jak miał ukrywać dziecko?
            Znajomi z wioski w mniejszym lub większym stopniu zaakceptowali sytuacje. Nie obyło się bez krępujących pytań Saia, które w końcu tak wkurzyły Sasuke, że wyrzucił go z sali, w której leżał Naruto i zabronił mu przychodzić. Kakashi się śmiał. Iruka ryczał chyba z godzinę, nie rozumiejąc, czemu Naruto nic mu nie powiedział. W końcu Naruto obiecał mu, że zostanie chrzestnym razem z Sakurką i to go trochę udobruchało. Ino, ku ich zdumieniu, była zachwycona i przyszła z prezentem w postaci wielgachnego miśka. Chyba zyskał tym w oczach Sasuke, który potem wdał się z nią w długą dyskusję na temat opiekowania się małymi dziećmi. Jak się okazało, kuzynka blondynki niedawno urodziła i Ino często zajmowała się jej dzieckiem. Sasuke wypytywał więc ją o wszystko, co go trapiło, a lekko zdumiona i zmieszana Ino dokładnie mu tłumaczyła. Naruto słuchał tego jednym uchem, bardziej zajęty szeptaniem do dzidziusia o tym, jak się cieszy, że tatuś Sasuke tak się martwi. Już od dłuższego czasu tak siebie i Sasuke nazywał – tatuś Naruto i tatuś Sasuke.
            Sasuke teraz praktycznie nie opuszczał szpitala. Jeśli już chodził do domu, to po to, by się przespać, umyć i zrobić coś do jedzenia. Przynosił Naruto wszystko, na co ten miał ochotę i jeszcze więcej. Naruto trochę męczył się w szpitalu, ale wszystko rozumiał i starał się nie narzekać. Brakowało mu trochę licznych czułości, jakimi się z Sasuke obdarzali, ale wiedział, że już niedługo wróci do domu, i to z najpiękniejszym prezentem, jaki obaj mogli dostać.
            Tego dnia, tydzień przed wyznaczonym przez Tsunade terminem siedzieli w szpitalnej sali na łóżku Naruto, oparci o metalowe wezgłowie. Naruto miał pod plecami poduszkę, Sasuke obierał mu mandarynki i podawał po jednej, dokładnie oskubanej cząstce. Naruto nienawidził tych białych „żyłek”.
-Nudny jest ten szpital – westchnął Naruto, a Sasuke przytaknął.
-Ta. Postawiłbym ci, ale jak wejdzie pielęgniarka… - Naruto pieprznął go w ramię, wiedząc, że Sasuke żartuje. Nie robili już tego jakiś czas, ponieważ Naruto nie czuł się na siłach, przeszkadzał mu wielki brzuch i ogólnie, nie miał nawet ochoty.
-Zabawimy się po tym wszystkim – powiedział. – Będzie już mnie mniej – szepnął, kładąc dłonie na brzuch. Sasuke westchnął.
-Będzie mi tego brakować – szepnął.
-No co ty, jestem jak orka! – zawołał Uzumaki.
-To chyba taka najładniejsza ze wszystkich. – Sasuke podał mu kolejną cząstkę i zaraz zajął się skubaniem następnej.
-Weź! – żachnął się Uzumaki. – Bo się zarumienię!
-Bardzo proszę – odparł Sasuke. – Nie krępuj się.
-Mówiłem ci już, że jesteś wstrętnym dupkiem?
-Ta… słyszałem o tym. Wrednym, zimnym dupkiem, mur nie do zdobycia i takie tam… Nie wiem dlaczego, ale mi to schlebia – dodał po namyśle, a Naruto parsknął śmiechem. Przytulił się do niego, patrząc na obrączkę na palcu Sasuke.
-Jak to się wszystko pozmieniało – westchnął. Sasuke zerknął na niego.
-Trochę tak – odszepnął. – Będziesz mamą…
            Naruto oderwał się od niego i zamaszyście strzelił go w głowę. Sasuke jęknął.
-Aua! Co ci strzeliło…?
-Będę tatą! – zawołał oburzony Naruto. – Nie żądną mamą, nie jestem już dziewczyną!
            Sasuke patrzył na niego chwilę, a potem parsknął śmiechem.
-Jasne, jasne – powiedział, masując tył swojej głowy. – Nie musiałeś tak mocno…
-Delikatny się znalazł! – prychnął Naruto, opadając na swoją poduszkę. Sasuke oparł się obok niego, podając mu kolejną cząstkę mandarynki. Obrażony Naruto zabrał mu ją z reki i wsadził sobie do ust.
-No już, nie gniewaj się, głuptasku. Tylko się droczyłem – powiedział Sasuke, śmiejąc się. – Tak właściwie, chciałem poruszyć pewien temat – szepnął. Naruto spojrzał na niego zdziwiony. – Myślisz, że naszemu dziecku będzie dobrze z dwoma tatusiami? Znaczy… jak mu w przyszłości wytłumaczymy, że ma tatę Naruto i tarę Sasuke, a nie ma mamy?
            Naruto myślał przez chwilę.
-Też się nad tym zastanawiałem – szepnął, a potem pokręcił głową. – Nie wiem. Myślę, że najlepiej będzie, jak postaramy się być najlepszymi rodzicami na świecie. I wtedy nie powinno mu aż tak brakować mamy.
            Sasuke skinął głową, a potem nachylił się nad nim i ucałował jego usta.
-Będziesz najlepszym tatą na świecie, Naruto – szepnął.
            To stało się w trzydziestym siódmym tygodniu ciąży, w czwartek, około godziny szesnastej. Sasuke i Naruto spacerowali właśnie po szpitalnym korytarzu, bo Uzumaki miał już dość leżenia w łóżku. Rozmawiali sobie o bzdurach, dużo się śmiejąc. Naruto popijał soczek, gdy nagle butelka wypadła mu z ręki, a płyn rozlał się po białych kafelkach. Sasuke zaraz do niego przyskoczył i złapał go za rękę, gdy Naruto zgiął się w pół, przykucając.
-Naruto! – zawołał Sasuke.
-AAAGH! – zawył Uzumaki w zamian, zaciskając zęby. – Boli! AGH! Boże, jak boli!
-ZAWOŁAJCIE TSUNADE!!! – wrzasnął Uchiha na cały korytarz, a potem objął go, bo Naruto zaczął osuwać się na podłogę. – Naruto? Naruto, trzymam cię!
-Ugh! – jęknął Uzumaki, trzymając się za brzuch. Ból był nie do zniesienia, jakby coś na siłę próbowało rozerwać go od środka. Złapał Sasuke za nadgarstek, zaciskając powieki i zęby jeszcze mocniej. Chciał powiedzieć Sasuke, żeby się nie martwił, ale z jego gardła wydostawały się tylko jęki i krzyki bólu, który przyćmił wszystko. – AAAAGHAAAA!!!
            Pojawiła się Tsunade, wraz z noszami na kółkach. Naruto został na nich położony, ale był zbyt skołowany, by wiedzieć, co się do wokół niego dzieje i co się do niego mówi. Wiedział natomiast, że cały czas ściskał rękę Sasuke i słyszał jego głos. Nie rozumiał pojedynczych słów, ale sam fakt, że Sasuke coś do niego mówi, dodawał mu otuchy. Ból, promieniujący od brzucha, był niesamowity i Naruto zwijał się na szpitalnym łóżku, co i raz krzycząc głośno i zachłannie łapiąc każdy oddech. Cały oblał się zimnym potem i raz po raz przeszywały go dreszcze.
            Przewieziono go na salę operacyjną. W polu jego widzenia pojawiła się Tsunade.
Coś mówiła, ale nie rozumiał, bo zajęty był przeżywaniem bólu, przerażony, zestresowany, skołowany sytuacją i zamieszaniem. Usłyszał tylko jedno słowo, „narkoza”. Potem Tsunade przyłożyła mu jakąś maseczkę do twarzy. Nabierał łapczywe wdechy, patrząc na nią. Kątem oka widział też przejętego Sasuke, bał się…
            A potem świat zaczął się zamazywać, ból powoli znikał, dźwięki cichły, aż jego głowa odtoczyła się na bok i zasnął.

            Naruto czasem zastanawiał się, jak będzie wyglądało ich dziecko? Co odziedziczy po Sasuke, a co po nim? Bardzo chciał, by miało ono więcej z Sasuke, niż z niego. Uchiha był naprawdę przystojny, a kolor jego włosów i oczu był tak głęboki i tak bardzo się Naruto podobał. Gdyby urodził im się syn, taka mała kopia Sasuke, byłby prawdziwym przystojniakiem, a wszyscy by się nim zachwycali. Zaś, gdyby była to dziewczynka, byłaby bladą pięknością o zniewalających, czarnych tęczówkach. Dziewczynka na pewno byłaby oczkiem w głowie Sasuke, taką córuchną tatusia.
            Naruto zawsze chciał, by ich dziecko było podobne właśnie do Sasuke, nie do niego.
            Gdyby jednak dziecko odziedziczyłoby urodę po nim, też pewnie byłoby wyjątkowo urocze. Śliczny syn o wielkich, niebieskich oczach, lub córka, blondwłosa piękność. Wtedy pewnie Sasuke musiałby przepędzać jej adoratorów. Ta myśl niezwykle Naruto rozbawiła.
            Żeby jednak mógł się przekonać, jak wygląda jego dziecko, musiał podnieść powieki, a to było niezwykle trudne, ponieważ one nie chciały się rozkleić. Jęknął cicho, próbując się wydobyć z otumanienia.
-Naruto? – odezwał się tak dobrze mu znany głos. Naruto chciał zmusić swoje usta do uśmiechu, ale i to mu się nie udało. A bardzo chciał dać Sasuke jakiś znak, że go słyszy, że już się budzi, że za kilka chwili otworzy te cholerne oczy. – Ach, tata Naruto jeszcze śpi – wyszeptał Sasuke do kogoś i Naruto już doskonale wiedział, do kogo. Cholera, dlaczego to Uchiha pierwszy musiał widzieć ich dziecko?! Czy Uchiha zawsze muszą być pierwsi?!
            Jeszcze raz spróbował rozchylić powieki i te w końcu się rozkleiły. Jasne światło poraziło go, więc zaraz je zamknął, a potem zaczął intensywnie mrugać. Gdy już przyzwyczaił się do tego, w pełni otworzył oczy.
            Szpitalny sufit nie był jakimś szczególnie interesującym obiektem obserwacji, więc Naruto zaraz przekręcił głowę w bok. I wtedy to właśnie spostrzegł najpiękniejszy widok w swoim życiu. Wiedział, że tę scenkę zapamięta już na zawsze.
            Sasuke siedział na fotelu niedaleko jego łóżka, a w jego rękach znajdowało się maleńkie zawiniątko. Uchiha wpatrywał się w nie jak w coś najpiękniejszego w świecie, kołysząc nim lekko i coś do niego szepcząc. I Naruto doskonale wiedział, co jest tym zawiniątkiem.
            Nie odezwał się, tylko na nich patrzył. Na Sasuke, trzymającego w ramionach ich dziecko, ich mały skarb. Czy Niko przypadkiem nie wspomniała, że życzenie wypowiedziane przez Naruto miało doprowadzić do tego, że obaj znajdą swoje szczęście? Czy przypadkiem nie mówiła, że stanie się cud? Ten cud Sasuke właśnie trzymał w swoich ramionach.
            Uchiha uśmiechnął się nagle, poprawiając coś przy zawiniątku, po czym chyba zupełnie odruchowo spojrzał na Naruto. Ich spojrzenia się spotkały.
-Naruto! – wyszeptał Sasuke na jego widok, a blondyn uśmiechnął się do niego. Sasuke zaraz wstał z fotela i podszedł do niego, ostrożnie niosąc ich dziecko, a Naruto nieco podciągnął się na poduszkach. Syknął cicho z bólu, który poczuł w dolnych partiach brzucha.
-Ostrożnie, kochanie – szepnął Sasuke, siadając na łóżku obok niego. – Tsunade powiedziała, że z twoją zdolnością leczenia rozcięcie zagoi się jeszcze dziś, ale…
-Sasuke! – przerwał mu Naruto, wyciągając ręce. – Daj mi je!
-Jego – odparł Sasuke z uśmiechem, podając mu zawiniątko. – Mamy syna, Naruto.
            Uzumaki spojrzał w oczy Sasuke, a potem uśmiechnął się jeszcze szerzej. Przejął od niego maleńkie zawiniątko, biorąc je na ręce najdelikatniej, jak tylko potrafił. Potem delikatnie odchylił kocyk, w który zawinięty był niemowlaczek i spojrzał na twarzyczkę synka.
            Ich synek spał, a był taki malutki i bezbronny, że Naruto się bał, że zrobi mu krzywdę samym dotykiem. Jego malutka buzia o ciemnej, odziedziczonej po Naruto karnacji wtulona była w materiał kocyka. Na główce widać było ciemne włoski i Naruto uśmiechnął się do siebie, czując jednocześnie tak wiele emocji i tak niesamowicie ogromną miłość, że ledwo mógł to znieść. Drżącym palcem dotknął cieplutkiego policzka syna, a potem przełknął ślinę i niebezpiecznie mokrymi oczami spojrzał na Sasuke.
-Boże, jest piękny – wykrztusił z trudem. Sasuke zaśmiał się i dotknął jego policzka, a potem przysunął się tak, by móc go objąć. Naruto, z synkiem na rękach, wtulił się w niego i obaj przez dłuższy czas wpatrywali się w dziecko.
-K-karmiłeś go już? – spytał w końcu Naruto. Poczuł, jak całujący go w policzek Sasuke przytakuje.
-Nie ja, a Tsunade – szepnął Uchiha. – Ja… po prostu… pozwoliłem to zrobić kobiecie – szepnął w końcu, a Naruto spojrzał na niego.
-Trzeba się będzie nauczyć – odszepnął, a Sasuke przytaknął.
-On jest taki mały – odparł, patrząc na synka. – Trzeba przy nim tak uważać…
-Boję się, że go pokruszę – dodał Naruto, doskonale Sasuke rozumiejąc.
-Trzeba nadać mu imię – powiedział czarnowłosy. Naruto nie odrywał oczu od synka, aż w końcu uśmiechnął się.
-Dajmy mu imię Ren – powiedział. – Miłość.
-Myślę, że to bardzo dobre imię – powiedział Sasuke, a Naruto przytaknął i obrócił się ku niemu. Połączyli swoje usta w pocałunku, który jednak im przerwano.
-Ekhm! Ekhm!
            Oderwali się od siebie i spojrzeli na drzwi, w których stało kilka szeroko uśmiechniętych osób. Na samym przedzie Sakurka, z jakimś prezentem w dłoniach, dalej szczerząca zęby Ino, obok niej dumna Tsunade, a za nimi zapłakany Iruka z garścią niebieskich balonów, a obok niego Kakashi z głupią miną. Sasuke wstał zaraz, by powitać gości, a Naruto jeszcze raz zerknął na twarzyczkę śpiącego Rena.
            W jego życiu rozpoczął się właśnie kolejny, wspaniały etap i Naruto już nie mógł się doczekać przyszłości, w której on, Sasuke i ich syn będą szczęśliwą rodziną.

KONIEC

taaa... hn... dziecko dostało imię Ren, ponieważ według mnie ładnie brzmi. no i mamy chłopca. i zaskoczę Was, planuję drugą część tego opowiadania. tak, tak. ale musicie mi coś obiecać:
a) nie bedziecie na mnie naciskać, dopytywać się i takie tam, bo inaczej serio, nie napiszę tego, nie umiem pisać pod presją.
b) wynika z powyższego punku, dacie mi dużo czasu. muszę mieć po prostu wolne, żeby to napisać, może w przerwie wielkanocnej albo coś takiego, w każdym razie nie w najbliższym czasie.
tak jak i ta, kolejna część też się pewnie pojawi w całości, bo czemu nie? należy się Wam. póki co myślę nad koncepcją - pełne opowiadanie, czy raczej kilka rozdziałów, składajacych się z pojedynczych, śmiesznych lub wzruszających scenek z życia naszej małej rodzinki. zastanowię się nad tym.  
trzymajcie się i liczę na komentarze xD

78 komentarzy:

  1. Jejciu. Wchodzę na bloga, żeby zobaczyć czy coś już dodałaś, a tu taka niespodzianka! Calutkie opowiadanie dodane(i to jeszcze z 18 rozdziałami)! Co prawda jeszcze nie przeczytałam, ale fajnie, że zrobiłaś nam taką niespodziankę ;*
    amaterasu

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardziej romantycznego tekstu napisać chyba już nikt nie zdoła. To było takie och, ach i w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo i takie miało być xD chyba jakoś ten walentynkowy nastrój na nie wpłynął xD

      Usuń
  3. Pierwszy raz komentuję jakiekolwiek twoje opowiadanie, ale po przeczytaniu tego musiałam porzucić wreszcie swoje lenistwo. Bardzo ale to bardzo mi się podobało. Jest to jedno z najlepszych Twoich opowiadań. Sasuke jest nieziemski, wręcz nierzeczywisty, a do tego taki słodki i uroczy. Jak nie Uchiha. Natomiast Naruto w ciąży zachowywał się jak moja siostra tylko ona nie miała ogórkowej karuzeli. Nie przedłużając fantastyczne opowiadanie. Dziękuję za wrzucenie go i oczywiście życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mialam sie uczyc i co ? I nic bo musialam przeczytac to na raz :-) Ja cie krece w tym bylo tyle uczucia ... slow brakuje xD ale naprawde prezencik udany
    Pozdrawiam i zycze duzo ale to duzo weny
    Malina

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekchem... Cóż, cukierkowo, ale bardzo mi się podobało. Strawiłam to na raz, czytało się przyjemnie coś odmiennego z serii impossible. Napisane to w ten sposób, mimo, że całkowicie nierealne stało się przyjemną lekturą na wieczór :) Co do ciągu dalszego oraz obietnic, to przysięgam, że nawet nie ośmieliłabym się Cię poganiać, ani dopytywać "i jak?". Sama piszę i choć nie publikuję nigdzie, nie lubię jak mnie koleżanka pogania, więc rozumiem jakie to upierdliwe ;D Historia bardzo fajna i czekam na drugą część. Pozdrawiam, życzę weny i cierpliwości :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham mpregi. Kocham Twoje opowiadania. Idealne połączenie ;___; Od dłuższego czasu chodzą za mną mpregi i wszędzie chcę wcisnąć Naruto z brzuchem. XD A tak z innej beczki, to miłe zakończenie weekendu. Słucham sobie jakiś piosenek z 'pory na przygodę', by tylko poprawić sobie humor, bo koniec wolności. Wchodzę na Twój blog, by tylko zobaczyć czy jest coś nowego... a tu daaa-daam! Całe opowiadanie. <3 Jestem dziwna. I piszę dziwne komentarze.
    ~bakanekomata

    OdpowiedzUsuń
  7. Moją reakcją na widok "zostało dodane całe opowiadanie" było wymachiwanie na wszystkie strony dłońmi i bliżej niezidentyfikowany dźwięk. Co chwilę wydawałam z siebie ochy i achy. Och, och, to takie słodkie opowiadanie! Uwielbiam takie opowiadania z nadmierną ilością cukru i lukrem lejącym się ze wszystkich szczelin w ciele po przeczytaniu takich. Nie dziwię się Saskowi, że tak szalał przy brzuchu Narusia! To musiał być najseksowniejszy widok ewa! Aż mam ochotę się wtulić w takiego brzoskwiniowego, męskiego, ciążowego brzusia! Nnnn, zła Nami-chan, zła! Nie komentowałam wcześniejszych opowiadań, ale ten musiałam! Boooo.. och~! Ja chcę takiego Nalusia!
    Życzę dużo wena! <3
    Kashi

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet nie wiesz jaki to ból jak czasami czekam 10 dni na notkę. Jednaj nie od razu Rzym zbudowano! Ayanami dziękuję za tego bloga <3 Czekam na cokolwiek nowego <3
    Oddana K.

    OdpowiedzUsuń
  9. wlasnie skonczyla. czytalam od 20 ale warto bylo. mam nadzieje ze jeszcze ich rodinka sie powiekszy. juz nie moge sie doczekac nastepnej czesci. zycze duzo weny

    OdpowiedzUsuń
  10. O esu... Siedzę do późna, olewam naukę i czytam z zapartym tchem...

    Nie byłam w stanie pisać pod rozdziałami... A pod koniec, kiedy było tata Naruto i tata Sasuke, to mi się skojarzyło z jednym skeczem... "trzeba mu będzie wyjaśniać znowu, czemu Smerfetka nosi abażur"~~

    Czekam już na drugą część, choćby i to miało zająć rok czy dwa. Un~~ Oby druga część była tak cudna jak pierwsza~

    OdpowiedzUsuń
  11. Zamorduję. Wiesz, że ja od ponad trzech godzin miałam spać? Gratuluję, skutecznie mnie od tego pomysłu odciągnęłaś, a moje biedne łóżeczko zajął śpiący kot. Ja nie mogę, wchodzę sobie, pewna, że znowu zastanę poprzednią informację, a tu nagle patrzę, przecieram oczy. Zerkam. Miałam zamiar do dwóch-trzech rozdziałów dzisiaj (wczoraj?) przeczytać, ale nie, z Twoimi opowiadaniami to tak się nie da. Jak ja jutro wstanę do szkoły? Pytam się, jak?

    Dobra, koniec moich narzekań, przechodzimy do komentarza.
    Sasu mnie wkurzał jak nie wiem co, a ja go zwykle uwielbiam. Nie cierpię, po prostu nie cierpię nadopiekuńczych postaci. Miałam potężną ochotę wziąć poduszki z mojego biednego, zajętego przez persicę łóżeczka, jedną poduszkę wręczyć Naru i zacząć okładać Sasu po łbie. A sam Naru mnie rozwalał, dosłownie, rozwalał. Okej, jestem dziewczyną, ale zbyt wyolbrzymiłaś te "kobiece sprawy". Jak dziewczyna, to zaraz musi lubić na zakupy chodzić, oglądać komedie romantyczne i bez przerwy beczeć. Jak tak, to w takim razie ja w ani jednym procencie dziewczyną nie jestem. Chociaż, ja jestem w ogóle dziwnym przypadkiem, moja mama twierdzi, że mogłabym być równie dobrze chłopakiem... Dobra, czy ja nie miałam tego czasem komentować? Powrót na ziemię, Sev, powrót na ziemię.
    Ogólny pomysł na opowiadanie mi się podoba, chociaż zazwyczaj, kiedy pojawia się choćby słowo "dziecko" książkę zamykam (bądź wyłączam internet, w zależności od tego, co i gdzie czytam) i skrajnie obrażona na cały świat szukam sobie innej rozrywki. Taka moja mała paranoja. No, ale cieszę się, że dotarłam do końca, bo naprawdę było warto. Wiele razy niemal się nie udusiłam ze śmiechu. Wiesz, jak trudno jest nie parsknąć śmiechem przy niektórych tekstach?
    Swoją drogą, "Ren" naprawdę znaczy miłość? Ja zwariuję, nie no, wybacz. Skojarzyła mi się postać z jednego starego anime, która miała tak na imię. Cóż, patrząc na to, że była naprawdę oziębła i cyniczna, to naprawdę zabawne.
    Piszę i piszę, a tu czwarta w nocy się zbliża, ja o piątej wstaję. Załamać się idzie.
    No, nie przeciągając - życzę weny. I często dodawanych rozdziałów, oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zauważyłaś xD całe opowiadanie jest jednym wielkim wyolbrzymieniem xD bawiłam się przy nim jak dziecko, żadnych zachowań broń Boże nie wolno brać na serio xD

      Usuń
  12. jezu kocham twoje opowiadania hah <3
    a to to mnie powala hah z sis razem czasem czytamy i zawsze sie na siebiw wkuzamy bo jedna drugiej spojleruje haha
    ale to opowiadanie mnie zaskoczyslo szczegulnie ze Naru byl w ciazy ; o
    ale takie inne i takie fajne
    za to Sasu mnie denerwowal byl cholernie nadopiekunczy ja to bym takiego faceta zatlukla jak by tak przeginal jak on xDD
    licze rowniez ze kontynuacja bedzie rownie dobra ^^
    mam nadzieje ze duzo bedzie sie dzialo i wgl
    no i zycze weny nie tylko do kontynuacji ale rowniez bys pokonczyla pozostale opowiadania a przynajmiej chociaz po rozdziale pododawala ;)
    serdecznie pozdrawiam ;) i dziekuje za te opowiadania mimo ze nie sa dla mnie heh ale kocham je wszystkie doja mi powod do usmiechow i wiary w milosc i szczescie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opowiadania są dla każdego, kto je czyta xD wszyscy czytelnicy są równie ważni. i cieszę się, że się podoba i przyprawia kogoś o uśmiech, o to mi chodziło xD o trochę wzruszeń, dużo śmiechu i zabawy xD to jednak sposób, w jaki chciałabym pisać, dla rozrywki i przyjemności czytelnika, dla odpoczynku jego głowy xD

      Usuń
  13. A więc koniec!

    Zostawiłam komentarze chyba pod połową rozdziałów, więc tu już nie będę się tak rozpisywać. Ogólnie patrząc na to opowiadanie, mogę stwierdzić, że mi się cholernie podobało. Było mega przesłodzone, a niektóre zachowania dziewczyn wyolbrzymione, jednak przez to jeszcze bardziej wszystko wydawało mi się zabawne. Te płakanie z byle powodu, ze zdenerwowania (o tak, cała ja!), humorki, stany depresyjne, miesiączka... wszystko jak najbardziej prawdziwe, chociaż z pewnością te wszystkie objawy nie występują na raz i w takich ilościach, jak opisałaś. Albo po protu u siebie tego tak nie zauważam, a mój brat stwierdziłby, że powinnam sie puknąć w łeb i przyznać, że to czysta ja xd no nieważne

    Moje serduszko podbił Naruto z serii "nie moja wina, że jestem kaleką w kuchni", bo całkowicie się z nim wtedy utożsamiałam. Moje kuchenne umiejętności przerastają te Naruto jedynie faktem, że potrafię zrobić spaghetti, a co! Co prawda nie jest ono tak pyszne jak Sasuke, ale przynajmniej nie jest zupą pomidorową xd

    Na koniec dziękuję Ci za ten prezencik :) był miłym zaskoczeniem i idealny na odstresowanie i pośmianie się. Cierpliwie czekam na kolejną serię o przygodach tej rodzinki. Naprawdę jestem ciekawa, po kim Ren odziedziczy charakterek, chociaż znając Shana, to skłaniałabym się ku wersji "mały psotliwy Naruciak". A właśnie, Shan... tęsknie za nim <3

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się uśmiałam jak nienormalna xD cała ja, oczywiście, zanim wyjechałam do dziadków zebrałam odpowiedni materiał o najdziwniejszych zachowaniach kobiet w ciąży (dobrze, że jesteś, drogi internecie) i bawiłam się jak głupia xD śmiesznie było to pisać xD cieszę się, że się podobało xD ale osobiście moim ulubionym tekstem są słowa Naru do Gaary "Bo to Sasuke! Pokaż mi kogoś, komu nie groził!" nie pytaj mnie, czemu xD

      a Shana będzie duuużo w następnej notce na ayanami. oj, jeśli Ren będzie taki jak Shan, to pilnuj się biedna Konoho xD jej mieszkańcy pomyślą, że muszę ich naprawdę nie lubić, skoro na drugim blogu też stworzyłam taką postać xD
      to dość kuszące xD ale Shan jest jeden jedyny, co nie znaczy, że Ren będzie gorszy xD

      Usuń
    2. Ja tam bym nie pogardziła drugim Shanem *q*

      Tak, mnie ten tekst również rozwalił na łopatki i śmiałam się z niego dłuższą chwilę, jednak oczywiście zapomniałam o tym napisać w komentarzu. Wgl, gdybym miała wymieniać wszystkie teksty, które mnie rozwaliły, to bym chyba pół nocy na tym spędziła!

      I czekam na tą notkę na ayanami! Bo, kochaaanaaa, bo tym zakończeniu jesteś nam winna szybką reakcję i publikację! ;D

      Usuń
    3. Wybaczcie mi moje niezorientowanie, ale... Kto to Shan? xD

      A ja jakbym miała wymienić najlepszy test w całym tym opowiadaniu to niedoścignionym faworytem jest zdecydowanie "(...) Na jego obronę mogę powiedzieć, że na koniec dodał, że będzie zajebistym wujkiem.". XD

      Usuń
    4. Shan to syn Sasuke z mojego drugiego bloga, ayanami-opowiadanka.blogspot.com xD
      to epicka postać, chusteczka może potwierdzić xD taki człowiek wychodzi raz na sto lat, ale obiecuję, że Ren dostarczy wrażeń xD

      chusteczko, na ayanami pojawi się notka, pracuję nad nią xD nad częścią z tułaczki Naruciaka, Sasuke i dzieciaków z NG, o Shanie jest już napisane xD w końcu ma się pojawić kolejny psychotronik, trza o to zadbać, nie xD

      Usuń
    5. Sav, wystarczy, że przeczytasz jedynie cytaty Shana na [ayanami-opowiadanka], a od razu się w nim zakochasz <3 epicka postać, moja miłość od pierwszego przeczytania. Z reguły rozbrajająca, zabawna (mam wrażenie, że kochana ayanami funduje mu same swoje najlepsze teksty) postać, która ma też swoją mrrroczną stronę. Zupełnie nietypowy Uchiha ;D

      Ayanami! Czekam, czekam cierpliwie, ze mnie bardzo cierpliwy człowiek. Czekam na mojego Shana i nowego psychotronika... może tym razem chłopczyk, hm?

      Usuń
  14. zarwalam nocke, poszłam spać po 3 (a wstalam o 6 do szkoły) bo czytałam... i warto bylo! juz wcześniej gdzieś mowilam, ze nie jestem fanka miluskiego i wgle takiego sweeetasnego Sasa, ale ten w tym opowiadaniu mnie urzekl :-) tym bardziej, ze kiedy przeczytałam wstęp, to spodziewałam się czegoś, po czym będę rzygac tęcza xD a wcale tak nie bylo. opowiadanie bylo urocze, ale w normie. jaralam się, jak Naruto byl baba i przyznam szczerze, ze zajrzalam na koniec. zobaczyłam, ze bedzie dziecko i wpadlam w prawdziwą euforię! po czym Naru wrócił do męskiego ciała i przeżyłam niezłego zonka ;-) jedyne co mnie trochę zawiodło to to, ze nie opisalas dokładniej zbliżenia hetero SasuNaru :c jestem bardzo ciekawa, jakby to wyszło! tym bardziej, ze tą namiętność czułam nawet ja, siedząca przed ekranikiem telefonu :-P Juz dawno marzyło mi się opowiadanie z Sasu jako (przyszłym) ojcu. jednak wszystkie takie opowiadania, to jakieś SasuSaku, których ja - szczerze mówiąc - nienawidzę. także sprawilas mi nie mała radość i czekam na dalszą część! coś czuje, ze bedzie ciekawie. w końcu Ren ma nieprzecietnych rodziców :-D
    wiem, ze ostatnio dopytywalam się o Kapłana (i broń boze, nie pospieszam!), ale chciałam się zapytać, czy powstanie jeszcze coś w tym guście? wiesz, tamte czasy, Sasu jako jakiś generał czy cokolwiek? :-)
    pozdrawiam i życze ogrooooomnej weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam tego typu teksty, ale to daleka przyszłość. będzie kiedyś opowiadanie w tych klimatach, gdzie Sasuke będzie zabójcą, a Naruciak królem... ale to daleka przyszłość. daleka-daleka xD najpierw obecne teksty xD

      Usuń
  15. Niesamowite opowiadanie w sumie takie przewidywalne, a jednak mnie zaskakiwało. Zwłaszcza jak Naruto zaszedł w ciążę xD Zastanawiałam się jak wybrniesz z tej sytuacji...czy sobie poradzisz? Bezsensu się w ogóle zastanawiałam. Przecież zawsze sobie radzisz. W każdym razie wielkie gratulacje za twoje kolejne cudowne opowiadanie. I broń boże nie naciskam na kontynuacje. Jeśli będzie to umrę ze szczęścia, jeśli jednak nie. Nic nie szkodzi. Bo w końcu bardzo dobrze się skończyło <3

    Z wyrazami ogromnego szacunku, miłości i podziwu,
    twoja stała czytelniczka,
    Haru :>

    OdpowiedzUsuń
  16. no kochana, dawno nie zaliczyłam takiej dawki em... jakby to powiedzieć... hmm... dziwności może. bez obrazy, ale to opowiadanie jest po prostu d z i w n e (gdzieś tam na starym blogu pisałaś, że słowa krytyki też czasem się przydają, więc voil'a masz tru jak na tacy), a za razem jest bardzo intrygujące i nie mogę się doczekać drugiej części. a więc (cholernie) niecierpliwie czekam na następne rozdziały twych opo i życzę weny. pozdro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że jest dziwne xD zdziwiłabym się, jakby czytelnicy mieli inne zdanie xD
      cieszę się jednak, że mimo wszystko przeczytałaś i czekasz na kolejną część xD
      pozdro!

      Usuń
  17. Ehh... Jestem facetem oraz nie zważając na ten wstęp w I rozdziale przytałem to opowiadanie... No cóż jedna rzecz mi się nie podobała, a to narzekanie Naruto podczas seksu na wygode, no i trudno to było sobie wyobrazić 'v'
    Opowiadanie wyszło fajnie ^^. Wybacz ale tylko tyle jestem w stanie napisać :D czekam na drugą część.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeszcze dorzucę do tego poprzedniego mojego komentarza słowa krytyki. Tak, dziwne opowiadanie. Można jednak powiedzieć, ż e lekko o r y g i n a l n e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że tylko lekko xD cóż... uczciwie ostrzegałam xD pomysł nie mój, a jednej z czytelniczek xD szczerze mówiąc, spodziewałam się skierowania na leczenie, więc w sumie komentarze są miłe xD

      Usuń
  19. Cóż. Ostrzegałaś aby faceci tego nie czytali. Więc co zrobiłem - przeczytałem. Czy się zawiodłem? Nie. Bardzo mi się spodobało. Może gdzieś tam w czeluściach mego serca jestem niepoprawnym romantykiem, ale uznałem że to chyba jeden z lepszych twoich tekstów. Może tylko troszkę brakowało mi dramatu, zwrotu akcji. Ale i tak czytało mi się to lepiej niżeli (tu wstaw któryś z twych tekstów). No może jedynie "Ona to On" i "Każdy ma swoją cenę" oceniam wyżej wśród utworów zakończonych. Ogólnie: trzymam kciuki za wenę nad ciągiem dalszym :).

    OdpowiedzUsuń
  20. To było naprawdę wspaniałe opowiadanie. Mpreg w Twoim wykonaniu... normalnie marzenia się spełniają xD
    Taki czuły Sasuke skaczący wokół Naruto to dopiero coś. Chociaż Naru w paru momentach już mnie zaczynał wkurzać. (Brawa dla Sasuke za cierpliwość ;P )
    Cóż pozostało mi tylko czekać na Twoje kolejne teksty i życzyć Ci weny ;)
    Pozdrawiam,
    Koefi

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaczęłam czytać rano i od razu wiedziałam, że jest to zły pomysł. Czasu starczyło mi tylko na 1 rozdział i to nie cały, a później musiałam iść na uczelnie! Przez cb nie mogłam się skupić na zajęciach, dobrze, że miałam tylko jedne ćwiczenia, cały czas myślałam co ty tam wykombinowałaś. A wykombinowałaś dużo!
    Na początku nie mogłam rozgryźć tego opowiadania. Zastawiłam się jak ty chcesz z niego zrobić mpreg? Byłam pewna, że Naruto zajdzie w ciąże na początku przemiany w dziewczynę (myślę jest wino, kolacja można stracić rozum a tu nic!).
    Opowiadanie jak najbardziej na TAK! Lekkie, słodkie aż chciało się czytać i czytać...:D
    Teraz tylko czekam na kolejną cześć. Mam nadzieję, że czas oczekiwania bd umilać kolejnymi, świetnymi rozdziałami starych opowiadań, nowe opowiadania też są mile widziane:)
    Teraz tylko pluję sobie w brodę dlaczego ja tak późno weszłam na Twoją stronę, a mogłam go przeczytać 3 dni temu!!!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny
    Hilda

    OdpowiedzUsuń
  22. O jejku, jakie to jest piękne. Popłakałam się. Najromantycniejsze opowiadanie jakie czytałam w moim życiu. Better love story than twilight. xD

    OdpowiedzUsuń
  23. Najpierw chciałam podziękować czytelniczce,która przekonała Cię do napisania tego cuda.A Tobie należą się owacje na stojąco! Robisz najlepsze prezenty;p Szczerze nie przepadam za taką tematyką i wolę tego unikać ale w Twoim wykonaniu przeczytam wszystko^^ Bardzo podobał mi się pomysł z przemianą Naruto w dziewczynę.Te jego humorki i inne kobiece sprawy bardzo mnie rozbawiły,a nadskakujący Sasuke to coś niesamowitego! Miałam cichą nadzieję,że pociągniesz tak do końca,że opiszesz jak się w sobie zakochali a czy Naruto zamieni się z powrotem w chłopaka czy nie to już Twoja sprawa. Jednak myśli te szybko wyleciały mi z głowy;) Miałaś świetny pomysł na powstanie dzidziusia;p Jest on chyba najbardziej realny ze wszystkich jakie czytałam,ale czytałam tego mało, więc na ten temat wypowiadać się nie będę. Naruto w ciąży bardzo mi się podobał,aż się zaczęłam zastanawiać czy to naprawdę tak jest,a Sasuke był tu bardzo romantyczny,co było słodkie i cudowne. Bardzo zabawne opowiadanie,czasem wzruszające,jednym słowem cudo;* Tekst Kuramy o byciu wujkiem mnie rozwalił =D A narodziny - tylko Ty mogłaś to tak cudownie opisać.I moment kiedy Naruto trzymał dziecko - bezcenny. W ogóle to jak chłopcy zaczęli urządzać pokój dla dziecka i ten nadopiekuńczy Sasuke było słodkie. I genialne zakończenie,cieszę się,że chcesz to kontynuować ale wszystko w swoim czasie;) Podsumowując fenomenalne opowiadanie, wszystko mi się podobało i z niecierpliwością czekam na kolejne takie niespodzianki;p
    Pozdrawiam,Kasia

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzięki za to opowiadanie. Jest świetne! W wypadku Twojego bloga można czekać cierpliwie. Często aktualizujesz i myślę, że damy radę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję. To opowiadanie podniosło mnie na duchu! Miałam doła jak stąd do wieczności, ale takie miłe, lekkie, opowiadanie w sam raz na poprawę humoru :)
    kami

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam,
    kochana powiem tylko jedno wielkie „wow”, cieszę się, że pokusiłaś się o napisanie takiego opowiadania, chociaż ciekawe jak by wyglądał Sasuke z brzuchem ;] no cóż lubię NaruSasu ;] było tutaj wiele emocji, uczuć, czytało się całość naprawdę wspaniale, z zapartym tchem... Cieszy mnie też fakt, że planujesz drugą, będę czekać nawet pięć lat bo warto..
    Spróbuję od początku i mam nadzieję, że mi się uda.. Wspólnej misja towarzyszenia kapłance, wzięcie udziało w uroczystości Nowego Roku, i spełnienie się życzenia Naruto... Tak, tak Naruto zawsze kierował się sercem, chętny do pomocy innym, więc, to właśnie on odkrył co to za „haczyk” przy wypowiadaniu życzenia, aby się spełniło. Rano Naruto budzi się jako dziewczyna idealna dla Sasuke.. Cieszy mnie, że Sasuke jakoś tak normalnie traktował Naruto, te wszystkie zgryźliwości typu „krasnal”, czy nadal wspólne treningi, pokazywały, że mimo przemiany Sasuke traktuje go normalnie.. Naru odnalazł wspólny język z Sakurą i Ino. Dobrze, że miał wsparcie od przyjaciół. Kiba nie zadowolony, że laska silniejsza od niego ;] to było boskie.. A Kurama, co? Jego bawiła ta cała sytuacja.... Scena, w której Naru, wyjaśnia, że Sasuke gada tylko o jednym super:„ O czym gada Uchiha? O treningu! Wczorajszym treningu, dzisiejszym treningu, treningu sprzed miesiąca, planowanym treningu, treningu z Kakashim, bez Kakashiego, z kataną, bez, z kunai, bez kunai… rano, wieczorem… Sasuke jest nudny! A jak nie o treningu, to o książkach” i ta mina Sakury cudo. Następna perełka:„...Ale nie jest, dla niego szaleństwo wieczoru to odłożyć książkę i wyjść na spacer do parku.” Potem spotkanie w kawiarni, chyba Sasu chodził tam gdzie obecnie była Naru, i ta jego reakcja na słowo idzie wspaniała, tak tak gdyby powiedział, że wraca do domu, to on zaraz by z nią wyszedł olewając dobitnie Ino i Sakurę... Wracając do stolika spotyka tego shinobi, którym wcześniej się z Ino interesowały, a który proponuje jej ciastko.. w tym momencie zastanawiałam się jaka będzie reakcja Uchihy jak to zobaczy, czy będzie to coś w stylu „Naru to..., naru tamto..” Reakcja Sasuke cudowna, straszył sharinganem, biedny Tetsu, zaczęłam mu współczuć... spotkanie z Uchiha to nie lada wyzwanie.. Pojawia się Gaara, to Sasu pokazuje swoją zazdrość o Naru.. W końcu minęło te nieszczęsne pól roku, i Naru może być sobą, spotyka tam Sasuke, cieszy mnie fakt, że nie okazał się egoistą, prosząc Naruto, żeby nadal był kobietą.. ostatnia noc Naruto w ciele kobiety bardzo gorąca.. Wracają do wioski, niestety relacje nie są najlepsze, nie potrafią ze sobą już rozmawiać tak jak dawniej.. Sasuke widząc w jakim jest stanie blondyn przejął się bardzo, dowiadują się co jest przyczyną.. jest w ciąży.. Troska Sasuke o Naruto i dziecko piękna, ale naprawę ciężka na dłużej, i ta kłótnia, w której już Naru nie wytrzymuje i daje Sasu z liścia.., ale jak widać podziałało i Sas stał się mniej natrętny. Rewelacyjne sceny, kiedy Naru otwiera lodówkę i stwierdza, że tatuś Uchiha był na zakupach i nie kupił ogórków, czy scena kiedy Naru stwierdza, że chętnie zjadłby kremówkę, a jedyne co słyszy od bruneta to „jasne” i ten wychodzi, a po chwili wraca z pudełkiem kremówek. Uchiha czyta poradnik przyszłego taty, to znaczy, ze poważnie wziął się za to. Wspaniała obsesja na tle brzucha Naruto, zresztą pięknego ;] A na koniec dowiadujemy się, że Sasu kochał się w Naruto, a kiedy ten się stał kobietą to jeszcze bardziej oszalał.... Koniec końców opowiadanie bardzo mi się podobało, było po prostu rewelacyjne..
    A tak na koniec jeszcze zapytam, czy pamiętasz moją prośbę odnośnie opowiadania o mafii, gdzie Naruto jest tym złym..? Mam nadzieję, że nie uznasz tego za jakieś poganianie czy coś, ale chciałabym tylko wiedzieć, czy masz to na uwadze..
    Mega, weny życzę..
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne że pamiętam, jasne że mam na uwadze i nawet dopisywałam do niego ostatnio kilka fragmentów xD ale póki co muszę uporać się z obecnymi opowiadaniami, no i okazało się, że mam w tym semestrze całkiem sporo zajęć. ale nie martw się, trochę cierpliwości, być może tamto opo też będzie niespodzianką z jakiejś okazji xD a nawet jak nie, to jak skończę któreś z opowiadań, zacznę dodawać to mafijne xD a moja wena jest kapryśna, muszę mieć na coś pomysł i wtedy w kilka dni to napiszę, albo pomysłu nie mam i jakiś tekst leży pół roku. postaram się jednak pracować nad Twoją prośbą xD

      Usuń
  27. jak zwykle: piękne, wspaniałe, niezwykłe - cudowneee *.*

    tak, tak, pisz, pisz :D
    nie naciskamy bd na cb naciskać słowo, pozdrawiam i kocham <3
    twoja tajna wielbicielka ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. Jakoś tak...słodko mi w ustach, na myśl o tym opowiadaniu :D
    Ale to całkiem pozytywny stan, chyba czegoś takiego potrzebowałem. Więc...jest to pierwszy MPREG jakiego doznały moje oczy i przez który przebrnąłem. Stykałem się już z tą tematyką wielokrotnie, ale nigdy nie byłem zwolennikiem i nie bardzo potrafiłem sobie wyobrazić taką historię...bo niby jak facet może zajść w ciążę?
    Ale Ty, jak zwykle, droga Autorko, wybrnęłaś całkiem gładko :D
    I chociaż z początku ciężko było mi przełknąć te kilka(naście?) seksistowskich tekstów o brudnych facetach etc., to niektóre z nich i tak skończyły się głośnym wybuchem śmiechu :D
    W dodatku rzuciłaś nam, czytelnikom, 18 rozdziałów na twarz. Jak to zobaczyłem, to przyrzekam - gdybym był młodszy, zapiszczałbym z frajdy :D (Teraz, to już nie bardzo wypada ;P)
    Co do tekstu: zdarzały się literówki, pamiętam. Drobne błędy interpunkcyjne. Jeśli chcesz, to w czasie wolnym od zajęć mógłbym zaoferować Ci siebie jako drobną betę, co by wesprzeć Cię w żmudnej pracy :P N
    Błędów jednak nie było aż tak wiele, żeby mnie zniechęcić :D
    Moment porodu był dla mnie przykry z wiadomych powodów, ale cała reszta - sam miód.
    Bardzo pozytywnie zaskoczyłaś mnie tym opowiadaniem :D

    Pozdrawiam, Blue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak Ci się chce, to możesz tych literówek i przecinków szukać, ja nie mam na to siły i zdrowia xD no dobra, nie chce mi się xD ale i tak miałam kiedyś przysiąść nad opowiadaniami i je wszystkie popoprawiać, tak sobie to obiecuję... już chyba z rok xD
      ja tam piszczę z frajdy jak mi się coś podoba, a jestem te kilka lat starsza od Ciebie, Blue xD ale jak wolisz nie piszczeć, to nie piszcz xD
      spodziewałam się raczej krytyki ze strony mężczyzn, więc jestem mile zaskoczona. tym bardziej, że okazało się, że mam całkiem sporo czytelników płci męskiej, co mnie zaskoczyło, bo uważam, że ten blog to kupa romantycznego chłamu totalnie dla bab.
      dziękuję Ci bardzo za komentarz i cieszę się, że jednak nikt nie kazał mi iść na leczenie xD

      Usuń
  29. YAAAAAy weszlam wieczorem w niedziele i obudzilam sie rano przed szkola zeby dokonczyc *w* TO opo i ,,miedzy nami nic nie bylo,, to dwa najlepsze opowiadania jakie stworzylas moim zdaniem *w* Naruto i Sasuke w swoim swiecie nie podstawiani to naszych realiow *w* awwwwwwwww

    OdpowiedzUsuń
  30. Przez to opowiadanie spałam dzisiaj tylko 2 godziny i ledwo żywa wstałam do szkoły. Ale opłacało się. Wróciłam wczoraj do domciu do cywilizacji i tu taka miła niespodziewanka. Na początek no dobra coś slitaśniego nam autorka zapowiada przeczytam rozdział czy dwa i ide nynu .. tiaaa i koniec końców od 23 do 4 nad ranem pochłaniałam każde zdanie. ;3
    Urocze słodkie i ta zazdrość Sasuke o Naru. awwww *w*
    Nie wiem czemu sądziłaś, że ktoś będzie cię chciał wysłać do szpitala, chyba, że jeśli tam wylądujesz będziesz mieć mega dużo wolnego czasu na pisanie. Wtedy tak, nawet sama moge przyjechać i cię do takiego przeeskortować :D
    O błędach czy innych takich nie bede wspominać - bo nie widziałam - ogólnie człowiek w tych godzinach w nocy nie myśli, ale to opowiadanie dało wiele do myślenia.
    Tatuś Sasuke ;D - każdy by chciał takiego tatusia.
    No nic. Dziękuje za to przewspaniałocudowniemegazarąbiste dzieło i czekam na dalsze losy szczęśliwej rodzinki ;**

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam niezłe lagi. Przyznam dopiero teraz zauważyłam, że coś nowego jest dodane. Całkiem sympatycznie, że w całości.
    O samym opowiadaniu: Straciłaś w połowie rytm. Początek czytało się świetnie. Turlu-turlu-turlu, śmiech, gleba, face desk, najczęściej wszystko razem. Po przemianie to jakaś totalna masakra. Ciąże Naruto przemęczyłam razem z nim. Przerysowany Sasek nie był tak zabawny jak przytyki do niektórych kobiecych zachowań. O ile dobrze odebrałam Twoje intencje Ayami, chciałaś napisać satyrę. Nie pykło. No przynajmniej nie do końca. Zwrotów akcji- brak. Nie zaskoczyło mnie nic. Może z racji tego, że faktycznie przeczytałam mnóstwo opowiadań z tego kanonu. Chociaż skłaniam się bardziej ku prostolinijności fabuły. Wielkim zaskoczenie byłoby dla mnie, gdyby Narto jednak został kobietą. Powiem szczerze, że miałam nadzieje na taki obrót sprawy. Dalsze losy z dzieckiem w tle. Super! Naru była tak pozytywną postacią, że aż szkoda było ją posłać w niebyt. Niestety. Opowiadanie dobre, ale stać Cię zdecydowanie na więcej.
    Co do kontynuacji. Osobiście uważam, że nie jest potrzebna. Wszystko co miało być zostało
    powiedziane.

    Życzę świeżych pomysłów i weny. Czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały opowiadania "Mój najlepszy przyjaciel" (genialny tekst)

    Z poważaniem WładcaKrólików.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, nic poza MPREG'IEM nie miało tu powstać xD o satyrze nawet nie pomyślałam, mówiąc szczerze xD tak naprawdę, miało to być romansidło do bólu z ciążą i narodzinami dziecka. przerysowanie postaci wyszło w praniu xD
      co do drugiej części, to zdziwiło mnie, że uznałaś, że w ogóle chce coś powiedzieć tym tekstem. druga część będzie, gdyż mam na nią pomysł i chcę ją napisać.
      jeśli chodzi o yaoi, to nie mam szczególnych ambicji. ma być śmiesznie i zboczono i to w sumie główne założenia xD głowa ma odpoczywać i nie zastanawiać się nad tekstami na tym blogu. ot, czysta rozrywka. tylko "Jak dzień i noc" odbiega od tutejszej normy.
      gdyby Naruto został kobietą, nie byłoby mpreg'a, dlatego musiał wrócić do męskiej postaci. poza tym to blog yaoi, nie hentai.
      i byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś nie przekręcała mojego nicku. brzmi on "ayanami", a ja bardzo nie lubię, gdy się go zniekształca i pisze wielką literą ^^
      pozdrawiam xD

      Usuń
  32. Dzia! Władco ty i ten twój długi język. Żałuje że napisałam tamten komentarz. Po stokroć żałuje! Dlaczego odpisałaś na niego!? Miałam o Tobie jako autorce dobre zdanie, teraz go nie mam. Każdy tekst jest o czymś. Pisanie dla samego pisania nie ma chyba sensu, prawda? Wykluczmy z tego blogaski i aŁtoreczki, bo to akurat ich domena. Wyszło, że nadinterpretacja Twoich tekstów jest u mnie na porządku dziennym. Źle się z tym czuje. Jak to się stało, że kompletnie myśląc co piszesz, masz taki dorobek i jak dotąd nie chciałam Cię oblać benzyną i spalić? Nie wiem! Miał być mpreg- zgadza się. Miałaś zamysł na niego- zgadza się. Przy okazji wyszła satyra, z zadatkami no coś naprawdę fajnego. Jak widać w trakcie pisania różne rzeczy wychodzą, i w takich wypadkach należy zastanowić się, czy początkowa koncepcja nadal pasuje do stanu faktycznego. Nie bać się zmieniać, nie bać się odchodzić od tego, co się pierwotnie wymyśliło. Jeżeli mam wybrać między realizacją mojego zamysłu, dobrym tekstem. Wybieram dobry tekst. Uważam to za zdrowe podejście. Kij z tym że to blog o tematyce yaoi. Dla chcącego nic trudnego męsko-męskie mogłoby się pojawić nawet, gdyby Uzumaki został dziewczyną. Pod tą blond czuprynką z dwiema kitkami nadal pozostawał przecież Naruto. Przemyślenia, sytuacje, w które by się pakował z tego powodu Sasuke, mogły by być naprawdę ciekawe. A wyobraź sobie dylematy Naruto. (chichocze) Takie psychologiczne yaoi. Oczywiście broń boru ja niczego Ci nie narzucam, nie mówię jak masz pisać. Moje sugestie miały na celu pokazanie, że tematyka bloga nie stoi na przeszkodzie i niektóre pomysły mogą poczekać. Nie oczekuje zrozumienia od kogoś, kto sam mówi że nie ma ambicji. Twoi czytelnicy powinni poczuć się urażeni tym stwierdzeniem, i tym że piszesz tylko po to, by było zboczenie i śmiesznie. Jesteś mentalną aŁtoreczką. Z takim nastawieniem ze zgrozą będę patrzeć jak partolisz pomysł, który tak strasznie mi się podoba.
    Przepraszam za to że zjadłam dwie literki z Twojego niku. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko: Zbytnie skupienie się na analizie opowiadania, oraz odpowiednią godzinę.
    Byłabym wdzięczna, gdybyś zaczęła przykładać się do pisania odpowiedzi na komentarze. To co wysmarowałaś pod moim komentarzem jest niechlujne. Świadczy to tylko o stosunku Twojej osoby do mnie jako czytelnika. Niemiło mi się to czytało. Uwaga! Wstawianie pozytyw,nych emotikonek nie ratuje sprawy, gdy: Nie ma wielkich liter po kropkach, ale za to są dezerterujące znaki interpunkcyjne i niepoprawne formy wyrazów. Sposób w jaki się wypowiadamy jest naszą wizytówką. Ja tu widzę wielkie puchate nic. Zwrócenie uwagi na wielką litere w tym wypadku jest śmieszne.

    Nie pozdrawiam.
    Nie poważam.
    WładcaKrólików.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż, wiedzę że nie do końca się zrozumiałyśmy xD (wybacz, ale lubię tę emotkę). to nie do końca tak, że moje teksty są puste. bo nie są. i raczej nie jest tak, że nie mam ambicji i że piszę je, nic kompletnie nie myśląc xD to byłoby dość trudne, tak myślę xD
      jeśli posądziłaś mnie o brak szacunku do siebie jako czytelnika, to proszę, przestań tak myśleć xD

      może spowodował to mój stosunek do powyższego tekstu, a może i nie. po prostu powyższy tekst napisany został dla zabawy i śmiechu, dla powzdychania i takie tam. nie przypisuję mu szczególnego znaczenia, po prostu uważam, że jego tematyka nie do końca odpowiada wyższym celom. coś jakby zasada stosowności - styl wysoki, to i wysokie cele, styl niski - dla zabawy i śmiechu. ot co.
      nie zrozum mnie błędnie. moje podejście nie jest podejściem lekceważącym, jak zapewne uważasz. po prostu wyluzuj, nie mamy tu głębokiego dyskursu o literaturze dydaktyczno-moralizatorskiej, a bolg yaoi zwyczajnej osoby, która lubi pisać zarówno zwykłe głupoty, czasem bezsensowne mpregi, opowiadania w sensie jak najbardziej naiwnym, skierowane do dziewczyn łasych na romanse i wzdychania, jak i głębokie teksty pełne rozważań nad naturą miłości i refleksyjno-filozoficznym... dobra, przesadzam xD
      refleksyjnie, może czasem, filozoficznie, może kiedyś xD

      są teksty, w których naprawdę się staram, by on dotarł, potrząsnął, wrzasnął "ocknij się człowieku!", ale nie mpreg! do takiego tekstu trzeba by było się przyłożyć, a nie, napisać go w 5 dni w ramach niespodzianki dla czytelników, bo się wyjechało, nie miało internetu i długo nic nie dodawało. taki tekst potrzebuje czasu, szacunku, chęci i zaangażowania, a także odpowiedniego przygotowania. takim tekstem z całą pewnością był "Jak dzień i noc" i nie chciałabym zrównywać go z tym, co mamy tu powyżej. czasem potrzebujemy nie tylko zastanawiania się nad sensem wszystkiego, czasem potrzeba i zupełnej, całkowitej rozrywki, bez zastanawiania się, co kto miał na myśli. myślę, że zarówno pierwszy jak i drugi typ tekstów można u mnie znaleźć.

      myślę, że głębsze rozważania na jakiekolwiek tematy zasługują na coś więcej, niż 18 rozdziałów z męską ciążą w tle. zasługują na całkowicie odrębne opowiadanie, na zastanowienie, po prostu na inny styl.

      zrobić z powyższego opowiadania coś więcej, to tak jakby zacząć drukować Słowackiego na papierze toaletowym. niby coś w tym jest, ale ostatecznie i tak do dupy.
      i nie chodzi już nawet o tematykę całego bloga - bo przecież można by tu stworzyć fajne, długie opowiadanie o miłości, nietolerancji, walce z przeciwnościami losu, trudnościach, jakie wiąże ze sobą inna orientacja seksualna i co kto jeszcze tylko chce - ale nie w mpregu. to dopiero byłoby złe potraktowanie tematu, wręcz brak szacunku do poważnych problemów i lekceważenie ich xD a nie o to mi chodzi, by coś lekceważyć.

      mimo "nie pozdrawiania" i "nie poważania" ja życzę wszystkiego dobrego xD

      Usuń
  33. Jesteś okropna! Miałam już nie komentować. I co? Zmuszasz mnie bym się ustosunkowała. Jestem człowiekiem słabej woli. xD (też lubię tę emotikonkę) Dalej się nie rozumiemy. Nie chodzi tu o to, że to mprg. Chodzi o rytm. Straciłaś go w połowie. Jakby to wytłumaczyć? To jest jak bieg. Startujesz pełna sił, a tu ciach, łapie Cię kolka i z trudem wleczesz się do mety. Takie mam odczucie po tym opowiadaniu. Męska ciąża jest w porządku, ale pomyślałam, że łatwiej by Ci byłoby "biec", gdyby Naruto jednak został kobietą. Mam nadzieje że teraz rozumiesz. Psychologiczne yaoi (jak to brzmi? o.o) było tylko odpowiedzią na argument związany z profilem bloga, niczym więcej. Wspominałam już o tym, każdy tekst coś ze sobą niesie. (poza grafomanią aŁtoreczek ofc, chociaż nie, one niosą skrajną irytacje) Nie trzeba się zastanawiać, co autor miał na myśli. Tekst może być napisany prostym językiem i nieść jakieś przesłanie. Nie wiem czy czytałaś "Trafny wybór." J.K. Rowling? Część moich znajomych, przeczytała tę pozycję i stwierdziła, że książka jest o niczym. W tajemnicy Ci powiem, że tak wcale nie jest. Zdecydowanie jest to utwór napisany dla zabicia czasu.
    Wszystkie zarzuty jakie Ci postawiłam w poprzednim komentarzu, wyciągnięte są z Twojej wypowiedzi. Wybacz, ale nie znam Cię prywatnie, więc mogę oceniać Twoją osobę tylko po tym co do mnie napiszesz. Zrehabilitowałaś się i jestem Ci za to bardzo wdzięczna.

    Z poważaniem i pozdrowieniami XD WładcaKrólików

    Aaaaa btw Słowacki nadaje się na papier toaletowy, z drugiej strony zadrukowałabym go Szymborską. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że nawet nie było mowy o tym, żebyś miała nie odpowiedzieć xD w końcu do jakiegokolwiek kompromisu dochodzi się na drodze dyskusji, a chyba żadna z nas nie ma zamiaru tak po prostu olać tematu xD no i wiem, że jestem okropna xD
      co do rytmu, to szczerze, nie zauważyłam, żebym go straciła. może po prostu lepiej Ci się czytało, kiedy Naru był dziewczyną, a może ja nie do końca coś dopracowałam. w każdym razie nie miałam odczucia, by coś mi się lepiej, a coś gorzej pisało... hmmm...
      polecanej książki jeszcze nie czytałam, z naciskiem na jeszcze. po prostu jakoś nie wpadła mi w ręce xD
      do Szymborskiej nic nie mam, osobiście drugą stronę zadrukowałabym Szymonowicem oraz jednym i drugim Zimorowicem. brrr...
      co do zrozumienia, to łatwo się pośliznąć, bo i słowa są czasem śliskie xD tak więc skoro doszłyśmy do porozumienia, a ja nie jestem taka zła, jak zła mogłabym być, ale nie jestem (xD), to życzę udanej reszty dnia xD

      Usuń
  34. Musze przyznać że to opowiadanie było świetne ale no właśnie ALE wydawało mi się ( wszyscy mnie za to znienawidzą )o wiele gorsze niż zazwyczaj często miałam uczucie zastoju i uczucie że z tym czasem jest zdecydowanie coś nie tak ( co nie zmienia faktu że połknełam je w jeden wieczór ) , mimo wszystko bawiła mnie nadopiekuńczość sasuke i zirytowany 9 gdy miał dość sasuke ) naruto. Zwykle nie mam cierpliwości do tego typu lektury bo niektórzy autorzy wymyślają świat w którym dzieci między gejami są na porządku dziennym ( po co im w takim razie kobiety, ja się pytam? ) ale tobie naprawde udało się wymyślić ( w miare ) snensowną fabułe. Naprawde gratuluje. Trzymaj się i dbaj o czytelników bo bez ciebie tu uschniemy ( mówie człkowicie poważnie bendziesz winna śmierci niewinnych!!! )

    pisuj szybko
    ryś
    PS Mówi się że diabeł nie śpi... zbyle kim ale, ja mam wrażeni że wydarłaś mu kilka sekretów nie całkiem niewinnym sposobem. Nie ufam ci. Założe sie że nie jesteś człowiekiem, ludzie nie piszą tak dobrze, tym bardziej internetowi amatorzy. Czuj się ostrzerzona. Mam cie na oku!

    OdpowiedzUsuń
  35. Przecytałam swuj poprzedni komętarz i doszłam do wniosku że jestem kompletnie niepoczytalna prasze boże oszczędź mojej męki! Naprawde ten komętarz jest okropny nie jestem pewna czy chce się do niego przyznać! ( musze zmienić nazwisko, wyjechać z kraju, i uzbierac na operacje plastyczną, ttylko szybko szybko ) Mam nadzieje że nie był jednak tak okropny jak misię wydaje. ( ale o nielegalne stosunki z sztanem i tak cię posądzam )
    Osz, kurde źle ze mną ( pujdziesz do psychiatryka Aha!ha!ha! ) lepiej już sobie pujde żeby nie powiedzieć nic gorszego
    ( ciekawe co by to było?? STOP otrząsnij się z brzydkich myśli, rysiu. No, tak teraz muwie do siebie w trzeciej osobie. JEST NAPRAWDE ZLE!

    do nastpnej notki
    rysiuXD

    OdpowiedzUsuń
  36. To było świetne :>>
    Nie mogę się doczekać drugiej części opowiadania :)
    Życzę dużo weny :*
    Pozdro ^^

    OdpowiedzUsuń
  37. To było epickie. < 333
    Nie wiem co tu napisac . Prawie sie poplakalam . To bylo piękne .

    OdpowiedzUsuń
  38. słoooooooooooodkieee <3
    się prawie popłakałam xd
    hahahahahahaha <3333
    uwielbiam Cię :*:*

    Yuuki-chan :*

    OdpowiedzUsuń
  39. No nie mogę ! dopiero teraz skończyłam to opowiadanie, ale i tak cię podziwiam. trzeba mieć nieskończenie wiele cierpliwości i weny, żeby napisać coś takiego. no przynajmniej tak mi się wydaje. liczę na ten drugi sezon. już nie mogę się go doczekać. a tobie moja droga życzę jeszcze więcej weny, no i oczywiście wiele wolnego czasu. chciałabym ci jeszcze powiedzieć, że czytając twoje opo sama zaczęłam się tym interesować.JESTEŚ CZYMŚ W RODZAJU MUZY LUB INSPIRACJI!
    ewelina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow, dzięki xD cóż, niedawno mi koleżanka powiedziała, że jestem słoneczkiem... hmmm...
      coś jest z Wami nie tak, ludzie xD

      Usuń
  40. Cudowne *.* W życiu nie pomyślałabym że może z tego wyniknąć coś takiego. To jest cudowne.
    Podoba mi się twój styl, chociaż czasami są irytujace takie proste, krótkie zdania. Kilka pod rząd.
    Ale ogólnie rewelacyjnie opisujesz uczucia <3

    Czekam na kolejną część. Ale nie spiesz się. Lepiej trzy razy popraw i trzymaj nas rok w niepewności niż daj nam chłam, z którego nie będziesz zadowolona <3

    Pozdrawiam gorrrąco.

    OdpowiedzUsuń
  41. Borze liściasty, jaka jestem zdesperowana, żeby skomentować, przedzierać się przez te komentarze na tablecie... Wiesz jakie to ciężkie?!

    No dobra, już się wyżaliłam.


    Przyznam, że byłam scptycznie nastawiona do mprega. Na szczęście mój Naru-chan mnie zmusił, za co jestem mu naprawdę wdzięczna.
    Cudo, po prostu cudo! Prawie beczałam czytając (powstrzymywałam się ;__; ), nie obyło się bez 'och'ów, 'ach'ów i 'awwww'ów. (:

    I przyznam się - Twój blog dał mi kopa, abym sama powróciła do pisania, po niemal rocznej przerwie. (:

    Kocham Cię po prostu, Ciebie i te Twoje (arcy)dzieła sztuki.


    Weny i czasu (również na napisanie dalszej części) życzę! <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Już chyba 5 raz przeczytałam całość. Jak ja bym chciała ciąg dalszy, albo nową historię pełną tej słodyczy. awwww *w* idę czytać "Jak księżniczkę" i za jakiś czas zapewne znowu wrócę do tego tytułu :)

    OdpowiedzUsuń
  43. yaoi to miłość psychiczna i fizyczna między 2 mężczyznami a w tym naruto zmienił się w kobietę a więc to nie jest yaoi i nie przeczytałem całego bo przy 2 rozdziale się przeraziłem masz racje to nie dla facetów ale fajnie by było gdyby naruto w następnym roku znowu był facetem bo było by fajnie gdyby naruś i sasuś mieli dziecko jako facaci a nie ,,małżeństwo"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no a właśnie oni mają dziecko jako faceci xD radzę przeczytać całość xD

      Usuń
  44. Ayanami, czy masz nadal zamiar to kontynuować? Bo opowiadanie jest świetne i ciekawią mnie dalsze losy bohaterów ^_-
    No z tego jak opisałaś dziecko to ono przypomina mi Menme ^^(Menma czyli alternatywny Naruto z Naruto film Road to Ninja 6 ) No i nawet mnie ciekawi kolor oczu tego dziecka ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że może jakiś mały sequel się pojawi, ale to raczej odległe plany.

      Usuń
  45. Godzina 01:13... Jutro... to znaczy dziś jest czwartek a o 6 pobudka do szkoły *cholera*.
    Co ja mogę powiedzieć?! TO JEST DO CHOLERY NAJLEPSZE OPOWIADANIE JAKIE CZYTAŁAM! CZŁOWIEKU! JESTEŚ MOIM MISTRZEM <3 ZAKOCHAŁAM SIĘ W ICJ ZWIĄZKU :3
    Nie myślałaś przypadkiem o napisaniu dalszych losów ich rodzinki?
    Nie przedłużając bo muszę iść spać, podsumowując jest to najlepszy ff o SasuNaru jaki czytałam! Kłaniam się u stóp twojego talentu xx
    Wariatka na punkcie Yaoi :D

    OdpowiedzUsuń
  46. mam słodki art do tego opka : https://www.facebook.com/641509412537680/photos/a.641540959201192.1073741827.641509412537680/741513549203932/?type=1&theater

    OdpowiedzUsuń
  47. dziecko nie otworzyło oczu :/ a to istotna informacja jeśli jednym z tatuśków jest Sasuke. Za to masz minusa.
    poz tym same plusy, choć zdecydowanie wole inne Twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  48. fajne naruto w ciąży,teraz sasuke jako dumny ojcec powinien oświaczyć się naruto,ciekawie co mu powiedział sai że go wygonił i zabronił wchodzić, sasuke musiał zrobić temu lekarzowi nie wąską awaturę, jego [sasuke] narzeczony.

    OdpowiedzUsuń
  49. Normalnie boskie *q* Wiem że nie komentowałam każdego rozdziału, ale jestem po prostu leń. Sasu był boski trochę strasznie nadopiekuńczy i słodki i czasem chciałam się wpłynąć w łeb, bo trochę niepodobny do prawdziwego Uchihy. Naruto mnie pozwalał w tych kobiecych sprawach jak był kobietą i później tą ciąża nie wytrzymałam. Sakurka i Ino fajnie były przedstawione. Dziękuję ci że był w tym opowiadaniu Gaara. Co mogę ci jeszcze powiedzieć? Hmm... Czytałam rozdziały z zapartym tchem i pochłonęłam w jeden dzień. Życzę ci dużo leny na dalsze opowiadania. Smok

    OdpowiedzUsuń
  50. Mam pytanko jakiego koloru oczu ma Ren ??
    Swietne opowiadanko ♡
    Zycze weny ☆
    Powodzenia ●♢●

    OdpowiedzUsuń
  51. Mój mózg jeszcze się po tym nie pozbierał.

    OdpowiedzUsuń
  52. Jejku, jejku wróciłam wczoraj do tego opowiadania, i po raz kolejny nie mogłam się od niego oderwać. <3
    Jest świetne, zajebiste zakończenie, zajebista fabuła, i mogłam to ująć w ładniejsze słowa takie jak świetne, piękne, ale tylko zajebiste określa stan w jakim się teraz czuje, mogła by być kontynuacja, albo jakiś shot mówiący o tym jak sobie tatusiowie radzą. XDDD
    Świetne. <3

    OdpowiedzUsuń
  53. To opowiadanie jest wprost cudowne. Przeczytałam je któryś raz z kolei i dalej mi się nie znudziło. Zwykle nie zostawiam komentarzy, ale tak się zastanawiałam... Niby dlaczego nie mogą mieć więcej dzieci? Przecież Naru ma to swoje sexi no jutsu... Jak się zmieni i prześpi z Sasu to może będą mieć ich więcej...

    OdpowiedzUsuń
  54. Cholernie mnie ciekawi, jaki kolor oczu odziedziczył dzidziuś :D

    OdpowiedzUsuń
  55. Opowiadanie świetne. Normalnie rzygam tęczą. Nie chce być wredna, oczywiście ja też bardzo lubię imię Ren, ale to nie oznacza miłość, tylko ryza. Wiem, jestem okropna ale wielkie brawa za opowiadanie. Poleciłam je wszystkim, których znam.

    OdpowiedzUsuń
  56. Bozie, bozie, bozie. Jakie to było cudowne. Awwww! Błagam napisz drugą część tego opowiadania!
    ~Staszekchan

    OdpowiedzUsuń
  57. W zasadzie to a nie wiem czy odwiedzasz jeszcze tego bloga, ale miło że chcesz napisać drugą część dawno nic nie dodawałaś :( życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  58. Słodkie i urocze. Uwielbiam, czytam już trzeci raz i czekam na kolejną cześć

    OdpowiedzUsuń