niedziela, 21 kwietnia 2013

4. Gdy się denerwuję



 dobra, Wy czytajcie, a moją pogadankę znajdziecie na dole xD


           Sasuke nie miał pojęcia, co się dzieje. Po prostu nic zupełnie już nie rozumiał. Gdy wsiedli do samochodu, Naruto wybuchł płaczem i zakrywając twarz rękami łkał, jakby stało się coś złego. Sasuke nie miał pojęcia, co ma robić i co powiedzieć. Patrzył na blondyna bezradnie, zbity z tropu, zaskoczony, nawet lekko wstrząśnięty jego nagłym wybuchem. W końcu wziął się w garść.
- Naruto – odezwał się, a blondyn skulił się, drżąc.
- J-ja… j-ja… n-n-n-nie… - blondyn urwał, zanosząc się szlochem. Wyglądało to tak, jakby nie był w stanie wyrzucić z siebie nawet słowa. Sasuke ostrożnie dotknął jego ramienia, a blondyn wzdrygnął się. – N-n-n… naprawdę…! B… b-bo…
- Naruto – rzekł Sasuke dobitnie. – Uspokój się. Weź głęboki wdech, wydech, bądź spokojny. Kochanie, nie masz powodu, by się stresować.
            Naruto posłusznie nabrał powietrza w płuca, a potem wypuścił je ze świstem. Jego dłonie drżały, oczy miał czerwone, kulił się na swoim siedzeniu. Sasuke przyglądał mu się, nie wiedząc, co się dzieje, nic nie rozumiejąc.
- B-bo ja – wydukał blondyn – n-n-nie widzia-działem… Ga-Ga-Gaary od-od szk-koły! Naprawdę!
            Otworzył usta, jakby chciał dalej mówić, lecz coś stanęło mu w gardle. Jego oczy zaszły łzami i znów się rozpłakał.
            On się jąka, zdał sobie nagle sprawę Sasuke. Jąka się, naprawdę nie jest w stanie nic powiedzieć!
- Kochanie – powiedział spokojnie Sasuke, przenosząc rękę na policzek męża. Ten drgnął i chciał się odsunąć, lecz ostatecznie tego nie zrobił. – Uspokój się, dobrze? Pojedziemy do domu i tam porozmawiamy spokojnie. Teraz po prostu postaraj się przestać płakać, dobrze?
            Blondyn wlepił w niego załzawione oczy, a potem przytaknął. Sasuke odsunął się od niego, uruchomił auto i wyjechał z parkingu przed supermarketem, zerkając na blondyna. Chłopak wyciągnął z kieszeni chusteczkę i wycierał nią mokrą twarz, starając się nie szlochać. Miał czerwone oczy i twarz, dłonie mu drżały, wpatrywał się w swoje kolana. Sasuke był bardziej niż zdumiony jego zachowaniem i nie miał pojęcia, jak do tego podejść. Szczerze mówiąc, czuł się bezradny wobec łez męża.
            Gdy dojechali do domu, Sasuke czym prędzej wyskoczył z auta i otworzył Naruto drzwi. Potem szybko zabrał zakupy i wraz z mężem poszli do mieszkania. Tam Sasuke posadził go przy kuchennym stole i uszykował mu kubek mocnej, słodkiej, gorącej herbaty. Gdy usiadł obok niego, Naruto skulił się lekko.
- Jąkasz się, prawda? – spytał ciemnowłosy, a blondyn pokiwał głową, zaciskając palce na gorącym kubku.
- G-g-gdy się zd-de-de… - Sasuke wyciągnął rękę i ujął dłoń męża, gestem pokazując mu, by wziął głęboki wdech. Naruto usłuchał go, nabierając powietrza. – Gdy się zdenerwuję – szepnął cicho, gdy już się uspokoił.
- Mogłeś powiedzieć mi to na początku, nie kłopotałbym cię niczym, byś nie musiał się męczyć – powiedział Sasuke. Naruto uśmiechnął się blado.
- Nie… ja nie d-denerwuję się przy tobie.      
- To dobrze. A teraz spokojnie i nie denerwując się, powiedz mi po prostu, kim jest Gaara, kochanie?
- To… - Blondyn zawahał się. – To kolega, po prostu kolega ze szkoły – odparł blondyn, ocierając twarz. – N-nic nas nie ł-łączy. Ja byłem zaręczony, Gaara również…
- Przyjaźniliście się? – odgadł Sasuke, a Naruto pokiwał głową, może trochę zbyt szybko.
- Ja naprawdę nie wiedziałem, ż-że go spot-t-t…
- Spokojnie – szepnął natychmiast Sasuke, a Naruto ponownie nabrał powietrza w usta. – Przecież nie jestem zły. Ja też mam wielu kolegów.
            Naruto pokiwał głową, uniósł do ust kubek z herbatą i napił się. Sasuke uśmiechnął się do niego, odgarniając mu włosy z twarzy. Naruto był taki delikatny. Sasuke nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby go w jakiś sposób skrzywdził, zarówno fizycznie, jak i w każdy inny możliwy sposób. Zawsze sobie wyobrażał, że jeśli już rodzina pozwoli mu mieć kogoś, to będzie o tę osobę dbał, troszczył się i starał, by miała ona wszystko. I w końcu miał swojego Naruto. I chciał, by chłopak był tylko i wyłącznie szczęśliwy, będąc z nim.
- Lepiej się czujesz? – spytał.
- T-tak… - odparł blondyn.
- Bałeś się, że będę zazdrosny? Twój były mąż bywał taki?
- Homura… tak, on… bywał… - wyszeptał Naruto, nie patrząc mu w oczy.
- Nawet o kolegów?
- Nawet – potwierdził Naruto cicho.
- To dlatego z nikim nie utrzymujesz kontaktu? Przez twojego byłego męża?
- Byłby zły, gdybym zadawał się z Gaarą, gdy byłem z nim. Dlatego wolałem… - Naruto urwał, niepewny.
- Zerwać kontakt? – podsunął mu Sasuke. Naruto znów przytaknął. Odstawił kubek z herbatą i spojrzał na szafki obok nich.
- Zakupy! – wykrzyknął nagle, zrywając się z miejsca. Sasuke obejrzał się za nim. – Przepraszam… za-agadaliśmy się, a-a za-akupy tak zost-tały. Za-araz też zrobię kolację…
- Dobrze. Nie musi to być nic specjalnego, właściwie, to mam ochotę na bułkę z kremem czekoladowym…
            Naruto obejrzał się na niego.
- Dobrze. T-to ja nakroję…
            Niedługo potem zakupy były już pochowane, a Naruto stał przy szafce, smarując pokrojone bułeczki kremem czekoladowym, masłem orzechowym i dżemem. Gdy skończył i wziął talerz do rąk, by postawić go na stole przed Sasuke, czarnowłosy wstał, po czym złapał męża na ręce.
- Sasuke! – zawołał blondyn.
- Zjemy w łóżku – odparł czarnowłosy, a jego mąż zarumienił się soczyście.
- J-jeśli chcesz…
            Sasuke wyniósł go z kuchni.
- Pomyślałem, że może w sprawie tego jąkania powinieneś udać się do specjalisty – powiedział do wpatrującego się w niego, wciąż trzymającego talerz z kanapkami Naruto.
- Jeśli taka jest twoja decyzja – odparł blondyn.
- Musisz chcieć. Jeśli to przypadłość, której da się wyzbyć, może warto?
            Sasuke wniósł męża do sypialni i posadził go na łóżku, po czym wspiął się na nie i przytulił blondyna.
- Dawno nie jadłem takich słodyczy – rzekł Sasuke, biorąc sobie kanapkę z masłem orzechowym i dżemem. Naruto nieśmiało sięgnął po tę z kremem czekoladowym, opierając się plecami o tors Sasuke.
- Nie lubisz ich? – spytał Naruto, a potem jakby się zmieszał. – Z-znaczy… ja…
            Sasuke ucałował czubek jego głowy.
- Lubię. Nawet bardzo lubię, tyle że mieszkając samemu nigdy ich nie kupowałem.
- A-aha…
- Co jeszcze lubisz? Ze słodyczy? – Sasuke postanowił nieco pociągnąć Naruto za język. Nie mogło być przecież tak, by jego własny mąż cały czas się go bał i się przy nim jąkał. Chciał… rozkochać w sobie blondyna. Albo przynajmniej, jeśli to się nie uda, być dla niego przyjacielem. W końcu byli małżeństwem, mieli ze sobą żyć długie lata.
- Um… - Naruto ugryzł swoją kanapkę, zastanawiając się. – Nie wiem. Truskawki? Lody truskawkowe. Cukierki truskawkowe, takie oblane czekoladą, z truskawkowym nadzieniem, takie okrągłe… W-wiesz, o jakie mi chodzi?
- Wiem… - odparł Sasuke z pełnymi ustami, już doskonale wiedząc, co będzie kupował mężowi w ramach drobnego prezentu.
- A-a ty? Jakie słodycze lubisz? – spytał nieśmiało blondyn.
- Lubię czekoladę miętową – powiedział Sasuke. – Krakersy. Lubię wszystkie chipsy, ale najbardziej paprykowe. Jest wiele rzeczy, które lubię. A, i lubię jeszcze takie kolorowe żelki w kształcie robaków…
            Naruto zachichotał.
- Taak, one są super…
            Sasuke złapał go za brodę i przekręcił jego twarz ku sobie. Gdy Naruto na niego spojrzał, Sasuke pochylił się i ucałował jego usta.
- Słodka ta czekolada – wyszeptał ciemnowłosy, odstawiając na bok talerz z kanapkami.
- Twój dżem… również… - odparł Naruto.
            Zaczęli się całować coraz namiętniej, zapominając o kolacji. W końcu Sasuke położył męża na plecach i pochylając się nad nim, zaczął go rozbierać. Naruto westchnął w jego usta, gdy dłoń Sasuke wsunęła się pod jego spodnie i zaczęła go tam masować. Chłopak wygiął się lekko, a potem uchylił powieki i spojrzał mu w oczy.
- Sasuke – szepnął.
            Sasuke uśmiechnął się, wyjął rękę, a potem ściągnął z męża spodnie i bieliznę. Nagi, oddychający szybciej Naruto przyglądał mu się wciąż trochę niepewnie, wiec Sasuke pochylił się ponownie i całując go po szyi, zacisnął dłoń na niego męskości.
            Chłopak reagował bardzo żywo, wijąc się pod nim i jęcząc. Sasuke uwielbiał to w swoim młodziutkim mężu. Naruto był niezwykle słodki, a jego nieśmiałość tylko dodawała mu uroku. Sasuke pragnął uczynić go szczęśliwym, chciał, by Naruto czuł się przy nim dobrze i bezpiecznie.
            Kochali się namiętnie. Sasuke przelewał w seks całe swoje nowoodkryte uczucie do blondyna, chciał mu pokazać, że nie tylko go pragnie, ale i kocha. Nie było co się oszukiwać, jego uroczy mąż całkowicie go zaczarował. Te rumiane policzki… te rozchylone wargi… Sasuke mógłby patrzeć na jego twarz cały czas. Jęki Naruto, gdy Sasuke poruszał się w nim… jego głos, gdy blondyn namiętnie szeptał jego imię… Tego głosu również mógłby cały czas słuchać. Podobało mu się także to, jaki Naruto był… Delikatny, cichy i miły, i taki skromny, uczciwy, w dodatku uczuciowy… Miał wszystkie te cechy, które się Sasuke podobały… Zawsze wolał słodkich, młodszych od siebie mężczyzn, w dodatku jasnowłosych, tak więc blondyn był dla niego ucieleśnieniem ideału.
            Obejmował męża, tuląc go do siebie i poruszał się coraz szybciej. Naruto trzymał go mocno za szyję, dysząc mu do ucha i co chwila wykrzykując jego imię. Za każdym takim razem Sasuke przeszywał dreszcz. Wnętrze męża było takie gorące i rozkosznie ciasne, w dodatku Naruto był tak niewinny, że Sasuke czuł się, jakby był jego pierwszym.
            Zacisnął palce na męskości męża i zaczął wykonywać szybsze ruchy dłonią. Chwilę później Naruto jęknął głośno z czystej przyjemności i doszedł. Sasuke ujął mocno jego biodra, poruszając się w nim szybko, aż w końcu sam osiągnął spełnienie.
            Potem osunął się na poduszki obok męża, obejmując jego gorące, zmęczone ciało. Naruto oddychał szybko, jego czoło zroszone było potem. Sasuke uniósł się na łokciu i ucałował jego skroń.
- Jesteś piękny – wyszeptał. – Cieszę się, że cię mam.
- Ja… ja też się cieszę, że to ty… jesteś moim mężem – wyszeptał Naruto, a potem przysunął się do niego. – Mogę się przytulić?
- Kiedy tylko chcesz – odparł rozbawiony Sasuke, ogarniając go ramieniem. Naruto przylgnął do jego boku, wtulając mu twarz w szyję. Chwilę później już spał.
Następnego dnia w pracy Sasuke zastanawiał się, dokąd on i mąż mogliby się wybrać na weekend. Chciał zabrać Naruto gdzieś za miasto, na świeże powietrze. Może na jakiś piknik, lub na stadninę, na której już kiedyś był i wiedział, że świetną zabawą jest jazda konna. Jeszcze nie wiedział, ale w planach miał sprawić, by blondyn był już tylko szczęśliwy. Podejrzewał, że Naruto lubił naturę i zwierzęta. W ogóle, do blondyna pasowały tylko delikatne rzeczy, a ona sam był jak słońce w letni dzień, więc powinien lubić relaks na świeżym powietrzu, wśród zapachu drzew i kwiatów. Naruto nie pasował do dyskotek czy innych tego typu rozrywek, był na to zbyt spokojny. A samemu Sasuke bardzo to pasowało, ponieważ po wielu godzinach pracy, po ciężkim tygodniu w biurze, był zmęczony i relaks kojarzył mu się raczej z ciszą i spokojem. A potem namiętnym seksem, oczywiście z własnym, cudownym mężem.
- Z moim słońcem nad słońcami – szepnął do siebie Sasuke, gdy jadąc do domu musiał zatrzymać się na czerwonym świetle. Na jego usta wpełzł szeroki uśmiech. On to słońce miał w domu.
Następne dni mijały podobnie, jak poprzednie. Sasuke pracował, a po powrocie do domu spędzał czas z Naruto. Chłopak zawsze czekał na niego z gorącym obiadem i uśmiechem na twarzy. Z tego, co Sasuke zauważył, Naruto lubił domowe obowiązki, ponieważ ich wspólne mieszkanie zawsze było wysprzątane, pranie zrobione, wszystkie inne obowiązki wykonane. Po raz pierwszy w życiu Sasuke czuł się szczęśliwy, czuł, że ma własną rodzinę.
W czwartek wieczorem zabrał męża do kina, sądząc, że fajnie by było gdzieś wyjść i rozerwać się trochę. Spotkanie z Gaarą stało się już odległym wspomnieniem i Sasuke nie miał zamiaru do niego wracać. Naruto miał dziwnego, zapewne ekscentrycznego i aspołecznego męża, który nie pozwalał mu utrzymywać kontaktów ze znajomymi i zapewne bał się, że i Sasuke mógłby się złościć o przyjaźń Naruto z innym mężczyzną. Jednak Sasuke nie był zazdrosnym człowiekiem, ufał w uczciwość męża. Miał zamiar pokazać chłopakowi, że ten nie musi się o nic martwić i może spotykać się na stopie przyjacielskiej z kim tylko chce.
Po filmie wracali na piechotę, ponieważ kino znajdowało się bardzo blisko mieszkania Sasuke i nie było sensu jechać tam samochodem. Szli za rękę, obaj zamyśleni, ale i zadowoleni. Przynajmniej Sasuke czuł się strasznie zadowolony.
- Chcę cię gdzieś zabrać w weekend – powiedział, gdy byli mniej więcej w połowie drogi do mieszkania. Naruto spojrzał na niego.
- Zabrać?
- Pomyślałem, że moglibyśmy pojechać za miasto. Umiesz jeździć konno?
- Nie… - odparł powoli blondyn. Sasuke pogłaskał go wolną ręką po policzku.
- To bardzo fajne. Chcesz się nauczyć?
- Jeśli chcesz, żebym się nauczył…
- Kochanie – rzekł łagodnie Sasuke – ja chciałbym ci pokazać wszystko, co wspaniałe i piękne… ale chciałbym również, by i tobie się to podobało i sprawiało przyjemność. Dlatego jeśli chcesz, bym zabrał cię gdzieś indziej, iż stadnina, którą osobiście lubię, to mów, a tam cię zabiorę.
Naruto patrzył na niego przez chwilę, jakby zastanawiając się nad jego słowami.
- Ale ja… ja nie wiem, gdzie moglibyśmy jechać, Sasuke. Jeśli chcesz, to możemy i na tę stadninę, ja się mogę nauczyć jeździć konno.
Sasuke uśmiechnął się do męża.
- A więc weekend za miastem, tak? Zobaczysz, kochanie, będziemy się świetnie bawić!
Pochylił się i ucałował czubek głowy Naruto, a chłopak zarumienił się soczyście i mocniej ścisnął jego dłoń. Gdy Sasuke się wyprostował, chłopak chwilę się wahał, a potem wspiął na palce i dodatkowo ucałował jego policzek, a serce Sasuke zabiło mocniej. Czyżby udało mu się rozkochać w sobie Naruto? Sasuke nie wiedział, bo nie mógł przeczytać myśli męża, ale miał w tej kwestii coraz mniej wątpliwości. On przecież w Naruto zakochał się od razu, więc czemu mąż miałby nie czuć tego samego?



Sasuke na razie ma różowe okulary na oczach, i dobrze. niech se będzie szczęśliwy, jak tak bardzo chce. mąż Naruto, choć już wiecie, jak miał na imię, wciąż przez chwilę pozostanie tajemnicą.  taaak...
czemu "Czas..."? ano, bo dawno nie było i bo skończyłam tę notkę. i tak... "Dwie strony świata" się przepisują i piszą, z dodawaniem nie wiem, jak będzie. następnego rozdziału któregoś z opo można się spodziewać w nadchodzący czwartek, czy będą to "Dwie strony...", czy coś innego, nie wiem. potem, w piątek, wyjeżdżam już na majówkę xD więc pewnie notek nie będzie, bo wątpię, bym na zasłużonym wypoczynku myślała o blogach. 
a ja lecę się zająć moim pierwszym blogiem, bo tam również czekają xD trzymajcie się xD i oczywiście zapraszam do komentowania xD

19 komentarzy:

  1. JEEZUUU, jaki Narutek jest słodziaaaśny! Po prostu cuuuudo! Mam nadzieję, że Sasukowi się uda rozkochać w sobie Narutka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ja mam dziwne wrażenie, że Naru zabił swojego męża?... Albo że Gaara go zabił? W każdym razie, na pewno ktoś kogoś zabił, moja intuicja jest nieomylna. xD

    Uwielbiam słodkiego i niewinnego Narusia (a już zwłaszcza znęcanie się nad słodkim i niewinnym Narusiem, ale tu niestety muszę się obejść bez tego :c), więc Czas Nieba też kocham. Sasu mnie wkurza i bawi jednocześnie, to chyba jedyne opowiadanie, w którym jest taki milusi.
    Życzę weny i czekam na następny rozdział Dwóch Stron Świata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taa... ja też mam wrażenie, że były mąż Naruto nie zginął tak do końca naturalną śmiercią, chociaż stawiałabym tu raczej na wuja blondaska, który chciał położyć łapy na spadku... No ale czekam na kolejne rozdziały bo poprostu uwielbiam twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rany, jak słodko. ciekawa jestem czy naru pokaże jeszcze pazurki, no i jak to się wszystko dalej rozwinie. Czekam na ciąg dalszy i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czas nieba .. tak patrze myśle i w ogóle nie mogłam sobie przypomnieć o czym to jest, wiec weszłam na pierwszy rozdział i patrze i ... achaaa to o tym mega zakochanym w Naru Sasuke ... i jeeej. Ta słodycz jest urzekająca. *w*
    Nie moge sie doczekać aż się dowiemy czemu biedny blondynek jest taki zestresowany wszystkim, w końcu Sasuke musi mu pomóc wyzbyć się tych fobii.
    No i zagadką pozostaje co się stało z poprzednim mężem Naruto.
    Jednak wolę by sielankowe życie nadal trwało i to jak najdłużej :D

    PS. co do majówki to masz racje, tak nas rozpieszczasz, że takie przerwy od bloga ci się należą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Notka jak zawsze świetna:)

    Hilda

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak teraz zauważyłam...
    ,,(...) więc powinien lubić relaks na Świerzym powietrzu, wśród zapachu drzew i kwiatów." - Świerzym? A nie "świeżym", czasami?

    OdpowiedzUsuń
  8. suuuper!Naruto.. od kiedy jesteś spokojny o.o? No cóż.. podoba mi się taki ^^ Zastanawia mnie tylko czemu jest taki niesmiały w stosunku do Saska.. Mam nadzieję, że nidługo się wszystko wyjaśni ^^

    ~Zaku ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaaa, w końcu nowy rozdział. Długo czekaliśmy na nową część tego opowiadania. Podoba mi się w nim szczególnie kreacja Naruto, ale znając Ciebie nie będzie tak słodziaszno i ślicznie. Sama napisałaś "na razie" Sasuke jest szczęśliwy i zaślepiony Miłością, ale skoro pojawił się Gaara, a on dość często miesza się między tę dwójkę, to i tutaj coś mi się zdaje nieźle namiesza.
    Czekam na kolejne Twoje notki, bez względu co to będzie.
    pozdro ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekałam bardzo długo na notę z tego opowiadania. Mógłabys coś napisac z Kapłan Kyuubiego? Dawno nie było tam notki

    Pozdrowienia

    http://something-like-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    rozdział bardzo dobry, poznaliśmy trochę przeszłość Naruto, no i cóż nie była zbyt kolorowa, jego były mąż był chorobliwie zazdrosny i mam wrażenie, że go tłamsił, nie pozwalał na nic, i na własne zdanie... Jak widać Sasuke się bardzo stara, być dla niego dobry, pyta się go o wszystko, chce poznać go lepiej, i trzymam za to kciuki... chociaż mam dziwne wrażenie, że niebawem pojawią się „czarne chmury” w postaci ojca Ssuek i i Danzo....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. Boję się co jeszcze wymyślisz w tym opowiadaniu. Pod notką napiałaś o różowych okularach i pragnieniu szczęścia Sasuke... Już widzę tragedię na horyzoncie... Brrrr... Mam jednak nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Jedną z rzeczy, którą tak lubie w Twoich opowiadaniach są dobre zakończenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. O jejku, nie mogłam się doczekać rozdiału tego opowiadania i aż nie wierzę, że czytam je dopiero dzisiaj! oj oj.
    Bardzo mi się podoba taki czuły Sasuke, a Naruto jest przeuroczy. Schrupałoby się go. Mam nadzieję, że blondynek w końcu się przełamie, powie co mu na sercu leży i będą żyli długo i szczęśliwie. Oczywiście pominęłam małe tragedie, które pewnie się po drodze do tego szczęścia pojawią.
    Życzę ci duuuużo weny i mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie będziesz nam kazała tak długo czekać. :)

    <3

    OdpowiedzUsuń
  14. dawaj nowy rozdział bo umre ;c

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też umrę xD Kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam takie wrażenie, że były mąż Naru mu wszystkiego zabraniał, kazał robić tylko co on chce i już jego byłego męża nie lubię....
    A Gaara taki zbok xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam wrażenie, że to Naru zabił byłego męża...
    Coś typu Naruto zbyt zbliżył się do Gaary, a jak wiadomo jego były mąż był zazdrosny i zrobił mu awanturę i np. zaczał grozić, uderzył...a Naru w geście obrony go zabił.

    Martwi mnie twoja końcowa notka, bo znając życie nadciąga jakaś tragedia XD

    Mniejsza o moje teorie...Opowiadanie genialne jak każde twoje <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Hejeczka,
    wspaniale, cieszę się że Sasuke dba i chce wszystko mu za pewnić, ale też tak jakby nie zauważył że Naruto tak jakby był psychicznie katowany, nic nie mógł zrobić bez wiedzy męża i tylko to co ten chciał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń