rozdział dedykowany Siveliar
Naruto wyglądał nie na
zagubionego, a na spanikowanego. Ponieważ do zorganizowania przyjęcia potrzeba
było dużo miejsca, zaproponowałem swój dom, do którego zeszli się wszyscy
znajomi. Przez ostatnią godzinę Naruto „poznawał” ich wszystkich i z chwili na
chwilę na jego twarzy malowało się coraz większe zagubienie i zmęczenie. Nie
mogłem tego znieść.
Sakura zaproponowała, by każdy
opowiedział Naruto, co go mniej więcej z nim łączy. Ludzie opowiadali mu, że są
jego przyjaciółmi, jak się poznali, co razem robili. Zdawało mi się jednak, że
historie te tylko pogarszały sytuację, wywołując w głowie Naruto chaos.
- Myślisz, że to dobry pomysł? –
zagadnąłem Sakurę. Staliśmy sobie pod oknem w moim salonie, popijając małe,
rozcieńczone drinki i przyglądaliśmy się siedzącemu na kanapie Naruto,
rozmawiającemu z Iruką i Kakashim. Ten pierwszy miał oczy czerwone od łez i raz
po raz ściskał Uzumakiemu, łkając i zapewniając go o swojej tęsknocie.
Zakłopotany Naruto nieśmiało klepał go po plecach i rzucał mi przerażone
spojrzenia.
- Nie wiem. Pamięć Naruto musi pobudzić
jakiś bodziec – wyjaśniła. – Nie wiadomo, co to jest. To może być smak… zapach…
dotyk. Musimy go jedynie znaleźć.
- To chyba czeka nas wiele
szukania. Próbował swojego cudownego ramen i nic. Wąchał ukochany szampon i
nic. Dotykałem go i też nic.
- Widać „obudzi” go coś mniej oczywistego
– powiedziała Sakura, głosem zmęczonym i zrezygnowanym. – Każdy jest inny.
- A co z Kuramą? – zapytałem, a
ona wzruszyła ramionami. – Dlaczego Kurama się z Naruto nie skontaktował?
- Tsunade wysnuła pewną teorię –
szepnęła cicho i ostrożnie różowowłosa – ale to nic pewnego. Tsunade
przypuszcza, że Naruto nie ma w tej chwili kontaktu z Kuramą.
- Niby dlaczego?! – zdziwiłem się.
– Przez ostatnie lata dobrze się dogadywali! Czemu teraz, kiedy Naruto
najbardziej potrzebuje Kyuubiego, ten go zostawił?!
- To trochę nie tak, Sasuke –
powiedziała Sakura cierpliwie, obserwując Naruto, rozmawiającego z Kakashim. –
Tsunade uważa, że to raczej rodzaj blokady. Naruto, kiedy był mały i nie
wiedział, że ma w sobie Kyuubiego, nie kontaktował się z nim. Dopiero, gdy się
dowiedział, był zdolny do połączenia. Myślę…
- Że to on go blokuje? – zdziwił
się Sasuke. Sakura pokręciła głową.
- To też nie do końca to. On…
Słuchaj, ludzie nie potrafią latać, tak?
Zmarszczyłem nos, ale przytaknąłem.
- Tak.
- No właśnie. Więc gdybyś ty jeden
umiał, a potem z jakiegoś powodu zapomniał o tym, to nie próbowałbyś latać,
ponieważ z góry zakładałbyś, że tego nie umiesz, jak inni ludzie.
- Chcesz mi powiedzieć, że…
- On nie wie, że może się skontaktować
z Kuramą i to blokuje ten kontakt – wyjaśniła Sakura, kiwając głową.
- Więc trzeba go uświadomić! –
zawołałem. Pokręciła głową.
- Ani ty ani ja nie jesteśmy do
tego zdolni – powiedziała. – Tsunade ma się skontaktować z Bee. A może Gaara by
mógł? W każdym razie żadne z nas nie było i nie jest Jinchuuriki, lepiej wiec
się do tego nie mieszać. Potrafiłbyś wytłumaczyć mu, jak ma się skontaktować ze
swoim demonem?
Westchnąłem. Sakura miała racje,
nikt z nas nie miał umiejętności, by wytłumaczyć Naruto, jak powinien się
skontaktować z Kuramą. Nie miałem pojęcia, co mógłbym mu powiedzieć prócz tego,
że ma w sobie demona i kiedyś potrafił z nim rozmawiać.
- Kurama mógłby mu co nieco
przypomnieć, przecież oni chyba dzielą wspomnienia, prawda?
Sakura potarła się po podbródku.
- Zapewne tak. Ty, używając
sharingana, też mógłbyś mu przesłać wspomnienia wprost do umysłu – powiedziała.
- Nie zrobiłbym tego! – zawołałem.
– Wtedy już całkowicie by mnie znienawidził, pomyślałby, że to oszustwo. I tak
już podejrzewa mnie o samo zło!
Sakura zaśmiała się, kręcąc głową,
a ja się naburmuszyłem. Ruszyłem w stronę stołu, na którym stały przekąski i
zgarnąłem z niego puszkę piwa. Kiba, rozmawiający nieopodal z Shino, szturchnął
mnie w łokieć. Gdy na niego spojrzałem, zrobił krok do tyłu.
- Rany, Uchiha, chciałem tylko o
coś zapytać, nie patrz tak na mnie – powiedział. Wzniosłem oczy do nieba i
pociągnąłem łyk piwa.
- O co? – burknąłem.
- Widzieliśmy, jak rozmawiałeś tam
z Sakurą. Właśnie zastanawialiśmy się, czy ona… czy macie jakiś pomysł, by
odzyskać wspomnienia Naruto.
- Póki co nie – warknąłem. – Nie
zawracajcie mi dupy.
Poszedłem sobie, słysząc komentarz
Kiby na mój temat, ale nie obchodziło mnie, że ten zapchlony kundel ma mnie za
zarozumiałego gbura. Może i byłem gburem, nie lubiłem znajomych Naruto, bo za
swoich to ja ich nie uważałem. Chciałem tylko, by mój mały już wrócił.
Poszedłem do kuchni, a tam
stanąłem sobie przy oknie, popijając piwo. Miałem już dość tej imprezy,
chciałem, żeby ta cała zgraja wyniosła się z mojego domu i dała mi spokojnie
pomyśleć. Ledwo pociągnąłem łyk z puszki, do kuchni wpadł Naruto.
- Mam już dość! – zawołał z
miejsca, dopadając lodówki. Wyciągnął sobie zimne piwo, otworzył i od razu
przyssał się do puszki. Duszkiem wyciągnął chyba z połowie, po czym odetchnął
głośno i otarł usta. – Jesteś tym wrednym! Wyproś ich wszystkich!
Uniosłem brwi, a potem
uśmiechnąłem się ironicznie.
- Mam wyrzucić twoich przyjaciół? – spytałem kpiąco. Naruto
wycelował we mnie palec, patrząc ze złością.
- Nie ja ich zaprosiłem, nie ja to
zorganizowałem. Ten Iruka cały czas łka mi w ramię!
- Wzruszył się – odparł Sasuke,
śmiejąc się w duchu. – Widzisz, wszyscy za tobą tęsknili. To twój były
nauczyciel, niemalże… ojciec. Wszyscy myśleli, że nie żyjesz.
- I ja ich rozumiem. Ale ja nie
pamiętam już żadnego imienia, wszyscy zlali mi się w jedno, a ich historie
zostawiły w mojej głowie bełkot!
Sasuke zaśmiał się cicho.
- Chcesz zostać ze mną sam na sam?
– zapytał prowokacyjnie. Naruto prychnął.
- Mamy umowę, Sasuke – rzekł, a
mnie na dźwięk mojego imienia w jego ustach przeszył deszcz, Naruto znów
pociągnął z puszki, kończąc ją, po czym zgniótł ją w dłoni. Wzdrygnął się i
spojrzał z niedowierzaniem, z jaką siłą to zrobił, a potem zerknął na mnie. – Proszę
cię, wypędź ich – jęknął. Wywróciłem oczami.
- Dobra. Ale będę mógł odprowadzić
cię do domu.
- A co to, szantaż?! – obruszył
się.
- Albo mogę cię odprowadzić, albo
sam sobie wypędzaj całą tę ferajnę – powiedziałem, splatając ręce na piersi i
patrząc nieustępliwie. Naruto zagryzł dolną wargę i przez chwilę na mnie
patrzył. Przestąpił z nogi na nogę, a potem niechętnie skinął głową.
Uśmiechnąłem się tryumfalnie,
dopiłem piwo i opuściłem kuchnię. Gdy znalazłem się w salonie, włożyłem palce
do ust i gwizdnąłem najgłośniej, jak umiałem, ile tylko miałem sił w płucach.
Większość znajomych wzdrygnęła się i spojrzała na mnie ze zgorszeniem.
- No co jest? – oburzył się
Inuzuka.
- Z przykrością muszę wam
oznajmić, że to koniec imprezy, dziękuję za przybycie i uprzejmie proszę,
byście się łaskawie wynieśli – powiedziałem.
- A niby czemu?! – zawołała Ino.
- Ponieważ to mój dom i mam was
już dość. Wynocha, ale już! – Klasnąłem w dłonie, po czym wskazałem drzwi.
Burcząc, przeklinając, pomstując
na mnie zaczęli odstawiać szklanki z drinkami i wychodzić. Sakura obrzuciła
mnie pociągłym spojrzeniem, a ja westchnąłem i rozłożyłem ręce. Pokręciła
głową, ale chyba zrozumiała, że to nie do końca mi przeszkadza ta mała impreza,
bo potem uśmiechnęła się lekko i dołączyła do Kiby, który próbował namówić
Hinatę, Ino, Shiono i Lee na kontynuację imprezy w jakimś barze.
Gdy wszyscy opuścili mój dom,
wróciłem do kuchni.
Naruto siedział przy stole, z
zamkniętymi oczami, dłońmi masując skronie.
- Boli cię głowa? – spytałem z
troską. Potrząsnął głową.
- Za dużo informacji – odparł.
- Twój mózg zawsze był na nie
odporny – rzekłam, a jemu drgnął kącik ust. – Chcesz herbaty?
- Um… tak. Ale potem mnie
odprowadzisz do domu, tak? Obiecujesz?
- Oczywiście – potaknąłem. – Umiałbyś
sam do niego trafić?
- Um, raczej tak. Pamiętam drogę.
A… zrobisz mi jakąś kanapkę czy coś? – zapytał, a ja zaśmiałem się.
- Naturalnie, Naruto. Wiesz, że
możesz mnie prosić o co chcesz. Nie chodzi mi o jedzenie, a o… wszystko,
rozumiesz?
Zaczerwienił się delikatnie, ale
skinął głową, po czym zmieszany, odwrócił wzrok. Zastanawiałem się, o czym
pomyślał. Widząc tę minę przypuszczałem, że o tym, iż byłem jego chłopakiem
albo coś w tym guście. Mnie ta myśl dodawała skrzydeł, on najwyraźniej czuł się
zawstydzony. Nie maiłem tylko pojęcia, co go bardziej zawstydza, fakt, że był z
facetem, czy fakt, czy zwykłe zakłopotanie kogoś, kto nie jest pewien, co ma o
byłym w obecnej sytuacji myśleć? Och, jakże bym chciał czytać mu w myślach w
tejże chwili.
Uszykowałem nam po herbacie, a do
niej kilka kanapek z szynką. Gdy usiadłem przy stole, w końcu poczułem, że
wszystko jest na miejscu – ja i Naruto, przy wspólnym stole, jedząc kolację.
Tak zwyczajnie, tak normalnie, jak zawsze chciałem, by było. Mój świat był już
poskładany do kupy, czułem, że żyję, że w końcu oddycham, że jestem sobą. Na
moją twarz automatycznie wpełzł uśmiech. Oparłem się wygodnie na łokciu,
siorbałem herbatę i przyglądałem się, jak mój mały wcina kanapki. Czułem się…
szczęśliwy.
- Znowu masz taki dziwny wzrok –
powiedział Naruto, przełknąwszy ostatni kęs ostatniej kanapki. Dokończył też
herbatę. – Dziękuję za kolację. Strasznie byłem głodny po tym piwie.
- Na zdrowie. Naprawdę chcesz,
abym cię odprowadzał? Może zanocujesz? – spytałem. Uniósł na mnie spojrzenie.
- Żartujesz?! Mam tu zostać? W
życiu!
Wywróciłem oczami.
- Jeny, przecież cię nie zgwałcę,
Naruto. – Skrzywił się, ale nie zwróciłem na to uwagi. – Nie ma się czego bać.
Dam ci sypialnię, w której kiedyś nocowałeś. Jest już późno, do ciebie jest
kawałek. A tak obaj się wyśpimy, a jutro przy śniadaniu zastanowimy się, co
dalej. Osobiście proponuję, byśmy potrenowali, wiesz. Znaczy, nie na serio, ale
pokazałbym ci parę ruchów, może coś być sobie przypomniał, w końcu jesteś
shinobi, całe życie walczyłeś. A może uda ci się użyć jakiegoś jutsu? Twoje
ciało pamięta przecież wyuczone odruchy.
Naruto zamyślił się na chwilę. Potem
skinął głową.
- To może się udać. Nawet trochę mnie to ciekawi, wiesz, walka. –
Uśmiechnął się delikatnie, a ja natychmiast odwzajemniłem ten uśmiech, a moje
serce zaczęło bić jak szalone. Uśmiechnął się do mnie! Mój mały! – Miło by było
się dowiedzieć, że umiem walczyć.
- Umiesz i to całkiem nieźle –
powiedziałem, chcąc podtrzymać jego dobry nastrój. – My dwaj, nie chwaląc się,
jesteśmy najlepszymi ninja tej wioski. Mówiłem ci, że jesteś naszym przyszłym
Hokage, dlatego szybko musisz odzyskać pamięć.
- Myślisz, że to możliwe? Że
odzyskam ją? W końcu tu jestem, w moim… domu… i poznałem tych ludzi. I… i w
ogóle… A wciąż nic nie pamiętam.
Przez chwilę zastanawiałem się nad
odpowiedzią.
- Nie jestem lekarzem, Naruto.
Sakura mówi, że potrzebny jest bodziec… Ale my nie wiemy, co to jest. Co
mogłoby obudzić twoją pamięć, więc próbujemy. Może jutro wstaniesz, spojrzysz za
okno, zobaczysz, że to już widziałeś i wszystko sobie przypomnisz? A może za
tydzień w Ichiraku spróbujesz „nowego” rodzaju ramen i okaże się, że już go
znasz? A może coś jeszcze innego. Ale obiecuję ci jedno: znajdziemy to. Pomogę
ci.
Naruto patrzył na mnie chwilę, a
potem skinął głową. Nie mogłem się powstrzymać i uśmiechnąłem się do niego.
- To jak, zostaniesz? – zapytałem
z nadzieją. Zawahał się, ale znów skinął głową.
- Ale dostane pokój? – upewnił
się.
- Oczywiście. Chodź za mną –
powiedziałem i wstałem z krzesła. Przeszliśmy na korytarz, gdzie wskazałem mu
drzwi mojej sypialni. – Tam ja śpię, tam u góry, na antresoli. A ty… -
poprowadziłem go dalej korytarzem i otworzyłem drzwi jednego z pokoi. – Ty
śpisz tutaj. Zapraszam. Zaraz ci wyjmę świeże pościele i dam jakiś ręcznik.
Odnalazłem dla niego czystą
pościel i zaczęliśmy wspólnie zakładać ją na kołdrę i poduszki. Wygłupialiśmy
się i było przy tum sporo śmiechu. Naruto spoglądał na mnie z mieszaniną
zakłopotania, ciekawości i ostrożności. Nie przeszkadzałem mu w tym, nie
denerwował mnie też ten dystans. Już się przyzwyczaiłem do całej tej sytuacji,
wiedziałem, czego mi obecnie nie wolno. Wystarczyło mi, że chciał spędzać ze
mną czas, że nie uciekł jeszcze z tego domu, że miał zamiar nocować pod moim
dachem. Byłem gotów rozkochać go w sobie jeszcze raz, przypomnieć mu, jak wiele
nas łączy i jak dobrze mu ze mną było.
Wiedziałem, że potrafię o zrobić.
Po pościeleniu łóżka dałem mu
ręcznik, a gdy zerkając na mnie z ciekawością, jakby się zastanawiał, gdzie
podział się poznany przez niego ‘drań” poszedł się myć, ja ogarnąłem trochę po
domu, zbierając szklanki i butelki. Nie musiałem być „draniem”, gdy tylko on
był w domu. Zdecydowanie bardziej wolałem mu pokazać tę moją mniej znaną
naturę, zakochanego i oddanego mnie. Potrafiłem być oddany. I umiałem zadowolić
Naruto, nie w łóżku, a w życiu. Umaiłem go rozśmieszyć, zadbać o niego, otoczyć
go troską. Zanim stracił pamięć, wiedział to. Teraz chciałem mu to przypomnieć.
Popełniłem kilka błędów pod wpływem emocji, reagowałem zbyt gwałtownie,
złościłem się, napastowałem go… ale to już minęło. Teraz miałem plan. A
ponieważ byłem człowiekiem do perfekcji opanowanym, wiedziałem, że będę umiał
powoli i sukcesywnie go do siebie przekonywać. By znów mi ufał.
Gdy Naruto wyszedł z łazienki, dom
już w miarę wyglądał, a przynajmniej nigdzie nie walały się puszki i butelki.
Sam poszedłem się myć, a gdy w końcu spłukałem z siebie brud i wyszedłem, dom
był już cichy. Naruto zapewne spał, więc cicho przemknąłem przez korytarz i
udałem się do swojej sypialni.
Byłem podekscytowany. Sam fakt, że
Naruto był pod moim dachem, wprawiał mnie w euforię. Położyłem się do łóżka,
spojrzałem w sufit… i już wiedziałem, że prędko nie zasnę. On tu był! Był w
moim domu! Znów!
Moje myśli zalały fale wspomnień…
O naszym pierwszym pocałunku. O rozsypanych po jego kuchni, niebieskich
landrynkach. O naszych nocnych rozmowach, których mi tak brakowało. O tym, jak
przyszedł za mną po tym, jak zobaczyłem go z Sakurą. I o naszym pierwszym razie.
Jednak gdy to ostatnie wspomnienie
stanęło mi przed oczami, gwałtownie przekręciłem się na drugi bok, stanowczo je
od siebie odpychając. To nie był czas na wspominanie tego, tylko by to zburzyło
moje opanowanie.
Zamknąłem oczy, gotów zasnąć, ale
wtedy coś usłyszałem… Uchyliłem więc powieki i wlepiając spojrzenie w ciemność,
wstrzymałem oddech. To skrzypnęły drzwi. Z całą pewnością to były drzwi. A
sekundę później usłyszałem kroki, ciche, ostrożne skradanie się.
Wypuściłem powietrze z ust, nie
wierząc. Musiałem zasnąć, a to wszystko mi się tylko śniło. To tylko sen…
Ale gdy z cichym szurnięciem
otworzyły się drzwi mojej sypialni, znów wstrzymałem oddech, by słyszeć każdy
dźwięk. Cicha postać przeszła szybko przez pokój na dole i dotarła do schodów. Bose stopy na drewnie wydawały
plaszczący dźwięk. Chwilę potem ktoś stanął na antresoli, a ja usłyszałem
niepewny szept:
- Sasuke?
Serce biło mi tak głośno, że
niemal zagłuszyło to słowo.
- Czego? – zapytałem, nie mogąc
się powstrzymać. Na moją twarz wpełzł szeroki uśmiech. A jednak historia lubiła
się powtarzać.
Bardziej poczułem, niż zobaczyłem
czy usłyszałem, że Naruto się waha. Westchnąłem i usiadłem, oczywiście tylko
udając niezadowolonego.
- Bo… - Naruto urwał i usłyszałem,
jak przestępuje z nogi na nogę. Jego szept stawiał wszystkie włoski na moim
ciele. – Bo… Coś z tym domem jest nie tak! – wyrzucił z siebie. Miałem ochotę
się zaśmiać, ale oczywiście nie zrobiłem tego. Wiedziałem przecież, co się za
chwilę stanie i już nie mogłem się doczekać. Mój mały był jednak przewidywalny.
Nic się nie zmienił nawet po utracie pamięci, teraz byłem tego pewien. Bywał
niepewny, zdezorientowany, ale to był wciąż on, ten sam, którego kochałem.
- Co jest „nie tak”? – spytałem z
udawaną irytacją.
- Bo… tu cały czas… coś trzeszczy…
i jakby jęczy… i… i jesteś pewien, że nie ma tu duchów? – zapytał z obawą.
- Nie ma tu duchów. Wracaj do
siebie – powiedziałem, wiedząc, że i tak nie wróci. Chyba jednak byłem draniem.
Naruto jęknął.
- Ale… ale ja się boję! – zawołał.
– Ja nie będę spał sam w nawiedzonym domu!
Miałem ochotę parsknąć śmiechem.
Był dorosłym mężczyzną, a wciąż bał się duchów. Pokręciłem głową.
- Mój dom nie jest nawiedzony –
odparłem beznamiętnie.
- A właśnie, że jest! – Niemal
krzyknął Naruto. W tym samym momencie wiatr poruszył jakąś gałęzią, która
stuknęła w okno. Naruto pisnął i w sekundzie znalazł się w moim łóżku.
Syknąłem, gdy poczułem zimno, jakie ze sobą przyniósł, pod moją ciepłą kołdrą.
- Zwariowałeś?! – warknąłem do
jego głowy, schowanej pod poduszką.
- Co to było? –zapytał zamiast
odpowiedzieć.
- Gałąź stuka o okno. Muszę
przyciąć drzewka.
- To wcale nie gałąź! – odparł
Naruto. – To… to jakiś duch stuka w szybę! Tu straszy, mówię ci! Ten dom jest
straszny!
Westchnąłem. Tak, młotek nigdy się
nie zmieni, tego mogłem być pewny.
- Mówię ci, że to gałąź. Ona cały
czas tak stuka. Mieszkam tu od zawsze… no, z mała przerwą… w każdym razie nie
widziałem tu nawet jednego ducha. Duchy nie istnieją – podkreśliłem na koniec.
Zerwał się do siadu i zatkał mi usta dłonią.
- Nie mów tak! Ja się mówi, że one
nie istnieją, to właśnie one przychodzą, by udowodnić, że tak! Nie mów tak przy
mnie!
Odciągnąłem jego rękę od swojej
twarzy.
- Na wszystkich byłych Hokage,
Naruto, bądź dorosły!
- A co ma dorosłość do duchów? –
zapytał. Palnąłem się w czoło, ale zaraz tego pożałowałem, bo użyłem za dużo
siły. Klnąc na własną głupotę i masując obolałe czoło, popchnąłem go na
poduszki. Naruto pisnął po raz drugi.
- Zamknij się i śpij – nakazałem
mu.
- A-ale jak coś przyjdzie… j-jakaś
zjawa? – wyjąkał przejęty. Pokręciłem głową.
- Jeny… Nic nie przyjdzie. Nigdy
nic nie przyszło, choć zadawałeś mi to pytanie z tysiąc razy. Każdej nocy,
kiedy budziłeś mnie i właziłeś mi do łóżka. Teraz śpij!
Opadłem an swoją poduszkę,
obróciłem się do niego plecami.
- Właziłem ci do łóżka? –
zainteresował się Naruto. Czemu wiedziałem, że nie da mi tak po prostu zasnąć i
zapomnieć, że mam go obok siebie pod pościelą?
- Tak! Bo się uparłeś, że tu
straszy…
- Bo tu straszy!
- Nic tu nie straszy, do cholery.
Śpij!
- Ale…
- Śpiiiij!!!
i naprawdę nie lubię, jak ktoś nie szanuje mojej pracy. a teraz idę spać, o!
Hmm kto nie szanuje Twojej pracy?
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, a nawet bardzo fajny. Nie chcę sobie robić nadziei ale odnoszę wrażenie, że Naru zaczyna jakby interesować się Sasuke, myśleć o nim? Szczególnie ta ostatnia scena, troszkę mu jednak ufa :) Poza tym... Naruto bojący się spać sam w domu Sasuke jest taki... taki jak zawsze. Taki jakby nigdy nie stracił pamięci. Miło się czytało ten ostatni fragment :) Dobra. Spokój. Bo znów zapominam, że to tylko opowiadanie, a oni nie istnieją. Ugh.
Dziękuję za ten rozdział :)
Buziaczki :)
KOcham!!! Błagam! Dodaj coś szybko!!! Jesteś mega!!! Piszesz naprawdę zajebiście!!! Jesteś Bogiem Yaoi!!! ;D Pozdrawiam i Cholernie Dużo weny życzę! :3
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Jak tylko zobaczyłam tytuł od razu pomyślałam, że Naru wlezie mu do wyrka^^ Codownie, po prostu cudownie. Szkoda mi Iruki, bo martwił się i wzruszył - a wiadomo jak wrażliwy jest - a blondyn nic sobie z tego nie robił. Mam wrażenie, że po stracie pamięci stracił empatię. Chciaż jak ostatnio przeczytałam wszystkie rozdziały jeszcze raz to jedna rzecz nie daje mi spokoju. Niby Tsunade go zbadała po powrocie i stwierdziła, że jest absolutnie zdrowy ale tuż po porwaniu działy się dziwne rzeczy. Nie tylko nie potrafił dobrze ocenić upływającego czasu (choć to mu się akurat często zdarza jak jest nieprzytomny) to jeszcze ci porywacze jacyś dziwni byli. Miałam wrażenie, że wpadł w jakieś genjutsu albo coś innego co wpływa na jego zachowanie.
OdpowiedzUsuńI w sumie podoba mi się to, że Sasuke chce go w sobie rozkochać, bo niby byli razem ale Naruto nie potarfił z cała pewnością powiedzieć, że go kocha. Wtedy mimo wszystko za szybko się to potoczyło ale teraz będzie dużo czasu na te drobne gesty. Zajebiste śniadanka i jeszcze lepsze obiadziki, naklejanie plastrów z dinozaurami (do cholery:D), spanie razem i trzymanie się za ręce. I już nie mogę się doczekać:)
O! I chciałam powiedzieć, że podoba mi się tu Sakura. Po pierwszych rozdziałach myślałam, że będzie jak w kanonie: egoistyczna i rozpieszczona, bez empatii. Wspiera Sasu w trudnych chwilach nie oczekując niczego w zamian. Widać, że cieszy się z powrotu Naruto. A może to jej pięść będzie tajemniczym bodźcem? Chociaż wolałabym by wspomnienia obudziło drapanie za uchem, na które Uzumaki mruczy przez sen;)
No! Się rozpisałam:D
Rozdział super, trochę się pośmiałam i ucieszyło mnie to, że jednak Naru jest tak naprawdę wciąż sobą, tylko sprawa z Kuramą mnie jeszcze interesuje. Właśnie, ile rozdziałów jeszcze planujesz na to opo?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i weny życzę :3
nie wiem ile ^^ nie mam konkretnych planów, co w którym rozdziale ma być, więc nie wiem, jak mi się sceny przeciągną itd. zobaczymy, ile wyjdzie, póki co nie ma co się martwić, że opowiadanie za szybko się skończy.
UsuńKto nie szanuje Twojej pracy? Sa wgl tacy ludzie!? Nie no to jest moje najbardziej ulubione ze wszystkich jak zibaczylam ze jest dodane to ucieszylam sie tak bardzo ze rzucilam pojechanie nad jezioro zeby to przeczytac bo nie moglam poczekac do wieczowa xD powyzej maja racje jestes bogiem yaoi i opowiesci sasunaru mistrzem. Jakbys kiedys wydala ksiazka ze wszystkimi opowiesciami w jednym to bym na pewno kupila bez wachania za ostatnie pieniadze serio! Bardzo doceniam to co dla nas robisz i inni pewnie tez wiec nie zniechecaj sie c:
OdpowiedzUsuńW 100 % się zgadzam. Dziękuje za nowy rozdział mojego ulubionego opowiadania.
UsuńHilda
Ja również piszesz niesamowicie!!! dziękuje za rozdział i czekam na kolejny :)
Usuńkotori tori
Jesteś MEGA WIELKA! Wielkie dzięki za kolejny rozdział. Naruto bojący się duchów jest taki słodki... Powiedz tylko kto nie szanuje Twojej pracy, a my już postsramy się, by wbić mu do łba trochę dobrych manier i wdzięczności za cudzy trud... Zapalimy pochodnie, złapiemy za widły i... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAww... Naru pakuje się mu do łóżka~ ^ ^"
OdpowiedzUsuńMagicznie.
Ciekawam, co za bodziec jest potrzebny?
Weny i czasu. Oraz tego, co potrzebne...
Komentuje po raz pierwszy ale tylko dlatego ze ja pisac po polsku to raczej chyba nienajlepiej... No ale musze ci powiedziec ze sie tak po prostu uzaleznilam od twojego blogu i twoich historii!! Uwielbiam cie za nie i tak po prostu kocham!! Czytalam juz duzo bloguw no ale jeszcze zaden tak mnie wcagnal jak twoj. Juz przeczytalam wszystkie historie po pare razy no ale tak po prostu one sie nie nuza nawet jabym nie wiem ile razy je czytala!!! Tak jak czytalam tam na guze w jakims kimentazu na prawde jestes bogiem yaoi!!! Tak muwiac po hiszpañsku tia eres la hostia!!
OdpowiedzUsuńZycze duzo duzo weny !! Pozro! :)
jej, dziękuję za komentarz xD cieszę się, że tak się podoba i że dałaś o sobie znać.
Usuńodzywaj się częściej xD
Naprawdę fajny rozdział. Trochę mnie drażnią wahania nastrojów Naruto (wiem, że tp normalne zachowanie w tej sytuacji). Powinnaś częściej używać motywu duchów, bo wtedy Naruto jest bliżej Sasuke ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Cherie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo i widzicie, wstrętni niewdzięcznicy, przez was Ayanami zrobiło się smutno. Co najmniej... Ok, wymądrzam się, a chyba sama do nich należę, bo nie pokwapiłam się do tej pory, by skomentować, mimo, że blog obserwuję już od... pół roku? Może mniej, ale i tak zdecydowanie na tyle długo, by wyrazić wielokrotnie swój podziw dla Ciebie i Twoich tekstów. Nawet nie wiesz, jak bardzo je sobie cenię. Masz ładny styl i próbujesz ciągle czegoś nowego. Lubię, kiedy chłopaki są na tyle kanoniczni, na ile się da, ale szybko zdążyłam się przyzwyczaić do Twoich... eksperymentów i jestem szczerze zakochana w niemal każdym Twoim tworze :D Miedzy nami nic nie było jest chyba moim ulubionym, a fakt, że jeszcze długo się będzie ciągnąć, ogromnie mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i dużo wolnego czasu, i obiecuję, że będę tworzyć laleczkę voodoo dla każdego, kto ośmieli się chociaż odrobinę zamarudzić, bo w tym przypadku to aż bezczelne, biorąc pod uwagę to, jak rzetelnie prowadzisz bloga i obrzydliwie rozpieszczasz nas, swoich czytelników :D Wstawiasz notki często, gęsto i jakościowo wyborne, no żyć, nie umierać!
PS: Wybacz mi poprzedni komentarz, ale musiałam go usunąć, bo przeoczyłam podczas publikowania niewybaczalny błąd xD
Albo mi się wydaje, albo w środku rozdziału zmieniłaś narrację. Najpierw jest pierwszoosobowa, potem trzecioosobowa, a potem znowu wracasz do pierwszej osoby. o.o
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, kocham, kocham, kocham. Końcówka rozdziału przeurocza, czytałam ją już kilkakrotnie i jeszcze mi się nie znudziła. <3 Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. I więcej włażenia sobie do łóżek.
Och, zauważyłam ten moment! poprawię ^^ to w części, którą pisałam dawniej, musiałam zrobić to przez pomyłkę xD dzięki za spostrzegawczość, uwielbiam Twoją czujność, przynajmniej mam pewność, że jak coś takiego mi się trafi, to wyłapiesz xD
UsuńDziwię się, że nikt inny nie wyłapał, to przecież się strasznie w oczy rzuca. o.o' No, ale ja poprawiam na lekcjach moją polonistkę (która ledwo mi piątkę postawiła na koniec roku, z kilku czwórek, pierwszego miejsca na dwóch konkursach i samych piątek i szóstek, no bezczelność normalnie :c), chyba po prostu jestem przewrażliwiona w temacie błędów. x_x
UsuńDobrze wiedzieć, już myślałam, że to moje marudzenie Cię denerwuje i zamierzałam z bólem błędy ignorować. xD
nie, ja tam wiem, że błąd rzeczą ludzką, miałam przyjemność kiedyś na praktykach sprawdzać artykuł naukowy mojego wykładowcy, he he. no cóż, hmmm, nie skomentuję tego, powiem tylko, że nawet ja takich błędów nie robię, a nawet jeszcze nie skończyłam się kształcić xP
Usuńżeby wszystko wyłapać, musiałabym odstawić własny tekst na kilka dni, a potem go przeczytać, bo na "świeżo" to ja po prostu pamiętam, co w jakim miejscu miało być i tych błędów nie widzę, a literówek to już w ogóle xP podobno autor sam swoich błędów nie widzi, bo w głowie ma tzw. "stan idealny tekstu". Boże, czego mnie na tej mojej uczelni uczą xP
No to ja jestem jakimś dziwnym autorem, bo nawet mój "świeży" tekst nie ma zazwyczaj ani jednego błędu ani literówki, nieważne, czy piszę na komputerze czy normalnie.
UsuńMniejsza, bo tutaj na nieskromną wyjdę. xD Na moją czujność zawsze możesz liczyć. ;3
cóż, nie da się ukryć, że w każdym gatunku trafiają się jednostki dziwne xP
Usuń<3
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział rewelacyjny... biedny Naruto, nic nie pamięta, a ci mu jeszcze taki mętlik robią w głowie.... cały tekst mi się bardzo podobał, a najbardziej spodobały mi się teksty jak Sasuke chciałby, aby jego mały już wrócił i drugi tekst kiedy Sasuke jest w kuchni i pojawia się Naruto z tekstem: „Jesteś tym wrednym! Wyproś ich wszystkich!” to, to było rewelacyjne..... Już nie wspomnę o samej końcówce... Naruto śpi u niego w domu i znów boi się duchów.....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Coś mi się wydaje, że akurat to opo bd jedno z dłuższych. I wielce to wielbię, ponieważ krótkie historyjki mnie niekiedy wnerwiają. Naruś jest taki słodki, kocham go takiego. Po prostu wziąć i przytulić takiego zbłąkanego, zatrwożonego blondynka. Podoba mi się, że jest to POV Sasuke, który ukazuje jego prawdziwe uczucia, a nie tylko to, co widzi narrator lub Naru. Czekam z niecierpliwością na więcej. I chyba zacznę się wystrzegać pisania ci komów pod wpływem, bo pięć razy spr błędy a i tak jakieś się znajdą w mojej wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńJak świetnie! Początek identyczny jak kiedyś.. jestem w niebie. Uwielbiam Cię i dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj i pisz dla Nas-spragnionych czytelników ;)
Wkońcu!!! Tak długo czekałam na to!!! Rozdział słodki :* Z niecierpliwością czekam na kolejny :3 Powodzenia i życzę weny :*
OdpowiedzUsuń// Hotaru
Jejku, pierwszy komentarz ode mnie na tym blogu. Chciałam żyć po cichaczu, przychodzić co jakiś czas i łazić miedzy opowiadaniami, doszukując się nowych notek. No ale...coś mnie podkusiło, by skomentować ten rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam juz chyba wszystkie twoje opowiadania, ogółem, jestem na bieżąco. To przed chwilą skończyłam, i stwierdziłam, ze nie doczekam sie nowej notki, Boże, tak sie zajarałam, że dostałam drgawek jakichś ;___; jeeeeeez, przedłużam tylko.
Nie wiem po ci to pisze. Chyba z nudów. Whatever.
Ach! I chyba wiem, co będzie "bodźcem" na amnezję Naruto :D. Chce, żeby było juz normalnie, tak, jak wcześniej. I proooooosze, niech SasUke sie do niego dobiera. Choć trochę? Tak baaaardzo za tym tęsknię ;-;.
No nic. Co do notki, świetna, jak wszystkie inne. Chciałabym umieć tak pisać, jednakże chyba jeszcze jestem za bardzo bachorem, ech :"D. Na prawdę mi sie nudzi, nooooo. Nie wiem, czemu to pisze xD.
Więc kończę, i obym nie musiała długo czekać na nowa notkę. :3
Pozdrawiam ciepło.
ja tam uwielbiam, kiedy się odzywacie xD gdy wiem, że jesteście, chce mi się dla Was pisać xD
Usuńdziękuję za komentarz i cieszę się, że Ci się podobało xD
wiesz nie dawno znalazlam twoj blog i mowiem ci szczerze .... ON JEST FENOMENALNY ... SWIETNY... BOSKI.. AHHH az brak slow do twoich opowiadanin szczegolnie te przypadlo mi do gustu.. i blagam ciebie na kolanach .. dokoncz go jak bedziesz miala czas.. prosze.. wiem ze pracujesz nad wieloma opowiadaniami ale te jest niezwykle.. wspaniale .. wiec prosze proszee.....hahhaa:-*:-*:-*:-*:-*:-*:-*
OdpowiedzUsuńOh, jak ja kocham te opowiadanie! Uwielbiam Cię ayanami, każdym swoim wpisem ładujesz w mnie dawkę szczęścia.
OdpowiedzUsuńDziękuję
ehoon
Mam nadzieję że ta historia będzie się jeszcze ciągnąć i ciągnąć;)
No, to doczytałam do teraz i stwierdzam, że jest to z ręką na serduchu, moje ulubione opowiadanie ;d
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tym ^bodżcem^, może być drugi ^pierwszy^ raz chłopaków ;]
Nowy Naru, aż tak nie różni sie od starego, ale i tak jego kreacja mi się mega podoba;]
To opowiadanie podoba mi się bardziej, niż ^Mój najlepszy przyjaciel^, a myślałam, że nic mu nie dorówna :d
Z niecierpliwościa czekam na dalszy rozwój wypadkow, pozdrawiam, weny życzę oraz chęci i jak zwykle zapraszam do siebie;]
Yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
Ps. wydaje mi się, że masz awersje co do mojej skromnej osoby
nie mam awersji do nikogo, skąd w ogóle taki pomysł? xD
UsuńHaha xD mi się wydaje czy ten bodziec to sex? XD hahahaha lol, rozdział miło się czytało i to opowiadanko zalicza się do moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńJak tylko Sasuke w łóżku wspomniał o tych landrynkach to zaczęłam się śmiać xd
Zgadzam się, nowy Naruto różni się nieco od starego ale został mu taki sam móżdżek xD (taki tyci^^)
Życzę weny i pozdrawiam :)
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest rewelacyjny, ojć biedny nasz Naruto nic nie pamięta a ci mu jeszcze taki mętlik robią w głowie...
cały tekst mi się bardzo podobał, a najbardziej spodobały mi się teksty jak Sasuke chciałby, aby jego mały już wrócił i drugi tekst kiedy Sasuke jest w kuchni i pojawia się Naruto z tekstem: „Jesteś tym wrednym! Wyproś ich wszystkich!” to, to było po prostu rewelacyjne..... już nie wspomnę o samej końcówce... Naruto śpi u niego w domu i znów boi się duchów... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia