One-shot napisany kiedyś dla zabawki na nudnym wykładzie, jakiś czas temu przepisałam go z zeszytu, a że mam pół rozdziału "Między nami...", pół "Mój najlepszy..." i pół "Czasu nieba", to dodaję shota, bo w tym upale nie chce mi się myśleć, pisać i w ogóle nic. gorącoooo!
Spiłem swojego nauczyciela! pomyślał przerażony Sasuke,
wyciągając półprzytomnego senseia do taksówki. Naruto zachwiał się, oplótł
dłońmi jego szyję i zaczął opętańczo chichotać.
- Ładnie pachniesz, Sasuke-kun – pochwalił go pijackim
głosem.
- Eee… dzięki… - odparł nieco zdezorientowany Uchiha,
trzaskając drzwiami taksówki. Obrócił się w stronę bloku, w którym mieszkał
sensei, podtrzymując go.
Spotkał sensei Uzumakiego przez przypadek. Zaledwie kilka
lat od niego starszy Uzumaki miał z nim w tym semestrze ćwiczenia z
ekonometrii. Był luzackim, ale wymagającym, na ogół zabawnym wykładowcą,
dlatego zakumulował się z grupą. Czasem dowcipkował z nimi na korytarzu,
niejednokrotnie przesiadywał z nimi w stołówce, żeby się z nimi pośmiać.
Tego wieczora Sasuke spotkał go w klubie przez zupełny
przypadek. Był tam z Sakurą, wyskoczyli na piwo, żeby pogadać. Mało mieli dla
siebie czasu odkąd ukończywszy liceum zaczęli chodzić na dwa zupełnie różne
kierunki. On był teraz matematykiem, ona humanistką.
Niestety
w połowie rozmowy Haruno została wyrwana do tańca. Nie zatrzymywał jej, po
burzliwych przejściach z byłym zasługiwała na trochę rozrywki. Tyle że przez to
on został sam.
Dopił
swoje piwo, po czym wstał od stolika i udał się do baru, by kupić następne. Gdy
zapłaciwszy odebrał napój i obrócił się, by wrócić do stolika, drogę zastąpiła
mu jakaś dziewczyna.
-
Cześć! – zawołała do niego, uśmiechając się zachęcająco.
Sasuke
poczuł irytację. Co prawda był przyzwyczajony do tego, że kobiety go podrywały,
ale czasem robiły to w momentach, gdy ani trochę nie miał na to ochoty. To
znaczy, jak gej nigdy nie miał ochoty, aby kobiety go podrywały, ale gdy robiły
to kiedy miał humor, przynajmniej był dla nich miły.
- Cześć
– mruknął bez przekonania, zastanawiając się, jak uciec. I wtedy, ponad głową
dziewczyny, dostrzegł sensei Naruto, który siedząc na wysokim stołku opierał
się o bar i patrzył wprost na niego.
-
Jesteś sam? – zagadnęła dziewczyna, najwyraźniej mając większe nadzieje.
- Nie –
odparł, wskazując palcem senseia, który zrobił zdziwioną minę. – Z moim
chłopakiem – palnął.
Dałby
wiele, by sfotografować minę Uzumakiego, niestety, nie było mu dane, bo gdy
dziewczyna obejrzała się, nie było po niej nawet śladu. Naruto nie dał po sobie
nic poznać i Sasuke dziękował mu za to. Wiedział, ze Uzumaki jest w porządku i
ma poczucie humoru. Gdyby siedział tam ktokolwiek inny, Sasuke nie odważyłby
się na taki dowcip.
Naruto
zsunął się zgrabnie z taboretu i podszedł do nich.
-
Sasuke, kupiłeś mi piwo! – ucieszył się, a Uchiha skrzywił w duchu. Ty mała
wszo, pomyślał, wrobiłeś mnie!
Naruto
odebrał od niego kufel piwa, sięgnął po słomkę i włożył ją do bursztynowego
płynu.
-
Dziękuję! – zawołał, słodko trzepocząc rzęsami, po czym wspiął się na palce i
cmoknął go w zszokowane usta. – Jesteś kochany – wymruczał.
Sasuke
omal nie parsknął śmiechem, ale siłą się powstrzymał, wiedząc, że dziewczyna i
barman ich obserwują. Tylko senseia Uzumakiego było stać na coś takiego. Sasuke
poczuł do niego jeszcze większą sympatię, pomieszaną z szacunkiem. I w dodatku
dostał od niego całusa!
Naruto
obrócił się ku dziewczynie.
- A to
kto? – zapytał teatralnie, po czym pociągnął łyk piwa przez słomkę. – Twoja
koleżanka?
Zszokowane
dziewczyna nie odezwała się, tylko obróciła sztywno i dosłownie uciekła. W tym
momencie obaj parsknęli śmiechem.
- Jest
pan niezwykły, sensei! – wykrztusił Uchiha, prawie zginając się w pół. Skinął
na barmana. – Jeszcze jedno piwo!’
- Ależ
nie! – zaprzeczył Uzumaki. – Oddaję ci twoje, już zabieram tę słomkę…
- Nie,
nie, nie! – zaprotestował Uchiha. – Musi się pan ze mną napić po takiej akcji.
Odebrał
piwo od kręcącego głową, rozbawionego barmana i wskazał nauczycielowi swój
stolik, na szczęście wciąż wolny. Było jeszcze dość wcześnie, w klubie było
mało osób. Usiedli.
- A
więc, Sasuke, koteczku – zagadnął sensei, a Uchiha parsknął śmiechem. Uzumaki
wyjął słomkę ze swojego kufla i położył ją na stoliku. – Co tu robisz zupełnie
sam, spławiając dziewczyny?
- O to
samo mógłbym zapytać pana – odparł Sasuke, a Uzumaki zaśmiał się. – Co pan tu
robi, zupełnie sam, pomagając mi spławiać dziewczyny?
Blondyn
pokręcił głową, uśmiechając się. Sasuke twierdził, odkąd go tylko zobaczył, że
Uzumaki jest naprawdę gorący. Był wysoki, z całej ich grupy, liczącej
dwudziestu sześciu chłopa i dwie dziewczyny tylko Sasuke był od niego wyższy.
Sansei miał duże, niebieskie oczy, teraz podkreślone przez niebieski nadruk na
jego podkoszulku, oraz jasnoblond włosy, niesfornie opadające na czoło
postrzępioną grzywką. Ku swojemu zdumieniu Sasuke spostrzegł kolczyk w lewym
uchu i, co było jeszcze większym szokiem, w języku!
Żadne z
nich nie przyznał się, dlaczego jest sam. Zaczęli rozmawiać o rzeczach zupełnie
innych – trochę o uczelni, trochę więcej o sporcie, prawie cały czas o muzyce,
napomykając trochę o jeszcze innych rzeczach. J cały czas pili, piwo za piwem.
-
Spijesz mnie! – zauważył Uzumaki gdzieś przy czwartym piwie, które postawił
przed nim Sasuke. Płacili na zmianę, raz za jedną kolejkę Sasuke, za następną
sensei.
-
Spokojnie – odparł Uchiha, siadając obok blondyna. – Moja to piąte, a pana
czwarte.
- Błąd!
– zachichotał Uzumaki, machając mu palcem przed nosem. – Moje to szóste, a
czwarte z tobą. A piłem jeszcze drinka.
Uchiha
skrzywił się. Nie miał pojęcia, że sensei pił jeszcze drinki. Może faktycznie
było to trochę dużo.
Znów
zaczęli rozmawiać, pijąc już nieco wolniej. Uzumaki z ożywieniem opowiadał mu o
swojej pracy doktoranckiej, a Sasuke udawał, że rozumie, o co mu chodzi, choć
tak właściwie docierało do niego co drugie słowo. Gdy dopili, Naruto
zaproponował, że postawi ostatnie piwo i będzie koniec, bo nie utrzyma się na
nogach. Sasuke zgodził się, nie wiedząc jeszcze, że to jedno piwo przeważy
szalę.
Westchnął,
otrząsając się ze wspomnień, po czym zerknął na rozchichotanego senseia. Mimo
całej absurdalności tej sytuacji, Uzumaki był stuprocentowo uroczy. W tej
chwili rozglądał się po opustoszałej okolicy, po czym zerknął na Sasuke i
przyłożył palec do ust.
- Ale
szszszsz… - szepnął pijacko. – Ja mam wrednych… - czknął – sąsiadów! –
dokończył. Sasuke uśmiechnął się. Oj, Sasuke będzie mu to przypominał do końca
semestru, będzie! I zażąda piątki z przedmiotu!
- Będę
bardzo szszszsz… - odparł, siłą tłumiąc śmiech. – A teraz daj mi swoje klucze!
- Nie!
– zawołał Uzumaki przekornie. Sasuke wywrócił oczami.
-
Naruto daj mis woje klucze.
- A od
kiedy to jesteśmy „na ty”? – zapytał niebieskooki blondyn, słaniając się na
nogach, gdy Sasuke zaczął go prowadzić w stronę drzwi do klatki schodowej. –
Zachowuj się, mój uczniu, albo będziesz… stał w kącie!
Sasuke
siłą się powstrzymał, by nie palnąć się w czoło. W duchu przysiągł sobie, że
żeby nie wiem co, nie będzie pił z tym człowiekiem! Sam prawie zupełnie już
wytrzeźwiał, targając tego czubka z klubu do taksówki, śmiertelnie bojąc się,
że Naruto zarzyga podłogę samochodu, a teraz taszcząc go do mieszkania.
-
Naruto, dawaj klucze! – zdenerwował się Sasuke.
- Nie!
Przeszukaj mnie, króliczku!
Sasuke
poczuł, jak na czole występuje mu żyła. Dociągnął senseia do drzwi klatki i
zaczął przetrząsać mu kieszenie, nie zwracając uwagi na żadne prowokacje. W
końcu znalazł to, czego szukał, otworzył drzwi i zaczął prowadzić blondyna na
górę.
Naruto
powiedział mu, gdzie mieszka, jeszcze kiedy był w miarę trzeźwy. I teraz Sasuke
klął w duchu na czym świat stoi, bo Naruto mieszkał na czwartym piętrze.
Cudem,
ale tylko cudem, dotaszczył go do mieszkania, po czym zamknął drzwi na klucz.
Rozejrzał się, ale że było ciemno, ruszył po omacku. Kolejnym cudem było to, że
od razu odnalazł sypialnię.
-
Podoba ci się moje mieszkanie? – zapytał Naruto, gdy Sasuke ostatkiem sił
popychał go w stronę majaczącego pod ścianą łóżka.
-
Bardzo – odparł zmęczony Uchiha. – jest bardzo… ciemno.
W tym
momencie Uzumaki zrobił coś, czego Sasuke zupełnie się nie spodziewał, a
mianowicie obrócił się i go wyminął. Sasuke byłby się potknął, ale w ostatniej
chwili złapał równowagę. Okręcił się w stronę blondyna.
-
Naruto, co ty…?!
Nie
skończył, bo Naruto pchnął go z całej siły, tak, ze padł na łóżko.
Dezorientowany Sasuke wbił oczy w ciemność, widząc zarys sylwetki Uzumakiego.
Ten, ku jego zdumieniu, wdrapał się na niego i usiadł mu na biodrach.
-
Naruto, co ty…?
-
Będziemy się pieprzyć – oznajmił Uzumaki, ściągając z siebie kurtkę. Sasuke
zamarł, wytrzeszczając oczy.
Co
prawda te trzy słowa wystarczyły, bo go pobudzić, jednak w porę się opamiętał.
Nie mógł przespać się ze swoim nauczycielem, gdy ten był tak zalany! Jak potem,
na zajęciach, miałby mu patrzeć w oczy?!
- Na…
Nie
skończył, bo Uzumaki pochylił się i odnalazł jego usta. Sasuke na chwilę
zapomniał, że chciał go odepchnąć. Położył ręce na biodrach siedzącego na nim
blondyna i zaczął oddawać pocałunki, czując, jak z chwili na chwilę w spodniach
robi mu się coraz ciaśniej. Smak ust Naruto był jeszcze lepszy, niż mógł sobie
wyobrazić.
Naruto
wyprostował się, ściągnął z siebie koszulkę i rzucając ją w kąt, znów się nad
nim pochylił. Wtedy to Sasuke zasłonił mu usta dłonią.
-
Zaczekaj… - wysapał, poruszywszy się, jednak zaraz znieruchomiał. Naruto też
miał ciasno w spodniach.
- Co? –
wymamrotał zdezorientowany blondyn.
-
Jesteś zupełnie pijany – odparł Sasuke, jednak blondyn tylko prychnął,
odciągnął jego rękę i nachylił się nad nim.
- Wiem,
że jestem… - szepnął tak namiętnie, że gdyby była taka możliwość, uszami Sasuke
buchnęłaby para – a ty mnie wykorzystaj…
- Tego
już było dla Sasuke za wiele, w końcu on też miał limit swojej wytrzymałości.
Przyciągnął do siebie głowę blondyna i nie miał już zamiaru go odpychać. Może i
procenty robiły swoje, bo w tej chwili ostatnią rzeczą, o której pamiętał był
fakt, że całuje nauczyciela…
Co
Sasuke zapamiętał z tej nocy? To, że gdy byli już obaj nadzy, Naruto przyssał
się swoimi cudownymi ustami do jego męskości, i że gdy leżał, był w stanie
myśleć tylko o tym, że sensei Uzumaki robi mu loda. Pamiętał, że za
instrukcjami Naruto, szukał w szufladzie przy łóżku gumek i żelu. Pamiętał
również, jak się namiętnie całowali i jak Naruto jęczał mu w usta, gdy Sasuke
go przygotowywał. Że sensei wyglądał niesamowicie pięknie w bladym świetle
księżyca, gdy wygiął się w łuk, kiedy Sasuke w niego wszedł.
Pamiętał
też zachrypnięty głos Naruto i jego prośby o więcej, o głębiej, o mocniej i o
szybciej.
Pamiętał,
że ktoś z sąsiadów walił w ścianę, a oni go wyśmiali.
I że po
wszystkim był niesamowicie zmęczony.
Kiedy
Sasuke obudził się rano, doskonale wiedział, gdzie jest, dlaczego czuje się,
jakby przejechała go ciężarówka oraz co zrobił ubiegłej nocy.
Pierwszym
jego planem była natychmiastowa ewolucja, jednak ten plan umarł w zarodku. Po
pierwsze, ponieważ nie był pewien, czy da radę podnieść się z łóżka, nie
wywołując przy tym sensacji żołądkowych. Po drugie, ponieważ zupełnie nie
wiedział, gdzie są jego ubrania, więc zanim zdążyłby je pozbierać, minęłoby
trochę czasu i to już nie byłaby natychmiastowa ewakuacja. A po trzecie,
ponieważ centralnie na nim, przygniatając go do materaca, spał Naruto,
uniemożliwiający mu większość ruchów.
Zaklął
w myślach.
Doskonale
wiedział, że Naruto nie będzie nic pamiętał, ale za słabo go znał, by
przewidzieć jego reakcję. Co powie, gdy obudzi się rano, na cholernym kacu, z
obolałym tyłkiem, w łóżku z nagim mężczyzną, w dodatku pięć lat młodszym
studentem, a co jeszcze lepsze jego studentem?
- Kurwa
– mruknął Sasuke, patrząc na blond czuprynę. – Ty mała wszo.
Opadł
na poduszkę, patrząc w sufit. Przed oczyma wciąż miał wydarzenia ubiegłej nocy.
Nigdy nie podejrzewał, że kiedyś prześpi się z Naruto-sensei. To było takie
jakby fantastyczne, nawet jeśli raz czy dwa fantazjował o nim przed snem. Nigdy
też nie przypuszczał, że Naruto może być w łóżku taki namiętny, pełen pasji…
Jakoś to nie pasowało do tego zabawnego blondyna, który rozśmieszał grupę
podczas zajęć, puszczając oczka do nielicznych dziewczyn.
Naruto
na jego piersi poruszył się, a Sasuke wstrzymał oddech, obserwując go. Naruto
jęknął coś, podniósł rękę, przetarł sobie twarz, a potem opuścił ją i położył
się na jego klatce piersiowej. Pomacał. Pomacał jeszcze raz. Zesztywniał.
A potem
poderwał głowę.
Ich
spojrzenia się spotkały, a Naruto wytrzeszczył oczy. Sasuke skrzywił się.
wiedział, że reakcja Naruto nie będzie najlepsza, Sasuke wcale nie chciał z nim
spać, ale miał za słabą wolę, by odmówić kuszącemu go, seksownemu blondynowi.
No bo kto by odmówił w takiej sytuacji?
- Ojoj
– szepnął Naruto, patrząc wprost na niego. – I-ile ja wypiłem?
Sasuke
wykrzywił się jeszcze bardziej.
- Na
tyle dużo, by się ze mną przespać – odparł. Ku jego zdumieniu Naruto
zachichotał.
- To
niezbyt miarodajna odpowiedź – rzekł. – Przespałbym się z tobą i na trzeźwo.
Sasuke
uniósł jedną brew, słysząc tę nowinę.
- To
komplement? – zapytał, gdy Uzumaki zsunął się z niego i położył obok, krzywiąc
się lekko, zapewne z bólu.
- Tak,
chyba tak… - odparł, a Sasuke zaśmiał się i przekręcił na bok. Uzumaki zerknął
na niego. – Co?
-
Molestowałeś mnie – wypalił Uchiha, a blondyn zamarł na chwilę, zaraz jednak
zmarszczył brwi.
- Wcale
nie!
- Uhum.
Zaciągnąłeś do łóżka niewinnego studenta… - zaczął go wrabiać. Blondyn nie był
jednak taki głupi.
- Aha,
zastanawiam się, kto tu cierpi…
- Sam
tego chciałeś.
- Jak w
ogóle…?
Sasuke
uśmiechnął się wrednie.
- Mam
ci opowiedzieć? – spytał. Blondyn zawahał się, ale skinął głową.
-
Spotkaliśmy się w klubie…
- To
pamiętam!
- Cicho
siedź – warknął Sasuke – albo nic ci nie powiem.
Blondyn
zagryzł dolną wargę, po czym skinął głową. Sasuke odchrząknął.
- A
więc spotkaliśmy się w barze i ty od razu miałeś na mnie ochotę…
- Wcale
nie!
-
Miałeś milczeć!
Uzumaki
zamknął się natychmiast, a Sasuke oparł się wygodniej, poprawiając poduszkę.
- Ale
ja nie byłem wcale taki łatwy do zdobycia – rzekł, a Naruto zachichotał. –
Piliśmy, a ty z chwili na chwilę robiłeś się coraz bardziej pijany. Nazywałeś
mnie „króliczkiem”!
Przerwał,
sprawdzając, jak stan Uzumakiego, ale ten tylko patrzył na niego z
niedowierzaniem. Na szczęście, jego szczęście, milczał.
-
Upiłeś się, a ja, w wielkiej łaskawości swojej… - Uzumaki uniósł brew –
pomogłem ci dostać się do domu. Musiałem cię nieść! A wewnątrz mieszkania
zamknąłeś za nami drzwi. Przerażony, zawołałem „sensei!”, ale tylko śmiałeś się
okrutnie.
Sasuke
pokiwał głową z przekonaniem.
- Byłem
przerażony. Prosiłem cię i błagałem, mówiłem, że to złe, ale nie słuchałeś.
Zamilkł,
patrząc na dwa palce, które uniósł Uzumaki, zupełnie tak, jakby zgłaszał się do
odpowiedzi.
-
Mo-mogę coś powiedzieć, panie profesorze?
- Mów,
jak musisz – westchnął Sasuke.
- Nie
wierzę w ani jedno pana słowo, panie profesorze – powiedział Uzumaki. – Jest
pan wrednym kłamczuchem.
- Nie
wierzysz mi?! – oburzył się Sasuke. – Zimno i bez serca wykorzystałeś mnie
seksualnie i śmiesz mówić, że mi nie wierzysz?!
Naruto
popukał go w czoło.
-
Akurat. Zimno i bez serca cię wykorzystałem, udostępniając ci mój bezcenny
tyłek – powiedział. – Ty podły kłamco!
- Jest
bezcenny? – zaciekawił się Uchiha.
- Nie
zauważyłeś?
-
Ciemno było. A mogę mu się dokładniej przyjrzeć?
- Nie!
– wykrzyknął Naruto oburzony. – Zboczeńcu!
- Och,
żebyś się wczoraj słyszał, nie oskarżałbyś mnie o takie coś… No daj zobaczyć
ten tyłeczek…
Zaczęli
się szarpać. Naruto, śmiejąc się w głos bronił się niczym lew, ale Sasuke był
silniejszy. W końcu udało mu się przekręcić blondyna na brzuch i skrępować mu
ręce silnym uściskiem. Blondyn darł się jak obdzierany ze skóry, gdy Sasuke
przesuwał dłonią po jego zgrabnych pośladkach.
- I
czego się drzesz? – zapytał Uchiha. Naruto wykręcił głowę, by na niego
spojrzeć.
- Nie
macaj mnie, zboczeńcu!
- Hmm…
co dostanę w zamian za uwolnienie cię? – zapytał wiercącego się blondyna,
którego wykręcone do tyłu ręce wciąż przytrzymywał. Naruto zastanowił się.
-
Śniadanie – odparł.
- A
chociaż dobre?
-
Najlepsze, jakie jadłeś – odparł Naruto, gorliwie przytakując.
- No
nie wiem, nie na śniadanie mam teraz ochotę – szepnął Sasuke, a blondyn obrócił
sie szybko i na niego popatrzył.
- Zboczeniec
– powtórzył Naruto, czerwieniejąc po cebulki włosów. Sasuke udał zdziwienie.
- A o
czym ty myślisz? Bo ja o prysznicu – dodał, na co blondyn zaczerwienił się
jeszcze bardziej. Sasuke zaśmiał sie z jego zakłopotania, po czym podniósł się
z łóżka i stanął nad blondynem. Ten ukrył twarz w poduszce, jakby wstydził się
na niego patrzeć. – Wstawaj, płocha dziewico – zakpił. – Czas się umyć. A potem
uraczysz mnie tym swoim śniadaniem. – Naruto, nieco się ociągając wygrzebał się
z pościeli. Sasuke puścił go przodem, a gdy ten ruszył w stronę łazienki,
trzymając go za rękę, drugą Sasuke klepnął go mocno w pośladek, aż Naruto
zakrzyknął z zaskoczenia i oddał mu pięścią w ramię. – Ale jak nie będzie
dobre, to nie zaznasz litości! – zawołał Sasuke, ciesząc się, że Naruto
zachowuje się tak normalnie. Miał nadzieję, że Uzumaki nie liczył na pojedynczy
numerek, bo Sasuke wiedział, że od tej pory nie da spokoju swojemu seksownemu
wykładowcy.
to jeden z najkrótszych moich shotów xD hah, mam dwie następne miniaturki. dodać dziś, czy nie dodawać, a potem w większej ilości, by było więcej czytania? decyzja należy do Was, zapraszam do komentowania xD
,,- Ależ nie! – zaprzeczył Uzumaki. – Oddaję ci twoje, już zabieram tę słomkę…
OdpowiedzUsuń- Nie, nie, nie! – zaprotestował Uzumaki. – Musi się pan ze mną napić po takiej akcji."
Aha, więc Naruś rozmawiał sam ze sobą. Słodko. xD
Za gorąco na myślenie i czepianie się, więc nie będę więcej błędów szukała. One-shot prześmieszny, ja chcę takiego wychowawcę. <3
Dodawaj, dodawaj codziennie! Twoje teksty są jak chłodna bryza w tym upale...
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba jak zawsze zresztą. tylko nie rozumiem czemu za każdym razem kiedynaru jest uke robisz z niego słbowitą babe... no cóż widac taka masz wizje...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny
jakby Naruto chciał, to by się uwolnił z tego "silnego" uścisku Sasuke ^^
UsuńTeeeraz daj!
OdpowiedzUsuńJa się nie zgadzam, nie bawię się tak i w ogóle nie! To był mój cudowny pomysł na wielorozdziałowe opowiadanie: Sasu jako student i Naru jako doktorant! Nawet ich osadziłaś na matematyce! Tak jak chciałam no... Tyle, że u mnie miało być NaruSasu. No i nie byłaby to nudna ekonometria tylko fascynująca algebra! I jak ja mam cokolwiek pisać skoro zanim wymyślę całość Ty już masz to napisane? Pierdziele nie pisze opowiadań, o!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to świetny shocik=) I fajny Naruto:)
pisz, pisz, bo Ci to dobrze wychodzi, o! włazisz na mojego bloga chyba po to, żeby sobie wymówek poszukać xD
Usuńpoza tym ciężko o coś czego nie mam xD
z chęcią przeczytam takie opowiadanie, w dodatku NaruSasu! tak mało jest opo z Naruciakiem jako seme, powiększ ich ilość!
Oj to wcale nie tak, noo =) Włażę na Twojego bloga, bo czekam na te tysiące chwil z NxS :)
UsuńJeśli się zbiorę by ruszyć dalej niż ten prolog co mam i wszelkie rozpiski i plany w stylu projekty pomieszczeń oraz plan zajęć to na pewno będziesz mogła przeczytać. Wtedy - uwaga spoiler - pojawią się ciała, pierścienie i ideały^^
ooo, brzmi ciekawie xD będę czekać, daj znać xD a gdzie będziesz publikować, na forum?
UsuńWiem właśnie, że ciekawie brzmi! Tylko zanim powstanie to wieki miną... na razie mam zaczęte kilka rzeczy i z czasem dłuższe dopiero będę "potworzyć". Pewnie na forum. Bloga nie założę, bo to zbyt upierdliwe, a ja leń jestem:)
UsuńI możesz już teraz wrzucić inne shoty=]
co do miniaturek, to jeszcze chwila, poczekam na więcej głosów, póki co są dwa, żeby dodać dziś. te miniaturki to króciutkie xD
UsuńKolejny wspaniały one-shot, uwielbiam Twój styl pisania i mam nadzieję, że pomysły na opowiadania Ci się nie skończą i będziesz dalej umilać nam nasze życie swoją twórczością :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś dodać dzisiaj, nie obraziłabym się XD.
Powodzenia z utrzymywaniem weny <3.
*brechta się* genialne
OdpowiedzUsuńdzisiaj proooszeeeee xd shot genialny :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj!!! Proszę! Dodaj dzisiaj! ;D
OdpowiedzUsuńCo do tego shota, to był mega fajny! Uśmiałam się czytając go! ;]
Pozdrawiam i dużo weny życzę! ;>
No to ja będę oryginalna i powiem, że nie chcę miniaturek dzisiaj. Wolę poczekać, aż będzie ich więcej. Więcej do poczytania = szczęśliwsza Sev. Nawet za cenę dłuższego czekania. ;3
OdpowiedzUsuńHa ha ha ale się uśmiałam;p Ta akcja w barze wymiata! Ogólnie one-shot jest strasznie zabawny,ma coś w sobie,jest takie uroczy! Myślałam,że to Naruto wykorzysta Sasia a tu proszę jaka niespodzianka^^ Bardzo mi się podobało,czekam na nowe notki i weny życzę;)
OdpowiedzUsuńKasia
Ps.Miniaturki dzisiaj!!!
Świetny one-shot! Chociaż wydaje mi się, że Sasuke nie chciał ewoluować a ewakuować ;D
OdpowiedzUsuńtak, już mi na to zwrócono uwagę. word, gdy się zrobi literówkę, czasem po swojemu poprawia słowa xD np. jak zrobię literówkę w "żeby" to zawsze poprawia na "zęby" xD poprawię to xD
UsuńZgadzam się z powyższym
OdpowiedzUsuń"Pierwszym jego planem była natychmiastowa ewolucja, jednak ten plan umarł w zarodku."
Sasuke nie miał dość many żeby przejść na następny poziom, czy w takim stanie będzie mógł uwolnić się z szponów złego czarnoksiężnika?? Aby jako Sasuś przechodzić przez następne poziomy, zbierać dukaty i ewoluować
tylko teraz
ZAJERESTRUJ SIĘ NA STRONIE vbhgfdhgdfgh.PL I GRAJ Z NAMI
jako wojownik walczący przeciwko złemu czarnoksięznikowi ekonomi
Zajebisty One-shot pisz pisz koniecznie jak najwięcej wybacz to wyżej samo sie napisało.
See You
Bardzo przyjemny shocik :)
OdpowiedzUsuńTa końcowa scena była urocza ^^
Nie no to było zarąbiste xD Naru jaki dowcipniś ;)
OdpowiedzUsuńDodawaj kiedy możesz,ale lepiej jak wrzucisz większą ilość na raz ;D
Pozdrawiam ^^
czekam na kolejne <3
OdpowiedzUsuńJesteś Bogiem. Uświadom to sobie, sobie ;3
OdpowiedzUsuńTwój blog - i piszę to ze szczerego serca - jest najlepszy! Jesteś po prostu genialna! I ten shoot :3 Po prostu... mega!
Muszę to napisać: Kocham Cię!
Daj trochę talentu :3 Albo trochę pomysłu :D
Nie no żartuję i tak byś się nie podzieliła xD
Gdybym miała taki talent to sama bym go strzegła jak Sasuke Naruto :3
Dużo weny życzę i czekam na kolejne rozdziały opowiadań i nowe One Shooty ;***
Sayo ;***
Ten shocik zdecydowanie powinien być NARU-Sasu! Ale w twojej wersji też jest cudny. Spity Naruto jest przesłodki, ale przez chwilę wydawało mi się, że blondyn tylko udaje, że nic nie pamięta z poprzedniej nocy i chyba mam z tym rację. Z resztą, skoro przespałby się z Saskiem nawet na trzeźwo, to czemu tego wcześniej nie zrobił?
OdpowiedzUsuńCiekawe, co tam masz jeszcze w otchłaniach swego zeszyciku :)
Pozdrawiam i czekam na kolejne opowiadania.
Witam ;]
OdpowiedzUsuńO-s świetny, uśmiałam się do łez! Mega!
Co do samego pomysłu.. tylko Ty mogłas na niego wpaść i tak z humorem poprowadzić! ;]
Nie mogę się doprosić, byś wpadła do mnie, ale w razie wielkiego Wu, adres zostawiam ;] trochę powtórzeń, ale cóż. Czekam na nexta!
A co'do "Chwil.." (miałam problem z dodaniem komentarza) , to fajne, Naru jako aktywny gej i ten jego gejradar !';d
Tylko Sasuke taki zimny.. w sam raz na letnie dni;d
Pozdrawiam i weny życzę
yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
To było piękne!
OdpowiedzUsuńehoon
Witam,
OdpowiedzUsuńten shocik bardzo mi się podobał.... to ich spotkanie w barze i ta rozmowa, a potem próba zaciągnięcia Naruto przez Sasuke do domu... rewelacja... choć, choć, przyznam się, że miałam wizję tego, że w mieszkaniu jak dotrą to się okaże, że Naruto tylko udawał pijanego.... Poranek wyszedł rewelacyjnie....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Haha, spodobało mi się tak, tak ;;;;;
OdpowiedzUsuńMoże i krótki ale zaskakujący i genialny :d Nie spodziewałam się, że Naruto będzie taki płochy jak to określił Sasuke na koniec d;
OdpowiedzUsuńKocham ten shot! Uwielbiam do niego wracać. Taka gwarancja uśmiechu i dobrego humoru w każdej chwili ^^
OdpowiedzUsuń