czwartek, 8 lipca 2021

Wakacyjny klimat 3

            Na dole w salonie były dziewczyny, które w kolejce do dwóch łazienek (tej na parterze i tej na piętrze) musiały być pierwsze. Sakura bawiła się telefonem, Ino siedziała w fotelu, Hinata przeglądała książki, wystawione na regale w kącie pokoju. Temari i Ten Ten rozmawiały o czymś cicho. Wszystkie dziewczyny były już poprzebierane, większość w sukienki, ale Ten Ten i Hinata wybrały spodenki.

Gdy schodzili na dół, przekazali chłopakom z pierwszego piętra informację, że łazienka na poddaszu jest już wolna, więc Lee pobiegł na górę jakby coś go goniło.

- No witajcie – powiedziała Ino na ich widok. – Jak tam wasze gniazdko na górze?

- Skończ, Ino – powiedział do niej Sasuke, podchodząc do kanapy. Opadł na nią, a Naruto zaraz usiadł obok niego. – Cokolwiek wam Inuzuka opowiedział, kłamał.

- Och, doprawdy? Czyli jednak coś było?

- Ino! – powiedział ostro, na co Naruto uniósł dłoń, żeby powstrzymać dalsze jego spieranie się z Yamanaką.

- Walnąłem Sasuke w czoło – rzekł, a wszystkie obecne w pokoju dziewczyny spojrzały na niego.

- Za co? – zapytała Temari.

- Niechcący.

- Nic ci nie jest? – zainteresowała się zaraz Sakura, zwracając do Uchihy.

- Żyję – orzekł niecierpliwie Sasuke. – Poza tym Naruto walnął mnie swoim czołem, jego opatruj, może mu już powymierały wszystkie szare komórki.

Naruto tylko się zaśmiał.

Chwilę później na dół zeszli Shikamaru, Kiba i Neji. Inuzuka zwalił się na kanapę obok Naruto, zaś pozostali dwaj kumple podeszli do swoich dziewczyny. Chwilę później Ten Ten siedziała na kolanach u Hyuugi, a Shikamaru przycupnął na podłokietniku fotela Temari.

- Co się raz zobaczyło już się nie odzobaczy! – powiedział Kiba do nikogo. Sasuke wychylił się zza Naruto i spojrzał na niego z nienawiścią.

- Jeszcze słowo i zobaczysz, ale moją pięść.

- Już, już, uspokójcie się – powiedział Shikamaru. – Chouji prosił, żebyśmy wcześniej rozpalili grilla. Sasuke, idziesz?

- Jasne.

Podniósł się z kanapy i wyszedł razem z Shikamaru przed dom. Poszli do składziku, wzięli stamtąd przybory do rozpalenia grilla i wrócili. Przy altance już czekał Naruto.

- Pomogę wam, nie chcę siedzieć z dziewczynami!

- Hyuuga tam jest. I ten idiota Kiba – odpowiedział Sasuke.

- Hyuuga poszedł gdzieś miziać się z Ten Ten, Kiba poszedł na górę, a dziewczyny są dla mnie nieznośne.

- Co ci zrobiły? – zapytał rozbawiony Shikamaru, otwierając worek z brykietem. Sasuke zdjął z jednego i drugiego grilla kratkę, odkładając obie na stół pod altanką. Naruto zaraz rzucił się do pomocy Narze.

- Nic mi nie zrobiły – kontynuował rozmowę Uzumaki. – Są po prostu wredne.

Shikamaru zaśmiał się, podkładając kawałki podpałki pod węgiel.

- Jesteś dla nich za miękki, nie dawaj im po sobie jeździć…

- Twoja Temari też jest wredna – burknął Naruto, co ponownie wywołało śmiech Shikamaru. Sasuke wolał się nie wtrącać, bo jemu też dziewczyny działały na nerwy. Wolał nie myśleć, co nagadały Naruto, że od nich uciekł. Miał nadzieję, że nic o nim, bo inaczej chyba by je pozabijał. Koleżanki z ich klasy były zbyt spostrzegawcze, dawno temu już rozgryzły Sasuke. Cała klasa zdawała się żyć jego zauroczeniem.

Niedługo później dołączył do nich Kiba, a wraz z nim Shino i Lee. Wyglądało na to, że Chouji przegrał wojnę o łazienkę.

- Nie mogę się już doczekać, kiedy jutro pójdziemy nad wodę – powiedział Inuzuka, przyglądając się, jak Naruto rozpala jednego grilla, a Shikamaru drugiego. Sasuke tylko stał obok i się przyglądał tym specyficznym zawodom, bo Uzumaki wziął chyba sobie do serca, by to jego grill zapłonął pierwszy. Shikamaru chyba nawet nie zauważył, że Naruto z nim rywalizuje. – Kiedy wszystkie dziewczyny będą w strojach kąpielowych! Wyobrażacie sobie Hinatę?! I jej wielkie melo… AŁA! – zawołał, bo Naruto na chwilę oderwał się od swojego zajęcia i trzepnął go przez łeb.

- Wydawało mi się, że mówisz o swojej przyjaciółce – wyjaśnił swoje zachowanie Uzumaki, znów kucając przed grillem. Dmuchnął na powoli zajmujący się ogniem brykiet.

- No właśnie, dlatego doceniam jej warunki!

- Idiota – prychnął Sasuke. Kiba najeżył się.

- Ty się nie znasz, to się nie odzywaj! Po prostu Hinata ze wszystkich naszych koleżanek jest najładniejsza – zakończył, udając nonszalancki ton. – Tak może być, czy mam kurwa wierszem zacząć mówić?

Sasuke tylko wywrócił oczami.

Grill Naruto rozpalił się pierwszy, co z ust Uzumakiego wyrwało głośne „ha!”, potwierdzając przypuszczenia Sasuke, że blondyn wziął rozpalanie za zawody. Potem Uzumaki pomógł Shikamaru i chwilę później oba grille już były gotowe, więc Lee skoczył poinformować resztę, że mogą zaczynać.

Dziewczyny z Choujim na czele zaczęły znosić do altanki jedzenie i napoje, Sasuke, Naruto i Kiba skoczyli po szklanki i talerze. Nie zajęło to dużo czasu, więc niedługo wszyscy siedzieli na ławkach pod altanką, wokół dużego, zastawionego jedzeniem i alkoholem stołu. Większość z nich do picia wybrała po prostu piwo, Lee jako jedyny bezalkoholowe a Hinata truskawkowe, ale dla dziewczyn Temari zrobiła mojito, natomiast Neji pił whisky z colą.

Chouji dumnie stanął nad dwoma grillami, pilnując grillującego się jedzenia.

Sasuke siedział między Naruto a Shikamaru, naprzeciw siebie mając Sakurę i Ino. Obok dziewczyn Hinata odpowiadała uprzejmie na zaczepki Inuzuki, Lee rozprawiał głośno o jakimś turnieju taekwondo, do którego się przygotowywał, Shino cicho wyjaśniał coś Ten Ten, przy okazji robiąc zdjęcia, a Temari tłumaczyła Nejiemu, jak zrobić idealne mojito.

Gdy pierwsze kawałki mięsa były gotowe, wszyscy wygłodniale rzucili się na jedzenie, chwaląc Choujiego i jego umiejętności. Sasuke z przyjemnością wgryzł się w soczysty kawałek dobrze przyprawionej karkówki, polanej keczupem. Obok niego Naruto westchnął z zachwytem.

- Chouji, jeśli nie zostaniesz kucharzem, to nie wiem, zmarnujesz się chłopie! – zawołał, na co Chouji, z ustami pełnymi jedzenia, jedynie pokiwał głową.

Chwilę późnej talerze były już puste. Sasuke pociągnął duży łyk piwa ze swojej puszki, a potem zerknął na opowiadającego jakąś śmieszną historię Naruto. Uzumaki był w swoim żywiole, przebywając wśród znajomych. Zawsze lubił być głośny i zawsze lubił być w centrum uwagi. Sasuke natomiast lubił go słuchać.

- Jaki jest plan na jutro? – zapytała w pewnym momencie Sakura, zwracając się raczej do Sasuke niż do kogokolwiek innego.

- Cóż, wstaniemy i jak już wszyscy będą ogarnięci, pójdziemy nad wodę. Trzeba iść wcześnie, bo jak się wszyscy turyści rozłożą z ręcznikami, to nie będzie miejsca na plaży. A na obiad może pójdziemy do jakiejś knajpy, co wy na to?

- Dobry pomysł – powiedział Shikamaru. – Chouji nie może cały czas stać w garach.

- Lubię to, ale też mam wakacje – powiedział Akimichi, po czym wrzucił sobie do ust garść chipsów. Kątem oka zerkał jednak na grillujące się kiełbaski.

Po dwóch piwach i porcji grillowanych kiełbasek wszyscy mieli wyśmienite humory. Sasuke, otwierając trzecie piwo, nawet się uśmiechnął do Naruto, kiedy ten szturchnął go kolanem w udo.

- Od kiedy to Uchiha mają takie dobre humory? – zagadnął przyjaciel, na co Sasuke wzruszył niedbale ramionami.

- Czasem miewamy ludzkie odruchy – odpowiedział wyniośle. Naruto przysunął się do niego dość blisko.

- Naprawdę? Od kiedy?

- Od dzisiaj.

- Trzecie piwo cię rozmiękcza…

- A Naruto wolałby twardego – rzucił niedbale Kiba w ich stronę, co spowodowało, że Sasuke złapał leżącą obok jego talerza, jeszcze nieotwartą paczkę chipsów i cisnął nią w Inuzukę, czemu towarzyszył akompaniament śmiechu wszystkich dookoła. Kiba uchylił się, więc paczka poleciała gdzieś poza ławkę.

- Inuzuka, jeszcze słowo, a przysięgam, że będziesz spał na trawniku przed domem!

Naruto, chichocząc, położył mu rękę na ramieniu.

- Spokojnie, Sasuke, głodny zawsze o chlebie – powiedział. Wywołało to kolejny chichot u kilku osób, a Sasuke, nieco ułagodzony, usiadł z powrotem na ławce. Chwilę odczekał, aż wszyscy zajmą się sobą, a potem spojrzał na Naruto.

- Nie przeszkadza ci to? – zapytał szeptem, kiedy Inuzuka znów skupił się na Hinacie. – Nie wkurzają cię jego teksty?

- Chyba się po prostu przyzwyczaiłem do Kiby – odszepnął Naruto. – Nie przejmuj się nim, jego to tylko nakręca.

- Nie chcę… nie chcę cię stawiać w niewygodnej sytuacji – wymamrotał Sasuke, spoglądając w błękitne tęczówki, które tak bardzo mu się podobały. Naruto uśmiechnął się do niego.

- Nie stawiasz. Nie martw się o to, potrafię sobie poradzić z jednym idiotą. Nie zwracaj uwagi, to dobra taktyka.

- Nie jesteś… zniesmaczony?

- Czym?

Sasuke zawahał się. To nie był dobry moment na wyznania, nie przy trzecim piwie, nie przy stole, dookoła którego siedzieli wszyscy znajomi. Sasuke trochę się zapędził, więc postanowił się wycofać.

- Nie, niczym – powiedział.

- Chcesz, żebym się tym zajął? – zapytał Naruto, przysuwając się już naprawdę blisko. Szeptał wprost do ucha Sasuke. – Kibą, jego tekstami, dziewczynami i ich wrednymi uwagami… Jedno twoje słowo i to my będziemy po nich jeździć. Mogę przestać udawać, że nic nie słyszę… Choć do tej pory to była dobra taktyka. Możemy jednak dać im to, czego chcą, utrzeć im nosy.

- Wet za wet?

- Dokładnie. Wchodzisz w to?

- Jasne.

Naruto wyszczerzył zęby, wyprostował się, a potem ogarnął go ramieniem, przyciągając do swojego boku jakby nigdy nic. Sasuke starał się wyluzować, co nie było łatwe, bo w końcu znalazł się w centrum uwagi swojej sympatii. Naruto zaczął mu się podobać gdzieś na początku drugiej klasy liceum, więc minęło już dwa lata, odkąd coś do niego czuł.

- A wy co, gołąbeczki? – zwróciła się do nich Ino. – Piwo wam uderzyło do głowy?

- Nie, dlaczego? – zapytał Naruto, wzruszając ramionami. – Nam jest tak wygodnie.

- Wam? – zapytała Sakura.

- Nam – odpowiedział twardo Naruto.

- No w końcu! – zawołała Temari, wychylając się zza Shikamaru. – Ile czasu mieliśmy patrzeć, jak tak wokół siebie skaczecie?!

- Ha, wiedziałem, że to co widziałem to było to, co widziałem! – wykrzyknął Kiba, niemal zrywając się na nogi. – A jak mówiłem, żeście się na górze zaszyli na loda to… AŁA! No za co?! – wydarł się zaraz, bo siedząca najbliżej niego Ten Ten zdzieliła go w ramię. A Ten Ten umiała przywalić.

- Wyrażaj się.

- Spoko – zawołał Naruto, zdawkowo machając dłonią. – Kiba zazdrości, bo sam nie rucha.

Wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Sasuke się zaśmiał. Było mu dziwnie z tym, że przestali dementować plotki i domysły znajomych, a zaczęli im przytakiwać. Nic z tego nie było prawdą, ale objęta przez nich taktyka zmuszała ich do podjęcia gry znajomych.

Inuzuka prychnął, zgaszony, co wywołało jeszcze więcej śmiechu. Temari wstała ze swojego miejsca.

- No dziewczyny, to która chce po jeszcze jednym drinku?

Zgłosiły się wszystkie, prócz Hinaty. Chwilę później dziewczyny udały się do domku, aby przygotować sobie po kolejnym drinku. Kiba zajął się jedyną, pozostałą przy stole przedstawicielką płci pięknej, czyli Hinatą. Sasuke znów skupił się na Naruto, bo reszta chłopaków zaczęła dyskusję o jakimś meczu piłki nożnej.

- Będziesz mnie teraz obmacywał w miejscach publicznych?

- A co, źle to robię? – drażnił się z nim Uzumaki. Sasuke napił się piwa, wzruszając ramionami.

- Nie wiem, nie czułem nigdy, jak robisz to dobrze.

Naruto parsknął, a potem musnął palcami jego kark. Włoski na ciele Sasuke stanęły dęba, a po kręgosłupie spłynął mu dreszcz. Ten dotyk sprawiał, że tracił opanowanie. Dziękował wszystkim znanym i nieznanym bogom, że nie miał tendencji do rumienienia się. Postronny obserwator nic by z jego twarzy nie wyczytał, Sasuke wiedział, że zachowuje zawsze idealne opanowanie.

Palce na jego karku były nieznośne. Czuł bok Naruto, przyciśnięty do jego boku, powiew oddechu na szyi.

Wróciły dziewczyny, każda z pełną szklanką, więc Naruto odsunął się nieco od niego, ponownie zarzucając rękę na jego ramiona.

Siedzieli do późna, dobrych kilka godzin. Kiedy zrobiło się ciemno, Sasuke zapalił światła na tarasie, dzięki czemu w altance mieli przyjemny półmrok. Po kilku piwach – Sasuke nawet ich nie liczył – szumiało mu lekko w głowie. Bawił się palcami prawej dłoni Naruto, słuchając opowieści Kiby o jednym jego wyjeździe na wakacje w ubiegłym roku. Rozmowy były już zupełnie luźne, każdemu rozsupłał się język. Ino pochwaliła się historią o tym, jak kiedyś nad morzem jakiś dzieciak rozwiązał jej górę od kostiumu kąpielowego i ukradł stanik. Naruto wcześniej pochwalił się, jak raz jego ojciec chrzestny, zapomniawszy, że Uzumaki jest jeszcze niepełnoletni, chciał mu zafundować wizytę w barze ze striptizem, gdy razem wyjechali na ferie.

- A ty, Sasuke? – zwrócił się do niego Uzumaki. – Masz śmieszną historię z wakacji?

- Śmieszną nie, ale bolesną to tak. Kiedyś Itachi wepchnął mnie do mrowiska i wylądowałem w szpitalu, bo mnie mocno pogryzły mrówki.

- Ała – jęknęła Ten Ten.

- Nie lubię mrówek – westchnął Lee.

- A ja lubię – powiedział Shino. – Są niesamowite, a wiecie, że…

Shino zaczął rozprawiać o życiu codziennym mrówek, jednak nikt za bardzo go nie słuchał. Sasuke zauważył, że Sakura i Ino są już lekko wstawione, podobnie Kiba, który z chłopaków wypił najwięcej. Lee był zupełnie trzeźwy, ale zaraz za nim doskonale trzymał się Chouji, który z nich wszystkich miał chyba najmocniejszą głowę.

- Chyba pora kończyć – wymruczał do Naruto, przysuwając się lekko do niego. – Bo wszyscy będą jutro w kiepskim stanie, a chcieliśmy pływać…

- Racja, woda i alkohol to słabe połączenie. Ludzie! – zawołał Uzumaki do wszystkich, a wszyscy na niego spojrzeli. – Jeśli chcemy jutro rano iść nad wodę, to czas przestać pić!

- Słusznie – poparł Naruto Shikamaru, bo kilka osób zabuczało z niezadowoleniem. – Jutro też jest dzień!

Wśród chichotów i przekomarzania zaczęli się zbierać, choć niektórzy marudzili, że dlaczego już. Zgasili do końca oba grille, pozbierali naczynia i niedojedzone żarcie i udali się do domku. Chwilę zabawili w kuchni, chowając jedzenie do lodówki, jeszcze trochę pijąc, jeszcze trochę rozmawiając, a potem rozeszli się do pokoi.

Sasuke czuł się delikatnie wstawiony. Nie miał słabej głowy, ale dzisiejszy dzień był dla niego emocjonalnie wykańczający, więc kilka piw trochę go rozłożyło. Naruto zdawał się trzymać lepiej.

Gdy weszli do pokoju, Sasuke po prostu padł na łóżko, twarzą w poduszkę. Naruto pochylił się nad nim.

- Wszystko okej?

- Uhum – wymamrotał Uchiha. – Żyję.

- Widzę, martwy byś nie rozmawiał. Potrzebujesz pomocy?

- Niby w czym?

- W rozebraniu się…

Sasuke obrócił się na plecy, łypiąc na Uzumakiego. Naruto wyglądał na poważnego w swojej absurdalnej propozycji. Uchiha potrząsnął głową.

- Poradzę sobie. Nie jestem aż tak pijany, umiem sam zdjąć spodnie.

Naruto zachichotał. Cofnął się o dwa kroki i patrząc w oczy Sasuke ściągnął z siebie swój błękitny bezrękawnik, a potem cisnął go gdzieś w kąt pokoju. Uchiha usiadł.

- Co ty wyprawiasz?

- Rozbieram się do spania?

Ich spojrzenia starły się ze sobą. Sasuke czuł się prowokowany i nie bardzo ogarniał zaistniałą sytuację. Szum w głowie nie pomagał, by nadążać za wydarzeniami.

Patrzył, jak Uzumaki ściąga również spodenki, po czym staje przy łóżku z rękami pod boki, ubrany jedynie w zielone bokserki.

- Będziesz tak siedział, czy wyciągamy pościele i idziemy spać?

- A, no tak – załapał Sasuke. Wstał z łóżka i podszedł do szafy, a tymczasem Naruto ściągnął kapę z łóżka i po prostu rzucił ją na podłogę.

Sasuke wyjął z szafy dwie powleczone poduszki i rzucił je do Naruto, żeby chłopak umieścił je przy wezgłowiu łóżka. Potem wyciągnął dwie kołdry i już osobiście rzucił je na łóżko. Potem zrzucił z siebie koszulę i spodnie i wpełzł na łóżko, kładąc się z lewej strony. Naruto zgasił światło i chwilę później już leżał obok niego.

Sasuke przez dłuższą chwilę gapił się w sufit, przykryty swoją kołdrą aż po brodę, chociaż było mu trochę gorąco.

- Dlaczego to robisz? – zapytał w końcu, bo nie mógł wytrzymać.

- Co? – dopytał Naruto, dając tym samym znać, że on również nie mógł zasnąć.

- To wszystko, tam pod altaną. Przecież musisz wiedzieć, że ja… że…

- Wiem – powiedział Naruto. – Śpij Sasuke, niczym się nie martw. Nie zrobię nic, co by ci się nie spodobało…

Sasuke, nic nie rozumiejąc, pozwolił, by zmorzył go sen.

4 komentarze:

  1. Ach, to życie codzienne mrówek~

    I w ogóle uwaaach karkówka z ketchupem. Myślałam, że to niemożliwe, żeby ktoś mógł pomyśleć o jedzeniu czegoś takiego w świecie rzeczywistym, ale na ostatni grill u moich rodzicieli wpadł jakiś znajomy, który też postanowił POLAĆ KARKÓWKĘ KETCHUPEM.

    Jak czemu po co dlaczego .( O____O ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie wiem, ja nie lubię karkówki, ale widziałam jak inni jedzą 🙃

      Usuń
    2. Czekam na dzień, w którym ludzie zaczną polewać schabowego ketchupem :T

      Usuń
  2. Hejeczka,
    och, och Naruto jednak nie jest ślepy ani głuchy tylko to zlewał te komentarze znajomych... i ta propozycja Naruto, co chce osiągnąć jak Sasuś się rozstapia przy nim... trudna noc bedzie, a może jeszcze Naruś lubi nago spac ;)
    weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń