ta... nie wiem, co Wam napisać na początek. więc może wypowiem się na koniec, a Wy czytajcie:
Rankiem
Sasuke obudziło jasne słońce. Przeciągnął się, przekręcił na bok i zamarł.
Naruto nie było obok.
Usiadł,
rozglądając się po pomieszczeniu.
-Naruto?! – zawołał.
-Już idę! – dobiegło gdzieś z kuchni.
Chwilę później w sypialni pojawił się Naruto, ubrany w krótkie spodenki i
niebieską koszulkę, dźwigający tacę z jedzeniem.
-Wow! – wykrzyknął Sasuke.
Blondyn
uśmiechnął się skromnie i podszedł do łóżka. Postawił tacę na szafce obok, a
Sasuke zbadał jej zawartość zachwyconym spojrzeniem. Dostrzegł tosty z serem i
pomidorem, gorącą herbatę, słodkie ciastka oraz trzy jajka na twardo. Naruto
był czarodziejem, skoro udało mu się skomponować takie cudowne śniadanie z tego,
co Sasuke miał w lodówce.
-Jej, nie spodziewałem się śniadania! –
ucieszył się Sasuke. – Ale super.
-Proszę – szepnął Naruto, siadając w
nogach łóżka. Był nieco zarumieniony, Sasuke podniósł rękę i dotknął jego
policzka. Naruto był taki śliczny.
-A ty, jadłeś już? – spytał, jednak
chłopak pokręcił głową. – No to na co czekasz? Chodź tu do mnie.
Naruto
posłusznie przesunął się ku niemu, a Sasuke zaraz złapał go w pasie i
przewrócił na poduszki, po czym pochylił się i zaczął go całować. Blondyn
chichotał, gdy potem przeniósł się na jego szyję, by ją również obsiać
pocałunkami.
-Śniadanie… stygnie…! – zawołał, wiercąc
się lekko.
Sasuke
westchnął, a potem usiadł, sadzając chłopca przed sobą. Wtulony w jego szyję
sięgnął po tacę i postawił ją na łóżku przed nimi. Jedząc, rozmawiali o różnych
głupstwach. Sasuke chciał nieco poznać swojego męża, więc wypytywał go o
podstawowe rzeczy, o gusta kulinarne, ulubione filmy czy książki, o to, jak
lubi spędzać czas. Naruto opowiedział mu, że w byłym związku zajmował się domem,
a jego mąż pracował. Że lubi i potrafi gotować. Na tę wiadomość Sasuke
szczególnie się ucieszył, ponieważ sam potrafił zrobić tylko kilka potraw, a
miło by było zaznać jakiejś odmiany.
Z
jego obserwacji wyszło, że Naruto był raczej skromny i cichy, co bardzo mu
odpowiadało. Gdy skończyli jeść, chłopak zabrał naczynia do kuchni, a Sasuke
poszedł pod prysznic. Gdy później poszedł do kuchni, zastał męża, zmywającego
naczynia.
-Taki mały pracuś z ciebie, co? –
zagadnął, a spłoszony chłopak obejrzał się na niego.
-J-ja… - wyjąkał. – Cz-czy ja… robię coś
nie tak?
Sasuke
zaśmiał się, podszedł do niego i rozczochrał mu włosy.
-Rób sobie, co chcesz – rzekł.
-Czy… czy jest coś, co chciałbyś zjeść na
obiad? – zapytał chłopak. Sasuke stanął tuż za nim, a ten obrócił się ku niemu
i wspiął na palce, zamykając oczy.
Sasuke
zdziwił się nieco, ale zaraz pochylił i pocałował męża. Nie przeszkadzało mu,
że Naruto pragnie pocałunków, wręcz przeciwnie. Jeśli mały tego chciał i
sprawiało mu to przyjemność, Sasuke mógł okazywać mu czułość, kiedy ten tylko
sobie tego życzył.
Całowali
się coraz dłużej, aż zabrakło im tchu. W pewnym momencie Sasuke złapał męża za
pupę, podniósł go i posadził na szafce, aby mieć go wyżej, sięgając do jednej z
szuflad, w której miał prezerwatywy.
Sasuke
uwielbiał kochać się w kuchni, a po ubiegłej nocy chciał TEGO coraz bardziej i
bardziej. Podobał mu się głos Naruto, odbijający się od kuchennych ścian, to
jak trzymał się szafki, gdy Sasuke go brał i jego krzyk, w momencie, gdy
dochodził.
Po
wszystkim wzięli szybki, wspólny prysznic, a Sasuke chłonął wzrokiem nagie
ciało swojego młodziutkiego męża. Itachi miał rację, Naruto przekraczał skalę.
Był wyjątkowo atrakcyjną osobą, z idealnym ciałem, w dodatku był też cichy i
potulny. Lepszego partnera Sasuke nie potrafił sobie wyobrazić, nawet nie
przypuszczał, że jego przyszły mąż mógłby być taką osobą.
Po
wszystkim Naruto zajął się obiadem, a Sasuke zaproponował, że mu pomoże i zajął
się krojeniem warzyw na sałatkę.
Naruto
zerkał na niego znad garnka co jakiś czas, rumieniąc się uroczo. Sasuke
doskonale wiedział, jakie myśli krążą po głowie męża, sam myślał o tym samym.
Blondyn chyba już się do niego przekonał, zrozumiał, że życie z Sasuke wcale
nie będzie złe, wręcz przeciwnie, że on o niego zadba.
Mimo
wszystko jednak, sytuacja była nieco krępująca, więc Sasuke rozpoczął neutralną
rozmowę. Wypytywał chłopaka o więcej ulubionych rzeczy, o jego zainteresowania.
Chciał, by Naruto się ośmielił, by z nim rozmawiał, by wiedział, że może mu
powiedzieć wszystko i o nic się nie martwić. Trochę martwiło go, że Naruto nie
jest ciekawy, że sam nie zadaje pytań. Przypuszczał jednak, że w swoim czasie i
to zacznie robić, że póki co, jeszcze się wstydzi. Był w końcu bardzo skromnym
i nieśmiałym chłopcem.
Później
zjedli wspólnie przygotowany posiłek, a popołudnie spędzili na kanapie,
siedząc, wtuleni w siebie, pijąc słodkie wino i oglądając filmy. Sasuke cały
czas obejmował ramiona swego młodziutkiego męża.
-Szkoda, że wszystko potoczyło się tak
szybko, nie było nawet czasu zorganizować podróży poślubnej – szepnął w pewnym
momencie Sasuke, a blondyn zerknął na niego. – Właśnie dziś moglibyśmy
wylegiwać się gdzieś na plaży. A tak, muszę iść jutro do pracy i wątpię, bym
wyprosił urlop w najbliższym czasie.
-Nie musisz mnie nigdzie zabierać –
odszepnął Naruto, lekko wstawiony po wypiciu kilku kieliszków wina. Sasuke nie
podejrzewał, że ktoś mógłby mieć tak słabą głowę. – M-możemy… znaczy… dobrze
jest tak jak teraz…
-Co ty opowiadasz? – zapytał Sasuke, a
chłopak skulił się nieco. – Zasługujesz na podróż poślubną!
-O-och… j-j-jak chcesz…
-Pojedziemy sobie w jakieś ładne, cieple
miejsce, co ty na to? Nie wiem jeszcze gdzie… Masz jakieś ulubione miejsce?
Naruto
poruszył się niespokojnie.
-J-ja? Nie wiem… j-ja nigdzie nie byłem…
Sasuke
spojrzał na niego zdziwiony.
-A z byłym mężem?! – zapytał. Na policzki
Naruto wpełzł rumieniec.
-Był zajęty… zawsze…
Czarnowłosy
zamrugał ze zdumieniem. Jak można być aż tak zajętym, by nie mieć czasu dla
swojego własnego męża? Z każdą sensacją Sasuke miał coraz gorsze zdanie o byłym
mężu Naruto.
-To my gdzieś pojedziemy! – zawyrokował Sasuke. – A w tygodniu wybierzemy się
do kina, i do jakiejś dobrej restauracji. A w weekend wybierzemy się za miasto!
-Je-jeśli chcesz – szepnął Naruto. Sasuke
pochylił się, uniósł jego brodę i ucałował głęboko jego usta.
-Wynagrodzę ci to, że w nasz miesiąc
miodowy muszę siedzieć w pracy – rzekł Sasuke. – Jeśli chcesz, mogę zacząć już
teraz… - mruknął, całując szyję blondyna.
Naruto
odchylił głowę, wzdychając głośno. Sasuke uśmiechnął się, układając się z nim
na wygodnej, dużej kanapie w ich wspólnym salonie. Zaczął powoli rozbierać
męża, całując go i pieszcząc…
Jakiś
czas później Sasuke leżał na kanapie, oglądając końcówkę filmu. Nagi Naruto spał
na nim, głową wtulony w jego tors. Sasuke okrył jego i siebie kocem.
Naruto
zasnął niemal natychmiast po seksie. Od tamtej pory Sasuke cały czas głaskał go
po złotej głowie, niczym małe, słodkie zwierzątko, potrzebujące czułości i
opieki. Chyba… chyba się w nim zakochał. Sam nigdy nikogo lepszego by sobie nie
znalazł, Naruto był dokładnie w jego typie, mały, śliczny, cichy i skromny.
Sasuke pragnął uczynić go szczęśliwym, zapewnić mu wszystko, czego ten by
pragnął, a nawet jeszcze więcej. Chciał także, by Naruto go pokochał, by czuł
coś więcej, niż tylko zadowolenie z seksu.
Gdy
film się skończył, Sasuke wymacał pilot, leżący na podłodze i wyłączył
telewizor. Potem ostrożnie wysunął się spod męża, starając się go nie obudzić,
po czym wziął go na ręce. Naruto mruknął coś cichutko, lecz Sasuke przytulił
go, szepcząc cicho, że może spać. Ucałował jego czoło, a Naruto zadrżał lekko i
wtulił się w niego. Sasuke zaniósł go do sypialni, gdzie ułożył chłopca na
łóżku i okrył go kołdrą. Chwilę na niego patrzył, uśmiechając się do siebie, po
czym przeciągnął się i ziewając, poszedł do łazienki. Wszystko wskazywało na
to, że życie z Naruto miało być proste i przyjemne i myjąc włosy pomyślał, że
mógłby spędzić z nim resztę życia.
Następnego
dnia rankiem obudził się pierwszy. Naruto spał, wtulony w jego bok, gorący
niczym kaloryfer. Sasuke chwilę patrzył na jego spokojną, odprężoną twarz.
Potem ostrożnie się spod kołdry wysunął i poszedł do łazienki. Tam ogarnął
trochę roztrzepane włosy, a potem wrócił do sypialni, ubrał się i poszedł do
kuchni.
Tak
straszliwie nie chciało mu się iść do pracy, że ociągał się jak tylko mógł.
Nastawił sobie czajnik na herbatę i zajrzał do lodówki, by wygrzebać sobie coś
na śniadanie. Wyjął sobie pomidorka, szynkę i ser, po czym z zamrażarki wyciągnął
bułeczki. Wstawił je do mikrofali i odczekał chwilę, po czym wyjął gorące.
Uszykował
sobie kanapki, zalał herbatę i usiadł przy stole.
Żuł
bez przekonania, mając nadzieję, że czas w pracy szybko minie. Nie chciał
zostawiać Naruto samego w mieszkaniu.
Zjadł,
umył ręce i poszedł do sypialni, by szepnąć kilka słówek Naruto. Gdy wszedł do
pogrążonego w półmroku pomieszczenia, serce mu się krajało, że musi go obudzić
tak wcześnie rano. Ostrożnie położył rękę na ramieniu męża i potrząsnął nim delikatnie.
Naruto
drgnął i otworzył oczy. Ich spojrzenia się spotkały.
-O NIE! – wykrzyknął nagle Naruto,
zrywając się do siadu. – ZASPAŁEM!
Chciał
wyskoczyć z łóżka, lecz Sasuke złapał go za ramiona i delikatni popchnął go na
materac. Chłopak spojrzał na niego wielkimi oczami.
-Nie musisz wstawać – wyszeptał do niego
Sasuke, a potem pochylił się i ucałował jego czoło. – Śpij dalej. Chciałem
tylko powiedzieć, że już wychodzę do pracy i wrócę kilka minut po piętnastej.
Zajmiesz się ludźmi od przeprowadzek, prawda? W kuchni zostawię ci pieniądze
dla nich.
Naruto
pokiwał głową, wciąż się w niego wpatrując. Sasuke znów się pochylił i ucałował
jego czoło po raz drugi.
-Zadzwonię koło południa, dobrze?
Naruto
znów tylko potaknął. Sasuke pogłaskał go czule po policzku i odszedł,
pozwalając mu spać dalej.
W
pracy, oczywiście, zaczęto od składania mu gratulacji. Był szczęśliwy,
opowiadając innym o Naruto, a podczas pracy złota obrączka na palcu cały czas
przyciągała jego wzrok.
Około
godziny dwunastej nie wytrzymał i podniósł słuchawkę firmowego telefonu,
wybierając numer do domu. Powinien teraz przeżywać swój miesiąc miodowy, a
zamiast tego siedział w pracy. Postanowił, że gdy tylko będzie to możliwe,
pójdzie do ojca i załatwi sobie co najmniej dwutygodniowy urlop.
Naruto
odebrał już po drugim sygnale.
-Tak? – spytał cicho, a Sasuke uśmiechnął
się na dźwięk jego głosu.
-To ja, kochanie. I jak, radzisz sobie?
-Och, tak, tak. Wsz-szystko jest dobrze –
odrzekł blondyn.
-Tak? A co teraz porabiasz?
-J-ja… niewiele… ja… wymyśliłem właśnie
obiad…
-Naprawdę? – zainteresował się Sasuke,
słysząc jakiś szum. – A co to za głosy w tle?
-T-to tylko ludzie od przeprowadzki! –
zawołał Naruto. – W-wnoszą moje rzeczy!
-O, już są? To świetnie! Będę za trzy
godziny i wybierzemy się razem na zakupy, dobrze? W ogóle… było z czego zrobić
ten obiad, wydawało mi się, że w lodówce nie ma nic konkretnego…
-J-ja… zrobię takie zapiekanki… w-w
bułeczkach…
-Super. Na to bym nie wpadł! A wiec do
zobaczenia, kochanie.
-Do… do zobaczenia, Sasuke – odparł
Naruto, a Uchihę przeszył dreszcz na dźwięk swojego imienia.
-Pa.
Rozłączył
się, westchnął, po czym rozsiadł wygodnie w fotelu, spoglądając na zasłane
papierami biurko.
-Powinienem mieć tu jego zdjęcie –
mruknął, uśmiechając się, po czym wrócił do pracy.
Gdy
minęła czternasta spakował swoją teczkę i cały w skowronkach, opuścił firmę.
Jadąc samochodem do domu dosłownie kipiał z radości. Jeszcze nigdy, tak na
dobrą sprawę, nie miał do kogo wracać, a teraz w mieszkaniu czekał na niego
jego Naruto. Już zaplanował popołudnie z nim: najpierw wspólnie zjedzą, jak
prawdziwa rodzina, a potem jak rodzina wybiorą się na zakupy do domu, by
później wrócić, rozpakować rzeczy blondyna, a nocą znów się kochać. Cały drżał
z podniecenia, gdy o tym myślał.
Gdy
dotarł do domu, zanim szybko udał się do windy, sprawdził skrzynkę pocztową.
Ucieszył się na widok jednej z kopert, przed ślubem poczynił jeszcze inne
przygotowania, prócz załatwienia restauracji i kupienia obrączek. Jeszcze bardziej
zadowolony, wręcz pofrunął na górę.
Gdy
wszedł do mieszkania, uderzył go zapach morskiego płynu do podłogi, który
niedawno kupił, oraz sera i pieczonej szynki. Ściągnął buty, patrząc na stojące
w korytarz kartony z rzeczami Naruto. Było ich mniej, niż się spodziewał.
-Jestem! – zawołał.
-W kuchni! – odkrzyknął Naruto. Sasuke
odwiesił swój płaszcz i ruszył ku kuchni, słysząc jakieś stukoty. Gdy wszedł,
Naruto właśnie nalewał kawę do jednej z filiżanek.
-Cześć – powiedział Sasuke, stawiając
swoją teczkę n podłodze obok drzwi. Zbliżył się do męża.
-Cz-cześć – odparł Naruto, zerkają na
niego niespokojnie. – Z-zapiekanki są j-jeszcze w piekarniku…
-Dobrze – odparł Sasuke, pochylając się
nad nim. Ucałował jego czoło. – Jak ci minął dzień, kochanie?
Blondynek
zarumienił się niczym dojrzałe jabłuszko.
-Dobrze. Ja… sprzątałem. Znalazłem w
łazience płyny i ściereczki. I była f-firma od przeprowadzek…
-Widziałem kartony – rzekł Sasuke z
uśmiechem. – Zapłaciłeś im?
-T-to, co zostawiłeś…
-Cudownie. – Sasuke znów się pochylił,
lecz tym razem pocałował męża nie w czoło, a w usta. – To co z tym obiadem?
-J-już! – zawołał Naruto i rzucił się w
stronę piekarnika. Sasuke usiadł przy stole, uniósł filiżankę do ust i napił
się ciepłej kawy. Cudownie było wrócić do domu do kogoś, kto na ciebie czekał
przez cały dzień, napić się ciepłej kawy i zjeść z tym kimś obiad. Sasuke czuł
się jak w niebie, zawsze o tym marzył. To była jego definicja domu, definicja
normalności, cieszył się z tego małżeństwa i naprawdę zakochał się w mężu.
Czekał tylko n odpowiednią chwilę, by wyjawić mu swoje uczucia, chciał być
tylko pewny, że i blondyn je odwzajemnia.
Gdy
zapiekanki wylądowały na stole, Sasuke zaciągnął się ich aromatem.
-Pachną wspaniale – szepnął, przyglądając
się rumianym bułeczkom, wypełnionym jakimś nadzieniem z roztopionym serem na
wierzchu. Naruto uśmiechnął się i postawił przed nim talerzyk oraz podał mu
sztućce. – Widzę, że już się zorientowałeś w kuchni?
-Tak – odparł Naruto, nakładając mu na
talerz jedną z zapiekanek.
-Cieszę się. Zjemy razem?
-Tak.
Naruto
usiadł obok niego i razem zajęli się obiadem.
Po
posiłku Sasuke wziął do rąk swoją teczkę, otworzył ją, po czym wyjął kopertę,
którą znalazł w skrzynce. Przesunął ją w stronę męża.
-C-co to? – zapytał Naruto.
-Otwórz – zachęcił go szeroko
uśmiechnięty Sasuke.
Blondyn
rzucił mu niepewne spojrzenie, po czym rozerwał kopertę. Spojrzał na Sasuke
wielkimi oczami, gdy wyjął z jej wnętrza plastykową, granatową kartę. Sasuke
uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-To twój dostęp do naszych wspólnych
finansów – wyjaśnił Sasuke, gdy blondyn spojrzał na niego pytająco. – W
najbliższym czasie zajmiemy się sprawami spadku oraz innymi ważnymi rzeczami. O
nic nie musisz się troskać, wszystkim się zajmę. A ta karta… na różne wydatki,
do domu, oraz wszystko to, czego będzie ci trzeba.
-A-acha – wyjąkał blondyn, czytając pismo
dołączone do karty. Sasuke nie mógł pozbyć się uśmiechu z twarzy. Gdy Naruto
skończył czytać, wstał.
-Ubierz się ciepło, kochanie, skoczymy na
zakupy.
-Dobrze – przytaknął Naruto, po czym
wstał i wyszedł z kuchni. Sasuke szybko pozbierał talerze i włożył je do
zmywarki, cały czas zachwycając się smacznym obiadkiem. To było niesamowite, że
Naruto potrafił wyczarować coś tak dobrego praktycznie z niczego. Aż ślinka
naciekła Sasuke do ust gdy pomyślał, co blondyn mógłby wyczarować z konkretnych
składników.
Naruto
wrócił do kuchni, ubrany w dżinsy i ciepły, niebieski sweter. Sasuke uśmiechnął
się do niego.
-Lubisz niebieski? – spytał. Blondyn
wygładził przód swojego swetra.
-T-tak – rzekł. – Bardzo.
-Do twarzy ci w nim.
Sasuke
ogarnął go ramieniem i razem opuścili mieszkanie. Gdy byli już w samochodzie,
Sasuke przyszło do głowy kolejne pytanie.
-Masz prawo jazdy?
Naruto
spojrzał na niego, zapinając pas.
-Ja? – zdziwił się. – Nie, nie mam.
-A chcesz zrobić? Potem moglibyśmy
pomyśleć o jakimś fajnym samochodzie dla ciebie.
Naruto
milczał chwilę.
-A-auto? Dla mnie?
-Nie chcesz?
-Nie wiem. Do czego mi auto?
Sasuke
zaśmiał się.
-Żebyś mógł pojechać tam, gdzie chcesz,
oczywiście.
-Am… ale gdzie ja mógłbym jechać? –
spytał blondyn. Sasuke zamrugał kilka razy.
-No nie wiem… do wuja Danzo?
Chłopak
skrzywił się.
-Nie lubię go – wyznał cicho. – Nie chcę
już do niego w-wracać.
-Kłóciliście się?
-Jego… jego n-nie interesowało moje
zdanie – odparł Naruto. Sasuke zastanowił sie chwilę, lecz w końcu postanowił
nie drążyć tego tematu. Po minie Naruto poznał, że ten nie chce o tym mówić i
nie maił zamiaru na męża naciskać.
-A do jakiegoś kolegi?
-P-po szkole – szepnął chłopak – jakoś
nie miałem cz-czasu, by… by podtrzymywać znajomości.
Sasuke
zmarszczył nos.
-Ale… ty i twój były mąż mieliście
jakichś znajomych, prawda?
-Tak… kilku tak… - wyszeptał cicho
blondyn.
-Gdy już rozmawiamy na temat twojego
byłego męża… Zostawił ci dom, tak?
Naruto
pokiwał głową.
-Może… w weekend tam pojedziemy?
Obejrzymy go i zastanowimy się, co z nim zrobić? Może tam zamieszkamy?
-Nie! – wykrzyknął nagle blondyn, a
Sasuke spojrzał na niego zdumiony. Blondyn zaczerwienił się. – Ja… t-tyle
wspomnień i sk-kojarzeń…
-Ach, no tak, wybacz mi, skarbie. Śmierć
męża musiała być dla ciebie… straszna…
Naruto
objął się ramionami i Sasuke zaraz ugryzł się język. Zapomniał, że Naruto
raczej nie był skory, by rozmawiać o swoim byłym.
-Więc pewnie go sprzedamy – rzekł. Naruto
pokiwał głową.
Zajechali
pod supermarket i Sasuke zaparkował między innymi samochodami. Wysiedli,
czarnowłosy objął męża i razem poszli ku wejściu.
-Co właściwie będziemy jeść? – spytał
Sasuke, gdy z wózkiem ruszyli między półkami. – Jakieś mięso, czy wolisz warzywa?
Ja muszę przyznać, że jestem mięsożercą, ale lubię różne sałatki jako dodatek…
A ty, co wolisz? Co lubisz?
-N-nie wiem – szepnął Naruto. – Ja….
N-nie wiem…
Sasuke
zaśmiał się. Już dawno zauważył, że blondyn jest raczej niezdecydowaną osobą.
-A na co masz ochotę?
-A… a możemy… kupić krem… taki
czekoladowy… n-na kanapki?
-Oczywiście! – odparł Sasuke. – Na co
tylko mas ochotę! Ale musimy także wybrać coś na obiad…
-To… a co ty chcesz?
-Może kurczak? Mam gdzieś fajny przepis
na kurczaka w ziołach. To może to? W ogóle, zrobimy zakupy na cały tydzień,
dobrze?
-D-dobrze – odparł Naruto.
Wkrótce
potem w ich wózku wylądował kurczak, mięso mielone, karkówka i kilka filetów z
ryby. Zakupili także trochę warzyw i owoców, makaron, ziemniaki, różne
przyprawy oraz słodycze, a w szczególności czekoladowy krem na kanapki. Sasuke
dorzucił jeszcze dżem i masło orzechowe, bo najwyraźniej Naruto lubił słodkie
rzeczy. Na koniec poszli po świeże pieczywo.
Wybierając
różne bułki – zwykłe i razowe, z ziarnami lub bez – Naruto w końcu się trochę
rozluźnił i przestał być taki niepewny. W pewnym momencie, gdy mieli już
odchodzić, usłyszeli za sobą głos.
-Naruto? Uzumaki Naruto?
Obejrzeli
się obaj i nagle Naruto – objęty przez Sasuke ramieniem – cały zesztywniał.
-Gaara – uleciało spomiędzy jego
rozchylonych warg. Sasuke z ciekawością przyjrzał się młodemu mężczyźnie, który
ich zaczepił.
Był
to chłopak z rok, może dwa lata starszy od Naruto. Miał rude włosy i zielone
oczy, ku zdumieniu Sasuke, podkreślone czarną kredką. Nad nimi, i ponad
wygolonymi brwiami, miał czerwony tatuaż.
-To twój znajomy? – spytał Sasuke swojego
męża, a tren zerknął na niego, nieco spłoszony. Rudy Gaara, trzymający w
dłoniach chleb razowy, zbliżył się do nich.
-S-Sasuke, to Gaara, kolega ze szkoły… -
przedstawił go Naruto. – A… A to Sasuke, m-mój mąż…
Gaara
spojrzał na Sasuke twardo, niechętnie wyciągając dłoń.
-Miło cie poznać – rzekł, lecz Sasuke nie
był pewien, czy faktycznie tak myśli. Ton mężczyzny był dziwny.
-Mi również – odparł czarnowłosy, podobnym
tonem. Gaara zmierzył go od stóp do głów.
-Co tam słychać, Naruto? – zapytał
mężczyzna, zwracając się do męża Sasuke. ton jego głosu zmienił się o sto
osiemdziesiąt stopni, stał się nagle miły i uprzejmy. Sasuke ucieszył się, że
Naruto spotkał kogoś ze szkoły, jakiegoś kolegę, z którym był w dobrych
relacjach.
-Kochanie – odezwał się, nim blondyn
zdążył otworzyć usta. Naruto drgnął. – Pójdę jeszcze kupić mleko i ser,
zapomnieliśmy o nabiale. Zaraz wrócę.
-A… em… chcesz… j-ja….
-Zostań z kolegą, porozmawiaj sobie z nim
– rzekł Sasuke. – Zaraz będę.
Nie
chciał im przeszkadzać w rozmowie, uznał, że Naruto powinien mieć kogoś, z kim
mógłby się widywać. Byłoby wspaniale, gdyby odnowił kontakt z Gaarą.
-I byłoby po co kupić samochód – mruknął
do siebie Sasuke, wybierając żółty ser. Uwielbiał samochody i z przyjemnością
wybrałby dla Naruto małe, śliczne, funkcjonalne, niebieskie autko.
Wybrał
jeszcze mleko, a także dwa desery czekoladowe, mając nadzieję, że Naruto je
lubi, po czym zawrócił.
Naruto
i jego kolegę spostrzegł już z zawleka, wciąż rozmawiali przy pieczywie.
Zwolnił nico, by dać im trochę czasu i w tym właśnie momencie Gaara zrobił coś
dziwnego – wyciągnął rękę i dotknął policzka Naruto.
Sasuke
zamarł w pół kroku, wytrzeszczając oczy. na szczęście i ku jego wielkiej uldze,
Naruto cofnął się poza zasięg dłoni kolegi, a Gaara opuścił ją. Sasuke ruszył
ku nim szybciej, już spokojniejszy i do tego szczęśliwy. Nawet jeśli tych dwóch
coś kiedyś łączyło, to najwyraźniej Naruto nie chciał do tego wracać. Poza tym,
Gaara zapewne był już w jakimś związku, podobnie jak blondyn.
-Jestem! – zawołał Sasuke, a oni obaj na
niego spojrzeli. Naruto poczerwieniał gwałtownie.
-Sa-Sasuke…? Ja… Ty… Jak długo je-jesteś?
Kiedy…?
-Dopiero co przyszedłem – rzekł Sasuke,
dotykając jego ramienia. Nachylił się i ucałował czoło męża. – To jak,
porozmawialiście sobie?
-T-tak… my… o sz-szkole… i…
-Ciiii – szepnął do niego Sasuke,
obejmując jego ramiona. Naruto, gdy się denerwował, w ogóle nie potrafił się
wysłowić. Gaara zmierzył Sasuke uważnie.
-To moja wizytówka, Naruto – rzekł
rudowłosy, podając Naruto mały, biały blankiecik. – Dzwoń, kiedy tylko chcesz.
Do widzenia panu – rzekł na koniec do Sasuke, wyjątkowo zimnym tonem, po czym
skinął głową Naruto i odszedł. Czarnowłosy patrzył za nim chwilę, zdziwiony
jawną wrogością.
-J-ja… - wyjąkał Naruto, trzęsącymi się
dłońmi trzymając wizytówkę – ja nie… n-nie, nie, nie… n-nie będę dzwonił…
I
ku najwyższemu zdumieniu Sasuke, przedarł ją na pół.
-Co ty robisz?! – wykrzyknął zdumiony
czarnowłosy, zabierając mu przerwaną wizytówkę z rąk. – Czemu ją drzesz?!
Naruto
spojrzał na niego niespokojnie.
-Ja… bo… G-Ga-Gaara… - jego oczy zaszły
łzami, które zaraz spłynęły po policzkach. Naruto zaszlochał w niekontrolowany
sposób, a przerażony Sasuke wytrzeszczył na niego oczy. Co, do cholery, się
działo? Natychmiast do męża doskoczył i otarł jego mokre policzki.
-Już, już… cichutko – szepnął najczulej,
jak umiał, obejmując go. Ludzie zaczynali się na nich gapić, a Sasuke
nienawidził scen w miejscach publicznych. – Już, uspokój się, Naruto. Uspokój.
– Sasuke pochylił się i spojrzał w jego oczy, przytrzymując jego twarz. – Teraz
pojedziemy do domu i tam porozmawiamy, dobrze?
Blondyn
zagryzł dolną wargę i pokiwał głową, patrząc na niego wielkimi oczami.
-Doskonale, więc chodźmy do kasy.
no, więc na koniec miałam coś powiedzieć. otóż, szczerze, jeden z komentarzy na blogu mnie dotknął. staram się
dodawać notki regularnie, uważam, że tempo mam niezłe, w każdym razie
nie czekacie już na notki po kilka tygodni. na blogu jest wiele
opowiadań, niektóre dodawane są w całości w ramach prezentów, a to chyba świadczy o tym, że
się staram i dbam o czytelników. żebyście mieli co czytać, przeniosłam
bloga na blogspot najszybciej, jak się dało. opowiadań jest wiele, ale
cały czas je piszę i na zmianę dodaję notki, raz do tego opo, raz do
innego. nie umiałabym pisać tylko jednego opowiadania jednocześnie,
ponieważ jak nie mam na coś pomysłu, to mogę go nie mieć dzień lub dwa, a
mogę nie mieć miesiąc. wtedy piszę coś innego, a nad tamtym się
zastanawiam. nie jestem w stanie ani trzymać szybszego tempa (cholera,
szybsze tempo?! może rozdział dziennie, co?! a może co godzinę,
co z tego, że to trzeba napisać i mieć na to czas!), ani udzielać się na
innych blogach, bo to zabiera czas, a ja i tak go kradnę, by pisać.
zaczynałam, gdy byłam w liceum i miałam czas na siedzenie na necie
przynajmniej wieczorami - teraz wypełniają go zupełnie inne rzeczy,
ponieważ jestem już dorosła. nie wiem, jestem zła i to strasznie. bo ja
się staram, by ten blog trwał, by mój magister, sesja, praca, sprawy
prywatne i masa innych rzeczy nie pochłonęły całego mojego czasu, bym
miała chwilkę na pisanie, a teraz słyszę, że to wszystko jest "żałosne".
nie wiem. jak się komuś nie podoba, niech nie czyta i już.
co do notki, niebawem się wyjaśni, co to za mąż, o co Naruto chodzi, czemu tak postępuje i co z nim nie tak. myślę, że to opowiadanie nie będzie długie, ale nie wiem, ile osiągnie rozdziałów. trzymajcie się xD
Się nie przejmuj hejterami. Odwalasz kawał dobrej roboty i przyjemnie się ciebie czyta, serio ;)
OdpowiedzUsuńKasia
Ayanami, nie wiem kto narzeka, bo nie czytam komentarzy, a Twojego bloga obserwuję już szmat czasu i naprawdę podziwiam, że tak dobrze on prosperuje, jeśli mogę to tak określić. Cieszę się, że znajdujesz choć chwilę czasu, by go prowadzić, sama wiem jak to jest, a liceum zostawiłam za sobą parę lat temu.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, jestem wręcz okropnie ciekawa jak historia potoczy się dalej i dlaczego Naruto zachowuje się jak zaszczuty, doskonale wytresowany piesek. A także kim, tu tak dla odmiany jest Garaa i co zrobił małemu. A swoją drogą kim był jego mąż?
Czekam cierpliwie na dalszy ciąg historii, nie tylko tej.
Pozdrawiam.
K.
nie przejmuj sie komentarzami...masz najlepszego bloga jakiego widzialem,opowiadania sa boskie i dodajesz bardzo szybko za co ejstem Ci bardzo wdzieczny,ja doceniam Twoje starania i to bardzo bo nie musisz tego robic a jednak robisz,przykro mi ze ktos Ci cos takiego napisal szczerze mowiac przestraszylem sie troche ze napiszesz cos w stylu ze zawieszasz przez to czy cos D: a tego bym jednak nie przezyl..:c glowa do gory i nie przejmuj sie takimi ludzmi c: za przeniesienie bloga tez jestem wdzieczny c: powodzenia w dalszym pisaniu i pamietaj ze wiekszosc ludzi jednak kocha Twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńNie denerwuj się, wiadomo, że dobra notka pisze się pod wpływem weny a nie czyjegoś narzekania. Wierni fani opowieści poczekają ile trzeba na nowy rozdział. Muszę powiedzieć, że ta historia jest jedną z moich ulubionych. Zastanawiam się czemu Naruto zachowuje się jak zaszczute zwierzątko. Dobrze, że Sasuke jest taki kochany.
OdpowiedzUsuńNie potrafię sobie wyobrazić, żeby komuś nie podobało się Twoje opowiadanie :O Doskonale wiesz, że dla mnie jesteś Mistrzem, więc wieść, że ktoś nazwał Twoje dzieła "żałosnymi" jest dla mnie ogromnym wstrząsem. Moja rada: nie przejmuj się pojedynczym komentarzem, bo uwierz, że zdecydowanie więcej ludzi potwierdzi Twój talent, niż skrytykuje :)
OdpowiedzUsuń+uważam, że dajesz z siebie wszystko jeśli chodzi o częstotliwość dodawania notek; chociaż jestem w liceum, wiem, że nigdy by mi sie nie udało pisać w takim tempie ;**
Co do notki... nieśmiały Naruto zaczyna mnie trochę drażnić, dlatego nie mogę się już doczekać, kiedy wyjaśnisz nam powód takiego zachowania. Bo definitywnie coś jest na rzeczy... i jeszcze tak dziko zareagował na Gaare - co on mu zrobił!? Bo chyba cos bardzo niedobrego...
Za to Sasuke w troskliwym wydaniu przypadł mi niesamowicie do gustu ^^ i tak swoją drogą, na jego miejscu też bym była zachwycona smakołykami :D
Pozdrawiam! ;**
+bodajże 2 dni temu pod notką "potknięcia romantyczne" zostawiłam pewien komentarz, który może Cię trochę pocieszy.... :)
czytam wszystkie komentarze, więc spokojnie, widziałam go xD dzięki xD no i jestem zdumiona, że akurat "Potknięcia...", bo to taki krótki, napisany na kartce podczas nudnego wykładu shocik xD
UsuńCo do tego co napisalas. Tamtej osobie musiało się coś pomylić, zawsze uważałam, że dodajesz wszystko w bardzo szybkim tempie, sama bym tak chciała.
OdpowiedzUsuńTa sprawa z przeniesieniem też zajęła trochę czasu, ale i tak szybko dodalas oneshota dlatego nie wiem czemu ktoś coś takiego napisał.
Uwielbiam twoje opowiadania i zawsze usmiecham się do ekranu nie ważne, które z opowiadań by to było, czytam wszystko. Zdarzyło się nawet po kilka razy.
Nie przejmuj się takimi komentarzami, komus się coś pomylilo i tyle.
Co do rozdziału to, jest naprawę świetny. Ciągle zastanawiam się o co chodzi z tym byłym naruto, bo wydaje mi się, że ten się nad nim znęcał :c
Nie poznaje Sasuke! Zazwyczaj opisywany w najgorszy sposób, tutaj jest taki miły, delikatny... Uwielbiam obie wersję!
Wybacz za błędy, pisze z telefonu.
Pozdrawiam <3
Powiem tak...
OdpowiedzUsuńŻal mi tych, co nie doceniają Twoich starań. Sama jestem już dawno po szkole średniej, piszę opowiadania i często nie mam czasu na dodawanie kolejnych notek.
Dobrze, że przeniosłaś bloga w lepsze miejsce.
Co do rozdziału...też myślę, że Naruto był bity, może nawet gwałcony.
Szkoda mi go, ale Sasuś mu pomoże...prawda?
Jeśli byłabyś kiedyś zainteresowana, zostawiam link do mnie http://oldschool-yaoi.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę dużo weny:)
Rozdział jak zwykle fajny. Nie wiem kto to pisał(ten komentarz) ale miał racje,fakt teraz częściej dodajesz ale cholercia jak ja nie lubie czekać na coś co kocham.. : O Codziennie wchodzę z myślą" czy będzie między nami nic nie było itp.." to aż wkurzające serio :D ale cóż jeżeli się komuś nie podoba to niech nie czyta.Autor też chce mieć swoje życie więc odczepcie się.:) A Ty kochana nie przejmuj się!:):*
OdpowiedzUsuń/Paulina
niestety, nie jestem w stanie pisać szybciej. po prosu nie da rady i już. w moim przypadku niewykonalne jest, by notki były jeszcze szybciej, czy prowadzone było tylko jedno opowiadanie, z powodów, które wymieniłam powyżej.
UsuńZnalazlam ten blog niedawno i od razu stal jednym z moich ulubionych. Opowiadania sa cudowne, z niecierpliwoscia czekam na kolejne rozdzialy. Z pewnoscia jest od groma czytelnikow uwielbiajacych Cie, dlatego nie przejmuj sie pojedynczymi takimi komentarzami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wybacz za bledy ,moj laptop nie ma polskiej czcionki:P
Nawet nie próbuj przejmować się takimi komentarzami - ludzie lubią oczekiwać wiele od innych, szczególnie gdy robią to zapewne anonimowo, ale sami od siebie, to by nic nie oczekiwali. Dla mnie tempo dodawania postów na twoim blogu jest świetne. Nie przeszkadza mi też to, że czasami trzeba nieco poczekać na jakieś opowiadanie ciut dłużej - nie jesteś przecież cyborgiem i nie napiszesz wszystkiego w minutę. Osobiście i tak podziwiam cię za twoją twórczość, wenę i umiejętności =)
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania, to pozwolisz, że skomentuje je nieco później, bo mimo iż już je przeczytałam (i bardzo mi się podobało), to czuję, że jak zacznę się rozpisywać, to oczy mi się same zamkną ;))
Eh.. ludzie są tacy irytujący. Narzekają na twojego bloga, a jestem pewna, że sami lepiej pisać nie umieją. Szczerze czytałam wiele, wiele blogów yaoi z SasuNaru/NaruSasu ale też innych paringów i nie tylko z Naruto i muszę przyznać, że twój blog podoba mi się najbardziej i wchodzę codziennie patrząc czy dodałaś coś nowego :)
OdpowiedzUsuńNie jesteś maszyną, która tylko siedzi i piszę bo to chyba logiczne, że masz coś takiego jak ŻYCIE OSOBISTE!
Ja także piszę bloga z tego samego paringu co ty i ja niestety nowego rozdziału nie dodałam od jakiś 2 miesięcy. W dodatku przeniosło mnie też na blog.pl a tego nie rozkminiam i muszę też przenieść się na blogspot.com
Ayanami nie przejmuj się takimi komentarzami bo to właśnie one są żałosne. Przy każdym twoim opowiadaniu płakałam jak głupia, w cholerę pokochałam twojego bloga i nie chciałabym abyś przestała pisać przez takie osoby jak ta która napisała ci jakiś pieprzony komentarz.
Pozdrawiam Liv :)
Cóż, są różne opinie, ale ja na przykład śledzę Twojego bloga już dość długo i zwracając uwagę na dostępność Twojego wolnego czasu, to notki pojawiają się wcale nie tak rzadko. Świetnie Ci idzie prowadzenie bloga, nocie się pojawiają, są dość długie i przyjemnie się czyta. Poniekąd rozumiem sytuacje, bo sama jestem w liceum i wcale nie jestem przekonana, że byłabym w stanie wrzucać cokolwiek tak często jak Ty. Wena jest kapryśna, gdy ma się sto tysięcy innych spraw na głowie ;]
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to bosko, normalnie opisywane przez Ciebie sceny z ich życia stawały mi przed oczyma, prawie jakbym film oglądała ;3 Zachowanie Naruto straaaasznie mnie ciekawi i już obgryzam paznokcie snując teorie na ten temat ^. ^
Pozdrawiam serdecznie, życzę wiary w siebie i weny ;*
Neko.
uważam że rozdział takiej jakości raz na tydzień to bardoz dobry wynik. Nierozumiem jak ktoś może mieć o to jakiekolwiek wąty. Osobiście jestem pod dużym wrażeniem że Ci się udaje systematycznie dodawać a każdy kolejny pomysł jest lepszy od poprzedniego. A na "czas nieba" czekałam od dłóższego czasu. Jestem ciekawa co to zaprezentujesz. Stosunki z Gaarą bardzo mnie ciekawią tak jak były mąż Naruto choć tk jak Sasuke nie za bardzo go lubie ^ ^"
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to mogłyby być i 3 notki na dzień :-D Ale myślmy racjonalnie, sporo czasu to zabiera, wiem bo też daaaawno temu prowadziłam bloga z opo sasunaru.
OdpowiedzUsuńTakże jestem wdzięczna Tobie Genialna Autorko za ten jak i inne świetne rozdziały, naprawdę nie często spotyka się takie dobre opowiadania.
Nie rozumiem kogoś kto bezczelnie krytykuje za coś takiego. Skoro odwiedza tego bloga to chyba dlatego że opowiadania mu się podobają i powinnien jednak okazać trochę wyrozumiałości i szacunku dla autorki...przynajmniej moim zdaniem.
Czekam na news! Uwielbiam Cię!
Kochana zobacz ile dostałaś wspierających komentarzy od Fanów ! Wszyscy są zachwyceni twoimi rozdziałami. A czas a w jakim dodajesz notki jestem pod wrażeniem. Sama jestem studentką i wiem kiedy 2 tyg prze sesją 3/4 przypomina sobie że trzeba mieć oceny i bach ! Koło za kołem ;/ Ty masz do tego mag. więc tyle czytania i pisania pracy że współczuję + czas prywatny ! Osoba która napisała ci ten złośliwy komentarz pewnie siedzi całymi dniami przed kompem i nic nie robi czepiając się ciebie. Jak by weszła na mój blog to by jej szczena opadła. Jeśli u mnie pojawi się notka raz na miesiąc to jest szał ciał :D Nie przejmuj się czepialskimi!
OdpowiedzUsuńCo do notki powiem tylko jedno intrygujesz mnie. Nie mogę się doczekać kolejnej notki i co Sasu wydusi z Naru ! Jest to jedno z ulubionych opowiadań na twoim blogu. Po prostu kocham to opowiadanie !! Czekam na kolejny rozdziali tylko się nie śpiesz :) Prawdziwi fani zostaną i zawsze będą cię wspierać :)
Życzę dużooooo weny i przesyłam gorące pozdrowienia :*
No wreszcie mam chwilę na skomentowanie samego rozdziału. Ogólnie, to bardzo mi się podobał, tak jak i całe opowiadanie. Niby dość klasyczna fabuła o Sasuke zakochującym się w Naruto, ale przedstawiona w sposób, jakiego jeszcze nigdy nie widziałam w opowiadaniu. Postawa Naruto nadal mnie tutaj rozczula i nie dziwię się Sasuke, że tak się nim zachwyca. Ciekawi mnie za to postać Gaary, mam co do niego mieszane uczucia i kompletnie nie mam pojęcia na jakiej płaszczyźnie są jego relacje z chłopakiem. Obstawiam kilka wariantów: Gaara to jego przyjaciel; Gaara to jego nieprzyjaciel (tak dla kontrastu xD); Gaara, jest w nim zakochany; Gaara, to rodzina jego zmarłego męża; Gaara, to jego zmarły mąż xD Kompletnie, nie wiem co wymyśliłaś i nie mogę się doczekać, aż się tego dowiem!
OdpowiedzUsuńCo do jakiś małych potknięć, to wyłapałam ich bardzo niewiele. Najbardziej jednak rzuciło mi się w oczy to, że nie stawiasz spacji po myślniku. Zdanie typu: "-Naruto?! – zawołał." powinien, więc wyglądać w ten sposób: "- Naruto?! – zawołał.".
"wypytywał go o podstawowe rzeczy, o gusta kulinarne, ulubione filmy czy książki, o to, jak lubi spędzać czas." <- zjadł ci się przecinek przed "czy".
"Gdy wszedł do pogrążonego w półmroku pomieszczenia, serce mu się kroiło, że musi go obudzić tak wcześnie rano. <- hm, wydaje mi się, że powinno być "krajało", bo zwykle używa się formy "serce mi się kraje", a nie "serce mi się kroi", ale ręki sobie za to uciąć nie dam =)
"Naruto drgnął i otworzył oczy. ich spojrzenia się spotkały." <- Ich, z dużej litery.
" Rozłączył się, westchnął, po czym rozsiadł wygodni Ew fotelu, spoglądając na zasłane papierami biurko." <- się literki posklejały
spacji nie stawiam, bo tak wygodnie mi pisać i tyle xD
Usuńprzed "czy" nie powinno być przecinka, ponieważ łączy on elementy współrzędne, więc jest dobrze xD
co do krajać, to oczywiście, masz rację, nawet tego nie zauważyłam xD
literówki poprawię, dzięki za wypisanie ich i w ogóle, dzięki za komentarz xD już się biorę za poprawianie xD
Witam,
OdpowiedzUsuńkochana nie przejmuj się komentarzami, to jest jeden z najlepszych blogów na jakich byłam.
Rozdział jest wspaniały, bardzo mnie ciekawi jak potoczy się dalej cała historia, Sasuke wydaje mi się miłą osobą, która nie chce skrzywdzić Naruto, i jak sam powiedział już w nim się zakochał, mam nadzieje , że Sasuke nie ulegnie ojcu, i bardziej zagłębi się dlaczego zależy na pieniądzach Naruto, zastanawia mnie co się stało w przeszłości Naruto, ze ten zachwuje się jak jakiś zaszczuty, bardzo dobrze wytresowany pies. I kim jest tak właściwie Gaara, że tak Naruto na niego zareagował, będzie coś więcej powiedziane o byłym mężu Naruto kim był?
Weny, weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Cóż.... od jakiegoś czasu (długo) czytam twojego bloga. Stał się jednym z moich ulubionych i nie obchodzi mnie, kiedy będzie nowa notka. Po prostu... jestem pewna, że będzie :) nie wiem czemu. Po prostu to wiem. Uwielbiam wszystkie twoje opowiadania i oneshoty i bardzo dziękuję, że piszesz, i bardzo Cię za to podziwiam. Ja nie umiałabym nigdy prowadzić bloga przez tak długi okres czasu, a tym bardziej pisać tak wspaniałe historie. Nie powinnaś przejmować się opinią jakiś gburów.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, super. W pełni zgadzam się z Basią, co sprawiło, że Naruto zachowuje się jak przerażony, wytresowany pies? Jeśli, teoretycznie, w wydarzeniach przed początkiem "Czasu nieba" Naruto był Naruto kanonicznym, a zmienił się przez Danzo i byłego męża, to jakie piekło musiał przejść? I co zrobił Gaara? Bił go? Próbował zgwałcić? To jakaś niespełniona, nieudana miłość z przeszłości? A może jest taki ponieważ ktoś go kiedyś porwał i dręczył/torturował? No bo przecież ma kase i to dużo. Moje dziwne teorie :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny, czasu i eee udanych sesji.
zobaczycie, postaram się od następnego rozdziału powoli wyjaśniać xD ale nic nie obiecuję, mam teraz nawał pracy, a mój laptop coś się psuje i idzie do naprawy, więc... notka pojawi się najszybciej, jak się da, ale nie wiem, kiedy xD trzymajcie się xD
UsuńJa tam nie wiem kto Ci krew psuje, ale nie bierz takich rzeczy do siebie. Jedna notka tygodniowo to chyba najszybszy czas dodawania z jakim się spotkałam xD Do tego masz zapewne mniej czasu niż większość z nas, a i tak robisz coś wspaniałego x3 Z tym przeniesieniem bloga, ledwo zobaczyłam, że coś jest nie tak, a już za chwilę cały blog się przeniósł. Chwalić :)
OdpowiedzUsuńCo do samej notki - no, no, już czuję, że Naru łatwo w tamtym związku nie miał. Ale teraz już ma Sasuke i będzie cacy. Chyba, że tym "zmarłym" mężem jest Gaara, to będzie mały problem... Sam Naruto niby powinien mnie denerwować swoim jąkactwem i wgl, ale jakoś nie mogę go znielubić...
Pozdrawiam ^///^
Cudo ~ <3 Już się nie mogę doczekać tej rozmowy, mąż Naruto musiał być naprawdę uroczym człowiekiem skoro ten wygląda jak zaszczute zwierzątko. Ale fajnie że pojawił się Gaara, mam nadzieję że się jeszcze przewinie ...jako pozytywna postać :D
OdpowiedzUsuńwitam. wspaniale piszesz. tematyka yaoi zainteresowalam się kilka miesięcy temu, miałam praktycznie tylko jednego ulubionego bloga, do którego regularnie zaglądałam i jeszcze czasami zaglądam. czasami bo aktualnie Twój blog jest moim no. 1, :). nie słuchaj innych komentarzy, typu że notki rzadko dodawane czy coś. niektórzy ludzie nie rozumieją ze autor ma swoje życie i też mnóstwo innych spraw. pozatym notki moim zdaniem dodajesz naprawde szybko i nie pozostawiasz zawiedzionych czytelników:) także nie zmieniaj sie i pisz dalej:) i zachwycaj nas tak jak do tej pory:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńps:. notka fajna, lubię polskiego naruu;)
miało być slodkiego;/ pisze z telefonu, także wybacz;) pozdrawiam jeszcze raz:)
OdpowiedzUsuńnotki na Twoim blogu pojawiają sie zadziwiająco szybko, nie wiem kto mógł sie akurat tego szczegółu przyczepić.
OdpowiedzUsuńTak po za tym opowiadanie jest ciekawe. Zaczyna sie takim jakby 'happy endem' i sobie żyją długo i szczęśliwie .. i oby tak pozostało.
I niech sie szybko te sytuacje z byłym i Garą wyjaśnią, bo mnie ciekawość zrzeraaaa ^^
Jej! Twoje opowiadania są naprawde świetne!!!
OdpowiedzUsuńa częstotliwością wpisów na twoim blogu
nie muszisz się martwić bo nigdy jeszcze nie
widziałam bloga na którym notki
pojawiają sie tak regularnie i często!!!
Jesteś naprawde super, Miszczu!!!!!!!!!!!!!!!!
To jest nalepsze opowiadanie. :) Mam nadzieję, że będzie długie. Czekam na kolejne rozdziały ;*
OdpowiedzUsuńKurcze. .na początku myślałam,że to właśnie Gaara był mężem Naru, a teraz? Może Pain? *_* Notka bardzo fajna, zapewne powtórzę to co inni, ale wiedz, że ja też Cię wspieram toteż nie przejmuj się głupimi komentarzami. Świetne są Twoje opowiadania i dziękuję za Twą ciężką pracę i poświęcanie swojego prywatnego czasu. Pozdrawiam i weny życzę ;)
OdpowiedzUsuń"-Zostań z kolegą, porozmawiaj sobie z nim – rzekł Sasuke. – Zaraz będę.
OdpowiedzUsuńNie chciał im przeszkadzać w rozmowie, uznał, że Naruto powinien mieć kogoś, z kim mógłby się widywać. Byłoby wspaniale, gdyby odnowił kontakt z Gaarą.
-I byłoby po co kupić samochód – mruknął do siebie Sasuke,(...)"
Sasuke, ty idioto! Gaara kolegą? No niee, tak nie może być. Ogarnij się Sasuke i nie pozwól zbliżać się rudemu do Naruto.
Lubię to opo :D Jak pozostałe XD Czwarty rozdział już czytałam, ale tu był ten fragment, który chciałam skomentować. Rozważałam kilka możliwości jak to się może potoczyć, ale nie mam bladego pojęcia co wymyślisz. XD
Życzę weny. Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny, Sasuke bardzo podoba się, że Naruto jest cichy i spokojny, tylko nie zauważa że ten się boi, jest nie pewny wszystkiego... przeczuwam że nie było Naruto tak dobrze z byłym... Sasuke zupełnie nie zauważa że Naruto ciągle odpowiada "jeśli chcesz", ale miło że slSasuke chce uszczęśliwić Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia