wtorek, 5 lutego 2013

Jeden pokój

heeej xD tak, pomyślałam sobie, a co mi tam, dodam moim czytelnikom notkę. mam teraz przerwę w uczeniu się (w czwartek egzamin, brrr!), zjadłam obiadek, piję kawcię i (tak, jestem WIELKA) pomyślałam o Was xD
jest to opowiadanko z serii "szkolnej", napisane wieki temu, kiedy miałam wenę na teksty o szkole (no, bohaterowie są uczniami). w każdym razie one-shot ten powstał, podobnie jak "Granica", na fali "Ona to on!". i to nie jest jedyny one-shot, jaki powstał w tamtym czasie, choć trzeci, ostatni, chyba będzie jednak mini opowiadaniem pokroju "Akwarel" i może kiedyś złapie mnie wena, by go skończyć i dodać jako jakiś prezent (ale to później, bo za dużo tych szkolnych tekstów).
taaak... nie mam czasu sprawdzać, czy są jakieś błędy (zawsze są, to cała ja xD), bo za pół godziny wracam do nauki i będę siedzieć chyba do rana. mam wrażenie, że nic nie umiem! tak więc zapraszam do czytania, módlcie się, bym zdała, to będę miała spokojne ferie i będę pisać!
zapraszam:




            Sasuke Uchiha rozpoczynał właśnie trzeci rok nauki w elitarnym liceum imienia Hashiramy Senjiu. Liceum to było specyficzne, po wejściu ze jego mury można je było opuścić dopiero w święta Bożego Narodzenia – była to stara szkoła dla chłopców, z tradycjami i cholernie rygorystycznym regulaminem. Uczniowie tego liceum mieszkali w internacie obok budynku szkoły. Całość, wraz z parkiem, kortami oraz innymi zabudowaniami, należącymi do szkoły otaczał wysoki, ceglany mur. Kampus umiejscowiony był na wzgórzu poza miastem. Uczniom wolno było opuszczać teren szkoły tylko za specjalnym pozwoleniem, podpisanym przez dyrektora.

            Mimo faktu, że żyło się jak w więzieniu, Sasuke lubił tę szkołę. Naprawdę lubił.

            Pożegnał się z rodzicami, a gdy wsiedli do samochodu i odjechali, złapał ostatnią torbę i skierował się w stronę internatu. Pół godziny temu przyjechał, zameldował się i teraz mógł już bez przeszkód iść do pokoju i rozpakować swoje rzeczy.

            Internat był trzypiętrowym, zabytkowym budynkiem. Na parterze znajdowała się stołówka, sala balowa, pokoje administracyjne oraz salon, zaś na piętrach pokoje.
            Sasuke wszedł na drugie piętro i dotarł do swojego pokoju. Tam zaczął układać rzeczy w szafkach, wypakowywać podręczniki, a potem ustawiać rzeczy na biurku. Gdy skończył, wyszedł z pokoju i poszedł na górę, do kolegi z klasy.
            Suigetsu, oczywiście, przemycił do internatu alkohol, więc siedzieli sobie w jego pokoju gadając i pijąc piwo, a czas mijał.
            Gdzieś koło godziny czternastej do Sasuke zadzwonił telefon. Odebrał go z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Tak, Naruto? – zapytał.
-Sasuke?! Sasuke, jesteś już na miejscu?!
-Tak, jestem – odrzekł do słuchawki, zerkając na szeroko uśmiechniętego Suigetsu.
-To super! Super! Ja będę za godzinę! Co…? Dwie? Aż dwie? To nie, Sasuke, tata mówi, że za dwie! To za dwie! Za dwie!
-Słyszałem – odparł Sasuke z uśmiechem. – A więc za dwie godziny.
-Za dwie! – wrzasnął jeszcze Naruto i rozłączył się. Suigetsu chrząknął.
-Naruto też dziś przyjeżdża? – spytał, a Sasuke skinął głową.
-Za dwie godziny – odparł Sasuke, chowając telefon.
-Jak wyście wytrzymali bez siebie przez całe wakacje?
-Naruto był u mnie – odparł Sasuke, a Sui uniósł brwi. Więcej już nie poruszali tego tematu.
            Mniej-więcej dwie godziny później telefon Sasuke znów zadzwonił i gdy Uchiha odebrał, Naruto wykrzyknął tylko „Jestem!” i zaraz się rozłączył.
            Sasuke pożegnał przyjaciela i zszedł do pokoju. Otworzył go i czekał, aż Naruto się pojawi.
            Gdy dostrzegł go na szczycie schodów, pobiegł i pomógł mu nieść torby z rzeczami. Naruto jak zwykle dużo się śmiał, opowiadał historyjki z drogi, wydurniał się. Sasuke pomógł mu wnieść rzeczy do pokoju, a potem zszedł z nim na dół i pomógł mu z całą resztą, przy okazji witając się z jego ojcem.
            Naruto był… mały. Mały, a nawet wręcz filigranowy. I do tego śliczny, więc zupełnie nie pasował do tej męskiej szkoły. Jego sytuację pogarszały dodatkowo jasne, niemalże złote włosy oraz duże, błękitne oczy. Taką twarz, jaką on miał, mogłaby mieć dziewczyna.
            Wnieśli do pokoju ostatnie rzeczy blondyna i ten pobiegł pożegnać się z ojcem.
            Sasuke czekał na niego w pokoju, cały czas, po dwóch latach wspólnego mieszkania, dziwiąc się ilości rzeczy Naruto. Nawet on, będąc człowiekiem, który naprawdę niewiele rzeczy do szczęścia potrzebował, miał ich dwa razy tyle co blondyn.
            Naruto wrócił po niespełna dziesięciu minutach, rozpromieniony, zadowolony.
-Znów nam wszystko poprzestawiali! – zawołał ze śmiechem. Sasuke uśmiechnął się lekko, po czym obaj zakasali rękawy i zaczęli przesuwać meble. Odpoczęli dopiero, gdy wszystko było gotowe.
            Przesunęli meble tak, by móc zsunąć ze sobą ich łóżka, a potem związali ze sobą ich nóżki i wezgłowia, tak, by się nie rozsuwały nocą, gdy będą się wiercić. Zsuwali je odkąd Suigetsu zauważył, że każda normalna para by tak zrobiła, czyniąc sobie „małżeńskie łoże”.
-Łóżko w twoim pokoju jest fajniejsze – zauważył Naruto, kładąc się na materacach ich zsuniętych posłań. Sasuke uśmiechnął się.
-Wiem – odparł, siadając obok niego. Uzumaki pogłaskał go po plecach.
-Dziękuję ci – szepnął. Uchiha zerknął na niego.
-Za co?
-Za ubiegły rok. Za ten rok. Za wszystko.
-A co tobie się stało? – zapytał zdumiony Sasuke. – Na sentymenty ci się zebrało?
-Nie, ale…
            Sasuke pokręcił głową i pochylił się nad nim, zaglądając mu w oczy.
-Słuchaj, ty moje kochanie – rzekł, a Uzumaki zachichotał. – Nie musisz mi dziękować, jasne? Lepiej, żebyś oddał mi w naturze.
            Uzumaki wybuchnął śmiechem i pieprznął go poduszką w twarz, czego Sasuke nie mógł mu wybaczyć i znając jego słaby punkt, rzucił się na niego.
            Naruto darł się i szarpał, śmiejąc się jak głupi, gdy Sasuke go łaskotał. Właśnie dlatego nie słyszeli pukania do drzwi i dopiero gdy Suigetsu wszedł do ich pokoju, przestali się wygłupiać.
-Przeszkadzam wam w grze wstępnej? – zapytał Sui, a oni cisnęli w niego poduszkami.
-Wiedziałeś kiedyś taką grę wstępną? – zapytał Sasuke, siadając. Sui wzruszył ramionami.
-Ludzie różne rzeczy robią – stwierdził, a Sasuke prychnął.
-Czego chcesz? – zapytał.
-Kiba robi imprezę – odparł Suigetsu, a Naruto poderwał się do pionu. Wszyscy w internacie wiedzieli, że z blondyna była mała moczymorda.
-Serio?! – zapytał z żywym zainteresowaniem.
-Tak, u niego w pokoju. Idziecie?
-Jasne! – zawołał natychmiast blondyn. Sasuke spojrzał na niego, ściągając brwi.
-A może byś zapytał, czy mam ochotę?
            Naruto zrobił minę zbitego psiaka.
-Sasu, prooooszę! – zawył, łapiąc go za rękę. – Całe wakacje, wyjąwszy dwa tygodnie u ciebie, strasznie się nudziłem! Ja potrzebuję ludzi, wiesz o tym!
-No nie wiem, no nie wiem – zacmokał Uchiha.
-Oj, nie bądź taki! – zawołał Sui. – Naru, jak chcesz, to ja cię zabiorę.
-A chcesz jutro gwizdać przez zęby? – zapytał natychmiast Sasuke. Sui zmarszczył nos.
-Jak się gwiżdże przez zęby? – zapytał.
-Jak się nie ma górnych jedynek, to bardzo łatwo – odparł czarnowłosy. Sui uniósł ręce.
-Spokojnie, Uchiha – rzekł, a Sasuke wywrócił oczami i spojrzał na Naruto. Sui nic a nic nie chwytał żartów.
-Pójdziemy, jeśli chcesz – rzekł do blondyna.
-Kocham cię! – zawołał natychmiast Naruto i rzucił mu się na szyję. Sasuke odepchnął go dość brutalnie.
-Idź się wykąp, śmierdzisz – stwierdził, a Naruto pacnął go przez głowę.
-Drań! – syknął, po czym zabrał jedną ze swoich toreb i odmaszerował do łazienki. Suigetsu usiadł  na łóżku obok Uchihy,
-Juugo będzie jutro rano, na rozpoczęcie roku – powiedział, a Sasuke skinął głową.
-Co u niego?
-Ma dziewczynę – odparł Sui, a Sasuke spojrzał zdziwiony.
-Juugo?!
-No! Też nie mogłem uwierzyć. – Suigetsu spojrzał w sufit, a potem westchnął. – Nam też ściągnęli folijkę – rzekł, a Sasuke odruchowo spojrzał na czujnik dymu, który uczniowie zasłaniali reklamówkami, by móc palić w pokoju.
-I tak bym ci nie pozwolił nam tu kopcić, nie lubię zapachu papierosów – odrzekł, przeciągając się.
-Sasukeeeee!!! – zabrzmiało z łazienki nieco rozpaczliwie. Westchnął.
-CO?! – wydarł się.
-Zapomniałem szamponu! – pożalił się Naruto. – Jest w niebieskiej torbie, w kieszonce!
            Sasuke rozejrzał się wśród nierozpakowanych rzeczy Naruto, zlokalizował niebieską torbę sportową, po czym z westchnieniem zebrał sie z łóżka, podszedł do torby i wyciągnął z niej szampon. Poszedł do łazienki.
            Łazienki w ich internacie były małe, ale i tak mieli szczęście, że nie była to jedna łazienka na całe piętro czy na kilka pokoi. Znajdował się tam prysznic, od świata odgrodzony zasłonką w delfiny, sedes i umywalka z lustrem. Za to pralnię mieli jedną na cały internat.
-Mam twój szampon! – zawołał Sasuke, gdy wszedł do zaparowanej łazienki. Zza zasłonki wyłoniła się opalona ręka, macając powietrze. Uśmiechnięty na widok sylwetki blondyna, prześwitującej przez zasłonkę, Sasuke wetknął mu szampon w dłoń.
-Dzięki! – zawołał Naruto.
-Odpłacisz się w naturze! – zawołał Sasuke, a Uzumaki upuścił szampon.
-Drań!!! – ryknął na całą łazienkę. Sasuke wrócił do pokoju, śmiejąc się.
-Co zamierzasz dalej? – spytał szeptem Sui, gdy Uchiha przysiadł obok niego.
-Co masz na myśli? – odpowiedział pytaniem Uchiha, a Suigetsu wskazał głową drzwi łazienki, za którymi kąpał się Uzumaki.
-No… z Naruto? Masz zamiar… ciągnąć to? Chodzić z nim po skończeniu tej budy? – zapytał. Uchiha wzruszył ramionami.
-Nie wiem – rzekł. – Nie mam pojęcia, co dalej. Póki co, przed nami jeszcze cały rok.
            Sui nie odpowiedział.
            Wszyscy wiedzieli że to, co działo się wewnątrz szkolnych murów, nie powinno tych murów opuścić. A działo się wiele.
            Przede wszystkim chodziło o to, że zamknięcie trzystu dorastających chłopców w jednym miejscu to nie był dobry pomysł. Hormony buzowały, a oni praktycznie przez cały rok szkolny nie mieli styczności z dziewczynami. Następstwem tego był fakt, iż w internacie popularne były związki homoseksualne, do których nikt się nie przyznawał. Często zdarzało się, że ktoś się z kimś przespał, zwłaszcza po pijaku. A w przyszłości ludzi kończyli tę szkołę, zakładali rodziny i w najdalsze zakamarki pamięci spychali fakt, że w szkole przytrafiła im się przygoda z jakimś chłopcem.
            Dlatego właśnie cała szkoła zastanawiała się, jak to jest z Sasuke i Naruto? Czy są parą gejów? Czy ich romans pryśnie jak bańka mydlana wraz z zakończeniem szkoły? A może będą razem i po szkole? Cała szkoła się nad tym zastanawiała, tyle że cała szkoła nie wiedziała o jednym, drobnym szczególe.
            Naruto wyszedł spod prysznica ubrany jedynie w bokserki i o trzy numery na niego za dużą, czarną koszulkę z trupią czaszką na plecach. Sasuke, widząc go takim, miał ochotę pieprznąć się w czoło, tym bardziej, że szczęka Suigetsu z hukiem walnęła o podłogę. Naruto, ubrany w taki sposób, z mokrymi włosami, wyglądał jak żywcem wyjęty z jakiegoś pornola. Miał długie, opalone, obiecujące cuda nogi, wąską talię, płaski brzuszek i zaczerwienione policzki.
-Naruto, co ty masz na sobie? – wycedził Sasuke, a Uzumaki spojrzał na niego, marszcząc nos.
-No… zaraz się ubiorę, tak przecież nie pójdę! Tylko nie wiem, w której torbie mam ciuchy…?
-Sui, wyjdź proszę – odezwał się Sasuke, a Suigetsu zaraz zerwał się na równe nogi.
-To za godzinę, dobra? – powiedział tylko i już go nie było. Sasuke znów skupił się na Uzumakim.
-Do jasnej cholery, musisz tak przy nim paradować?! Jak ty wyglądasz!
            Naruto zamrugał trzy razy, po czym obejrzał się z każdej strony.
-Jak? – zapytał zdziwiony, najwyraźniej nie mając pojęcia, o co Sasuke chodzi. Uklęknął przy jednej z toreb. Zaczął ją przeszukiwać.
            Sasuke cisnęło się na usta określenie „ucieleśnienie seksu”, ale przecież nie mógł powiedzieć tego głośno. Pomasował skronie.
-Nieważne, ubierz się i wysusz włosy.
            Sasuke zabrał z szuflady swoje rzeczy i poszedł się myć.
            Gdy wrócił, Uzumaki był już ubrany, ale ku zdumieniu Sasuke, wcale nie lepiej, niż wcześniej. Uchiha zawsze wiedział, że Naruto jest najwygodniej, kiedy biega w samych majtkach, ponieważ, jak twierdził, jest mu zawsze gorąco. Kiedy spędzał u niego wakacje, łaził po jego domu ubrany tylko we wrzynające się w pośladki, dżinsowe spodenki, a Sasuke wodził za nim wzrokiem, pożerając dosłownie każdy element jego ciała. Tyle, że to już nie były wakacje i pusty dom, a internat pełen trzystu napalonych kolesi.
            Blondyn miał na sobie krótkie, białe, „wakacyjne” szorty i błękitny podkoszulek. Wyglądał… bez komentarza. Tym razem Sasuke naprawdę pieprznął się w czoło.
-Chryste Panie… Naruto, co ty tym razem na siebie założyłeś?! – zapytał, wyprowadzony z równowagi.
-No co? – obruszył się Naruto.
-Ubierz się po ludzku, tak nigdzie nie pójdziesz! Zakładaj na siebie dżinsy!
-Jest gorąco – jęknął Naruto. – No weź!
-Ubierz się normalnie, a nie jak na plażę!
-Myślałem, że lubisz moje nogi! – odparował Uzumaki z cwaniackim uśmiechem na ustach. Sasuke zmierzył go krytycznym spojrzeniem.
No cóż, Naruto miał ładne nogi, zwłaszcza odkąd zaczął je depilować w ubiegłym roku, ale nie zmieniało to faktu, że za chwilę na te nogi będzie się gapił cały internat.
-Naruto, ty sam swoją sytuację pogarszasz – westchnął Sasuke. – Załóż dżinsy, póki mam cierpliwość.
            Naruto nadął policzki, ale posłuchał go i wygrzebał z jednej z toreb czarne dżinsy. Zdjął szorty, ciskając je w kąt pokoju, a potem naciągnął spodnie i zapiął guzik.
-Zadowolony?! – warknął.
-Zasuń rozporek – odparł Sasuke. Naruto zaczerwienił się i szybko wykonał polecenie.
            Zamiast do Kiby, poszli najpierw do Suigetsu. Naruto zabrał ze sobą tajemniczą papierową torbę, w której – jak się okazało – była tequila, limonki i sól. Sui zaczął się do Naruto modlić, jak do swojego boga, a potem we trzech rozpili butelkę i weseli, poszli na imprezę do Kiby.
            Imprezy z samymi facetami, bez dziewczyn, polegały głównie na chlaniu, graniu w gry, niekończących się dyskusjach na temat piłki nożnej, oglądaniu niewłaściwych rzeczy, dozwolonych od lat osiemnastu na jakimś komputerze i późniejszych, licznych zgonach. Takie właśnie były imprezy u Kiby, jednego z najbardziej rozrywkowych uczniów w szkole.
            Sasuke i Naruto znaleźli sobie przytulne miejsce na łóżku współlokatora Kiby, usiedli tam sobie z butelkami piwa w dłoniach i zaangażowali się w ożywioną dyskusję na temat pewnej gry RPG z jakimiś trzema pijanymi drugoroczniakami. Cała szkołą wiedziała, że Uchiha i Uzumaki chodzą ze sobą, wiec mógł bez przeszkód obejmować ramiona Naruto, zaś Uzumaki nie wahał się co jakiś czas głaskać go po kolanie lub opierać mu głowy na ramieniu.
            Czas mijał, muzyka grała, robiło się coraz weselej, ktoś z kimś miział się w kącie, ku uciesze licznych gapiów. Aż w pewnym momencie pijany w ciul Naruto zerwał się z łóżka współlokatora Kiby.
-Będę tańczył! – wykrzyknął radośnie, a ci, którzy go usłyszeli, zaczęli bić mu brawo, śmiejąc się i gwiżdżąc.
-Nie, nie będziesz! – warknął Sasuke, łapiąc go za nadgarstek. Ponownie posadził go na łóżku.
-Ale ja chcę tańczyć! – zaprotestował Uzumaki, zupełnie jak małe dziecko.
-Dawaj, Naruto! – zawołał ktoś i gwizdnął przez palce.
-Zrób striptiz! – krzyknął ktoś inny, a cała reszta zebranych poparła go żywo. Sasuke zgromił morderczym wzrokiem wszystkich po kolei, a oni natychmiast zainteresowali się swoimi sprawami.
-Naruto jest pijany – rzekł, odstawiając swoją butelkę na stolik. Wypili z Naruto po kilka kieliszków sake i po dwa piwa. – Zabieram go.
-Nie idę! Nie idę! – zaprotestował Uzumaki, ale Sasuke nie miał zamiaru się z nim cackać. Za dobrze go znał i zbyt wiele razy widział go pijanego. Włączał mu się wtedy tryb zdobywcy wszechświata, a to nie było bezpieczne, Uzumaki miewał bowiem szalone pomysły. Jego charakterek w ogóle nie współgrał ze słodkim wyglądem.
-Owszem, idziesz – odrzekł Sasuke, po czym pochylił się i przerzucił sobie blondyna przez ramię, niczym worek kartofli. Wiedział, że innym sposobem nigdy by go do pokoju nie zaciągnął. Małe rączki Uzumakiego były bardzo wczepne.
-Nie!!! – wydarł się Naruto w stronę zebranych. – On mnie będzie gwałcił!
            Impreza ryknęła śmiechem, a Sasuke wzniósł oczy do nieba. Na szczęście akurat to, co palnął pijany Naruto, było prawidłowe. O to chodziło.
            Uchiha wyniósł blondyna z pokoju Kiby i zaczął nieść go w stronę schodów. Uzumaki był lekki niczym piórko, co zawsze zdumiewało Sasuke, bowiem mały blondynek wciągał żarcie niczym odkurzacz.
-Będziesz mnie gwałcił? – zapytał Naruto nieco bełkotliwie.
-O niczym innym nie marzę – odparł Sasuke. Naruto milczał chwilę.
-Proszę, nie gwałć mnie – wybełkotał w końcu, a Sasuke parsknął śmiechem.
-A co mi dasz w zamian? – zapytał z czystej ciekawości.
-Wszystko! – odparł Naruto żarliwie.
-Eeem… to dasz mi swoją kolekcję kart z postaciami z anime? – spytał Uchiha.
-Nie! – odparł oburzony Naruto.
-To dasz mi swoje kupony na ramen?
-Nie!
-To może tamtą koszulkę z autografem Paina?
-Nie!
-No widzisz, nic mi nie dasz.
            Uzumaki milczał chwilę. Sasuke dotarł do schodów i zaczął ostrożnie schodzić w dół. Poczuł, jak Naruto wsuwa mu dłonie do kieszeni spodni.
-Dam ci siebie, z własnej woli – szepnął, jak mu się zapewne wydawało, uwodzicielskim tonem. Oho, pomyślał Sasuke, włącza mu się tryb flirciarza.
-Po co mi coś, co mogę sobie wziąć gwałtem? – zapytał rezolutnie Sasuke. Naruto znów chwilę milczał.
-Racja – rzekł w końcu. Dotarli do pokoju.
            Sasuke wniósł aktualnie podśpiewującego sobie pod nosem Naruto do środka i rzucił go bezceremonialnie na łóżko. Ta przeprawa wystarczyła, by samemu zupełnie wytrzeźwiał. Spojrzał na Uzumakiego, który przyglądał mu się z niewinną minką.
-Będziesz mnie gwałcił? – zapytał ponownie, a Sasuke wzniósł oczy do nieba.
-Tak, już to mówiłem! – zawołał, wdrapując się na łóżko. Zaczął ściągać blondynowi buty.
-Jestem prawiczkiem. – Blondyn teatralnie  pociągnął noskiem, a Sasuke parsknął śmiechem i przez chwilę nie mógł się opanować. W końcu jednak wziął się w garść i ściągnął z Naruto spodnie, po czym okrył go kołdrą.
-Śpij, ty prawiczku za dychę – powiedział, ale Uzumaki już go nie słyszał, śpiąc w najlepsze.
            Sasuke nastawił im budzik, zamknął pokój, poszedł umyć zęby, a potem również się położył, nakrywając się drugą kołdrą.

            Gdy się obudził, leżał przyciśnięty do ściany, a Naruto spał obok niego w pozycji rozdeptanej żaby. Jego kołdra leżała na podłodze, a nakryty był tą, należącą do Sasuke. Czarnowłosy zaklął pod nosem, czując, jak zmarzł. Przeklęty Uzumaki!
            Podpełzł do blondyna, spychając na bok jego członki i wsunął się pod kołdrę. Uzumaki zadrżał.
-Co… ty…? – wybełkotał sennie, rozglądając się półprzytomnie.
-Zmarzłem – odparł Sasuke.
-Co?
-Kołdrę ze mnie ściągnąłeś! – zawołał wściekle Sasuke. Naruto przetarł twarz.
-Ach… okej… chodź do mnie…
            Naruto objął go, a Sasuke z ochotą wtulił się w jego gorące ciało. Uzumaki prawie parzył!
            Spali dalej, choć Sasuke nie zasnął, tylko drzemał. Naruto wtulił się w niego jak mały, ufny kotek i zaczął cichutko pochrapywać. Dopiero mniej więcej godzinę przed rozpoczęciem roku Sasuke zbudził Uzumakiego, wyłączywszy budzik sekundę po tym, jak zadzwonił i kazał mu się wykąpać, umyć zęby i ubrać. Skacowany Naruto był grzeczny i potulny jak baranek.
            Gdy blondyn wrócił z łazienki – ubrany tylko w ręcznik – Sasuke poszedł się myć, a gdy wrócił, opieprzył blondyna, że ten się grzebie i kazał mu czym prędzej się ubrać. Gdy w końcu Naruto zaczął wyglądać jak człowiek, Sasuke podszedł do niego, obrócił ku sobie i zabrał sie za wywiązywanie jego krawata. Naruto ziewnął.
-Naucz się być porządnym – rzekł Sasuke, a Naruto prychnął.
-Ty jesteś – odrzekł, sięgając po stojącą na szafce butelkę wody mineralnej. Odkręcił ją, przyłożył do ust i duszkiem wypił prawie połowę.
-Kaca się ma, co? – zakpił Sasuke, zabierając mu butelkę. Sam się napił.
-A ty może nie? – zapytał Naruto, a Sasuke odruchowo pogłaskał go po głowie.
-Wiesz, co wczoraj powiedziałeś? – zapytał. Naruto rzucił mu nieufne spojrzenie.
-Nieee… - mruknął ostrożnie.
-Że jesteś prawiczkiem. – Sasuke parsknął śmiechem, a Naruto poczerwieniał gwałtownie.
-Dupek – syknął, odwracając się. Sasuke zaśmiał sie i złapał go za biodra, przyciągając do siebie. Chciał dalej żartować, ale Naruto, ku jego zdumieniu, zaczął się szarpać i wyrywać.
-Puszczaj mnie… puść! – zawołał drżącym głosem. Sasuke zamarł na chwilę, a potem jednym ruchem obrócił go ku sobie.
            Naruto nie patrzył na niego, tylko gdzieś w kąt. Uchiha zmarszczył nos, a potem złapał go za podbródek i zmusił, by chłopak spojrzał na niego.
-Hej, chyba nie zrobiło ci się przykro? – zapytał. Naruto nie odpowiedział, nie patrząc mu w oczy. – Ej, przepraszam, okej? Tylko się wygłupiałem!
            Uzumaki skinął głową, a Sasuke westchnął. Chyba go uraził, i to nawet ostro.
            Gdy Sasuke przychodził do tej szkoły, miał już „to” za sobą. Nie miał pojęcia, że jego słowa tak dotkną Naruto i że chłopak obrazi się z ich powodu.
            Puścił go i cofnął się, a blondyn natychmiast czmychnął, by się dalej szykować. Sasuke tylko wodził za nim wzrokiem. Niedługo potem wyszli z pokoju i poszli na śniadanie.
            Rozpoczęcie roku szkolnego miało się odbyć na auli w budynku szkoły. Poszli tam wraz z Suigetsu i Juugo, który przyjechał z samego rana. Na miejscu zajęli siedzenia w jednym z tylnych rzędów i czekali, aż uroczystość się zacznie, rozmawiając o wakacjach.
            Gdy nastała godzina dziesiąta, na katedrę w auli wyszedł pan dyrektor i uroczyście powitał uczniów i nauczycieli. Później zaczęły się zwykłe obrządki – wniesienie sztandaru, hymn szkoły, przemówienia, mały występ, kilka piosenek szkolnego chóru. Na koniec dyrektor życzył im powodzenia w nowym roku szkolnym i mogli wrócić do internatu. Był to ostatni dzień ich wolności.
            Gdy on i Naruto znaleźli się w pokoju, zrobiło się jakoś dziwnie. Naruto milczał – rzecz dla niego niezwykła – przebrał się szybko, usiadł przed swoim laptopem i zakładając słuchawki, zaczął oglądać jakiś film. Sasuke z westchnieniem usiadł na swoim łóżku i sięgnął po książkę.
            Na obiad również zeszli w milczeniu. W stołówce Sasuke obejmował ramiona Naruto i starał się zachować pozory normalności, ale i tak widać było jak na dłoni, że coś nie gra. Gdy wrócili do pokoju, postanowił się w końcu odezwać.
-Hej, będziesz się cały dzień tak gniewał? – zapytał blondyna, który po obejrzeniu filmu zaczął w końcu rozpakowywać swoje rzeczy.
-Nie gniewam się – odparł Naruto obrażonym tonem.
-To o co chodzi?
-Po prostu… ja… nie lubię, jak się ze mnie nabijasz… - powiedział cicho, wpychając swoje rzeczy do szafki.
-Nie nabijam się z ciebie – rzekł Sasuke. – To, co powiedziałeś, było śmieszne i tyle.
-Tak?! – Naruto wstał i obrócił się ku niemu. – Cieszę się, że jestem dla ciebie śmieszny! – wybuchł.
            Sasuke spojrzał na niego uważnie. Nigdy w życiu by nie przypuszczał, że Naruto może mieć kompleksy i to z takiego powodu! Gdyby tylko chciał, mógłby sypiać z kim tylko chce, każdy tu na niego leciał, na jego zgrabny tyłek, słodką buzię i zmysłowe nogi. Tyle że Naruto nigdy nie chciał, bo nie był puszczalski. Inna myśl wpadła Sasuke do głowy. Może… może od ubiegłego semestru coś się w nim zmieniło? Może Sasuke mu tylko przeszkadzał?
-Chcesz mnie rzucić? – zapytał Sasuke, a Naruto wytrzeszczył na niego oczy.
-Sasuke…
-Dostosuję się do twojej decyzji. Wiesz, że to wszystko zawsze było dla ciebie.
-Wiem – odparł Naruto. – Ale zawsze zdawało mi się, że to ja jestem dla ciebie więzieniem.
-Więc źle ci się wydawało – odrzekł Sasuke. – Gdybym nie chciał, nie pakowałbym się w to. W końcu to był mój pomysł.
-Więc proszę, opiekuj się mną dalej.
            Naruto spojrzał na niego z błaganiem w oczach, a on przysunął się do niego i delikatnie pogłaskał go po głowie.
-Oczywiście. Z przyjemnością – szepnął czule. Naruto należało traktować z wielką ostrożnością, delikatnością i uwagą. Chłopak był bardzo wrażliwy i Sasuke nigdy nie wiedział, jak zareaguje na daną rzecz. Choć Uzumaki sprawiał wrażenie twardego, był kruchy niczym szkło i delikatny jak kwiatek. Mieszkając z nim przez dwa lata Sasuke zdążył poznać każde jego oblicze. Tego śmiesznego dzieciaka, który dużo krzyczał, śmiał się i na ogół był nadpobudliwy. Tego nieśmiałego, skromnego blondynka, bezbronnego w sprawach seksu. Cholernego flirciarza i prowokatora po alkoholu… Naruto miał wiele twarzy.
-Gdyby jednak… - Naruto przestąpił z nogi na nogę – coś było nie tak. Gdybyś chciał…
-Nie będę chciał – powiedział Sasuke, łapiąc go za brodę. – Uwierz mi, że cię nie zostawię.
-Dziękuję.
            Sasuke zmarszczył nos.
-Coś za często mi ostatnio dziękujesz – rzekł, przyciągając go do siebie. – Nie musisz mi dziękować. Nie dziękuj.
-Ale…
-Jest dobrze tak, jak jest. Nie przejmuj się. I przepraszam za głupie żarty.
            Naruto przytaknął i cofnął się, po czym obaj wrócili do swoich zajęć.
            W nocy nie spali każdy pod swoja kołdrą, tak jak to robili zazwyczaj, tylko razem, pod wspólnym nakryciem. Sasuke długo nie mógł zasnąć, czując na swojej piersi rozkoszny ciężar Uzumakiego. Od pobytu Naruto w jego domu gnębiła go pewna rzecz, którą uświadomił mu Itachi. I teraz, kiedy leżał, przegarniając gęste włosy blondyna myślał, że kocha tego ślicznego, małego młotka.

            Początek szkoły zaczął się im od pośpiechu. Z Naruto spało się tak dobrze, że zignorował budzik i trochę zaspał. Szykowali się więc w biegu i na śniadanie również musieli biec.
            Zajęcia rozpoczęły się luźno, co ich obu ucieszyło. Dostali niewiele prac domowych. Uzumaki trochę jęczał, że nie powinni mieć tak wcześnie zadanych aż pięciu zadań z matematyki. Naruto nie lubił matematyki i nigdy nie żył z nią w zgodzie.
            W stołówce podczas obiadu siedzieli razem z Suim i Juugo. Jasnowłosy opowiadał jakieś głupoty, a oni słuchali go, śmiejąc się. Naruto był już normalny, wesoły i zabawny jak zawsze.
-Hej! – zagadnął ich ktoś nagle. Wszyscy czterej podnieśli głowy i spojrzeli na wysokiego, rudowłosego chłopaka, który stanął przy ich stoliku.
-O, cześć Gaara! – zawołał uradowany Naruto. – Co słychać?
-Po staremu – odparł Gaara, a potem spojrzał na Sasuke. – Witaj, Uchiha.
            Sasuke spojrzał na niego jednym okiem.
-Cześć, Sabaku – odrzekł. Naruto pacnął go w ramię.
-Oj, przestańcie, no! Gaara, siadaj sobie obok nas!
            Naruto odsunął krzesło, stojące obok niego, a Sabaku na nim przysiadł. Ci dwaj pogrążyli się w rozmowie.
            Sasuke nie lubił Gaary. Nie miał nic przeciwko, by Naruto miał wielu kolegów, w końcu Uzumaki był wolny, mógł robić, co chciał. Jednak Sasuke był pewny, że temu całemu Sabaku chodziło tylko o jedno, zresztą, wystarczyło spojrzeć na jego mordę, by się przekonać. Ślinił się do Uzumakiego od pierwszego roku i Sasuke wiedział, że Gaara chce wyrwać blondyna. A z tego, co się orientował, Naruto nie chciał być przez Gaarę wyrywany, po prostu lubił go jako kolegę.
            Niedługo później Sui i Juugo skończyli jeść i odeszli, a Sasuke został z Naruto, żeby go pilnować. Blondyn i Gaara opowiadali sobie o tym, jak spędzili wakacje. Naruto jak zwykle miał wiele do powiedzenia, a Gaara wpatrywał się w niego jak urzeczony.
-Ekhm! – odchrząknął Sasuke znacząco, gdy stołówka opustoszała i zrobiło się dość późno. – Naruto, matematyka.
-Aj! – pisnął Uzumaki. – Zapomniałem!
-Chyba powinniśmy iść – rzekł Sasuke, wstając. Naruto zerwał się za nim.
-Tak, tak! – zawołał. – Jeeny, tyle nam zadali!
-Zatem powodzenia – rzekł Gaara. – Miło cię było zobaczyć, Naruto.
-Ciebie też! – zawołał Uzumaki. Sasuke złapał go za rękę.
-Cześć, Sabaku – rzekł do Gaary i odciągnął od niego blondyna. Wyszli ze stołówki i skierowali się na górę.
-Czemu jesteś taki zły? – zapytał Naruto. Sasuke prychnął.
-Nie jestem zły.
-Jesteś zły.
-A ty jesteś ślepy! – odpowiedział zarzutem Sasuke. – Nie widzisz, jak się do ciebie podwala?!
-Gaara? – zapytał z niedowierzaniem blondyn. – Gaara się do mnie nie podwala. Jesteś przewrażliwiony, Sasuke.
-A ty jesteś głupi! – odparł Uchiha. Byli już na swoim piętrze, szli w stronę pokoju, mijając pojedyncze osoby. – Nie zorientowałbyś się nawet, gdyby ci ktoś podsunął odpowiedź pod sam nos.
-Nie obrażaj mnie! – zawołał Naruto. – Wcale tak nie jest!
            Sasuke prychnął, otwierając drzwi do pokoju.
-Akurat.
            Weszli do środka. Naruto zaraz zatrzasnął za nimi drzwi, podparł się pod boki i spojrzał na niego z furią w błękitnych ślepkach.
-Potrafiłbym się zorientować, gdybym się komuś podobał!
            Sasuke spojrzał na niego z powątpiewaniem.
-Tak?
            Naruto zawzięcie pokiwał głową, a Sasuke podszedł do niego powoli i oparł się o drzwi nad jego ramieniem.
-Jesteś pewny?
-Oczywiście!
            Sasuke podniósł drugą rękę i złapał w dwa palce kosmyk jego włosów.
-A po czym to poznajesz? – zapytał.
-No… eee… nie wiem… Po tym, że jest dla mnie miły? –Zdanie to wyszło zupełnie jak pytanie. Sasuke uśmiechnął się.
-A Gaara nie jest dla ciebie miły? – spytał Uchiha, muskając palcem policzek Uzumakiego.
-Gaara jest fajny. Jest fajnym kumplem i tyle!
-Acha. Czyli jak zagaduje cię, uśmiecha się, zaprasza…
-Oj, to było w ubiegłym roku! – zaprotestował Naruto, wiedząc, co wypomina mu Uchiha. Sasuke popukał go palcem w czoło.
-Tak, bo od ubiegłego roku wiele się zmieniło – zakpił. – Naruto, ty w ogóle nie wiesz, co się wokół ciebie dzieje!
-Jesteś niesprawiedliwy! – zawołał oskarżycielsko Naruto.
-Akurat! – prychnął Uchiha. – Wszystkiemu przyglądam się z boku i dlatego widzę obiektywnie.
-Niby co? – burknął blondyn.
-Na przykład spojrzenia Gaary.
-Wszystko ci zniekształca twoje przewrażliwienie! – zarzucił mu Uzumaki, dźgając go palcem w pierś. – Wkręciłeś się w to wszystko!
-Jaasne! – zakpił Sasuke. – Że niby co mi sugerujesz?! Że zazdrosny jestem?!
            Naruto wytrzeszczył na niego oczy.
-Nie no… nie. Wcale nie.
-A gdybym był? – spytał Sasuke.
-Oj, przestań żartować, to nie jest śmieszne!
            Naruto odepchnął go dość brutalnie i przeszedł w głąb pokoju. Sasuke obrócił się za nim.
-A niby dlaczego nie?
-Nie nabierzesz mnie na te swoje sztuczki, Uchiha! – powiedział Naruto z przekonaniem, celując w niego palcem. – Ja cię znam. Potem będziesz ze mnie kpił!
            Sasuke westchnął zrezygnowany i nie kontynuując rozmowy, zainstalował się przed komputerem. Z Uzumakim nie było co na takie tematy rozmawiać, bo do tego głupka nic nie docierało. Naruto był informacjoodporny.
            Poza tym Sasuke dopiero co zdał sobie sprawę z własnych uczuć. Był też człowiekiem cierpliwym i nie przeszkadzało mu, że będzie musiał wszystko rozegrać powoli i z rozmysłem.
            Później razem usiedli do lekcji, a następnie każdy z nich się wykąpał i poszli spać.

            Następnego dnia zachowywali się normalnie, obaj nie wspomnieli o rozmowie z poprzedniego dnia. Byli na wszystkich lekcjach, a potem wrócili do pokoju. Po drodze kupili sobie chipsy w szkolnym sklepiku, żeby po obiedzie w stołówce mieć co pochrupać, tak więc lekcje odrabiali zajadając słony smakołyk.
            Wieczorem Naruto siedział przy swoim biurku i oglądał jakiś film na laptopie, a Sasuke, siedząc w łóżku ze swoim, przeglądał zdjęcia z wakacji.
            Oglądał je bo… bo było tam parę porozbieranych fotek Naruto, zwłaszcza te z basenu, gdy był w samych kąpielówkach. Sasuke zastanawiał się, co właściwie powiedzieć blondynowi i jak rozwiązać sprawę tak, by blondyn wziął wszystko na serio.
            A sprawa była bardzo delikatna. Naruto był w tych rzeczach zielony niczym niedojrzałe jabłuszko, ponadto łatwo go było skrzywdzić, przestraszyć czy zrazić do siebie. Był również niewinny, w dodatku był to taki rodzaj niewinności, którą wiele osób miało ochotę zbrukać. Jednym z nich był sam Sasuke.
            Chwilę gapił się na zdjęcie Uzumakiego w kąpielówkach, aż w końcu westchnął i wyłączył laptopa, spoglądając na żywego Naruto, niestety kompletnie ubranego. Uzumaki śmiał się, patrząc na monitor. W końcu jego film skończył się i Uzumaki ściągnął słuchawki z uszu. Obrócił się ku Sasuke.
-Hej – zagadnął go Naruto. Sasuke, który siedział na łóżku, czytając w tym momencie książkę, spojrzał na niego.
-Co?
-Nudzi mi się – mruknął blondyn, wstając, po czym podszedł do niego i przysiadł na łóżku. Sasuke podparł się na łokciu, spoglądając na niego.
-I niby jak ja mam ci w tym pomóc? – spytał.
-Nie wiem, ale nudzi mi się, Sasukeee – wyjęczał, kładąc się obok niego.
-Idź do kogoś – zaproponował mu Uchiha. Naruto otworzył usta. – Tylko nie do Gaary.
-Ale ja lubię Gaarę! – zaprotestował Naruto.
            Sasuke prychnął i zamilkł, bo nie chciał się z nim więcej kłócić.
-Jak chcesz.
-Naprawdę mogę iść do Gaary?
-Nie jesteś moim więźniem.
-Ale jesteś na mnie zły, jak się z nim widuję.
-Bo go nie lubię.
-Ale on jest miły!
-Dalej go nie lubię.
            Naruto westchnął i ułożył się tak, by leżeć głową na brzuchu Sasuke.
-Nie idę do Gaary – stwierdził. – Nie chce mi się.
-To co ty chcesz?
-Nie wiem.
-Zjedz sobie coś. Mam czekoladę w szafce.
-Serio? – wykrzyknął Naruto, podrywając się do siadu.
-Poczęstuj się – mruknął Sasuke, gdy Uzumaki rzucił się ku jego szafce. Chwilę później Naruto wrócił na łóżko z tabliczką czekolady i zadowoloną miną. Po prawdzie to tylko dla blondyna Sasuke ją kupił. Naruto uwielbiał słodycze.
-Mmm… dobra ta czekolada! – mruknął w pewnym momencie Uzumaki, a Sasuke uśmiechnął się, patrząc, jak Naruto wcina kolejną cząstkę.
-Też chcę trochę – rzekł, rozchylając wargi. Naruto ułamał kawałek i wsunął mu go w usta.
-Dobra – potwierdził Uchiha, czując, jak czekolada rozpływa mu się na języku. Naruto uśmiechnął się i położył na łóżku obok niego. Obaj spojrzeli w sufit.
-Pomyślałem – odezwał się blondyn – że w ferie zimowe moglibyśmy pojechać w góry… my dwaj…
            Sasuke spojrzał na niego zdziwiony.
-Chcesz jechać w góry?
-Odwdzięczyłbym się… za wakacje. Pojechalibyśmy do Jiraiyi.
-Ou… okej…
-Serio?
-Jasne. Jeśli chcesz.
-Fajnie.
            Znów spojrzeli w sufit. W pewnym momencie Naruto odchrząknął.
-Wiesz, muszę… muszę ci coś… powiedzieć…
-Co? – zapytał Sasuke.
-Bo… bo… pamiętasz tę dziewczynę z wakacji… tą… tę ładną S-Sakurę?
-Uhum – mruknął Sasuke ostrożnie. – Co z nią?
-Na-napisała do mnie… n-na facebooku…
-Aha. I co? – zapytał Sasuke niby obojętnie, choć serce zaczęło mu walić jak szalone. Jeżeli Naruto zabujał się ze wzajemnością, to będzie koniec.
-Ona… em… ona chciała ode mnie… Chciała twój numer telefonu…
            Sasuke zatkało. Laska pisała do niego w wakacje, ale ją zignorował, a więc teraz najwyraźniej próbowała dobrać się do niego z innej strony. Sasuke milczał, więc Naruto odchrząknął.
-Chcesz żebym… go jej podał? – zapytał bardzo cicho.
-Nie – odparł Sasuke. – W życiu. Nie podoba mi się, nie jest w moim typie.
-A-aha… - mruknął Naruto i uśmiechnął się, nagle poweselały. – Czekolady?
-Chętnie.
            Naruto poczęstował go, a Sasuke wsadził sobie do ust jedną cząstkę.
-To rzez to miałeś zły humor? – spytał. Naruto spojrzał na niego zdumiony.
-Co?
-Czy to przez to miałeś zły humor? – powtórzył pytanie Sasuke.
-Co?! Skąd! Nie! Nie przez to! – zawołał Uzumaki.
-Coś oszukujesz…
-Nie no, co ty! To by brzmiało, jakbym był zazdrosny, a nie jestem!
            Sasuke usiadł i spojrzał na niego z góry, mrużąc oczy.
-Nie? – zapytał.
-Nie! Ani trochę!
-Serio?
-Niby o co?
-No nie wiem… o moje boskie pośladki, na przykład?
-Boskie pośladki to mam ja – rzekł Naruto, a Sasuke parsknął śmiechem.
-Trudno się nie zgodzić – rzekł i teraz to Naruto zaczął się śmiać.
-Głupi Uchiha! – zawołał.
-Jak mnie nazwałeś?! – obruszył się Sasuke.
-Głupim!
-Osz ty…! – zawoła Sasuke ze śmiechem i rzucił się na niego.
            Naruto zaczął się głośno śmiać i szarpać z całych sił, gdy Sasuke zaczął go łaskotać. W pewnym momencie Sasuke zmuszony był złapać go za nadgarstki, bo blondynowi prawie udało mu się wyrwać. Sasuke przycisnął jego ręce do materaca.
-I co teraz? – spytał, a Naruto zachichotał.
-Proszę, bądź… bądź delikatny! – wysapał chłopak, wciąż krztusząc się śmiechem.
-Byłeś niegrzeczny, Naruto i zasłużyłeś na karę… - rzekł Sasuke z satysfakcją, obserwując, jak Uzumaki wykręca się i wierci.
-Nie… nie… Sasu, daj spokój…
-Za nic! Niegrzeczne dzieci kara się za brzydkie słowa!
            Pochylił się nad nim, a Naruto zamarł, zdumiony. Ponownie zaczął się szarpać, gdy poczuł wargi Uchihy na szyi.
-Nie! Nie! Sasu, tylko nie malinka! Sasukeeee! – Sasuke zassał mu się na szyi, a Naruto zaczął się szarpać jeszcze gwałtowniej. – Nie! Wszyscy to zobaczą, Sasuke! Zboczeńcu!
            Sasuke cofnął się i z uśmiechem na twarzy spojrzał na efekt swych działań, na czerwoną malinkę na szyi Naruto. Twarz Uzumakiego miała niemalże ten sam kolor.
-Zadowolony? – zapytał Naruto, chyba zły.
-No, tak jakby – mruknął Sasuke, przyglądając mu się z zainteresowaniem. Uzumaki dyszał nieco bardziej, twarz miał zarumienioną, a Sasuke trzymał jego nadgarstki, przez co chłopak był zupełnie unieruchomiony.
            Naruto szarpnął się, ale był te kilka kilogramów za lekki, by mieć z Sasuke jakiekolwiek szanse. Uchiha był od niego większy i miał się czym pochwalić, jeśli chodziło o mięśnie.
-Puść – powiedział Naruto, patrząc mu groźnie w oczy.
-Nazwałeś mnie zboczeńcem – powiedział Sasuke, a Naruto znów się szarpnął.
-Sasuke, no weeź!
-Co?
-Nasza… umowa… nie obejmuje malinek!
-A kiedykolwiek ją spisaliśmy? – zapytał Sasuke. Naruto jęknął.
-N-nie, ale…
            Sasuke zaśmiał się i podciągnął mu ręce ponad głowę, po czym złapał jego nadgarstki w jedną rękę. Naruto spojrzał na niego ze łzami wściekłości w błękitnych oczach.
-Puść mnie, Sasuke! Wiesz, że ja nie dam…! – urwał, a Sasuke doskonale wiedział, czemu. Naruto w życiu by się nie przyznał, że jest za słaby, by go odepchnąć.
-No co?
            Naruto szarpnął się, wyginając, po czym opadł na poduszki, dysząc. Ogarnął się i nagle spojrzał na niego maślanym wzrokiem.
-Proszę – szepnął, uwodzicielsko trzepocząc rzęsami. Sasuke zaśmiał się.
-Zmieniamy taktykę, co?
            Naruto zaczerwienił się.
-Puuuszczaj!
            Uchiha znów się zaśmiał i wsunął mu rękę pod koszulkę, dotykając brzucha. Naruto sapnął, odchylając głowę. Był taki piękny.
            Sasuke podwinął mu koszulkę i pochylił się nad jego torsem.
-Nie, nie tam! – zawołał Naruto. – Proszę… ach! – wymknęło mu się, gdy Sasuke dotknął wargami jego skóry w okolicach żeber. Uchiha poderwał głowę.
            Naruto miął łzy w oczach, twarz całą czerwoną oddychał ciężko. Sasuke przyglądał mu się chwilę, po czym znów się pochylił i tym razem objął wargami jego sutek.
            Naruto westchnął i wygiął się, ocierając o niego. I wtedy Sasuke zorientował się, że Uzumaki jest podniecony.
            Znów poderwał głowę, a ich oczy się spotkały. Sasuke spojrzał na Naruto zdziwiony, a w tym samym momencie blondyn zerwał się jak oparzony, odepchnął go i uciekł do łazienki. Sasuke, sparaliżowany, przez chwilę patrzył na zamknięte drzwi, za którymi zniknął jego współlokator.
            Cała szkoła uważała ich za parę, ale to nie była prawda. Nie chodzili ze sobą.
            Powodem całej maskarady był Sasuke, a przyczyną Naruto. Gdy Uzumaki pojawił się w tej szkole, od razu zwrócił na siebie uwagę. Wkrótce po rozpoczęciu roku szkolnego starsi koledzy zaczęli go nagabywać. Zaczęło się podszczypywanie, chamskie podrywy, sprośne komentarze. Naruto naprawdę źle to znosił, Sasuke, mieszkając z nim, doskonale to widział. Często Naruto był po prostu przestraszony i nie do końca rozumiał, o co chodzi ludziom dookoła.
            Jeszcze wtedy nie znali się dość dobrze, Uzumaki wstydził się przed Sasuke tego, w jaki sposób traktują go niektórzy koledzy. Lecz pewnego dnia Naruto wrócił do pokoju przerażony i zapłakany, mając włosy w nieładzie i rozerwana koszulę. Wpadł do pokoju jak fryga, zrzucił z siebie plecak i pobiegł do łazienki, w której się zamknął.
            Sasuke nie miał pojęcia, co mu się stało. Zapukał wtedy do łazienki i zawołał blondyna, ale w zamian usłyszał tylko płacz. Długo trwało, nim Uzumaki go wpuścił. Wtedy to, płacząc, krztusząc się i pociągając nosem Uzumaki opowiedział mu, że jeden z trzecioklasistów zaatakował go i siłą wymusił na nim pocałunek.
            Naruto był mały i słaby, z trudem udało mu się wtedy wyrwać silniejszemu od siebie chłopakowi i uciec. Sasuke był wstrząśnięty tym, co usłyszał, tym bardziej, że blondyn płacząc wyznał, że gdyby się nie uwolnił, starszak posunąłby się o wiele dalej. Miał oczy i widział, jak chłopak wygląda, ale nie przypuszczał, że sprawy przybiorą taki obrót, że ktoś będzie próbował przelecieć blondyna wbrew jego woli.
            Pomógł Naruto się uspokoić, wyprowadził go do pokoju, dał mu herbaty, porozmawiał z nim. To był pierwszy raz, gdy dłużej ze sobą porozmawiali, gdy naprawdę zaczęli się poznawać.
            Następnego dnia po lekcjach Sasuke dorwał chłopaka, który napastował Naruto i zwyczajnie mu wpierdolił, a po wszystkim oznajmił głośno, że on i Naruto chodzą ze sobą i że wpieprzy każdemu, kto się do blondyna zbliży.
            Naruto był w szoku, słysząc te słowa. Sasuke złapał go wtedy za rękę, wyciągając z tłumu gapiów i zabrał do pokoju. Tam wytłumaczył mu, na jaki pomysł wpadł, a Naruto na jego propozycję przystanął. I tak to się zaczęło.
            Tak więc to, że Naruto jest prawiczkiem, było prawdą. Tak naprawdę, to Naruto jak do tej pory całował się tylko z Sasuke i to tylko cztery razy, zawsze przy znajomych ze szkoły, po to, by podtrzymać plotki o ich związku. Kiedyś, w drugiej klasie, pokłócili się ostro i przez kilka dni do siebie nie odzywali. Szkoła myślała, że zerwali i wszystko zaczęło się od początku; Naruto znów był zaczepiany. Gdy pewnego razu wrócił do pokoju ze strasznie posiniaczonym policzkiem, Sasuke zrozumiał, że nawet kłótnie muszą ukrywać.
            Ludzie nie rozumieli, że Naruto był kruchy. Kiedy czegoś nie chciał, nie należało go zmuszać. A już najgorszym ze sposobów było zastraszanie go i bicie.
            Sasuke zsunął się z łóżka i podszedł do drzwi łazienki, po czym zapukał w nie. Nikt mu nie odpowiedział.
-Naruto, bo wyważę drzwi! – zagroził.
            Coś szurnęło, szczęknęła zasuwka, po czym drzwi otworzyły się. Sasuke spojrzał na czerwonego na twarzy Naruto.
-Możesz nabijać się do woli – rzekł Uzumaki, udając obojętny ton. Sasuke westchnął.
-Niby z czego? Myślisz, że co ja miałem na celu, robiąc to wszystko?
            Naruto nie odpowiedział, tylko wytrzeszczył na niego oczy.
-Sa… Sasuke?
-Przepraszam – powiedział Uchiha. – Tak ciężko się z tobą mieszka. Wiem, że nie jesteś taki, że tego nie chcesz, ale Naruto, ja… ja się chyba w tobie zakochałem.
            Naruto zdębiał, patrząc na niego, a Sasuke westchnął, nie mając pojęcia, co robić. Wiedział, że Uzumaki nie gustuje w mężczyznach, a jednak dał się ponieść uczuciom. Blondyn pewnie teraz się go brzydził, przecież zawsze tak bardzo przeżywał, gdy jakiś facet ze szkoły się go czepiał.
-Sasuke, mówisz… prawdę? – spytał Naruto, a Uchiha przytaknął.
-Tak – rzekł.
-Myślałem, że… że nabijasz się ze mnie, że kpisz…
-Nigdy, Naruto – przerwał mu Sasuke. – Wygłupy wygłupami, ale w taki sposób nigdy bym cię nie skrzywdził. Przepraszam…
-Za co? – teraz to Naruto mu przerwał. Gdy Sasuke spojrzał na niego zdziwiony, Naruto splótł z jego ręką swoją rękę. Uśmiechnął się. – Ja też. Ja też się w tobie zakochałem.



taaaa... ekhm, hmmm... zapraszam do komentowania xD trzymajcie się xD
 

35 komentarzy:

  1. słodko :) ale mogłabyś dać w końcu kolejną część "między nami nic nie było"..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba ją napisać, nie mam czasu teraz xD

      Usuń
  2. przez całe opowiadanie tkwimy w przekonaniu, że Ci dwaj jednak ze sobą chodzą, a na koniec takie zaskoczenie. Ta scena na łóżku - świetnie opisana, i ta niewinnośc Naruto. awww <3 jest tu taki przesłodki. Aż mam wypieki na twarzy (chyba, że to przez to, że leże przytulona do kalofyfera ) :D
    Ostatnie zdanie : och!
    Niby nic sie nie działo, ale było to takie przyjemne i urocze. Ja chcę ciąg dalszy !

    ps. powodzenia na egzaminie

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodziutko i jak zwykle perfekcja ;D Niczego mi tu nie brakuje Na brak wolnego czasu również narzekam i wiem, że nie ma Cię co ponaglać więc cicho i w zniecierpliwieniu czekam na coś nowego. Pozdrawiam i weny życzę ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny, miły tekst. Taki "przerywnik" od nauki. Na początku byłam pewna ze Naruto jest dziewczyną i tylko udaję chłopaka. Nie pytaj, sama nie wiem skąd mi się to wzięło o.O Pozdrawiam i życzę powodzenia na egzaminie.
    Hilda

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez cały czas myślałam że oni są razem ze sobą i w ogóle, myślałam nawet że regularnie ze sobą śpią szczególnie przez ich rozmowę jak Sasu wynosił Naru z imprezy u Kiby.
    Jak w każdym opowiadaniu tylko czaiłam się na jakąś mocniejszą scenkę której jednak się nie doczekałam, chociaż wcale tego nie żałuję bo one-shot i tak jest świetny.

    Oby tak dalej :)

    (tak komentuję pierwszy raz ale pewnie zacznę to robić częściej o ile nie zapomnę xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam serdecznie w zacnym naszym gronie xD um,co do tych pikantniejszych scenek, to dla każdego coś dobrego, są opowiadania, gdzie ich pełno, a czasem ich nie ma, bo wiem, że mam czytelników preferujących shounen-ai xD w tym takiej nie ma, będzie w następnym, nie martw się xD pozdrawiam! dzięki za komcia!

      Usuń
  6. Kocham tego one-shota. Serio. Jest taki słodki i niewinny, czytałam go już kilka razy i za każdym mam ochotę wyściskać Narusia, a jednocześnie przyłożyć mu w tą uroczą, blond łepetynkę. <3
    Wyłapałam kilka błędów. Między innymi dobijające "objedzie" (błagam, możesz to zmienić? Kuje mnie w oczy >.<). Ale i tak jest bardzo dobrze pod względem ortografii i interpunkcji. Zresztą, w czymś Twojego autorstwa niczego innego się nie można spodziewać. (yh, muszę poszukać jakiegoś innego bloga, jeśli chcę się powyżywać na autorze, oj ja biedna)
    Pozdrawiam i życzę weny. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę powiedzieć, że jak do tej pory to twój najlepszy oneshoot. Choć i tak najbardziej przepadam za Jinchuuriki ** ^^

    Pozdrawiam i zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa nareszcie jakiś one-shot :D

    Pierwsze co chce napisać: powodzenia na egzaminie, trzymam kciuki za moją idolkę zawsze i wszędzie ;)
    Następnie: To było uurocze :3 Uwielbiam jak piszesz opowiadania, że Naruto jest taki bezbronny i kochany. Gdyby nie fakt, że on należy TYLKO I WYŁĄCZNIE DO SASUKE to chętnie był go pocieszyła. Tak samo jak Sasuke, ale on także należy TYLKO I WYŁĄCZNIE DO NARUTO ^^.
    Mam nadzieje, że za niedługo pojawi się kolejny one-shot albo rozdział "między nami nic nie było" ;).
    Oczywiście jeśli będziesz miała czas to mam wielką nadzieje na coś na walentynki <3
    Co do błędów żadnych nie przyuważyłam :)
    Pozdrawiam Liv !

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, no tak. Powodzenia na egzaminie. ;)

    Aww... Jaki słodki one-shot. Aż się rozpływałam. <3 Na początku też myślałam, że Naruto jest przebraną za chłopaka dziewczyną (pisane na fali Ona to on!, sama rozumiesz :P), a później to jakieś dziwne teorie spiskowe zaczęłam wymyślać. Na to rozwiązanie niestety nie wpadłam. :)
    Z ogromną niecierpliwością wyczekuję na aktualizacje opowiadań, szczególnie Między nami nic nie było i Mój najlepszy przyjaciel.
    Pozdrawiam, Kam

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne hiper mega amazing i wgl naj <3 kocham wszystko co napiszesz i to oczywiscie nie jest wyjatkiem :3 nie wiesz jak sie ucieszylem jak zobaczylem ze nowego cos dodalas xD to byla dzika radosc :D i smieszne momentami posmialem sie zwlaszcza jak Naruto nagle oznajmil ze bedzie tanczyl xD haha...jak sobie to wyobrazilem to nie moglem normalnie...albo jak wnerwial Sasuke ze...ON IDZIE DO GAAAAAARY...Sasuke(totalna zlewka) to idz. Naruto - TO NIE IDE DO GAARY....x'D haha nie no perfekcja >D ja sie doczepiam do trzymania kciukow za egzaminy testy etc i dalej zycze weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle rewelacyjna notka <3 Współczuje ogromu nauki i życzę powodzenia ^^ Trzymaj się i rozwijaj talent.
    Pozdrawiam,
    Haru :>

    Ps: też najbardziej czekam na 'Między nami nic nie było...' <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj,
    shocik jest rewelacyjny, podoba mi się właśnie taki miły Sasuke, przez cały tekst uważamy, ze oni naprawdę chodzą ze sobą, a pod koniec dowiadujemy się, ze to jest tylko tak na pokaz, aby nikt nie zaczepiał Naruto. Chociaż na samym końcu obydwaj wyznają sobie uczucie... Pijany Naruto ma wspaniałe pomysły, rozbawiły mnie sytuacje, jak Sasuke wynosi już Naruto z tej imprezy, bo uaktywnił się „tryb zdobywcy wszechświata”, a później uaktywnił się „tryb flirciarza”.
    Weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. łał, słów brakuje ;) Naruto pijany i jego pomysły- bezcenne xD "tryb flirciarza "hahaha
    pozdro
    Malina

    OdpowiedzUsuń
  14. Maaaaahhh...
    Więcej takich... To jedno z tych opowiadanie, które mają jakiś swój czar... Byłam pewna, że chodzą ze sobą, a tu bum XD Chociaż chciałabym przeczytać nieco więcej co tam się działo, w końcu, trzeba by pomóc Naruto z jego kompleksem prawiczka.... :3
    Pozdro <3

    OdpowiedzUsuń
  15. O, i dziękuję za znalezienie słowa, które idealnie mnie określi - informacjoodporna XDD

    OdpowiedzUsuń
  16. Kawaii!!! Przyjemna notka,z humorem;p Lubię takiego Sasuke jest taki miły i czuły^^ Świetny oneshot gratuluję pomysłu.Pozdrawiam serdecznie i żeczę dużo weny;**
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  17. No nie... tylko tyle? T^T
    A co z dzikim seksem w internacie?

    Dobra... trochę przesadzam...
    Notka cudo, świetnie się czytało na dobranoc.
    Będzie co wspominać przed snem~

    W oczekiwaniu na kolejną~~

    OdpowiedzUsuń
  18. przesłodkie!!! czekam na nowe notki i życzę weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Och, cudo! brak mi słów do opisania jak bardo to jest dobre! życże weny i czasu na pisanie nowych notek :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kawaiiiiii!!!!!!!!!!
    kocham cie kochana za to jak przedstawiasz każdą sytuację między sasuke a naruto. sasuke jest taki delikatny, a naruto taki niewinny, to strasznie słodkie!
    życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetne opowiadanko <3 Dodaj nowy rozdział Kapłana błagam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mogę jeszcze dodać nowego rozdziału "Kapłana...", ponieważ jeszcze go nie napisałam, utknęłam w miejscu, muszę się zastanowić, co dalej

      Usuń
    2. o niee, to zostaje tylko czekać i mieć nadzieję XD życzę weny

      Usuń
  22. Fajne ^ ^ Choć myślę że jeszcze jedna scenka by się tu przydała :P

    OdpowiedzUsuń
  23. O matko, jakie to było słodziutkie~! ♥
    Tutaj łezka na koniec poleciała, bo się rozczuliłam. >///< ♥♥

    //Napisałam komentarz pod Epilogiem "Ostatni sen". Tym razem zerknęłam na datę i widzę, ze blog jest prowadzony. (: Cieszy mnie to bardzo, ukrywać nie będę. >D

    OdpowiedzUsuń
  24. Megaaaa słooodkie! Kocham twoje one-shoty i opowiadania no i w ogóle twojego bloga. I czekam na kolejne opowiadanka :D
    WENY ŻYCZĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytałam to już z dziesiątki razy i nadal nie mogę wyjść z podziwu! Ostatnie wydarzenia były szokiem, ale oczywiściem ze skutkiem pozytywnym. Uwielbiam twoją tworczość ; **

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo zabawne, masz do tego talent! Tylko pospiesz się z nową notką do ,,Kochanie, poznaj moich rodziców" Proszę! ~Ruda

    OdpowiedzUsuń
  27. Słodziaśne ^^ więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń
  28. *.*
    Ares; To będzie krótki komentarz, bo... No cóż... |
    Ścięło go. Shocik genialny, wyjątkowo go lubie i jest taki jedyny w swoim rodzaju. @_@
    Ares; Aż emotikony powstawiała.|
    Po prostu przypadł mi do gustu. Wielbie Cie Ayanami, wiecej takich shotów! Ale...
    Ares; A ja Ci dziekuje, że se*ów nie ma :) |
    ...szkoda że nie ma seksów.
    Ares; ...
    ...
    Ares; ... |
    Ranisz.
    Ares; Hahahaha xD |
    Ech... Pozdr i weny.
    ~Mrina88~ & ~Ares~

    OdpowiedzUsuń
  29. Ooo nowy blog znaleziony.
    Cudownie się zaczyna, już zabieram się za resztę.
    Dziękuję i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  30. NNNNIEEEEEEEE !!! Czemu zawsze te One-Shoty są przerywane kiedy najlepszy wątek się zaczyna i nawet sam mógłbym wymyślić do nich dalsze losy .
    Dziękuje , za ten strasznie uczuciowy One , Kocham i życzę WENYYY !!!
    <3

    OdpowiedzUsuń