poniedziałek, 17 czerwca 2013

Domówka



 witam xD sprawa wygląda tak, że między egzaminami, nauką i praktykami (a niestety, jest tak, że prócz siedzenia codziennie do trzynastej w miejscu odbywania praktyk, to jeszcze targam za sobą kilkugodzinną pracę domową i to zajmuje mi całe wieczory) nie mam czasu. i tak jakoś nie jestem obecna na blogu i prawdopodobnie aż do wakacji to się nie zmieni. wrzucam shocika wygrzebanego z zapasów. tekst... o kilku wspomnieniach, zupełnie przypadkowych, które nasunęły się naszym bohaterom w związku z pewną domówką xD zapraszam:


            Dla Sasuke wszystko było takie proste, normalne i naturalne! A przecież w życiu nic takie nie było, przynajmniej dla Naruto, dlatego od początku dnia był zły. Był zły na zajęciach, był zły podczas pracy i był zły, gdy wracał do domu. A nawet gdy już wrócił i w lodówce znalazł pudełko z obiadem, złość wciąż go trzymała i nie chciała puścić.
            Tak więc gdy zjadł, zrzucił z siebie ciuchy i poszedł spać, wpełzając pod zimną kołdrę niepościelonego łóżka. Wtulił głowę we wciąż jeszcze pachnącą Sasuke poduszkę, uśmiechając się do siebie. Drań go wkurzał, ale tak zajebiście pachniał. Jego zapcha nic a nic się nie zmienił przez te pięć lat.

            Naruto był… niepewny. Tak, z całą pewnością czuł się niepewnie, przemierzając korytarz nowej szkoły. Nikogo w niej nie znał, nie wiedział, gdzie znajduje się dana klasa i ogólnie nie miał zielonego pojęcia, co i jak. Głupio mu było kogoś zapytać, gdzie się znajduje klasa 2-C. Patrzył po wszystkich tablicach, ale nie wiedział. Szkoła była wielgachna, sal było całe mnóstwo. Wszedł na jakiś korytarz, ale gdy spostrzegł napis 3-F nad jedną z klas, zaraz się wycofał. To chyba nie tu…
            Pamiętał, że gdzieś widział plan szkoły, wiszący na ścianie, ale za cholerę nie potrafił sobie przypomnieć, gdzie to było. Poza tym, chyba nawet nie wiedział, jak trafić stąd do wyjścia. Za dużo korytarzy, za dużo sal. Widok za oknem nie powiedział mu, w jakiej części szkoły jest. To zachodnie skrzydło, czy wschodnie?
            Skręcił za róg korytarza, oglądając się, czy może powinien zawrócić i wtedy nagle na coś wpadł, odbił się od tego czegoś i wylądował pupą na podłodze.
            - Au – jęknął.
            - Ojej, nic ci nie jest?! – zawołał natychmiast jakiś głos. Hmm, przyjemny w brzmieniu. Naruto podniósł głowę i pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, była blada ręka, wyciągnięta w jego kierunku. Ujął ją i pozwolił postawić się na nogi. – Przepraszam, nie zauważyłem cię.
            Naruto też nikogo nie zauważył, więc zaraz się uśmiechnął, żeby pokazać nieznajomemu, iż nic mu się nie stało.
            - To moja wina – powiedział, spoglądając na właściciela bladej ręki. Gdy ich spojrzenia się spotkały poczuł się tak, jakby dostał czymś w głowę.
            Przed nim stał najprzystojniejszy chłopak, jakiego Naruto widział w całym swoim życiu. Był on od niego trochę wyższy, miał kruczoczarne, trochę dłuższe niż zazwyczaj się nosi, opadające na twarz włosy i równie ciemne, przenikliwe i co najważniejsze, inteligentne oczy w kształcie migdałów. Jego cera wydawała się być mlecznobiała i silnie kontrastowała z czernią włosów i ciemnym, granatowym mundurkiem ich szkoły. Poza tym wszystkim nieznajomy chłopak miał bardzo przystojną twarz, a usta jakby stworzone do tego, by się w nich zanurzyć. Naruto stał i gapił się na niego, oniemiały. Nie należał do tych ludzi, co to zakochują się od pierwszego wejrzenia. No, przynajmniej do tej pory sądził, że do nich nie należy, bo w tej chwili właśnie się zakochał.
            - Coś nie tak? – spytał czarnowłosy, jedną ręką przegarniając grzywkę.
            - Nie… nie – zaprzeczył Naruto, czując rumieńce. – Znaczy, szukam sali 2-C, jestem nowy, nie mogę się połapać w tych wszystkich korytarzach…
            - Ach! No tak, nigdy nie wiedziałem cię w tej szkole – szepnął chłopak, a Naruto poczuł jeszcze głębsze rumieńce. Jego szept był taki zmysłowy… - Chodź, zaprowadzę cię.
            - Och, dzięki! – zawołał blondyn i ruszył za nieznajomym.
            - Jestem Sasuke – przedstawił się czarnowłosy. – Z klasy 2-G. A ty, jak masz na imię?
            - Naruto – szepnął blondyn. – Myślisz, że dostanę burę za spóźnienie? – spytał.
            - Nie sądzę, wychowawcą twojej klasy jest Kakashi. Wątpię, by wasze rozpoczęcie już się zaczęło, minęło dopiero dziesięć minut. Kakashi zawsze się spóźnia.
            - Naprawdę ogromna jest ta szkoła – westchnął Naruto. – Najpierw szedłem za tłumem – powiedział. – Ale chyba nie za tym, co trzeba, bo prosto z auli dotarłem na korytarze z salami dla trzecich klas. I już nie mogłem się stamtąd wydostać.
            Czarnowłosy zaśmiał się.
            - Sale klas drugich to inna część szkoły – powiedział Sasuke dobrodusznie. – Nie ty pierwszy i nie ostatni tu zabłądziłeś. Proponuję iść do samorządu i poprosić o mapę szkoły.
            - Znów się zgubię – jęknął, a czarnowłosy znów się zaśmiał.
            - W takim razie ja ją dla ciebie załatwię – rzekł Sasuke, a Naruto spojrzał na niego zdziwiony. Szli teraz w dół jakimiś schodami. Naruto sunął dłonią po barierce. – Moja klasa już skończyła, kiedy ty pójdziesz na rozpoczęcie, pójdę po mapkę dla ciebie i wrócę. Spotkamy się pod twoją salą.
            - Zrobisz to dla mnie? – zapytał Naruto, a chłopak skinął głową, zatrzymując się.
            - Jasne – powiedział, uśmiechnięty. – No, jesteśmy. Tam jest twoja sala – powiedział, dłonią wskazując korytarz po lewej. Naruto spojrzał tam i dostrzegł nieco ponad dwadzieścia osób, czekających pod jedną z sal. Jak widać, ten cały Kakashi jeszcze nie przyszedł. – To na razie, Naruto. Będę tu na ciebie czekał.
            - Na razie, Sasuke – odparł blondyn, lekko zamroczony, odprowadzając nieznajomego wzrokiem. W tamtej chwili jeszcze nie wiedział, że właśnie poznał miłość swojego życia.

            - Naruto – szepnął tak dobrze znany mu głos. Naruto jęknął, wtulając głowę w poduszkę.
            - Za chwilę, Sasuke – wymruczał. – Jeszcze pięć minut…
            - Nie zdążysz się uszykować, skarbie – mówił głos, a silna, duża ręka głaskała jego włosy. – Jest już po osiemnastej.
            - Sasuke, tyraaanie – jęknął blondyn, przekręcając się na plecy. Otworzył oczy i spojrzał wprost w czarne tęczówki swojego chłopaka. Sasuke miał wilgotne, lekko skołtunione włosy. Naruto uniósł jedną brew i powiódł wzrokiem po jego idealnym ciele. Sasuke stał przy łóżku jedynie w ręczniku, owiniętym wokół pasa. – Hmm, możesz mnie tak witać codziennie – powiedział Naruto, wyciągając rękę. Przejechał dłonią po wyrzeźbionym brzuchu ukochanego. Ten prychnął.
            - Naruto, jest już naprawdę późno – powiedział. – Wstawaj i idź pod prysznic.
            - Wykąpałeś się beze mnie? – zapytał Naruto z nieukrywaną pretensją w głosie.
            - Żeby było szybciej – odrzekł Sasuke. – Gdy wracałem spodziewałem się, że nie będziesz spał.
            - Byłem zmęczony – odszepnął Naruto. – A co, naprawdę nie masz dla mnie nawet chwilki czasu? – zapytał słodko, przesuwając ręką po ręczniku, zawiniętym wokół pasa Sasuke. Czarnowłosy zmrużył oczy.
            - Nie mamy, nawet mnie nie kuś. Wstawaj, myj się i ubieraj!
            - Nudziarz! – prychnął Naruto, ale wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Dla Sasuke to było takie proste, iść i przedstawić znajomym swojego chłopaka!

            Sasuke obejrzał się za znikającym za drzwiami łazienki Naruto i uśmiechnął do siebie. Kochał tego zwariowanego młotka i już pluł sobie w brodę, że mu odmówił. Ale naprawdę nie mieli czasu na igraszki, w końcu byli umówieni. Sasuke nienawidził się spóźniać.
            Przeciągnął się, a potem podszedł do szafy i wyjął swoje ubrania. Wyciągnął deskę do prasowania, ustawił ją koło kontaktu, podłączył żelazko i zaczął rozkładać na desce swoją czarną koszulę. Gdy żelazko się rozgrzało, zabrał się za prasowanie.
            Młotek brał prysznic, a Sasuke gwizdał sobie pod nosem, dokładnie rozprasowując każde zagięcie na materiale. Nienawidził, jak coś nie jest zrobione idealnie, może dlatego właśnie szef w pracy tak bardzo go cenił. Sasuke był pedantem, a na szaleństwa pozwalał sobie tylko wtedy, gdy w grę wchodził Naruto…

            Blondyn siedział na murku przed szkołą. Sasuke nie miał zielonego pojęcia, jak do niego zagadać. Gdy tydzień temu poznał chłopaka, był nim oczarowany. Blondyn był po prostu ucieleśnieniem ideału, przynajmniej dla Sasuke. Uchiha zawsze wolał jasnowłosych facetów, a włosy Naruto były jak słońce. Do tego te niebieskie oczy… Od tygodnia Sasuke o nim myślał, chciał znów z nim pogadać…
            Tyle że w tej chwili Naruto był zbyt zajęty rozmową z jakąś brązowowłosą dziewczyną, by choćby go zauważyć. Sasuke znał tę dziewczynę z widzenia, właściwie, to ona chyba nawet parę razy do niego zagadała. Sasuke był bardzo popularny wśród dziewczyn, jednak nie one były mu w głowie, Sasuke był gejem. A Naruto mu się podobał i Sasuke chciał go bliżej poznać. Wybadać teren. Choć wydawało mu się, że Naruto też woli facetów, jego gejdar nigdy się nie mylił. Gdy się poznali, blondyn patrzył na niego w ten szczególny sposób, oceniał… no i się zarumienił! Sasuke był prawie pewien, że Naruto też woli facetów. Prawie. A wolałby być pewien na sto procent.
            Wyszedł zza rogu szkoły, udając, że wcale nie widzi blondyna. Nie mógł za długo sterczeć w ukryciu i udawać, że czegoś szuka w plecaku. Umarłby ze wstydu, gdyby ktoś się dowiedział, że on, Uchiha Sasuke, obserwuje kogoś z ukrycia niczym zakochana jedenastolatka. Uchiha miał swoją dumę!
            - Sasuke-kuuun! – usłyszał niemal natychmiast. Chciał się skrzywić, spoglądając w stronę kobiecego głosu, lecz zamiast tego na jego usta wdarł się uśmiech. Wołała go ta brązowowłosa dziewczyna, która rozmawiała z blondynem! I do tego machała do niego!
            Bez zastanowienia skręcił ku wołającej, patrząc na Naruto. Blondyn przyglądał mi się… bez wyrazu. Nie, nie było to obojętne spojrzenie, blondyn po prostu na niego patrzył. Bez szczególnych emocji, już bez rumieńców… Sasuke poczuł się niepewnie, ale nie dał tego po sobie poznać.
            - Hej – zagadnął, stając naprzeciw nich. – Co tam słychać? – zagadnął, nie kierując pytania ani do dziewczyny, ani do Naruto. Brązowowłosa uśmiechnęła się.
            - Opowiadam nowemu koledze o naszej szkole – powiedziała uradowana, że Sasuke z nią rozmawia. – To jest…
            - My się znamy – przerwał jej Sasuke, a potem usiadł po drugiej stronie milczącego blondyna. – Jak tam, Naruto, już nie gubisz się w szkole?
            - Nie – odparł chłopak, uśmiechając się lekko. – Mapka się przydała, dzięki.
            - Nie ma za co – odrzekł Sasuke. Wtedy, po rozpoczęciu roku, spotkał się z blondynem, dał mu mapkę, chwilę pogadali i w sumie tyle się widzieli, ponieważ po chłopaka przyjechał ktoś samochodem. – To jak ci się podoba szkoła?
            - Jest w porządku – powiedział blondyn. – Mili ludzie. Kimiko jest gospodarzem naszej klasy, oprowadziła mnie, ale i tak… mapka jest niezbędna.
            - Tyle klas, to i szkoła musi być duża – wtrąciła się Kimiko. – Co tu robisz, Sasuke-kun? Zwykle jadasz w stołówce – zauważyła dziewczyna, czym przekonała Uchihę, że kobiety w tej szkole znały jego rozkład dnia lepiej od niego samego.
            - Nie jestem głodny – odparł uprzejmie. – A wy?
            - Tu zjedliśmy – powiedział Naruto. Sasuke nie spodobała się ta liczba mnoga.
            - Jesteście w jednej klasie, nie? – zapytał. Oboje przytaknęli. Naruto podparł się na rękach i uniósł twarz w stronę nieba, przymykając oczy. dla Sasuke był to jeden z najwspanialszych widoków, jaki kiedykolwiek widział.
            - Jak spokojnie – szepnął, nabierając powietrza w płuca. Nawet Kimiko się uśmiechnęła.
            - Lubisz, gdy jest spokojnie – odgadł Sasuke, ale chłopak parsknął śmiechem i pokręcił głową.
            - Wcale! – zaprzeczył, śmiejąc się. – Uwielbiam być wśród ludzi! I uwielbiam imprezy i zabawę! W dawnej szkole nie opuściłem żadnej potańcówki!
            Sasuke patrzył na niego, coraz bardziej zafascynowany.
            - Po prawdzie miałem zrobić imprezę w ten weekend – wypalił, a Naruto i Kimiko spojrzeli na niego, zaciekawieni. – Moich rodziców ma nie być, a ja mam duży dom. Tyle że sam wszystkiego nie przygotuję, ale gdybym miał dwójkę pomocników… - urwał sugestywnie, spoglądając na nich. Uznał, że przegięciem by było, gdyby zaproponował pomoc tylko Naruto.
            - To ja już dziś przygotuję listę gości! – zawołała uradowana Kimiko, a Sasuke uśmiechnął się szeroko. Nie dlatego, że ona się zgodziła. Uśmiechnął się widząc, jak blondynowi świecą się oczy.
            Tego samego dnia po szkole siedział u brata w pokoju na jego łóżku i patrzył, jak ten krąży niezadowolony po pomieszczeniu.
            - Impreza?! – zapytał Itachi. Sasuke przytaknął, a potem skrzywił się, bo brat spojrzał na niego z furią w oczach. – Czyś ty oszalał, Sasuke?! Niby jak masz zamiar pozbyć się rodziców z domu na cały weekend?!
            Młodszy Uchiha westchnął.
            - Liczyłem, że ty coś wymyślisz…
            - Niby jak?! – warknął starszy brat. – Jestem pomysłowy, ale nie jestem cudotwórcą!
            Młodszy z braci zamyślił się na chwilę.
            - W ogóle… - zaczął Itachi – czemu wyskoczyłeś z tą imprezą?!
            Sasuke wywrócił oczami.
            - Już ci mówiłem… spotkałem kogoś, kto mi się podoba. No i jak on powiedział, że lubi imprezy…
            - …to ty jak ostatni palant palnąłeś, że robisz melanż w swoim domu! – dokończył za niego Itachi. – To teraz sam wyślij gdzieś rodziców, ja nie biorę w tym udziału!
            Sasuke prychnął, wstając z łóżka Itachiego.
            - Pheh… tak się chwalisz, że wszystko potrafisz, a to tylko zwykła ściema… - powiedział, ruszając w stronę drzwi, ale brat złapał go za ramię.
- Co powiedziałeś? – warknął Itachi. Sasuke odwrócił się przodem do niego, splatając ręce na piersi.
- Tyle zawsze opowiadasz, co ty nie potrafisz, że wszystko możesz, jak odwalasz ze swoimi przyjaciółmi… a to tylko puste słowa. Zwróciłem się do ciebie jak do eksperta, a teraz się zawiodłem. Sorry, ale mam dużo pracy, jeśli mam się pozbyć rodziców…
- Ja to zrobię! – zawołał wściekły Itachi, a Sasuke znów prychnął.
- Nie fatyguj się, poradzę sobie…
- Nie! Zrobię to i ci udowodnię! Itachi Uchiha potrafi wszystko! Pozbyć się rodziców na weekend, bułka z masłem, ha! A potem cofniesz swoje słowa!
- Jeśli ci się uda…
- Nie „jeśli”! Uda się! Patrz i się ucz, smarkaczu! – zawołał Iatchi i wybiegł z pokoju, wołając „mamo”. Sasuke za to uśmiechnął się szeroko. Jego brata można było tak łatwo podpuścić…

Sasuke uśmiechnął się do tego wspomnienia, kończąc prasowanie nie tylko swoich rzeczy, ale i rzeczy Naruto. Itachiemu udało się wysłać rodziców na jakąś wycieczkę dla małżeństw, którą znalazł w Internecie, impreza się udała, a Sasuke i Naruto zostali od tamtej pory przyjaciółmi. A później parą.

Naruto stał pod prysznicem, czując, jak woda spływa po jego nagim ciele. Głupi drań sam się wykąpał! A co z plecami?! Kto teraz miał umyć mu plecy i tyłek?! Jak w ogóle Uchiha śmiał z tego zrezygnować, Naruto sądził, że ma tyłek tak boski, że nikt nie jest w stanie mu odmówić!
Prychnął, spłukując szampon z włosów. Od wczoraj był zły, bo Sasuke postawił go praktycznie przed faktem dokonanym. Po prostu mu oznajmił, że idą dziś na imprezę do jego znajomego z roku. I że idą tam jako para, ponieważ powiedział na uczelni, że jest gejem. Tak po prostu, w tajemnicy przed Naruto Sasuke odwala coming out na uczelni, a potem mu oświadcza, że jeszcze idą razem do jego znajomych! Jakby zdanie Naruto w tej kwestii się nie liczyło! Ugh! Głupi Uchiha! Nigdy mu nie mówił o takich rzeczach, zawsze sam podejmował decyzje, palant!

Naruto stał na schodach własnego domu i miał ochotę rzucić się na Itachiego i coś mu zrobić. Jego stan pogłębiał także widok trzęsącego się ze złości Sasuke, który wlepiał w plecy brata nienawistne spojrzenie. Że też Itachi tego nie czuł!
- Mówię pani! – zaśmiał się starszy Uchiha, kierując swoje słowa do rozbawionej, zauroczonej nim Kushiny Uzumaki. – Tyle razy mu mówiłem, odłóż te książki i idź się zabaw, a ten kujon nie słucha! Dlatego ich zabieram, pani się nie martwi, że będą rozrabiać! Mój brat to sztywniak i nudziarz!
- Itachi… - zaczęła Kushina surowo, ale Itachi machnął ręką.
- On o tym wie… Dlatego namówiłem go, by zabrał Naru-chan do towarzystwa, wie pani, zabieram go nad jezioro, jako wspaniały brat, a co on pakuje do torby? Podręcznik od matematyki! To mu go zabrałem, dałem wędkę i zaproponowałem, by zabrał przyjaciela!
Kushina zachichotała, a Sasuke zacisnął pięści.
- Itachi – wycedził przez zaciśnięte zęby – nie powinniśmy już jechać? Reszta na nas czeka.
- Ach! – zaskoczył starszy Uchiha. – Racja, racja! To idziemy, młodzieży! – wykrzyknął, a potem pochylił się i łapiąc dłoń Kushiny, ucałował jej palce. – Naruto ma piękną mamę…
- Itachi! – wykrzyknął wściekły Sasuke. Kusina zachichotała.
Naruto natomiast czuł się zażenowany. Mama na początku nie pozwoliła Naruto jechać z Itachim, Sasuke i ich kolegami nad jezioro, twierdząc, że jest za młody, by wybierać się gdzieś ze studentami. Bała się, że starszy brat Sasuke i jego koledzy będą pić, palić i szlajać się po barach, a on i Sasuke wezmą z nich przykład. Tyle że Naruto tak bardzo chciał jechać! Nieco ponad tydzień temu Sasuke zabrał go na randkę do kina, podczas której spytał go o chodzenie i zostali parą. Naruto nigdy nie miał chłopaka, nie wiedział, jak to jest mieć chłopaka i wciąż nie mógł się przyzwyczaić, że go ma. Dlatego gdy trzy dni temu Sasuke wspomniał, że Itachi i jego koledzy jadą w długi weekend nad jezioro i mogą ich zabrać, tak strasznie chciał jechać. Bo jechał tam Sasuke. Bo tam mogliby być względnie sami. Bo byłoby to coś niezwykłego, co mógłby zrobić ze swoim chłopakiem.
Dlatego właśnie ktoś musiał zbajerować Kushinę i tym kimś był Itachi. Naruto nie miał jednak pojęcia, że starszy Uchiha tak się rozkręci i zacznie opowiadać jego mamie tyle bzdur! I że ona to łyknie!
Itachi obrócił się i ruszył w stronę auta, a Naruto jeszcze raz przytulił mamę i wraz z Sasuke, jeszcze raz żegnając Kushinę, poszedł za Itachim. We trzech wsiedli do samochodu.
Na wycieczkę wybierali się minivanem należącym do rodziców jednego z kolegów Itachiego. Gdy weszli do auta, powitało ich pięć par niezadowolonych oczu.
- Dłużej nie było można? – warknął jasnowłosy kierowca, a Itachi zaśmiał się, siadając wraz z Sasuke i Naruto na trzech ostatnich siedzeniach.
- Mama Naruto to niezła laska – powiedział, a Sasuke warknął.
- Itachi! – zawołał po raz kolejny. Naruto zaśmiał się.
- Nic się nie dzieje, mama faktycznie jest ładna. Ale kocha tatę – powiedział wesoło, wpychając swój plecak pod siedzenie.
- A więc to jest Naruto? – zapytał jeden z siedzących w drugim rzędzie chłopaków, oglądając się do tyłu. Podobnie jak Uzumaki, miał blond włosy, tyle że długie, spięte z tyłu, z grzywką na jeno oko.
- Tak – odparł Itachi. – Naru, ten blondyn to Deidara.
- Część – powiedział uśmiechnięty Uzumaki, a Deidara mrugnął do niego.
- Kierowca to Hidan – kontynuował Itachi – a obok niego, na siedzeniu pasażera, Kakuzu. Obok Deidary siedzą Sasori i Kisame.
- Cześć wszystkim – przywitał się uprzejmie Naruto, a oni odpowiedzieli mu zgodnym chórem.
- Miło cię poznać – powiedział Hidan, oglądając się na niego. Naruto już chciał mu odpowiedzieć, gdy nagle Sasuke władczo ogarnął go ramieniem.
- Tylko łapy przy sobie – rzekł dobitnie do zszokowanych znajomych Itachiego. – Naruto jest moim chłopakiem.

Mieli szczęście, że znajomi Itachiego byli tolerancyjni!
Wściekły Naruto zakręcił wodę, szybko się wytarł i wyszedł z łazienki, kierując się do sypialni, gdzie jego chłopak właśnie kończył się ubierać.

Naruto wyglądał na wkurzonego, ale Sasuke zbyt dobrze go znał, by brać to na serio. Uzumakiemu po prostu nie spodobało się to, że Sasuke nie przedyskutował z nim swojego ujawnienia się na uczelni. Tyle że nie było o czym dyskutować, wszystko wyszło spontanicznie.
Spojrzał jak Naruto ubiera się i podszedł do niego. Lekko zdziwiony blondyn podniósł na niego oczy, a wtedy Sasuke przyciągnął go do siebie za poły rozpiętej koszuli i zabrał się za zapinanie mu rozporka.
Naruto stał nieruchomo i patrzył na niego z uśmiechem, jakby jego zły humor był tylko iluzją, Sasuke natomiast zapiął mu spodnie, przeciągnął mu pasek przez szlufki, po czym go również zapiął. W końcu, muskając palcami ciepłą skórę chłopaka, zaczął zapinać mu koszulę.
- Umiem się ubrać – wyszeptał Naruto.
- Ale ja chciałem to zrobić – odparł Sasuke, uśmiechając się. Zapiął ostatni guzik idealnie wyprasowanej koszuli Naruto, po czym nachylił się nad nim i ucałował jego usta. Blondyn oddał gorącego całusa.
- Powiedz, że ta impreza będzie fajna. Że nie idziemy tam, by być pieprzoną atrakcją dla twoich znajomych.
- Idziemy tam pobawić się z moimi znajomymi, którzy chcą cię poznać – powiedział Sasuke, dotykając lekko policzka Naruto. Znów go pocałował. – Polubisz ich. Są fajni.
Kilkanaście minut później wyszli z mieszkania, by udać się na domówkę do kolegi Sasuke.

Shikamaru Nara nie przepadał za imprezami, niestety jego dziewczyna, Temari, je uwielbiała. Jej uwielbienie zaowocowało domówką, którą dziewczyna urządziła dla ich znajomych, a Shika niestety nie miał w tej kwestii nic do gadania. Temari lubiła ludzi, lubiła ich poznawać i lubiła wśród nich przebywać. Shikamaru niekoniecznie.          
Nara westchnął, przeciągnął się, a potem spojrzał na rodzeństwo Hyuuga, stojące przy kuchennym stole i rozmawiające z jego dziewczyną. Goście zaczęli się już schodzić, zarówno znajomi Temari, jak i jego kumple z roku.
Shikamaru najbardziej martwił się o jedną szczególną parę, którą zaprosił, właściwie to zupełnie spontanicznie. Gdy powiedział Temari, że zaprosił Uchiha Sasuke, ta pisnęła zachwycona, ale gdy dodał, że z chłopakiem, to już taka szczęśliwa nie była. Zaczęła go wypytywać o to, czy Sasuke naprawdę jest gejem i jak Shika się tego dowiedział. Wszystkie laski dostawały małpiego rozumu, gdy w grę wchodził Sasuke, Shika już dawno się z tym pogodził. Grzecznie odpowiedział na wszystkie pytania swojej dziewczyny.

Shika mało się interesował ludźmi z roku. Nie znał imion większości z nich i jeśli miał być szczery, to nawet nie chciał ich znać, bo po co? Większość z nich była cholernie upierdliwa. Jemu do szczęścia wystarczyła tylko mała grupka znajomych, do której zaliczał się Akimichi Chouji, kumpel jeszcze z czasów liceum, oraz dwóch poznanych na studiach, całkiem ciekawych kolesi: Kiba Inuzuka i Sasuke Uchiha. Z nimi się trzymał, całą resztę mając w głębokim poważaniu.
- Uchiha będzie mój – usłyszał nagle dziewczęcy głos gdzieś po prawej stronie, więc zerknął tam. Na parapecie okna siedziała dziewczyna z ich grupy, czarnowłosa i całkiem ładna, jeśli miał być szczery. Nie pamiętał jej imienia, podobnie jak imienia jej brązowowłosej koleżanki, słuchającej jej wypowiedzi. – Nie oprze mi się przecież. I nie wierzę w te bujdy, że ma dziewczynę. A nawet, jeśli ma, to co! Nie ma takiej, która byłaby ładniejsza ode mnie!
- Masz rację – przytaknęła jej koleżanka, a Shika wywrócił oczami. Z tego, co się orientował, to Uchiha żył w szczęśliwym związku z jakąś zajebistą blondyną i w dupie miał inne laski, ale cóż… Do niektórych pewne informacje po prostu nie docierały.
- Ale się na Uchihę napalają – rzekł do stojącego obok Choujiego, wskazując kciukiem rozmawiające dziewczyny. Akimichi zerknął w tamtą stronę. On też miał dziewczynę i trzymał się jej jak rzep.
- Taki Uchiha to ma szczęście – powiedział, wyciągając w kierunku Shikamaru paczkę chipsów. Nara poczęstował się, zerkając w stronę korytarza. Dostrzegł idącego ku nim Sasuke, zaczytanego w jakiejś książce. Inni ludzie omijali go, widząc, że chłopak nie kontaktuje.
- O wilku mowa – mruknął Nara, ale jego głos został zagłuszony przez dziewczęcy pisk.
- Sasuke-kuuuun!!! – wydarła się czarnowłosa dziewczyna, zeskakując z parapetu. Laska wprost rzuciła się na Sasuke, który chyba nawet jej nie usłyszał, zajęty czytaniem. – Sasuke-kun, co u ciebie? Jak ci minął weekend? Sasuke-kun, masz ochotę na kawę po zajęciach?
Ponieważ Uchiha nie odpowiadał, dziewczyna zasłoniła mu książkę dłonią. Sasuke dopiero wtedy zareagował, podnosząc głowę.
- Hm?
- Kawa, po zajęciach? Ja stawiam! – powiedziała do niego dziewczyna, uśmiechając się szeroko. Uchiha zamrugał.
- Nie, dzięki – odrzekł, czego Shika się spodziewał. Dziewczyna sarknęła, oburzona.
- No weź, Sasuke-kun! – zapiała. – Daj się zaprosić!
Czarnooki spojrzał na nią, rozdrażniony.
- Słuchaj, mówiłem ci już z pięćset razy, że mam kogoś i nigdy nigdzie z tobą nie wyjdę! Weź się ode mnie odczep – odparł Sasuke, chcąc ją wyminąć, ale dziewczyna zastąpiła mu drogę. Sasuke przystanął, rozdrażniony jeszcze bardziej, a przez myśl Shikamaru przemknęło, że to może się źle skończyć.
- Nie wierzę, żeby ta twoja dziewczyna była ładniejsza ode mnie! – zawołała śmiało czarnowłosa, a brew Uchihy drgnęła. Shikamaru ruszył w tamtym kierunku. Niby wiedział, że Sasuke jest dżentelmenem i nigdy by żadnej kobiety nie uderzył, ale z drugiej strony… Uchiha momentami był nie do rozgryzienia.
Wściekły Sasuke nachylił się nad dziewczyną.
- Do pięt mu nie dorastasz – syknął z jadem. Dziewczyna na chwilę zamarła.
- Mu?! – wydarła się, patrząc na Sasuke tak, jakby go pierwszy raz zobaczyła. Chłopak drgnął, zdając sobie sprawę, co powiedział, a Shikamaru zatrzymał się w pół kroku. – Mu?! To to jest chłopak?! Fuj, jesteś… pedałem?!
Uchiha potrzebował trzech sekund, żeby się ogarnąć. Rozejrzał się tylko wśród znajomych, dostrzegając, że wszyscy dookoła patrzą na niego w szoku, po czym odchrząknął i skupił się na stojącej przed nim dziewczynie.
- Owszem, jestem gejem – rzekł głośno. – Ale nawet gdybym nie był, nawet bym na ciebie nie spojrzał.
I po tych słowach odwrócił się… i odszedł. Wśród studentów natychmiast wybuch gwar podnieconych rozmów. Shika westchnął. Jakie to wszystko było kłopotliwe!
- To się porobiło – szepnął Chouji.
- Pójdę za nim, kit z zajęciami – mruknął Shikamaru, zerkając na zegarek. Następne zajęcia miały się zacząć za dwie minuty. – Odpiszę potem od ciebie.
- Jasne – odparł Chouji, wzruszając ramionami. – To trochę pocieszające, że Uchiha gra w innej lidze. Będę mógł mu przedstawić Ino nie bojąc się, że mi ją odbije…
Shikamaru zaśmiał się i ruszył za Uchihą.
Sasuke znalazł na zewnątrz, przed drzwiami wydziału. Uchiha stał przy ścianie, paląc fajka. Shikamaru oparł się obok niego i wyciągnął swoje papierosy. Zapalił. Zaciągnął się, a potem wypuścił dym z ust.
- Było powiedzieć wcześniej – odezwał się, a Uchiha prychnął.
- Żebyście mieli o czym plotkować – powiedział kpiąco. Shikamaru wywrócił oczami.
- No tak, ja jestem pierwszy do plotek, nic innego nie robię.
Sasuke zaśmiał się, a potem zaciągnął papierosem. Milczeli przez chwilę.
- A więc… - Shikamaru przerwał ciszę – ta blondwłosa miłość twojego życia… to facet?
- Ta…
- Ma jakieś imię? – pytał dalej. Nie miał pojęcia, co kazało mu się martwić o Uchihę. Do tej pory nawet nie zdawał sobie sprawy, że go lubi i że zależy mu na tej znajomości. Bo znajomości były takie upierdliwe!
- Naruto – odparł Uchiha, uśmiechając się lekko, jakby samo wspomnienie tej jego wielkiej miłości od razu poprawiało mu humor. Shikamaru skinął głową.
- Więc może zabierzesz tego twojego Naruto na imprezę do mnie i Temari? – zasugerował, a Uchiha spojrzał na niego pytająco. – No daj spokój, mnie tam nie interesuje, z kim sypiasz, o ile to nie jestem ja. Po prostu przyjdź na imprezę.
Shikamaru dopalił papierosa, zgasił go o kosz na śmieci i wyrzucił. Zerknął na zegarek.
- No, a skoro urwaliśmy się z zajęć, to ja idę na obiad – rzekł, a potem odszedł, nie oglądając się za siebie. Miał jednak wrażenie, że zostawił Uchihę uśmiechającego się.

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Sikamaru zerknął na Temari, ale ta była zbyt zajęta rozmową z gośćmi, by zareagować, tak więc Nara westchnął i poszedł otworzyć.
Gdy uchylił drzwi, za nimi spostrzegł Uchihę, jak zwykle z obojętną miną, obok którego stał trochę niższy blondyn. Shikamaru zmierzył go spojrzeniem, orientując się, że ta cała „miłość” Sasuke naprawdę była atrakcyjna. Blondwłosy Naruto był szczupły, miał ładną, wąską twarz i duże, błękitne oczy, otoczone wachlarzem rzęs. Na jego ustach gościł szeroki uśmiech.
- Hej, wejdźcie – powiedział Shikamaru, zapraszając ich do środka.

Przyjaciel Sasuke wyglądał na znudzonego, ale Sasu przecież tyle razy opowiadał o nim Naruto, że blondyn nie powinien się dziwić. Weszli do mieszkania, a Naruto zaraz wręczył koledze swojego chłopaka zapakowaną w papier butelkę wódki.
- Jestem Naruto, miło cię poznać, dziękuję za zaproszenie – powiedział, może trochę zbyt szybko, bo był nieco zdenerwowany. Ciemnowłosy chłopak w kitce zawiesił na nim obojętne spojrzenie.
- Shikamaru. Zdejmijcie kurtki i je powieście. Zapraszam do kuchni, tam jest jedzenie.
- Dzięki, Shika – mruknął Sasuke, rozpinając swój płaszcz, więc i Naruto pospiesznie rozsunął zamek swojej pomarańczowej kurtki. Potem powiesili rzeczy na wieszakach i udali się za Shikamaru w głąb mieszkania.
Ludzi było już całkiem sporo. Naruto czuł się niepewnie wśród nieznajomych, tym bardziej, że byli to heretycy. Nie miał pojęcia, jak kto zareaguje na homoseksualną parę. Chciał złapać Sasuke za rękę, ale nie miał odwagi.
Sasuke zaczął mu przedstawiać swoich znajomych, zachowując się tak, jakby był w swoim żywiole. Na szczęście on też nie znał wszystkich obecnych, dzięki czemu Naruto odetchnął z ulgą. Nie tylko on był tu obcy. Miał nadzieję, że ten wieczór nie skończy się katastrofą. Już nie raz on i Sasuke spotkali się z kpinami i wyzwiskami, a Naruto miał nadzieję pobawić się na tej imprezie, a nie wyjść z niej ze łzami w oczach.

Sakura stała w kuchni Shikamaru i Temari, w dłoni trzymając szklankę z drinkiem. Obserwowała Sasuke, kolegę z roku, przy którym kręcił się jego… chłopak. Nie mogła uwierzyć, że Uchiha jest gejem. Była jedną z dziewczyn, które na pierwszym roku zabiegały o jego względy, jednak Sasuke nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Teraz już wiedziała, dlaczego. Sasuke wolał facetów.
Prychnęła, wychodząc z kuchni. Przeszła do salonu, gdzie grała muzyka i usiadła sobie na kanapie. Chwilę potem obok niej klapnęła Ino, dziewczyna Choujiego, którą różowowłosa dziś poznała.
- Hej – zagadnęła Ino.
- Hej – odparła Sakura obojętnie.
- Wyglądasz na wkurzoną – zauważyła blondynka, a Sakura prychnęła. – Nie lubisz gejów?
- O co ci…?
- Bo się wkurzyłaś, kiedy tamta parka przyszła. Dlatego pytam.
Sakura pokręciła głową, a potem napiła się swojego drinka. Gdy odjęła szklankę od ust, z jej piersi wyrwało się ciche westchnienie.
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że Sasuke jest gejem – szepnęła cicho. – To znaczy, że już naprawdę nie mam żadnych szans…
- Ach, rozumiem! – blondynka pokiwała głową, obracając w dłoniach butelkę piwa. – Niezłe ciacho, ten cały Sasuke…
- Tak – przytaknęła Sakura. W tym samym momencie obiekt ich dyskusji wszedł do salonu wraz z towarzyszącym mu blondynem. Obaj trzymali w dłoniach butelki pełne piwa, rozmawiali ze sobą, blondyn uśmiechał się szeroko. Sasuke zaczął przedstawiać Naruto będącym w salonie osobom. Wyglądał na dumnego i zadowolonego z siebie, jakby cieszył się, że może pochwalić się przed kimś swoim chłopakiem.
- Ten blondyn też nie jest niczego sobie – szepnęła cicho blond włosa Ino. – Ale ma tyłek, fiu, fiu… Chodź, zapoznamy się…
Sakura chciała zaprotestować, ale Ino złapała ją za rękę i ściągnęła z kanapy. We dwie podeszły do chłopaków.

Naruto wiedział, że wszyscy ich obserwują. W końcu znajomi Sasuke nie mieli do tej pory pojęcia, że Uchiha jest gejem. Uzumaki widział, jak wszyscy mu się przyglądają, jak go oceniają, jak patrzą. Nie było w ich oczach wrogości, ale miał wrażenie, jakby wszyscy wokół zastanawiali się, jak to się stało, że to on – taki zwykły, przeciętny, normalny – zdobył serce kogoś takiego, jak nieprzeciętnie przystojny Sasuke. Naruto też tego nie wiedział. Po prostu się stało, i to w dodatku to Sasuke o niego zabiegał. To Sasuke go zawsze wszędzie zapraszał, aż w końcu to Sasuke zapytał go o chodzenie. Naruto prawie nic nie robił, poza tym że zakochany bez reszty zgadzał się na wszystko, co Sasuke powiedział. Teraz już mu przeszło i zmądrzał, ale w liceum tak miał. Był ślepo zapatrzony w swojego chłopaka.
Do ich grupy zbliżyły się dwie dziewczyny. Jedną z nich, ładną, długonogą blondynkę ogarnął ramieniem chłopak o imieniu Chouji.
- A więc to jest Ino?! – zainteresował się Sasuke, wyciągając rękę. Blondynka uścisnęła ją. – Sasuke. A to mój chłopak, Naruto. Naru, to Ino, a obok nas Sakura, o której ci kiedyś opowiadałem.
Naruto uścisnął dłoń najpierw blondwłosej Ino, a potem Sakury z grupy Sasuke. Różowowłosa zmierzyła go spojrzeniem od stóp do głów.
- Miło was poznać – powiedział Naruto. – Choć Sasuke tyle mi opowiadał, że wydaje mi się, jakbym was wszystkich znał już od dawna.
Sasuke objął go ramieniem, a Naruto bez krępacji wtulił się w jego bok. Czuł się już lepiej. Może ta różowowłosa Sakura nie patrzyła na niego najmilej, ale reszta zdawała się być przychylna. Bał się tej domówki, a okazało się, że niepotrzebnie.
Impreza się rozkręcała, Naruto poznawał coraz więcej osób, starając się być uprzejmym. Wkrótce potem okazało się, że nie musiał się wysilać, bo znajomi Sasuke szybko go zaakceptowali i byli dla niego wyjątkowo mili. A Uchiha promieniał, cały szczęśliwy, że może być przy nich sobą. Naruto czuł jego ulgę i był szczęśliwy. Do tej pory tylko wśród swoich znajomych o tej samej orientacji i przy Itachim oraz jego kolegach mogli obaj w pełni wyluzować. Teraz do tej grupy dołączyli znajomi Sasuke. Krąg ich przyjaciół się powiększał.
W pewnym momencie Sasuke poszedł do kuchni po więcej picia dla nich, a Naruto został sam… z różowowłosą Sakurą.
Gdy spojrzał w oczy dziewczyny, a znów obrzuciła go taksującym, niemiłym spojrzeniem.
- Nie lubisz mnie – odgadł Naruto. Pokręciła głową.
- Chcę tylko wiedzieć, jak go zdobyłeś? Jak upolowałeś Sasuke? – zapytała bez ogródek. Naruto zastanowił się chwilę.
- Było zupełnie odwrotnie – powiedział w końcu, uśmiechając się do wspomnień. – To Sasuke mnie upolował.

Shikamaru Nara nie przejmował się dziwnym zachowaniem Uchihy, dopóki ten nie zrobił czegoś, czego się Shika w ogóle po dumnym Sasuke nie spodziewał. Uchiha odszedł od nich, przeprosiwszy uprzejmie zgarnął swojego blondwłosego chłopaka, zabawiającego grono dziewczyn i ku zdumieniu wszystkich, zaczął z nim tańczyć pośrodku salonu.
Uchiha zazdrosny o Sakurę, Ino i Temari. Uchiha tańczący w salonie Shikamaru. Uchiha uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Boże, świat się kończy – szepnął wstrząśnięty Shikamaru do jedzącego ciasto Choujiego. – A my nie zbudowaliśmy żądnego schronu…
Chouji zaśmiał się.
- Wiem, co masz na myśli. W sumie, ja też mógłbym potańczyć z Ino.
Akimichi odstawił swoje ciasto i podszedł do swojej dziewczyny, a Shikamaru pokręcił głową. Patrząc na Sasuke i Naruto nie mógł zaprzeczyć – jak zapewne wszyscy w tym domu – że ta para pasuje do siebie jak nikt inny na świecie.


koooniec xD trzymajcie się, udanego końca roku, czy to szkolnego, czy akademickiego xD mam nadzieję, że spotkamy się tu w przyszłym tygodniu, ale jeśli to nie nastąpi, to widzimy się w lipcu xD 
paaa~ !

19 komentarzy:

  1. Dlaczego ja mam dziwne wrażenie, że ten napis "koniec" tutaj nie pasuje? :c No bez żartów, Sev napaliła się na historyjkę miłosną, a widzi tutaj przeskakiwanie z sytuacji do sytuacji, jak w pamiętniku. A Sev nie lubi pamiętników.
    No cóż, może komuś się spodoba, ja wolę trochę głębsze opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się Sev, też się napaliłam. x'D I nie dostałam co chciałam. Mimo wszystko opowiadanie mi się podoba. Jest proste, spokojne i bardzo miło się je czyta. Powiedziałabym, że wręcz się przy nim zrelaksowałam. Mam nadzieję, że weny na następne (już mam nadzieję zboczone opowiadania) ci nie zabraknie. Czym się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kyyyaaa... to było mega! ;] Szkoda że tylko oneshot. ;[ Ale naprawdę fajne i ciekawe ;D Pozdrawiam, dużo weny życzę i zapraszam do siebie. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie fajne~! (NO dobra standardowy komentarz do yaoi) *Q* *q* *.* <3 - brak emotek...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale miałam uśmiech na pół twarzy jak nie na całą xD <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega, mega, mega i jeszcze raz MEGA!!!!! Chociaż wciąż za krótko. To słowo "koniec" wcale mi nie pasowało, a wcale xD Chętnie bym sobie dalej jeszcze poczytała to wszystko ;D
    Ale shocik wspaniały! Gęba mi się cieszyła od samego początku do końca - pewnie też z powodu tego, że pojawiało się coś u Ciebie nowego. Fajnie wplecione wspomnienia i domówka za pewne się udała. YEAH! <3
    Jestem na bieżąco z każdą Twoją notką na blogu, chociaż jestem tajniakiem - buahahahaha, tylko czytam, nie ujawniam się xD - ale teraz musiałam zrobić wyjątek. Uwielbiam Twój styl pisania i każdy tekst jaki zamieścisz. Normalnie, legalnie i niezaprzeczalnie będziesz moim guru! :)
    Pozdrawiam! I weny, weny, weny życzę <3 I czasu rzecz jasna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeny to bylo takie slodziachne I takie fajne zre no nie moge no..nie wiesz jak sie ciesze ze dodalas jakies opowiadanie nawet jesli to jest one shot x3 oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  8. One-shot świetny! Chociaż zdziwiło mnie, że Naruto bał się spotkać ze znajomymi Sasuke. Nardzie podejrzewałabym o to Uchihe (oczywiści, ukrywał by to przed każdym).
    Powodzenia na sesji
    Hilda

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny ,świetny i jeszcze raz świetny. TO było boskie spokojne ale i takie kochane. Życzę dużo weny i czekam z niecierpliwością na wiecej

    OdpowiedzUsuń
  10. Miły już na początku Sasuke był wielkim zaskoczeniem... No i ten tekst na końcu "Boże, świat się kończy... A my nie zbudowaliśmy żądnego schronu…" wprost powalający. Super! Skoro takie skarby skrywasz w swoich zapasach, to ja chcę twardy dysk tewojego kompa. Powodzenia na sesji i szybkich wakacji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to zawsze jakimś cudem wyczuję, kiedy dodasz notke, no! No po prostu wiedziałam, że to będzie dziś ! I jak od poprzedniej notki nie wchodziłam na tego bloga, to dziś zerknęłam z kilka razy. I tak jest zawsze! No dar jakiś mam normalnie, zawsze przewidzę, ha! :D

    A do samej notki, to była... taka pocieszna ^^ No cały czas miałam taki uśmiech na mordzie, że nie mogę xd I uradowałaś mnie niezmiernie Shikamaru! Kocham go i szukam takiego faceta w realu, więc wiesz... on podbija moje serce, nie ważne co. Dlatego tym o-s mnie kupiłaś, zdecydowanie! Naprawdę, o-s na najwyższym poziomie (jak zawsze) i naprawę przyjemny <3

    Pozdrawiam i WENY! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Trafiłam tu dopiero niedawno ale wszystkie opowiadania przeczytałam jednym tchem. Uwielbiam Twój styl, to jak przedstawiasz bohaterów. A para Sasuke/Naruto w Twoim wykonaniu jest boska. Doprawdy pasują do siebie idealnie i teraz czytając mangę będę bardzo rozczarowana jak nie będą razem :D wypaczyłaś mnie xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah, ten Sasuke, umie zakręcić ;p . Nieźle podszedł Itachiego ;p .
    Czyżby zemsta Ity w rozmowie z Kushiną? ;)
    ciekawy motyw do wspomnień ;) zabójczo. Znalazłam parę błędów, ale co tam . Nikt nie jest nieomylny.
    Zapraszam do siebie - yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    rewelacyjny shot, wszystkie dziewczyny latają, aby „upolować” Sasuke, a tu się okazuje, że to Sasuke „upolował” Naruto. Podobał mi się taki otwarty, miły Sasuke....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Fantastyczne! Na początku czułam się troszkę rozczarowana tym tekstem, bo jak to? tylko kilka scenek luźno ze sobą powiązanych. Ale po którymś z kolei przeczytaniu (bodaj 6^^) stwierdzam, że naprawdę jest wow. Jest tak naprawdę normalnie: mieszkają razem, studiują, a większość ludzi (tak jak w życiu) nie potrafi zaakceptować/zrozumieć ich związku. Sasu zawsze wyniosły i opanowany przy "zajebistej blondynce" tudzież "miłości swego życia" robi rzeczy szalone. I jeszcze jaki dumny, że może pokazać ukochanego publicznie! Ach! I uwielbiam, wręcz uwielbiam jak chłopcy są studentami:)
    pozdrawiam serdecznnie eQ

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie news, a Ty kochana pisz, pisz, bo usychamy ! ;p

    Yoainaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Shikamaru <3 Shikamaru <3 Shikamaru <3
    No, dla mnie notka jest na 5+ :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojej, a to było słodkie <3 W sumie byłoby z tego fajne opowiadanie ;D Może się skusisz napisać? xd Proooszę, zastanów się xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Yo~
    Ares; Genialny one shocik. |
    Itachi, który rozwalał inteligencją i nieśmiertelne ,Mamo!' haha
    Ares; Sasuke, który siedzi nad książkami... ,, Tyle razy mu mówiłem, odłóż te książki i idź się zabaw, a ten kujon nie słucha! ". Dusiłem sie ze śmiechu! |
    A ja, no cóż, wpadka Saska zachwyca...
    ,, - Do pięt mu nie dorastasz – syknął z jadem. Dziewczyna na chwilę zamarła.
    - Mu?! – wydarła się, patrząc na Sasuke tak, jakby go pierwszy raz zobaczyła."
    Darłam sie jakby mnie zarzynano! Oczywiście ze śmiechu.
    Ares; Zarzyna sie świnie. Ciebie co najwyżej mogli obdzierać ze skóry (*Mrina sie krzywi*) ,,Shikamaru wywrócił oczami.
    - No tak, ja jestem pierwszy do plotek, nic innego nie robię."
    No niestety Shika to zawsze plotkarz był. |
    *Mrina patrzy z niedowierzeniem* Shika i plotki?! A co to, Twoja Twarz Brzmi Znajomo?!
    ,, Shikamaru Nara nie przejmował się dziwnym zachowaniem Uchihy, dopóki ten nie zrobił czegoś, czego się Shika w ogóle po dumnym Sasuke nie spodziewał. Uchiha odszedł od nich, przeprosiwszy uprzejmie zgarnął swojego blondwłosego chłopaka, zabawiającego grono dziewczyn i ku zdumieniu wszystkich, zaczął z nim tańczyć pośrodku salonu.
    Uchiha zazdrosny o Sakurę, Ino i Temari. Uchiha tańczący w salonie Shikamaru. Uchiha uśmiechnięty od ucha do ucha.
    - Boże, świat się kończy – szepnął wstrząśnięty Shikamaru do jedzącego ciasto Choujiego. – A my nie zbudowaliśmy żądnego schronu…" Jebłam. Tu ↑ masz błąd.
    Ares; Ogólnie śmiechowo. Sakurwa jest i inne baby też. |
    Taki one shot o pierdołach z typowymi heheszkami, czyli coś co można sobie przeczytać od tak.
    Ares; To sie nazywa lekka lektura. |
    Zamknij sie ♥
    Ares; Wyczuwam ciemną moc po twej stronie... |
    *wali głową o poduszke*
    Ares; Pozdr i weny
    ~Mrina88~ & ~Ares~

    OdpowiedzUsuń