witam xD sprawa wygląda tak, że między egzaminami, nauką i praktykami (a niestety, jest tak, że prócz siedzenia codziennie do trzynastej w miejscu odbywania praktyk, to jeszcze targam za sobą kilkugodzinną pracę domową i to zajmuje mi całe wieczory) nie mam czasu. i tak jakoś nie jestem obecna na blogu i prawdopodobnie aż do wakacji to się nie zmieni. wrzucam shocika wygrzebanego z zapasów. tekst... o kilku wspomnieniach, zupełnie przypadkowych, które nasunęły się naszym bohaterom w związku z pewną domówką xD zapraszam:
Dla Sasuke wszystko było takie proste, normalne i
naturalne! A przecież w życiu nic takie nie było, przynajmniej dla Naruto,
dlatego od początku dnia był zły. Był zły na zajęciach, był zły podczas pracy i
był zły, gdy wracał do domu. A nawet gdy już wrócił i w lodówce znalazł pudełko
z obiadem, złość wciąż go trzymała i nie chciała puścić.
Tak więc gdy zjadł, zrzucił z siebie ciuchy i poszedł
spać, wpełzając pod zimną kołdrę niepościelonego łóżka. Wtulił głowę we wciąż
jeszcze pachnącą Sasuke poduszkę, uśmiechając się do siebie. Drań go wkurzał,
ale tak zajebiście pachniał. Jego zapcha nic a nic się nie zmienił przez te
pięć lat.
Naruto był…
niepewny. Tak, z całą pewnością czuł się niepewnie, przemierzając korytarz
nowej szkoły. Nikogo w niej nie znał, nie wiedział, gdzie znajduje się dana
klasa i ogólnie nie miał zielonego pojęcia, co i jak. Głupio mu było kogoś
zapytać, gdzie się znajduje klasa 2-C. Patrzył po wszystkich tablicach, ale nie
wiedział. Szkoła była wielgachna, sal było całe mnóstwo. Wszedł na jakiś
korytarz, ale gdy spostrzegł napis 3-F nad jedną z klas, zaraz się wycofał. To
chyba nie tu…
Pamiętał, że gdzieś widział plan
szkoły, wiszący na ścianie, ale za cholerę nie potrafił sobie przypomnieć,
gdzie to było. Poza tym, chyba nawet nie wiedział, jak trafić stąd do wyjścia. Za
dużo korytarzy, za dużo sal. Widok za oknem nie powiedział mu, w jakiej części
szkoły jest. To zachodnie skrzydło, czy wschodnie?
Skręcił za róg korytarza, oglądając
się, czy może powinien zawrócić i wtedy nagle na coś wpadł, odbił się od tego
czegoś i wylądował pupą na podłodze.
- Au – jęknął.
- Ojej, nic ci nie jest?! – zawołał
natychmiast jakiś głos. Hmm, przyjemny w brzmieniu. Naruto podniósł głowę i
pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, była blada ręka, wyciągnięta w jego kierunku.
Ujął ją i pozwolił postawić się na nogi. – Przepraszam, nie zauważyłem cię.
Naruto też nikogo nie zauważył, więc
zaraz się uśmiechnął, żeby pokazać nieznajomemu, iż nic mu się nie stało.
- To moja wina – powiedział,
spoglądając na właściciela bladej ręki. Gdy ich spojrzenia się spotkały poczuł
się tak, jakby dostał czymś w głowę.
Przed nim stał najprzystojniejszy
chłopak, jakiego Naruto widział w całym swoim życiu. Był on od niego trochę
wyższy, miał kruczoczarne, trochę dłuższe niż zazwyczaj się nosi, opadające na
twarz włosy i równie ciemne, przenikliwe i co najważniejsze, inteligentne oczy
w kształcie migdałów. Jego cera wydawała się być mlecznobiała i silnie
kontrastowała z czernią włosów i ciemnym, granatowym mundurkiem ich szkoły.
Poza tym wszystkim nieznajomy chłopak miał bardzo przystojną twarz, a usta
jakby stworzone do tego, by się w nich zanurzyć. Naruto stał i gapił się na
niego, oniemiały. Nie należał do tych ludzi, co to zakochują się od pierwszego
wejrzenia. No, przynajmniej do tej pory sądził, że do nich nie należy, bo w tej
chwili właśnie się zakochał.
- Coś nie tak? – spytał czarnowłosy,
jedną ręką przegarniając grzywkę.
- Nie… nie – zaprzeczył Naruto,
czując rumieńce. – Znaczy, szukam sali 2-C, jestem nowy, nie mogę się połapać w
tych wszystkich korytarzach…
- Ach! No tak, nigdy nie wiedziałem
cię w tej szkole – szepnął chłopak, a Naruto poczuł jeszcze głębsze rumieńce.
Jego szept był taki zmysłowy… - Chodź, zaprowadzę cię.
- Och, dzięki! – zawołał blondyn i
ruszył za nieznajomym.
- Jestem Sasuke – przedstawił się
czarnowłosy. – Z klasy 2-G. A ty, jak masz na imię?
- Naruto – szepnął blondyn. –
Myślisz, że dostanę burę za spóźnienie? – spytał.
- Nie sądzę, wychowawcą twojej klasy
jest Kakashi. Wątpię, by wasze rozpoczęcie już się zaczęło, minęło dopiero
dziesięć minut. Kakashi zawsze się spóźnia.
- Naprawdę ogromna jest ta szkoła –
westchnął Naruto. – Najpierw szedłem za tłumem – powiedział. – Ale chyba nie za
tym, co trzeba, bo prosto z auli dotarłem na korytarze z salami dla trzecich
klas. I już nie mogłem się stamtąd wydostać.
Czarnowłosy zaśmiał się.
- Sale klas drugich to inna część
szkoły – powiedział Sasuke dobrodusznie. – Nie ty pierwszy i nie ostatni tu
zabłądziłeś. Proponuję iść do samorządu i poprosić o mapę szkoły.
- Znów się zgubię – jęknął, a
czarnowłosy znów się zaśmiał.
- W takim razie ja ją dla ciebie
załatwię – rzekł Sasuke, a Naruto spojrzał na niego zdziwiony. Szli teraz w dół
jakimiś schodami. Naruto sunął dłonią po barierce. – Moja klasa już skończyła,
kiedy ty pójdziesz na rozpoczęcie, pójdę po mapkę dla ciebie i wrócę. Spotkamy
się pod twoją salą.
- Zrobisz to dla mnie? – zapytał
Naruto, a chłopak skinął głową, zatrzymując się.
- Jasne – powiedział, uśmiechnięty.
– No, jesteśmy. Tam jest twoja sala – powiedział, dłonią wskazując korytarz po
lewej. Naruto spojrzał tam i dostrzegł nieco ponad dwadzieścia osób,
czekających pod jedną z sal. Jak widać, ten cały Kakashi jeszcze nie przyszedł.
– To na razie, Naruto. Będę tu na ciebie czekał.
- Na razie, Sasuke – odparł blondyn,
lekko zamroczony, odprowadzając nieznajomego wzrokiem. W tamtej chwili jeszcze
nie wiedział, że właśnie poznał miłość swojego życia.
- Naruto – szepnął tak dobrze znany mu głos. Naruto
jęknął, wtulając głowę w poduszkę.
- Za chwilę, Sasuke – wymruczał. – Jeszcze pięć minut…
- Nie zdążysz się uszykować, skarbie – mówił głos, a
silna, duża ręka głaskała jego włosy. – Jest już po osiemnastej.
- Sasuke, tyraaanie – jęknął blondyn, przekręcając się na
plecy. Otworzył oczy i spojrzał wprost w czarne tęczówki swojego chłopaka.
Sasuke miał wilgotne, lekko skołtunione włosy. Naruto uniósł jedną brew i
powiódł wzrokiem po jego idealnym ciele. Sasuke stał przy łóżku jedynie w
ręczniku, owiniętym wokół pasa. – Hmm, możesz mnie tak witać codziennie –
powiedział Naruto, wyciągając rękę. Przejechał dłonią po wyrzeźbionym brzuchu
ukochanego. Ten prychnął.
- Naruto, jest już naprawdę późno – powiedział. – Wstawaj
i idź pod prysznic.
- Wykąpałeś się beze mnie? – zapytał Naruto z nieukrywaną
pretensją w głosie.
- Żeby było szybciej – odrzekł Sasuke. – Gdy wracałem
spodziewałem się, że nie będziesz spał.
- Byłem zmęczony – odszepnął Naruto. – A co, naprawdę nie
masz dla mnie nawet chwilki czasu? – zapytał słodko, przesuwając ręką po
ręczniku, zawiniętym wokół pasa Sasuke. Czarnowłosy zmrużył oczy.
- Nie mamy, nawet mnie nie kuś. Wstawaj, myj się i ubieraj!
- Nudziarz! – prychnął Naruto, ale wstał z łóżka i
poszedł do łazienki. Dla Sasuke to było takie proste, iść i przedstawić
znajomym swojego chłopaka!
Sasuke obejrzał się za znikającym za drzwiami łazienki
Naruto i uśmiechnął do siebie. Kochał tego zwariowanego młotka i już pluł sobie
w brodę, że mu odmówił. Ale naprawdę nie mieli czasu na igraszki, w końcu byli
umówieni. Sasuke nienawidził się spóźniać.
Przeciągnął się, a potem podszedł do szafy i wyjął swoje
ubrania. Wyciągnął deskę do prasowania, ustawił ją koło kontaktu, podłączył
żelazko i zaczął rozkładać na desce swoją czarną koszulę. Gdy żelazko się
rozgrzało, zabrał się za prasowanie.
Młotek brał prysznic, a Sasuke gwizdał sobie pod nosem,
dokładnie rozprasowując każde zagięcie na materiale. Nienawidził, jak coś nie
jest zrobione idealnie, może dlatego właśnie szef w pracy tak bardzo go cenił.
Sasuke był pedantem, a na szaleństwa pozwalał sobie tylko wtedy, gdy w grę
wchodził Naruto…
Blondyn siedział na murku przed
szkołą. Sasuke nie miał zielonego pojęcia, jak do niego zagadać. Gdy tydzień
temu poznał chłopaka, był nim oczarowany. Blondyn był po prostu ucieleśnieniem
ideału, przynajmniej dla Sasuke. Uchiha zawsze wolał jasnowłosych facetów, a
włosy Naruto były jak słońce. Do tego te niebieskie oczy… Od tygodnia Sasuke o
nim myślał, chciał znów z nim pogadać…
Tyle że w tej chwili Naruto był zbyt
zajęty rozmową z jakąś brązowowłosą dziewczyną, by choćby go zauważyć. Sasuke
znał tę dziewczynę z widzenia, właściwie, to ona chyba nawet parę razy do niego
zagadała. Sasuke był bardzo popularny wśród dziewczyn, jednak nie one były mu w
głowie, Sasuke był gejem. A Naruto mu się podobał i Sasuke chciał go bliżej
poznać. Wybadać teren. Choć wydawało mu się, że Naruto też woli facetów, jego
gejdar nigdy się nie mylił. Gdy się poznali, blondyn patrzył na niego w ten
szczególny sposób, oceniał… no i się zarumienił! Sasuke był prawie pewien, że
Naruto też woli facetów. Prawie. A wolałby być pewien na sto procent.
Wyszedł zza rogu szkoły, udając, że
wcale nie widzi blondyna. Nie mógł za długo sterczeć w ukryciu i udawać, że
czegoś szuka w plecaku. Umarłby ze wstydu, gdyby ktoś się dowiedział, że on,
Uchiha Sasuke, obserwuje kogoś z ukrycia niczym zakochana jedenastolatka.
Uchiha miał swoją dumę!
- Sasuke-kuuun! – usłyszał niemal
natychmiast. Chciał się skrzywić, spoglądając w stronę kobiecego głosu, lecz
zamiast tego na jego usta wdarł się uśmiech. Wołała go ta brązowowłosa
dziewczyna, która rozmawiała z blondynem! I do tego machała do niego!
Bez zastanowienia skręcił ku
wołającej, patrząc na Naruto. Blondyn przyglądał mi się… bez wyrazu. Nie, nie
było to obojętne spojrzenie, blondyn po prostu na niego patrzył. Bez
szczególnych emocji, już bez rumieńców… Sasuke poczuł się niepewnie, ale nie
dał tego po sobie poznać.
- Hej – zagadnął, stając naprzeciw
nich. – Co tam słychać? – zagadnął, nie kierując pytania ani do dziewczyny, ani
do Naruto. Brązowowłosa uśmiechnęła się.
- Opowiadam nowemu koledze o naszej
szkole – powiedziała uradowana, że Sasuke z nią rozmawia. – To jest…
- My się znamy – przerwał jej
Sasuke, a potem usiadł po drugiej stronie milczącego blondyna. – Jak tam,
Naruto, już nie gubisz się w szkole?
- Nie – odparł chłopak, uśmiechając
się lekko. – Mapka się przydała, dzięki.
- Nie ma za co – odrzekł Sasuke.
Wtedy, po rozpoczęciu roku, spotkał się z blondynem, dał mu mapkę, chwilę
pogadali i w sumie tyle się widzieli, ponieważ po chłopaka przyjechał ktoś
samochodem. – To jak ci się podoba szkoła?
- Jest w porządku – powiedział
blondyn. – Mili ludzie. Kimiko jest gospodarzem naszej klasy, oprowadziła mnie,
ale i tak… mapka jest niezbędna.
- Tyle klas, to i szkoła musi być
duża – wtrąciła się Kimiko. – Co tu robisz, Sasuke-kun? Zwykle jadasz w
stołówce – zauważyła dziewczyna, czym przekonała Uchihę, że kobiety w tej
szkole znały jego rozkład dnia lepiej od niego samego.
- Nie jestem głodny – odparł
uprzejmie. – A wy?
- Tu zjedliśmy – powiedział Naruto.
Sasuke nie spodobała się ta liczba mnoga.
- Jesteście w jednej klasie, nie? –
zapytał. Oboje przytaknęli. Naruto podparł się na rękach i uniósł twarz w
stronę nieba, przymykając oczy. dla Sasuke był to jeden z najwspanialszych
widoków, jaki kiedykolwiek widział.
- Jak spokojnie – szepnął,
nabierając powietrza w płuca. Nawet Kimiko się uśmiechnęła.
- Lubisz, gdy jest spokojnie –
odgadł Sasuke, ale chłopak parsknął śmiechem i pokręcił głową.
- Wcale! – zaprzeczył, śmiejąc się.
– Uwielbiam być wśród ludzi! I uwielbiam imprezy i zabawę! W dawnej szkole nie
opuściłem żadnej potańcówki!
Sasuke patrzył na niego, coraz
bardziej zafascynowany.
- Po prawdzie miałem zrobić imprezę
w ten weekend – wypalił, a Naruto i Kimiko spojrzeli na niego, zaciekawieni. –
Moich rodziców ma nie być, a ja mam duży dom. Tyle że sam wszystkiego nie
przygotuję, ale gdybym miał dwójkę pomocników… - urwał sugestywnie, spoglądając
na nich. Uznał, że przegięciem by było, gdyby zaproponował pomoc tylko Naruto.
- To ja już dziś przygotuję listę gości!
– zawołała uradowana Kimiko, a Sasuke uśmiechnął się szeroko. Nie dlatego, że
ona się zgodziła. Uśmiechnął się widząc, jak blondynowi świecą się oczy.
Tego samego dnia po szkole siedział
u brata w pokoju na jego łóżku i patrzył, jak ten krąży niezadowolony po
pomieszczeniu.
- Impreza?! – zapytał Itachi. Sasuke
przytaknął, a potem skrzywił się, bo brat spojrzał na niego z furią w oczach. –
Czyś ty oszalał, Sasuke?! Niby jak masz zamiar pozbyć się rodziców z domu na
cały weekend?!
Młodszy Uchiha westchnął.
- Liczyłem, że ty coś wymyślisz…
- Niby jak?! – warknął starszy brat.
– Jestem pomysłowy, ale nie jestem cudotwórcą!
Młodszy z braci zamyślił się na
chwilę.
- W ogóle… - zaczął Itachi – czemu
wyskoczyłeś z tą imprezą?!
Sasuke wywrócił oczami.
- Już ci mówiłem… spotkałem kogoś,
kto mi się podoba. No i jak on powiedział, że lubi imprezy…
- …to ty jak ostatni palant
palnąłeś, że robisz melanż w swoim domu! – dokończył za niego Itachi. – To
teraz sam wyślij gdzieś rodziców, ja nie biorę w tym udziału!
Sasuke prychnął, wstając z łóżka
Itachiego.
- Pheh… tak się chwalisz, że
wszystko potrafisz, a to tylko zwykła ściema… - powiedział, ruszając w stronę
drzwi, ale brat złapał go za ramię.
- Co powiedziałeś? – warknął Itachi.
Sasuke odwrócił się przodem do niego, splatając ręce na piersi.
- Tyle zawsze opowiadasz, co ty nie
potrafisz, że wszystko możesz, jak odwalasz ze swoimi przyjaciółmi… a to tylko
puste słowa. Zwróciłem się do ciebie jak do eksperta, a teraz się zawiodłem.
Sorry, ale mam dużo pracy, jeśli mam się pozbyć rodziców…
- Ja to zrobię! – zawołał wściekły
Itachi, a Sasuke znów prychnął.
- Nie fatyguj się, poradzę sobie…
- Nie! Zrobię to i ci udowodnię! Itachi
Uchiha potrafi wszystko! Pozbyć się rodziców na weekend, bułka z masłem, ha! A
potem cofniesz swoje słowa!
- Jeśli ci się uda…
- Nie „jeśli”! Uda się! Patrz i się ucz,
smarkaczu! – zawołał Iatchi i wybiegł z pokoju, wołając „mamo”. Sasuke za to
uśmiechnął się szeroko. Jego brata można było tak łatwo podpuścić…
Sasuke
uśmiechnął się do tego wspomnienia, kończąc prasowanie nie tylko swoich rzeczy,
ale i rzeczy Naruto. Itachiemu udało się wysłać rodziców na jakąś wycieczkę dla
małżeństw, którą znalazł w Internecie, impreza się udała, a Sasuke i Naruto
zostali od tamtej pory przyjaciółmi. A później parą.
Naruto
stał pod prysznicem, czując, jak woda spływa po jego nagim ciele. Głupi drań
sam się wykąpał! A co z plecami?! Kto teraz miał umyć mu plecy i tyłek?! Jak w
ogóle Uchiha śmiał z tego zrezygnować, Naruto sądził, że ma tyłek tak boski, że
nikt nie jest w stanie mu odmówić!
Prychnął,
spłukując szampon z włosów. Od wczoraj był zły, bo Sasuke postawił go
praktycznie przed faktem dokonanym. Po prostu mu oznajmił, że idą dziś na
imprezę do jego znajomego z roku. I że idą tam jako para, ponieważ powiedział
na uczelni, że jest gejem. Tak po prostu, w tajemnicy przed Naruto Sasuke
odwala coming out na uczelni, a potem mu oświadcza, że jeszcze idą razem do
jego znajomych! Jakby zdanie Naruto w tej kwestii się nie liczyło! Ugh! Głupi
Uchiha! Nigdy mu nie mówił o takich rzeczach, zawsze sam podejmował decyzje,
palant!
Naruto stał na schodach własnego domu i
miał ochotę rzucić się na Itachiego i coś mu zrobić. Jego stan pogłębiał także
widok trzęsącego się ze złości Sasuke, który wlepiał w plecy brata nienawistne
spojrzenie. Że też Itachi tego nie czuł!
- Mówię pani! – zaśmiał się starszy
Uchiha, kierując swoje słowa do rozbawionej, zauroczonej nim Kushiny Uzumaki. –
Tyle razy mu mówiłem, odłóż te książki i idź się zabaw, a ten kujon nie słucha!
Dlatego ich zabieram, pani się nie martwi, że będą rozrabiać! Mój brat to
sztywniak i nudziarz!
- Itachi… - zaczęła Kushina surowo, ale
Itachi machnął ręką.
- On o tym wie… Dlatego namówiłem go, by
zabrał Naru-chan do towarzystwa, wie pani, zabieram go nad jezioro, jako
wspaniały brat, a co on pakuje do torby? Podręcznik od matematyki! To mu go
zabrałem, dałem wędkę i zaproponowałem, by zabrał przyjaciela!
Kushina zachichotała, a Sasuke zacisnął
pięści.
- Itachi – wycedził przez zaciśnięte zęby
– nie powinniśmy już jechać? Reszta na nas czeka.
- Ach! – zaskoczył starszy Uchiha. –
Racja, racja! To idziemy, młodzieży! – wykrzyknął, a potem pochylił się i
łapiąc dłoń Kushiny, ucałował jej palce. – Naruto ma piękną mamę…
- Itachi! – wykrzyknął wściekły Sasuke.
Kusina zachichotała.
Naruto natomiast czuł się zażenowany.
Mama na początku nie pozwoliła Naruto jechać z Itachim, Sasuke i ich kolegami
nad jezioro, twierdząc, że jest za młody, by wybierać się gdzieś ze studentami.
Bała się, że starszy brat Sasuke i jego koledzy będą pić, palić i szlajać się
po barach, a on i Sasuke wezmą z nich przykład. Tyle że Naruto tak bardzo
chciał jechać! Nieco ponad tydzień temu Sasuke zabrał go na randkę do kina,
podczas której spytał go o chodzenie i zostali parą. Naruto nigdy nie miał
chłopaka, nie wiedział, jak to jest mieć chłopaka i wciąż nie mógł się
przyzwyczaić, że go ma. Dlatego gdy trzy dni temu Sasuke wspomniał, że Itachi i
jego koledzy jadą w długi weekend nad jezioro i mogą ich zabrać, tak strasznie
chciał jechać. Bo jechał tam Sasuke. Bo tam mogliby być względnie sami. Bo
byłoby to coś niezwykłego, co mógłby zrobić ze swoim chłopakiem.
Dlatego właśnie ktoś musiał zbajerować
Kushinę i tym kimś był Itachi. Naruto nie miał jednak pojęcia, że starszy
Uchiha tak się rozkręci i zacznie opowiadać jego mamie tyle bzdur! I że ona to
łyknie!
Itachi obrócił się i ruszył w stronę
auta, a Naruto jeszcze raz przytulił mamę i wraz z Sasuke, jeszcze raz żegnając
Kushinę, poszedł za Itachim. We trzech wsiedli do samochodu.
Na wycieczkę wybierali się minivanem
należącym do rodziców jednego z kolegów Itachiego. Gdy weszli do auta, powitało
ich pięć par niezadowolonych oczu.
- Dłużej nie było można? – warknął
jasnowłosy kierowca, a Itachi zaśmiał się, siadając wraz z Sasuke i Naruto na
trzech ostatnich siedzeniach.
- Mama Naruto to niezła laska –
powiedział, a Sasuke warknął.
- Itachi! – zawołał po raz kolejny.
Naruto zaśmiał się.
- Nic się nie dzieje, mama faktycznie
jest ładna. Ale kocha tatę – powiedział wesoło, wpychając swój plecak pod
siedzenie.
- A więc to jest Naruto? – zapytał jeden
z siedzących w drugim rzędzie chłopaków, oglądając się do tyłu. Podobnie jak
Uzumaki, miał blond włosy, tyle że długie, spięte z tyłu, z grzywką na jeno
oko.
- Tak – odparł Itachi. – Naru, ten
blondyn to Deidara.
- Część – powiedział uśmiechnięty
Uzumaki, a Deidara mrugnął do niego.
- Kierowca to Hidan – kontynuował Itachi
– a obok niego, na siedzeniu pasażera, Kakuzu. Obok Deidary siedzą Sasori i
Kisame.
- Cześć wszystkim – przywitał się
uprzejmie Naruto, a oni odpowiedzieli mu zgodnym chórem.
- Miło cię poznać – powiedział Hidan,
oglądając się na niego. Naruto już chciał mu odpowiedzieć, gdy nagle Sasuke
władczo ogarnął go ramieniem.
- Tylko łapy przy sobie – rzekł dobitnie
do zszokowanych znajomych Itachiego. – Naruto jest moim chłopakiem.
Mieli
szczęście, że znajomi Itachiego byli tolerancyjni!
Wściekły
Naruto zakręcił wodę, szybko się wytarł i wyszedł z łazienki, kierując się do
sypialni, gdzie jego chłopak właśnie kończył się ubierać.
Naruto
wyglądał na wkurzonego, ale Sasuke zbyt dobrze go znał, by brać to na serio.
Uzumakiemu po prostu nie spodobało się to, że Sasuke nie przedyskutował z nim
swojego ujawnienia się na uczelni. Tyle że nie było o czym dyskutować, wszystko
wyszło spontanicznie.
Spojrzał
jak Naruto ubiera się i podszedł do niego. Lekko zdziwiony blondyn podniósł na
niego oczy, a wtedy Sasuke przyciągnął go do siebie za poły rozpiętej koszuli i
zabrał się za zapinanie mu rozporka.
Naruto
stał nieruchomo i patrzył na niego z uśmiechem, jakby jego zły humor był tylko
iluzją, Sasuke natomiast zapiął mu spodnie, przeciągnął mu pasek przez szlufki,
po czym go również zapiął. W końcu, muskając palcami ciepłą skórę chłopaka,
zaczął zapinać mu koszulę.
- Umiem
się ubrać – wyszeptał Naruto.
- Ale
ja chciałem to zrobić – odparł Sasuke, uśmiechając się. Zapiął ostatni guzik
idealnie wyprasowanej koszuli Naruto, po czym nachylił się nad nim i ucałował
jego usta. Blondyn oddał gorącego całusa.
-
Powiedz, że ta impreza będzie fajna. Że nie idziemy tam, by być pieprzoną
atrakcją dla twoich znajomych.
-
Idziemy tam pobawić się z moimi znajomymi, którzy chcą cię poznać – powiedział
Sasuke, dotykając lekko policzka Naruto. Znów go pocałował. – Polubisz ich. Są
fajni.
Kilkanaście
minut później wyszli z mieszkania, by udać się na domówkę do kolegi Sasuke.
Shikamaru
Nara nie przepadał za imprezami, niestety jego dziewczyna, Temari, je
uwielbiała. Jej uwielbienie zaowocowało domówką, którą dziewczyna urządziła dla
ich znajomych, a Shika niestety nie miał w tej kwestii nic do gadania. Temari
lubiła ludzi, lubiła ich poznawać i lubiła wśród nich przebywać. Shikamaru
niekoniecznie.
Nara
westchnął, przeciągnął się, a potem spojrzał na rodzeństwo Hyuuga, stojące przy
kuchennym stole i rozmawiające z jego dziewczyną. Goście zaczęli się już
schodzić, zarówno znajomi Temari, jak i jego kumple z roku.
Shikamaru
najbardziej martwił się o jedną szczególną parę, którą zaprosił, właściwie to
zupełnie spontanicznie. Gdy powiedział Temari, że zaprosił Uchiha Sasuke, ta
pisnęła zachwycona, ale gdy dodał, że z chłopakiem, to już taka szczęśliwa nie
była. Zaczęła go wypytywać o to, czy Sasuke naprawdę jest gejem i jak Shika się
tego dowiedział. Wszystkie laski dostawały małpiego rozumu, gdy w grę wchodził
Sasuke, Shika już dawno się z tym pogodził. Grzecznie odpowiedział na wszystkie
pytania swojej dziewczyny.
Shika mało się interesował ludźmi z roku.
Nie znał imion większości z nich i jeśli miał być szczery, to nawet nie chciał
ich znać, bo po co? Większość z nich była cholernie upierdliwa. Jemu do
szczęścia wystarczyła tylko mała grupka znajomych, do której zaliczał się
Akimichi Chouji, kumpel jeszcze z czasów liceum, oraz dwóch poznanych na
studiach, całkiem ciekawych kolesi: Kiba Inuzuka i Sasuke Uchiha. Z nimi się
trzymał, całą resztę mając w głębokim poważaniu.
- Uchiha będzie mój – usłyszał nagle
dziewczęcy głos gdzieś po prawej stronie, więc zerknął tam. Na parapecie okna
siedziała dziewczyna z ich grupy, czarnowłosa i całkiem ładna, jeśli miał być
szczery. Nie pamiętał jej imienia, podobnie jak imienia jej brązowowłosej
koleżanki, słuchającej jej wypowiedzi. – Nie oprze mi się przecież. I nie
wierzę w te bujdy, że ma dziewczynę. A nawet, jeśli ma, to co! Nie ma takiej,
która byłaby ładniejsza ode mnie!
- Masz rację – przytaknęła jej koleżanka,
a Shika wywrócił oczami. Z tego, co się orientował, to Uchiha żył w szczęśliwym
związku z jakąś zajebistą blondyną i w dupie miał inne laski, ale cóż… Do
niektórych pewne informacje po prostu nie docierały.
- Ale się na Uchihę napalają – rzekł do
stojącego obok Choujiego, wskazując kciukiem rozmawiające dziewczyny. Akimichi
zerknął w tamtą stronę. On też miał dziewczynę i trzymał się jej jak rzep.
- Taki Uchiha to ma szczęście –
powiedział, wyciągając w kierunku Shikamaru paczkę chipsów. Nara poczęstował
się, zerkając w stronę korytarza. Dostrzegł idącego ku nim Sasuke, zaczytanego
w jakiejś książce. Inni ludzie omijali go, widząc, że chłopak nie kontaktuje.
- O wilku mowa – mruknął Nara, ale jego
głos został zagłuszony przez dziewczęcy pisk.
- Sasuke-kuuuun!!! – wydarła się
czarnowłosa dziewczyna, zeskakując z parapetu. Laska wprost rzuciła się na
Sasuke, który chyba nawet jej nie usłyszał, zajęty czytaniem. – Sasuke-kun, co
u ciebie? Jak ci minął weekend? Sasuke-kun, masz ochotę na kawę po zajęciach?
Ponieważ Uchiha nie odpowiadał,
dziewczyna zasłoniła mu książkę dłonią. Sasuke dopiero wtedy zareagował,
podnosząc głowę.
- Hm?
- Kawa, po zajęciach? Ja stawiam! –
powiedziała do niego dziewczyna, uśmiechając się szeroko. Uchiha zamrugał.
- Nie, dzięki – odrzekł, czego Shika się
spodziewał. Dziewczyna sarknęła, oburzona.
- No weź, Sasuke-kun! – zapiała. – Daj
się zaprosić!
Czarnooki spojrzał na nią, rozdrażniony.
- Słuchaj, mówiłem ci już z pięćset razy,
że mam kogoś i nigdy nigdzie z tobą nie wyjdę! Weź się ode mnie odczep – odparł
Sasuke, chcąc ją wyminąć, ale dziewczyna zastąpiła mu drogę. Sasuke przystanął,
rozdrażniony jeszcze bardziej, a przez myśl Shikamaru przemknęło, że to może
się źle skończyć.
- Nie wierzę, żeby ta twoja dziewczyna
była ładniejsza ode mnie! – zawołała śmiało czarnowłosa, a brew Uchihy drgnęła.
Shikamaru ruszył w tamtym kierunku. Niby wiedział, że Sasuke jest dżentelmenem
i nigdy by żadnej kobiety nie uderzył, ale z drugiej strony… Uchiha momentami
był nie do rozgryzienia.
Wściekły Sasuke nachylił się nad
dziewczyną.
- Do pięt mu nie dorastasz – syknął z
jadem. Dziewczyna na chwilę zamarła.
- Mu?! – wydarła się, patrząc na Sasuke
tak, jakby go pierwszy raz zobaczyła. Chłopak drgnął, zdając sobie sprawę, co
powiedział, a Shikamaru zatrzymał się w pół kroku. – Mu?! To to jest chłopak?!
Fuj, jesteś… pedałem?!
Uchiha potrzebował trzech sekund, żeby
się ogarnąć. Rozejrzał się tylko wśród znajomych, dostrzegając, że wszyscy
dookoła patrzą na niego w szoku, po czym odchrząknął i skupił się na stojącej
przed nim dziewczynie.
- Owszem, jestem gejem – rzekł głośno. –
Ale nawet gdybym nie był, nawet bym na ciebie nie spojrzał.
I po tych słowach odwrócił się… i
odszedł. Wśród studentów natychmiast wybuch gwar podnieconych rozmów. Shika
westchnął. Jakie to wszystko było kłopotliwe!
- To się porobiło – szepnął Chouji.
- Pójdę za nim, kit z zajęciami – mruknął
Shikamaru, zerkając na zegarek. Następne zajęcia miały się zacząć za dwie
minuty. – Odpiszę potem od ciebie.
- Jasne – odparł Chouji, wzruszając
ramionami. – To trochę pocieszające, że Uchiha gra w innej lidze. Będę mógł mu
przedstawić Ino nie bojąc się, że mi ją odbije…
Shikamaru zaśmiał się i ruszył za Uchihą.
Sasuke znalazł na zewnątrz, przed
drzwiami wydziału. Uchiha stał przy ścianie, paląc fajka. Shikamaru oparł się
obok niego i wyciągnął swoje papierosy. Zapalił. Zaciągnął się, a potem
wypuścił dym z ust.
- Było powiedzieć wcześniej – odezwał
się, a Uchiha prychnął.
- Żebyście mieli o czym plotkować –
powiedział kpiąco. Shikamaru wywrócił oczami.
- No tak, ja jestem pierwszy do plotek,
nic innego nie robię.
Sasuke zaśmiał się, a potem zaciągnął
papierosem. Milczeli przez chwilę.
- A więc… - Shikamaru przerwał ciszę – ta
blondwłosa miłość twojego życia… to facet?
- Ta…
- Ma jakieś imię? – pytał dalej. Nie miał
pojęcia, co kazało mu się martwić o Uchihę. Do tej pory nawet nie zdawał sobie
sprawy, że go lubi i że zależy mu na tej znajomości. Bo znajomości były takie
upierdliwe!
- Naruto – odparł Uchiha, uśmiechając się
lekko, jakby samo wspomnienie tej jego wielkiej miłości od razu poprawiało mu
humor. Shikamaru skinął głową.
- Więc może zabierzesz tego twojego
Naruto na imprezę do mnie i Temari? – zasugerował, a Uchiha spojrzał na niego
pytająco. – No daj spokój, mnie tam nie interesuje, z kim sypiasz, o ile to nie
jestem ja. Po prostu przyjdź na imprezę.
Shikamaru dopalił papierosa, zgasił go o
kosz na śmieci i wyrzucił. Zerknął na zegarek.
- No, a skoro urwaliśmy się z zajęć, to
ja idę na obiad – rzekł, a potem odszedł, nie oglądając się za siebie. Miał
jednak wrażenie, że zostawił Uchihę uśmiechającego się.
Zadzwonił
dzwonek do drzwi. Sikamaru zerknął na Temari, ale ta była zbyt zajęta rozmową z
gośćmi, by zareagować, tak więc Nara westchnął i poszedł otworzyć.
Gdy
uchylił drzwi, za nimi spostrzegł Uchihę, jak zwykle z obojętną miną, obok
którego stał trochę niższy blondyn. Shikamaru zmierzył go spojrzeniem,
orientując się, że ta cała „miłość” Sasuke naprawdę była atrakcyjna. Blondwłosy
Naruto był szczupły, miał ładną, wąską twarz i duże, błękitne oczy, otoczone
wachlarzem rzęs. Na jego ustach gościł szeroki uśmiech.
- Hej,
wejdźcie – powiedział Shikamaru, zapraszając ich do środka.
Przyjaciel
Sasuke wyglądał na znudzonego, ale Sasu przecież tyle razy opowiadał o nim
Naruto, że blondyn nie powinien się dziwić. Weszli do mieszkania, a Naruto
zaraz wręczył koledze swojego chłopaka zapakowaną w papier butelkę wódki.
-
Jestem Naruto, miło cię poznać, dziękuję za zaproszenie – powiedział, może
trochę zbyt szybko, bo był nieco zdenerwowany. Ciemnowłosy chłopak w kitce
zawiesił na nim obojętne spojrzenie.
-
Shikamaru. Zdejmijcie kurtki i je powieście. Zapraszam do kuchni, tam jest
jedzenie.
-
Dzięki, Shika – mruknął Sasuke, rozpinając swój płaszcz, więc i Naruto
pospiesznie rozsunął zamek swojej pomarańczowej kurtki. Potem powiesili rzeczy
na wieszakach i udali się za Shikamaru w głąb mieszkania.
Ludzi
było już całkiem sporo. Naruto czuł się niepewnie wśród nieznajomych, tym
bardziej, że byli to heretycy. Nie miał pojęcia, jak kto zareaguje na
homoseksualną parę. Chciał złapać Sasuke za rękę, ale nie miał odwagi.
Sasuke
zaczął mu przedstawiać swoich znajomych, zachowując się tak, jakby był w swoim
żywiole. Na szczęście on też nie znał wszystkich obecnych, dzięki czemu Naruto
odetchnął z ulgą. Nie tylko on był tu obcy. Miał nadzieję, że ten wieczór nie
skończy się katastrofą. Już nie raz on i Sasuke spotkali się z kpinami i
wyzwiskami, a Naruto miał nadzieję pobawić się na tej imprezie, a nie wyjść z
niej ze łzami w oczach.
Sakura
stała w kuchni Shikamaru i Temari, w dłoni trzymając szklankę z drinkiem. Obserwowała
Sasuke, kolegę z roku, przy którym kręcił się jego… chłopak. Nie mogła
uwierzyć, że Uchiha jest gejem. Była jedną z dziewczyn, które na pierwszym roku
zabiegały o jego względy, jednak Sasuke nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi.
Teraz już wiedziała, dlaczego. Sasuke wolał facetów.
Prychnęła,
wychodząc z kuchni. Przeszła do salonu, gdzie grała muzyka i usiadła sobie na
kanapie. Chwilę potem obok niej klapnęła Ino, dziewczyna Choujiego, którą
różowowłosa dziś poznała.
- Hej –
zagadnęła Ino.
- Hej –
odparła Sakura obojętnie.
-
Wyglądasz na wkurzoną – zauważyła blondynka, a Sakura prychnęła. – Nie lubisz
gejów?
- O co
ci…?
- Bo
się wkurzyłaś, kiedy tamta parka przyszła. Dlatego pytam.
Sakura
pokręciła głową, a potem napiła się swojego drinka. Gdy odjęła szklankę od ust,
z jej piersi wyrwało się ciche westchnienie.
- Po
prostu nie mogę uwierzyć, że Sasuke jest gejem – szepnęła cicho. – To znaczy,
że już naprawdę nie mam żadnych szans…
- Ach,
rozumiem! – blondynka pokiwała głową, obracając w dłoniach butelkę piwa. –
Niezłe ciacho, ten cały Sasuke…
- Tak –
przytaknęła Sakura. W tym samym momencie obiekt ich dyskusji wszedł do salonu
wraz z towarzyszącym mu blondynem. Obaj trzymali w dłoniach butelki pełne piwa,
rozmawiali ze sobą, blondyn uśmiechał się szeroko. Sasuke zaczął przedstawiać
Naruto będącym w salonie osobom. Wyglądał na dumnego i zadowolonego z siebie,
jakby cieszył się, że może pochwalić się przed kimś swoim chłopakiem.
- Ten
blondyn też nie jest niczego sobie – szepnęła cicho blond włosa Ino. – Ale ma
tyłek, fiu, fiu… Chodź, zapoznamy się…
Sakura
chciała zaprotestować, ale Ino złapała ją za rękę i ściągnęła z kanapy. We dwie
podeszły do chłopaków.
Naruto
wiedział, że wszyscy ich obserwują. W końcu znajomi Sasuke nie mieli do tej
pory pojęcia, że Uchiha jest gejem. Uzumaki widział, jak wszyscy mu się
przyglądają, jak go oceniają, jak patrzą. Nie było w ich oczach wrogości, ale
miał wrażenie, jakby wszyscy wokół zastanawiali się, jak to się stało, że to on
– taki zwykły, przeciętny, normalny – zdobył serce kogoś takiego, jak
nieprzeciętnie przystojny Sasuke. Naruto też tego nie wiedział. Po prostu się stało,
i to w dodatku to Sasuke o niego zabiegał. To Sasuke go zawsze wszędzie
zapraszał, aż w końcu to Sasuke zapytał go o chodzenie. Naruto prawie nic nie
robił, poza tym że zakochany bez reszty zgadzał się na wszystko, co Sasuke
powiedział. Teraz już mu przeszło i zmądrzał, ale w liceum tak miał. Był ślepo
zapatrzony w swojego chłopaka.
Do ich
grupy zbliżyły się dwie dziewczyny. Jedną z nich, ładną, długonogą blondynkę
ogarnął ramieniem chłopak o imieniu Chouji.
- A
więc to jest Ino?! – zainteresował się Sasuke, wyciągając rękę. Blondynka
uścisnęła ją. – Sasuke. A to mój chłopak, Naruto. Naru, to Ino, a obok nas
Sakura, o której ci kiedyś opowiadałem.
Naruto
uścisnął dłoń najpierw blondwłosej Ino, a potem Sakury z grupy Sasuke.
Różowowłosa zmierzyła go spojrzeniem od stóp do głów.
- Miło
was poznać – powiedział Naruto. – Choć Sasuke tyle mi opowiadał, że wydaje mi
się, jakbym was wszystkich znał już od dawna.
Sasuke
objął go ramieniem, a Naruto bez krępacji wtulił się w jego bok. Czuł się już
lepiej. Może ta różowowłosa Sakura nie patrzyła na niego najmilej, ale reszta
zdawała się być przychylna. Bał się tej domówki, a okazało się, że
niepotrzebnie.
Impreza
się rozkręcała, Naruto poznawał coraz więcej osób, starając się być uprzejmym.
Wkrótce potem okazało się, że nie musiał się wysilać, bo znajomi Sasuke szybko
go zaakceptowali i byli dla niego wyjątkowo mili. A Uchiha promieniał, cały
szczęśliwy, że może być przy nich sobą. Naruto czuł jego ulgę i był szczęśliwy.
Do tej pory tylko wśród swoich znajomych o tej samej orientacji i przy Itachim
oraz jego kolegach mogli obaj w pełni wyluzować. Teraz do tej grupy dołączyli
znajomi Sasuke. Krąg ich przyjaciół się powiększał.
W
pewnym momencie Sasuke poszedł do kuchni po więcej picia dla nich, a Naruto
został sam… z różowowłosą Sakurą.
Gdy
spojrzał w oczy dziewczyny, a znów obrzuciła go taksującym, niemiłym
spojrzeniem.
- Nie
lubisz mnie – odgadł Naruto. Pokręciła głową.
- Chcę
tylko wiedzieć, jak go zdobyłeś? Jak upolowałeś Sasuke? – zapytała bez ogródek.
Naruto zastanowił się chwilę.
- Było
zupełnie odwrotnie – powiedział w końcu, uśmiechając się do wspomnień. – To
Sasuke mnie upolował.
Shikamaru
Nara nie przejmował się dziwnym zachowaniem Uchihy, dopóki ten nie zrobił
czegoś, czego się Shika w ogóle po dumnym Sasuke nie spodziewał. Uchiha odszedł
od nich, przeprosiwszy uprzejmie zgarnął swojego blondwłosego chłopaka, zabawiającego
grono dziewczyn i ku zdumieniu wszystkich, zaczął z nim tańczyć pośrodku
salonu.
Uchiha
zazdrosny o Sakurę, Ino i Temari. Uchiha tańczący w salonie Shikamaru. Uchiha
uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Boże,
świat się kończy – szepnął wstrząśnięty Shikamaru do jedzącego ciasto
Choujiego. – A my nie zbudowaliśmy żądnego schronu…
Chouji
zaśmiał się.
- Wiem,
co masz na myśli. W sumie, ja też mógłbym potańczyć z Ino.
Akimichi
odstawił swoje ciasto i podszedł do swojej dziewczyny, a Shikamaru pokręcił
głową. Patrząc na Sasuke i Naruto nie mógł zaprzeczyć – jak zapewne wszyscy w
tym domu – że ta para pasuje do siebie jak nikt inny na świecie.
koooniec xD trzymajcie się, udanego końca roku, czy to szkolnego, czy akademickiego xD mam nadzieję, że spotkamy się tu w przyszłym tygodniu, ale jeśli to nie nastąpi, to widzimy się w lipcu xD
paaa~ !
Dlaczego ja mam dziwne wrażenie, że ten napis "koniec" tutaj nie pasuje? :c No bez żartów, Sev napaliła się na historyjkę miłosną, a widzi tutaj przeskakiwanie z sytuacji do sytuacji, jak w pamiętniku. A Sev nie lubi pamiętników.
OdpowiedzUsuńNo cóż, może komuś się spodoba, ja wolę trochę głębsze opowiadania.
Zgadzam się Sev, też się napaliłam. x'D I nie dostałam co chciałam. Mimo wszystko opowiadanie mi się podoba. Jest proste, spokojne i bardzo miło się je czyta. Powiedziałabym, że wręcz się przy nim zrelaksowałam. Mam nadzieję, że weny na następne (już mam nadzieję zboczone opowiadania) ci nie zabraknie. Czym się.
OdpowiedzUsuńKyyyaaa... to było mega! ;] Szkoda że tylko oneshot. ;[ Ale naprawdę fajne i ciekawe ;D Pozdrawiam, dużo weny życzę i zapraszam do siebie. ;D
OdpowiedzUsuńJakie fajne~! (NO dobra standardowy komentarz do yaoi) *Q* *q* *.* <3 - brak emotek...
OdpowiedzUsuńAle miałam uśmiech na pół twarzy jak nie na całą xD <3
OdpowiedzUsuńMega, mega, mega i jeszcze raz MEGA!!!!! Chociaż wciąż za krótko. To słowo "koniec" wcale mi nie pasowało, a wcale xD Chętnie bym sobie dalej jeszcze poczytała to wszystko ;D
OdpowiedzUsuńAle shocik wspaniały! Gęba mi się cieszyła od samego początku do końca - pewnie też z powodu tego, że pojawiało się coś u Ciebie nowego. Fajnie wplecione wspomnienia i domówka za pewne się udała. YEAH! <3
Jestem na bieżąco z każdą Twoją notką na blogu, chociaż jestem tajniakiem - buahahahaha, tylko czytam, nie ujawniam się xD - ale teraz musiałam zrobić wyjątek. Uwielbiam Twój styl pisania i każdy tekst jaki zamieścisz. Normalnie, legalnie i niezaprzeczalnie będziesz moim guru! :)
Pozdrawiam! I weny, weny, weny życzę <3 I czasu rzecz jasna! ;)
Jeny to bylo takie slodziachne I takie fajne zre no nie moge no..nie wiesz jak sie ciesze ze dodalas jakies opowiadanie nawet jesli to jest one shot x3 oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńOne-shot świetny! Chociaż zdziwiło mnie, że Naruto bał się spotkać ze znajomymi Sasuke. Nardzie podejrzewałabym o to Uchihe (oczywiści, ukrywał by to przed każdym).
OdpowiedzUsuńPowodzenia na sesji
Hilda
świetny ,świetny i jeszcze raz świetny. TO było boskie spokojne ale i takie kochane. Życzę dużo weny i czekam z niecierpliwością na wiecej
OdpowiedzUsuńMiły już na początku Sasuke był wielkim zaskoczeniem... No i ten tekst na końcu "Boże, świat się kończy... A my nie zbudowaliśmy żądnego schronu…" wprost powalający. Super! Skoro takie skarby skrywasz w swoich zapasach, to ja chcę twardy dysk tewojego kompa. Powodzenia na sesji i szybkich wakacji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa to zawsze jakimś cudem wyczuję, kiedy dodasz notke, no! No po prostu wiedziałam, że to będzie dziś ! I jak od poprzedniej notki nie wchodziłam na tego bloga, to dziś zerknęłam z kilka razy. I tak jest zawsze! No dar jakiś mam normalnie, zawsze przewidzę, ha! :D
OdpowiedzUsuńA do samej notki, to była... taka pocieszna ^^ No cały czas miałam taki uśmiech na mordzie, że nie mogę xd I uradowałaś mnie niezmiernie Shikamaru! Kocham go i szukam takiego faceta w realu, więc wiesz... on podbija moje serce, nie ważne co. Dlatego tym o-s mnie kupiłaś, zdecydowanie! Naprawdę, o-s na najwyższym poziomie (jak zawsze) i naprawę przyjemny <3
Pozdrawiam i WENY! <3
Trafiłam tu dopiero niedawno ale wszystkie opowiadania przeczytałam jednym tchem. Uwielbiam Twój styl, to jak przedstawiasz bohaterów. A para Sasuke/Naruto w Twoim wykonaniu jest boska. Doprawdy pasują do siebie idealnie i teraz czytając mangę będę bardzo rozczarowana jak nie będą razem :D wypaczyłaś mnie xD
OdpowiedzUsuńAh, ten Sasuke, umie zakręcić ;p . Nieźle podszedł Itachiego ;p .
OdpowiedzUsuńCzyżby zemsta Ity w rozmowie z Kushiną? ;)
ciekawy motyw do wspomnień ;) zabójczo. Znalazłam parę błędów, ale co tam . Nikt nie jest nieomylny.
Zapraszam do siebie - yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
Witam,
OdpowiedzUsuńrewelacyjny shot, wszystkie dziewczyny latają, aby „upolować” Sasuke, a tu się okazuje, że to Sasuke „upolował” Naruto. Podobał mi się taki otwarty, miły Sasuke....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Fantastyczne! Na początku czułam się troszkę rozczarowana tym tekstem, bo jak to? tylko kilka scenek luźno ze sobą powiązanych. Ale po którymś z kolei przeczytaniu (bodaj 6^^) stwierdzam, że naprawdę jest wow. Jest tak naprawdę normalnie: mieszkają razem, studiują, a większość ludzi (tak jak w życiu) nie potrafi zaakceptować/zrozumieć ich związku. Sasu zawsze wyniosły i opanowany przy "zajebistej blondynce" tudzież "miłości swego życia" robi rzeczy szalone. I jeszcze jaki dumny, że może pokazać ukochanego publicznie! Ach! I uwielbiam, wręcz uwielbiam jak chłopcy są studentami:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznnie eQ
U mnie news, a Ty kochana pisz, pisz, bo usychamy ! ;p
OdpowiedzUsuńYoainaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
Shikamaru <3 Shikamaru <3 Shikamaru <3
OdpowiedzUsuńNo, dla mnie notka jest na 5+ :P
Ojej, a to było słodkie <3 W sumie byłoby z tego fajne opowiadanie ;D Może się skusisz napisać? xd Proooszę, zastanów się xD
OdpowiedzUsuńYo~
OdpowiedzUsuńAres; Genialny one shocik. |
Itachi, który rozwalał inteligencją i nieśmiertelne ,Mamo!' haha
Ares; Sasuke, który siedzi nad książkami... ,, Tyle razy mu mówiłem, odłóż te książki i idź się zabaw, a ten kujon nie słucha! ". Dusiłem sie ze śmiechu! |
A ja, no cóż, wpadka Saska zachwyca...
,, - Do pięt mu nie dorastasz – syknął z jadem. Dziewczyna na chwilę zamarła.
- Mu?! – wydarła się, patrząc na Sasuke tak, jakby go pierwszy raz zobaczyła."
Darłam sie jakby mnie zarzynano! Oczywiście ze śmiechu.
Ares; Zarzyna sie świnie. Ciebie co najwyżej mogli obdzierać ze skóry (*Mrina sie krzywi*) ,,Shikamaru wywrócił oczami.
- No tak, ja jestem pierwszy do plotek, nic innego nie robię."
No niestety Shika to zawsze plotkarz był. |
*Mrina patrzy z niedowierzeniem* Shika i plotki?! A co to, Twoja Twarz Brzmi Znajomo?!
,, Shikamaru Nara nie przejmował się dziwnym zachowaniem Uchihy, dopóki ten nie zrobił czegoś, czego się Shika w ogóle po dumnym Sasuke nie spodziewał. Uchiha odszedł od nich, przeprosiwszy uprzejmie zgarnął swojego blondwłosego chłopaka, zabawiającego grono dziewczyn i ku zdumieniu wszystkich, zaczął z nim tańczyć pośrodku salonu.
Uchiha zazdrosny o Sakurę, Ino i Temari. Uchiha tańczący w salonie Shikamaru. Uchiha uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Boże, świat się kończy – szepnął wstrząśnięty Shikamaru do jedzącego ciasto Choujiego. – A my nie zbudowaliśmy żądnego schronu…" Jebłam. Tu ↑ masz błąd.
Ares; Ogólnie śmiechowo. Sakurwa jest i inne baby też. |
Taki one shot o pierdołach z typowymi heheszkami, czyli coś co można sobie przeczytać od tak.
Ares; To sie nazywa lekka lektura. |
Zamknij sie ♥
Ares; Wyczuwam ciemną moc po twej stronie... |
*wali głową o poduszke*
Ares; Pozdr i weny
~Mrina88~ & ~Ares~