niedziela, 3 listopada 2013

Nikt nie lubi Uchihy



            wieki mnie tu nie było xD witajcie xD
hmm, co by Wam tu powiedzieć? po pierwsze, przepraszam, z całą pewnością Wam się należy. po drugie, cierpię na największy w całym moim życiu zanik weny. jeszcze nigdy nie było tak, żebym nie pisała tak długo. a jednak nie piszę, i nie mogę. tego shota znalazłam w jednym z magicznych zeszycików, napisałam go dawno temu, a że był skończony, przepisałam go na weekendzie i oto jest. nie mam siły go sprawdzać.
mam nadzieję, że się ogarnę. nie powiem, podejrzewam, że brak weny jest wynikiem tego, że w życiu mi się ostatnio pochrzaniło. zbyt duża ilość kłopotów nigdy nie wpływała dobrze na moją wenę. postaram się otrząsnąć i wrócić z pełną parą, jak kiedyś, ale nic nie obiecuję. mam czas, żeby pisać. nie mam pomysłów, chęci i nastroju. i to się przedłuża. trochę się boję, że to we mnie wygasło, że wymarło, bo mam wrażenie, że już nie potrafię pisać. z drugiej jednak strony jestem przekonana, że nie piszę, ponieważ głowę zawracają mi te moje nieudane sprawy i to o nich myślę, a nie o opowiadaniach. ech.
zapraszam:


          - Nikt nie lubi Uchihy – rzekł pewnym siebie głosem Inuzuka Kiba, zwracając się do Naruto i Shikamaru. Ci dwaj zaczęli się śmiać.
            - Laski go lubią – zauważył Shika, podnosząc do ust butelkę piwa.
            - Ale nie lubią go tak, jak… no, jak kumpla. A zresztą, laski też spławia. – Kiba bronił swojego zdania.
            We trzech spojrzeli na oddalony od reszty stolik, przy którym siedział Uchiha Sasuke, firmowy „przystojniak”, na którego leciały wszystkie dziewczyny ze wszystkich działów. Mężczyzna właśnie próbował pozbyć się jednej z bardziej natrętnych koleżanek. Jego czoło zmarszczone było z irytacji.
            - On jest gejem! – zawołał nagle Shikamaru takim tonem, jakby go właśnie olśniło. Naruto i Kiba przyjrzeli się najpierw jemu, a potem zwrócili zdumiony wzrok na Sasuke.
            - Tyyy, nie gadaj! Skąd wiesz? – zapytał podniecony Kiba. Shikamaru wskazał Uchihę palcem.
            - No tylko na niego spójrzcie. Naru, miałbyś taką minę, jakby cię podrywała jakaś laska?
            Naruto przyjrzał się uważnie twarzy Sasuke.
            - No… nie – odpowiedział.
            - A ty, KIba?
            - Głupie pytanie.
            - Właśnie! – zawołał zadowolony z siebie Shikamaru. – On ewidentnie nie chce być zarywany przez dziewczyny! Nie ogląda się za nimi, a każdy zdrowy facet wykorzystałby taką sytuację, jak ta!
            Cóż, Naruto musiał się z tym zgodzić. Jaki facet odesłałby z kwitkiem taką ładną dziewczynę, jak ta, która przed chwilą próbowała wyciągnąć Sasuke na parkiet? Poza tym sytuacja do wyrwania dziewczyny na jedną, niezobowiązującą noc była idealna. Na zorganizowanej z okazji trzydziestolecia firmy imprezie obecni byli wszyscy pracownicy, nawet ci z różnych zamiejscowych filii. To była idealna okazja, by poderwać jakąś długonogą sekretarkę.
            - Stąd wniosek, że Uchiha jest gejem – rzekł dobitnie Shikamaru, a potem napił się piwa.
            - Ej, ale to jest dobry motyw! – zawołał nagle Kiba.
            - Jaki motyw? – zainteresował się Naruto, bawiąc się swoją już prawie pusta butelką.
            - Po pierwsze, trzeba się upewnić, że jest gejem – oświadczył Inuzuka.
            - Po co? – spytał Naruto. Coś w tonie Kiby mu się nie podobało. Inuzuka miewał przeważnie dziwne pomysły, które nie kończyły się dobrze.
            - Bo to dobre! Wielki Uchiha, zimny drań i dupek, pogromca niewieścich serc jest gejem! A po drugie, czy ten dupek nie zaszedł nam przypadkiem za skórę? Pamiętacie wszystko, co nam zrobił? Panoszy się, jakby firma była jego, a my to dla niego jakiś plebs, jakby myślał, że mamy się mu kłaniać! I projekt, który nam odrzucili! To wszystko jego wina!
            - Czy ja wiem, Kiba… Przecież to nie od niego zależało, czy go przyjmą…
            - Gówno mnie to obchodzi. Jest wrzodem na tyłku, wszystkich traktuje z góry, pieprzony książę, i nikt go nie lubi. Ja uważam, że mamy wystarczająco dużo powodów, by się na nim odegrać.
            - Niby jak? – pytał dalej Naruto z jeszcze większą obawą.
            - Proste. Na początek jeden z nas uda zainteresowanie nim i go poderwie. A gdy Uchiha złapie przynętę, wyśmiejemy go i utrzemy mu nosa. Ha!
            - To dziecinne, Kiba. Zrobisz sobie w nim wroga – powiedział rezolutnie Shikamaru.
            - Jest nas trzech, a on jeden, poradzimy sobie! To co?
            - Głupi pomysł – stwierdził Naruto, wzruszając ramionami i jednym łykiem kończąc piwo.
            - Temu z nas, który wygra, pozostała dwójka wypłaca po stówie! – zawołał Inuzuka, chcąc z tego zrobić zakład, by ich bardziej zachęcić. – Ale jeśli mu się nie uda, to on płaci każdemu po stówie – zastrzegł.
            - Nie decyduj za innych! – odparł wściekle Shikamaru.
            - A więc to zakład? – zainteresował się Naruto. Wiedział, że KIba ich podpuszcza, ale myśl, że mógłby zobaczyć, jak Shika podrywa Sasuke od razu go zachęciła. To mogłoby być zabawne.
Kiba przytaknął.
- Dokładnie tak. Zwycięzca zgarnia kasę, a dodatkowo może zagrać na nosie wielkiego pana Uchihy.
- Jak wybierzemy któregoś z nas? – spytał Shikamaru znudzonym głosem. Chyba nie miał zamiaru protestować, skoro został przegłosowany. Kiba wyjął z rąk Naruto jego pustą butelkę i położył ją na blacie stolika tak, że szyjka wskazywała Shikamaru.
- Zakręcę butelką – wyjaśnił. –Stolik ma cztery boki, każdy z nas siedzi przy jednym, jeden jest wolny. Jeśli wypadnie ten pusty, los uznał, że zakład jest głupi. Jeśli wypadnie któryś z nas, ten idzie zarywać do Uchihy.
- To się źle skończy – westchnął Shikamaru, ale skinął głową. Kiba zakręcił butelką.
We trzech patrzyli, jak butelka obraca się i obraca. Kiba chichotał jak opętany, Shika patrzył obojętnie, zaś Naruto prawie podskakiwał na siedzeniu. Butelka kręciła się coraz wolniej i wolniej, aż…
- Ooo nieeee! – zawył Naruto, gdy szyjka butelki wskazała na niego. – Nie, nie, nie! Uchiha mnie nienawidzi! On zje mnie żywcem!
- Dwie stówy, Naruto – przypomniał mu Kiba.
- W ogóle, po co się na to zgodziłeś, skoro nie chcesz? – spytał Shikamaru.
- Bo myślałem, że wypadnie na ciebie! – zawołał nieszczęśliwy Naruto. – Chciałem to zobaczyć!
- Dzięki – prychnął Shikamaru.
- Zakład to zakład – powiedział Kiba. – Idziesz sprawdzać, czy Uchiha jest gejem, a jak jest, to masz go poderwać. Nie mogę się doczekać jego miny, gdy się dowie, że jaja sobie z niego robimy, ha!
- On mnie zabije – jęknął Naruto. Kiba poklepał go po plecach.
- Do roboty! Ty idziesz do Uchihy, a ja… -Inuzuka rozejrzał się po zatłoczonej sali – idę wyrwać tamtą samotniczkę.
Naruto i Shikamaru spojrzeli w kierunku, który wskazał. Przy stoliku niedaleko parkietu siedziała dziewczyna o długich, ciemnych włosach. Klaskała w rytm muzyki, obserwując tańczące niedaleko koleżanki, które machały do niej co jakiś czas.
- Powodzenia – rzekł Shika, gdy Kiba wstał od stolika. Naruto tylko parsknął. Patrzył, jak Kiba idzie do stolika dziewczyny, a potem się do niej przysiada.
- Wiedziałem, że to się tak skończy – jęknął, zwracając się do Shikamaru. – Co ja mam robić?
- Sam wymyśl, idę do Temari.
Shikamaru wstał i również odszedł.
- Dzięki! – zawołał za nim wściekły Naruto. – Prawdziwy z ciebie przyjaciel!
Westchnął, jęknął, a potem obejrzał się na Uchihę. Ten siedział tam gdzie siedział nad butelką piwa i wyglądał na znudzonego imprezą. Naruto westchnął jeszcze raz, wstał i ruszył ku niemu.
- Hej Uchiha! – zawołał, stając naprzeciw znienawidzonego kolegi z pracy. Nie był dobry w planowaniu, więc nie miał żadnego planu. Postanowił „iść na żywioł”. – Co tak siedzisz?
Sasuke spojrzał na niego z jedną do góry uniesioną brwią. Naruto nienawidził tej ironicznej brwi Uchihy.
- A co ci do tego, Uzumaki?
Naruto nie zraził się tonem Uchihy, tylko usiadł razem z nim przy stoliku. Nie miał zamiaru tego przegrać i płacić swoim zdradliwym kumplom.
- Co ty wyprawiasz? – spytał zdumiony Sasuke.
- Wiesz… siedzisz sam przy stoliku. Ja zostałem sam przy stoliku. Nie uważasz, że wyglądamy jak frajerzy?
Uchiha pokręcił głową.
- Nie, tylko ty wyglądasz jak frajer.
Przez głowę Naruto przemknęło, że wygranie pieniędzy od chłopaków wcale nie będzie proste. Siłą zmusił się do uprzejmego tonu.
- Pomyślałem, że… no wiesz… firmowa impreza i w ogóle. Może moglibyśmy zakopać topór wojenny, co?
- A nie pomyślałeś, że gdyby taki topór faktycznie istniał, to już dawno bym cię nim zarąbał?
- Eee…
- Twoja elokwencja powala z nóg. – Uchiha uniósł do ust butelkę piwa i upił łyk, patrząc gdzieś w bok.
- Draniu! To ja tu z fajką pokoju i te sprawy, a ty…
- Wolałbym flaszkę pokoju – przerwał mu Sasuke, podnosząc rękę. Skinął na przechodzącą niedaleko kelnerkę, a ta zbliżyła się. – Wódka, dwa kieliszki i sok – zamówił. Naruto wytrzeszczył na niego oczy.
- Będziemy pić?
- Firma płaci, więc czemu nie?
- No to… okej. Myślałem, że jesteś, wiesz, trochę bardziej… eee… drętwy…
- A ja myślałem, że jesteś kretynem. Czasem żałuję, że tak często mam rację.
Naruto gapił się na niego przez chwilę.
- To miał być żart, prawda? – Mało kto chwytał żarty Sasuke, a Naruto w ogóle nie rozumiał takiego poczucia humoru.
- A jak zabrzmiał?
- Jak wypowiedź zadufanego w sobie, chamskiego dupka.
- Och! To może z tego powodu jestem tak nielubiany! Tak mi przykro! – zakpił Sasuke.
Naruto parsknął śmiechem. W tym samym momencie wróciła kelnerka. Kobieta postawiła przed nimi karton soku, dwie szklanki, dwa kieliszki i butelkę wódki. Sasuke zaraz zabrał się za polewanie.
- Dlaczego do nikogo się nie przysiadłeś? – zainteresował się Naruto, gdy Sasuke napełnił mu kieliszek.
- Ponieważ nie kręci mnie dzielenie stolika z bandą idiotów.
- Wszystkich uważasz za idiotów?
- Znaczną większość.
Naruto pokręcił głową, podniósł kieliszek i wypił wódkę. Sasuke zrobił to samo.
Zaczęli rozmawiać, głownie o miejscu pracy. Rozmowa szła im całkiem nieźle, jak się okazało, na wiele spraw mieli podobne poglądy. Sasuke nawet się rozgadał, co było dość… zaskakujące.
Wódka szybko się skończyła i Naruto miał już nieźle w czubie. Śmiał się głośno z co drugiego słowa Sasuke, a Uchiha, jakby tym zachęcony, opowiadał mu coraz śmieszniejsze historyjki. Ponadto Naruto zawsze miał słabą głowę. Piwo i wódka wystarczyły, by był całkowicie ululany.
Impreza również chyliła się ku końcowi i należało zacząć się zbierać do domu. Kiba gdzieś przepadł, Shikamaru pogrążony był w rozmowie z Temari i nie zwracał uwagi na nic dookoła. Naruto przyglądał mu się chwilę, zastanawiając się, jak dotrzeć do tak oddalonego miejsca i nie zaliczyć podłogi, wszak przyjaciel siedział po drugiej stronie sali. W końcu jęknął i opadł na stolik.
- Co jest? – zapytał zbierający się Sasuke.
- U-upiłem się – wymamrotał Naruto. – Nie umiem wstać…
Sasuke parsknął śmiechem.
- Gdzie twoja świta?
- Zalicza panienki – odparł Naruto. Uchiha westchnął, a potem złapał go za ramiona.
- Chodź. Wsadzę cie do taksówki.
Uchiha pomógł mu wstać z miejsca, zarzucił sobie jego rękę na ramiona i pociągnął go w stronę drzwi. Trochę zeszło im się w szatni… I więcej Naruto już nie pamiętał.

Ranek powitał Naruto bólem głowy. Okropnym, przytłaczającym bólem głowy. Jęknął, dotykając czoła. Wtulił głowę w poduszkę.
- Boże, nienawidzę alkoholu – powiedział.
- Ciiii – wymamrotał głos za nim.
Na chwilę zamarł, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że poduszka, na której leży, nie jest jego, a jakaś ręka obejmuje go w pasie. Czuł wyraźnie inne ciało za sobą oraz ciepły oddech na karku.
Cały sztywny i przerażony obrócił się i ku własnemu zdumieniu spojrzał wprost w twarz Uchihy, znajdującą się kilka centymetrów od jego twarzy.
Zamrugał, a potem rozejrzał się dookoła. Pokój w którym się znajdował był sypialnią. Ciemne meble, kremowe ściany, wielkie łóżko, na którym leżał nawet nie przypominały jego własnej sypialni w jego małym mieszkanku.
- Uchiha! – zawołał, na co Sasuke ziewnął i otworzył oczy.
- No?
- Gdzie ja jestem?
Sasuke patrzył na niego przez chwilę.
- Na kacu twoje myślenie jest jeszcze bardziej spowolnione. Jak myślisz, gdzie jesteś?
Naruto jęknął.
- Dlaczego jestem w twoim łóżku?
Sasuke zaśmiał się, przeciągnął, a potem pogłaskał go po biodrze.
- Mmmm… Kochanie – zamruczał zadowolony.
- C-co ty pieprzysz? – wyjąkał Naruto. Przez chwilę panowała cisza, a potem Sasuke parsknął śmiechem, cofnął się i oparł na łokciu.
- Ale masz minę – zachichotał.
- Jak tu trafiłem? – spytał Naruto.
- Em… nie chciałeś mi podać swojego adresu. Byłeś bardzo pijany i… przylepny, jeśli wiesz, co mam na myśli.
- My… - zaciął się Naruto. – My ze sobą spaliśmy, prawda?
- Mmmm…
- Och, Boże, spaliśmy! – zawołał przerażony Naruto. – Kurwa!
- Taki jestem odrażający? – spytał Sasuke. Naruto zamrugał.
- Nie. Nie, nie, nie! Znaczy, Sasuke…
Uchiha zaczął chichotać.
- Uspokój się. Na twoje szczęście mam swoje wymagania, nie sypiam z pierwszym lepszym.
- A co to niby znaczy? – obruszył się Naruto.
- To, że nie kosztuję dwie stówy. Cenię się trochę wyżej.
Naruto wytrzeszczył oczy.
- T-ty… jak? Skąd?
- Powiedziałeś mi, gdy jechaliśmy taksówką. Ty i twoi przyjaciele… macie ciekawe pomysły po alkoholu.
- Słuchaj, Sasuke…
- Daj spokój – przerwał mu Uchiha, machając ręką. – Odpowiednio mi to w nocy wynagrodziłeś.
Naruto znów zamarł w bezruchu, przyglądając się Sasuke. Wiedział, że po alkoholu jest zdolny do wszystkiego.
- Powinienem coś wiedzieć?
Sasuke wywrócił oczyma.
- Nic szczególnego ponad to, że świetnie całuję.
- Całowaliśmy się?!
- Uhum – przytaknął Sasuke, uśmiechając się szeroko. Naruto poczuł, jak na policzki wpełza mu rumieniec. – Byłeś wczoraj bardzo… chętny. Tak chętny, że ledwo cię powstrzymałem.
- To niemożliwe – szepnął Naruto. Sasuke wywrócił oczami.
- Wbiłeś sobie do głowy, że musisz mnie uwieść, bo się założyłeś. Oczywiście, wszystko mi powiedziałeś. I to uwodzenie potraktowałeś bardzo serio.
- O nie! – jęknął Naruto, chowając twarz w dłoniach. Wiedział, jaki jest po alkoholu, znajomi nie raz mu to wypominali. Robił się bardzo upierdliwy i jak już raz coś sobie wbił do głowy, nie można mu było tego wyperswadować.
- Nic się nie stało, Naruto. Byłeś tak zalany, że i tak by do niczego nie doszło.
- Też mi pocieszenie! – prychnął Uzumaki. – Nie powinienem pić z tymi durniami!
- Nie powinieneś – przytaknął Sasuke.
- Ja… nie wiem, co powiedzieć. Chciałbym zapaść się pod ziemię.
Sasuke zaśmiał się.
- To nie będzie konieczne. Słuchaj, byłeś pijany. A ja wiem, jak ciężko mi się oprzeć…
- Jasne! – zakpił Naruto, ale rozbawiły go słowa Sasuke.
- I widać masz jakieś homoseksualne ciągoty, skoro już drugi raz wylądowałeś w łóżku z facetem.
Naruto zbladł.
- S-skąd ty…? Nikomu o tym nie mówiłem!
- To i owo mi jednak wyznałeś. Chciałem zaproponować ci…
Naruto uniósł brew.
-…śniadanie. Tak, na początek śniadanie.
Sasuke zebrał się z łóżka, a Naruto pisnął, zasłaniając oczy, bo jak się okazało, Uchiha był nagi. Uzumaki sięgnął pod kołdrę, by wymacać swoją bieliznę, ale nic nie wymacał.
- Cz-czemu jesteś nagi? – spytał, patrząc przez palce, jak Sasuke zakłada bieliznę, a potem wciąga na siebie spodnie.
- Ponieważ sypiam nago? – odpowiedział Sasuke.
- A czemu ja jestem nagi? – pytał dalej Naruto.
- Uparłeś się, żeby się rozebrać, to ci nie przeszkadzałem. Wręcz przeciwnie, dopingowałem cię.
- Bardzo zabawne.
Naruto usiadł, uważnie pilnując, by kołdra nie zsunęła się za nisko. Przeczesał palcami włosy, ziewnął, a gdy Sasuke wyszedł, czym prędzej zerwał się z łóżka i ubrał.
Czuł się dziwnie. Naprawdę dziwnie. Nie wiedział, co ma robić i jak się zachowywać. Sasuke go prowokował, to było jasne, i najwyraźniej miał nadzieję, że Naruto na jego prowokacje odpowie. Uchiha chciał go wrobić? Zemścić się za zakład? Zakpić z niego?
Z bijącym sercem poszedł za Uchihą, ukradkiem rozglądając się po mieszkaniu, które, ku zdumieniu Naruto, okazało się być nawet… ładne.
Sasuke znalazł w kuchni. Uchiha szykował jakieś jedzenie, sprawnie krojąc składniki, zaś na gazie grzała się woda w czajniku.
- Um… h-hej – odezwał się Naruto. Uchiha zerknął na niego.
- Och. Hej, hej. Wchodź, usiądź sobie, zaraz będzie kawa i jajecznica. Chcesz tabletkę na kaca?
- O tak, poproszę.
Naruto usiadł przy stole, a po chwili dostał wodę i tabletkę. Połknął ją z wdzięcznością, bo ból głowy zaczynał robić się nieznośny.
Chwilę potem dostał również śniadanie, pachnącą jajecznicę na cebuli i kiełbasie oraz gorącą, mocną czarną kawę.
- Jej, dzięki – zachwycił się, wąchając napój.
- Zwykle tak odwdzięczam się za dobry seks – rzekł Uchiha, a Naruto zakrztusił się pierwszym łykiem. Zaczął kasłać, więc Sasuke poklepał go po plecach. Mocno. – No co?
- Rozważałeś kiedyś, by nie być tak… bezpośrednim? – spytał, a Sasuke zaśmiał się.
- Nie.
- To może powinieneś to jednak rozważyć – powiedział Naruto, nadal lekko pokasłując. Następnie odchrząknął i z zapałem zabrał się za śniadanie.
Nie podejrzewał Uchihy o tak dobre gotowanie, a jednak jajecznica była tak dobra, że zjadł ją w rekordowym tempie. Sasuke przyglądał mu się z lekkim uśmiechem na twarzy, jedząc swoje śniadanie i popijając je kawą.
- Tak więc, mój drogi Naruto, jak to z tobą jest? – zagadnął, gdy Uzumaki skończył swoją jajecznicę i zabrał się za picie kawy.
- Co ze mną jest? – Nie zrozumiał Naruto.
- Z twoimi homoseksualnymi ciągotami? – wyjaśnił Uchiha, a Naruto natychmiast spłonął rumieńcem.
- Nie mam żadnych – mruknął, chowając nos w kubku kawy. Sasuke zacmokał.
- Jesteś pewien? Wiesz, nie chcę ci przypominać, ale w ubiegłym roku miałeś przecież pewien… incydent… z, jak mu tam było? Garry? Gerry? Gaara?
Naruto nic nie odpowiedział. Powoli zaczynał żałować, że zgodził się na to śniadanie. Jeśli Sasuke miał zamiar się z niego nabijać…
- W dodatku nie masz dziewczyny…
- Wystarczy! – warknął Naruto. Sasuke uśmiechnął się kpiąco.
- Ale to prawda.
- No i co z tego?! Nie musisz mi wypominać, jaki jestem żałosny, wielkie dzięki! Wychodzę!
Wstał od stołu, ale Sasuke zaraz się zerwał i zastąpił mu drogę.
- Co? Jaki żałosny? – zapytał, szczerze zdumiony. – Nie wychodź!
- To przestań się ze mnie nabijać, wielki panie podrywaczu! O co ci chodzi, co? Przecież teraz możesz sobie dowolnie ze mnie zakpić przy kumplach z pracy! I w dodatku powiedzieć, że przegrałem zakład! Nie musisz mi wypominać tego wszystkiego, żeby mieszać mnie z błotem!
Sasuke wpatrywał się w niego przez chwilę.
- Naruto – powiedział w końcu – zupełnie źle mnie zrozumiałeś. Ja… ten, znaczy… - Sasuke zająknął się, a potem odchrząknął, lekko zmieszany. Był to widok tak nietypowy i niepasujący do Uchihy, że Naruto zamarł i zagapił się na niego w otwartą buzią. – Chciałem jedynie powiedzieć, że skoro nie masz dziewczyny i już drugi raz znalazłeś się w takiej a nie innej sytuacji może coś znaczyć…?
- Niby co? – burknął Naruto, splatając ręce na piersi, aby przyjąć obronną pozycję.
- Że może… może interesują cię mężczyźni – zasugerował łagodnie Sasuke.
W Naruto urosły dwie szczere, sprzeczne chęci – pierwsza, by przywalić Sasuke za to, co sobie o nim myśli, a druga, by rozważyć jego słowa i je przedyskutować. Nie miał dziewczyny. Nigdy, jeśli miał być szczery. Wszystkie jego znajomości z kobietami były krótkie, czasem zaledwie jednonocne. Nigdy też nie czuł się do końca spełniony po takiej… znajomości. Wmawiał sobie, że to przez to, że potrzebuje związku i miłości, jednak nie umiał takiego związku stworzyć.
- Nawet jeśli, to co? – warknął.
- To wtedy – powiedział poważnie Sasuke – byłbym zaszczycony, mogąc zostać twoim eksperymentem.
A Naruto się na niego gapił. I gapił.
- Ty… ty chcesz… - Nie potrafił się wysłowić.
- Jeśli byś chciał – odrzekł Sasuke, odchrząknąwszy uprzednio. – Żeby sprawdzić, czy mężczyźni nie są przypadkiem tym, czego szukasz.
- A co, jeśli okaże się, że nie?! – zapytał agresywnie Naruto. Nie mógł uwierzyć, że ten dupek proponuje mu coś takiego! To był żart? Uchiha serio chciał się zemścić za ten kawał? Czemu nagle był taki… ludzki, skoro od zawsze mu dokuczał? – Jeśli jednak wybiorę kobiety?
- Mówi się trudno – odpowiedział spokojnie Sasuke. – Byłem w wielu krótkich związkach. Słuchaj… w nocy byłeś totalnie zalany, zwierzyłeś mi się ze swoich rozterek, Naruto. Może nie poszliście z tamtym facetem na całość, ale obciągnęliście sobie nawzajem i wczoraj mi powiedziałeś, że podobało ci się to. Może chciałbyś spróbować związku z mężczyzną? Może chciałbyś spróbować ze mną?
Naruto wciągnął gwałtownie powietrze. Czerwień zalała jego policzki, poczuł też przyjemny dreszcz, spływający mu po plecach. Czy to było możliwe, że właśnie usłyszał to, co usłyszał, z ust wielkiego Uchihy?
- Czemu to robisz? – spytał cicho. – Przecież ty mnie nie lubisz!
- Skąd ten głupi wniosek? – odparł pytaniem Sasuke.
- Bo…! No bo nie lubisz!
Sasuke zachichotał.
- Gdybym cię nie lubił, nie pozwoliłbym usiąść ci przy swoim stoliku, tylko bym cię spławił. Nie zająłbym się tobą i nie przyprowadziłbym cię do mojego domu. No i oczywiście chciałbym wywrzeć zemstę za ten kawał, który wymyśliliście.
Naruto przestąpił z nogi na nogę. Sasuke zrobił krok ku niemu, a potem ostrożnie dotknął jego policzka. Uzumaki nie odtrącił jego ręki, więc Sasuke przesunął opuszkami palców po jego skórze.
- Byłem szczęśliwy, że przysiadłeś się do mojego stolika. Myślałem, że moje zauroczenie tobą… tak, zauroczenie – powtórzył, śmiejąc się na widok głupiej miny Naruto – nie ma szans przerodzić się w coś więcej, ponieważ jesteś hetero. Ale być może nie jesteś i mam zamiar walczyć o to, byś nigdy nie chciał być.
To powiedziawszy, Sasuke pochylił się i pocałował go w usta.
            Naruto zamarł w pierwszej chwili, niepewny, co ma robić. Pocałunek był przyjemny, przyjemne były też dłonie Sasuke, które go objęły i nakierowały tak, by oparł się o stół. Chwilę potem poczuł język, który zaczął ostrożnie rozdzielać jego wargi. Naruto uchylił usta, za co w nagrodę Sasuke zamruczał gardłowo i pocałował go głębiej. Naruto zawirowało w głowie i objął szyję Uchihy, przyciągając go bliżej siebie. Ich klatki piersiowe otarły się, krew Naruto zawrzała, a męskość zareagowała na taką bliskość.
Gdy Sasuke się od niego odsunął, Naruto wciąż ściskał jego szyję, protestując przeciw oddalaniu się od siebie. Uchiha zaśmiał się.
- Wczoraj też ci się podobało – szepnął i znów pogłaskał jego policzek. Naruto chwilę patrzył w czarne oczy Sasuke, a potem pogłaskał go po karku.
- Może jest coś w tym próbowaniu – powiedział. Sasuke cmoknął go lekko w usta, wyglądając na szczęśliwego.
Naruto domyślał się, nie był pewny, bo przecież nikt w takiej sytuacji nie może być, ale miał wrażenie, że tego dnia wygrał coś więcej, niż tylko zakład z Kibą i Shikamaru. Jak się potem okazało, nie mylił się.


trzymajcie się. zły czas minie, mam nadzieję xD

33 komentarze:

  1. Ou, to było takie słodkie:)
    Mogłabym się przyczepić za zbyt pobieżne przedstawienie Sasuke, za to, że tak naprawdę nie wiemy jaki jest Naruto, ale nie będę. Jest tak uroczo! I jeszcze Sasu robiący sobie tak bezczelnie bezpośrednie żarty z Naru. Bałam się, że pójdą do łóżka. Bardzo się tego bałam, bo byłoby banalnie. Nie jest:) Chociaż, w sumie średnio mi się podoba to nieskładnie wyznanie Uchihy na końcu. Takie jakieś koślawe jest. Ale już nie marudzę.

    Ubolewam nad brakiem weny. Mam nadzieję, że minie. Rad nie mam żadnych, bo nie da się nic poradzić, ale wiem, że przezwyciężysz tę przeszkodę i będziesz pisać dalej! Pozwolę sobie użyć zakazanego jutsu klanu Namikaze: wierzę w Ciebie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, wiem, że ten shot do najlepszych nie należy, ale wygrzebałam go cudem i jakoś wystartować trzeba, bo już nawet moje palce zapomniały, jak to jest tak dużo pisać. shot jest co najmniej z 5 stron krótszy niż zwykle, powinnam go przy przepisywaniu podrasować, ale... właśnie, nie mam weny T.T

      Usuń
    2. Długość nie ma żadnego znaczenia! Jeśli w jakikolwiek sposób się przejmujesz tym, że jest za krótki to przestań i to już! Może zwyczajnie potrzebujesz przerwy by naładować baterie? Przecież zawsze wschodzi słońce i schną łzy, nie?:)
      [Tak, eQ jesteś mistrzem, w podnoszeniu ludzi na duchu, eh...]

      Usuń
  2. WRESZCIE , jeeezu warto było czekać . Wszystkie twoje one shoty mają w sobie to coś . Ten był lekki i przyjemny ;* Więc czekam na dalszy odzew z twojej strony , bez pośpiechu oraz Wieeeelkiej weny ci życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaje, że ostatnio sporo osób ma problemy (w tym ja :p). U mnie ostatnio wieje pustką w jakiejkolwiek dziedzinie kreatywnej, a wszystko przez nowe liceum. Ale wiesz, co? Nie pozwól, żeby jakakolwiek cholera stanęła Ci na drodze w pisaniu. Nie i nie, to Ty stworzyłaś moją największą miłość (Między nami...) i nie ma takiej możliwej opcji, żeby coś Cię nam zagryzło od środka. Nie-e, jesteśmy z Tobą, czy tego chcesz, czy nie. Jeśli kiedyś gdzieś zaczniesz myśleć, że coś Cię przerasta, że jesteś sama, to pamiętaj, że już wkradłaś się w nasze serducha :) Wszem i wobec wszczynam bunt przeciw problemom i ich skutkom, nie dajemy się! :D Co do samego one shota - wyjdę stąd, jak zwykle, z wielkim bananem na gębie. O, a "ironiczną brew Uchihy" zapisuję sobie w słowniczku i wprowadzam do życia jako nowy związek frazeologiczny. Twoje opowiadania są jak do rany przyłóż, nie mogę się doczekać kolejnych : D
    Życzę wszystkiego naj i dużo szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, akurat na moje imieniny! XD Szocik lekki, odprężający, taki idealny na koniec weekendu. :>
    Wiesz jak łatwo dostać weny? Oglądasz film/czytasz książkę i zaczynasz myśleć, jak by ta historia wyglądała w wersji Sasuke i Naruto XD Pomaga, polecam. :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej.mam też ostatnio dużo problemow, a dzięki temu shotowi, zapomniałam na chwilę o nich ;)

    Bardzo milutki i sympatyczny ;)

    No, jest parę błędów i powtórzen, ale cóż, każdemu się zdarza .

    Wracaj do nas szybko.
    Inata-chan z yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dajesz i sie nie poddajesz! oh nie problemy sio ;x ja tu dziennie zagladam i sprawdzam czy cos sie nie pojawilo;x zycze Ci szybkiego uporania sie z wszytskim bys mogla juz spokojnie siasc do pisania. no bo,..brakuje nam Ciebie:D a opowiadanko fajne i lekkie :) bardzo przyjemnie sie czytalo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej tu ciocia Wiktoria :) muszę ci się przyznać że to tysiąc wejść dziennie to ja >.<serio już zaczynałam się martwić że kosmici cię porwali czy coś ;__; Ale wracasz powoli i trzymam kciuki za tą nieszczęsną wene:) jestem pewna że potrafisz nadal pisać z tym się rodzi xD Ale leniwiec pospolity czasami się uaktywnia i nic się na to nie poradzi:) jeżeli chcesz ( Czyt. jak już będziesz zdesperowana xD ) Napisz do mnie mam masę pomysłów na zarys fabuły a zerowy czas na pisanie :) powodzienia :) Oczywiścię czekam na kontynuację między nami nic Nie było ^^ Nie to nie Była żadna aluzja ^w^

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestes niesamowita! Jestem pewna, ze predzej czy pozniej pokonasz brak weny i znow zaczniesz pisac. Masz talent, ale on tez czasem potrzebuje przerw, aby naladowac baterie, wiec sie nie martw. My poczekamy, bo kazdy z nas wie, ze na prawde warto czekac na wszystko co jestes w stanie nam ofiarowac.

    Co do tego shota to podobal mi sie. Byl slodki i przyjemnie sie go czytalo. Dlugoscia sie nie przejmuj, bo nie masz tak na prawde czym. Nie zawsze musi byc to tasiemiec, zeby wyszlo dobre opowiadanie. To, ze podoba sie Tobie jest najwazniejsze. Opinia czytelnikow tez jest aprobujaca. Czego chciec wiecej, oprocz powrotu weny? No wlasnie...
    Pozdrawiam Cie serdecznie i trzymam kciuki za uporzadkowanie swoich spraw i powrot weny :)
    ~Desire

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że wróciłaś. Tylko Naruto mógł się wkopać w ten zakład :D
    Życzę dużo weny i co najważniejsze uporządkowania spraw osobistych! :)
    Hilda

    OdpowiedzUsuń
  10. Ohhh ale sie Ciesze, ze jestes. moze to nie jest Twój najlepszy shot (ciagle powracam do Zdesperowanego, Dziwki i Żyć Dalej), ale to nie ma żadnego znaczenia - tesknilam!!! Mam nadzieję, ze wkrótce sie cos pojawi. skoro weny brak to chociaż skrobniesz 'Szczęśliwe Chwile'? :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. A mi tekst bardzo się podobał, głównie dlatego, że chłopcy są kanoniczni. Żaden nie jest płaczliwy, słaby, mniejszy, bardziej kruchy itp. (no przepraszam, ale mam na to trochę alergię). Są po prostu sobą i to lubię w tym tekście.
    Poza tym, udało Ci się w tym kawałku pokazać ich charaktery. Sasuke, wiadomo, zimny drań, który przy bliższym poznaniu jednak zyskuje. I Naruto, który idzie na żywioł, nie boi się wyzwań i zagada nawet do nielubianego kolegi z pracy.
    Podobało mi się, że pokazałaś tę noc oczami Sasuke. Do tego świetne reakcje Naruto na takie rewelacje XD To było dobre :D
    Podsumowując, świetny kawałek tekstu i takich może być więcej.
    Trzymam kciuki za załatwienie wszystkich problemów, bo wtedy wena na pewno wróci ^^
    Pozdrawiam :*
    M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem zauroczona tym opowiadaniem. Takie lekkie i ciepłe.
    Świetne dialogi, reakcja bohaterów, tempo, zauroczona jestem całością;)

    I nie pozostaje mi nic innego jak tylko trzymać kciuki za twoją wenę oraz dobre samopoczucie;)
    ehoon

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, co powinno pomóc? Porządne walnięcie głową w ścianę. Skoro przejmujesz się tak normalną rzeczą, jak krótki (tak, krótki) brak weny, to chyba jest coś z Tobą nie tak, ayanami. Nie trzeba zaraz panikować, że straciło się umiejętności pisarskie - Twoje są na zbyt wysokim poziomie, by odejść sobie ot tak. Musiałabyś naprawdę długo nie pisać, by zniknęła chociaż część z nich. To zwyczajny, chwilowy brak weny i gwarantuję Ci, że przejdzie - wena jest kapryśna, a że Twoja pracowała tak długo to nic dziwnego, że w końcu postanowiła pójść na urlop.
    Ogółem - pisz, wiem, że to może być trudne, jeśli nie wie się, co pisać, ale pisz. Cokolwiek, niekoniecznie związanego jakkolwiek z SasuNaru.

    Co do tekstu - lubię takie sytuacje. Naprawdę bardzo lubię, nie zamierzam Ci nawet wypominać marnej długości. One-shot był śmieszny, uroczy i - co najważniejsze - był. Chyba każdego wiernego czytelnika ucieszy jakikolwiek sygnał, że autorka jednak o blogu pamięta. A przynajmniej mnie to cieszy. Co kocham w tym tekście? (tak, bo ja w każdym coś kocham)
    Przykład nr 1:
    ,,- No to… okej. Myślałem, że jesteś, wiesz, trochę bardziej… eee… drętwy…
    - A ja myślałem, że jesteś kretynem. Czasem żałuję, że tak często mam rację."
    Przykład nr 2:
    ,, S-skąd ty…? Nikomu o tym nie mówiłem!
    - To i owo mi jednak wyznałeś. Chciałem zaproponować ci…
    Naruto uniósł brew.
    -…śniadanie. Tak, na początek śniadanie."
    Przykład nr 3:
    ,, - Pomyślałem, że… no wiesz… firmowa impreza i w ogóle. Może moglibyśmy zakopać topór wojenny, co?
    - A nie pomyślałeś, że gdyby taki topór faktycznie istniał, to już dawno bym cię nim zarąbał?
    - Eee…
    - Twoja elokwencja powala z nóg."
    Przykład nr 4:
    ,, - Dlaczego do nikogo się nie przysiadłeś?
    - Ponieważ nie kręci mnie dzielenie stolika z bandą idiotów.
    - Wszystkich uważasz za idiotów?
    - Znaczną większość."
    A że pięć to taka ładna cyfra, to za przykład piąty uważam wszystko, co zdarzyło się w łóżku Uchihy. Łącznie z dyskusją o nagości.

    No i ten, tego, no. Życzę jak najszybszego powrotu weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybrałaś wszystkie moje ulubione momenty xD
      co do mojego stanu, to jeszcze nie panika. zaledwie zaniepokojenie, mam nadzieję, że nigdy się w panikę nie przerodzi xD

      Usuń
  14. Jej dodalas to w moje urodziny. To jak dobry prezent hahaha :D ♥

    ~Katsuko ''Ayumi''

    OdpowiedzUsuń
  15. Postanowiłam wreszcie coś napisać, przecież cały czas tu wchodzęXD One-shot ogólnie fajny, mimo że krótki ^ ^ Nie pozwól uciec wenie, bo uwielbiam cię czytać, a zaczęłam stosunkowo niedawno. Dzięki twoim opowiadaniom powstało całkiem sporo rysunków z Sasuke i Naruto mojego autorstwa (zawsze mnie inspirujeszXD), więc będę trzymać kciuki, by ci się wszystko ułożyło:-)
    ~ Natariko

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki przyjemny one shocik ;) Ale się uśmiałam, gdy Sasuke tak zawstydzał Naruciaka w łóżku i przy śniadaniu, aż musiałam przerywać czytanie by sama zakryć się kołdrą ze wstydu i uciechy xD
    Mam nadzieję,że talent do pisania nie wymarł, bo było by wszystkim baaardzo przykro.. . Dbaj o siebie i swoje sprawy i dziękuję,że pamiętasz o czytelnikach ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Słodki i z humorem :3 Takie lubię :D I wszystko dzięki domyślności Shika oraz zakładu Kiby xD Ciekawam, co powie im Naru xD Pooowodzenia xD Jak się nasz blondynek obudził, myślałam, że Sasuke go wkręca, że tylko spali, że w zemście, a tu trach~! I mamy oryginalne zakończenie <3
    Całuję, życzę powrotu do formy :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Nareszcie <3
    tyle czekałam na coś nowego
    kocham dobre oneshoty :33
    a ten jest cudowny
    Powodzenia, cokolwiek się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestes niesamowita! Normalnie Cie kocham~!
    One shot bardzo fajny, przyjemny. Ciesze sie, ze powoli wracasz do "zywych". Nawet jesli neka Cie brak weny to sie tym nie przejmuj. Nic na sile, bo pisanie to przyjemnosc sama w sovie, a jak sie bedziesz zmuszac to w koncu to znienawidtisz. No to juz bylaby katastrofa na skale panstwowa! Jestes za dobra, zeby tak zwyczajnie odpuscic sobie pisanie.
    Powodzenia w ukladaniu swoich spraw oraz przywracaniu weny ^_^

    Jestem pewna, ze w Twoim przypadku blokada pisarska minie :)
    ~Desire

    OdpowiedzUsuń
  20. http://szklana-rzeczywistosc.blog.pl/
    Reaktywowane opowiadanie NaruSasu.
    zapraszam jeśli masz chwilkę czasu i wybacz spam ^^"
    Megami.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo przyjemny oneshot,taki słodki;) Lubię czasem poczytać coś innego,a ta notka bardzo przypadła mi do gustu.Przyczepić można się tylko do jednej rzeczy - za krótkie! Naprawdę bardzo mi się oneshot podoba,lubię kiedy Sasuke jest taki opiekuńczy,a Naruto po pijaku wymiata;p
    Mam nadzieję,że wena w końcu powróci,bo zaczynam się martwić.Jesteś najlepsza, jak przestaniesz pisać to będzie tragedia. Życzę Ci,żeby wszystko się w Twoim życiu ułożyło i żeby wena powróciła ze zdwojoną siłą.
    Pozdrawiam;)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny one-shot. Strasznie mi się podobali spiskujący Kiba i Narto, chociaż nie popieram tego typu zakładów. Może gdyby ktoś zalazł mi bardzo za skórę to może wtedy? No ale nie istotne. Szkoda, że taki króciutki. No nic, trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać na dalsze wpisy. Pozdrawiam i życzę weny.
    Ps. zapraszam do siebie, tematyka ta sama :D. Przepraszam za spam.
    http://przewrotnosc-losu-sasunaru-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. O jak się cieszę, że w końcu coś dodałaś :) One-shot mi się podobał więc jestem usatysfakcjonowana. A brakiem weny się nie przejmuj bo wróci, trzymam kciuki żeby stało się to jak najszybciej ;) Przyznam szczerze, że jak mi się trochę zwaliło na głowę to przez dwa miesiące nie byłam w stanie jednego sensownego zdania napisać a potem nagle bum... i w ciągu paru dni powstało sto stron w wordzie ;) Więc życzę ci tego samego :) Pozdrawiam, Lena

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam,
    to był rewelacyjny tekst.... zakład, o którym sam Uchiha wiedział.... od wszystkich się odgradzał, ale nie od Naruto w którym się zauroczył.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  25. Omo. *0* perfekcyjnie do tego pasuje ta piosenka:http://www.youtube.com/watch?v=MwlKalNwGdk . Nie wiem dlaczego. xD ~Yumiko.

    OdpowiedzUsuń
  26. *w* Uwielbiam Cie!!!
    Takie zwyczajne opowiadania, ktore moglyby sie zdarzyc tez w realnym swiecie sa najlepsze! A piszesz tak swietnie ze wszystko moge sobie dobrze wyobrazic :D
    Ach... Sasek jak wkrecal blondynka, a ten taki speszony. Cudo ^_^
    Najslodsza jednak byla propozycja Uchihy.. Niespodziewalabym sie tego po nim. Ale caly ten one shot byl zaskakujaco przyjemna chwila wytchnienia i upragnionego relaksu. Dzieki Tobie naladowalam baterie ^.~
    Czekam na wiecej nowych rozdzialow i shotow :D
    Bede regularnie zagladac~Fluufery

    OdpowiedzUsuń
  27. O.o to oni spali ze sb czy nie, bo się pogubiłem nieco.... A rozdział taki uroczy ^_____^

    OdpowiedzUsuń
  28. Smutno bez Ciebie:(((. Ale rozumiem brak weny każdemu pisarzowi czasami dokucza. jednak tęskno za Twoimi wpisami;* trzymam kciuki za Twój powrót:))

    OdpowiedzUsuń
  29. całkiem fajny tekst

    OdpowiedzUsuń