czwartek, 26 grudnia 2013

Zakuci w święta

witajcie kochani xD po pierwsze, z okazji świąt Bożego Narodzenia chciałam Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia. a po drugie, chciałam zaprosić na świątecznego shota xD

    - To wcale nie jest śmieszne! – wykrzyknął zdenerwowany Naruto, tupiąc nogą, ale wychodzący z klubu karaoke znajomi nawet się na niego nie obejrzeli. Chyba chcieli uciec przed wściekłym Sasuke, Naruto nie miał pojęcia, ale nie był zadowolony z ich zachowania. Ostatni z wychodzących, Inuzuka Kiba, obejrzał się na niego, złożył ręce jak do modlitwy i robiąc przepraszającą minę, wybiegł z klubu. Przez szybę ozdobioną kolorowymi lampkami Naruto dostrzegł, jak kolega dogania Hinatę. No tak, pomyślał rozgoryczony Uzumaki, on sobie pójdzie odprowadzać dziewczynę, a ja zostanę z… z…
    Naruto spojrzał w bok, na Uchihę Sasuke, który stał obok niego, patrząc beznamiętnie przed siebie. Potem zerknął w dół, na kajdanki, które łączyły ich nadgarstki. Zapowiadały się najgorsze święta w całym jego życiu.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia umówili się w klasie, że kupią sobie nawzajem prezenty. Zorganizowali więc losowanie. Naruto trafiła się Ino, z czego się cieszył, bo łatwo było jej coś kupić. Poprosił mamę, która wybrała dla dziewczyny ładne perfumy.
Zaś dla niego prezent kupił Kiba, jego najlepszy kumpel. Naruto nie miałby do niego pretensji, gdyby prezent był normalny. Niestety, Kiba kupił mu jajcarski zestaw łóżkowych zabawek, różowe kajdanki, różową opaskę do oczy, różowe stringi, różowe pończochy (?), różowe dildo i różowy knebel. Kolorystyka była dość monotonna.
Cóż, ogólnie z prezentu było kupę śmiechu i może wszystko skończyłoby się inaczej, gdyby kajdanki nie okazały się być takimi prawdziwymi kajdankami i gdyby Kiba nie przykuł go do Sasuke. No cóż, a nawet jeśli gdyby go przykuł, to trochę by się pośmiali, a potem zaraz ich uwolnili i wszystko byłoby w porządku. Niestety jednak, jak przyszło do uwalniania, to okazało się, że w paczce z prezentem nie ma kluczyka.
A teraz wszyscy się wynieśli, zostawiając go sam na sam z człowiekiem, którego nienawidził! I było to uczycie odwzajemnione!
Znów zerknął na Sasuke.
- To co robimy? – zapytał.
- A skąd ja mam to wiedzieć? – odparł Uchiha. – To twój beznadziejny kumpel nas skuł!
- Nie obrażaj Kiby!
- Gdyby czasem myślał, nic bym do niego nie miał! – warknął Sasuke, a Naruto skrzywił się. Uchiha miał rację, gdyby Kiba pomyślał i ich nie skuł, nie byliby teraz w tej głupiej sytuacji.
- Przepraszam… - odezwał się nagle kobiecy głos. Spojrzeli w bok, na pracownicę klubu, która ich nieśmiało zaczepiła. – Niedługo zamykamy. Gdyby panowie…
- Już wychodzimy – warknął na nią Sasuke, po czym odwrócił się gwałtownie. Naruto mało się nie potknął, bo Sasuke zrobił to zbyt gwałtownie i bez ostrzeżenia. – Chodź, młotku!
- Nie ciągnij mnie! – zawołał wściekle Naruto. – Ręka mnie boli!
Sasuke nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi.
Wrócili do boksu, w którym z klasą świętowali Boże Narodzenie. Zostały tam tylko ich rzeczy.
- Należałoby to wsadzić Kibię w dupę – odezwał się nagle Uchiha, wskazując leżące n jednym z siedzeń dildo z paczki Naruto. było pełno śmiesznych prezentów, ale jego cieszył się największą popularnością. Naruto zachichotał.
- Nie jestem zainteresowany – rzekł i teraz to Sasuke parsknął śmiechem.
- Jesteśmy na siebie skazani – powiedział, unosząc w górę ich skute nadgarstki. – Zbierz swoje rzeczy i idziemy. Do mnie.
- Dlaczego do ciebie?! – obruszył się Naruto. Nie podobało mu się to, jak Sasuke się rządził i mu rozkazywał. Niestety Uchiha zawsze taki był, kumple z klasy raczej go nie lubili, tylko laski za nim szalały przez to, jaki był przystojny. Osobiście, Naruto za nim nie przeszkadzał, choć miło było zawiesić na czarnowłosym oko.
- Bo do mnie jest bliżej – odrzekł Sasuke. – Do ciebie to na drugi koniec miasta. Na zewnątrz jest minus jedenaście, jak nie więcej.
Naruto zadrżał, a potem spojrzał na ich kurtki, leżące na siedzeniach w ich boksie. Obaj mieli na sobie podkoszulki na krótki rękaw, a przez skute ręce nie mogli założyć ubrań. Głupi Kiba!
- Niech będzie do ciebie – powiedział z rezygnacją.
Założyli na siebie czapki i rękawiczki, zabrali swoje bluzy i kurtki, a także świąteczne prezenty i wynieśli się z boksu.
- I co teraz? – jęknął Naruto, gdy stanęli przed drzwiami wyjściowymi. Na szybie namalowany był Mikołaj w saniach oraz ciągnące te sanie renifery. Obrazek otaczały wycinanki w kształcie śnieżynek.
Sasuke zerknął na niego.
- Naciągnij na siebie kurtkę, chociaż na jedną rękę. Bluzę też.
- A co mi da na jedną rękę, jak z drugiej strony będzie mi wiało?! – zawołał Naruto.
- Rób, co mówię, młotku! – warknął Sasuke, samemu zakładając bluzę na jedną rękę.
Naruto wzdrygnął się, a potem szybko spełnił – bądź co bądź – rozkaz. Uchiha go wkurzał, ale nie było co się z nim cały czas wykłócać, ponieważ na słabeusza nie wyglądał i pewnie potrafił nieźle przywalić. Wkurzało go, że gdy tylko zostawał z Uchihą sam na sam, ten zaraz nim pomiatał. I nazywał go młotkiem!
Gdy już był ubrany w połowę bluzy i połowę kurtki, spojrzał na Sasuke. Ten również miał na sobie po połowie swoich ubrań. Znów uniósł ich skute ręce.
- Chodź tu do mnie – powiedział nagle i przyciągnął go do siebie. Naruto mało się nie przewrócił, ale Sasuke przytrzymał go, a potem wykręcając mu rękę, którą był do niego przykuty, objął go, przyciągając do swojego boku.
- Eej! Co ty robisz?! – wydarł się oburzony Naruto.
- Ktoś tu narzekał, że zmarznie – rzekł Uchiha, naciągając na niego luźną część swojej kurtki. – Po prostu się o mnie ogrzejesz.
- Ale ja nie chcę!!! – zawył Naruto jak rażony prądem, wyrywając się co sił. Sasuke był jednak silniejszy i choć z niemałym trudem, to jednak go przytrzymał.
- Nie szarp się, młotku! Mówię, że jest minut jedenaście! Wszędzie śnieg! Chcesz się nabawić zapalenia płuc?
Naruto zamarł, zły, ale perspektywa choroby nieco go uspokoiła. Nie mógł przecież się zaziębić akurat podczas przerwy od szkoły, wolał chorować w czasie lekcji. Sasuke poprawił swoją kurtkę, którą ich opatulił, przyciągnął Naruto jeszcze bliżej siebie i popchnął go w stronę drzwi.
Wyszli na mróz i Naruto od razu odechciało się protestowania. Zadrżał, wtulając się w Sasuke, a ten objął go mocniej.
- No i co? – zapytał, ale zabrzmiało to, jakby mówił: „A nie mówiłem”.
- Miałeś rację, jak zawsze – powiedział Naruto z przekąsem. Ruszyli  stronę przystanku, mijając sklepy ze świątecznymi wystawami. Wkoło nich było kolorowo od choinek i lampek.
- Cholera – zaklął Sasuke, gdy dotarli na przystanek i sprawdzili rozkład jazdy autobusów. – Za czterdzieści minut!
Naruto zadygotał z zimna, uświadamiając sobie, jaki to szmat czasu.
- C-c-co ter-raz? – zaszczękał zębami.
- Pójdziemy – odrzekł Sasuke. – Jak się pospieszymy, to przejdziemy w dwadzieścia minut.
Sasuke poprowadził go w górę ulicy, cały czas trzymając w objęciach. Naruto było ciepło przy jego boku, trochę mu tylko wiało z przodu, gdzie był najbardziej odsłonięty. Był jednak wdzięczny Uchisze za ten jego dziwny pomysł. Z całą pewnością wyglądali jak debile, opatuleni w jedną kurkę i tulący się do siebie, na szczęście o tej porze i do tego w święta ulice były wyludnione, minęli tylko dwie osoby, jakiś chłopaków, al. etacie na szczęście szli po drugiej stronie ulicy i nawet na nich nie zwrócili uwagi.
Droga do domu Sasuke zajęła im więcej niż dwadzieścia minut, mieli problem z ustaleniem wspólnego tempa, trochę się o siebie potykali. Gdy w końcu dotarli do mieszkania, Naruto odetchnął z ulgą. Sasuke puścił go, a Uzumaki wyprostował rękę, którą przez cały czas musiał trzymać za plecami, by móc być odpowiednio blisko Uchihy.
- Boli? – zapytał Sasuke, zamykając za nimi drzwi.
- Nie. Trochę tylko zdrętwiała – mruknął Naruto.
- Daj swoją kurtkę i bluzę – powiedział Sasuke. Naruto oddał mu wspomniane rzeczy, a potem jeszcze czapkę i rękawiczki. Uchiha powiesił wszystko na wieszaku przy drzwiach. Obaj ściągnęli buty.
- Em… twoi rodzice śpią? – zapytał cicho Naruto, gdy Sasuke pociągnął go w głąb mieszkania. Uzumaki uważał, że wielki pan Uchiha jest wobec niego trochę za mało delikatny. Nadgarstek otoczony srebrną bransoletka zaczynał go lekko piec, podobnie ramię, bo Sasuke wciąż szarpał nim to w jedną to w drugą stronę, nie mówiąc, dokąd chce iść.
- Nie. Moich rodziców nie ma – odparł Sasuke, gdy minęli otwarte drzwi do salonu. Naruto zauważył tam wielką, sięgającą sufitu choinkę, a na niej masę bombek, lampek i łańcuchów. Żałował, że lampki były wyłączone – lubił rozświetlone choinki.
- Cooo?! – wykrzyknął, gdy dotarło do niego, co Sasuke powiedział.
- No nie ma, pojechali na święta do znajomych mamy.
- To… to ty jesteś sam?! – przestraszył się Naruto. – Całe święta?!
- Młotku, pojechali dziś wieczorem na kolację, wracają jutro – rzekł kpiąco Sasuke. Uzumaki zmieszał się lekko.
- A-aha… Bo to by było smutne, gdybyś był sam w święta – wymamrotał cicho. Znaleźli się w pokoju Sasuke.
Naruto rozejrzał się dookoła. Pokój był raczej zwykły, łóżko pod ścianą, okno, przy oknie biurko, na nim komputer, jakiś stolik i dwa fotele, szafki na książki, szafa na ubrania, niebieskie ściany. Było czysto i tego się właśnie po perfekcyjnym Sasuke spodziewał. Nigdzie żadnych ciuchów, porozwalanych książek, na biurku żadnego pustego kubka czy talerzyka.
- Eee… Sasuke – odezwał się ostrożnie Naruto, widząc, że Sasuke zabiera się za ścielenie łóżka. O tym, że są skuci i będą musieli razem spać Naruto nie chciał myśleć. Na samą myśl, że miałby się znaleźć w jednym łóżku z Sasuke przeszywał go dreszcz.
- No…?
- Ja… jestem głodny – jęknął Naruto. Uchiha wzniósł oczy do nieba.
- O trzeciej nad ranem?
- Bo… jak trochę wypiję, to zawsze jestem głodny – wyjaśnił Uzumaki, śmiejąc się i drapiąc z zakłopotaniem po karku.
- To było nie pić – stwierdził Uchiha dość surowo.
- Jestem pełnoletni dopiero od października! – zawołał Naruto z pretensją w głosie. – Chciałem trochę popróbować!
- Pheh! – prychnął Sasuke i gwałtownie się obrócił, wyciągając go z pokoju, przez co Naruto znów o mało co się nie przewrócił. Nadgarstek zaczynał go już naprawdę boleć.
Sasuke zaciągnął go do kuchni, gdzie zaczął się kręcić w tę i z powrotem, by uszykować mu jedzenie. Ciągnął go od szafek do lodówki, w tę i z powrotem, w ogóle nie zwracając uwagi na wciąż potykającego się Naruto.
- No przestań! – wykrzyknął w końcu zdenerwowany blondyn. – Urwiesz mi rękę!
Sasuke zatrzymał się i spojrzał na niego.
- Co?!
- Przestań mnie tak ciągnąć, mów, gdzie chcesz iść! – wykrzyknął Naruto, podnosząc obolałą rękę i machając nią przed oczami kolegi. – Zobacz!
Opuścił nieco bransoletkę kajdanek i pokazał Sasuke swój nadgarstek. Było on czerwony, w niektórych miejscach skóra była lekko obdarta. Uchiha gapił się na niego chwilę.
- Czemu… czemu nic nie powiedziałeś wcześniej?! – zdenerwował się wyższy chłopak.
- Bo dopiero teraz zaczęło mnie boleć! – odparł Naruto. – Nie możesz się tak kręcić, jesteś za silny!
Sasuke rozejrzał się bezradnie.
- To takie irytujące! Głupi Inuzuka! – zawołał Sasuke wściekle, wyglądając tak, jakby miął ochotę coś rozbić albo kogoś walnąć, na szczęście się opanował. Odetchnął, pomasował sobie skroń i skinął głową.  – Dobrze, będę uważał. Właściwie, możemy zrobić tak:
To powiedziawszy, wplótł swoją dłoń w dłoń Naruto. Uzumaki wytrzeszczył na niego oczy.
- Co ty wyprawiasz?! – wykrzyknął, wyrywając rękę z uścisku Uchihy, ale ten zacisnął dłoń i nie chciał go puścić. Jego długie, jasne palce były przyjemnie zimne. Naruto zawsze miał gorące dłonie.
- Dzięki temu nie będę cię szarpał za rękę – wytłumaczył cierpliwie Sasuke. – I tak jesteśmy tu sami.
- A-ale… to głupie…
- Mi to mówisz? Chodź, wstawię twojego kurczaka do mikrofali…
Sasuke podgrzał mu kurczaka, a potem razem usiedli przy stole. Prawa ręka była przykuta do Uchihy, więc trochę trudno mu było jeść, ale jakoś sobie poradził. Uchiha nie jadł, tylko przyglądał mu się z łagodną miną. W kuchni było ciepło i przytulnie, pachniało przyprawami i cynamonem. Naruto dostrzegł leżące na kredensie pierniczki, przykryte szklanym kloszem. Nie spodziewał się, że dom oschłego i chłodnego w obyciu Sasuke jest taki przytulny. Spodziewał się wnętrza raczej… surowego i nowoczesnego. A ten dom pachniał… świętami.
- Dziękuję – powiedział Naruto, gdy skończył posiłek. Odsunął od siebie talerz.
- Nie ma za co – odpowiedział Sasuke. – Chodź spać.
Ta niewinna uwaga spowodowała, że Naruto zaczerwienił się lekko, ale na szczęście Sasuke zdążył się już odwrócić. Gdyby Uchiha choć trochę go znał, w życiu by go do swojego łóżka nie wpuścił, tego Uzumaki był pewny. Nikt z klasy nie wiedział, że Naruto czasem wolał chłopców, że był bi.
Tak naprawdę to uważał, że Sasuke jest bardzo przystojny, ale w życiu by tego nie przyznał na glos. On i Uchiha nie przepadali za sobą już od początku szkoły, we wszystkim rywalizowali. Poza tym Sasuke wydawał mu się zbyt zarozumiały i zawsze się rządził, czego Naruto nie znosił.
Wrócili do pokoju Sasuke. Zamiast górne światła, Uchiha zapalił lampkę przy swoim łóżku. Potem zerknął na niego i puścił jego rękę.
- To… idziemy spać… - powiedział lekko zmieszany.
Naruto jedynie przytaknął i zaczął zdejmować spodnie. Sasuke taktownie się odwrócił, a gdy Naruto był już w bokserkach, sam pozbył się dżinsów. Ściągnęli jeszcze skarpetki i weszli do łóżka.
Miejsca nie było za wiele, leżeli ramię w ramię z głowami na jednej poduszce. Po chwili Naruto jęknął.
- Co jest? – zapytał natychmiast Sasuke.
- Chce mi się do łazienki – odparł Uzumaki.
- Ja pierdolę! – zaklął po chwili Sasuke. – Nie mogłeś wcześniej?
- Teraz mi się zachciało – obronił się Naruto. – Zawsze, jak się trochę napiję, to…
-…chce ci się siku – skończył za niego Uchiha. – Masz pęcherz jak baba!
- Wcale nie! – zaprotestował blondyn.
- A właśnie, że tak! Jeny… No chodź…
Sasuke usiadł, a potem popchnął go dość brutalnie, bo to Naruto spał od brzegu. Uzumaki o mało co nie spadł z łóżka.
- Draniu! – wykrzyknął.
- To się orientuj, młotku! – zawołał Sasuke. – Dalej, daj rękę i idziemy.
Sasuke poprowadził go do łazienki w zupełnych ciemnościach. Dopiero na miejscu zapalił światło, o potem obrócił się do niego tyłem.
Lekko zawstydzony Naruto zsunął bokserki, używając do tego wolnej ręki, a potem zrobił, co mu się chciało, drugą rękę trzymając za plecami. Gdy skończył, spuścił wodę. Ten dźwięk zaburzył kompletną ciszę i napiętą atmosferę, jaka panowała w łazience.
- Teraz ja – odezwał się nagle Sasuke, gdy Naruto chciał wracać.
- Aha! – wykrzyknął blondyn. – I kto ma pęcherz jak baba?!
- Na pewno nie ja – odparł Uchiha. – I odwróć się, gdzie się patrzysz?
Naruto znów spłonął rumieńcem i natychmiast się odwrócił. Usłyszał dźwięk małego wodospadu, a potem spuszczania wody. Cały czas trzymali się za ręce.
Wrócili do pokoju Sasuke i znów się położyli. Naruto przez chwilę patrzył w sufit.
- Sasukeee – odezwał się po jakimś czasie.
- No? – mruknął Uchiha. – Znów ci się coś chce?
- Nie… Tak się zastanawiam tylko… jutro już będziemy wolni, nie?
- Naruto, są święta. Jutro wszystko będzie jeszcze zamknięte, a potrzebujemy ślusarza.
- A-aha… A umiesz otwierać zamki wytrychem? – pytał dalej.
- A czy myślisz, że gdybym to umiał, to wciąż bylibyśmy skuci? – odparł Uchiha pytaniem. Jego ton przeciekał kpiną.
- Ale ja chcę wrócić jutro do domu! Zjedzą mi całe ciasto!
Niemal usłyszał, jak Sasuke przewraca oczami.
- Co za strata! – zakpił Uchiha.
- Jesteś okropny! – nadąsał się Naruto.
- A ty jesteś młotkiem – odparł brunet.
Naruto milczał przez chwilę.
- Czemu mnie tak nazywasz? – zapytał w końcu. Od zawsze go tu nurtowało. Sasuke zaśmiał się.
- Bo jesteś młotkiem – rzekł.
- A tak, to wszystko wyjaśnia.
Sasuke znów się zaśmiał, po czym przekręcił na bok i spojrzał na niego. W ciemności Naruto nie widział, jaką Uchiha ma minę.
- No co? – burknął Uzumaki.
- Nic. Zastanawiałem się tylko, czy nie jesteś rozczarowany?
- Niby czym? – prychnął Naruto.
- Prezentem. Wszyscy dostali coś… coś przydatnego, lub ładnego, lub… sam wiesz. A Kiba kupił ci jakieś pierdoły do zabawy w łóżku…
- Oj, to tylko dowcip – powiedział Naruto. – Naprawdę to ja chciałem dostać zegarek, ale to za drogie na klasowy prezent. Myślałem, że rodzice mi kupią, ale dostałem nowy telefon, bo wiesz, stary wpadł mi do wanny i miałem do tej pory taki stary rzęch po ojcu… Tyle że telefon miałem zaraz po świętach odkupić od Shiki, a naprawdę, to chciałem zegarek, bo mi ukradli… Właściwie, to nie jestem pewien, czy ukradli, czy zgubiłem… no był i już go nie ma… Nie pamiętam, kiedy go ostatni raz zdejmowałem, a strasznie go lubiłem, bo go dostałem od Jiraiyi… Jiraiya to mój ojciec chrzestny…
Sasuke zaśmiał się.
- Co?! – burknął Naruto.
- Strasznie dużo mówisz – rzekł Uchiha. – Czy wiesz, że to pierwszy raz, kiedy tyle ze sobą rozmawiamy?
Teraz to Naruto zachichotał, po czym uniósł w górę ich skute ręce.
- Kajdanki łączą ludzi – zaśmiał się. – Bez kitu, naprawdę normalnie rozmawiamy!
Na twarzy Sasuke, którą Naruto z każdą chwilą widział wyraźniej, gdyż oczy przyzwyczajały mu się do ciemności, zatańczył nikły uśmiech. Przez myśl Naruto przemknęło, że Sasuke jest jeszcze przystojniejszy, gdy się uśmiecha.
- A ty, co dostałeś pod choinkę? – spytał ochrypłym szeptem.
- Książkę.
- Książkę? Ieee, to nudne – zauważył blondyn.
- Sam ją wybrałem. Czekałem na tę część cały rok.
- Dużo czytasz, co nie?
- Tak.
- Ja książek nie lubię. Wolę gry. Ale lubię sport.
- Wiem – odparł uśmiechnięty Uchiha. Naruto odruchowo oblizał wargi. – Wymiatasz na WF-ie. Lubię z tobą grać.
- Serio? – zdziwił się Naruto. – Myślałem, że tego nienawidzisz!
Sasuke pokręcił głową, podkładając sobie łokieć wolnej ręki pod głowę.
- Oczywiście, że nie. Jesteś godnym przeciwnikiem.
- Wow… powinienem to sobie nagrać i puścić chłopakom – powiedział, szczerząc szeroko zęby. – W życiu by nie uwierzyli, że jesteś dla mnie miły!
- Cóż – westchnął Sasuke – denerwowanie cię to swego rodzaju sport, twoja irytacja jest nawet zabawna…
- No weź!
- Uroczo się złościsz…
- Dupku – syknął Naruto. – Nie nabijaj się.
- Nie nabijam – odrzekł Sasuke śmiertelnie poważnie, choć w jego oczach czaiło się rozbawienie. – Gdy te twoje błękitne ślepka wypełniają iskierki złości jest zabawnie.
Naruto prychnął.
- Sam jesteś śmieszny! – zawołał.
- A nie mówiłem. Właśnie teraz tak uroczo się złościsz…
- Sasuke!
Uchiha zachichotał po raz kolejny, a Naruto zmarszczył brwi. Humor Uchihy przestawał mu się podobać, czuł się podpuszczany.
- Masz dziś wyjątkowo dobry humor – powiedział zgryźliwie, chcąc wybadać, o co koledze chodzi. – Przestań mi dokuczać.
Sasuke poruszył się, przysuwając do niego. Naruto drgnął, ale nie miał jak się odsunąć, by nie wypaść z łóżka. Gapił się na kolegę, nie mając pojęcia, jak reagować. Bliskość tak przystojnego chłopaka działała na Naruto, rzadko miał okazję leżeć w jednym łóżku z kimś takim jak Uchiha.
- Powiedz mi, Naruto… czemu ty nie masz dziewczyny? – spytał Sasuke.
- A… po co mi dziewczyna? Zresztą co cię to obchodzi?
- A może ty nie lubisz dziewczyn? – pytał dalej.
Serce Naruto zabiło szybciej. Czyżby Sasuke coś wiedział? Ale skąd? Jak? I czemu o to pytał, co go to obchodziło?
- Oczywiście, że lubię dziewczyny! – zawołał blondyn. – W ogóle to co ci do tego?
- Jestem po prostu ciekaw – szepnął Sasuke.
- Zachowujesz się dziwnie, Uchiha. Posuń się, zaraz na mnie wleziesz.
Sasuke wysunął spod głowy swoją wolną rękę i oplótł nią pas Naruto. Uzumaki wytrzeszczył na niego oczy.
- Co… ty…?
- Przyznaj się, nie lubisz dziewczyn, nie?
- Puszczaj! – wycedził Naruto z mocno bijącym sercem. Nie rozumiał, o co chodzi Sasuke, bał się, że ten się czegoś domyślił i teraz go podpuszcza, by się przed nim zdradził. Może zauważył, jak Naruto się na niego patrzy?
- Nie.
- Uchiha, nie pogrywaj ze mną!
Sasuke nagle spoważniał.
- Ja wolę facetów – rzekł nagle. – A konkretniej, wolę ciebie.
Naruto zamarł w bezruchu, patrząc w jego oczy. Uchiha wyglądał na poważnego.
- Co ty…?
- Słyszałeś – powiedział Sasuke. – Wolę ciebie. Nawet się ucieszyłem, jak Kiba nas skuł. To tak, jakbym dostał gwiazdkowy prezent.
Naruto szarpnął się, nie wiedząc, co robić, ale Uchiha go przytrzymał. Naruto był pewien, że Sasuke go podpuszcza, tylko nie wiedział, jak ten się domyślił, że Uzumaki lubi także mężczyzn. Zauważył, jak czasem blondyn patrzy na niektórych kolegów? Usłyszał, jak coś mówi? Widział go z kimś na mieście? Czy strzelał, domyślając się jedynie i niestety trafił?
- Uchiha – jęknął Uzumaki, próbując oderwać od siebie jego rękę, jednak Sasuke nie zrezygnował. Zamiast go puścić, unieruchomił mu ręce i gwałtownie go do siebie przyciągnął.
- N…! – próbował zaprotestować blondyn, lecz wtedy Sasuke wpił się w jego usta.
Naruto jęknął, gdy poczuł język wyższego kolegi miedzy swoimi wargami. Był to pocałunek jak najbardziej na serio, Uchiha uniósł się nad niego, trzymał mu ręce, całował… och Boże, jak całował! Naruto walczył z nim tylko w pierwszej chwili, gdy był zaskoczony, a potem poddał się i zaczął oddawać pocałunki bruneta, dłońmi czepiając się jego koszulki. Sasuke całował wspaniale, a Naruto kilka razy fantazjował o jego wargach i w końcu dane mu było ich posmakować. Ich języki splotły się i tańczyły wokół siebie. Sasuke kąsał go w wargi i ssał je, pozbawiając go tchu. Pocałunek był agresywny, ale Naruto się to podobało. Taki właśnie był Sasuke, zaborczy, dominujący, władczy i stanowczy. To było takie podniecające!
Uchiha całował go coraz pewniej, jedna jego dłoń zawędrowała pod koszulkę Naruto, dotykając jego brzucha. Uzumaki nie pozostał dłużny. Zbadał palcami mięśnie na brzuchu kolegi, przesunął palce na jego plecy, podrapał go w okolicach biodra, przesunął dłonią po tyłku i jednym z ud, czując pod palcami drobne, zapewne ciemne włoski.
Oderwali się od siebie tylko po to, by zaczerpnąć powietrza i móc się znów połączyć. Naruto oplótł wolną ręką szyję Sasuke, wyginając się, gdy ten zaczął pocierać palcami jeden  jego sutków. Jęknął, gdy został uszczypnięty, a Sasuke zaśmiał się cicho, odrywając się od jego wargi. Zaczął składać drobne pocałunki wzdłuż linii jego szczęki.
- Marzyłem o tym – szepnął. – Śniłem, że jesteś mój.
Uzumaki głośno wciągnął powietrze, słysząc to wyznanie, a gorąco uderzyło mu do twarzy. Czuł się tak, jakby zjadł coś ostrego, co spowodowało, że się spocił. Wargi Sasuke sunęły teraz po jego szyi, ręka wciąż gładziła tors Naruto. Potem Uchiha podwinął jego koszulkę i otoczył ustami jego lewy sutek. Naruto jęknął, ale mimo wszystko siłą zmusił się do zachowania rozsądku. Sasuke się bawił. Sasuke musiał się bawić, nie było innego wytłumaczenia. Uchiha taki nie był!
- Sasuke… - wysapał Naruto, bo zaczynało się robić naprawdę gorąco. – Sasuke… czekaj…
Uchiha oderwał usta od jego sutka i spojrzał na niego. Oczy mu błyszczały własnym światłem, twarz miał zarumienioną i lekko spoconą.
- Co? – sapnął.
- Przestań – odparł Naruto, kładąc mu wolną rękę na torsie. Zepchnął go z siebie tak, by Sasuke leżał na boku, po czym poprawił podwiniętą koszulkę. – Uspokój się na chwilę.
Ciemnowłosy usiadł i spojrzał na niego z góry, odgarniając do tyłu lekko spocone włosy.
- Za szybko? – spytał łagodnie, zaglądając mu w oczy. Serce Naruto biło jak oszalałe, zapach i gorąco Sasuke oszałamiały go. – Rozumiem.
- Uchiha, jaja sobie ze mnie robisz? – zapytał Naruto wprost. Nie rozumiał postępowania kolegi. Albo raczej, rozumiał jego napalenie, w końcu byli prawie rozebrani i w jednym łóżku, jednak pojąć nie mógł tego… wyznania z wcześniej. To do Uchihy nie pasowało, jakieś ckliwe słówka, zakochiwanie się i tego typu rzeczy. Sasuke był bowiem milczącym, oziębłym dupkiem, który wszystkich ma w nosie, spławia każdą dziewczyna i jest ponad takie trywialnie rzeczy, jak podobanie się, zakochanie, w ogóle miłość.
- Co? – spytał zdumiony czarnowłosy.
- Czy robisz sobie ze mnie jaja? Co to ma być? Nagrywasz to?
- CO?!
Cóż, teraz w głosie Sasuke pobrzmiewało autentyczne zdumienie. Uzumaki odetchnął z ulgą, bo najwyraźniej nie był wkręcany w żaden dowcip. Poza tym to też nie pasowało do Uchihy – wycinanie kolegom numerów, nawet tym znienawidzonym.
- Po prostu nie rozumiem, dlaczego… co ty…? – Poczuł, jak się gwałtownie rumieni. – Co to za głupie teksty o… o tych marzeniach?
- Uważasz, że to, co ci powiedziałem, jest głupie? – spytał Sasuke spokojnie. – A więc uświadom mnie, w jaki sposób należy wyznać ci, że się podobasz, abyś nie uznał tego za śmieszne?
Naruto gapił się na niego przez dłuższą chwilę.
- P-podobam? – wyjąkał w końcu. Sasuke prychnął, po czym okraczył go, ręce opierając po obu stronach jego głowy. Spojrzał mu w oczy. coś szarpnęło się w okolicach podbrzusza Naruto, aprobując tę pozycję. Sasuke uśmiechnął się pod nosem, wisząc nad nim. Długie kosmyki jego czarnych włosów prawie muskały policzki Naruto. Uzumaki leżał spokojnie, patrząc uważnie w oczy rozmówcy.
- Podobasz – potwierdził Sasuke. Coś zatrzepotało w żołądku Naruto, ale starał się nie dać po sobie poznać, jak ucieszyła go ta informacja. Wciąż nie czuł się przekonany.
- A-ale przecież ty mnie nie lubisz – zauważył rozsądnie. – Zawsze to mi dokuczasz, to mi dogryzasz, nawet te swoje głupie fanki, których przecież nienawidzisz, traktujesz lepiej niż mnie.
Sasuke pokręcił głową.
- Nie traktuję cię gorzej, młotku. Ja taki jestem… Nie umiem się powstrzymać przed komentarzami i docinaniem ludziom, których lubię. To, że się tak przy tobie zachowuję znaczy, że czuję się swobodnie. Nie mam żadnych oporów, by być przy tobie sobą. A przecież ty nigdy nie pozostawałeś mi dłużny.
Naruto uśmiechnął się lekko. Trudno my było tak się opierać raz za razem, gdy Uchiha tak patrzył na niego z tak małej odległości. Gdy czuł jego ciepło i zapach, gdy pamiętał smak jego słodkich ust.
- To prawda – szepnął, a potem zaśmiał się. – Wygląda na to, że obaj dostaliśmy od Kiby świąteczny prezent.
- Ale nie będziemy mu dziękować, to idiota – rzekł Sasuke z pełną powagą. Naruto zagryzł wargę, by nie wybuchnąć śmiechem i skinął głową.
- Wesołych świąt – szepnął, unosząc się po kolejny pocałunek.
- I tych, i następnych, i jeszcze następnych – odszepnął Sasuke i połączył ich wargi.

19 komentarzy:

  1. Tak slodko ;3 Rzadko sie zdarza, ze dostaje sie swoj wymarzony prezent, a im sie poszczescilo przez glupote Kiby, choc sadze, ze i tak Sasu wkoncu by go sprowokowal w taki czy inny sposob.
    Notka super, tylko szkoda, ze taka krotka ;< zycze weny i rowniez wesolych swiat i szczesliwego nowego roku ;p
    Btw w ostatniej notce "Jak to sie moglo stac?!" Pisalas, ze masz plany kontynuacji tego opo. Czy te plany nadal sa aktualne?

    Pozdraeiam =3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, kiedyś kontynuacja się pojawi, pewnie będzie to jakiś bonus, ale to raczej odległe plany. chwilowo muszę się zregenerować i odzyskać wenę. jest dużo lepiej, ponieważ ostatnio codziennie coś piszę i nawet dobrze mi to idzie. potrzebowałam przerwy, odpoczynku i kilku dni, podczas których nie myślałam o pisaniu xD pozdrawiam xD

      Usuń
    2. To super bo przeczytałam wszystkie Twoje teksty na tym blogu od nowa (po raz już chyba trzeci ;d) i właśnie przy "Jak to się mogło stać?!" zaczęło mnie nurtować zakończenie.
      Bardzo się cieszę, że wracasz do formy i wierz mi, bardzo wiele osób włącznie ze mną strasznie się stęskniło za Twoją twórczością :D

      Usuń
  2. Hahaha no nie mogę xD
    Miałam się powstrzymać przed pisaniem jakichkolwiek komów, bo moje wcale nie dodają otuchy xD Nie potrafię wyrażać swoich coś tam xDD I jak ja piszę bloga? xD
    No, ale teraz nie mogłam się powstrzymać! Tak siedzę sobie u ciebie na blogu i odświeżam co raz, a nóż coś doda i o mamo! Me modły zostały wysłuchane i to jeszcze w tak cudowny sposób!
    Jesteś naprawdę niesamowita i okropnie zazdroszczę ci talentu!
    No, ale co do shoota! Cudo! Kocham takiego Saska! Chamskiego, a później BAM! :)
    Brakowało mi seksów xD Ale to po prostu moje zboczenie xD O matko, jestem debilem xd
    Okey xd Teraz zacznę komentować, bo chyba lepiej tak się wyżyć na klawiaturze, a ty przecież nie musisz czytać mojej paplaniny xD
    Ach! I kocham Kibe! Te jego pojebane pomysły są najlepsze xD I to było takie słodkie, jak Sasuke przytulił Naru, bo temu było zimno <3
    Kocham Cie! <---- To tak btw xDDD
    Tony weny życzę :P
    Pozdrawiam, Emiko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś na święta :). Bardzo udany shot i fajny pomysł z kajdankami. Tylko Kiba mógł wpaść na tak genialny prezent i jeszcze go użyć :D. Nie dziwię się, że Uchiha ze złości, miał ochotę w ramach zemsty wsadzić mu dildo w odpowiednie miejsce XD. No ale, biorąc pod uwagę jak później potoczyła się akcja, to Saskej powinien wysłać jakieś podziękowania Inuzuce. To dzięki niemu miał przystojnego Uzumakiego w łóżku. O tak, oby więcej takich przyjemnych historyjek i żeby wena sprzyjała tworzeniu i dokańczaniu poprzednich historii. Pozdrawiam i wesołych :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Yayy, uwielbiam <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha kajdanki i święta? Super połączenie. Uśmiałam się jak to czytałam :) No a walka na pocałunki i poddanie się Naruto... boskie :) A tekst o podobaniu - bezcenny :)
    Jejku podziwiam Cię za pomysły - mój wen zwiał i chyba zapadł w sen zimowy...
    Dziękuję za świąteczny prezencik, w końcu Sasunaru, nigdy dość! :)
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne i słodkie. Sasunaru jest prawie takie piękne jak Diestel. W komentarzach doczytałam, się, że wracasz do formy. Zajekurwabiście mnie to cieszy. Mam nadzieję, że święta miło ci minęły, pozostaje życzyć porządnie oblanego nowego roku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mmm... urocze. Idealne na przerwę pomiędzy składaniem życzeń dalszej rodzinie,a wcinaniem pierniczków. Nota bene tobie również chciałabym życzyć hucznego powitania nowego roku, dobrej zabawy, no i weny.
    Wracając do miniaturki, to po prostu była fantastyczna, przez całe dwadzieścia minut uśmiech nie schodził mi z twarzy.

    Dziękuje Seath

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh, jakie to słodziaśne. Taka mraśna historia <33
    Wesołych życzę, i żebyś miała duuuużo weny :D I czasu na pisanie ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeeest *.* wchodze sobie na twojego bloga i myślę ' jejku proszę dodaj jakąś notke bo mam już dość tych świąt i chcę sie odstresować' patrze a tu BAAAM jest ; D Najlepszy prezent w te święta ; 3 . A co do shota no nic dodać nic ująć. Cudowny ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny :D
    Pomysł z świątecznym prezentem dla Naruto naprawdę udany. Brak kluczyków to już naprawdę fart - tak przynajmniej mam wrażenie :D
    One-shot bardzo mi się podobał. Dziękuję ci kobieto, za taki prezencik ;)
    Pozdrawiam,
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć!
    Właśnie skończyłam czytać ostatnie Twoje opowiadanie jakie mi zostało, czyli "Dzieląc światłem mrok" (wiem, mam dziwną kolejność). Mam swoją zasadę, że komentuję, gdy przeczytam wszystkie dostępne teksty, bo na bieżąco zazwyczaj nie mam czasu tego robić.Uwielbiam Twoje opowiadania, one robią mi noce, jeśli można tak powiedzieć, bo to noc zazwyczaj poświęcam na czytanie.
    Nie lubię sad endów, przy "Jak dzień i noc" długo płakałam, bo wrażliwy ze mnie człek. Mimo takiego zakończenia, to właśnie mój faworyt. Zaraz po nim są wszystkie shoty, głównie NaruSasu, ale "Tatuś" kupił mnie bezceremonialnie. Koichi był taki cudowny! Cudownie bawiłam się przy "Ona to On!" a końcowe rozdziały totalnie mnie rozczuliły.
    Obiecuję czytać Cię regularnie, a to naprawdę rzadkość, bom wybredna i Twój blog jest drugim, który czytam z takim zapałem.
    Na koniec chciałabym zaprosić do siebie, bo przecież reklama dźwignią handlu a ja dopiero zaczynam.
    moral-destruction.blogspot.com
    Pozdrawiam ciepło,
    Harakiri.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurka rurka! Znakomity one na zimną bezśnieżnął noc :P
    Kochana aż mnie w serduszku coś tknęło i miałam taką szaloną... Oj kobieto jak ja kocham jak ty piszesz :*
    Pozdrawiam i życzę Ci Wszystkiego naj naj.
    Popełnię zbrodnię zaproszę cię do mojego bloga... Zazwyczaj tego nie robię :)
    Nie dorównuję tobie ale to będzie zaszczyt jeśli przeczytasz i skomentujesz któryś z moich postów... Cóż tu dalej mówić... MEGA WIELKIEGO PRZYPŁYWU WENY ŻYCZĘ :D

    http://opowiadania-edzi.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak piknie xD Słodziutki ten shocik ^^ Dziękuję. Sasu taaaki ciepły.. wręcz w środku niezwykle uczuciowy....suuuuper xD
    Szczęśliwego Nowego Roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale sprawiłaś nam prezent! Uroczy shot. Lekki i przyjemny :) Mam nadzieję, że odzyskujesz siły bo jestem juz na tym etapie, że czytam Twoje opowiadania po raz enty :D znam je na pamięć!
    Spóźnione życzenia świąteczne i szczęśliwego nowego roku,oraz mnóstwa weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    bardzo świąteczny shocik, można powiedzieć, że ten prezent Kiby zrobił cos dobrego, no bo obaj są z tej sytuacji zadowoleni ;] jak widać mimo, że Sasuke prezentował sobą niewzruszoną maskę, to czasami pojawiały się jakieś uczucia....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  16. nominuję Cię do nagrody Liebster Award ;)
    szczegóły tutaj: http://hurricane-rehab-e.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam go już kilka razy i za każdym razem podoba mi się jeszcze bardziej. Pomysł naprawdę genialny. Idealnie wprowadza w klimat świąteczny :D
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń