Sakura
obejrzała się na siedzącego pod ścianą świątyni Kakashiego, który w
blasku ogniska czytał swoją książkę, a potem zerknęła na przywiązanego
do drzewa, zakrwawionego, nieprzytomnego i zakneblowanego Kozuo. Na
koniec jej spojrzenie padło na rozgwieżdżone niebo nad nimi. Westchnęła.
-Myślisz,
sensei, że się nie pogryzą? – zapytała z lekką obawą, dłubiąc patykiem w
ognisku. Przytuliła policzek do ramienia, patrząc, jak w niebo ulatują
czerwone iskry, gasnąc miedzy gwiazdami. A bynajmniej tak to wyglądało.
-Nieee
– odmruknął Kakashi, przekręcając stronicę książki. – Wrócą, jak tylko
znajdą wyjście z jaskini. A może rozbierają ten zawał? Kto ich tam wie,
są dorośli, poradzą sobie – jego ton był obojętny, informując
dziewczynę, że sensei miał głęboko gdzieś to, co działo się teraz z
brakującą dwójką członków ich drużyny.
-Ale
oni ostatnio tylko się kłócą – mruknęła, oglądając się na ciemną
równinę za nimi. Noc była jednak tak gęsta, że nic nie widziała.
-Nie
nazwałbym tego kłótniami – powiedział Kakashi, przekręcając kolejną
stroniczkę. Sakura drgnęła, wpatrując się w senseia, ale on nie
zamierzał rozwinąć swojej myśli. Skuliła się przy ognisku, rozważając
jego słowa, a potem przytaknęła.
-Ja
też to zauważyłam – szepnęła, dalej dłubiąc patykiem w ognisku. –
Zasnęli, trzymając się za ręce. Jak się obudziłam, to widziałam. Sensei,
myślisz, że oni…?
-Yo,
Sakura-chan!!! – rozległ się nagle przeraźliwy wrzask Naruto. Zerwała
się na nogi i wlepiła spojrzenie w ciemność, z której wynurzył się
Naruto, dźwigający… nieprzytomnego Sasuke.
-Wiedziałam!
Co mu zrobiłeś?! Biliście się! – naskoczyła na blondyna, rzucając się
ku dwójce przyjaciół. Naruto spojrzał na nią swoimi niebieskimi oczami z
lekkim zdziwieniem.
-Skąd!
– zaprzeczył, podnosząc oczy i zerkając na twarz Sasuke, prawie
przyklejoną do jego włosów. – Zasnął? O fu, oślini mi włosy! Uchiha, ty
oblechu! – wrzasną po czym zrzucił z siebie śpiącego chłopaka.
Brunet upadł na ziemię, wydając z siebie przeciągły jęk.Poderwał się jednak natychmiast.
-Co się stało?! – wykrzyknął,rozglądając się.
-Ośliniłeś
mi włosy, Uchiha! – wrzasnął na niego Naruto, a Sasuke od razu podniósł
rękę i potarł się po podbródku. Nie wyczuwszy żadnej śliny, pobladł z
wściekłości, że bez powodu został tak brutalnie obudzony. Sakura cofnęła
się, a potem usiadła przy ognisku i wzięła do ręki swojego patyka,
wracając do grzebania w popiele. Za jej plecami chłopcy zajadle
wykłócali się na temat, czy Sasuke ślini się przez sen, czy nie.
Ona
i Kakashi byli już przyzwyczajeni do nieznośnego zachowania tej dwójki,
więc nie zwracali na to większej uwagi. Odkąd Sasuke powrócił do wioski
tak było. Kiedy Naruto pełnił nadzór nad Sasuke i przez to musieli
mieszkać razem, było nawet jeszcze gorzej. Wyglądało to tak, jakby cały
czas sobie wadzili, jakby nieustannie wchodzili sobie w drogę. Ale to
nie była prawda. Mało wprawiony obserwator mógłby wysnuć takie wnioski,
ale nie ktoś,kto znał ich tak dobrze, jak ona. Ona widziała,
obserwowała, i nie mogła uwierzyć w to, co widzi. A widziała… jak czasem
trzymają się za dłonie, jakby to była normalniejsza rzecz na świecie, w
ogóle nie krępując się otoczeniem, jak dziś rano, gdy się budzili.
Widziała jak przedwczoraj, w barze, w którym zatrzymali się na obiad,
Sasuke zsuwa ze swojego szaszłyka na swój talerza kawałki warzyw i
mięsa, po czym zaczyna wrzucać do miski z ramenem który jadł Naruto
kawałki znienawidzonej przez siebie papryki. Widziała, jak Naruto nie
zwraca na to najmniejszej uwagi, wręcz przeciwnie, zjada je w pierwszej
kolejności, po czym przekłada na talerz Uchihy wyłowione ze swojej zupy
krewetki. Nie odezwali się do siebie wtedy nawet słowem, jakby to była
najnormalniejsza dla nich czynność. Patrzyła, jak na misjach wspólnie
rozkładają namiot, przepychając się i wygłupiając. Jak ich kłótnie z
dnia na dzień przemieniają się w zwykły flirt. Ale widziała też, jak
bardzo zmieniło ich to wspólne mieszkanie.
Naruto
spoważniał. Kiedyś był rozwrzeszczanym głąbem, który na docinki Uchihy
reagował wrzaskiem, czerwieniejąc na twarzy. Teraz patrzyła, jak się
kłócą, a ich sprzeczka zaczyna przypominać pojedynek w ping-ponga,i to
między bardzo wyrównanymi zawodnikami. Odbijali do siebie „piłeczkę” raz
za razem, a ich obelgi stawały się coraz bardziej cięte i uszczypliwe.
Westchnęła, zerkając na nich przez ramię.
Obecnie
Sasuke trzymał w podniesionej do góry ręce opaskę Naruto, drugą ręką
odpychając go od siebie, zaś blondyn skakał wokół niego,próbując mu
odebrać swoją własność. Uchiha po wspólnym mieszkaniu z Naruto po prostu
zgłupiał, musiała to przyznać. Objawiało się to tylko w obecności
Naruto i w wąskim granie ich drużyny, ale zmiana była uderzająca. Śmiał
się. Wydurniał. Robił rzeczy, o które nigdy w życiu by go nie
podejrzewała, zupełnie, jakby przez wspólne mieszkanie z Uzumakim
zdziecinniał.
-Sasuke,
Naruto, przestańcie już! – odezwał się nagle Kakashi, a obaj chłopcy
spojrzeli na niego. – Nie mogę się skupić na książce. Idźcie spać, rano
trzeba będzie umieścić tę szkatułę na ołtarzu – wskazał palcem leżącą
obok ogniska, złotą, bogato zdobioną szkatułę. – A potem oddać tego tam
do więzienia – pokazał im związanego Kozuo, którego chyba nie zauważyli,
zbyt zajęci sobą nawzajem. Uchiha kichnął, jak na potwierdzenie jego
słów.
-Dobra,
już kończymy – mruknął po czym złapał Naruto za jedno ucho i
przyciągnął go do siebie, ignorując jęk sprzeciwu, jaki wydostał się z
ust blondyna. Zawiązał mu opaskę na czole. – Nieśli nię się – wysyczał
mu prosto w twarz, aż Sakura się zarumieniła i szybko odwróciła speszony
wzrok. Byli tak blisko, że jeden by zaledwie drgnął i pewnie zaczęliby
się całować.
-No, bo nie widziałeś nigdy siebie śpiącego – mruknął Naruto. Nie słyszała, by któryś któregoś odepchnął.
-Nie
gadam z tobą – dopiero teraz usłyszała ruch. Uchiha podszedł do ogniska
i usiadł tuż przy niej. Spojrzała na niego, a on odwzajemnił
spojrzenie. Jego oczy wcale nie były puste i groźne, wręcz przeciwnie.
Były nad wyraz żywe, do tego stopnia, że zaczęła się zastanawiać, czy
coś przypadkiem się między nimi nie wydarzyło, gdy odłączyli się od niej
i Kakashiego?
-Zrobisz mi herb…?
W tym momencie Sasuke został od niej brutalnie odepchnięty, a między nich władował się Naruto.
-…baty? – dokończył za Sasuke.– Wiesz, ja to od ciebie, Sakurcia, chciałbym dostać baty, najlepiej skórzanym pejcz…
-Nie
podrywaj jej, gdy z nią rozmawiam! – warknął nagle Sasuke, oplatając
wokół szyi blondyna swój łokieć, po czym zaczął pocierać pięścią jego
włosy. – Źle się czuję i chcę herbaty!
-Ała!
Uchiha, to boli! – zawył Naruto, jednak ton jakim to powiedział wcale
nie sugerował, że go coś boli. Uzumaki śmiał się głośno, próbując wyrwać
się z uścisku przyjaciela. Sakura wywróciła oczami i odsunęła się na
bezpieczną odległość, bo ich sprzeczki były niebezpieczne dla otoczenia.
Wiedziała o tym z autopsji.
Ignorując
ich przepychanki zabrała się za szykowanie herbat. Sensei Kakashi,
widząc, że wcale nie maja zamiaru się uspokoić, wyciągnął ze swojej
kieszeni latarkę i odszedł, zostawiając ją samą z tymi dwoma czubkami.
Uszykowała trzy kubki gorącej herbaty, po czym chrząknęła głośno.
Naruto
podniósł głowę i spojrzał na nią, wciąż trzymając Sasuke za włosy i
przyciskając jego twarz do ziemi, a Uchiha, korzystając z jego
rozproszenia, zaczął macać w powietrzu śmiesznie wykręconą ręką, chyba w
celu dorwania jakiejkolwiek części ciała Uzumakiego.
-Herbata
– powiedziała zmęczonym głosem, trzymając w dłoniach tackę z trzema
parującymi kubkami. Naruto poderwał się i usiadł grzecznie przed
ogniskiem, a za nim z ziemi podniósł się Sasuke, ścierając trawę i kurz z
twarzy. Usiadł obok blondyna. Obaj spojrzeli na nią z miną psiaka,
który pogryzł buta i teraz miał nadzieję nie dostać kary. Nic nie
powiedziała, tylko bez słowa podała im kubki i usiadła po drugiej
stronie ogniska, otulając się swoim kocem.
Patrzyła
na nich, gdy milcząc, pili herbatę. W pewnym momencie Naruto wyjął
kubek z ręki Sasuke, a ten wstał i odszedł, po czym wrócił ze swoim
kocem. Otulił się nim, usiadł i odebrał swoją herbatę od blondyna, po
czym oparł się o jego bok i położył mu głowę na ramieniu. Naruto zerknął
na niego, po czym przytulił się policzkiem do jego włosów.
-Jak w starej drużynie siódmej– szepnął i upił łyk herbaty.
-Nie
ma już drużyny siódmej –zauważył Sasuke, również szeptem. – Teraz
jesteśmy dorośli i niedługo będziesz sensei jakichś dzieciaków…
-Ty
też – mruknął Naruto, poruszając swoim ramieniem, tak, że głowa Sasuke
podskoczyła lekko. Uchiha przymknął powieki. – Boże, już współczuję tym
dzieciakom. Sterroryzujesz ich!
-A
ty będziesz miał trójkę grubasków – zaśmiał się Uchiha. Naruto
naburmuszył się, a Sakura uśmiechnęła się do siebie, zaciskając palce na
ciepłym kubku. Ci dwa wyglądali… słodko. W pomarańczowym świetle ognia,
przytuleni do siebie, wyglądali jak para zakochanych. Potrząsnęła
głową. Przecież wiedziała, że żaden z nich nie jest gejem, a mimo
wszystko…
-Dlaczego grubasków? – zapytał oburzony Naruto.
-Bo
będziesz ich w kółko zabierał na ramen, a nikt nie jest w stanie zjeść
takiej ilości ramenu i nie przytyć – powiedział Uchiha, uśmiechając się
do siebie. Nadal miał zamknięte oczy.
-I co z tego? Jakkolwiek by nie było, to moja drużyna i tak będzie lepsza od twojej!
-Na
pewno – zakpił z niego Sasuke, a Naruto aż poczerwieniał. Wiedziała, że
zaraz zaczną się kłócić. Dopiła herbatę i odeszła od ogniska, słysząc,
jak sprzeczają się szeptem. Nie miała pojęcia, gdzie zniknął Kakashi.
Wsunęła się do swojego śpiwora i zamknęła oczy. Słyszała, jak jeszcze
długo rozmawiają szeptem o przyszłości i wykłócają się, która drużyna
będzie lepsza. Aż w końcu postanowili się położyć. Zacisnęła mocniej
powieki, ciesząc się, że będzie już cisza i ona też będzie mogła
spokojnie zasnąć. Nagle noc przerwał szept Sasuke.
-Co jest, młotku?
-Masz
lodowate palce – odparł Naruto. Uchyliła powieki, by zobaczyć w świetle
dogasającego ogniska, jak leżący w śpiworze Naruto trzyma za rękę
stojącego nad nim Sasuke.
-To nic. Przez przeziębienie – odmruknął brunet, ale Naruto nie puścił jego palców.
-To
chodź. Trzeba cię wyleczyć – szepnął, uchylając swój koc. Otworzyła
szerzej oczy, widząc, jak Sasuke ściąga buty i wsuwa się na posłanie
obok Naruto. – Jeeej, ty cały jesteś lodowaty! – wyraźnie widziała, jak
Uzumaki zadrżał, kiedy ich ciała się zetknęły.
-Uhum
– przytaknął mu Uchiha. Przyglądała się zamkniętym oczom Naruto,
którego twarz, skąpana w świetle ogniska,robiła się coraz bardziej
rozluźniona. Lecz nagle Uzumaki syknął, wzdrygając się, po czym
przekręcił głowę w stronę leżącego za nim Sasuke.
-Zabieraj te zimne paluchy z mojego brzucha – syknął, a w zupełnej ciszy jego głos był tak wyraźny, jakby to zdanie wykrzyczał.
-Ale
tam im ciepło – odszepnął mu rozbawiony Sasuke. Ku zdumieniu Sakury,
Naruto zachichotał, a ona pomyślała, że wolałaby tego nie słyszeć.
-Daj
je tutaj – mruknął. Widziała jakiś ruch pod ich kocem, zmieniając się
wyraz twarzy Naruto, z lekko spiętej na ponownie spokojną. – Teraz też
dobrze?
-Uhum – ponownie przytaknął mu Sasuke.
-To jeszcze zabieraj te lodowate nogi i idziemy spać – szepnął i teraz to Uchiha zachichotał.
-To ty zabieraj z mojego domu te wszystkie swoje graty, które zostawiłeś!
-Kiedyś je zabiorę – przyrzekł Naruto.
-Zajmują miejsce w MOIM domu –wytknął mu Sasuke.
-I
tak masz w nim za dużo miejsca! Znajdź sobie żonę i zapełń dom małymi
Sasusiami – Uzumaki zachichotał, po czym zaraz mruknął niezadowolony i
zaczął się kręcić. – Zimne, weź, zimne!
-Zapełnię,
jeśli ty w końcu poderwiesz Sakurę – odpowiedział na to Uchiha, a ona
zamarła w bezruchu,zaciskając powieki. Chwilę panowała cisza.
-Zobacz,
jak ładnie śpi – mruknął Naruto, a ona poczuła na sobie wzrok obu
chłopców. Jednak nie wiedzieli, że ich słyszy. A ona po prostu nie mogła
zasnąć, kiedy tak szeptali. – Jest śliczna, nie?
-Uhum – Uchiha przytaknął po raz trzeci, a jej serce załomotało jak szalone. Czy Sasuke przyznał, że ona jest… śliczna?!
-Kurde,
nie mogę tak na nią patrzeć, bo mi gorąco – szepnął nagle Naruto, a ona
poczuła, że jej twarz robi się czerwona. Słyszała, jak chłopak
przekręca się, co wywołało syk niezadowolenia bruneta.
-Nie, nie przekręcaj się, patrz, bo mi zimno! – obaj się zaśmiali.
-Idziemy spać – zarządził nagle Naruto, przerywając ich chichoty.
-Ale patrz na Sakurę!
-A co ja, grzejnik?! – obruszył się blondyn.
-No, i to jeszcze jaki!
-Uchiha!
-Mieliśmy spać!
-Jesteś największym draniem,jakiego widziała ta ziemia – syknął Uzumaki.
-Nie musisz mi komplementować…
-To nie był komplement!
-Ja to odebrałem jako komplement. Dziękuję.
-Nie obmacuj mnie! – wydarł się nagle Naruto.
-Cicho, obudzisz Sakurę! – uciszył go Sasuke, chyba zasłaniając mu usta ręką.
-Ale obiecałeś, że już nie będziesz mnie obmacywać! – zabrzmiał nieco przytłumiony głos blondyna.
-Niczego nie obiecywałem i, do cholery jasnej, wcale cię nie obmacuję! Coś ty sobie ubzdurał?! Śpij, młotku!
Zapadła
cisza, a ona rozluźniła się, wtulając głowę w poduszkę. Sensei Kakashi
nadal nie wracał, chyba zachowanie chłopaków naprawdę go denerwowało. Co
takiego ciekawego mogło być w tej książce, że zostawił ich i gdzieś
poszedł?
-Sasuke… - szepnął po kilku minutach Naruto. Mało nie jęknęła w poduszkę. Czy oni nie mogli się zamknąć?
-Śpij – wyjęczał śpiącym głosem brunet.
-Ale Sasuke…
-Śpijjjj, błagam!
-Ale ten związany oblech się obudził i się na nas gapi!
Rozległo się westchnienie, jakieś szuranie, po czym głuchy odgłos uderzenia. Naruto jęknął.
-Uderzyłeś go kamieniem! – rzucił z wyrzutem.
-No i już się nie gapi – stwierdził Sasuke zdawkowym tonem.
-Ale to go przecież bolało!
-Śpij!
-Ale… ajjj, co ty robisz, do cholery?! Zabieraj te paluchy!
-Śpij!
Zamilkli.
Sakura odetchnęła, przekręciła się na drugi bok i ponownie wtuliła w
poduszkę. Jednak nadal nie mogła zasnąć, mimo, iż po drugiej stronie
ogniska zapadła cisza. Dręczyły ją myśli o tej dwójce, bo już zupełnie
nie miała pojęcia, jakie relacje ich łączą.
Jejku oni są tacy kochani ^^
OdpowiedzUsuńJaaaa...
OdpowiedzUsuńCzytam to chyba już z 4 raz.... A wiedz, że to coś znaczy^^
Pierwsze rozdziały podobają mi się najbardziej. To moja ulubiona wizja powrotu Sasuke. Jeden mądrzeje, drugi głupieje. I jest tak jak dawniej, a nawet i lepiej. Nie ma smutów... Jest po prostu... Tak jakoś... cieplutko... na serduchu i na duszy... Kurde, jak ja bym tego chciała w mandze... A obmacywanie dodałoby uroku "Naruto" OwO
W każdym razie czekam na ten 20 rozdział i więcej, bo... Nie mooogę się doczekaaaać >///<
Pozdro : DD
Kara1221
Dokładnie, kochani ;] rozczulające
OdpowiedzUsuńMiałam już dawno iść spać ale jak zaczełam czytać twoje opowiadania to po prostu nie mogę się oderwać.Więc jak tak dalej pójdzie to jutro spędzę cały dzień na czytaniu twoich opowiadań,które są naprawdę świetne. :3
OdpowiedzUsuńTo są takie papuszki nierozłączki ^^ Cudowne opowiadanko, przynajmniej coś tak czuje ^_~
OdpowiedzUsuńJestem przy 160 odcinku Naruto Shippuuden na 360, więc musze bardzo dużo nadrobić, ale jak chodzi o powrót Sasuke to chciałabym, żeby właśnie takie relacje były pomiędzy tą dwójka. Wielka przyjaźn nie do złamania.
OdpowiedzUsuńA no i opowiadanie świetne! ^^
UsuńWielki plus za Sakurę a nie "Sakurwę" :)
OdpowiedzUsuńSpoko opowiadanie ... Ciekawe jakie relacje sa miedzy sasuke a naruto..... Takie tulenie sie do sb.. Trzymanie za łapki....- jak sakura musi byc zdenerwowana ..i zdziwiona..
OdpowiedzUsuńIde czytac dalej . twoje cudo ....
Podrawiam~Shizuo Heiwajima
Miałam takieko banana na ustach, że aż mnie twarz boli :3
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńciekawe jakie są relacje między nimi, ale widać, że Sasuke bardzo się zmienił i to tulenie ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
*czytu czytu czytu*
OdpowiedzUsuńJak ja dawno to czytałam to prawie zapomniałam jakie to było słodkie 💜