Siedzieli
na ławeczce i opowiadali sobie, co im się najbardziej podobało. Za pół
godziny miał rozpocząć się pokaz z delfinami na jednym z basenów i już
kupili na niego bilety. Obaj jedli lody, Naruto
miętowo-wiśniowo-waniliowe, a Sasuke czekoladowe. Wokół nich biegały
dzieci z lodami, watą cukrową czy balonami w kształcie rybek, ośmiornic i
innych zwierzątek wodnych. Wokół rozbrzmiewały śmiechy, po chodniku
między stoiskami z pamiątkami spacerowały zakochane pary. Naruto
właściwie zapomniał, jaki jest jego cel w tym wszystkim, po prostu
poddał się dobrej zabawie.
Później
poszli na pokaz, zajęli miejsca i czekali, aż się rozpocznie. Sasuke
trzymał rękę na oparciu krzesła za jego plecami, niecierpliwie tupiąc
nogą. Naruto zerknął na wyświetlacz telefonu.
-Jeszcze dziesięć minut –mruknął, kładąc mu rękę na kolanie, by powstrzymać jego nerwowe tupanie. –Przestań tak robić.
Sasuke
spojrzał na jego rękę, a Naruto natychmiast ją zabrał, zdając sobie
sprawę, co zrobił. Spojrzał w bok, kładąc zaciśnięte pięści na podołku.
Zapomniał się. Zagalopował. Co prawda Uchiha nie wiedział, że jest on
facetem, jednak sam Naruto powinien czuć obrzydzenie dla takich
manewrów! Tyle że nie czuł.
-Coś się stało, Naruko? – zapytał, jak zwykle lekko rozbawiony jego postępowaniem Uchiha.
-N-nie – odparł Uzumaki, nie patrząc na czarnowłosego. Ten objął go nieco mocniej, przytulając do swojego boku.
-Nie musisz się wstydzić… -szepnął mu na ucho.
-Nie
wstydzę się! – odparł Naruto, jednocześnie czerwieniejąc jeszcze
bardziej. Uchiha miał absolutną rację, ale Naruto nigdy by się do tego
nie przyznał.
Sasuke
zaśmiał się, na szczęście jednak nic nie powiedział. Naruto miał ochotę
zdjąć jego rękę ze swoich ramion, ponieważ przez całą tę sytuację
rumieniec nie chciał zejść z jego twarzy. Sasuke rozglądał się po
okolicy, aż nagle drgnął.
-No
proszę, kogo moje oczy widzą! – zawołał nagle, unosząc rękę. Naruto
zerknął w kierunku, w którym patrzył czarnowłosy i spostrzegł stojącą w
przejściu między rzędami, trzymającą się za rękę parę.
Tamci
dwoje z początku nie widzieli Sasuke, rozglądali się, gdzie usiąść.
Nagle spojrzenie fiołkowych oczu jasnowłosego chłopaka spotkało się z
czarnymi tęczówkami Uchihy, chłopak uśmiechnął się i pociągnął swoją
rudowłosą towarzyszkę w ich stronę. Oboje coś nieśli, dziewczyna dużą
colę, chłopak popcorn. Ubrani byli normalnie, jasnowłosy w fioletowy
t-shirt zjakimś napisem i dżinsy, a jego towarzyszka w niebieską
sukienkę na ramiączka.
-Sasuke! – zawołał jasnowłosy, idąc miedzy rzędami do wolnych miejsc obok Naruto. – Chłopie, co ty tu robisz?!
-Za to ty chyba jesteś na miejscu, co?! – odparł Uchiha, śmiejąc się. – Cześć!
-Cześć,
cześć! – odrzekł jasnowłosy, siadając obok Naruto. – No, no, no, Uchiha
na randce! – zacmokał. –A kim jest twoja śliczna towarzyszka?
Naruto spłonął rumieńcem i odwrócił się w stronę Sasuke,by ukryć twarz. Czarnowłosy zaśmiał się.
-Nie zawstydzaj jej! – zawołał,nadal się śmiejąc. – To Naruko. Naruko, to moi przyjaciele ze szkoły, Suigetsu i Karin.
Uzumaki
przełknął ślinę i zerknął na nich. Czy ten koleś był ślepy?! Jak mógł
go nazwać „śliczną”?! Nie miał oczu?! Dlaczego wszyscy tak twierdzili,
najpierw mama, a teraz ten cały Suigetsu! Jak miał się normalnie
zachowywać, kiedy mówili mu takie rzeczy?!
-M-miło mi was poznać… -wydukał, starając się nie patrzeć nikomu w oczy.
-Cześć! – zawołał jasnowłosy. Jego ruda dziewczyna wychyliła się do przodu.
-Miło cię poznać – powiedziała.
-Suigetsu
pracuje w wakacje w tym oceanarium – odezwał się Sasuke, zwracając na
siebie uwagę Naruto. Ten spojrzał na niego. – Pewnie nawet jest tu za
darmo…
-Sorry, sorry! – zawołał jasnowłosy. – Nie za darmo, tylko ze zniżką pracowniczą 30%!
-Jak często tu przychodzicie? –zapytał Sasuke podstępnym tonem. Karin znów się wychyliła.
-Stanowczo za często! – zawołała,po czym napiła się coli przez słomkę. Suigetsu zaperzył się.
-Przychodzimy,
jak jest coś fajnego! A dziś występuje nowy delfin, ma na imię Kaoru,
na pewno biedaka zjada trema i należy go wesprz…
-Sui! Nikogo to nie obchodzi! –zawołała Karin, lekko poirytowana. – No bo kogo obchodzi życie delfinów?!
-No
jak to kogo?! – oburzył się jej chłopak. Sasuke zaśmiał się i kiedy ta
para, ku zdumieniu Naruto zaczęła się sprzeczać, nachylił się do jego
ucha.
-Ja,
Sui i Karin znamy się od zawsze – wyszeptał. – Byliśmy trójką
przyjaciół, a potem jakimś cudem ta dwójka się zeszła. Kłócą się od
zawsze i o wszystko, nawet gdy byli dziećmi tak było.
-To
jak oni ze sobą wytrzymują?– spytał szeptem Naruto. Sasuke ponad jego
głową zerknął na przyjaciół. Wzruszył beznamiętnie ramionami.
-Nie
mam pojęcia. Ale pomyśl,jak fajnie potem mogą się godzić – wyszeptał
bardzo cicho, z cwaniackim uśmiechem na twarzy. Naruto prychnął.
-Mówił
ci już ktoś, że niektóre zbereźne komentarze powinieneś zatrzymać dla
siebie? – zapytał blondyn, a brunet cofnął nieco głowę i przyjrzał mu
się z pewnej odległości.
-Nie.
-To
ja ci mówię – rzekł Naruto,wypinając język. Sasuke zaśmiał się, a potem
nachylił i nim Naruto zdążył się cofnąć, cmoknął go w nos.
-Jesteś
taka słodka – szepnął. Naruto powinien się oburzyć, wściec, zerwać
perukę z głowy i wrzasnąć, że wcale nie jest „słodki”, ale nie zrobił
tego, ponieważ wcale nie poczuł takiej chęci. Wręcz przeciwnie, jego
serce przyspieszyło swój rytm, a oczy spojrzały na Uchihę z
niedowierzaniem. To było… miłe…
-Ku,
ku, ku… - zacmokał Suigetsu nad głową Naruto. – Uchiha, jakiś ty
romantyczny się zrobił! – zapiał prześmiewczo. Sasuke skrzywił się. – A
tak właściwie, to skąd wy się znacie? Naruko nie jest od nas ze szkoły,
nie?
-Naruko chodzi do klasy z kapitanem Anbu – odparł Sasuke. – Jest z ich szkoły.
-Ooo, jak tyś się w ogóle uchowała taka normalna wśród tych frajerów? – zapytał Suigetsu, chichocząc.
-Naruko się tu przeprowadziła –powiedział Sasuke, również się śmiejąc.
-To wszystko wyjaśnia – Suigetsu pokiwał głową i cała trójka – on, Sasuke i Karin – zaczęła się śmiać.
-Czy ja o czymś nie wiem? –zapytał Naruto. – Coś jest nie tak z moją szkołą?
-Nie, nie, nie – zaprzeczył natychmiast Sasuke. – To tylko takie żarty. Nasze szkoły od zawsze ze sobą rywalizują…
-I nie lubią się – wtrącił Suigetsu.
-Właściwie, to się nienawidzą –podsumowała Karin. – Patrzcie, zaczyna się.
Wszyscy
spojrzeli na basen, gdzie nad jego brzegiem stanął prowadzący program
mężczyzna z mikrofonem w ręku. Naruto uśmiechnął się i zaczął słuchać
jego opowieści o delfinach. Od dziecka lubił zwierzątka i pewnie gdyby
nie alergia taty, miałby teraz psa lub przynajmniej kota. Teraz, po
odwiedzinach w oceanarium pomyślał, że rybki, które do tej pory uważał
za nudne wcale takie nie są i żałował, że nigdy nie chciał akwarium.
Pokaz
był interesujący, delfiny wykonywały najrozmaitsze,śmieszne sztuczki.
Widownia klaskała i cieszyła się, małe dzieci wydawały z siebie głośne
„ochy” i „achy” i wszyscy zdawali się dobrze bawić. Naruto wcinał
popcorn razem z Suigetsu, jednym uchem słuchając jego paplaniny o rybach
i w ogóle całym oceanarium, którą od czasu do czasu przerywała Karin,
twierdząc, że zamęczy Naruto tą swoją opowieścią. Blondyn podejrzewał,
że chyba zarówno ona jak i Sasuke mają dość morskich opowieści
jasnowłosego.
-Łaaaa, to było świetne! –powiedział Sasuke, przeciągając się.
Był
już koniec pokazu i w kolejce ludzi przesuwali się wolno w stronę
wyjścia. Sasuke obejmował Naruto w pasie, pilnując, by nikt gonie
zdeptał. Suigetsu i Karin szli przed nimi, trzymając się za ręce.
Uzumaki od dawna nie miał tak przyjemnej, odprężającej, spędzonej w
miłym towarzystwie niedzieli.
-Mi też się podobało – odezwał się.
-Ej, idziecie coś zjeść?! –zapytał Suigetsu, oglądając się na nich. – My idziemy na obiad. Dołączycie się?!
-Pewnie! – odparł Sasuke. – Chyba że Naruko nie ma ochoty?
-Nie, nie, ja bardzo chętnie –powiedział Naruto. – Nigdzie mi się nie spieszy.
Szli,
a Sasuke i Suigetsu ustalali, gdzie tu w okolicy można najlepiej zjeść.
W końcu wybrali jakieś miejsce i we czwórkę opuścili oceanarium.
Przeszli na drugą stronę ulicy, minęli park rozrywki iudali się do znajdującej się niedaleko knajpy o nazwie Ichiraku.
-Podają
tu najlepszy ramen na świecie – powiedział Sasuke, gdy weszli do
środka. Wnętrze było bardzo przyjemne, bordowe ściany, jasne dodatki, na
ścianach zdjęcia, w powietrzu zapach bulionu. Usiedli przy stoliku dla
czterech osób, a chwilę później ładna kelnerka podała im menu. Zamówili i
czekali na swój ramen, rozmawiając. Naruto dowiedział się, że Suigetsu
nie jest w drużynie piłkarskiej Sasuke, tylko w sekcji pływackiej. Że
Karin wydaje się wredną hieną, a w rzeczywistości jest po prostu
szorstka w obyciu i jej marzenia o dziennikarstwie nie mają nic
wspólnego z jej sposobem bycia. Znajomi Sasuke byli po prostu w
porządku, jak on sam. Sasuke w ogóle nie był taki, jak się o nim mówiło w
szkole Naruto,wręcz przeciwnie. Był bardzo pogodny i zabawny, mówił
głupie rzeczy i nie wywyższał się. Sasuke, ku zdumieniu Uzumakiego, był
bardzo pogodną osobą.
Ramen
w Ichiraku naprawdę okazał się najlepszy na świecie i Naruto
stwierdził, że chyba od tej pory stanie się stałym klientem. Uwielbiał
ramen tysiąc razy bardziej niż pizzę czy cokolwiek innego. Nawet ramen
robiony przez mamę, ten z przepisu babci, nie był tak dobry jak ten tu.
Podczas
posiłku rozmawiali wesoło o różnych głupotach i Naruto nawet się nie
spostrzegł, a już byli umówieni na podwójną randkę w kinie w jakiejś
nieokreślonej przyszłości. Trochę go to przerażało, wszystko tak
galopowało do przodu. Miał przecież obejrzeć treningi Sasuke po czym
urwać z nim kontakt, a nie spotykać się z nim przy każdej nadarzającej
się okazji. Nie mógł się w to jeszcze bardziej wkręcić, pozwolić, by ten
za bardzo polubił Naruko. Ona przecież nie istniała!
Tyle
że z Uchihą tak miło spędzało się czas. Naruto, przez całe życie z
jakiegoś powodu odrzucany i ignorowany, który musiał z całych sił
walczyć o
jakiekolwiek bliższe więzi, czuł się tak swobodnie w jego towarzystwie.
Czuł się lubiany, Uchihę interesowało to, co mówił, nie wyśmiewał go,
nawet gdy zdarzało mu się palnąć jakąś głupotę czy przejęzyczyć. W jego
obecności Naruto zapominał, że powinien trzymać dystans, zapominał, że
powinien raczej chcieć, by ten się do niego nie przywiązywał.
Instynktownie lgnął do czarnowłosego i chciał jego uwagi. To było takie…
inne. Takie miłe. Tak dobrze mu było, gdy Sasuke patrzył tylko na
niego. Gdy tylko do niego mówił i gdy to na nim skupiał swoją uwagę.
Zjedli
obiad i jeszcze chwilę posiedzieli, wygłupiając się. Naruto strasznie
polubił przyjaciół Sasuke –trochę uszczypliwego, ale optymistycznie
nastawionego do życia Suigetsu i jego złoszczącą się co jakiś czas
dziewczynę, Karin. Ta para w jakiś sposób się uzupełniała, choć wydawali
się być zupełnie różni.
W
końcu jednak nadszedł czas, by się rozstać. Wyszli z knajpy i udali się
na parking przed oceanarium. Tam pożegnali się, Sui i Karin wsiedli do
srebrnego volvo chłopaka i odjechali. Sasuke przysiadł na masce swojego
samochodu i spojrzał na machającego im Naruto. Ten opuścił rękę i
odwzajemnił spojrzenie.
-Cieszę się – rzekł Uchiha,uśmiechając się do Naruto. Ten uniósł brew, zdziwiony.
-Z
czego? – spytał, stając tuż przed nim. Sasuke wziął go za rękę i splótł
ich palce, a Naruto jak zwykle zareagował na to rumieńcem. To dlatego,
że obaj byli chłopakami. To dlatego, że tak naprawdę nie jest
dziewczyną, tłumaczył sobie. Nie rumieni się przecież dlatego, że lubi
Uchihę.
-Że
przypadli ci do gustu – powiedział, wzruszając ramionami. – Moje
wcześniejsze dziewczyny raczej nie przepadały… no, głównie za Karin…
Naruto
poczuł uderzenie gorąca i szybko odwrócił głowę.Dziewczyny… to
zabrzmiało tak, jakby był jego… a przecież nie był, ledwo sięznali! To
znaczy, miał być, żeby się dostać na te treningi, ale to za szybko…poza
tym nie mógł! Powinien to przerwać, powinien jak najszybciej to
skończyć!Mama miała rację…!
-Naruko? – spytał Uchiha, zaciskając palce na jego dłoni.
-Z-zawstydzasz mnie – wymamrotał Naruto, wciąż na niego nie patrząc. Sasuke zaśmiał się.
-Przepraszam.
Czasem mówię zbyt pochopnie, no i to dlatego, że jeszcze nie spotkałem
tak nieśmiałej osoby, jak ty – Naruto zerknął na niego. – Wiesz, zawsze,
przynajmniej do tej pory, dziewczyny właziły mi na głowę – rzekł,
uśmiechając się, ale już nie tak wesoło. – Były wręcz nachalne. Wczoraj
poczułem się odrzucony…
-Och! – wymknęło się Uzumakiemu. A jednak źle to rozegrał! – N-nie, to nie to miałam na myśli, nie chciałam…!
-Wiem
– przerwał mu Uchiha, uśmiechając się szczerze. – Już to wiem. Po
prostu wczoraj jeszcze nic nie rozumiałem… Pierwszy raz dziewczyna nie
chciała, bym ją pocałował… Pierwszy raz chciała mnie najpierw poznać…
Pierwszy raz mój wygląd i popularność i klan nie miały żadnego
znaczenia. Dlatego dziś przez cały dzień byłem strasznie zdenerwowany…-
wyznał Uchiha, a Naruto szerzej otworzył oczy. Nie zauważył, by Sasuke
się denerwował, wręcz przeciwnie. Wydawało mu się, że tylko on jeden
jest zdenerwowany. – Zdałem sobie sprawę, że to, czy ci się spodobam czy
nie, zależy od tego, kim jestem i jaki jestem – zaśmiał się, a potem
odetchnął. – Hah! Trema wciąż mnie trzyma – zażartował, kładąc rękę na
brzuchu, a Naruto zaśmiał się cicho. Usiadł obok niego, wciąż trzymając
jego dłoń.
-Niepotrzebnie się stresujesz –szepnął. – Lubię cię.
-Cieszę się – odszepnął Uchiha.
Siedzieli
tak jakiś czas, patrząc na biegające wokół dzieci, na ich rodziców, na
przechodzące pary. Nie odzywali się, ale cisza nie męczyła ani trochę.
Sasuke bawił się palcami Naruto i właściwie, było tak normalnie. Od
początku z czarnowłosym było po prostu normalnie, tak, jakby znali się
od dawna, jakby już od lat ze sobą rozmawiali, jakby nic nie było nowe i
obce. Naruto nigdy się tak nie czuł i wiedział, że nigdy też nie
zamieniłby tej właśnie chwili na nic innego. Ta cisza, ciepło dłoni
Sasuke, radość wokół nich, wesołe krzyki dzieci, szum rosnących
niedaleko drzew…
Po jakimś czasie Sasuke wstał.
-Chyba pora wracać, co? – zapytał, a Naruto przytaknął. Wsiedli do auta, zapięli pasy i Uchiha wyjechał z parkingu.
Rozmawiali
całą drogę powrotną. Nawet gdy Sasuke zaparkował tam gdzie zawsze,
niedaleko domu Naruto, siedzieli i gadali. Uzumakiemu nie chciało się
opuszczać auta Sasuke, nie chciał się z nim rozstawać.Fajnie było
słuchać zabawnych opowieści o tym, jak czarnowłosy i Suigetsu wycięli
dowcip Itachiemu, przez co ten się potem na nich mścił. Naruto, słysząc
tyle o starszym bracie Sasuke bardzo chciał go poznać. Itachi wydawał
się ciepłą, zabawną i radosną osobą, podobnie jak Sasuke. Naruto nie
mógł uwierzyć,że wcześniej myślał, iż Uchiha jest nieprzyjemny,
zarozumiały i groźny. Teraz wydawało mu się to po prostu śmieszne! Nie
znał nikogo cieplejszego od Sasuke.
-Zanudzam cię? – spytał nagle Uchiha, gdy skończył jedną z opowieści, a Naruto nie odezwał się. Blondyn uśmiechnął się szeroko.
-Nie, ani trochę – szepnął. – To zabawne.
-Naprawdę tak myślisz? – Uchiha uniósł brew.
-Jasne
– Naruto przeciągnął się. – Gdyby mi się nie podobało, przerwałabym ci.
Nie widzę powodu, by udawać, że coś lubię lub że mi się podoba.
Opadł na siedzenie i przekręcił głowę w stronę Sasuke.
-Powinnam iść – powiedział.
-A zobaczymy się w tygodniu? –spytał Uchiha, a Naruto wzruszył ramionami.
-Pewnie tak – odparł. –Przecież zawsze możemy się spisać, nie?
Sasuke
przytaknął. Naruto odpiął pas, a potem znów obejrzał się na Uchihę.
Działając pod wpływem impulsu, wychylił się, by tak jak wczoraj,
ucałować jego policzek, lecz nie spodziewający się niczego czarnowłosy w
tym samym momencie przekręcił lekko głowę. Ich usta spotkały się.
Naruto
niemalże w tej samej chwili odskoczył do tyłu, jednak Sasuke wykazał
się refleksem. Złapał go za tył głowy, patrząc w oczy z determinacją.
Naruto sparaliżowało, nie mógł oderwać oczu od czarnych tęczówek Uchihy.
Jego serce waliło jak nigdy dotąd, a kolana drżały lekko z czystej
ekscytacji.
-Naprawdę chcę cię pocałować –szepnął Sasuke i w tym momencie powieki Naruto opadły.
Sasuke
połączył ich usta w ciepłym pocałunku, a po całym ciele Naruto
przebiegł dreszcz. Kłamał, mówiąc, że nigdy się nie całował, lecz
wszystkich poprzednich pocałunków nawet nie dało się porównać do tego,
co teraz przeżywał. Zacisnął dłonie na przedzie bezrękawnika
czarnowłosego, przysuwając się bliżej niego. Sasuke puścił tył jego
głowy i otulił dłońmi jego twarz, pogłębiając pocałunek.
Po
dłuższej chwili oderwali się od siebie, oddychając szybciej, spojrzeli
sobie w oczy, a potem pocałowali się drugi raz, trzeci i kolejne… Naruto
przestał nad sobą panować, nawet nie chciał nad sobą panować. To, co
działo się między nimi było zupełnie magiczne, wykraczało poza zdolność
jego pojmowania. Nigdy jeszcze nie czuł tego tak intensywnie i tak
bardzo tego nie pragnął. Smak ust Uchihy, jego zapach, to, jak go
trzymał uderzyło Naruto do głowy i przyćmiło zdrowy rozsądek.
Opanowanie
tego szaleństwa zajęło im chwilę. Gdy w końcu oderwali się i usiedli
normalnie, policzki Naruto płonęły czerwienią wstydu. Sasuke myślał, że
całował dziewczynę, dla niego nie było to nic szczególnego, a on…
właśnie z całą mocą dotarło do niego, że całował drugiego chłopaka! I to
jak całował! I w dodatku… w dodatku podobało mu się to! Co się z nim
działo, do cholery?!
-P-powinnam już iść – wydukał oszołomiony, sięgając po klamkę, ale Uchiha złapał go za rękę. Spojrzeli sobie w oczy.
-Nie jesteś zła? – zapytał Sasuke. – Przepraszam, poniosło mnie, Naruko.
Obawa
w oczach Sasuke zupełnie go rozbroiła. Nie miał serca powiedzieć, że
nie powinni się całować, że w ogóle coś takiego nie powinno mieć
miejsca. Uśmiechnął się do czarnowłosego, lekko ściskając jego palce.
-Jasne, że nie jestem zła, głupku – szepnął. – Po prostu znów mnie zawstydzasz.
Sasuke zaśmiał się cicho, przysuwając się do niego.
-Przepraszam – szepnął i zanim Naruto zdążył to powstrzymać, znów się całowali.
Kiedy
potem lekko oszołomiony Naruto szedł do domu, jego serce wciąż waliło, a
umysł nieustannie odtwarzał pytanie: jak to możliwe? Co się właściwie
między nimi działo, jak to się działo i dlaczego nie potrafił się
odsunąć, kiedy Uchiha przyciągnął go do siebie i całował? Dlaczego nie
wymyślił jakiejś wymówki, że to za szybko, że za krótko się znają, że
coś tam…? Powinien tak powiedzieć, a jednak nie przeszło mu to przez
gardło. Uchiha tak dobrze całował, to było takie przyjemne i
obezwładniające, nawet lepsze niż z dziewczyną…
-AAAAAAAAA!!! – wydarł się, przekroczywszy próg domu. O czym on myślał!
-Naruto, to ty?! – zawołała mama z kuchni. – Wszystko w porządku, skarbie?!
-Ta,
jasne! Wszystko dobrze, idę do siebie! – odkrzyknął i czym prędzej
uciekł na górę, a tam natychmiast zaczął z siebie ściągać babskie
ciuchy. Polazł pod prysznic.
Nie
był gejem, mężczyźni nigdy mu się nie podobali. Co prawda nigdy nie
miał dziewczyny, jakoś nie spotkał takiej, z którą chciałby chodzić, ale
umawiał się na randki. Do tej pory całował się tylko z dziewczynami,
myślał, że tylko dziewczyny mu się podobają. A jednak z żadną nie
poszedł do łóżka… jakoś, nie było ku temu okazji.
A
teraz ten cały Uchiha. Naruto sam przed sobą wstydził się przyznać, że
podobało mu się to, co dziś się stało. Podobało mu się, jak Uchiha go
trzymał, jak go całował, to było takie inne, być osobą całowaną, a nie
całującą. Smak ust Uchihy, jego zapach, to wszystko go oszołomiło.
Podobała mu się ręka Sasuke na jego plecach, druga otulająca policzek.
Trzymał go za przód bluzki z całej siły i nie chciał, by chłopak się
odsunął. Magia… to było jak magia…
-O
czym ty myślisz, debilu?! – jęknął do siebie, opierając czoło o płytki.
Woda spływała mu po ciele, przekręcił nieco oznaczony na niebiesko
kurek, by była trochę chłodniejsza. Jeszcze tego brakowało, by zaczął
się podniecać myślą o Sasuke. Tak nie mogło być! Musiał natychmiast, w
tej chwili nad sobą zapanować!
Ubrał się w bokserki i wrócił do pokoju, grzebieniem rozczesując mokre włosy.
dotrwałam jednak do 4 rozdziału ;___; Ale To tylko Dlatego że niektóre fragmenty były tak wciągające że Musiałam je przeczytać drugi raz... I Trzeci... Ewentualnie czwarty T^T ugh No... - YoOomi
OdpowiedzUsuńCudowne. :3
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bardzo miło spędzają czas razem, och jak Sasuke bardzo się stresował, w końcu poznał "dziewczynę" która nie leci na nazwisko, wygląd tylko chce go poznać...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia