-Daj
mi spokój, nie mieli w weekend treningu, to logiczne jest, że nie
mogłem na nim być! – zawołał wściekle Naruto, patrząc ze złością na
Kibę. Był poniedziałkowy poranek, kilka minut do pierwszej lekcji.
Trzech kolegów z drużyny, Kiba, Gaara i Neji złapali go w szatni.
-Coś
za mało się starasz, nowy – powiedział Kiba, opierając się o szafkę tuż
za nim. Naruto wcisnął się w drzwiczki, patrząc na niego uważnie. Niby
nie mogli mu dowalić, no bo jak by wyglądała dziewczyna z limem, ale i
tak się bał. Od początku się nad nim znęcali.
-Przecież to nie ode mn…
Kiba uderzył pięścią w szafkę, więc Naruto natychmiast się zamknął.
-W tym tygodniu Taka z całą pewnością ma trening. Masz zrobić wszystko, by się na niego dostać.
-Dobrze, dobrze… - powiedział Uzumaki. Kiba złapał go za brodę i zmusił, by blondyn patrzył mu w oczy.
-I postaraj się, śliczna,inaczej o boisku, to ty sobie pomarzysz…
-Rozumiem
– warknął blondyn i szarpnął głową, by się uwolnić, jednocześnie ręką
odtrącając jego dłoń. – Będę na tym treningu i wszystko wam opowiem!
Kiba
poklepał go dość mocno po policzku i odszedł, a zanim jego obstawa.
Naruto odetchnął głęboko, by się uspokoić, a potem odwrócił się i
wyciągnął z szafki zeszyty na dzisiejsze zajęcia. Upchnął je w swojej
torbie i ruszył w stronę klasy. Czuł się podle, że musiał to robić.
Najchętniej, to już by to przerwał, ale podejrzewał, że ta banda osiłków
do końca szkoły nie dałaby mu spokoju, gdyby teraz zrezygnował. Był w
impasie, nie wiedział, co ma robić. Cała ta sytuacja była zbyt
skomplikowana! Tak bardzo chciał pokazać się przed selekcjonerem z FC
Konoha, a z drugiej strony już nie chciał okłamywać Sasuke. było mu źle,
gdy dla swojego głupiego marzenia robił coś tak okropnego komuś tak
fajnemu.
-Naruto,
Naruto, Naruto! –obejrzał się i dostrzegł Sakurę i Ino, biegnące w jego
stronę. Chwilę potem te dwie rzuciły się na niego, obejmując za szyję.
Był od nich zaledwie o kilka centymetrów wyższy i równie szczupły, co
one.
-Co?
– zapytał, zerkając to na jedną, to na drugą. Sakura jak zawsze miała
rozpuszczone włosy, a Ino jakiś śmieszny koczek na czubku głowy, zaś
większość włosów spływała jej na ramiona.
-Jak było z Uchihą? – zapytała natychmiast Ino.
-Jest cudowny, prawda? – zapytała retorycznie Sakura. – Taki dumny i wyniosły, każdego traktuje z dystansem…
-Sasuke? – zdziwił się Naruto, spoglądając na różowowłosą. – Dla mnie był miły…
-Gdzie cię zabrał? – spytała Ino, zupełnie nie słuchając jego słów. No tak, je obchodził tylko Uchiha.
Wyplątał
się z ich objęć, bo było mu niewygodnie. Widać dziewczyny interesowały
się Uchihą bez względu na to, czy z kimś chodziły, czy nie. Trochę
denerwowała go ich ciekawskość, nie był jedną z tych plotkujących
idiotek, wolałby, żeby dały mu spokój. Co miał im powiedzieć? Na pewno
nie to, że całował się z Sasuke już na drugiej randce, bo wtedy by go
pewnie udusiły.
-A
co was to interesuje? –Poprawił kołnierzyk koszuli i naciągnął wyżej
pasek od torby. – To była zwykła randka jakich wiele, byliśmy w
oceanarium i na obiedzie.
-Oceanarium? – Sakura skrzywiła się. – To nie było za ciekawie, nie zabrał cię w jakieś fajniejsze miejsce?
-Co macie na myśli? – obruszył się. Wspinali się już po schodach na piętro, gdzie znajdowała się ich klasa.
-Naruto,
powinieneś się przy nim zachowywać… jak dziewczyna – dodała szeptem,
wprost do jego ucha. – Wtedy Sasuke będzie poważny na randkach i wtedy
będziesz mógł być jak jego dziewczyna. I zobaczysz trening!
-Nie wiem, o co wam chodzi! – warknął Naruto. – Jest dobrze, jak jest. A na trening i tak się dostanę.
-Hah,
mnie Uchiha zabierał na zupełnie inne randki, romantyczne randki! –
prychnęła Sakura, odgarniając włosy do tyłu. – Jesteś pewnie
beznadziejny w te klocki.
-Musisz
się postarać, Naruto –powiedziała Ino, mierzwiąc mu włosy jak małemu
dziecku. To było takie wkurzające. – Inaczej nici z planu drużyny.
-Przyłóż
się i ciężko pracuj – pouczyła go Sakura, machając mu palcem tuż przed
nosem. Cofnął się o krok. – Co ty sobie wyobrażasz, Naruto? Kiba i
reszta liczą na ciebie, a ty się nie starasz.
-Przestań
być takim egoistą. –Ino uśmiechnęła się do niego fałszywie. – Inaczej
nie zasłużysz na bycie w drużynie. Powinieneś myśleć o innych, Naruto.
Nie tylko ty się tu liczysz.
-Postaraj
się więc i zacznij coś robić, żeby wasze randki były jak normalne
randki, bo inaczej Kiba się z tobą policzy – zagroziła mu szczęśliwa
Sakura. Obie pomachały mu i odeszły w stronę klasy, a on został na
korytarzu pełnym ludzi, patrząc na drzwi. Co znaczyło, że jego randki z
Sasuke nie były normalne? Czyli co? Robił coś źle?
Dowlókł
się do klasy i usiadł przy swojej ławce, patrząc na tablicę. O co
chodziło dziewczynom? Co miała na myśli Sakura mówiąc, że ją Sasuke
zabierał na inne randki, na „romantyczne” randki? Czyli jakie? Gdzie? Co
robili?
Myślał
o tym przez praktycznie wszystkie zajęcia. Dziewczyny były zwyczajnie
wredne i okropne, chciały mu dogryźć, to było pewne. A jednak zasiały w
nim jakieś ziarno niepokoju, sprawiły, że zaczął mieć wątpliwości,czy
faktycznie dobrze mu szło. A może cały czas się ośmieszał? Może Uchiha
nie traktował go poważnie? Nie… przecież mówił mu tyle rzeczy, szczerych
rzeczy.To, co powiedział po wyjściu z Ichiraku, o tym, że się
denerwował, że mu zależy… Przecież nie mógłby kłamać tak po prostu… A
jeśli kłamał, to w jakim celu? On… on chyba nie chciał od Naruko… czegoś
więcej, prawda?
Nie
mógł się opędzić od tych ponurych myśli przez cały dzień. Chodził z
głową w chmurach i cały czas rozmyślał, jak mogły wyglądać randki Sakury
i Sasuke? Zupełnie tego nie rozumiał!
Ostatnią
tego dnia lekcją była matematyka. Starał się uważać, jednak i tak nie
do końca mu się to udawało. Przez cały dzień, za każdym razem, gdy
słyszał chichot Sakury lub Ino wydawało mu się, że to jego obgadują i z
niego się śmieją.
Kiedy
zadzwonił dzwonek, pakował się o wiele wolniej niż reszta klasy. Nie
chciał iść obok dziewczyn i słyszeć, jak się śmieją. Powoli spakował
podręczniki, a potem jako ostatni wyszedł z klasy. Właśnie wtedy
zadzwonił jego telefon. Sięgnął do kieszeni, wydobył go i zdziwiony,
spojrzał na wyświetlacz. Imię „Sasuke” migotało na niebiesko, obok
poruszającej się, zielonej słuchawki. Odebrał.
-Tak? – spytał, zmieniając głos.
-Naruko? Jesteś już po lekcjach? – zapytał Sasuke, a on przystaną, zdziwiony.
-Em, no tak, właśnie zadzwonił dzwonek…
-Świetnie!
– odparł Uchiha, przerywając mu. – To czekam na ciebie przy bramie! –
zawołał radośnie i rozłączył się. Naruto spojrzał na swoją komórkę, a
potem nagle do niego dotarło. Sasuke CZEKA NA NIEGO PRZED SZKOŁĄ!
-Co?! – wydarł się na swoją komórkę. – A… ale…
Spojrzał
na swoje męskie ciuchy, potem na korytarz pełenludzi i ignorując tych,
którzy się na niego gapili, rzucił się biegiem w stronęschodów.
Biegł
ile miał sił w nogach, roztrącając kolejnych uczniów. Musiał dotrzeć do
dziewczyn, zanim wyjdą ze szkoły. Sam nie miał pojęcia, co robić, nie
miał ze sobą swojego babskiego przebrania, peruki ani niczego innego!
Na
zakręcie schodów okazało się, że jest korek i niemożna się przedostać.
Zdesperowany, krzyknął na głos „uwaga!” i łapiąc się jedną ręką
barierki, przeskoczył nad nią, lądując w połowie niższej kondygnacji
schodów między jakimiś dziewczynami. Przepychając się dalej rzucił im
„przepraszam!” i pognał dalej, nie oglądając się. Dotarł do szatni i
zdyszany, wpadł do środka, zastając wewnątrz kilka osób, w tym Ino i
Sakurę.
-Dziewczyny! – zawołał zdyszany, opierając się dłońmi o kolana. – Dziewczyny! I-Ino, Sakura!
Te dwie spojrzały na niego zdziwione.
-Co
się stało? – zapytał Sakura, patrząc na niego. Podbiegł do nich, a
stojący przy swojej szafce Kiba też się przysunął, by go usłyszeć.
-S-Sasuke czeka… czeka na mnie przed szkołą! – szepnął tak, by ci niewtajemniczeni z klasy nie słyszeli.
-COOOO?!
– wydarła się ta trójka. Syknął, by byli ciszej, bo reszta klasy gapiła
się na nich jak na wariatów. Ino i Sakura zrobiły przerażone miny.
-Nie wiedziałem, że przyjedzie!– odszepnął Naruto natarczywie. – A ja nie mam przebrania, nie wiem, co robić!
-Kretynie!
– wrzasnął na niego Kiba i momentalnie złapał go za przód koszuli. W
następnej chwili Naruto zderzył się z szafką i aż jęknął, gdy boleśnie
uderzył się w głowę. – Przezc iebie wszystko się wyda, idioto! –
wrzasnął. Reszta klasy uciekła z szatni, bo nikt nie chciał mieć do
czynienia ze złym Inuzuką. Zostali tylko we czwórkę, Naruto z całej siły
przyciskany do szafki przez wściekłego Kibę i przerażone dziewczyny.
-Ał, to boli! – zawołał Uzumaki, próbując się wyrwać silniejszemu koledze. – Puść mnie.
-Kiba, puść go! – zawołała Ino,ku zdumieniu Naruto, stając w jego obronie. – Jak to będzie wyglądało, jak go poobijasz!
-Ach,
no tak. Wybacz, kotek – powiedział Inuzuka, puszczając go. Naruto
odetchnął, poprawiając koszulę. Miał ochotę dowalić Inuzuce, ale
wiedział, że nie ma szans. Chłopak był po prostu silniejszy i już.
-Wiem,
co zrobimy – odezwała się Ino. – Sakura, zabieraj z szafki swój strój
na wuef, Naruto za mną, idziemy do łazienki. Dzwoń do Sasuke i powiedz
mu, że się trochę spóźnisz.
-O-okej
– wyjąkał Naruto i szybko się sięgnął po telefon. Sakura wydobyła swój
strój i razem ruszyli do łazienki. Naruto wybrał numer Uchihy i
przyłożył telefon do ucha.
-Tak? – odezwał się Sasuke już po pierwszym sygnale.
-Sasuke,
przepraszam cię, ale to potrwa trochę dłużej, jestem dyżurną i muszę
zanieść słowniki do biblioteki– wypalił pierwszą rzecz, jaka przyszła mu
do głowy.
-Och, dobrze, nie ma sprawy. Ja czekam.
-Przepraszam, że trwa to tak długo, postaram się szybciej…
-Nie, bądź ostrożna, pewnie są ciężkie. Nie masz nikogo do pomocy?
-M-mam koleżankę, więc sobie poradzimy – mruknął. – Zaraz będę na dole.
-Dobrze
– odparł Sasuke i Naruto rozłączył się. Wszedł za dziewczynami do
damskiej łazienki, na szczęście o tej porze zupełnie pustej.
-Co robimy? – zapytał, patrząc na dziewczyny. Ino obróciła się ku Sakurze.
-Rozbieraj się! – nakazała, a dziewczyna wytrzeszczyła oczy na koleżankę.
-Co?!
-Naruto musi mieć dziewczęcy mundurek, pożyczysz mu swój, jesteście podobnego rozmiaru! Przebieraj się w strój sportowy!
Sakura,
ględząc i narzekając, weszła do kabiny, a w tym czasie Ino wyciągnęła
ze swojej torebki kosmetyczkę i stanęła naprzeciw niego.Zamknął oczy.
Dziewczyna
malowała go, a on czuł, jak cały drży. Nie miał pojęcia, co wymyślą
odnośnie włosów, przecież nie mógł być wczoraj u fryzjera i ich ściąć,
bo przecież ten dzień spędził z Sasuke, tak samo dziś, przecież cały
dzień był w szkole!
-Dobrze!
– zawołała Ino, gdy skończyła. Otworzył oczy i spojrzał w lustro. Na
szczęście nie pomalowała go mocno, wiec odetchnął z ulgą. Ino zaledwie
podkreśliła mu oczy i pomalowała usta błyszczykiem.
-Co zrobimy z włosami? – zapytał.
-Nie
martw się – odparła Ino. –Sakura, masz mundurek?! – wykrzyknęła. Drzwi
kabiny otworzyły się i wyszła z nich Sakura, ubrana w strój sportowy.
Cisnęła w niego swoim mundurkiem.
-Proszę!
– zawołała niezadowolona. Skinął głową i zaczął ściągać z siebie
ciuchy. Gdy był w samej bieliźnie, ciesząc się, że nie wybrał na dziś
bokserek, ubrał sportowy stanik dziewczyny, od jej kompletu sportowego,
jej szkolną koszulę oraz spódniczkę. Jęknął, zdawszy sobie sprawę, jak
krótka jest.
-Nie narzekaj – fuknęła Ino, wyciągając z torby jakąś długą, kolorową chustę. – Sakura, pokaż swoją.
Sakura
sięgnęła do plecaka i wyjęła swoją chustkę. Ino przyjrzała się jednej,
potem drugiej, aż w końcu spojrzała na niego wściekle.
-Odkupujesz mi ją, jasne?! – warknęła i nim zrozumiał, o co chodzi, przedarła swoją chustkę na dwie części.
-Ach! – wyrwało mu się, gdy jedną część zaczęła zwijać w kulkę.
Przedartą
na pół chustą wypchali mu stanik, a potem pozapinali guziki koszuli.
Musieli się spieszyć, by Uchiha nie czekał za długo.
-Sakura, wywiąż mu kokardę przy szyi, a ja zrobię mu włosy! – zarządziła Ino.
-Jak
je zrobisz? – zapytał Naruto, a Ino puściła mu oczko, sięgnęła do
koczka, który miała na czubku głowy i po prostu go odpięła. Szczęka mu
opadła.
-Jest
sztuczny, to tylko spinka– powiedziała, odgarniając na plecy swoje
długaśne włosy. – Kupiłam ją dawno temu, kiedy miałam krótkie włosy.
-Jakie
szczęście, że jesteś blondynką – odetchnął Naruto, spoglądając na
wiszące nad umywalką lustro. Ino zaczęła podpinać mu włosy wsuwkami,
podczas gdy Sakura wywiązała mu czerwoną kokardę pod szyją. Potem Ino
przypięła mu kok na czubku głowy.
-To wygląda okropnie – jęknął.
-To
jeszcze nie koniec –powiedziała Ino, po czym zabrała Sakurze jej
chustkę i sprawnie okręciła mu nią głowę, wywiązując ją z boku. Gdy
skończyła, chustka zasłaniała większość jego włosów, odsłaniając tylko
opadającą na czoło grzywkę oraz przypięty na czubku głowy, sztuczny kok.
W dodatku chustka była bardzo ładnie wywiązana i ogólnie,taka fryzura
wyglądała bardzo estetycznie.
-Genialne! – zawołał uradowany,oglądając się w lustrze.
-Wyglądasz nieźle – powiedziała Ino, zbierając z podłogi jego ubrania. Wepchała je do swojej torby. – Pokaż swoją torbę.
Pokazał,
a ona skrzywiła się lekko. Jego torba była po prostu granatowa, więc
równie dobrze, od biedy mogła należeć i do dziewczyny.Ino pocmokała, a
potem odpięła sobie różową kokardkę, którą miała przy mundurku i
przypięła ją do jego torby.
-Teraz lepiej – powiedziała. –Możemy już iść.
Wyszli z łazienki, do Kiby, który czekał na korytarzu.Gdy Inuzuka zobaczył Naruto, parsknął śmiechem.
-Wow, widać moja dziewczyna potrafi zdziałać cuda! – zawołał. – Wyglądasz cudnie, kwiatuszku! – zakpił,uśmiechając się kpiąco.
-Odwal się, Kiba! – zawołał Naruto. – Pamiętaj, że mam dostać coś w zamian!
-Najpierw
się postaraj, nowy, apotem dopiero stawiaj warunki – odrzekł Inuzuka.
Naruto prychnął wściekle i ruszył przodem w stronę wyjścia. Reszta
poszła za nim.
-Naprawdę wyglądasz uroczo! –kpił Inuzuka, idąc tuż za nim. – Masz takie zgrabne nogi, Naru!
-Daj mi spokój, Kiba! – zawołał wściekle. Skręcili za róg korytarza.
-A
pod spódniczką też jest tak atrakcyjnie? No pokaż majtki, malutka! –
zaśmiał się wrednie szatyn, łapiąc za skraj granatowej spódniczki
Naruto. Uzumaki pisnął zupełnie niemęsko i odskoczy, czerwieniejąc.
-Mówię, żebyś mnie zostawił! –wydarł się.
-Jakiś
problem? – zapytał głos gdzieś za nimi. Wszyscy czworo obrócili się w
stronę oszklonych drzwi wejściowych, w których stał Uchiha, w czarnym
mundurku swojej szkoły. Jego oczy patrzyły na Inuzukę jak na robaka,
którego trzeba czym prędzej rozdeptać.
-Sa-Sasuke – szepnął Naruto. Uchiha ruszył w ich stronę i stanął obok blondyna.
-Masz
jakiś problem z rękami, Inuzuka? – zapytał takim tonem, że zdawało się,
iż nawet temperatura w korytarzu spadła o kilka stopni. Inuzuka
parsknął śmiechem. – Mam ci łapska poprzetrącać?
-Zjawił się „kochaś” – warknął Kiba, wciąż prześmiewczym tonem. – Co ratuje księżniczki.
Sasuke
zrobił krok w jego stronę, ale Naruto złapał go za łokieć i
powstrzymał. W tym samum czasie Ino zatrzymała Kibę, który najwyraźniej
także chciał się rzucić na Sasuke.
-Nie! – szepnął Naruto.
-Żadnych
bójek! – zawołały jednocześnie dziewczyny. – Kiba, idziemy! – dodała
Ino, wskazując swojemu chłopakowi drzwi. Kiba splunął chamsko, ogarnął
Ino ramieniem i odszedł,potrącając Sasuke ramieniem. Ten tylko prychnął,
patrząc na niego uważnie.
-Cz-cześć
– szepnęła Sakura,nieśmiało spoglądając na Uchihę, a potem uciekła.
Sasuke patrzył chwilę za nimi, a gdy zniknęli za drzwiami, spojrzał na
Naruto.
-Wszystko w porządku? – spytał cicho.
Naruto
przez cały ten czas patrzył w podłogę, cały czerwony na twarzy. Gdy
Sasuke położył ręce na jego ramionach, złapał go jedną ręką za przód
koszuli od mundurka. Czuł, jak drży.
-N-nienawidzę ich – wyszeptał.– Nie cierpię tej szkoły…
Sasuke
przygarnął go do siebie i przycisnął sobie jego głowę do klatki
piersiowej. Naruto stał tak chwilę, opierając czoło o jego tors i
czując, jak ten głaszcze go po głowie.
-Chyba
już rozumiem, czemu jesteś taka ostrożna… - szepnął nagle Sasuke, a
Naruto odsunął się od niego i spojrzał na jego twarz. – Skoro tak cię
traktują… te debile…
Naruto odwrócił spojrzenie.
-Inuzuka to idiota – szepnął Naruto. – Trochę się go boję…
-Wcale
ci się nie dziwię. Jeśli jeszcze raz zrobi coś takiego, natychmiast mi
powiedz. Zadbam, by już nigdy więcej cię nie dotknął… - Sasuke
uśmiechnął się tajemniczo, a Naruto zachichotał. – Ślicznie wyglądasz w
mundurku – szepnął nagle Uchiha, a Naruto spojrzał na niego zdziwiony.
-Am… dziękuję – spłonął rumieńcem i spuścił oczy, chwytając skraj spódniczki. Czemu Sakura musiała chodzić w czymś tak krótkim?!
-Naruko – szepnął Uchiha. Uzumaki podniósł głowę.
-Tak?
-Mnie
nie musisz się bać, w przeciwieństwie do tego durnia ja potrafię
utrzymać ręce przy sobie – rzekł. Naruto musiał chwilę się zastanowić,
by zrozumieć, o co chodzi. Dopiero po sekundzie zorientował się, że
przecież cały czas przytrzymuje krótką spódniczkę, obciągając ją w dół.
-O-och! Przepraszam, ja wiem…!
Sasuke zaśmiał się.
-Nie
musisz mnie przepraszać – odparł, ujmując go delikatnie za podbródek.
Naruto nabrał powietrza, zdając sobie sprawę, o co chodzi, jednak gdy
Sasuke nachylił się nad nim przymknął oczy i wspiął się na palce.
Pocałowali się.
-Właściwie,
to co ty tu robisz?– spytał Naruto, gdy Uchiha wziął go za rękę i
pociągnął w stronę wyjścia. Niemusiał się przejmować, że ktoś ich
zobaczy, bo przecież i
tak nikt by go nie rozpoznał. Poza tym było już po zajęciach i
praktycznie nikogo już nie było, wszyscy pobiegli na przystanek albo
odjechali własnymi samochodami.
-To źle, że przyjechałem? –zapytał Sasuke. Naruto żachnął się.
-Jasne, że nie, tylko się ciebie nie spodziewałam, to wszystko! – zawołał. Czarnowłosy zachichotał.
-No już, nie złość się.Chciałem cię zobaczyć.
Dotarli
do samochodu i Sasuke otworzył przed nim drzwi. Naruto wsiadł do
środka, a gdy Sasuke usiadł za kierownicą, wlepił w niego oczy. Mimo
wszystko cieszył się, że Uchiha przyjechał, choć z początku myślał,że
przez brak stroju wszystko się wyda. Na szczęście dziewczyny okazały się
bardziej pomysłowe od niego.
-Mam
teraz wolne – kontynuował Sasuke, ruszając. – Mieszkam trochę za
miastem, nie opłaca mi się wracać, bo za pół godziny mam trening, więc
pomyślałem, że podrzucę cię do domu i przy okazji zobaczę…
-Masz dziś trening?! –zainteresował się Naruto. – Będziesz grał w piłkę?!
-Eee, no tak – odparł Sasuke, drapiąc się po tyle głowy. W umyśle Naruto zapaliło się milion czerwonych lampek.
-Ojej, a mogłabym cię zobaczyć?! Bardzo bym chciała zobaczyć, jak grasz! – zawołał, a Sasuke zerknął na niego zaskoczony.
-Chciałabyś? – zdziwił się. –Nie uważasz, że to nudne?
-No
co ty! W poprzedniej szkole grałam w drużynie piłkarskiej! W życiu nie
powiedziałabym, że piłka nożna jest nudna! – zawołał podekscytowany
Naruto. Sasuke zrobił wielkie oczy.
-Serio?!
-Uwielbiam
grać w piłkę! – odparł podekscytowany blondyn. Zaczęli rozmawiać o
piłce nożnej i okazało się,że kibicują tej samej drużynie, że nawet
kiedyś byli na tym samym meczu jako kibice, że obaj zaczęli się
interesować piłką już na początku podstawówki i że obaj od zawsze
grywali w miejskich klubach. Naruto tak się nakręcił, ze prawie zagadał
Uchihę, ale chciał mu za wszelką cenę pokazać, jak bardzo kocha
nogę.Zaczął opowiadać o ulubionych drużynach, najlepszych meczach,
swoich własnych prognozach co do rozgrywek Ligii Mistrzów oraz wielu
innych rzeczach. Zupełnie nie zwracał uwagi na drogę i zamilkł dopiero
wtedy, gdy Sasuke zatrzymał samochód.
-Gdzie… my…? – zapytał,wyglądając przez okno. Sasuke zaśmiał się.
-Jak to gdzie, pod moją szkołą– wyjaśnił Uchiha. – Przecież chciałaś zobaczyć, jak gram.
Naruto
wyjrzał przez okno na biało-pomarańczowy budynek szkoły, otoczony
drzewami. Szkoła była całkiem spora, zadbana, połączona niewielkim
łącznikiem z halą sportową. On i Sasuke wysiedli z samochodu, Uchiha
wyciągnął jeszcze z bagażnika jakąś torbę i we dwójkę ruszyli w stronę
hali, nadal rozmawiając o piłce nożnej.
Gdy
weszli do budynku okazało się, że z hali dochodzą już głosy grających
chłopaków. Sasuke zatrzymał się pośrodku szerokiego korytarza, między
drzwiami na halę po jednej stronie, a drzwiami do szatni po drugiej.
-Usiądź sobie na ławce – Sasuke wskazał mu stojącą przy drzwiach na halę ławeczkę – a ja się przebiorę i zaraz wracam, dobra?
-Okej
– powiedział Naruto, a gdy Sasuke zniknął za drzwiami z tabliczką
„SZATNIA MĘSKA” natychmiast przylepił nos do oszklonych drzwi, by
zajrzeć na halę. W tej chwili kilkunastu ubranych w czarno-żółte stroje
sportowe kolesi siedziało na trybunach wraz z kilkoma dziewczynami w
czarnych spódniczkach i białych koszulach – mundurkach tej szkoły – a na
boisku rozgrywał się mecz koszykówki. Spojrzał na czekających aż
koszykarze zejdą chłopaków z drużyny Sasuke. Och,
jak bardzo by chciał sobie z nimi pograć! Dlaczego, dlaczego do kurwy
nędzy, wszystko się musiało tak pokiełbasić wraz z przyjazdem do tego
koszmarnego miasta?! To znaczy, w starej szkole nie był też aż tak
bardzo szczęśliwy,ale przynajmniej miał swoje miejsce. No i grał w
drużynie piłkarskiej, w której wszyscy go szanowali. Był oczkiem w
głowie trenera i gwiazdą każdego spotkania.Uwielbiał swój klub
piłkarski, lubił tez grać z chłopakami w szkole. A tu… a tu dupa, jakby
się wszyscy uwzięli, by nie pozwolić mu wejść na boisko. Anbu powinni go
na kolanach błagać, by się do nich przyłączył, był klasę lepszy od
nich!
Poza
tym ta cała upokarzająca sytuacja z Uchihą! Naruto czuł się w tej
chwili jak debil w tym dziewczęcym mundurku, albo gorzej, jak jakiś
zboczeniec…
Potrząsnął
głową. Nie, przecież nie idzie się tam podniecać, jest szpiegiem!
Powinien wczuć się w rolę, nagrać ten trening albo coś… Musi się w końcu
wywiązać z zadania i uwolnić od Uchihy!
Tyle
że… czy on w ogóle chciał się od Uchihy uwalniać? To było pytanie, na
które nie potrafił sobie odpowiedzieć i wątpił, czy w ogóle kiedykolwiek
by umiał. Na samą myśl o pocałunkach czarnowłosego ściskało go w dołku i
robiło mu się nienaturalnie gorąco. Na początku, zgadzając się na ten
chory plan, w ogóle nawet nie pomyślał, że chodzenie ze sobą polega w
głównej mierze –przynajmniej dla każdego zdrowego i normalnego faceta –
na całowaniu i wielu innych… O tych innych, to nawet nie chciał myśleć,
bo przecież nie mógł pozwolić na nawet najmniejsze macanko! Co by było,
gdyby Uchiha zorientował się, że zamiast cycek ma takie galaretowate
coś… a w tej chwili, to nawet tego nie ma…
-Wydawało
mi się, że miałaś siedzieć na ławeczce – usłyszał za sobą. Podskoczył z
piskiem i obrócił się,spoglądając na stojącego za nim Sasuke.
-A…
a tak, ja… tylko chciałam zajrzeć i zobaczyć… - powiedział, czując, jak
serce mu wali. Naszła go głupia myśl, że gdyby Uchiha czytał w myślach,
to w tej chwili właśnie nabijałby mu spore limo…
Sasuke zaśmiał się, wyciągnął rękę i pchnął oszklone drzwi hali.
-Panie przodem – rzekł z uśmiechem, a Naruto odetchnął. Jednak nie czytał w myślach.
Weszli
na halę i idąc wzdłuż ściany patrzyli, jak koszykarze kończą mecz.
Drużyna Sasuke już z daleka do niego wołała, a on odkrzykiwał, śmiejąc
się. Na zakręcie złapał Naruto za rękę i pociągnął go między rzędy ławek
na trybunach. Dotarli do drużyny.
-Czołem wszystkim! – zawołał czarnowłosy. – Przedstawiam wam Naruko, przyszła nas pooglądać!
Naruto
zerknął na Sasuke, lekko zdziwiony sposobem, w jaki został
przedstawiony, jednak już w następnej chwili musiał się witać z kolejno
przedstawiającymi mu się osobami. Oczywiście, nie zapamiętał połowy
imion, ale i tak chwilę później koszykarze zeszli z boiska, które
natychmiast zajęła drużyna piłkarzy. Naruto został sam pośród kilku
dziewczyn, które przyszły pooglądać mecz.
Patrzył
z uśmiechem, jak cała ekipa piłkarzy ustawia się w szeregu, a Sasuke
zaczyna im dyktować rozgrzewkę, pod okiem trenera, który właśnie wszedł
na halę. Musiał przyznać, że Uchiha fajnie wygląda w czarno-żółtym
stroju drużyny piłkarskiej i do tego ma całkiem zgrabny tyłek.Dopiero po
sekundzie zdał sobie sprawę o czym myśli i z miejsca poczuł, że robi
się czerwony. Idioto, skarcił się w myślach, powinieneś się skupić na
ich treningu, a nie na Sasuke!
-Kyaaa! Uchiha-kun jest taki fajny! – zapiała jakaś dziewczyna tuż nad głową Naruto.
-On jest boski i w tej chwili z nikim nie chodzi! – odparła jakaś inna.
-Kocham
się w nim od pierwszej klasy! – zapiszczał trzecia. Zszokowany Naruto
obejrzał się na nie, by zobaczyć, jak wyglądają. Ku własnemu zdumieniu
spostrzegł, że to SAME GORĄCE LASKI!!!
-A ty na co się gapisz?! –warknęła na niego jakaś szatynka.
-Na nic – odparł szybko i odwrócił się w stronę boiska. Takim to lepiej nie podpadać, żeby oczu nie wydłubały.
Gapił
się na ten trening i zapamiętywał wszystko, ale tak naprawdę, myślami
był daleko od piłki nożnej. Myślał o dziewczynach. Konkretniej, o
siedzących za nim laskach w krótkich spódniczkach, o Sakurze i Ino oraz o
innych dziewczynach, którym podobał się Sasuke. Nie miał pojęcia, że
czarnowłosy jest aż tak popularny! No dobra, był przystojny i z tego, co
Naruto teraz widział, świetny w piłce nożnej. Miał zniewalające
spojrzenie i zajebiście dobrze całował. Był po prostu super no i okej,
jak się tak patrzyło na niego z daleka to wydawał się takim zimnym,
opanowanym draniem. Naruto pamiętał swoje pierwsze wrażenie o nim,
wtedy, podczas meczu Anbu i Taki. Uchiha był taki pewny siebie, podczas
meczu dosłownie zamiótł Inuzuką parkiet. Ostateczny wniosek: Uchiha był
cool.
Co oczywiście i tak nie było powodem, by tyle lasek się nim interesowało!
Naruto
zagryzł dolną wargę, patrząc na to, jak Uchiha odbija piłkę jednemu z
kolegów i pędzi w stronę bramki przeciwników. Dziewczyny za nim
piszczały i darły się, dopingując go i zupełnie zwariowały, gdy strzelił
pierwszą w rozgrywającym się meczu bramkę. Westchnął, masując sobie
skronie. On, kiedy grał w piłkę, nie miał tak gorącego fanklubu, bo
zdawał sobie sprawę,że – przyznawał to z ciężkim sercem – nie był takim
„ciachem”. Był zazdrosny!
Sasuke otarł pot z czoła i obrócił się w stronę trybun.Ich spojrzenia się skrzyżowały, jednak Naruto zaraz obrócił głowę w bok.
-Kyaaa!
Sasuke-kun tu spojrzał!– wrzasnęła jakaś dziewczyna za Naruto i
wszystkie zaczęły piszczeć, machając desperacko. Uzumaki nadął policzki.
Tego było już za wiele!
Obserwował
mecz i po pewnym czasie doszedł do wniosku, że szkopuł nie leży w
jakiejś specyficznej strategii, a w dobrych zawodnikach i dobrej
zabawie. Zawodnicy często wygłupiali się na boisku, było dużo śmiechu,
popisywania się przed dziewczynami, żartów. Sasuke i trener co chwila
musieli przywoływać ich do porządku, żeby byli skupieni na grze.
Dziewczyny piszczały i ogólnie, panowała zupełnie inna atmosfera niż na
treningach Anbu. Naruto zaczynał żałować, że nie zapisał się do tej
szkoły. Teraz już się nie opłacało przenieść, koniec roku i tak był za
pasem.
Kiedy
drużyna skończyła grę, chłopcy udali się do szatni,a stadko dziewczyn
pobiegło, czatować pod drzwiami. Naruto wstał z ławki powoli i równie
wolno udał się na korytarz. Tam, ignorując gadkę dziewczyn o tym, jak
wspaniały i boski jest Uchiha usiadł sobie na ławce, rozpaczając, że
jemu niedane było grać. Wkrótce potem przebrani w mundurki członkowie
drużyny zaczęli jeden po drugim wysypywać się z szatni.
Gdy
na zewnątrz wyszedł Sasuke, dziewczyny momentalnie go obstąpiły. Naruto
zerknął na nich i zaraz odwrócił głowę, bo Sasuke uśmiechał się,
odpowiadał uprzejmie na każde pytanie, a gdy jedna z dziewczyn po
prosiłago o numer, bez wahania jej go podyktował. To wkurzyło Naruto do
tego stopnia,że miał ochotę natychmiast wyjść i gdyby nie to, że słabo
znał miasto i nie orientował się jeszcze, jak stąd wrócić do domu, to
natychmiast by to zrobił.Nigdy w życiu by nie przypuszczał, że Sasuke
jest takim playboyem!
Ludzi
ubywało, członkowie drużyny poszli sobie, żegnając się z kapitanem,
Sasuke przeprosił dziewczyny i poprosił je grzecznie, by obie już
poszły, a gdy cały korytarz opustoszał i zostali sami, bez słowa usiadł
obok Naruto. Ten natomiast patrzył w podłogę, nie mając pojęcia, co
robić. Byłtak cholernie zazdrosny, że złość dosłownie w nim buzowała,
ale nie mógł pokłócić się z Sasuke i zrazić go do siebie, musiał
wywiązać się z umowy z Kibą. Ale taką miał ochotę przywalić temu dupkowi
za to, jak się dziś zachował,że aż go ręka świerzbiła!
-Sakura
miała kiedyś długie włosy – powiedział nagle Sasuke, a Naruto podniósł
głowę i spojrzał na niego zdumiony. – Takie do pasa. Kiedyś niechcący
palnąłem, że lubię, jak dziewczyna ma długie włosy i wszystkie one
desperacko zaczęły je zapuszczać, byleby mi się podobać. Kiedy poznałem
Sakurę, miała je najdłuższe z nich wszystkich. Pewnego dnia
przyprowadziłem ją na nasz trening i powiedziałem, że ze sobą chodzimy.
Na trybunach była taka idiotka, Kin, która to słyszała. Kilka dni
później wraz z koleżankami złapała Sakurę po lekcjach i siłą ścięła jej
włosy… - Naruto otworzył szerzej oczy, a Sasuke wyciągnął rękę i
pogłaskał go po głowie. –Przepraszam… - szepnął.
-Ja… było mi po prostu głupio!– palnął Naruto, czerwieniejąc. – Ja… ja też… przepraszam… Po prostu… nie wiem… i dałeś im ten numer i w ogól…
Sasuke przerwał mu, śmiejąc się głośno.
-Coś nie tak?
-Bo widzisz – powiedział Sasuke, starając się powstrzymać chichot – ja im dałem numer do Suigetsu…
-Co?!
-No…
zawsze podaję fałszywy, bo w nocy nie dałyby mi spać. Na pamięć znam
numer do biura do ojca, do Suiego ido ulubionej pizzerii. Podaję zawsze
ten, który pierwszy przyjdzie mi na myśl –Sasuke zachichotał, a Naruto
potarł się po czole, wypuszczając powietrze z ust.
-Ty idioto, to okrutne!
-Ale takie zabawne… - Sasuke znów się zaśmiał. – Nie mogę się powstrzymać…
Uzumaki pokręcił głową, po raz kolejny zmieniając zdanie o Sasuke o sto osiemdziesiąt stopni. Uchiha był zwyczajnym kretynem.
-Ale świetnym byłbym hostem, prawda? – zagadnął czarnowłosy, puknąwszy go ramieniem. Naruto za to popukał go w czoło.
-Taki z ciebie host, jak zemnie kierowca ciężarówki, czubku.
Naruto
podniósł się z ławki i przeciągnął, unosząc w górę ręce. Potem opuścił
je i spojrzał na Sasuke, lecz okazało się, że ten, czerwony na twarzy
patrzy gdzieś w bok, zasłaniając usta ręką. Rozejrzał się, a potem
podrapał po głowie.
-Sasuke?
-Ch-chodźmy
– mruknął Uchiha,wstając. Wyciągnął rękę, a zdziwiony Naruto ujął ją i
pozwolił, by Sasuke poprowadził go w stronę drzwi.
Wyszli
na świeże powietrze i Naruto odetchnął głęboko,patrząc na drzewa wokół
szkoły. Było to ładne miejsce, podobało mu się i naprawdę żałował, że nie
zapisał się do tej szkoły. Tylko, czy gdyby się do niej zapisał… to czy
ta cła sytuacja tak by się potoczyła? Czy mógłby spędzać z Sasuke czas?
Czy gdyby był dla niego kolegą z drużyny, mógłby go kiedyś trzymać za
rękę? Całować się z nim?
Odpowiedź
była prosta. Gdyby poznali się w inny sposób,to wszystko nigdy by się
nie zdarzyło. Uświadomiwszy to sobie zrozumiał, że nie chciałby cofnąć
czasu i zmieniać wydarzeń. To go najbardziej szokowało ze wszystkiego
tego, co działo się dookoła. nie rozumiał i nie poznawał samego siebie…
-Podobał ci się trening? –zagadnął Sasuke, gdy wsiadali do samochodu, a Naruto przytaknął żywo.
-Było
super, jesteś świetnym graczem! Wcale się nie dziwiłam, gdy twój skład
wygrał z taką przewagą! I już rozumiem, czemu ci z Anbu tak nie lubią
waszej drużyny!
-Anbu
to cieniasy – mruknął Sasuke, ruszając z parkingu. – A najgorszy jest
Inuzuka. Nie wiem, kto zrobił go kapitanem. Lepszy byłby…
-Hyuuga – dokończył za niego Naruto. – Kiba nie potrafi podejmować decyzji…
-Tak, właśnie to chciałem powiedzieć. – Sasuke uśmiechnął się do niego.
Wracając,
przedyskutowali jeszcze raz cały trening, a Sasuke opowiedział mu o
swoich wrażeniach po meczu z Anbu. Naruto nie mógł mu powiedzieć, że tam
był, wiec tylko słuchał, ale jak się okazało, mieli identyczne
spostrzeżenia. Naruto jeszcze nigdy nie spotkał człowieka, który
potrafiłby głośno mówić to, o czym on właśnie myślał. Jednak gdy
rozmawiał z Sasuke miał wrażenie, jakby ten właśnie tak robił, jakby
wypowiadał głośno wszystko to, co Naruto ma w głowie.
Dojechali na osiedle Naruto i Sasuke zatrzymał się tam,gdzie zawsze się umawiali.
-Naruko
– zaczął, gdy Uzumaki umilkł, skończywszy opowiadać o piłce. Spojrzał
na czarnowłosego i zorientował się, że ten ma jakieś takie poważne oczy i
w ogóle, jakąś taką poważną minę.
-A…
t-tak? – zapytał, zbity z tropu. Sasuke wyciągnął ręce i ujął jego
dłonie. Naruto zerknął na nie, na jego twarz, na nie i znów na twarz
Sasuke.
-Wiem,
że krótko się znamy –zaczął Sasuke, a serce Naruto podskoczyło
gwałtownie i zaczęło wybijać rytmy samby. Wytrzeszczył oczy. – Ale
przecież mamy masę czasu, by się poznać. Chciałbym cię spytać, czy… czy
emmm… Czy moglibyśmy się poznawać, chodząc ze sobą? Będziesz moją
dziewczyną?
Blondyn
zamarł, tylko jego serce dalej dudniło w rytm samby. Nie miał pojęcia
dlaczego, ale odebrał to bardzo, bardzo osobiście, a przecież tu
chodziło o Naruko. O osobą, która w ogóle nie istniała! Czy miał prawo
robić Sasuke coś takiego?! Czy miał w ogóle prawo zabierać mu czas,
pozwalać, by ten się w nim coraz bardziej zakochiwał tylko dlatego, że
Kiba go do tego zmuszał? Czy naprawdę nie mógł się postawić drużynie?
Albo, czy była jakakolwiek szansa, by zagrać w tym meczu i jednocześnie
nie kłamać Sasuke? A z drugiej strony… W jego piersi rodziło się coś
takiego co sprawiało, że chciał być z Uchihą przez cały czas, chciał z
nim rozmawiać, dotykać go, całować… i chciał jeszcze więcej, znacznie
więcej…
-Ja… ja się zgadzam –powiedział, a Sasuke podniósł głowę, zdziwiony.
-S-serio? I… i nie uważasz, że to za szybko?!
-Skoro uważałeś, że tak powiem,to czemu zapytałeś? – zdenerwował się blondyn, a Sasuke zachichotał nerwowo.
-Bo…
bo chciałem spróbować –odrzekł, a potem śmiejąc się, przyciągnął go do
siebie i oparł swoje czoło o czoło Naruto. – Tak się cieszę…!
Zdziwiony
tym wyznaniem Naruto podniósł oczy, a potem przysunął się jeszcze
bliżej czarnowłosego i opierając się dłońmi o jego nogę,pocałował go.
Czując na twarzy jego oddech, nie mógł zareagować inaczej, Sasuke tak
bardzo go kusił. Zadowolony Uchiha oddał pocałunek, obejmując go i
przyciągając do siebie.
Boże w Co ten Naru się wpakował ;o .
OdpowiedzUsuńhahahah trochę przypał xD Biedny Sasuke :c taki fajny facet, a Naruto go wrabia -.- hahah, ale no nie mogę bawię się przy tym opowiadaniu jak przy żadnym innym <3 wow tylko pogratulować :>
OdpowiedzUsuńKya,urocze. :3
OdpowiedzUsuńZrobilabym wiele zeby miec tak fajnego faceta jak Sasuke ktorego tu opisujesz :D marzenia ^^''
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciala znac kogos takiego jak ten Sasuke <3 Jest przecudowny *.*
OdpowiedzUsuńNaruto w coś ty się wpakowal...
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, no pięknie po prostu pięknie wkurza mnie Sakura i Ino tak samo jak i Kiba, może raduje przefasonuje mu buzię ;) Sasuke był taki och nie pewny...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia