Itachi
wyjechał jeszcze tego samego dnia,twierdząc, że musi coś sprawdzić w
jakiejś księdze i żebym się nie bał, bo mnie uleczy. Jego słowa były dla
mnie bełkotem, który właściwie, to zupełnie do mnie nie dotarł. Naruto
cieszył się, że Itachi już nas opuszcza, ja również, nawet jeśli
musiałem pożyczyć mu pieniądze. Miałem ich dużo, za dużo, więcej, niż
potrzebowałem.
-Może powinienem rozdać biednym? – zapytałem sam siebie, spacerując po ogrodzie obok mojego Narutka.
-To świetny pomysł – pochwalił mnie.
-Prawda? – zapytałem, przygarniając go do siebie.
Cały
dzień snuliśmy się po moich ogrodach i lasach, otaczających posiadłość.
Cały czas rozmawialiśmy. Demonek opowiadał mi o swoich rodzicach,
strasznym, ale dobrym tacie Minato i jeszcze bardziej strasznej i
jeszcze lepszej mamusi Kushinie. O tym jacy byli, jak wyglądali, co
lubili, jak się z nim bawili, jak mamusia śpiewała mu na dobranoc i
dawała buziaki. Ja zaś powiedziałem mu w zamian o swojej rodzinie i nie
najlepszych relacjach z ojcem oraz matce, którą bardzo kochałem.
Bliskość Narutka była niczym balsam dla moich złych wspomnień.
W
końcu wróciliśmy do zamku i zmęczony demonek położył się spać. Ja
natomiast nie mogłem zasnąć, tylko niemalże do północy siedziałem na
balkonie, patrząc na szumiące drzewa i latające nad nimi nietoperze.
Wkrótce jednak i mnie zmorzył sen i położyłem się obok Narutka, niemal
natychmiast zasypiając.
Gdy
czwartego dnia pobytu Naruto w moim zamku otworzyłem oczy, demon
oplatał mnie dwoma silnymi ramionami oraz trzema puszystymi ogonami.
Leżałem w jego uścisku, zastanawiając się, dlaczego tak się dzieje i
czemu demon tak szybko rośnie, a jego ciało zmienia się w takim tempie? Z
dnia na dzień wydawał mi się odmieniony, nie tylko fizycznie, ale i
psychicznie. Akceptowałem go całego, ale nie zmieniało to faktu, że
jednak coś się działo. I czy i u mnie coś uległo przekształceniu? Czy
Itachi miał rację?
Podniosłem
rękę i podrapałem się za uchem, zastanawiając nad tym problemem.
Wszystko, co otaczało Naruto, nagle stawało się magiczne, zmieniało się.
Byłem pewny, że demonek nie zrobi nikomu krzywdy i nie pragnie niczego
złego. Znałem jego serce i wiedziałem, iż jest nieskończenie dobre i
niewinne, jednak takie tempo jego wzrostu musiało mieć konsekwencje.
Znów
podrapałem się za uchem, spoglądając z uśmiechem na mojego Naruto. Jego
słodka, pyzata twarzyczka stała się przez noc nieco bardziej smukła,
kości policzkowe troszeczkę się zarysowały. Nachyliłem się nad nim i
ucałowałem jego nos. Naruto otworzył oczy.
-Sasuke…?
– mruknął pytająco, a ja uśmiechnąłem się szerzej. Może to było głupie,
ale wydawało mi się, jakbym odkąd go poznałem, widział świat przez
różowe szkła.
-A
któżby inny, ty moje chodzące słońce –odparłem, a on zachichotał i
objął moją szyję. Przybliżył swą twarz do mojej i polizał mnie po
policzku, zupełnie jak kotek, który jest za coś wdzięczny.Objąłem go w
pasie i przyciągnąłem bliżej, po czym ucałowałem jego usta.
Demonek
zamarł na chwilę z zaciśniętymi usteczkami, a potem cofnął główkę i
spojrzał mi w oczy. Czekałem na jego reakcję, zastanawiając się, co
sobie myśli? Nigdy wcześniej go nie całowałem, więc nie wiedziałem, czy
mu się to podobało, czy raczej go przestraszyło. Naruto przyjrzał się
moim oczom, a potem szybko się przysunął i cmoknął mnie w usta. Raz.
Drugi. Trzeci.
Zachichotał
sam do siebie i zaczął cmokać mnie tu i tam, a jego buziaki polegały na
przytknięciu warg do mojej skóry i szybkim ich cofnięciu. Obcałował
moją szczękę i policzki, a także czoło i nos. Śmiałem się cicho z tych
jego eksperymentów z całowaniem, nie przeszkadzając mu w zabawie.
Demonek wrócił do moich warg i ponownie przytknął do nich usteczka.
Cofnął się.
-Coś
ci pokażę, Naruto – szepnąłem do niego, po czym przekręciłem nas tak,
że znalazł się pode mną. Demon spojrzał na mnie z ciekawością wymalowana
w błękitnych oczach, a ja przesunąłem kciukiem po jego dolnej wardze. –
Rozchyl usteczka.
Uczynił,
jak go prosiłem, a ja pochyliłem się i pocałowałem go nieco głębiej,
delikatnie wsuwając mu język między gorące wargi. Naruto zacisnął mi
ręce na koszuli nocnej, przyciągając mnie bliżej i mruknął z aprobatą,
dając mi znać, że podoba mu się mój pocałunek.
Odsunąłem się od niego po dłuższej chwili, a on spłoną rumieńcem, gdy tylko nasze oczy skrzyżowały się w spojrzeniu.
-To był… ciumek? – zapytał, a ja parsknąłem śmiechem.
-Ciumek
– szepnąłem do niego, całując go w czoło – to jest to. – A to –
zanurzyłem się w jego wargach, łącząc je z moim na kilka sekund – nazywa
się pocałunkiem – wyjaśniłem. Naruto zastanawiał się nad czymś chwilę.
-I będziemy się często tak pocałunkować? – zapytał, a ja pokiwałem głową.
-Tak często, jak tylko chcesz – odparłem. Zaraz cwaniacko wyszczerzył kły.
-To
ja chcę teraz – powiedział, przyciągając mnie do siebie. Nie mogłem się
nie zgodzić i obejmując go w pasie, złączyłem nasze wargi tak jak
wcześniej. Naruto oddawał pocałunki, krążąc dłońmi po moim ciele,
ukrytym pod koszulą nocną. Jego dotyk był niepewny i nieśmiały, w końcu
dopiero się poznawaliśmy. W moim ciele szalały wulkany, ale nie były to
ognie pożądania. Dziwne, ale nie pragnąłem go tak, jak większości moich
niewolników. Byłem gotów dać mu tyle, ile chce ode mnie wziąć, samemu
niczego nie żądając. Dlatego gdy demonek przerwał pocałunki, nie
naciskałem na niego, choć czułem niedosyt.
-Chyba
czas wstać? – spytał mnie Naruto, a ja przytaknąłem i ucałowałem jego
dłoń. Wstaliśmy z łóżka, aby się ubrać. Drapiąc się za lewym uchem
podszedłem do komody, z której wyjąłem ubrania dla siebie i blondyna, po
czym nakazałem służbie przygotować śniadanie wzbogacone o bukiet
świeżych kwiatów. Gdy czekaliśmy na posiłek, nie mogłem przestać drapać
się za uszami, co zwróciła uwagę Naruto.
-Łaskocze
cię? – zapytał, zbliżając się do mnie. Miał na sobie pomarańczową,
przykrótką szatę, która wyraźnie mi potwierdziła, że znów urósł.
Pokiwałem głową.
-Cały
czas – odparłem, a on skinął na mnie ręką, a gdy się do niego
zbliżyłem, popchnął mnie na fotel, władował się na moje kolana i pomógł
mi drapać się za uszami. Uśmiechnąłem się lekko namyśl, że teraz role
się odwróciły i to ja byłem drapany. Jego dotyk przynosił ulgę.
-Teraz lepiej? – zapytał, uśmiechając się do mnie, a ja skinąłem głową.
-Tak – powiedziałem, a on pocałował mnie delikatnie.
-Będziesz
piękny – szepnął, muskając palcami naznaczenie na mojej szyi. –
Naznaczenie nakłada się tylko raz. Cieszę się, że już działa.
-Działa?
– zapytałem, marszcząc brwi, a on pokiwał głową, złapał mnie za rękę i
ściągnął z fotela. Poprowadził mnie w stronę lustra i ustawił przed nim.
Zmierzyłem się od stóp do głów, zastanawiając się, o co mu chodzi.
Naruto wspiął się na palce i odgarnął mi włosy do tyłu.
-Widzisz?
– zapytał i dopiero wtedy zrozumiałem. Moje uszy zmieniły kształt,
subtelnie, ale jednak. Podniosłem rękę i dotknąłem ich lekko spiczastego
końca, porytego czymś w rodzaju delikatnego meszku. Ledwo było go
widać, jednak ja wyraźnie czułem pod palcami delikatne włoski.
-Widzę – szepnąłem. – Co się dzieje?
-Naznaczenie
działa – odparł Naruto tak,jak wcześniej, uśmiechając się szeroko. –
Zmieniasz się, tak jak ja się zmieniam.Tak to działa.
-Na czym to polega? – zadałem kolejne pytanie, na razie zbyt oszołomiony, by to choćby przemyśleć. Naruto wzruszył ramionami.
-Nie
mam pojęcia – powiedział. – Tylko o tym słyszałem, kiedyś, w domu.
Mamusia mówiła o tym ze swoją przyjaciółką. Podobno jak demon i człowiek
się zwiążą, wszystko się zmienia.
Jeszcze
raz dotknąłem swojego ucha, przyzwyczajając się do tego niezwykłego
kształtu. Naruto stał obok mnie, wymachując swoimi trzema puszystymi
ogonami. Znów był inny, nie mówił już o sobie w trzeciej osobie i nie
zdrabniał tyle, co zwykle. Wydawało mi się, że z każdym wstającym dniem
robił się poważniejszy, starszy. Dorastało nie tylko jego ciało, ale i
umysł. Jednak wciąż pozostawało pytanie, co działo się ze mną?
-A my, jak bardzo jesteśmy ze sobą związani? – zapytałem. Naruto objął mnie w pasie i przytulił się do moich pleców.
-A jak myślisz? – zapytał. – Jesteś moim narzeczonym!
-To
wiem. Wydaje mi się, jakbym nie mógł ci odmówić – mruknąłem, a jedno
niebieskie oko wyjrzało zza mnie, pojawiając się w lustrze. – Wszystkie
moje problemy odpłynęły, a ja mam wolną, czystą głowę. Mam ochotę na
spacer, rybę i mleko, którego nigdy wcześniej nie lubiłem.
-Wszystko
się zmienia – szepnął demon. – Ja również czuję w sobie wiele zmian.
Nie tęsknię za domem i rodzicami, bo gdybym odszedł, musiałbym cię
zostawić. Chcę się tobą opiekować, bo jesteś człowiekiem i jesteś
bezbronny. Rosną mi nowe ogony, choć nie mam jeszcze stu lat, a moje
spiłowane zęby odrosły w jedną noc, podobnie moje pazury. Od naznaczenia
wszystko się zmienia.
-Uważasz, że jestem bezbronny? – zapytałem, unosząc jedną brew, a Narutek uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie masz pazurów i zębów, którymi mógłbyś się bronić – odrzekł, a ja pokręciłem głową.
-Mam za to broń i żołnierzy – powiedziałem. – Nie potrzebuję ich.
-Tylko ci się wydaje, że ich nie potrzebujesz, bo nigdy ich nie miałeś – powiedział Naruto, a ja zaśmiałem się.
-Ludzie
nie walczą pazurami i zębami, a mieczem i bronią palną – wytłumaczyłem
mu. – To o wiele skuteczniejszy sposób, by kogoś zabić.
Nie
zdążyłem zareagować, bo nagle wielka siła pociągnęła mnie o tyłu i
gruchnąłem na kamienne płytki, którymi wyłożona była podłoga mojej
komnaty. Silne ręce zacisnęły mi się na nadgarstkach, a nad sobą
ujrzałem rząd śnieżnobiałych kłów, ostrych niczym brzytwy. W następnej
chwili usłyszałem gardłowy, mrożący krew w żyłach warkot. Błysnęły
niebieskie tęczówki i Naruto pochylił się nad moim gardłem tak, jak
wówczas, gdy mnie naznaczył. Zdjął mnie strach, lecz demon nie ugryzł
mnie, a pocałował w szyję, chichocząc.
-Czy nadal uważasz, że moje kły są nieprzydatne? – zapytał zadziornie, a ja odetchnąłem z ulgą.
-Nigdy nie powiedziałem, że nie są – szepnąłem z ulgą w głosie. Naruto zaśmiał się ponownie.
-Przestraszyłeś się mnie? – zapytał z ciekawością, zaglądając mi w oczy.
-Myślę, że każdy na moim miejscu czułby lekki niepokój – odpowiedziałem, a on znów zachichotał.
-Przecież
wiesz, że ja nigdy bym ci nie zrobił krzywdy – powiedział, sunąc
wargami po mojej szczęce. Pocałował mnie w kącik ust. – Kocham cię.
-Ja ciebie również – odparłem całkowicie szczerze i nasze wargi się spotkały.
Nie
rozumiałem za bardzo, co się dzieje, ale nie byłem w stanie się temu
sprzeciwić. Naruto był centrum mojego prywatnego wszechświata, co do
tego nie miałem wątpliwości. Nie przeszkadzało mi, że nazywał mnie swoim
narzeczonym, ja również mogłem go tak nazywać. Żałowałem tylko, że nie
umiał dokładnie wytłumaczyć mi zmian, jakie w nas zachodziły.
Mijały
dni, podczas których Naruto uczył się nowych rzeczy i poznawał świat.
Czytałem mu książki i pokazywałem, do czego służą różne przedmioty.
Nauczyłem go pić z pucharu i jeść za pomocą sztućców. Demon uczył się
szybko, a z każdym dniem robił wręcz oszałamiające postępy. Zmienił mu
się również gust i wkrótce zjadał ze mną posiłki, tylko od czasu do
czasu zjadając płatki kwiatów. Za to mi zdarzało się ogryzać płatki róż,
co zaczynało mnie niepokoić.
Moje
ciało zmieniało się subtelnie, z każdym dniem moje uszy robiły się
coraz bardziej spiczaste. Co kilka godzin zaglądałem w lustro i
zastawałem swoją twarz nieco odmienioną, bardziej wąską, bardziej dziką.
Pewnego
ranka, gdy obaj się obudziliśmy, Naruto miał cztery ogony i wyglądał na
młodego mężczyznę, a nie na chłopca. Cieszył się z tej zmiany
niesamowicie i był wręcz dumny ze swojego czwartego ogona. Cały czas
powtarzał, że w końcu jest duży, tak jak ja.
Tego samego dnia moje uszy porosły czarnym futrem i uzyskały kształt identyczny, jak uszy kota.
-Zamieniam
się w demona – powiedziałem do Naruto, który stanął ze mną przed
lustrem, trzymając mnie za rękę. Aby uzyskać mój wzrost brakowało mu
zaledwie kilku centymetrów. Naruto uśmiechnął się.
-Będziesz
piękny – szepnął mi do ucha, owiewając je swoim ciepłym oddechem. Na
jego usta wpełzł uśmiech. Już wcześniej mi to mówił, ale wtedy wyglądał
bardziej na dziecko, niż na mężczyznę i nie przywiązywałem wagi do jego
słów. Teraz jednak uświadomiłem sobie, że mu się podobam i moje serce
zabiło szybko.
-Czy
to normalne? – zapytałem, dotykając swojego spiczastego, miękkiego
ucha. Przeszył mnie dreszcz, takie było wrażliwe. Wydawało mi się
również, jakbym wyraźniej, głośniej słyszał.
-Chyba
tak – szepnął demon, przesuwając opuszkami palców po naznaczeniu na
mojej szyi. – Już ci mówiłem, że nigdy nikogo nie naznaczałem…
Ucałował
mój kark, a ja jęknąłem cicho. Odkąd pierwszy raz go pocałowałem,
wszystkie nasze wieczory wypełniała namiętność. Nie posunęliśmy się
dalej, niż pocałunki i nieśmiałe pieszczoty, jednak z każdym dniem, gdy
Naruto rósł i mężniał, jego dotyk, jego pocałunki, stawały się coraz
odważniejsze.
Obróciłem
się ku niemu, a on zaczął całować moje usta, wsuwając mi dłonie pod
tunikę. Czułem, jak krąży nimi po moich plecach, czułem jego zapach,
jego ciepło…
Jedna
jego ręka zawędrowała niżej. Wsunął ją za moje spodnie, wędrując jednym
palcem wzdłuż kręgosłupa. I nagle jego palec na coś się natknął, coś
znajdującego się w miejscu, w którym kończył się mój kręgosłup. A gdy
tego czegoś dotknął, oderwałem się od jego ust i miauknąłem głośno, a
nogi się pode mną ugięły.
Naruto
złapał mnie, nim moje kolana uderzyły na podłogę i zdumiony, spojrzał
mi w oczy. Dyszałem jak po szalonym biegu i drżałem na całym ciele, nie
mając pojęcia, co się dzieje.
-Sasuke? – zapytał Naruto niepewnie.
-Co… co ty zrobiłeś? – zapytałem, a on pokręcił głową.
-Nie wiem – odrzekł, po czym pochylił się, podwinął mi tunikę i zajrzał za pasek spodni. I nagle zaczął chichotać jak szalony.
-Naruto?
-Sasuke… ha ha! Tobie rośnie ogon!!! – zawołał, a ja szeroko otworzyłem usta.
-ŻE CO?!
zdecydowanie staje na głowie xD przypominam także, że nic tak nie motywuje do pisania, jak liczne komentarze xD
hahahahahahahahahahahaha!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnie no nie moge !
Umre, po prosto umre za śmiechu !!!
super materiał!!!!!!!!!!!!
Całkowicie się zgadzam.
UsuńHahahahaha
Boskie poprostu boskie >.<
OdpowiedzUsuńheh doobree...
OdpowiedzUsuńAhhahahahahahahahhahaahahahahahaha XD to musi wyglądać jak drugi pe.. a sami się domyślajcie XD dobreee XD
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie te opowiadanie. Chciałam skomentować na koniec lecz nie potrafię się powstrzymać :) Kocham czytać to co piszesz :P
OdpowiedzUsuńto jest genialne. uwielbiam Twoje opowiadania SasuNaru jak i NaruSasu ;p
OdpowiedzUsuńCzytam od początku, kilka opowiadań mam za sobą. to jest po prostu urocze i w 1000% w moim typie. uwielbiam kiedy bohaterowie są po cześci zwierzętami więc jestem w swoim żywiole. dodatkowo na prawde dobrze piszesz. sama kilka lat temu pisalam opowiadania i czytałam ich setki, roznych fandomów. Gratuluje Ci kunsztu, ładnej składni i bogatych zdań. Duży zasób słownictwa i lekki styl sprawiają że Twoje fanficki czytam z czystą przyjemnością ;)
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńhaha, Sasuke tobie rośnie ogon... boskie to było... Naruto w bardzo szybkim tempie się zmienia z dziecka w młodego mężczyznę...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia