-Idziemy
szukać żarcia! – oznajmił Naruto, patrząc z góry na tłum ludzi,
kręcących się po holu w domu Sasuke. Wszyscy mieli na sobie hawajskie
ubrania i różne tego typu dodatki, niektórzy tańczyli w rytm muzyki,
dudniącej z poustawianych w kątach głośników, niedaleko schodów Hidan
robił za DJ-a, otoczony wianuszkiem ślicznych dziewczyn w
minispódniczkach, a po przeciwległej stronie holu znajdował się… - Tam!
–zawołał Naruto, wskazując stół z żarciem i napojami. Ludzie kręcili się
przy nim, napełniając plastykowe kubki czerwonym ponczem lub nabierając
garści chipsów z dużych, kolorowych misek.
-Jak sobie życzysz – powiedział Sasuke, ogarniając go ramieniem i nim Naruto zdążył się cofnąć, skradł mu kolejnego całusa.
-Ej!
-No
co? – obruszył się Sasuke z szerokim uśmiecham na twarzy, prowadząc go w
dół schodów. – Nie mogę całować swojej dziewczyny? – zapytał.
-Ale nie przy tylu ludziach –syknął, a Sasuke zaśmiał się głośno i odcisnął mu całusa na czole.
-Za
dużo ode mnie wymagasz – szepnął mu na ucho, a serce Naruto zabiło
trochę szybciej, bo poczuł jego oddech na szyi i skojarzyło mu się to z
sytuacją z pokoju Sasuke. Zdecydowanie za bardzo się w to wkręcał,
stanowczo za bardzo… Z dnia na dzień – choć nie wierzył, że potrafi się
do tego przyznać – coraz bardziej zakochiwał się w Sasuke. Nie miał
pojęcia, jak to możliwe i jak się to stało, ale czuł, że jeszcze trochę,
a wpadnie po uszy i chyba bez odwrotu. Jak do tej pory jeszcze nigdy do
nikogo nie czuł czegoś tak silnego i póki nie zaczął czuć do Sasuke
nawet nie wiedział, że można kochać tak… w taki sposób… Odkąd Uchiha się
pojawił, wszystko zaczęło obracać się wokół niego, wypełnił każdy
moment i element życia Naruto i Uzumaki już zupełnie się w tym wszystkim
pogubił. Nie wiedział, co ma myśleć i co robić. Bardzo, bardzo chciał
zagrać w meczu przed selekcjonerem, a z drugiej strony bardzo, bardzo
chciał zostać z Sasuke. Niestety, to drugie nie było możliwe. Po prostu
niewykonalne było, by utrzymać przed Sasuke tę głupią tajemnicę dłużej,
niż kilka tygodni. Nawet dziś Sasuke o włos nie odkrył jego tajemnicy,
było tak blisko! A najgorszy problem był w tym, że Naruto chciał, by
między nimi doszło do czegoś więcej, niż paru buziaków! Ta sytuacja była
chora! CHORA!
-O
czym myślisz? – zagadnął Sasuke, torując mu przejście między ludźmi.
Naruto nawet nie zauważył, kiedy Uchiha ponownie złapał jego rękę.
-O całowaniu – odparł Naruto, a Sasuke spojrzał na niego z niemałym zdziwieniem. – No co?
-No… nic, tylko… - Sasuke zaśmiał się. – Już nic, chodź, czuję jedzenie…
-Ja też – stęknął Naruto. – Jestem taka głodna…
Przepychając
się miedzy tańczącymi ludźmi dotarli do stołu, gdzie stało jedzenie.
Naruto natychmiast zlokalizował pizzę, leżącą na stole i razem z Sasuke
kulturalnie wzięli ją w posiadanie, jak na zdobywców przystało. Zresztą,
gdyby banda łosi, którą sprosili tu brat Sasuke i jego paczka dorwała
się do hawajskiej, Naruto nigdy by im tego nie wybaczył.
-Chcesz coś do picia? – zapytał Sasuke, gdy zjedli po dwa kawałki pizzy.
-Uhum,
tak – przytaknął Naruto, zastanawiając się, czy Naruko wyjdzie na mega
obżartucha, jak zje więcej od Sasuke? W końcu jednak stwierdził, że olać
to i sięgnął po kolejny kawałek.
-Może być poncz? – zaproponował Sasuke, a Naruto ściągnął brwi.
-Chcesz, żebym była łatwa? –zapytał podejrzliwie. Sasuke wyszczerzył zęby.
-Tak, tylko o to mi chodzi. A wiesz…
-Błagam, tylko bez zboczonych żartów! – zawołał Naruto, po czym wgryzł się w trzeci kawałek pizzy.
-Dobra, dobra. Nie miałem niczego złego na myśli.
-Chyba
źle sobie definiujesz „zło”, Sasuke… - powiedział Naruto z przekąsem.
Sasuke wyrwał mu z rąk pizzę i nim blondyn zdążył ją na powrót odebrać,
odgryzł z niej spory kawałek.
-Hej, to był mój kawałek! – zawołał oburzony Naruto.
-A podpisałaś go? – drażnił się z nim Uchiha, podnosząc w górę kawałek pizzy, poza zasięg rąk niskiego Naruto.
-Oznaczyłam! Ugryzłam go! –zawołał Naruto.
-Ja też go ugryzłem…
-Uchiha,
nie drażnij się ze mną! – zawołał blondyn, a Sasuke zaśmiał się, złapał
go w pasie i przyciągnął do siebie. Naruto natychmiast zaczął się
wyrywać.
-Nie, podły dupku, oddawaj pizzę, a nie się… do mnie… kleisz, no!
-Poproś – powiedział Sasuke, a Naruto zbladł. Uchiha wciąż trzymał ją w pasie, patrząc mu wyzywająco w oczy.
-Popr… poproś? – powtórzył Naruto z niezrozumieniem, a Sasuke uśmiechnął się cwaniacko.
-Tak, poproś – powiedział, unosząc jedną brew. – Chyba że tchórzysz…?
-A niby co to ma znaczyć?! –obruszył się Uzumaki. Uchiha zaśmiał się perfidnie.
-To, co słyszałaś. Inaczej nici z ponczu i pizzy…
-Czego chcesz?
-Buziaka – odparł Sasuke i zrobił dziobek. Naruto zachichotał, wspiął się na palce i cmoknął jego usta. Cofnął się.
-Zadowolony? – zapytał, a Sasuke zmarszczył brwi.
-No
nie wiem, nie wiem, jakoś mało się starałaś… - zacmokał, wciąż
trzymając kawałek pizzy wysoko nad swoją głową, a drugą ręką oplatając
pas Naruto. Uzumaki uśmiechnął się, doskonale wiedząc, o co Sasuke
chodzi. Jak do tej pory to głównie Uchiha inicjował pocałunki.
Naruto
wspiął się na palce, zacisnął dłonie na przedzie hawajskiej koszuli
Sasuke i przyciągając go do siebie, wpił się w jego usta, całując go
mocno. Sasuke uśmiechnął się, będąc jednocześnie całkowicie
biernym.Naruto nieśmiało wsunął mu język do ust, przesuwając nim po
języku Uchihy. I wtedy to Sasuke przejął inicjatywę, jakby nie mógł
dłużej wytrzymać bierności.
Naruto
zorientował się nagle, że woli być całowanym, anie całującym. To było
naprawdę fajne, gdy Uchiha trzymał go w taki sposób jak teraz i tak
mocno i głęboko całował, że Naruto nie był zdolny do nawet jednej myśli,
a jego serce waliło jak szalone. W dodatku wciąż pragnął więcej…
Uchiha
zakończył molestowanie jego warg i cofnął się, a Naruto opadł na całe
stopy i ukrył zawstydzoną twarz w jego klatce piersiowej. Nie lubił
publicznych pocałunków, uważał, że takie rzeczy powinny się dziać, kiedy
byli tylko we dwoje. Zawsze, gdy patrzył na całujące się w miejscu
publicznym pary brał go niesmak. A teraz sam właśnie całował się na
imprezie, w obecności tłumu ludzi. Nawet nie chciał zerkać w ich stronę,
był pewien, że przynajmniej połowa się na nich gapiła.
-No, no – mruknął Sasuke. – Muszę częściej kraść ci jedzenie.
Naruto pokręcił głową i odsunął się. W tym samym momencie ktoś odchrząknął znacząco, więc obaj zerknęli w bok.
Obok
nich stanął znajomy Itachiego, Sasori, czy jakoś tak, Naruto nie miał
pamięci do imion. Rudowłosy przyglądał im się nieco kpiąco.
-Sasuke, Itachi prosi cię na słówko – zwrócił się do czarnowłosego, a Uchiha zmarszczył brwi. – Powiedział, że będzie w kuchni.
-Czego chce? – zapytał Sasuke, a chłopak wzruszył ramionami.
-Nie wiem, prosił tylko, bym cię zawołał. Szedłem do stołu napić się – wyjaśnił. Sasuke zerknął na Naruto.
-Poczekasz na mnie chwilę? –zapytał, a Uzumaki skinął głową.
-Nie
martw się, zajmę się twoją dziewczyną – wtrącił się czerwonowłosy z
szerokim uśmiechem na twarzy. – Dotrzymam jej towarzystwa.
Sasuke
obrzucił go uważnym spojrzeniem, po czym ucałował czoło blondyna i
odszedł, szepcząc, że zaraz wróci. Sasori stanął na jego miejscu i
sięgnął po plastykowe kubki, po czym nalał do obu ponczu. Jeden z nich
podał Naruto.
-Dzięki – mruknął Uzumaki.
-Pamiętasz mnie? – zagadnął chłopak, a Naruto zmarszczył nos.
-Jesteś Sasori, tak? Ten chłopak, Hidan – Naruto wskazał tłum ludzi, wiedząc, że gdzieś tam jest szarowłosy – tak mówił…
Sasori zaśmiał się.
-Tak, ale my poznaliśmy się wcześniej – rzekł. Naruto upił łyk ponczu, zastanawiając się nad jego słowami.
-Wcześniej?
-Tak, w pizzerii. Szukałaś bransoletki…
Naruto
otworzył szerzej oczy, nagle kojarząc, skąd zna rudowłosego. Ten
chłopak pracował w pizzerii, do której zawiózł go Kiba na spotkanie z
Uchihą!
-No tak – powiedział w olśnieniu. – Wtedy, kiedy poznałam Sasuke!
Przez twarz Sasoriego przemknął lekki cień.
-Tak,
tamtego dnia – mruknął, również upijając łyk ponczu. – Masz ochotę
wyjść na świeże powietrze? – zapytał nagle. – Głośno tu.
-Czemu
nie – odparł Naruto, wzruszając ramionami. On również nie lubił
rozmawiać w hałasie, a nachylanie się ku rudowłosemu by go usłyszeć ani
trochę mu nie leżało, nie miał zamiaru być bliżej jakiegokolwiek innego
faceta, prócz Sasuke.
Sasori
poprowadził go w stronę drzwi, po czym wyszli na wieczorne powietrze.
Na zewnątrz nie było nikogo, tylko na dużym podjeździe stało kilka
samochodów. On i Sasori stanęli obok balustrady; Naruto powiódł
spojrzeniem po ogrodzie, pijąc swój poncz. Był dobry, tylko jak dla
niego, nieco za dużo w nim było alkoholu. Naruto raczej nie pił,
przeważnie prowadził, dlatego unikał alkoholu.
-Przyjemnie – mruknął Sasori, zerkając na Naruto.
-Tak, całkiem – odparł chłopak, zastanawiając się, o co rudemu chodzi.
-Ty
i Sasuke… chodzicie ze sobą, prawda? – zagadnął, a Naruto mało nie
zachłysnął się ponczem. Jakoś głupio mu było rozmawiać o takich rzeczach
z obcym kolesiem.
-E… no tak – mruknął, wpatrując się w drzewa w ogrodzie Uchihy.
-Szybko – mruknął Sasori. – Zastanowiłaś się nad tym…?
-Nie rozumiem – odparł Uzumaki, patrząc teraz wprost w oczy Sasoriego.
-No
wiesz – mruknął chłopak. – Nie tak łatwo zdobyć Sasuke. Każdy Uchiha ma
wiele… adoratorek – powiedział, a Naruto zmarszczył czoło. Do czego
dążył kumpel Itachiego? Co miał na myśli? –Zastanawiam się, co zrobiłaś,
że tak szybko go uwiodłaś?
Uzumaki wytrzeszczył oczy, gdy koleś zmierzył go od stópdo głów, na chwilę zatrzymując wzrok na dużych piersiach Naruto.
-Przepraszam cię, co ty sugerujesz? – zapytał, a chłopak uśmiechnął się.
-Uchiha
nie jest taki niezwykły– rzekł, spoglądając na ogród. – Jego rodzina
jest na skraju bankructwa, mają ładny dom, długi i nic więcej. Za to ja –
spojrzał na Naruto wymownie – mogę ci zapewnić wszystko. Widzisz, moi
rodzice są właścicielami sieci pizzerii, byłaś w jednej z nich, tak
naprawdę nie jestem barmanem, a kierownikiem. Podobasz mi się.
Naruto
zdębiał. Przez chwilę nawet nie docierało do niego, co koleś
powiedział. Dopiero po tym, jak otrząsnął się z szoku, dotarło do niego,
za jaki typ dziewczyny Naruko została wzięta. Nawet przemknęło mu przez
myśl, że będąc dziewczyną miał o sto procent większe powodzenie niż
przez całe swoje życie, gdy był facetem, ale była to głupia myśl.
-Ty…
ty myślisz, że jestem z Sasuke dla kasy?! – zapytał z niedowierzaniem,
patrząc na rudego ze złością. – Odbiło ci?! Ja nawet nie miałam pojęcia,
że jest bogaty! – wykrzyknął ze złością. – Sasuke przywiózł mnie tu,
żebym to zobaczyła, bo nie wiedział, jak mi to powiedzieć! A poza tym,
nawet jakby zbankrutował i stracił wszystko myślisz, że bym go rzuciła?!
Pieniądze przecież nie zmieniając uczuć! W ogóle…- na chwilę go
zatkało, nie wiedział, co powiedzieć. – W ogóle, jak śmiesz?! –zawołał w
końcu, skrajnie oburzony. – Za kogo ty mnie masz, palancie?!
Rudowłosy
prychnął i wyprostował się, stając tuż przed Naruto. Ten zadarł głowę,
by patrzeć mu w oczy. Miał ochotę zmiażdżyć mu nos.
-Oj
weź, przestań – powiedział Sasori, wyciągając rękę. Złapał w palce
kosmyk jego włosów i przeciągnął go między palcami. – Po co chwytasz się
tonącego okrętu? Przecież jestem równie przystojny co Sasuke…
-Jesteś odrażający – warknął Uzumaki i chciał odejść, ale chłopak złapał go za ramiona. – Hej, puszcz…!!!
Facet
zakneblował mu usta swoimi ustami, a Naruto wytrzeszczył oczy,
sparaliżowany i zszokowany. W całym swoim życiu nie przypuszczał, że
kiedyś będzie całował jakiegokolwiek faceta, a teraz było ich już dwóch!
Kiedy
Sasori spróbował językiem rozewrzeć mu usta, wściekły Naruto otrząsnął
się z szoku i ugryzł go w dolną wargę, a gdy chłopak cofnął się,
syknąwszy, z całej siły kopnął go kolanem w podbrzusze. Rudy z jękiem
zgiął się w pół, a w oczach stanęły mu łzy.
-Ty palancie! – wrzasnął Naruto, ręką ocierając usta. – Zwariowałeś?!
-N-Naruko?
Naruto
spojrzał w bok i dostrzegł Sasuke i Itachiego, stojących w drzwiach i
patrzących na niego w szoku. Poczuł, że ze złości zaraz wykipi.
-Sasuke! – zawołał, po czym rzucił się ku swojemu chłopakowi i wpadł w jego ramiona. – On mnie zaatakował!
-Wcale… nie… - wysapał klęczący czerwonowłosy. – Ta wariatka mnie kopnęła!
-Bo
mnie zaatakowałeś! Przestraszyłam się, co miałam robić?! – spojrzał na
wciąż zszokowanego Sasuke. – Złam mu nos, albo sama to zrobię!
Dopiero
teraz Sasuke zaśmiał się, po czym wciąż się śmiejąc, ucałował jego
czoło. Itachi wyminął ich i podszedł do przyjaciela, poczym pomógł mu
podnieść się na nogi.
-Jestem
z ciebie dumny,kochanie – szepnął Sasuke. – Doskonałe kopnięcia. Mogłaś
nawet celować niżej,dłużej by cię pamiętał – powiedział, głaszcząc
Naruto po głowie. Uzumaki przymknął oczy.
-Masz rację – powiedział, a czerwonowłosy jęknął i spojrzał na Itachiego.
-Zadowolony? – zapytał starszego Uchihę. – Laska zdała! Do tego obiłaby mi klejnoty, gdyby wymierzyła lepiej!
-Z-zdała? – Naruto spojrzał na Sasuke, który zaklął pod nosem. – Co znaczy „zdała”? Co wy…?
-To nie tak, Naruko, posłuchaj…
Uzumaki wyrwał się z jego objęć, cofając.
-Co
„posłuchaj”?! – wykrzyknął, zerkając to na Sasuke, to na jego brata,
stojącego obok czerwonowłosego. – W co wy pogrywacie i za kogo mnie
macie?! A ty! – spojrzał z furią na Sasuke. –Jesteś dupkiem!
Obrócił się i zbiegł po schodach, słysząc, jak Sasuke rzuca kilka przekleństw pod adresem swojego brata.
-Naruko! – wydarł się Sasuke. –Naruko, zaczekaj! Naruko!
Uzumaki
wcale nie miał zamiaru zaczekać, ale źle mu się biegło w butach na
obcasie i Sasuke zaraz go dogonił, po czym zastąpił mu drogę. Naruto
wyhamował i spojrzał na niego ze złością.
-Zejdź mi z drogi, Uchiha! –zawołał. – Odejdź! Nie chcę cię znać!
-Nie, zaczekaj, to nie tak…
-Nie
chcę słuchać twoich wyjaśnień! – wykrzyknął, wyprowadzony z równowagi.
Jak Uchiha śmiał mu to zrobić, pocałunek z tamtym kolesiem był
obrzydliwy! – Odwal się, jak mogłeś…?!
-To
nie tak! – krzyknął Uchiha, a Naruto wzdrygnął się i spojrzał na niego
zdumiony. Sasuke nigdy nie podniósł na niego głosu i nigdy się na niego
nie zdenerwował. Zamarł, struchlały, a czarnowłosy podszedł do niego i
położył mu dłonie na ramionach. Zajrzał mu w oczy. – Posłuchaj mnie,
Naruko. Nic, zupełnie nic o tym nie wiedziałem i nie mam z tym nic
wspólnego – szepnął. – Wierzysz mi?
-Nie – odparł Naruto, a Sasuke zrobił smutną minę.
-Naruko
– odezwał się cicho. – Uwierz mi, proszę. Itachi mnie zawołał,
poszedłem do niego, a on zaczął mnie o ciebie wypytywać. Broniłem cię w
jego oczach, a wtedy powiedział „Możemy to zobaczyć, właśnie teraz twoja
dziewczyna uwodzi Sasoriego, mogę się założyć!” I poprowadził mnie na
schody. Gdy się tam znaleźliśmy, zobaczyłem ciebie i jego,to jak się
całujecie – Naruto zadrżał, a Sasuke mocniej zacisnął mu palce na
ramionach. – Lecz wtedy Sasori odskoczył od ciebie gwałtownie, a ty
kopnęłaś goi zaczęłaś krzyczeć, po czym przybiegłaś do mnie. Nic o tym
nie wiedziałem, przysięgam ci.
-Dlaczego Itachi to zrobił? –jęknął Naruto i wtulił się w tors Sasuke. – On mnie pocałował, to było okropne! Nie lubię go!
-Chodź
– powiedział twardo Sasuke, po czym złapał go za rękę. Obrócili się w
stronę schodów, gdzie w ciąż stał Itachi, na szczęście bez Sasoriego, na
widok którego Naruto wzięłoby obrzydzenie. Sasuke poprowadził blondyna
do swojego brata, po czym puścił rękę Naruto, wziął zamach i z całej
siły przyłożył Itachiemu pięścią w gębę. Naruto zakrył dłońmi usta, a
Itachi zachwiał się i złapał ściany, patrząc w szoku na młodszego brata.
Po jego brodzie, z rozciętej wargi, spłynęła kropla krwi.
-To
za eksperymentowanie na mojej dziewczynie – warknął Sasuke, gdy Itachi
starł krew z twarzy. – Masz jej coś do powiedzenia? – zapytał oschle.
Itachi spojrzał na Naruto, po czym wyprostował się, a następnie zgiął w
ukłonie. Naruto wytrzeszczył oczy.
-Przepraszam
– powiedział,prostując się. – Nie powinienem tego robić. Wszystko, co
powiedział Sasori, było kłamstwem, wymyśliłem tę bajeczkę. Jesteś… chyba
muszę przyznać, że nie mam podstaw, by o cokolwiek cię podejrzewać.
Naruto patrzył chwilę na niego, a potem się uśmiechnął.
-Robiłeś to ze względu na dobro Sasuke – powiedział. – Ale nie masz o co się bać, bo ja go naprawdę lubię.
Sasuke spojrzał na niego, po czym pochylił się i po raz kolejny tego dnia odcisnął mu na czole mocny pocałunek.
Itachi pozwolił sobie na uśmiech.
-Chyba…
raczej… raczej dobrana z was para – powiedział, a Sasuke przycisnął
Naruto do swojego ramienia. Blondyn wyciągnął rękę w stronę starszego
Uchihy, a ten uścisnął ją, a potem pochylił się i dodatkowo ucałował go w
rękę.
-Zgoda? – zagadnął Uzumaki, a Itachi skinął głową.
-Zgoda – przytaknął.
Sasuke
odetchnął, a Itachi skinął im głową i odszedł. Sasuke i Naruto zostali
sami na werandzie, patrząc na siebie. W końcu Uchiha uśmiechnął się,
ujął Naruto za ręce i zarzucił je sobie na szyję. Zaczęli kołysać się w
rytm wolnej muzyki, jaka dobiegała z wnętrza domu. Naruto wtulił się w
szerokie ramiona swojego chłopaka, pragnąc, by ta chwila nigdy nie
minęła. Teraz, w taki sposób, było tak dobrze. Bał się przyszłości i
tego, co się wydarzy, dlatego nie chciał, by czas płynął. Chciał go
zatrzymać.
Obaj, w tym samym momencie zbliżyli do siebie swoje twarze i złączyli usta w pocałunku. Skrzypnęły frontowe drzwi.
-A, tu jesteście, gołąbki! – zawołał Suigetsu, a oni odsunęli się od siebie z jękiem zawodu i spojrzeli na jasnowłosego.
-Czego?
– warknął Sasuke niezadowolonym głosem. Naruto odwrócił twarz,
zawstydzony. Wciąż czuł się głupio, gdy ktoś widział go w takiej
sytuacji. Niby inni nie wiedzieli, że jest facetem, ale on sam to
wiedział i to mu wystarczyło. Nie chciał, by ktoś widział, jak się
całuje z innym mężczyzną.
-No… ja i Karin was szukamy. Zapraszałeś nas – powiedział zdezorientowany Sui, a Sasuke pokręcił głową.
-Już idziemy – powiedział, obejmując Naruto. Razem wrócili do środka i tam dokończyli swój taniec…
Hejeczka,
OdpowiedzUsuń"Złam mu nos, albo sama to zrobię!" - to chyba najlepszy tekst, tak ale też przed tym kopnięciem mogła dać mu w twarz :) a jeszcze Sasuslś walący w gębę Itachiego ;) mój ty obrońco...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia