Przestrzeń
wypełniał mrok. W tym mroku unosiłem się ja, bez cała, bez duszy, tylko
moja świadomość, skupiona w jednym miejscu, ale i jednocześnie rozlana
po całej otaczającej mnie przestrzeni. Byłem w tym mroku i zarazem byłem
nim, skupiony, ale rozwlekły, tu, ale i tam, wewnątrz samego siebie jak
i poza sobą samym. Więc czy byłem? A może mnie nie było? I kim byłem?
Coś było kiedyś mną?
Nieskończony
mrok otaczał mnie ze wszystkich stron, napierając na mnie i jakby
wsysając mnie w siebie coraz głębiej. Nie było to złe uczucie, podobało
mi się. Nie było miani ciepło, ani zimno, ani źle, ani dobrze. Nie byłem
też ani szczęśliwy, ani smutny, po prostu istniałem. Mógłbym tak
istnieć przez wieczność i nie przeszkadzałoby mi to. Mrok był przyjemnym
miejscem.
Coś
jednak mi nie pasowało w całym tym mroku, nie potrafiłem jeszcze
określić, co. Wewnątrz mojej świadomości krążyła myśl, że ja wrócę. Nie
wiedziałem tylko,gdzie się wybrałem i do jakiego miejsca wrócić
powinienem. Czy naprawdę byłem gdzieś, gdzie być mnie nie powinno?
Wrócić… Skąd? Dokąd? Jak?
Nie
mogłem rozwikłać tej łamigłówki, a mrok coraz bardziej wsysał mnie w
siebie, rozcierał po swojej powierzchni i czynił mnie mniej sobą, mniej
istniejącym. Dryfowałem w tej mrocznej nieskończoności coraz bardziej
świadom swego zanikania, lecz nie czułem przeciw temu strachu ani żadnej
niechęci. Istnienie pasowało mi, a płytkość mojej egzystencji nie była
uciążliwa…
Wciąż
jednak było nie tak i nie na miejscu, jak dwa zamienione puzzle w
ułożonej układance. Nie pasowałem do tego mroku i gdy tylko ta myśl
uformowała się w mojej jaźni, uczepiłem się jej. Nie powinienem tu być,
powinienem wrócić, obiecałem.
Obietnica
była kolejną rzeczą, która uświadomiła mnie, że mój powrót jest ważny.
Zawsze dotrzymywałem obietnic, więc i teraz powinienem. Obiecałem że
wrócę i on na mnie czekał.
Osoba
czekająca na mnie tam, dokąd powinienem wrócić, była całym moim
światem, a wiec mrok nim nie był i dlatego nie powinienem tu być. Ta
osoba potrzebna mi była niczym powietrze, bez niej moje życie było
niemożliwe. Uświadomiłem sobie nagle, że być może jest zupełnie
identycznie w przypadku tej osoby, ona beze mnie również żyć nie da
rady. Świadomość tego nakazała mojej jaźni skupić się, zjednoczyć i
ustalić, kim była ta osoba. W moich myślach pojawiła się doskonale mi
znana, przystojna twarz. Czerwone oczy spojrzały wprost na mnie.
Sasuke.
Nagle
otaczający mnie mrok został podzielony przez światło, które przecięło
go,rozjaśniając całość czarnej przestrzeni i czyniąc ją białą. Światło
napływało,widziałem je wyraźnie i nie bez trudu przedzierałem się ku
niemu, wiedząc, że tam, gdzie jego źródło jest Sasuke. Mój Sasuke,
którego kochałem i do którego pragnąłem wrócić za wszelką cenę. To dla
niego żyłem i dla niego istniałem.
Wracałem do mojego Sasuke, dzieląc światłem mrok.
Świadomość,że
leżę przyszła z momentem, gdy opadły ze mnie sidła nieprzytomności i
zdałem sobie sprawę, że mrok ze mnie opadł i mogę otworzyć oczy.
Uczyniłem to natychmiast, spoglądając na biały sufit i ostrą lampę,
która świeciła mi prosto w twarz, nie oślepiając mnie jednak. Wziąłem
głęboki wdech, którego, jak się okazało, brać nie musiałem i
przekręciłem głowę w bok, w stronę miejsca, z którego czułem napływające
ku mnie, inne istnienie. Na krześle, przy stole na którym leżałem,
siedział mój Sasuke i patrzył na mnie.
-Nazbierało mi się? – zapytałem, a on skinął głową.
-Jeszcze jak – odparł, a ja zaśmiałem się i usiadłem.
Nim
zdążyłem się zorientować, Sasuke przylgnął do mnie mocno, obejmując
moją szyję. Cały drżał, więc poklepałem go uspokajająco po plecach,
wdychając jego smakowitą woń. Nigdy nie pomyślałbym, że Sasuke może tak
smacznie pachnieć. Gdy odsunął się ode mnie, spojrzałem mu w oczy, a
potem zaczęliśmy się całować.
Ten
pocałunek był wspaniały, nie myślałem nawet, że pocałunki takiego
wymiaru mogą istnieć. Sasuke złapał mnie za tył głowy, przyciągając mnie
mocno do siebie i całował zachłannie, jak nigdy dotąd. Całym sobą
czułem, jak bardzo mnie pragnie i jak tęsknił, gdy ja próbowałem sobie
przypomnieć, po co w ogóle powinienem tu wrócić. Teraz wszystko było
takie oczywiste. Powinienem wrócić do niego, kochałem go jak nic innego
na świecie.
Oderwaliśmy
się od siebie po bardzo długim czasie, dysząc straszliwie, jednak wciąż
czułem,że jest mi mało. Chciałem ponownie do niego przylgnąć, lecz on
powstrzymał mnie delikatnie.
-Kochanie, tu są kamery – szepnął, a ja prychnąłem.
-Co z tego, przecież nasi ochroniarze już to widzieli… - odparłem, obejmując jego szyję, a on zaśmiał się.
-Ale
my nie jesteśmy w naszym domu – odrzekł, a ja zmarszczyłem nos.
Wyprostowałem się i rozejrzałem, dostrzegając puste, białe
pomieszczenie, baz okien, a wąskimi, białymi drzwiami.
-To
gdzie my jesteśmy? – zapytałem, a on pogłaskał mnie po policzku. Zaraz
wtuliłem się w jego rękę, spragniony tego ciepła. Jego dłoń nie była już
dla mnie zimna, była taka w sam raz.
-W centrali Organizacji Łowców, skarbie.Tu, gdzie nas przyprowadziłeś – odparł.
-Ou. Jesteśmy więźniami?
Sasuke zaśmiał się i ponownie mnie pocałował.
-Czy twój jakże wspaniały plan zakładał nasze uwięzienie? – spytał, a ja zmarszczyłem nos.
-Nie, właściwie, to nie. A wszystko poszło zgodnie z nim?
-Myślę,
że tak – szepnął dość namiętnym głosem, po raz kolejny się do mnie
zbliżając. Położyłem mu palce na ustach, zerkając na drzwi za nami.
-To jak jest? Siedzimy tu za karę, czy…
-To… em… szpital, ale taki z tytanowymi ścianami… - odparł, a ja skinąłem głową.
-Ach tak. A co my w nim robimy?
-Ty leżałeś nieprzytomny, a ja siedziałem obok. A w dzień również ja byłem nieprzytomny – wyjaśnił, a ja znów skinąłem głową.
-A co z Tsunade?
-Hm…
powiedzmy, że to, jak strzeliłeś sobie w brzuch, i nią wstrząsnęło
porządnie – powiedział Sasuke, a ja skrzywiłem się na wspomnienie bólu i
uczucia umierania. Sasuke patrzył na mnie z przyganą, więc spojrzałem
na niego jak zbity psiak i zaskamlałem cichutko.
-Wybaczysz mi kiedyś? – spytałem, a on zacmokał.
-Może po stu latach – szepnął kąśliwie. To coś mi uświadomiło. Byłem teraz nieśmiertelny.
Spojrzałem na swoje dłonie, ale nie dostrzegłem żadnej różnicy. Przesunąłem językiem po zębach i aż sapnąłem, wyczuwając kły.
-Ja…
ja mam kły! – wykrzyknąłem, podnosząc ręce. Sasuke zaśmiał się, gdy
palcami pomacałem spiczaste kły, wyrastające z mojej szczęki. Sasu
złapał mnie za dłonie.
-Bo się skaleczysz – szepnął. – Nawet nie wiesz, jak są ostre.
-Bardzo?
-Bardzo. Można nimi przegryźć praktycznie wszystko.
-Czyli co? – zapytał.
-Czyli wszystko.
Zaśmiałem się, opuszczając dłonie. Oblizałem wargi.
-Czuję też coś dziwnego – szepnąłem, przesuwając palcami po gardle, a on westchnął.
-Zapewne pragnienie – podsunął mi, a ja skupiłem się na uczuciu suchości w moim gardle. Skinąłem głową.
-Chyba tak – powiedziałem niepewnie. – To tak jakby piecze, i czuję suchość…
-Musisz
je ugasić – szepnął i sięgnął pod stół, na którym siedziałem. Wyjął
małą, turystyczną zamrażarkę, którą otworzył i wyciągnął z jej wnętrza
zamykany kubek. Gdy go otworzył, szybciej niż się tego po sobie
spodziewałem, wyrwałem mu go z rąk i zacząłem łapczywie pić,przełykając
głośno niedobry, metaliczny w smaku napój. Nie zastanawiałem się, co to,
potrzebowałem tego. Tylko to mogło ugasić głód, który poczułem wraz z
zapachem.
Sasuke
przyglądał się, jak piję, a płyn ścieka mi po rodzie i kapie na
ubrania. Gdy skończyłem kubek, cisnąłem go w bok i dłońmi zacząłem
ścierać sobie krew z twarzy, a potem oblizywać palce.
-Jeszcze
– wysapałem jak w amoku. –Jeszcze. Sasuke wyjął z zamrażarki drugi
kubek, a ja zaraz wyrwałem mu go z dłoni i zerwałem z niego pokrywkę.
Natychmiast zacząłem pić, nie mniej łapczywie.
Gdy skończyłem drugi kubek i znów skupiłem wzrok na moim ukochanym, ten patrzył na mnie z kpiącym uśmiechem.
-Cały się ubabrałeś – odrzekł ze śmiechem na moje nieme pytanie. Oblizałem się.
-Jakiego zwierzęcia to była krew? – zapytałem,a on pokręcił głową.
-Organizacja,
wyjątkowo, że ty to ty,załatwiła ci trochę z Banku Krwi – szepnął, a ja
wzdrygnąłem się i zasłoniłem sobie usta dłonią.
-To była… była… ludzka? – To słowo z trudem przeszło mi przez gardło. Sasuke skinął głową.
-Tak,
słoneczko. Ta da ci siłę już od samego początku – szepnął, dotykając
mojej twarzy. – Nie martw się jednak, żaden człowiek nie ucierpiał, byś
ty mógł ugasić pragnienie.
Chciałem go pocałować, ale teraz to on zasłonił mi usta.
-Nie kuś mnie, kochanie – szepnął. –Twoje usta są słodsze niż to, co wypiłeś.
Teraz rozumiałem porównanie, więc przylgnąłem do niego, wtulając mu twarz w ciepły tors. Sasuke był taki wspaniały.
-Organizacja przystanęła na moje warunki?– spytałem, a on potaknął, głaszcząc moją głowę.
-Cóż,
gdy zobaczyli, że gotów byłbyś się zabić, byleby udowodnić swoją rację,
uwierzyli twoim słowom. Nawet nie wiesz,jakiego stracha wszystkim
napędziłeś, a zwłaszcza pani Tsunade!
-Jak długo byłem nieprzytomny?
-Trzy doby, kochanie. Teraz jest… - zerknął na zegarek. – Trzydzieści dwie minuty po północy.
-Mogę stąd wyjść? – spytałem, a on skrzywił się.
-To
nie jest najlepszy pomysł, póki niezastosowane zostaną pewne…
zabezpieczenia – powiedział wolno, a ja zmarszczyłem nos. – Możesz być
niebezpieczny, skarbie. Dla twoich przyjaciół.
-Serio? – zdziwiłem się, a on przytaknął.
-Niestety.
Jeśli poczujesz krew… wiesz,to były kubeczki, a tam, za drzwiami, takie
kubeczki chodzą na dwóch nogach inie przepadają za tym, jak ktoś
rozgryza im szyje. – Zachichotałem. – Dlatego najpierw poczekamy ze dwie
noce, aż się uspokoisz, ugasisz wstępne pragnienie, a potem
przeniesiemy cię do mnie, gdzie już ja będę czuwał nad tobą i twoim
pragnieniem.
Zarzuciłem mu ręce na szyję.
-I wtedy będziemy mogli być sami? – spytałem,a on uśmiechnął się do mnie.
-Całkowicie – odrzekł. – Będziemy mogli być razem przez całą wieczność.
KONIEC
Hmmm.... tak szczerze to to opo mnie na kolana nie rzuciło. Z tych co do tej pory przeczytałam to jest zdecydowanie najgorsze (obiektywnie i tak dobre, ale poniżej twojego poziomu :P) Jakieś takie chaotyczne, nie wiadomo czy horror, tragedia, romans, sensacja czy co tam jeszcze. Żaden z tych wątków właściwie nie został rozwinięty, i tu jest ból.
OdpowiedzUsuńMi tam i tak się podobało . ;D
OdpowiedzUsuńJa osobiście jestem wielką fanką tego opowiadania - tak, jak nie przpadam za tematyką wampirzą, tak twoje dzieło naprawde przypadło mi do gustu. Wampiry zawsze kojarzyły mi się z mrokiem i to mnie odrzucało, na szczęście tutaj ten mrok nie rzucał się aż tak bardzo w oczy i mnie nie raził (hm, właściwie to raczej mrok nie może razić, ale pomińmy tą nieścisłość). Podobała mi się taka wersja Sasuke - jednocześnie był taki zimny i cóż, proszę o wybaczenie, że tak go określę, słodki. Dokładnie tak. Jednak nie był przy tym taką "miękką kluchą". Podobały mi się te chwile czułości między nim a Naruto - zarówno te delikatne, jak i nieco perwersyjne.
OdpowiedzUsuńczytam to 2 raz i twierdze ze to boskie <3 kocham kocham kocham bardzo <33333 uwielbiam :3 jestes wspaniala i kocham kazde Twoje opowiadanie <3 sa bezbledne opis zblizen sa takie ah.....blagam pisz szybciej i wiecej XD
OdpowiedzUsuńKocham to <333
OdpowiedzUsuńO matko, jakie to piękne! *.*
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam opowiadanie drugi raz i powiem że podobało mi sie jeszcze bardziej niż za pierwszym. Mam 2 ukochane blogi bez których czytania chyba bym umarła i powiem Ci że twój jest właśnie jednym z nich.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu wcześniej nie napisałam nic bardziej rozwiniętego i mądrego ,a wiem z doświadczenia że każda autorka lubi popatrzeć na komentarze i zobaczyć gdzie ich zdaniem popełniły błędy i co mogą poprawić. Ja jestem wymagająca i żeby mnie zadowolić opowiadanie musi naprawdę być bardzo dobre , ale no cóż mogę tu więcej napisać jak to że było wspaniałe?! Nic.
Naprawdę wielkie wyrazy uznania , mam nadzieje że wytrzymasz z nami i jeszcze długo nas nie zostawisz. Bardzo Ci dziękuje za to trwanie u naszego boku. :D
Pozdrawiam i życzę weny ~Ayame,Katsuko~
Urocze, wspaniałe, kawaii...i...i sama nie wiem jakie jeszcze *q*
OdpowiedzUsuńO Kami-sama! Ty jesteś genialna! I to opo i ten koniec! Poryczałam się normalnie. Sasu był taki czuły i te jego słowa na samym końcu. Naprawdę mnie zadziwiasz :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ;**
Cudowne, po prostu cudowne. ( * q * ) Uwielbiam to opowiadanie. I te elementy fantastyki. :3 Jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
To jest cudowne, nie wiem dlaczego, ale jest w nim coś... Innego. Nie przepadam za yaoi fantastycznym, ponieważ zawsze są tam wampiry i ich ,,zabawki". To opko. jest w tym stylu, lecz...Inne.. Cudowne... Zwłaszcza Epilog. :D ~Lunatyczka.
OdpowiedzUsuńWspaniałe ^___^ kolejne opowiadanie o wampirach do którego byłem sceptyczny i kolejne które mnie rzuciło na kolana XD Teraz jak tak patrzę na mój styl pisania i bloga to jakiś taki mdły mi się zdaje w porównaniu z twoim XD Świetnie piszesz ^__^
OdpowiedzUsuńKami-sama! Wiedziałam że to się źle nie zakończy :') opowiadanie bardzo dobre i radziłabym nie słuchać tych którym się nie podoba, opowiadanie miało bardzo ciekawą fabułe, było zabawnie, romantycznie był też tragizm, czyli można powiedzieć że to romans... I dobrze ^^
OdpowiedzUsuńCałe opowiadanie jest piękne . Na początku miałam nagły napad śmiechu jak przeczytałam że Sasuke jest wampirem ale później wszystko było normalnie. Kocham to jak piszesz ♥
OdpowiedzUsuńwłaśnie skończyłam czytać to opowiadanie po raz drugi i szczerze powiem że podoba mi się jeszcze bardziej niż kilka miesięcy temu... Niby wiedziałam co się dalej wydarzy, a mimo wszystko z niecierpliwością czekałam na rozwój wydarzeń. Może faktycznie wszystko działo się trochę chaotycznie ale to dodało uroku tej historii :) bardzo mi się podobało :> Pozdrawiam cieplutko i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Rzuciłaś mnie na kolana. I nie zgadzam się z tym, że to twoje najgorsze opowiadanie. Przede wszystkim to może rzeczywiście jest trochę chaotyczne, ale to tak naprawdę buduje klimat. Jak zwykle nie mam nic do zarzucenia jeśli chodzi o styl. Fabuła nie nudzi, wciągająca od początku do końca. Genialnie opisane są napady paniki Naruto. Nie wiem, czy jestem jedyną osobą co zwróciła na to uwagę, ale na pewno jak się czyta to one zwracają uwagę (a przynajmniej moją). Kiedy czytałam scenę, w której to Naruto próbował przekonać Sasuke do szybkiego numerku przyszedł mi do głowy pomysł, jak Naruto mógłby go namówić (i wierzcie nie jest ten pomysł grzeczny, boże jaką ja jestem zboczona, niedługo zacznę się rzucać na ludzi, żeby ich zgwałcić). Czekam na kolejne opowiadania, bo są (że tak to określę) zajezacne. Masz talent i mam nadzieję, że nie zrobisz jak większość, a mianowicie zaczyna opowiadanie i go nie kończy. To jedna z najbardziej wkurzających rzeczy. Może nawet niektórzy się że mną zgodzą. Weny życzę i inspiracji. Powodzenia przy czytaniu tego komentarza;) Kurokyoushii
OdpowiedzUsuńI kolejne świetne opowiadanie! Szczerze, to najlepsze opowiadanie yaoi z elementami fantasy jakie czytałem, krótkie i momentami chaotyczne, ale niezapomniane i... brak słów aby określić zajebistość :D Pozdrawiam Seko
OdpowiedzUsuńTo było słodkie <3
OdpowiedzUsuńPodobało mi się ;3 Chociarz całe opowiadanie mogłoby być dłuższe ;-; Ale i tak było zajebiste <3 /gouompeg
OdpowiedzUsuńZajebiste. Nie potrzeba mówić nic więcej.
OdpowiedzUsuńKochaaaaam <3 CUDO! Nic dodac nic ujac ;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłam tego bloga i muszę Ci powiedzieć, że jak przeczytałam pierwszy rozdział trochę mnie zmuliło. Nie byłam pewna, czy dasz radę obronić ten pomysł. Zadawałam sobie pytanie, czy to opowiadanie nie będzie wiało nudą, no bo przecież co tu można wymyślić? Wydawałoby się wampir i niewolnik- temat oklepany, jednak ty to genialnie rozwinęłaś i wyszło z tego coś fajnego i oryginalnego. Dodam jeszcze, że masz zajebisty sposób pisania i ogółem zamierzam przeczytać wszystkie twoje opowiadanka:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłam tego bloga i muszę Ci powiedzieć, że jak przeczytałam pierwszy rozdział trochę mnie zmuliło. Nie byłam pewna, czy dasz radę obronić ten pomysł. Zadawałam sobie pytanie, czy to opowiadanie nie będzie wiało nudą, no bo przecież co tu można wymyślić? Wydawałoby się wampir i niewolnik- temat oklepany, jednak ty to genialnie rozwinęłaś i wyszło z tego coś fajnego i oryginalnego. Dodam jeszcze, że masz zajebisty sposób pisania i ogółem zamierzam przeczytać wszystkie twoje opowiadanka:)
OdpowiedzUsuńSłodkie, jak w mniemaniu Sasuke, usta Naruto ^^
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńcudowne, jak czule, dobrze że Naruto udało się wydostać z tego "mroku", a N z tekstem "ochroniarze już wielokrotnie nas widzieli" na samym poczatku nie kojarzył zupełnie gdzie jest i ha Sasuke z tekstem że może za sto lat mu wybaczy bosko
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Kolejna książka, którą tu czytam i tak jak poprzednie jest cudowna. Masz wielki talent do pisania. 🙂 ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPrzyjemne przyjemne ale takie o do kawki
OdpowiedzUsuńNie ulubione ale i nie najgorsze :)
Zamysł mi się podobał Sasuke spokojny stonowany ale pełen ciepłych uczuć od początku to rzadkie ale za to za szybko jak dla mnie Naruto przeszedł z trybu
Złamany psychicznie człowiek do pełen uwielbienia kochanek wampira
Ale jak zwykle dzięki ;)
Averal24