niedziela, 30 grudnia 2012

Granica



 taaak, miał być inny one-shot, ale nie zdążyłam go przepisać z magicznego zeszyciku, więc wrzucam ten tekst (mam kilka one-shotów, tak na "w razie co" xD). opowiadanko powstało równolegle z opowiadaniem "Ona to on", więc coś je łączy xD właściwie, za każdym razem, gdy piszę jakieś opowiadanie, równolegle z nim powstają jakieś krótsze teksty o podobnej tematyce, którym przeważnie nigdy nie dopisuję zakończeń (to przerażające, ile tekstów wymyślam. jest ich naprawdę cała masa). nieważne, nie ma co gadać, zapraszam do czytania:



           Sasuke Uchiha otworzył oczy i od razu uśmiechnął się szeroko, myśląc o rozpoczynającym się dniu. Tak, to miał być piękny dzień.
            Wstał z łóżka i przeciągając się, poszedł do łazienki. Umył zęby, rozczesał potargane włosy, a potem wrócił do pokoju i ubrał się w szkolny mundurek. Gdy był już ubrany, wyciągnął zza fotela swój szkolny plecak, spakował do niego aparat fotograficzny, mały, ładnie zapakowany prezent oraz kluczyki do samochodu. Zbiegł na dół, słysząc, jak będący w kuchni Itachi śpiewa jakąś nieznaną Sasuke piosenkę.
-Cześć, bracie! – zawołał, wpadając do kuchni.
-Cześć, Sasu. Śniadanie masz na stole.
            Sasuke zgarnął do plecaka pudełko z drugim śniadaniem, a potem, po zastanowieniu, wziął jeszcze dwa jabłka.
-Będziesz dziś…? – zaczął brat.
-Po szesnastej – odparł, zanim brat skończył pytanie. Itachi robił sobie właśnie jajecznicę, kręcąc się po kuchni i wciąż nucąc. Ubrany był w zwykłe dresy, na które założył fartuszek. Jak zwykle był boso. Sasuke nigdy nie jadł śniadania tak rano, nie był głodny o tej porze. Starszy brat obrócił się ku niemu.
-Zrób zdjęcie jego majtek – rzekł, a Sasuke zachichotał.
-Masz to jak w banku. Oprawimy je.
            Teraz to starszy Uchiha się zaśmiał. Sasuke pożegnał go skinieniem głowy i wyciągając kluczki, wyszedł z domu.
            Wsiadając do samochodu, również nucił. Dziś nic nie mogło popsuć mu humoru, w końcu tym razem, chociaż ten jeden, jedyny raz, jego szczęśliwa gwiazda wzięła się do roboty! Czasem zdarzało mu się myśleć, że w ogóle jej nie ma, albo że przeważnie jego gwiazdka śpi, mając głęboko gdzieś fakt, że powinna przynosić mu szczęście przynajmniej od czasu do czasu.
            Jechał kilkanaście minut, po czym stanął przy krawężniku niedaleko furtki prowadzącej do średniej wielkości rodzinnego domu. Sasuke zabrał aparat z plecaka, zamknął auto i ruszył ku budynkowi, wesoło pogwizdując.
            Gdy stanął przed zielonymi drzwiami, z jego ust nie schodził uśmiech. Zadzwonił krótko i już po chwili drzwi otworzyły się. Stanęła w nich pani Kushina.
-Dzień dobry, Sasuke! – zawołała na jego widok, cofając się o krok, by mógł wejść. Pani Kushina była piękną kobietą o niesamowicie długich, ognistorudych włosach, w tej chwili zaplecionych w warkocz. Miała duże, tak niebieskie, że prawie granatowe oczy, okolone wachlarzem rzęs. Ubrana była w ciemne rybaczki i jasnozieloną koszulkę. Na nogach miała puchate kapcie.
-Dzień dobry – odrzekł Uchiha, odwzajemniając jej uśmiech. – Naruto jest już gotowy?
-Jeszcze chwila. Nie wchodziłam na górę, nie chcę go drażnić. Czekamy, aż sam zejdzie.
            Sasuke zachichotał.
-Aż tak z nim źle? – zapytał rozbawiony, ściągając buty.
-Sam zobaczysz – odparła Kushina i oboje zachichotali. Przeszli do kuchni.
            Przy kuchennym stole zastali pana Minato, który pijąc poranną kawę, czytał gazetę. Na widok Sasuke uśmiechnął się, a ten skinął mu głową i usiadł przy stole. Pan Minato był wysokim mężczyzną o bardzo jasnych, niemal złotych włosach i głębokich, niebieskich oczach.
-Witamy w naszym domu sprawcę tego całego zamieszania – rzekł do Sasuke, a Uchiha uśmiechnął się.
-Przepraszam, jednak sprawcą zamieszania był Naruto – odparł, włączając aparat. Wolał być przygotowany. – Ja nie miewam TAKICH pomysłów.
-Cóż, jest w tym coś z prawdy – przyznał pan Minato.
-Może coś zjesz, zanim zejdzie? – spytała Sasuke pani Kushina, lecz on pokręcił głową.
-Bardzo dziękuję, ale nie jestem głodny…
-HAAAAAAAAAALOOOO!!! – rozległo się nagle gdzieś z góry. Cała trójka podniosła głowy, spoglądając w sufit. – CZY MI SIĘ ZDAJE, CZY UCHIHA JEST W NASZYM DOMU?! – wydarł się Naruto na cały regulator.
-Jestem! – odkrzyknął Sasuke, szykując aparat. Wciąż nie mógł pozbyć się uśmiechu, który mimowolnie wpełzał na jego twarz. Nawet rodzice Naruto co chwila chichotali, Sasuke mógł się założyć, że pewnie jeszcze żadne z nich nie widziało dziś swojego syna. Och, Uzumaki, ty tchórzu!
-Maaaaaaaamo!!! Wywalcie go!
-Zupełnie jak dziecko – mruknął Sasuke, wstając od stołu i kręcąc głową. Wyszedł na korytarz i stanął przy schodach, patrząc w górę. Chwilę potem na samej górze pojawiła się obuta w kolorowy trampek stopa, następnie naga, zgrabna łydka, tuż za nią kolano, a potem czerwona, plisowana spódniczka. Uchiha podniósł aparat i w momencie, gdy cała postać Uzumakiego wyłoniła się zza ściany, strzelił fotkę.
-Draaaaniu! – usłyszał nieco piskliwy wrzask, więc czym prędzej czmychnął do kuchni, śmiejąc się głośno. Słyszał za sobą tupot stóp. – Oddawaj ten aparat, Uchiha!
-Nie ma mowy! – wydarł się Sasuke, zatrzymując się tuż za wciąż czytającym panem Minato. Uzumaki stanął po drugiej stronie stołu, dysząc lekko. Miał na sobie dziewczęcy mundurek, czerwoną spódnicę oraz białą bluzeczkę z czerwoną kokardą przy szyi. Sasuke wyszczerzył zęby.
-Nie, Uzumaki – odparł. – Przegrałeś zakład, znoś to z dumą!
            Uzumaki poczerwieniał. Wczorajszego dnia w szkole, gdy czekali na spóźniającego się Kakashiego-senseia, sprawdzali na smartfonie Kiby wyniki meczu siatkówki. Tak się składało, że w tym meczu grała drużyna, której kibicował Sasuke, z drużyną, której fanem był Uzumaki. Tak więc założyli się o wynik, a ten, który przegra, następnego dnia miał przyjść do szkoły w babskich ciuchach.
            Uchiha wyszczerzył się jeszcze szerzej, prowokując tym samym Naruto. Ten warknął zupełnie jak jakieś zwierzątko, po czym puścił się w jego stronę. Zaczęli ganiać się wokół stołu. Ubiegłego dnia Sasuke był pewien, że przegra. W końcu ze szczęściem Uzumakiego nic nie mogło się mierzyć, jego szczęśliwa gwiazda nigdy nie robiła sobie przerw. Można nawet powiedzieć, że się biedaczka zapracowywała na śmierć! Uzumaki jakimś cudem zawsze wszystko wygrywał, nie ważne, co to było. Paczki z jego chipsami zawsze zawierały w sobie kupon na następną, darmową paczkę. Patyczki od lodów zawsze miały nadruk WYGRAŁEŚ DARMOWEGO LODA, a na zdrapkach zawsze widniały trzy identyczne rysunki, zapewniając mu forsę na lunch. Jednak tym razem fortuna się odwróciła. Drużyna Sasuke wygrała mecz.
-Chłopcy, chłopcy, uspokójcie się! – zawołał pan Minato, gdy Naruto, przebiegając obok niego, o mało nie rozlał mu kawy.
-Ale tato, on mi zrobił zdjęcie! – wydarł się Naruto, zatrzymując się i opierając obiema dłońmi o stół. Sasuke stał po drugiej stronie, dysząc. Ze śmiechem podniósł aparat i zrobił Uzumakiemu drugie zdjęcie. Blondyn wyglądał przekomicznie!
-Mówiłem ci już, Naruto, znoś przegraną z dumą! – zawołał wciąż rozbawiony Sasuke. – Sam wymyśliłeś ten zakład!
-Bo byłem pewien, że wygram! – odparł cierpiętniczo blondyn, wykrzywiając się. Sasuke nie mógł opanować śmiechu, podobnie jak rodzice Uzumakiego.
-No już, już – powiedziała pani Kushina, podchodząc do syna. Pogłaskała go po włosach. – Wyglądasz ślicznie, kochanie – powiedziała, a Naruto drgnął. Sasuke momentalnie zrobił mu trzecie zdjęcie, by uchwycić jego minę.
-No dzięki, mamo! – zawołał wściekle. – Miło wiedzieć, że mi ślicznie w sukience!
-Byłbyś wspaniałą córeczką – odrzekła uśmiechnięta Kushina i ucałowała go w czoło. Naruto wydął policzki i odwrócił spojrzenie.
-Nie gadam z wami!
            Sasuke i rodzice Naruto znów się zaśmiali. Nawet niesamowicie niebieskie oczy Naruto migotały wesołymi ognikami. Sasuke wiedział, że Naruto po części udaje jeszcze większe upokorzenie. W szkole wszyscy już wiedzieli o zakładzie i tylko czekali na Naruto w kiecce. Obaj spodziewali się, że będzie dużo śmiechu, jednak wiedzieli również, że później nikt z Naruto nie będzie się nabijał. Uzumaki był osobą uwielbianą w szkole, czymś w rodzaju szkolnej maskotki. Większość uczniów i nauczycieli traktowała go z przymrużeniem oka, byli przyzwyczajeni do jego wygłupów, do pomarańczowych dodatków przy jego mundurku, do jego głośnego śmiechu. Ponadto Uzumaki był bardzo popularny dzięki swym pasjom – od dziecka uczył się tańczyć, a od niedawna grać na gitarze. On i Sasuke mieli amatorski, założony pół roku temu zespół, grywali w garażu u Sasuke i na niektórych imprezach urządzanych przez znajomych.
-No już, Uzumaki, mimo kiecki bądź mężczyzną. Ogarnij się, bo się spóźnimy – rzekł Sasuke, wieszając aparat na szyi. – Gdzie masz manatki?
-Przy drzwiach – odparł Naruto, całkowicie zapominając o tym, że przecież się śmiertelnie obraził. Złapał kanapkę z talerza, stojącego na stole i wepchnął ja sobie do ust. Przegryzł, połknął i skinął na Sasuke. – Dawaj, idziemy.
            Sasuke pożegnał się z państwem Uzumaki, obiecując im, że będzie karmił ich syna przez cały weekend i nie zamknie go na strychu tak, jak dwa tygodnie temu, po czym wyszedł za przyjacielem na korytarz. Tam czekał na nich plecak Naruto, nieduża torba sportowa z ciuchami oraz jego gitara w pokrowcu. Sasuke wziął torbę, Naruto złapał plecak, zarzucił na ramię gitarę i wyszli.
            Sasuke i Naruto często u siebie nocowali – z powodu prób, wspólnego odrabiania lekcji, przyjaźni, ale również i bez powodu. Spędzali ze sobą cały wolny czas.
            Dotarli do samochodu Sasuke, schowali rzeczy Naruto do bagażnika, po czym usiedli z przodu.
-Mam coś dla ciebie – rzekł Sasuke, włączając aparat. Naruto spojrzał na niego zdziwiony, trzymając skraje swojej czerwonej kiecki. Mundurki dziewczyn miały czerwone dodatki, zaś chłopców granatowe, tak więc Sasuke miał na sobie spodnie i krawat właśnie w tym kolorze.
-Dla mnie? – zdziwił się Uzumaki. Sasuke sięgnął do swojego plecaka, wyjął prezent i rzucił go przyjacielowi. Ten złapał paczkę i będąc przez Sasuke fotografowanym, rozerwał kolorowy papier. Zaklął szpetnie, gdy na jego kieckę wypadła różowa spineczka z kotkiem. Sasuke zaśmiał się, fotografując jego minę.
-Pamiętasz, jesteś dziewczyną – rzekł. Uzumaki posłał mu mordercze spojrzenie.
-Dupek – warknął.
            Sasuke sięgnął po spinkę, odgarnął Naruto włosy z czoła, po czym podpiął je różowym drobiazgiem. Następnie cofnął się i zrobił obrażonemu Uzumakiemu kolejne zdjęcie.
-Gorrrrąca z ciebie laska, Naru – zakpił.
-Zamknij się, Uchiha i jedź, zanim popełnię morderstwo! – warknął Uzumaki, zapinając pas. Uchiha posłał mu jeszcze jeden, szeroki uśmiech, po czym ruszył.
            Do szkoły mieli jakieś piętnaście minut jazdy samochodem. Przez całą drogę rozmawiali na temat słów do nowej piosenki.
            Gdy zajechali na szkolny parking, kiecka Uzumakiego była już całkowicie zmaltretowana na przedzie. Nawet taki szkolny pajac jak on się denerwował.
            Sasuke wyskoczył z auta i zanim przyjaciel zdążył zebrać się, by wysiąść, otworzył mu drzwi.
-Madame – rzekł, kłaniając się zamaszyście. Uzumaki warknął.
-Dupek – powtórzył jak wcześniej i zabierając plecak wytoczył się z auta tak niezgrabnie, jak tylko mógł. Sasuke zamknął za nim drzwi i szykując aparat, ruszył za trzymającym skraje swojej kiecki Naruto. Cyknął mu fotkę, w duchu chichoczą jak głupi.
-Ładne nogi, Naruto! – usłyszeli nagle, więc obrócili się, by spojrzeć na tych, którzy wołali. Za nimi szli Neji Hyuuga, ciemnowłosy, wysoki chłopak oraz Lee Rock, czarnowłosy kapitan drużyny piłkarskiej. Obaj byli rok starsi. Tym, który zawołał, był Hyuuga.
-Spadaj, Neji! – odkrzyknął Uzumaki, co wywołało serię gwizdów dookoła. Sasuke podniósł aparat i zaczął robić zdjęcia – chciał uwiecznić każdy element tego dnia.
-Naruto, taką odwagę może mieć tylko ktoś, kogo niesie…! – zaczął Lee w uniesieniu.
-Tak, tak, przestań już pieprzyć o tej sile młodości! – zawołał naburmuszony Uzumaki, starając się nie zwracać uwagi na gwizdy i chichoty, jakie wzbudzał. Mijało ich wielu uczniów szkoły, a że wszyscy dobrze znali Uzumakiego, każdy chciał go dokładnie obejrzeć i trochę mu przy okazji podokuczać.
            Neji i Lee dołączyli do nich i razem ruszyli w stronę szkoły. Ludzie dookoła machali Uzumakiemu, chichocząc, a on starał się za wszelką cenę nie pokazywać, że cokolwiek go to obchodzi, nadal kurczowo ściskając skraje spódnicy. Chyba domyślał się, że przy najbliższej okazji Sasuke sfotografuje mu majtki, zdjęcie włoży w antyramę i powiesi sobie tę uroczą pamiątkę na ścianie w pokoju. Ha! Choć raz, jeden jedyny raz wygrał zakład z Naruto! I to akurat ten najważniejszy!
            Weszli do szkoły i ruszyli w stronę klasy, a chichoty i gwizdy wciąż ich otaczały. Naruto nie przytrzymywał już swojej kiecki, tylko szedł z wysoko podniesionym podbródkiem. Sasuke po raz kolejny zrobił mu zdjęcie.
-Oj, ja również chcę zdjęcie z naszą małą Naru-chan! – zapiał teatralnie Neji, a Uzumaki obrócił się ku niemu gwałtownie, cały czerwony.
-J-jak mnie nazwałeś, Huuga?! – wycedził przez zęby. Neji i Lee stanęli po jego obu stronach i nie zwracając uwagi na jego mordercze spojrzenia, objęli go, Neji w pasie, a Lee za ramiona. Sasuke zrobił im fotkę.
-Oczywiście naszą małą Naru-chan! – zawołał Neji, prostując się. Wyciągnął rękę i poklepał Naruto po głowie. Oczywiście, to był duży błąd.
            Sasuke i Lee ryknęli śmiechem, gdy wściekły Naruto wbił ciemnowłosemu koledze piętę w śródstopie. Neji wrzasnął z bólu, klnąc pod nosem, a Naruto odszedł w stronę klasy w błysku flesza z aparatu Sasuke, bo Uchiha oczywiście nie mógł nie sfotografować takiej sceny. Podejrzewał, że ten dzień będzie pełen atrakcji.
-Nie jestem mały! – burknął Naruto, gdy Uchiha do niego dobiegł, oglądając się, jak Lee pomaga swojemu skaczącemu na jednej nodze przyjacielowi ruszyć się w stronę schodów. Podniósł aparat i tę scenę również uwiecznił.
-Oczywiście, że nie – powiedział poważnie Sasuke. – Nie jesteś po prostu tak słusznego wzrostu, jak reszta klasy…
            Naruto obrócił się ku niemu.
-Zginiesz, Uchiha. Jeszcze trochę i własnoręcznie o to zadbam – syknął z jadem.
-Ile razy już to słyszałem…
            Sasuke położył mu ręce na ramionach i popchnął go w stronę klasy. Weszli.
            Wszyscy ci, którzy byli już w sali, zgodnie ryknęli śmiechem. Zaśmiał się również Sasuke, widząc, jak koledzy i koleżanki zrywają się z ławek, by podejść do Naruto. Uzumaki warczał na każdego, kto chciał się zbliżyć.
-No odwalcie się! – darł się, ale już w cale nie wyglądał na złego. Chyba zaczynał się przyzwyczajać, że wzbudza jeszcze większą uwagę, niż zwykle. Ktoś zawołał, że chce mieć zdjęcie z Naru-chan, ktoś inny, że również i zaczęła się sesja zdjęciowa. Sasuke skakał dookoła z aparatem, robiąc zdjęcia wszystkim, którzy sobie tego życzyli. Naruto oczywiście zaraz wczuł się w rolę, pozując, robiąc miny, wygłupiając się. Skończyli dopiero, gdy zadzwonił dzwonek.
            Z przebrania Uzumakiego ubaw mieli również i nauczyciele, a zwłaszcza Kakashi-sensei, ich wychowawca. Gdy podczas wyczytywania listy jego spojrzenie padło na Naruto, Hatake wybałuszył na niego swoje odsłonięte oko, po czym kazał mu wstać.
-Em… - zaczął lekko zakłopotany, a cała klasa za wszelką cenę starała się nie chichotać. – Dlaczego… um, dlaczego masz na sobie damski mundurek?
            Sasuke zagryzł dolną wargę, żeby nie ryknąć śmiechem. Siedzący przed nim Kiba cały dygotał, a Sakura i Ino z rzędu przy oknie chichotały urywanie. Naruto spojrzał na Kakashiego spode łba.
-Przegrałem zakład – wymamrotał, rzucając siedzącemu po jego lewej stronie Sasuke kolejne, obiecujące rychłą śmierć spojrzenie.
-Och, a już się martwiłem! – odparł Kakashi, teatralnie łapiąc się za serce i w końcu cała klasa zaczęła się śmiać.
-No nie, pan też! – zawołał Naruto cierpiętniczo. Kakashi zakaszlał, żeby się nie roześmiać.
-Widzisz, Naruto – rzekł spokojnie, gestem uciszając klasę. – Widzieć ciebie po przegranym zakładzie z kimś… to niespotykane – rzekł, uśmiechając się pod swoją maską antybakteryjną. Wszyscy wiedzieli, że w ubiegłym roku podczas wycieczki klasowej Kakashi przegrał zakład z Uzumakim i chcąc wyjść z tego z twarzą i honorem musiał mu kupić pudełko lizaków. – Kto jest szczęśliwym zwycięzcą?
            Sasuke podniósł rękę.
-Ja! – zawołał, a oko Kakashiego spojrzało na niego.
-Gratuluję, Sasuke. Mam rozumieć, że satysfakcją z wygranej jest oglądanie Naruto… – Wskazał blondyna ręką – w tym stanie.
-W rzeczy samej – odparł uśmiechnięty Sasuke.
-Dziękuję, że pomyślałeś także o innych, którzy byli jego ofiarami – odrzekł nauczyciel i klasa znów ryknęła gromkim śmiechem. Naruto nieustannie ich na coś naciągał, będąc przekonanym, że jego szczęście nigdy się nie kończy.
-Jesteście okropni! – zawołał blondyn i z impetem opadł na krzesło. Kakashi uśmiechnął się dobrodusznie i wrócił do sprawdzania listy, a następnie normalnie rozpoczął zajęcia.
            Cały dzień Uzumaki był sensacją szkoły. Gdyby to był ktoś inny, to może w połowie dnia by się wściekł, rozpłakał albo zaczął na wszystkich wydzierać, ale nie Naruto. Ten przyjmował wszystko z godnością i humorem, dlatego miał równy ubaw, co cała szkoła. Po lekcjach, gdy wracali już do auta, Sasuke zrobił ostatnią rzecz, jaką sobie obiecał. Gdy Uzumaki niczego się nie spodziewał, wsadził mu aparat pod kieckę i zrobił ostatnie, triumfalne zdjęcie. Naruto wrzasnął, ale było już za późno.
-Zboczeńcu! – krzyknął do Sasuke, który uniósł aparat w górę, poza zasięg Uzumakiego. Był w końcu dużo wyższy.
-No spróbuj, kurduplu! – zawołał, śmiejąc się, gdy Uzumaki podskoczył, by odebrać mu sprzęt.
-Ty dupku, oddawaj! – zawołał blondyn, zły jak diabli. – Przysięgam, że się zemszczę, jeśli mi go nie oddasz!
-A mścij się, mścij – powiedział Uchiha. – A aparat dostaniesz, gdy tylko zgram zdjęcia…
-Palant! – zawołał Uzumaki, odwrócił się do niego tyłem i ruszył w stronę auta. Sasuke, śmiejąc się cicho, poszedł za nim.
            Gdy wsiedli do środka, Naruto natychmiast zaczął się rozbierać. Gdy był już w samej koszuli i bokserkach, wyciągnął ze swojego plecaka dżinsy i wciągnął je na tyłek, po czym zasunął rozporek i zapiął się w pasy.
-No, w końcu wyglądam jak człowiek – powiedział, upychając czerwoną kieckę w plecaku.
-Skąd wziąłeś ten mundurek? – zapytał Sasuke, bo go to ciekawiło.
-Pożyczyłem zapasowy od Sakury – odpowiedział Naruto. – Muszę go wyprać i w poniedziałek jej oddać. To co, mogę zobaczyć te zdjęcia? – zapytał nagle. Sasuke prychnął.
-Nie ma mowy, Uzumaki. Skasowałbyś połowę, zobaczymy je w domu na kompie.
-Jesteś wredny! – zawołał blondyn.
-A ty wciąż masz różową spinkę we włosach! – odparł Sasuke, śmiejąc się cicho. Uzumaki zaczerwienił się i szybko ściągnął ozdobę.
            Dojechali do domu Sasuke i wysiedli. Naruto zabrał swoje rzeczy i wniósł je do środka.
            Torby zostawili w korytarzu, po czym udali się do kuchni, na obiad. Byli sami, rodzice Sasuke wyjechali na weekend, Itachi też rzadko przesiadywał w domu. Wcinając obiad wciąż się wykłócali o zdjęcia, ale ostatecznie Naruto z nim przegrał. Gdy wspięli się na górę, do pokoju Sasuke, Uchiha natychmiast usiadł przy kompie, by zgrać wszystkie fotki. Gdy już je zrzucił, Naruto władował mu się na kolana.
-Pokaż je, pokaż! – zawołał. Zaczęli przeglądać zdjęcia, śmiejąc się. Najlepsze były te z klasy, Naruto na kolanach Kiby, obejmujący go za szyję. Naruto miedzy dziewczynami z klasy, wyglądający zupełnie jak jedna z nich. Naruto i Sasuke, obejmujący się jak para. Potem Naruto na jego kolanach i on, trzymający ręce na jego udach.
-Te zdjęcia są żałosne – jęknął Naruto, obracając się ku niemu, po czym wtulił mu głowę w szyję. Sasuke zaśmiał się i pogłaskał go po głowie.
-To tylko żarty, Naru. I złaź ze mnie, muszę je wysłać.
            Sasuke zwalił go ze swoich kolan i przysunął się do biurka, a Naruto jęknął, rozkładając się na podłodze.
            Uchiha powysyłał fotki do wszystkich, którzy je chcieli, a potem wyłączył komputer i spojrzał na leżącą na podłodze padlinę.
-Długo tak będziesz zdychał na mojej podłodze? – zapytał Uzumakiego, a ten jęknął i machnął ręką.
            Sasuke wstał z westchnieniem, po czym pochylił się, ujął go pod pachy i dźwignął. Uzumaki był jak kukła, w ogóle się nie poruszał.
-Naruto… - jęknął Sasuke, ciągnąc go niezgrabnie w stronę łóżka.
-Nekrofil – jęknął Uzumaki, gdy Sasuke rzucił go na miękki materac, po czym oparł się o niego, dysząc lekko.
-Nie mogę być nekrofilem, ty jeszcze dychasz – powiedział Sasuke, kładąc się obok niego, na brzuchu. Zanurzył głowę w swojej poduszce. – Sjesta?
-Uhum…
            Wygrzebali spod siebie koc, okryli się nim i poszli spać, wtuleni w siebie nawzajem.

            Sasuke obudził się pierwszy, po mniej więcej godzinie. Naruto spał z głową na jego piersi, ukrytą pod kocem. Zawsze spał z głową pod kocem lub pod kołdrą. Sasuke przetarł twarz dłońmi, a potem przeciągnął się. Po całym tygodniu rannego wstawania należała im się taka godzina snu w dzień, w końcu obaj całkiem sporo się uczyli popołudniami i tylko piątki mieli wolne. Sobota oznaczała próby zespołu, a niedziela przygotowania do poniedziałkowych zajęć.
-Naruto… - szepnął, szturchając przyjaciela w łokieć. Chwilę później zarumieniona buźka Uzumakiego wynurzyła się spod okrycia.
-Um?
-Spaliśmy ponad godzinę – szepnął Sasuke, zerkając na zegarek. – Nie masz ochoty na podwieczorek?
-A co masz dobrego? – spytał Naruto, obejmując go w pasie nieco ciaśniej. Ułożył głowę na jego piersi, zamykając oczy. Sasuke pogłaskał go po czuprynie. Lubił miękkość jego włosów, były trochę jak futerko, a on nie miał zwierzątka, choć zawsze chciał psa.
-Nie wiem, coś tam w lodówce jest – mruknął Sasuke, ziewając ponownie. – Jezu, jak mi gorąco… Jesteś jak grzejnik.
-A więc jestem dobry na zimę – stwierdził Naruto, wzruszając ramionami. Sasuke zaśmiał się.
-Tak, na zimę zwłaszcza – mruknął, klepiąc przyjaciela po głowie, po której wcześniej go głaskał. Naruto spojrzał mu w oczy.
-Czy ty znów porównujesz mnie do psa? – zapytał, a Sasuke uśmiechnął się.
-Tak – odparł rozbawiony. Czasem między nimi było tak, jakby czytali sobie w myślach. – Jesteś trochę jak taki psiak, bo jesteś mały, puszysty… - Sasuke rozczochrał włosy przyjaciela – i słodki. Jak psiak.
-No dzięki – prychnął Uzumaki. – Marzyłem, by mnie ktoś nazywał psem, Uchiha. Lubię z tobą spać.
-Ja też – odparł Sasuke, wsuwając sobie obie ręce pod głowę. Spojrzał w sufit. – Ja też.
-To nie wstajemy – powiedział natychmiast Uzumaki i znów opadł na pierś Sasuke. Uchiha westchnął, przegarniając mu włosy.
-Chciałeś mnie podpuścić? – zapytał, a Naruto przytaknął.
-Nie chce mi się wstawać nawet na najlepszy podwieczorek – powiedział.
-Nawet jeśli ja go zrobię? – zapytał Sasuke.
-Kurde, chcesz zrobić mi podwieczorek?
-A czemu nie? Jesteś moim gościem, a ja obiecałem twoim rodzicom, że będę cie karmił.
-Wiesz, że wykarmienie mnie to poważne zadanie?
-Oczywiście.
-To chce jajecznicę na boczku.
-Nie mam jajek i nie mam boczku.
-Kłamiesz – prychnął Uzumaki. – W każdym domu zawsze są jajka.
-To cię rozczaruję, bo u nas nie.
-To co my zjemy?
-Miałem ochotę na zapiekanki z serem i szynką.
-I papryką – dorzucił Naruto. Sasuke zastanowił się.
-Może papryka się znajdzie.
-A pomidor?
-Czy ty przypadkiem nie za wiele wymagasz od mojej lodówki?
-Zaprosiłeś mnie i nawet zakupów nie zrobiłeś?
-Nie pomyślałem o tym. To moja mama zawsze robi zakupy.
-Ale jej nie ma. Mamy dla siebie cały dom.
-Będziemy uprawiać seks? – zainteresował się Sasuke, a Naruto parsknął śmiechem.
-Chciałbyś – fuknął.
-Oczywiście, że bym chciał, byłeś dziś najgorętszą laską w szkole – powiedział rozbawiony Uchiha. Naruto podparł się nieco na łokciach, przybliżył swoją twarz do jego twarzy i zajrzał mu w oczy.
-Co by było, jakbyśmy naprawdę to zrobili? – zapytał poważnie.
-Zapewne mielibyśmy to już za sobą – odrzekł Sasuke. – Chcesz się ze mną przespać?
-A ty chcesz się przespać ze mną? – odpowiedział pytaniem Naruto.
-Nie boisz się, że ucierpi nasza przyjaźń?
            Chwilę patrzyli na siebie.
-Jak się całowaliśmy, nic nie ucierpiało, choć byłeś pewien, że to koniec przyjaźni – rzekł, a Sasuke skrzywił się lekko.
-Znasz innych dwóch przyjaciół, którzy całują się zawsze, gdy tylko miejsce i czas sprzyja? – odrzekł. Naruto nic nie powiedział, tylko przysunął się jeszcze bliżej i połączył ich wargi. Sasuke przytrzymał jego głowę, całując go głęboko, tak, jak zawsze to robił. Pierwszy raz całowali się niecałe pół roku temu, po imprezie, w pokoju Naruto, w jego łóżku. Rodziców Uzumakiego nie było, tak jak teraz, byli sami w domu. Obaj byli lekko wstawieni i jakoś tak wyszło, że nagle zaczęli się całować. Od tamtej pory robili to co jakiś czas, w ogóle, od tamtego momentu granica ich przyjaźni zaczęła się jakby zacierać. Byli sobie o wiele bliżsi niż przeciętni przyjaciele.
            Sasuke objął Naruto ściślej i przekręcił się wraz z nim, by Uzumaki znalazł się pod nim. Wolał być na górze, blondyn był mniejszy, w ten sposób było wygodniej. Ostrożnie rozpiął guziki jego koszuli, a potem przesunął ręką po jego brzuchu i torsie. Jak do tej pory, robił to, co już wcześniej robili, ponieważ czasem podczas pocałunków dotykali się tu i tam.
            Odsunął się trochę.
-Podoba ci się to? – spytał lekko dyszącego blondyna. Ten pokiwał głową.
-A tobie?
-Wiesz, że to lubię. Ale się boję.
-Ja też się boję. Boję, ale i chcę.
-Ja też chcę.
-Więc może spróbujemy?
-A jak coś spieprzymy, jak zepsujemy sobie przyjaźń?
            Naruto skupił na nim spojrzenie niebieskich, przepełnionych pożądaniem oczu.
-A co możemy spieprzyć? Przecież i tak całujemy się dość często, ostatnio coraz częściej – powiedział, a Sasuke skinął głową. Ostatnio całowali się za każdym razem, gdy byli sami. Przyjaźń zaczynała wymykać im się spod kontroli, to już chyba nawet przestała być przyjaźń. Tak dobrze im było ze sobą, że nawet nie zauważyli, w którym momencie to wszystko przybrało taki obrót. – Już dawno przestaliśmy być przyjaciółmi.
            Sasuke chwilę patrzył w oczy Naruto, a potem pochylił się i znów go pocałował. Nie mógł zaprzeczyć, że przyjaciel go podnieca. Patrząc na niego teraz, pragnął jedynie pogłębić jego gorączkowy stan, przyspieszyć mu puls, zwiększyć rumieńce, spocić go, zmęczyć.
            Naruto zarzucił mu ręce na szyję i otarł się o niego.
-Zróbmy to – wyszeptał.
            Sasuke przycisnął go do swojego łóżka, rozpinając mu rozporek. Słowa Naruto spowodowały, że naprawdę go zapragnął. Był już twardy i z głowy uciekły mu wszystkie myśli prócz tej jednej, tej o uprawianiu z nim seksu.
            Naruto uniósł biodra i pozwolił mu ściągnąć z siebie dżinsy, a potem szybko ściągnął z niego krawat i prawie zerwał z niego koszulę. Sasuke położył rękę na jego kroczu i potarł mocno, a Naruto jęknął, wyginając się lekko, po czym zaraz przyciągnął go do pocałunku.
            Uchiha oddał go, wsuwając mu rękę pod bieliznę. Zaczął ostrożnie poruszać dłonią, czując, jak męskość blondyna twardnieje z każdą chwilą. Na jego policzki wpełzł rumieniec, a oddech mu przyspieszył. Naruto przesunął dłońmi po jego brzuchu i w końcu zabrał się za ściąganie z niego spodni.
            Chwilę później i Sasuke był bez spodni, a zwinne rączki Naruto wemknęły się pod jego bieliznę. Wciągnął głośno powietrze, gdy poczuł, jak palce chłopaka zaciskając się na nim. Znów zaczęli się całować, pojękując sobie w wargi.
-Chodź – wysapał Sasuke. – Inaczej.
            Złapał blondyna w pasie i pociągnął go do pozycji siedzącej, wciągając go sobie na kolana. Naruto oplótł go nogami, a Sasuke usiadł wygodnie, zsuwając z niego bokserki. Naruto zrobił to samo, a ich męskości otarły się o siebie.
            Całowali się jak szaleni, pieszcząc się. Ich męskości dotykały się, gdy wspólnie przesuwali po nich dłońmi. Sasuke co chwila zerkał na ich krocza, podglądając, co dzieje się tam na dole. Ten widok wprawiał go z w jeszcze większe podniecenie, podwójnie go nakręcał.
-Ach! – jęknął w pewnym momencie Naruto. – Ach! Chwilka… zaraz dojdę…!
            Sasuke zwolnił, spoglądając na spoconego, czerwonego na twarzy Naruto. Ten dyszał głośno, szeroko uśmiechnięty.
-W-wolniej… - wysapał. – Dojdźmy razem…
            Sasuke skinął głową i znów zaczął go całować, powoli poruszając dłonią. Naruto pomagał mu w tym, trąc kciukami czubki ich męskości. Obaj byli facetami, wiedzieli, jak robić to dłońmi, by było im dobrze, Sasuke niejeden raz się masturbował. Całkiem niedawno robił to, wyobrażając sobie, że kocha się z Uzumakim, a teraz to marzenie się spełniało.
            Jęknął głośno, gdy sobie to uświadomił i jeszcze mocniej zacisnął palce na ich stykających się członkach. Chwilę później obaj doszli, brudząc siebie nawzajem. Naruto objął szyję Sasuke, przylegając do niego. Chwilę dyszeli, zadowoleni. Naruto zaśmiał się.
-Teraz jestem głodny – powiedział. – Wciąż ci się chce robić ten podwieczorek?
-Chyba tak – odparł Sasuke, uśmiechając się. Wsunął czystą rękę pod rozpiętą koszulę Naruto i pogłaskał go po gładkich plecach. – Wyglądasz strasznie seksownie.
-Ty również – odparł Naruto. – Masz naprawdę fajny brzuch.
-A tym masz zgrabny tyłek i nogi.
            Milczeli chwilę.
-Nie idziemy na całość? – zapytał nagle Naruto.
-A chcesz iść na całość, nie boisz się, że będzie cię bolało?
-Bardziej ciekawi mnie, czy to przyjemne – szepnął Uzumaki. – Cały czas o tym myślę.
-Ja też myślałem o kochaniu się z tobą – wyznał Sasuke. – Możemy spróbować, jeśli właśnie tego chcesz.
            Naruto wyprostował się i spojrzał mu w oczy, a potem pocałował go namiętnie.
-Naprawdę mi się podobasz – wyszeptał po pocałunku. Sasuke ostrożnie wsunął mu rękę między nogi i dotknął go tam. Naruto wstrzymał oddech, patrząc mu w oczy. Uchiha delikatnie zaczął go tam masować i pieścić, a Naruto zacisnął powieki, kładąc mu na ramionach ręce zaciśnięte w pięści. Siedział na kolanach Sasuke cały sztywny, dygotał przy tym lekko.
-Chcę go wsunąć – mruknął Sasuke, a Naruto skinął głową i przytulił się do niego.
-B-bądź delikatny – szepnął. Sasuke tylko skinął głową i ostrożnie naparł na rozetkę blondyna, a potem zanurzył w nim palec. Naruto natychmiast zacisnął mięśnie.
-Ach! Ku-kurde, a-ale dziwnie… - jęknął.
-Boli?
-N-nie… To nawet… nawet przyjemne…
            Sasuke uśmiechnął się pod nosem i zaczął ostrożnie wsuwać i wysuwać swój palec, czując, jak blondyn rozluźnia się i zaczyna się przyzwyczajać. Znów poczuł rumieńce na twarzy, gdy podniecenie zaczęło powoli narastać.
            Nagle Naruto spiął się cały, zacisnął mięśnie na palcu Sasuke, a z jego gardła wyrwał się mało męski jęk. Sasuke poczuł jego paznokcie na swoim karku.
-N-Naruto?
-Tam – jęknął chłopak. – Sasuke, powtórz tamten ruch, błagam!
            Uchiha zamrugał, a potem spełnił jego prośbę, a chłopak znów jęknął. Zrozumiawszy, odnalazł tamto miejsce i zaczął je intensywnie i z premedytacją pocierać, wsłuchując się w jęki blondyna. Sasuke pierwszy raz robił to z innym mężczyzną i szczerze mówiąc, nie miał pojęcia, że taki seks może sprawiać przyjemność uległej stronie.
-A-ach! U-Uchiha… błagam… w-weź mnie… teraz! – wyjęczał Naruto, gdy Sasuke dołączył drugi palec.
-Będę cię potem szantażował tymi słowami – mruknął rozbawiony Sasuke, zdając sobie sprawę, że Naruto przestał się kontrolować. Chłopak chyba go nie zrozumiał, bo nawet nie odpowiedział, tylko zaczął go całować.
            Sasuke popchnął go na materac, jednocześnie łapiąc go za kostki, po czym założył sobie jego nogi na ramiona. Naruto patrzył na niego zamglonym wzrokiem, dysząc.
-P-pospiesz się – wyjąkał.
            Sasuke zerknął mu w oczy i parsknął śmiechem. Naprowadził się na jego wejście, a potem, łapiąc go za biodra, pchnął mocno. Naruto jęknął i wygiął się, prezentując w całej okazałości swoje piękne, opalone ciało. Wciąż miał na sobie rozpiętą koszulę od mundurka. Sasuke pochylił się i polizał go językiem od pępka po samą szyję. Naruto cały dygotał.
-A-a-ach…
-Boli? – spytał Sasuke, scałowując mu łzy z policzków.
-B-bardziej, n-niż… m-myślałem – wysapał blondyn. – J-jak nie usiądę jutro… będziesz mnie nosił…
            Sasuke zaśmiał się i poruszył ostrożnie, zaciskając zęby. Naruto był niewyobrażalnie, niesamowicie wręcz ciasny, aż Sasuke zaczął się zastanawiać, jak długo to wytrzyma. Nie miał zbyt dużego doświadczenia i tak szczerze, to było mu przyjemniej niż kiedykolwiek przedtem. Bał się, że dojdzie zbyt szybko i nie zadowoli Naruto.
-Sa-sasuke – wysapał blondyn. – M-mocniej…
-Łatwo ci mówić – wyszeptał Sasuke, obejmując go. Przyciągnął blondyna bardziej do siebie, a potem zaczął nieco szybciej poruszać biodrami, pojękując. Nie był w stanie nie pokazywać, jak dobrze mu jest. Zgrali się we wspólnym rytmie, całując się co chwila. Co jakiś czas Uzumakim wstrząsał potężny dreszcz, gdy Sasuke trafiał w jego prostatę, a wtedy zawsze głośno jęczał i prosił o więcej. Uchiha starał się dać mu jak najwięcej przyjemności, dlatego w trakcie zaczął pieścić go dłonią. Chciał, by znów doszli jednocześnie i w życiu nie miał zamiaru dopuścić do sytuacji, w której to on pierwszy uzyskuje spełnienie.
            Dlatego co jakiś czas zmieniał tempo; gdy czuł, że spełnienie się zbliża folgował i w zamian pieścił Uzumakiego, a gdy tamten zaczynał zbyt głośno jęczeć, przestawał i sam zaczynał się poruszać, powoli przyspieszając ruchy.
-Tortu… torturujesz… mnie – jęknął w pewnym momencie blondyn. – Sasuke…
            Sasuke zacisnął mocno palce na jego członku, szybko poruszając dłonią, a gdy Naruto jęknął głośno i doszedł, pchnął po raz ostatni, wchodząc do końca i również osiągnął orgazm.
            Opadł na blondyna, dysząc i czując, jak ten obejmuje go swoimi cudownymi nogami w pasie. Naruto zarzucił mu ręce na szyję, całując go w czoło. Sasuke spojrzał na niego, a potem uniósł się i wysunął z jego wnętrza, a Uzumaki syknął cicho. Sasuke znów opadł na jego tors.
-To było… - zaczął.
-Fajne – skończył za niego Naruto.
-Nieziemskie – dodał Uchiha.
-I zajebiste.
-No.
            Leżeli, oddychając głośno. W pewnym momencie Uzumakiemu głośno zaburczało w brzuchu, a Sasuke zaśmiał się głośno.
-No tak. Zapiekanki dla ciebie.
-Chciałbym się kochać w wannie – zmienił temat Uzumaki.
-Możemy się kochać w wannie, jeśli nie padniesz mi z głodu.
-Nie wiem, co wybrać – jęknął Naruto. – Jestem taki głodny i taki napalony.
            Sasuke zaśmiał się.
-A potem nie usiądziesz i będę cię musiał nosić.
            Naruto poruszył się pod nim lekko.
-Trochę boli – jęknął niepewnie. – Myślisz, że jak się przyzwyczaję, to już nie będzie tak bolało?
-Nie mam pojęcia, nie interesowałem się nigdy seksem analnym.
            Obaj milczeli przez chwilę.
-To co teraz? – zapytał nagle Uzumaki. Sasuke domyślił się, że nie chodzi mu o jedzenie czy kąpiel.
-Nie wiem, mamy to już za sobą i wydaje się być normalnie – powiedział. – Wcale nie mam ochoty kończyć naszej przyjaźni.
-Ja mam ochotę ją pogłębić – zaśmiał się Naruto, a Sasuke wywrócił oczami. Znów chwilę milczeli.
-To powinniśmy dalej nazywać się przyjaciółmi czy może…
-Parą? – dokończył blondyn. Sasuke myślał przez chwilę.
-Chcesz ze mną chodzić?
-A ty tego chcesz?
-A czymś to się będzie różniło od naszych relacji do tej pory?
-Seksem?
-Zwiększoną ilością całowania?
-I seksu?
-Naruto, stajesz się monotematyczny – westchnął czarnowłosy.
-Ale mam rację.
-Trudno się nie zgodzić.
            Uniósł głowę i spojrzał w twarz Naruto, a ten uśmiechnął się do niego.
-To co, jednak chodzimy ze sobą? – zapytał, a Sasuke skinął głową.
-Na to wygląda – odparł, a Uzumaki zaśmiał się i pocałował go po raz kolejny.


taaa... Naruto dalej jest tym słodkim, ale nie mogę, to do niego tak pasuje! xD i tak, to notka na nowy, szczęśliwy (mimo że ma 13) rok. oby udały się Wam wszystkie plany, żeby spotkały Was same dobre rzeczy, by dni były pełniejsze, szczęśliwsze, wciąż lepsze i lepsze i obym za rok w tym samym miejscu i dla tych samych, oraz zupełnie nowych czytelników, składała życzenia z tej samej okazji xD wytrzymacie ze mną tyle? bez Was ja nie istnieję, bo czymże bym była, gdybym nie miała dla kogo tworzyć?
Szczęśliwego Nowego Roku i szampańskiej zabawy sylwestrowej!

18 komentarzy:

  1. Spodobało mi się "WYGRAŁEŚ DARMOWEGO LODA" To daje do myślenia ~~ ^ ^"

    Oneshot fajny~~ Ale trochę błędów, które wybijały mnie z rytmu >.>

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo się ciesze, ze dodałaś nowy rozdział, chociaż powiem szczerze, ze nie jestem fanka takiego Sasuke. w sensie, ze radosnego i roześmianego. dużo bardziej wolę go jako sarkastycznego i brutalnego drania fajnie by było, gdybyś następnym razem dodała coś takiego! ale w gruncie rzeczy, łan szot przyjemny no i ważne, ze jest coś nowego
    wszystkiego najlepszego na nowy rok!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. to bylo boskie <3 kocham Twoje opowiadania kaze z osobna a to bylo takie fajne i urocze <3 ciesze sie ze taka osoba jak Ty prowadzi bloga :3 tak trzymaj :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosh, wielbię tego shota X'D *głupkowaty uśmieszek mode on* czekam sobie właśnie na rodzinę i postanowiłam coś poczytać, więc wchodzę na Twój blog... i ta~da~! nowa notka! X'D
    bakanekomata

    OdpowiedzUsuń
  5. Śmiałam się co chwila z tej akcji z zakładem ;d Ogólnie bardzo fajniusie, ale ja wciąż nie mogę z tamtej chwili po stosunku, gdy tak spontanicznie sobie rozmawiali o tym co ich łączy i ta monotematyczność Uzumakiego ;p Notka mi się podobała, życzę szczęśliwego Nowego Roku i weny ;3

    Pozdrawiam, Neko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy mi się podobało?~ oj taaak ^.^ Naprawdę przyjemne opowiadanie, takie naturalne i ciepłe. Sasuke i Naruto zachowywali się tutaj, jak typowi nastolatkowie, których łączy przyjaźń - nie było to zbyt przekoloryzowane, ani nic takiego. Nie było tony cukru i wszechobecnego różu - było normalnie. Ich relacja bardzo mi się spodobała. Najpierw przyjaźń, później miłość, takie coś z pewnością ma szansę przetrwać. I tak sobie myślę, że tak naprawdę, to w tym zakładzie nie było w końcu przegranego i wygranego, bo na dobrą sprawę, to obaj coś wygrali.
    "Wszyscy siedzieli, że w ubiegłym roku podczas wycieczki klasowej Kakashi przegrał zakład z Uzumakim i chcąc wyjść z tego z twarzą i honorem musiał mu kupić pudełko lizaków" - taką maleńką literówkę wyłapałam, zgaduję, że powinno być "wiedzieli".
    "Vyli sami, rodzice Sasuke wyjechali na weekend," - "Byli"
    "Gdy wpięli się na górę, do pokoju Sasuke, Uchiha natychmiast usiadł przy kompie" -"wspięli"
    "Sasuke obudził się pierwszy, po mniej-więcej godzinie" - "mniej więcej" - bez myślnika
    Pozdrawiam i czekam na kolejne opowiadania =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki xD mogę czytać swoje notki, a i tak tych głupich literówek nie widzę, żeby nie wiem co xD najgorsze są takie jak tu to siedzieli-wiedzieli lub wpięli-wspięli, nie podkreśli mi tego na czerwono, a ja się machnęłam na literce xD dzięki stokrotne, możesz tak robić przy każdej notce? xD byłaby fajnie, w końcu jakość by mi się podniosła xD

      Usuń
    2. Coś o tym wiem - sama siebie też poprawiać nie umiem. Może to dlatego, że jak czytam po raz setny, to co napisałam, to zaczynam to robić automatycznie i walę byki typu "pornole internetowe" zamiast "portale" (autentyczny błąd, który zrobiłam w pracy, ku radości wykładowcy). Jeśli coś mi się uda jeszcze kiedyś wyłapać, to ci to zgłoszę ^.^

      Usuń
  7. A ja tam wolę takiego Sasuke, to bardziej motywujące XD
    Notka - cud miód.
    Naruto na końcu zwalił mnie z krzesła, teraz jeszcze mu się podoba, ale na następny dzień zawsze wszystko boli dwa razy bardziej XD
    Ja Ci mogę życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, dużo weny i czasu na pisanie, mnóstwo zabawy, zdrowia i wielu komentarzy, których tak bardzo pożądasz X3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    cudownie, pomysł z zakładem rewelacyjny, to szczęśliwa gwiazdka Narusia, chyba akurat wzięła sobie urlop. Bardzo spodobał mi się właśnie taki Sasuke, delikatny, czuły, roześmiany, chociaż trochę przejawiał swoją wredność.... i jeszcze uwiecznił to wszystko aparatem, ale sam Naruto, aż tak do końca tym wszystkim się nie przejmował...
    Chciałam Tobie życzyć na Nowy Rok, aby spełniły się plany, spotkały same dobre i miłe rzeczy, i aby wena nie opuszczała Ciebie...
    Weny, mnóstwa weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Naturo tu był taki słodki . awwwww* a ta słodka spineczka w prezencie.
    No cóż, Sasuke był tu jakiś taki mało Sasukowaty - uśmiechał się i w ogóle, noo i to jedno z nielicznych opowiadań gdzie jesteśmy wrzucani w środek wydarzeń gdy Ci dwaj są przyjaciółmi ( i to z całowaniem !) i sie przytulają i nie ma wewnętrzynych rozterek - ja go kocham, on jest moim przyjacielem, chce go pieprzyć, ale nie chce zrójnować przyjaźni, więc będę się zamęczał i robił sobie dobrze w zaciszu pokoju i nigdy sie nie przyznam do swoich uczuć - i to sie tyczy obu panów.
    I dobrze, że to Naru przegrał zakład, bo w ogóle jakoś go zawsze widze w roli tego uległego, bo Sasuke mi do tej roli nie pasuje - zazwyczaj (chyba, że zrobi się z niego fana ciasteczkowego potwora)
    No i świetnie wprowadzone dialogi, takie lekkie - niby coś sie między nimi zmieniło, ale oni to po prostu przyjeli jak oczywistą oczywistość . słooodziaki ^3^
    i weny! dużo weny życze, żebym mogła się jeszcze wiele takich fików naczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciało mi się po prostu trochę innego Sasuke, bo wszędzie, gdzie tylko czytamy, drań jest mroczny, nieprzystępny i zarozumiały, lub coś w tym guście. a ja chciałam opowiadanie, gdzie jest normalny i myślę, że tak bardzo go nie skrzywdziłam xD
      no i tak, zmiana jaka w nich zaszła miała być normalna, bo po co komplikować - ogólnie, miało być miło, fajnie i przyjemnie, żeby się rozerwać i pouśmiechać xD

      Usuń
  10. Jak dla mnie bardzo dobry poprawiacz humoru, naśmiechałam się ;D
    Zmiany wprowadzone w saskowy charakter były moim zdaniem świetnie wyważone, nie za słodko, trochę bardziej uśmiechnie, ale nadal złośliwie, super!
    A o Naruto nawet nie wspomnę bo toto to tylko do przytulania ;3
    Wielkie dzięki za shota, miło się czasem przenieść w taki świat bez problemów i zapomnieć na chwilę o maturze czającej się za rogiem :p
    Czekam niecierpliwie na newsa, brakuje mi Twojego pisania a już nadrobilam wszystkie zaległości :<
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opowiadanko właśnie miało takie być, wesołe i zabawne xD
      już niedługo dodam coś nowego, może nawet dziś, jak się uda xD

      Usuń
  11. awwwww.....
    świetne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze gdy jest mi jakoś tak smutno, ale jeszcze nie na tyle bym musiała się "dobić" przypomina mi się granica. Opowiadanko jest ciepłe i przyjemne, ale nie do końca takie fluffowate z czego bardzo się ciesze. Czasami, żeby tekst był dobry nie potrzeba tony cukru i ty tu to doskonale pokazałaś.

    Dziękuje za poprawienie humoru w deszczowy piątek

    Seath

    OdpowiedzUsuń
  13. UWIELBIAM *.* cudownie wykreowane postaci. Po prostu mega! Mogę czytać go nieustannie. Dziękuję ; 33

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty one shot! Nie jest moim ulubionym, ale jest zajebisty.
    Ares; Tym razem to ja wybuchłem śmiechem (M: O_o) przy tym fragmencie.
    ,, -To było… - zaczął.
    -Fajne – skończył za niego Naruto.
    -Nieziemskie – dodał Uchiha.
    -I zajebiste.
    -No." |
    Ja naprawde nie wiem co tu tego debila rozwaliło, ale zaczął sie śmiać, przy tym rozwalając żelki i pare wypluwając do moich włosów. Zabije kretyna -.-
    Ares; Ups... Moje żelki! |
    *face palm* A mnie rozwaliła sytuacja na końcu
    ,, -To co teraz? – zapytał nagle Uzumaki. Sasuke domyślił się, że nie chodzi mu o jedzenie czy kąpiel.
    -Nie wiem, mamy to już za sobą i wydaje się być normalnie – powiedział. – Wcale nie mam ochoty kończyć naszej przyjaźni.
    -Ja mam ochotę ją pogłębić – zaśmiał się Naruto, a Sasuke wywrócił oczami. Znów chwilę milczeli.
    -To powinniśmy dalej nazywać się przyjaciółmi czy może…
    -Parą? – dokończył blondyn. Sasuke myślał przez chwilę.
    -Chcesz ze mną chodzić?
    -A ty tego chcesz?
    -A czymś to się będzie różniło od naszych relacji do tej pory?
    -Seksem?
    -Zwiększoną ilością całowania?
    -I seksu?
    -Naruto, stajesz się monotematyczny – westchnął czarnowłosy.
    -Ale mam rację.
    -Trudno się nie zgodzić."
    Lol, padłam. I znów zakrztusiłam sie kawą!
    Ares; Mówiłem, że za dużo kawy pijesz. |
    Przez wszystkie koment pije jedną i tą samą kawe.
    Ares; ,...
    Chodziło mi o rodzaj.
    Ares; *jeb głową o stół* |
    Tak czy siak... Pozdr i weny <3
    ~Mrina88~ & ~Ares~

    OdpowiedzUsuń