Obiecałam
Wam jakiś czas temu opowiadanko, więc proszę. są wakacje, teoretycznie
ma się więcej czasu, a opowiadanko wakacyjne, przyjemne, trochę naiwne, o
sporcie i miłości, przeplatane beznadziejnym dowcipem ayanami... xD
(nawiasem, ja się zupełnie na sporcie nie znam, więc jakby coś,
przymknijcie oko) co do komentarzy, gdybyście mogli zostawiać je tylko
pod EPILOGIEM byłabym dozgonnie wdzięczna. nawet jak ktoś chciałby
skomentować któryś z rozdziałów wcześniejszych, jeszcze nim przeczyta
całość.
gdyby jakiś link nie działał, dajcie znać pod spisem treści. a teraz zapraszam na opowiadanie!
-To
było dno – odezwał się kapitan drużyny piłkarskiej Anbu, osuwając się
na kanapę w salonie państwa Yamanaka. Jego dziewczyna, Ino,
zaproponowała, by korzystając z okazji, iż jej rodzice byli na weselu
przyjaciółki jej mamy, urządzić po wygranym meczu imprezę właśnie w jej
domu. Jednak Anbu przegrało ten mecz.
-Gorzej! – wykrzyknął Rock Lee, jeden z napastników. – To była rozwałka, co się stało z naszą siłą młodości?!
Wszyscy
zawodnicy, jak jeden mąż, osunęli się na co tylko mogli. Jedynymi
stojącymi osobami była trójka „cywilów” w postaci Ino, Sakury i tego
nowego leszcza, Naruto.
-Frajerzy z was i tyle –prychnęła Ino, unosząc wysoko głowę. – Taka was zmiażdżyli.
Jedenastu zawodników jęknęło głośno. Naruto odchrząknął.
-Bo macie debilne ustawienie iw ogóle nie dogadujecie się na boisku, ja bym to zrobił tak, że ciebie, Kiba…
-Te,
nowy! – zawołał rozdrażniony Inuzuka, patrząc gniewnie na Uzumakiego.
Ten zamilkł. –Powiedziałem ci już, jak chcesz być w drużynie, to
przymknij jadaczkę. Kapisz?
-Jasne
– odparł lekko zmieszany Naruto i potarł się po karku, śmiejąc się
głupkowato. Inuzuka wywrócił oczami i spojrzał na swoją drużynę. Wszyscy
mieli te same, zrezygnowane miny. Zerknął na swoją dziewczynę i
westchnął.
-Głównym problemem jest Sasuke Uchiha – stwierdził w końcu, a cała drużyna przytaknęła jednocześnie.
-Podły drań! – zawołał Lee, napastnik.
-Bogaty gnojek – westchnął Inari, jeden z obrońców.
-Doskonały taktyk – wyszeptał Shino, pomocnik.
-Problem
będzie dopiero wtedy, kiedy na następnym meczu z Taką zjawi się
selekcjoner z FC Konoha – rzekł Shikamaru, a cała drużyna westchnęła i
pokiwała głowami.
-Te, nowy, skocz po piwo dla wszystkich – zarządził Kiba. Wszyscy poparli to zgodnym pomrukiem zadowolenia.
-Ale… - zaczął Naruto, jednak Kiba zacmokał głośno.
-Chcesz
być w drużynie, i zagrać w meczu, na który przyjdzie tamten ważniak, to
się słuchaj mądrzejszych od siebie, nowy. Leć po piwo, leć. Do sklepu
masz blisko.
-Ale…
-Chcesz
być w drużynie, to musisz ponieść pewne koszta. Co, na kilka piw cię
nie stać? – zapytał, unosząc jedną brew i patrząc w niebieskie oczy.
Uzumaki westchnął i szepcząc „zaraz wracam” wyszedł z pomieszczenia.
Chwilę potem trzasnęły frontowe drzwi.
-Ten
nowy mnie wkurwia –powiedział Kiba, klepiąc się po kolanie. Ino
zbliżyła się do niego i usiadła muna nim. – Plącze się pod nogami…
Pieprzony laluś…
-Wróćmy do tematu – zaproponował Gaara, kolejny z pomocników.
-No
ta… więc, tematem jest Sasuke Uchiha – powiedział głośno Kiba, a cała
drużyna przytaknęła. Sakura usiadła na fotelu obok Gaary, który objął ją
w pasie. – Póki jest kapitanem Taki, nie mamy szans na wygraną. A jak
nie wygramy, możemy już zapomnieć, że ktoś z nas kiedykolwiek trafi do
FC Konoha. Chyba, że coś wymyślimy…
-Tylko
co? – zapytał Neji, ostatni z pomocy. Wszyscy zaczęli gorączkowo myśleć
nad tym, co można by wymyślić, by pozbyć się kapitana drużyny ich
największych rywali.
-Nic nie przychodzi mi do głowy – powiedział w końcu Kiba.
-Mi też – odezwała się niemal jednocześnie reszta drużyny.
-Jakie to upierdliwe –westchnął Shikamaru Nara. Wszyscy spojrzeli na niego.
-Te,
Shika, ty masz w końcu średnią sześć zero. Wymyśl coś! – nakazał mu
Inuzuka. Leżący na jednej z kanap Shikamaru otworzył jedno oko i
spojrzał na niego z jedną uniesioną w górę brwią.
-Mam coś wymyślić? – zapytał.
-Tak
– potwierdził Kiba. Shikamaru westchnął, usiadł po turecku i jęcząc o
tym, jakie to upierdliwe, złożył dłonie w bardzo charakterystycznym
geście, łącząc wszystkie palce i tworząc z nich odwróconą piramidę.
Siedział tak chwilę w absolutnej ciszy, bo wszyscy przyglądali mu się,
wstrzymując oddech. W końcu otworzył oczy.
-Wiem – powiedział. Każdy nachylił się ku niemu.
-I co? – zapytał Kiba, z trudem maskując ekscytację.
-Zamiast
zająć się Uchihą, należy po prostu rozpracować jego taktykę przed
następnym meczem. Musimy mieć szpiega w ich szeregach! – oświadczył.
-To jest myśl! – wykrzyknął Kiba, prostując się gwałtownie i uderzając pięścią w otwartą dłoń. – To jest myśl! – powtórzył.
-Tak,
tylko jak to zrobić? – zapytał Kankurou. Kapitan drużyny powiódł
wzrokiem po swoich zawodnikach, a potem oklapł na oparcie kanapy, na
której siedział.
-No właśnie, Shika, jak to zrobić? – zapytał, a Shikamaru zastanowił się chwilę.
-To
proste – odezwała się nagle Sakura, a wszyscy na nią spojrzeli.
Zarumieniła się lekko. – Bo wiecie, kiedy ja chodziłam z Sasuke, to on
zawsze zabierał mnie wszędzie ze sobą, na treningi też. Lubił, kiedy go
oglądałam i wszystko mi tłumaczył i wiecie… - zarumieniła się jeszcze
bardziej – on teraz nie ma dziewczyny…
-Super! – wykrzyknął podekscytowany Kiba. – Zacznij z nim znowu chodzić!
-Po
moim trupie! – zaprotestował natychmiast Gaara, mrożącym krew żyłach
głosem. Kiba przyjrzał mu się, a potem zrobił nieszczęśliwą minę. W
końcu klasnął w dłonie i wyjął komórkę. – Dobra, dzwonimy do wszystkich
najfajniejszych lasek w szkole, może któraś będzie chciała…
-Ale
pewnie nie za darmo – odezwał się bramkarz Chouji, opluwając dywan
chipsami, które cały czas jadł. – Nikt nie zrobi tego za darmo.
-Kto
jest przy kasie? – zapytał z nadzieją Kiba, ale wszyscy pokręcili
głowami. Inuzuka westchnął. – Trzeba spróbować. Dzwonimy, kto ma jakąś
pannę na myśli, niech dzwoni.
Każdy wyciągnął komórkę i wybrał jakiś numer. Po kilkunastu minutach drużyna znów siedziała posępnie w milczeniu.
-Jak mogła powiedzieć, że nigdy nie będzie szpiegować Uchihy! – zawołał Haku.
-Ten dupek wcale nie jest przystojny! – dorzucił Lee.
-Zdradzają nas, a nie jego! Jak mogła powiedzieć, że to zdradzanie Sasuke! – wykrzyknął zrozpaczony Neji.
-To
takie upierdliwe –powiedział Shikamaru, przewracając się na drugi bok.
Kiba westchnął ponownie. Byli w kropce i znów zapanowało między nimi
milczenie. W końcu Kiba chrząknął głośno.
-Panowie…
- zaczął, lecz przerwało mu chrząknięcie Ino – i panie – dodał. –
Nadchodzi czas drastycznych rozwiązań – stwierdził. Wszyscy wyprostowali
się i spojrzeli na kapitana. Nawet Shikamaru usiadł i otworzył oczy, a
Chouji przestał opychać się chipsami. –Trzeba się poświęcić w imię
drużyny!
-Co masz na myśli? – zapytał Kankurou.
-Jeden
z nas, panowie, musi się przebrać za kobietę! – oświadczył. Zapadła
chwila grozy, kiedy wszyscy się w niego wpatrywali, a on wpatrywał się w
nich.
-Tylko który? – wyszeptał w końcu Neji…
-Chouji
odpada z… oczywistych względów – powiedział Kiba, mając nadzieję, że
ten nie wyłapie aluzji odnośnie jego tuszy – słabo kłamie – dodał, kiedy
ten spojrzał na niego groźnie. –Shikamaru…
-Nie – powiedział natychmiast Nara i z powrotem położył się na kanapie.
-Neji, ty masz długie włosy…
-To
bez sensu – powiedział automatycznie Neji. – Uchiha każdego z nas zna.
Mnie rozpoznałby po oczach, poza tym jestem za wysoki – stwierdził. – To
głupi plan!
-Nie,
wręcz przeciwnie –zawołał Kiba w nagłym olśnieniu i wskazał na okno.
Wszyscy obejrzeli się na nie i każdy z nich mógł dostrzec dźwigającego
dwa sześciopaki piwa, blondwłosego Uzumakiego, niskiego, ślicznego
chłopaka, którego nie chcieli w drużynie, bo był w ich mniemaniu…
metroseksualny. Sekundę potem trzasnęły frontowe drzwi i w salonie
pojawił się Naruto.
-Hej,
mam te wasze piwa, huh,ale to ciężkie – jęknął, stawiając je na szafce i
spojrzał na nich.Zaczerwienił się. – Czemu się wszyscy tak we mnie
wpatrujecie? – zapytał niepewnie.
Niezły rozdzialik,już podejrzewam co sie będzie dziać dalej. :3
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest swietne, wracam do niego juanem któryś raz i zawsze znajduje coś nowego i ciekawego. Bardzo mi się podoba :3
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńsuper, super... no zapowiada się na cudowne opowiadanie, Naruto przebrany za dziewczynę i podrywający Sasuke bosko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia