Naruto Uzumaki obudził się
rankiem, albo raczej myślał, że rankiem i stoczył ze swojego łóżka, czując
jednocześnie bardzo wiele rzeczy na raz. Przede wszystkim, czuł niesamowity ból
głowy. Następnie, wraz z okropnym smakiem w ustach zarejestrował, że dodatkowo
ma zupełnie zdrętwiały język i potwornie go suszy. Kolejną rzeczą było to, iż
wydawało mu się, że słyszy wszystko, nawet to, jak trawa rośnie i że ten dźwięk
jest… wkurwiający!
Te wszystkie rzeczy
sprawiły, że został zupełnie ogłuszony. Czując się jakoś dziwnie
nieproporcjonalnie, zebrał się z podłogi i trzymając się ściany, ruszył do
łazienki. Potwornie, ale to potwornie chciało mu się szczać!
Dotarł jakoś na miejsce,
odpiął rozporek i… i wrzasnął na całe gardło, ile tylko miał sił w płucach.
-Naruto?! – usłyszał krzyk wybudzonego ze
snu Sasuke. Uzumaki był jednak shinobi i, mimo kaca, zareagował jak na shinobi
przystało. Rzucił się w tempie natychmiastowym do drzwi, zatrzasnął je i
zamknął na zasuwkę, zanim Uchiha zebrał się z łóżka. W następnej sekundzie
rzucił się do wiszącego na ścianie lustra. Zdębiał.
-Naruto, co się stało? Naruto, to ty?!
Naruto?! – Sasuke załomotał w drzwi.
-Nie wchodź tu! – krzyknął Naruto jakimś
dziwnym głosem. Niby jego, ale nie jego. Łomotanie ustało.
-Naruto, co się stało z twoim głosem?! –
zapytał zaniepokojony Uchiha.
-Nic! Zamknij się na chwilę! I przestań
się drzeć! – odkrzyknął, a potem spojrzał w lustro. – Nie, nie, co się stało? –
powiedział już cicho, a potem zaczął zdejmować ubrania, w których zasnął, aż
znalazł się w samej bieliźnie.
Jego
ciało uległo transformacji, ale nie było to jutsu. Dla pewności złożył dłonie w
odpowiednią pieczęć żeby je odwołać, ale nic się nie stało. To nie było Oiroke.
Ale wyglądał jak podczas zamiany. Jeszcze raz zerknął w lustro i zobaczył swoją
twarz, jednak mniejszą, ładniejszą, kobiecą. I swoje oczy, ale trochę większe,
i swoje usta, ale pełniejsze, i włosy, takie same, ale długie, opadające
kaskadami na ramiona, a potem zerknął na swoje ciało, ale to nie było jego
normalne ciało, tylko ciało seksownej blondynki, w którą się czasem
przemieniał. Ale to nie była technika!
Łzy
samoistnie zebrały mu się w oczach, a on, w samych bokserkach, w dodatku za
dużych na niego, osunął się na podłogę, zrozpaczony. Nie miał pojęcia, co
robić, był bezradny! I co teraz?! Co teraz?!
-Naruto, co się tam dzieje?! – dopytywał
się Sasuke. – Jeśli ci niedobrze, to tym bardziej otwórz! – krzyknął Sasuke, a
on zerknął na drzwi.
-Nie jest mi niedobrze, odczep się!
-To wyłaź, ja też potrzebuję do łazienki!
Uzumaki!
To
przypomniało Naruto, że chciało mu się siusiu. Zerknął na sedes, aż w końcu
podszedł do niego, ostrożnie zsunął z siebie bokserki i szybko na nim usiadł.
Poczuł ulgę. To było łatwe, myślał, że będzie inaczej!
Zerknął
jeszcze raz na drzwi, a potem na siebie. Był dziewczyną. Miał duże piersi i…
przełknął ślinę. Jak to możliwe? O co chodziło?
-Naruto! – ponaglił go Uchiha.
-Już, już! – odkrzyknął. Naciągnął
bokserki, a potem założył na siebie swoją koszulkę, która opadła mu do kolan. O
Kami-sama, skurczył się!
Podszedł
do drzwi i oparł o nie czoło.
-Sasukeee – jęknął płaczliwie.
-Co? – zapytał brunet z drugiej strony.
-Bo… bo ja mam pewien problem… nie wiem,
co się dzieje…
-Jakiej natury jest ten problem? –
zapytał Uchiha rzeczowym tonem. Naru zastanowił się.
-Eeee… chyba płciowej? – Nie miał
pojęcia, jak to wyrazić.
-Płciowej? – zdziwił się Uchiha. – A nie
seksualnej? Naruto, będziesz mógł sobie dogadzać później do woli, tylko daj mi
się wyszczać!
Naruto
nabrał powietrza z oburzenia.
-Ty zboczeńcu! – ryknął, dotknięty. – Wy,
faceci, myślicie tylko o jednym! Ja mam prawdziwy proble…
Zatkał
sobie dłonią usta. Te słowa same popłynęły, dopiero po chwili zdał sobie
sprawę, że gada zupełnie jak baba. Uchiha po drugiej stronie zamilkł.
-Naruto, wszystko z tobą dobrze? –
zapytał po krótkiej chwili. – To był żart. Stało się coś, Uzumaki?
Naruto
jęknął. Jak miał się tak pokazać przyjacielowi?
-B-będziesz się śmiał – chlipnął, dłońmi
wycierając łzy z twarzy.
-Naruto, czy ty… płaczesz? – zdumiał się
Uchiha.
-Tak, draniu! Co ja mam teraz zrobić,
no?! – Tupnął nogą. – Co ja mam zrobić?!
-Naruto, otwórz mi natychmiast, z tobą
coś jest nie tak – nakazał mu Uchiha. – Otwieraj, ale już, bo wyważę drzwi!
Naruto,
wciąż chlipiąc, wyciągnął rękę i przesunął zasuwkę. Uchiha z rozmachem otworzył
drzwi i chciał wpaść do łazienki, ale na widok Naruto, stojącego bezradnie w za
dużej na siebie, czarnej podkoszulce, usilnie starającego się nie ryczeć na
cały głos, zamarł w pół kroku i rozdziawił gębę ze zdumienia.
-No co się tak patrzysz?! – zawołał
Naruto, z trudem panując nad głosem. – Ja nie wiem, co się stało!!!
To
powiedziawszy, rozryczał się na dobre i opadł na kolana. Uchiha stał nad nim i przyglądał
mu się w oszołomieniu.
-To ma być żart? – zapytał w końcu po
chwili. Naru podniósł głowę i spojrzał na niego zapłakanymi oczyma.
-A wyglądam, jakbym żartował?! –
krzyknął. – Zupełnie nie wiem, co się stało?! Taki się obudziłem! W dodatku… w-
w dodatku nie mogę… z-zapanować n-nad sobą!
Uchiha
przysunął się do niego i ukląkł przed nim.
-To technika? Twoje Oiroke? – zapytał,
przyglądając mu się.
-W-właśnie nie! Ja… ja nie mogę tego
odwołać! – powiedział, ścierając łzy z twarzy. – Nawet za-zachowuję się jak
baba! Nie mogę przes-przestać płakać! – wyrzucił z siebie. Uchiha wyciągnął
rękę, a Naruto cofnął się natychmiast. – Nie dotykaj mnie! Trzeba coś wymyślić,
ja nie chcę taki być!
Uchiha
potarł się po twarzy, zastanawiając się, jak rozwiązać ten dziwny problem. W
końcu spojrzał na zapłakanego Naruto.
-Idź do pokoju i zaczekaj tam –
powiedział. – Daj mi chwilę na ogarnięcie się, potem ty się wykąpiesz i razem
pójdziemy do Niko, dobrze? – Naruto przytaknął, ocierając mokrą twarz. – I nie
płacz już, wszystko będzie dobrze. Dowiemy się co się stało i to odwrócimy.
Naru
przytaknął po raz drugi i zebrał się z podłogi. Złapał za zsuwające mu się z
bioder bokserki i poszedł do pokoju. Usiadł na swoim łóżku, podkulając kolana
pod brodę. Sasuke zabrał kilka niezbędnych mu do ogarnięcia się rzeczy ze
swojego plecaka i zniknął w łazience na niecałe dziesięć minut, lecz gdy
wyszedł, wyglądał już nienagannie, jak zawsze. Zupełnie tak, jakby wczoraj nie
spił się z nim do nieprzytomności. Naruto zabrał swój plecak i teraz on poszedł
do łazienki, przytrzymując bokserki. Wszedł pod prysznic i wykąpał się, a potem
porządnie wymył zęby. Na koniec jednak, kiedy przyszło do ubierania się, coś
zrozumiał. Owinął się w ręcznik i wyszedł. Uchiha spojrzał na niego zdumiony,
kiedy ten stanął przed nim w samym ręczniku, skubiąc z zakłopotaniem trzymaną
przez siebie portmonetkę w kształcie żaby.
-Co jest? – zapytał Uchiha, mierząc go
spojrzeniem. Pod wpływem tego wzroku Naruto zarumienił się.
-M-musisz mi wyświadczyć przysługę –
powiedział, a Uchiha zmarszczył brwi. – Bo… wszystkie moje rzeczy są… na mnie
za duże. Potrzebuję jakiegoś ubrania. Musisz iść do jakiegoś najbliższego
sklepu i mi coś kupić.
Rzucił
Sasuke swoje pieniądze, a ten złapał portmonetkę. Naruto spojrzał an niego
błagalnie.
-Dobrze, co to ma być?
-Bielizna i coś do ubrania się – odpowiedział
Naruto z zakłopotaniem.
-Nie znam rozmiaru – powiedział Sasuke,
zakładając buty.
-Problem w tym, że ja też nie. Przyjrzyj
się i kup coś na oko – Naruto obrócił się dookoła. Sasuke zmierzył go
spojrzeniem.
-Masz chyba teraz z metr sześćdziesiąt… -
powiedział w zamyśleniu, położył rękę na głowie Uzumakiego i poczochrał. Naruto
odtrącił jego dłoń z wściekłością.
-Przestań się ze mnie nabijać, tylko idź!
Nie będę dłużej paradował przed tobą w ręczniku!
Sasuke
zaśmiał się dość wrednie i wyszedł, zanim Naruto zdążył zdzielić go w głowę. Uzumaki
został sam. Przytrzymując nieszczęsny ręcznik, zaczął krążyć niecierpliwie po
pokoju. Nie miał pojęcia, jak mogło się to stać?! Czy to dowcip? Jeśli tak, no
to bardzo śmieszny, do cholery! Naprawdę, świetnie się ubawił, nie ma co! A
jeśli nie dowcip… to co w takim razie się stało, że tak wygląda?
Był
pewien, że nie wykonywał wczoraj swojej techniki. Był też pewien, że był
facetem, kiedy kładł się spać. Co prawda nie pamiętał wszystkiego, co wydarzyło
się ubiegłego dnia, ale na pewno nie zamieniał się wczoraj w kobietę!
Myśląc
nad tym wygrzebał sobie z plecaka butelkę wody i wypił połowę jej zawartości.
Nadal czuł się słabo po wczorajszym chlaniu, ale zepchnął to na drugi plan. Najważniejsze
było jego ciało, które teraz było jakby nie jego. Spojrzał w dół. Nie mógł
znieść myśli, że ma… że ma… kobiece atrybuty i nie może powrócić do tych
męskich. Co się, do cholery, wydarzyło?!
Drzwi
nagle otworzyły się i w wejściu do pokoju stanął Sasuke, z jakąś papierową
torbą w dłoni. No, przynajmniej na niego można było liczyć! Nie dość, że
przystojny, to jeszcze zaradny, pomyślał, patrząc, jak Sasuke ściąga buty.
Uwinął się raz-dwa. Taki facet to skarb…
Naruto
nagle zdał sobie strawę, o czym pomyślał i zakrztusił się własną śliną. Sasuke
doskoczył do niego w momencie i poklepał go po plecach, żeby się nie udławił.
-W porządku? – zapytał.
-Ta… - wychrypiał Naruto. – Masz?
-Proszę. – Podał mu papierową torbę. –
Trafiłem na rozgarniętą ekspedientkę. Wystarczyło, że mniej więcej określiłem
twój wzrost i obecne kształty… – Naruto zaczerwienił się gwałtownie – i zaraz
wiedziała, o co mi chodzi.
Naruto
skinął głową i poszedł ubrać się do łazienki. Uchiha kupił mu białą bieliznę,
zwykłe, czarne spodnie i koszulkę na krótki rękaw o błękitnym kolorze. Naruto
ubrał się szybko, a potem wyszedł i spojrzał na czekającego na niego Sasuke.
-Idziemy do Niko – zarządził, a potem
podszedł do drzwi i ubrał buty. Okazały się za duże, ale miał to gdzieś. Jakoś
obaj o butach nie pomyśleli.
Wyszli
z pokoju i czym prędzej skierowali się do świątyni. Naruto mamrotał
przekleństwa pod nosem, Sasuke szedł obok niego, milcząc i mu się przyglądając.
Uzumaki był wściekły. Jakkolwiek to się stało, ktokolwiek mu to zrobił… zapłaci
za to!
-Naruto – odezwał się w pewnym momencie
Uchiha, a Uzumaki spojrzał na niego.
-Tak? – spytał.
-O co ty wczoraj poprosiłeś podczas
modlitwy? – zapytał poważnie, patrząc mu w oczy. Naruto nagle stanął jak wryty,
gdy dotarło do niego to, co powiedział Sasuke. Życzenie! No tak!
Ale
przecież on nie prosił o to, by zamienić się w dziewczynę, tylko o to, by w
życiu Sasuke pojawiła się taka dziewczyna, jaką ten opisał! Nie miał zamiaru
samemu stawać się taką panną, nigdy w życiu! Złapał się za głowę.
-Cholera jasna! – ryknął na całą ulicę.
Sasuke nachylił się nad nim.
-To jak, o co prosiłeś? – dopytywał się
Uchiha.
-Nie twój interes! – opieprzył go Naruto.
– Lepiej czym prędzej chodźmy do Niko!
Sasuke
tylko zmarszczył brwi z niezadowolenia, ale odpuścił i przyspieszył tak, że
Naruto, dużo niższy, musiał za nim praktycznie biec. Irytowało go to, więc w
końcu złapał Uchihę za ramię.
-Zwolnij! – wysapał. – Ja nie idę tak
szybko!
Sasuke
nic nie odpowiedział, tylko zwolnił nieco i tak, we dwóch, dotarli do świątyni
i poprosili jedną z niższych kapłanek, by przywołała Niko. Kazano im zaczekać w
przedsionku.
-No nareszcie, już miałam po was posłać!
– Po krótkiej chwili na miejscu pojawiła się główna kapłanka. Słyszeli jej
głos, gdy zmierzała w stronę miejsca, w którym czekali. – Życzenie Naruto
zostało wysłuchane, choć pewnie… - Zamarła nagle, wyłoniwszy się zza drzwi i
ujrzawszy ich dwóch. Wlepiła oczy w Uzumakiego - …nic o tym nie wie –
dokończyła ciszej. Sasuke odchrząknął.
-Zdaje mi się, że wie – powiedział. – Nie
chce się przyznać, co to było za życzenie. Ale ty chyba znasz jego treść, tak?
Naruto
wlepił w Niko błagalne oczy. Jeśli wiedziała i powie to głośno, to będzie
klapa! Przecież Sasuke nie mógł się dowiedzieć, że Uzumaki prosił o dziewczynę
dla niego i w dodatku sam się nią stał! Niko przyglądała mu się przez chwilę.
-Oczywiście, że znam. Moja bogini mnie
oświeciła dziś rano i pozwoliła mi poznać treść jedynego spełnionego życzenia,
ale… nie przypuszczałam, że… - zawahała się, bo Naruto jęknął, wytrzeszczając
na nią oczy. – Proszę, chodźcie za mną.
Obróciła
się, odchodząc, a oni podążyli za nią. Naruto miał nadzieję, że szybko się to
skończy. Że Niko zaraz mu wytłumaczy, jak odwołać życzenie i on wróci do pokoju
już w swojej normalnej postaci. Kapłanka wprowadziła ich do świątyni, a potem
wraz z nimi zbliżyła się do ołtarza.
-Sasuke, usiądź sobie w ławce i zaczekaj,
ja muszę najpierw porozmawiać z Naruto – powiedziała głośno Niko i skinęła na
Uzumakiego. Ten zerknął na Sasuke z lekką obawą, zastanawiając się, czy będzie
zły, że go zostawiają. Sasuke jednak skinął mu głową i usiadł na ławce,
przybierając obojętną minę. Naruto odkiwnął mu i poszedł za oddalającą się
kapłanką. Weszli do jakiegoś pomieszczenia za ołtarzem.
-Kiedy dziś rano bogini zesłała mi treść
twojego życzenia, bardzo mnie ona zdumiała – mówiła Niko, prowadząc go jakimś
korytarzem. – Wiedziałam, że to twoje życzenie tylko dlatego, że w jego treści
pojawiło się imię Sasuke. Jesteś niesamowity, Naruto! – wykrzyknęła nagle,
otwierając drzwi do jakiejś komnaty. Weszli razem do pokoju pełnego skrzyń.
-Ja? – dziwił się Naruto.
-Tak. – Kapłanka zamknęła drzwi. –
Mówiłam wam o haczyku, pamiętasz? Ten haczyk polegał na tym, że życzenie nie
może przynieść korzyści tobie, że to musi być życzenie bezinteresowne i wtedy
się spełni. Zrozumiałeś to natychmiast i z czysty sercem poprosiłeś nie o
szczęście dla siebie, lecz o miłość i szczęście dla przyjaciela. Nigdy bym się
nie spodziewała, że jesteś taki szlachetny. Na placu było prawie dziesięć
tysięcy wiernych i tylko ty jeden na to wpadłeś!
Pokręciła
głową, przyglądając mu się. Jęknął i oklapł na jedną ze skrzyń.
-Ale to nie tak miało być! – wykrzyknął.
– Skoro znasz to życzenie, to powinnaś wiedzieć, że wcale nie prosiłem o to, by
się zamienić w laskę dla Uchihy, tylko o to, by on taką znalazł! To różnica! Ja
nie chcę być kobietą! I nie chcę mieć absolutnie nic wspólnego z tym zimnym
draniem! – zawołał zrozpaczony. Niko przyglądała mu się chwilę.
-Nieznane są zamiary bogini… - szepnęła
kapłanka. – Ale wiem jedno, Naruto… prosiłeś o kobietę o określonym
charakterze… skąd wiedziałeś, jaka ma być?
-Sasu mi mówił, jakie mu się podobają –
wyjaśnił, nie mając pojęcia, do czego kapłanka zmierza. – Rozmawialiśmy o
dziewczynach i opisywał dziewczynę o idealnym charakterze, więc ja tylko
powtórzyłem te cechy…
-Rozumiem – przytaknęła kapłanka i
kucnęła przed nim. – Przez całą podróż was obserwowałam. Ciebie i jego.
Widzisz… Sasuke, wymieniając te cechy, chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, co
mówił, a i ty chyba nie zwróciłeś na to uwagi. Bo… te cechy są takie, jak twoje
cechy…
-Słucham?! – wykrzyknął Naruto, prawie
zrywając się z miejsca. Kapłanka złapała go za dłonie.
-Widzisz… – powiedziała bardzo delikatnie.
– Wy jesteście naprawdę dobrymi przyjaciółmi i świetnie się dogadujecie. Sasuke
jest przy tobie inny i chyba podświadomie chciałby, by jego dziewczyna miała
takie cechy, jak ty, bo to z tobą czuje się najlepiej – mówiła to, patrząc
prosto w szeroko otwarte oczy Naruto. – W dodatku poprosiłeś, by miała ciało
jak jakieś jutsu…?
-Tak, jak moje Oiroke… - jęknął.
-Co to za technika? – zapytała kapłanka.
Uzumaki zaczerwienił się lekko.
-Oj, to taka głupia technika, aż mi
wstyd. To strasznie zboczone, nie wiem, co ja miałem w głowie! Zamieniałem się
w nagą dziewczynę… to był żart, ale nie wydaje mi się teraz śmieszny…
-No więc Naruto, już rozumiesz? –
zapytała kapłanka, a on spojrzał na nią żałośnie.
-Poprosiłem o dziewczynę, która będzie
miała moje ciało jak podczas zamiany przy Oiroke no Jutsu i z moim charakterem
i…
-I bogini uznała, że to ciebie należy
przemienić – przytaknęła kapłanka. Po policzkach Naruto spłynęły łzy.
-A-ale dlaczego?! – chlipnął.
-Nie mam pojęcia, Naruto. Wiedz jednak,
że bogini nie zapomni o tobie, bo masz szlachetne i czyste serce. Jestem pewna,
że splot wydarzeń doprowadzi i do twojego szczęścia, bo ono zawsze wraca do
kogoś, kto z czystym sercem jest w stanie wyrzec się czegoś dla siebie w imię
czegoś dla innej osoby. Rozumiesz?
Naruto
przytaknął, wycierając twarz. Czuł się jak fontanna. Najmniejsza głupota
doprowadzała go do łez, których nie umiał powstrzymać. Czuł się dziwnie
roztrojony. Niko pogłaskała go po policzku.
-Wszystko będzie dobrze – szepnęła.
-Wiem, bo… bo ty to teraz odwołasz, tak?
– zapytał Naruto. – Odwołasz, nie?
Kapłanka
przyglądała mu się chwilę.
-Naruto…
-O-odwołasz, prawda? Nie zostanę taki,
nie? Umiesz to, umiesz, powiedz, że umiesz!
Niko
westchnęła.
-Umiem – powiedziała, a on odetchnął z
ulgą.
-To zrób to, byle szybko, bo już mam dość
tego ciała! – zawołał, ale Niko pokręciła głową.
-To nie tak, Naruto. Umiem to odwołać,
ale nie mogę zrobić tego w każdej chwili. Widzisz, mogę to zrobić tylko w szczególną
noc w roku…
-J-jak to? – spytał zdumiony Naruto.
-Widzisz, żeby odwołać życzenie, będziesz
musiał poczekać do święta naszej bogini, które odbędzie się za pół roku…
-CO?! – wydarł się Naruto, zrywając się z
miejsca i wyrywając dłonie z jej uścisku. – Jak to, za pół roku?! Jaja sobie ze
mnie robisz?! Mam w tym babskim ciele wytrzymać tyle czasu?!
Kapłanka
patrzyła na niego smutno.
-Przykro mi, ale takie są zasady. Aby
anulować życzenie muszę poprosić o to boginię w jakimś specjalnym czasie, a jej
następne święto jest w czerwcu.
Naruto
osunął się na skrzynię, zasłaniając twarz dłońmi. Cały dygotał.
-A-ale ja nie chcę! – chlipnął. – Ja nie
chcę taki być! Nie chcę!
-Przykro mi, Naruto. Zaczekaj tu i dojdź
do siebie. Przyślę tu po ciebie kapłanki, które zabiorą cię do łaźni i ogarną
trochę, bo wyglądasz jak nieszczęście. Zaczekaj tu. Ja pójdę do Sasuke i
porozmawiam z nim.
Naruto
pokiwał głową, ukrywając twarz w dłoniach. Było mu obojętne, co Niko powie
Sasuke. Naruto był załamany, a wszystko przez to, że chciał być szlachetny i
pomóc! Ale co to za pomoc, skoro sam cierpiał?! Nie chciał zostać dziewczyną i
kropka! To nie tak miało być! Myślał, że wyprosi dla Sasuke odpowiednią pannę,
a nie, że sam się nią stanie! Przecież na pewno gdzieś na świecie była taka
dziewczyna, tylko Uchiha nie mógł jej spotkać. Czy bogini nie mogła sprawić, by
Sasuke, dajmy na to, dostał misję w której miałby ją uratować lub coś?! Byłoby
to takie romantyczne i on nie musiałby się zmieniać! Co to w ogóle za cyrk?!
Przecież on jest facetem! Jemu podobają się kobiety! Uchiha i tak nie zazna z
nim szczęścia, bo obaj nie byli gejami! Co to za pomysł, by przemieniać go w
laskę?! Jak on teraz wróci do wioski?!
Rozpaczał
tak kilkanaście minut, aż pojawiły się służące Niko i zabrały go stamtąd. Nie
patrzył, gdzie go prowadzą. W pewnym momencie po prostu wyszli na jakiś bardzo
ładny, jasny korytarz, a potem jedna z nich otworzyła przed nim drzwi. Znalazł
się w łaźni dla kobiet. Wewnątrz unosiła się para i miły, kwiatowy zapach. W
podłodze mieściły się dwa baseny, okna wychodziły na wspaniały ogród. Obojętnym
wzrokiem powiódł po kilkunastu nagich kobietach, które znajdowały się w środku.
Ten widok w ogóle go nie ruszał. Pozwolił się rozebrać, nie czując większego
wstydu. Jego towarzyszki również pozbyły się odzienia.
Razem
poszli się wykąpać. Potem kapłanki zafundowały mu wiele licznych kuracji.
Odprężył się i pozwolił na wszystko… na masaże, peelingi, maseczki, depilowanie
nóg i okolic bikini, manikiur, pedikiur, nawet brwi mu wyskubały! Musiał
przyznać, że po tym wszystkim poczuł się lepiej, oj, zdecydowanie lepiej.
Następnie udali się do sąsiedniej komnaty, gdzie został ubrany w białą sukienkę
i obdarowany kilkoma rzeczami na zmianę, bo przecież nie posiadał kobiecych
ubrań. Kiedy wracał do Sasuke, czuł się dziwnie, ale jednocześnie był z siebie
zadowolony. Nie miał pojęcia, ile czasu spędził wśród kapłanek i trochę się
bał, że Uchiha będzie zły o ten stracony czas. Za oknami robiło się już ciemno,
w końcu chyba obudzili się grubo po południu.
Kapłanki
nie poprowadziły go jednak do świątyni, tylko do jakiejś komnaty. Kiedy
otworzyły przed nim drzwi, zastał siedzących przy stole i popijających herbatę
Niko i Sasuke, we dwoje, samych, w jakiejś komnacie… Poczuł nagłą furię! Ten
dupek! Jak on śmiał pić sobie herbatkę z tą mizdrzącą się do niego od początku
misji Niko kiedy on, Naruto, przeżywa takie coś! Co za drań! No i w dodatku
przecież ta cała Niko nie była wcale taka śliczna! Te jej kudły i na pewno
miała cellulit na tym swoim stanowczo za dużym tyłku!
Wszedł
do komnaty, słysząc, jak zamykają się za nim drzwi.
-Dobrze się bawisz? – zagadnął Uchihę,
nie mogąc pohamować złości. Ten spojrzał na niego zdziwiony.
-Na-Naruto, to ty? – zapytał, patrząc na
niego z wytrzeszczonymi oczyma.
-Nie, nie ja! – warknął. – Oczywiście, że
ja! A niby kto?!
-Nie wiem, ale wyglądasz… - Uchiha
zawahał się, patrząc na niego w zdumieniu. – Inaczej… - wymamrotał w końcu.
-No jasne, geniuszu! Jeśli nie
zauważyłeś, JESTEM KOBIETĄ! – ryknął, teraz już naprawdę wściekły. Uchiha
poczerwieniał lekko.
-Nie da się nie zauważyć – mruknął,
zawieszając spojrzenie na dekolcie jego sukienki.
-Tyyyy!!! – zaczął, jednak przerwało mu
chrząkanie. Obaj zerknęli na Niko.
-Wytłumaczyłam już Sasuke, że aby odwołać
życzenie, należy poczekać do czerwca i mniej-więcej wytłumaczyłam mu, dlaczego
stałeś się kobietą. – Naruto popatrzył na nią zdumiony, ale posłała mu
uspokajające spojrzenie, więc zrozumiał, że nie powiedziała Sasuke wszystkiego.
I dobrze. Naruto odetchnął, czując do niej odrobinę większą sympatię, ale wciąż
jej do końca nie lubił. Położył trzymane przez siebie rzeczy na stoliku.
-Nie podoba mi się to, nie chcę czekać pół roku! – wykrzyknął. Niko posłała mu współczujące spojrzenie.
-Przykro mi, Naruto, ale nie potrafię ci
pomóc. Moja moc tak daleko nie sięga. Nie mam wpływu na decyzję bogini.
Jęknął
i spojrzał na Sasuke.
-Jak ja się tak pokażę w wiosce?! –
zapytał. Uchiha popatrzył na niego.
-Będziesz musiał, nie ma wyjścia. Jutro z
samego rana wyruszymy i po jutrze dotrzemy już na miejsce. Dziękujemy ci Niko
za pomoc, mam nadzieję, że za pół roku się spotkamy, by odmienić Naruto –
powiedział, wstając. Kapłanka wyciągnęła do niego dłoń, a on ucałował jej
palce. Naruto, wściekły, zazgrzytał zębami i gdy tylko Uchiha się wyprostował,
wcisnął mu w ręce swoje nowe ubrania.
-Masz, nieś! Przydaj się na coś! –
fuknął, odwracając się do niego tyłem. Niko zaśmiała się dźwięcznie.
-Do zobaczenia, Naruto. Wiedz, że ja
uważam cię za przyjaciółkę!
Naruto
zerknął na nią jednym okiem. Uśmiechała się do niego. Odetchnął przez nos.
-Tak, ja ciebie też. Dziękuję za pomoc.
Spotkamy się za pół roku, Niko.
Uchiha
westchnął, kręcąc głową, na co obie zaśmiały się głośno. Niko odprowadziła ich
do drzwi i wytłumaczyła, w którą stronę do wyjścia. Naruto wymienił z nią kilka
buziaków w policzki, jeszcze raz się pożegnał, zapewnił o przyjaźni i że ją
odwiedzi, potem jeszcze podziękował, znów wymieniły buziaki, ale nie zdążył
jeszcze raz umówić się z nią na spotkanie, bo Sasuke już od nich odchodził,
mamrocząc coś tam pod nosem. Pobiegł za nim, zdumiony, że tak dobrze mu się
chodzi w butach na obcasach.
-Nie taka zła ta Niko – stwierdził,
poprawiając włosy i spoglądając na Sasuke. Ten patrzył na niego cały czas.
-Może i nie, nie mam pojęcia –
powiedział. – Nie mogę się do ciebie przyzwyczaić, niby to ty, ale zachowujesz
się inaczej.
-Zachowuję się inaczej? – zdumiał się
Naruto. – Naprawdę?
-Nie zauważyłeś? – zapytał Sasuke. –
Zachowujesz się jak… dziewczyna – wyrzucił z siebie w końcu z lekką obawą w
głosie, obserwując go uważnie. Naruto zaśmiał się.
-Jestem przecież dziew… - urwał, zdając
sobie sprawę z tego, co powiedział. Zakrył dłonią usta i wytrzeszczył oczy. W
końcu jęknął i je odsłonił. – To zmieniło nie tylko moje ciało – wyszeptał
cicho. Sasuke skinął głową i nic nie powiedział. Wyszli ze świątyni i odnaleźli
drogę prowadzącą do hotelu.
-Sasuke – odezwał się nagle Naruto gdzieś
w połowie drogi. Ten spojrzał na niego.
-Tak? – zapytał.
-Co ci powiedziała Niko, kiedy na mnie
czekaliście? O moim życzeniu?
Uchiha
wzruszył ramionami.
-W sumie nic – rzekł. – Że odgadłeś, na
czym polegał haczyk, ale wymyślając życzenie użyłeś niewłaściwych słów i że
przewrotnie się spełniło, bo co innego chciałeś, a co innego wyszło. A co?
Chcesz mi powiedzieć, jak brzmiało?
-Nie! – zaprotestował szybko Naruto. –
Niko dobrze ci to wyjaśniła!
-Ale co ty musiałeś pomyśleć, że stało
się coś takiego?
-Ja… - zawahał się, nie mając pojęcia,
jak się wykręcić. – Ja po prostu użyłem złych słów i przez to wszystko wyszło
na odwrót!
Potrząsnął
głową, żeby pozbyć się łez napływających mu do oczu. Dotarli do hotelu i
wspięli się na górę, do pokoju. Tam Naruto oklapł na łóżko, patrząc na swoje
wypielęgnowane dłonie. Miał pomalowane na niebiesko paznokcie. Uchiha położył
jego nowe ubrania na jego poduszce. Już miał odejść, kiedy nagle brzuch Naruto
zaburczał głośno. Uzumaki speszył się trochę.
-Chyba jestem głodna – jęknął. – Przez
cały dzień nic nie jadłam…
-Przynieść ci coś z baru na dole? –
zaoferował się Uchiha, a ona przytaknęła. – Na co masz ochotę?
-Na rybę – odparła. Sasuke skinął głową i
wyszedł, a Naru rozsiadła się wygodnie na swoim łóżku, wymachując nogami. W
końcu wstała i zaczęła krążyć po pokoju, nie zdążył jednak wychodzić swojego
zdenerwowania, bo wrócił Sasuke z kolacją. Usiedli przy stole i zabrali się za
jedzenie.
-Co ci się stało, że jesteś taki miły? –
zapytała go Naru, a ten wzruszył ramionami.
-Nie wiem, może nie zauważyłaś, ale
sprawiasz wrażenie totalnie bezradnej – powiedział, patrząc na nią. Zmarszczyła
nos ze złości. – Tylko nie złość się na mnie – od razu odgadł jej nastrój – nie
mam pojęcia, jak mówić! Zauważyłaś czy zauważyłeś…
-Zauważyłaś! – warknęła. – Ale nie o to
mi chodzi! Nie jestem bezradna, po prostu… och! Jesteś okropny i już!
Wydęła
policzki i odwróciła od niego głowę. Westchnął i do końca jedli już tylko w
milczeniu. Potem Naru poszła się wykąpać, a że jej stare koszulki były idealne
na piżamę, ubrała się w jedną z nich do spania i wróciła do pokoju. Tam zastała
Sasuke, siedzącego na swoim łóżku w samych bokserkach i bawiącego się butelką z
szamponem. Zatrzymała się na ten widok.
-Ł-łazienka już wolna – powiedziała
cicho. Uchiha zerknął na nią, wstał, a potem podszedł. Cofnęła się odruchowo o
krok do tyłu.
-Jesteś na mnie zła? – zapytał,
przyglądając jej się uważnie.
-Zła, niby dlaczego? – zdziwiła się,
starając się patrzeć mu w twarz, a nie… niżej. Skubany, był taki wysoki, że
musiała zadrzeć głowę.
-No nie wiem, nie zachowujesz się jak stary
Naruto, więc próbuję się jakoś dostosować, żebyś się do tego wszystkiego… - Ogarnął
ruchem ręki jej postać – jakoś przyzwyczaiła.
-Po prostu nie mogę wziąć się w garść
przez to wszystko, bo ten Naruto… ten stary Naruto, ucieka mi jak woda przez
palce… - wyszeptała. – Ja… muszę się do tego wszystkiego przyzwyczaić.
Potrzebuję pomyśleć, a wcześniej nie miałam czasu…
-Rozumiem – powiedział Uchiha i
delikatnie pogłaskał ją po głowie. – Połóż się i prześpij z tym. Rano ruszamy.
Skinęła
głową i kiedy Sasuke zniknął za drzwiami łazienki, wdrapała się na swoje łóżko
i okryła kołdrą. Zasnęła natychmiast i nie usłyszała już, kiedy Sasuke wrócił z
łazienki.
No to jaja! Naruto przemieniony w kobietę! Coś tak czułam, że to życzenie się tak skończy, ale wolałam nie wykrakać xd ach i mam już pewne podejrzenie, co do tekstów, których nigdy nie pisałaś. Czyby chodziło o opis aktu miłości ze strony kobiety, miast faceta?
OdpowiedzUsuńNo cóż, przyznaję, że fajnie opisałaś psychikę kobiety poprzez reakcje Uzumakiego. Roztrzęsiona, płacząca bez powodu, uważająca, że problemy można "wychodzić" - o tak, sztampowe zachowanie naszej płci! I oczywiście rozwaliła mnie scena, kiedy to Naruto starał się patrzeć Sasuke w twarz, zamiast... niżej ^^
A i gdzieś tam w rozmowie z kapłanką Ci się trochę pomerdało. Raz pisałaś, że następne spotkanie za pół roku, raz, że za rok.. wymaga korekty :)
dzięki, jutro to sprawdzę xD bo widzisz, te trzy pierwsze rozdziały powstały dawno temu, a zmieniłam koncepcję i przeprawiałam z roku, na pół roku i musiałem gdzieś przegapić jakiś moment xD
OdpowiedzUsuńHhahaha wiedzialem ze tak bedzie! :D ale fajnie jest ;3 cos innego...haha a ja juz widze czule strony Sasuke co do Naruto..co do pomerdania tez zauwazylem ale to nic strasznego :3 da sie przezyc
OdpowiedzUsuńPomysł Ci wyszedł zajebisty ^^ jesteś cudowna c:
OdpowiedzUsuńCzuję... się... dziwnie...
OdpowiedzUsuńA nie mógłby na czas pokazywania się w wiosce użyć... eee.... odwrotnego oiroke? Takie tam zaraz histerie.... Ale w końcu jest babą, mamy prawo histeryzować o.o
AAA dziwnie mi. Nie dość, że zmienił się w dziewczynę, to ten charakter i żeński rodzajnik.... Trochę jak nie Sasunaru D: Co ty tam znowuż wymyśliłaś....
Nieźle się zdziwiłam jak przeczytałam że Naruto zamienił się w dziewczynę,ale rozdział jest interesujący więc lecę czytać dalej. :3
OdpowiedzUsuńWiedziałam że tak będzie! Wiedziałam! :D Dalej nie rozumiem.. Normalne opowiadanie ^_-
OdpowiedzUsuńAle ayanami jesteś super, że wstawiłaś odnośniki do kolejnych rozdziałów 💜💜💜 super się w ten sposób czyta (zmusiłam cwanym podstępem znajomego do czytania te he =w= i sama czytaj kolejny raz xD )
OdpowiedzUsuńSama czytam*
UsuńBo to było długie opowiadanie, a wrzucałam je w całości, więc zrobiłam odnośniki. Kiedyś chciałam tak zrobić przy wszystkich opowiadaniach, ale brakowało mi determinacji 😅
UsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Naruto - kobietą bardzo ciekawie, a właśnie ciekawe naprawdę czy Sasuke zdawal sobie sprawę z tego, że opisuje Naruto tylko w kobiecym wyzdaniu...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia