dobra, wiem, miał być "Czas nieba", ale nie ma xD nie mam czasu go skończyć, a ten rozdział napisałam już jakiś czas temu, więc proszę. nie sprawdzam go, jeśli będą jakieś błędy, to mówi się trudno ^^
mam nadzieję, że czymś nowym dodanym do akurat TEGO opowiadania udobrucham tych, którzy czekają na nową notkę "Czasu..."
zapraszam do czytania:
Szedł jakieś trzy kroki za mną, więc nie mogłem
obserwować jego twarzy. Mury Konohy rosły przed nami z każdą chwilą, lecz
Naruto nie chciał iść szybciej, twierdził, że jest zmęczony. Zastanawiałem się,
czy wciąż mi nie ufa? Od śniadania, podczas którego kazał mi o sobie zapomnieć,
nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem. On mnie nie rozumiał, ja nie
potrafiłem zrozumieć, czemu jego uczucie do mnie nie przetrwało.
Przed nami pojawiła się już całkiem wyraźna, szeroko
otwarta brama wioski. Za nią dostrzegłem kilka pojedynczych osób. Obejrzałem
się na Naruto, spostrzegając, jak bardzo jest zdenerwowany. Westchnąłem. Chyba
to ja musiałem przełamać to dziwne coś, co wyrosło między nami.
-To twój dom, czemu masz
taką przerażoną minę? – spytałem najłagodniej, jak tylko potrafiłem. Jego oczy
na chwilę skupiły się na moich.
-To ta Konoha, tak? Ja…
nie wiem, czuję niepokój.
-Przypominasz sobie coś? –
zapytałem. Milczał chwilę, a potem pokręcił głową.
-Przykro mi, ja… pierwszy
raz widzę to miejsce – wyszeptał. Zamknąłem na chwilę oczy, nabrałem powietrza
w usta, a potem je wypuściłem. Musiałem zachować spokój, i tak się mnie pał po
tym, co zrobiłem w nocy.
-Dobrze. To nic,
znajdziemy sposób, byś sobie przypomniał – powiedziałem.
-Nie jestem już pewien,
czy tego chcę – wyszeptał sobie pod nosem, myśląc, że nie słyszę. Zignorowałem
jego słowa, tylko przyspieszyłem kroku.
Niedługo potem dotarliśmy do bramy wioski. Gdy ją
przekroczyliśmy, jeden ze strażników poderwał się z miejsca i spojrzał na
Naruto szeroko otwartymi oczami.
-Przecież to…! – zaczął.
-Milcz! – warknąłem. –
Niech jeden z was pobiegnie do Czcigodnej Hokage i uprzedzi ją o naszym
przyjściu, byśmy zostali przez nią natychmiast przyjęci – powiedziałem chłodno,
a ten, który zerwał się z miejsca, pokiwał głową, złożył pieczęć i zniknął w
kłębach dymu. Drugi strażnik, oniemiały, przyglądał się Uzumakiemu. W końcu
zerknął na mnie.
-Tylko pan mógł go znaleźć
– szepnął, a ja parsknąłem.
-Zajmij się swoimi
sprawami – powiedziałem, łapiąc Naruto za łokieć. – Idziemy.
Ruszyliśmy ulicą, a niemalże każda mijana przez nas
osoba oglądała się za nami. Jakieś dzieciaki zaczęły wołać „spójrzcie, to
Naruto!”, gdy obok nich przeszliśmy. Uzumaki chrząknął.
-Wszyscy mnie znają –
szepnął ze zdziwieniem.
-Oczywiście, że tak –
powiedziałem, uśmiechając się do niego lekko. – W końcu miałeś zostać ich
Hokage.
-Ja… chyba powinienem cię
przeprosić, bo… ty… mówiłeś prawdę…
-Nie ma potrzeby, byś mnie
przepraszał, nawet jeśli to słodkie – powiedziałem z przekorą, a on natychmiast
się zaczerwienił i odsunął ode mnie. Zaśmiałem się. – Miałeś prawo mieć
wątpliwości.
-A ty miałeś…
-Nie rzucać się na ciebie
– wpadłem mu w słowo – pamiętam. Ale komplementy chyba mogę ci prawić?
-Denerwują mnie – odparł
zaraz.
-No tak. W takim razie, co
cię nie denerwuje? – spytałem. – Może się określ, żebym wiedział.
-Jesteś wredny. Ale teraz
widzę, że jesteś draniem nie tylko dla mnie, a dla wszystkich.
Zaśmiałem się głośno, a potem spojrzałem przed siebie,
kręcąc głową. Moje spojrzenie padło wprost na dziewczynę, biegnącą w naszą
stronę.
-Naruto!!! – wydarła się
Sakura, wpadając wprost w ramiona niczego nie spodziewającego się blondyna. Zarzuciła
mu ręce na szyję i przylgnęła do niego ciasno, szlochając.
Uzumaki rozejrzał się zdezorientowany, a jego
spojrzenie na chwilę spoczęło na moich oczach. Nie odezwałem się, więc
ostrożnie zerknął w dół, na wtuloną w niego, płaczącą – najprawdopodobniej ze
szczęścia i wzruszenia – Sakurę.
-Eeee – wydukał jakże
elokwentnie, dotykając jej ramienia. – Możesz… możesz mnie puścić? – zapytał
niepewnie. Sakura pokiwała głową i odsunęła się o pół kroku.
-Ty głupku! – zawołała,
uderzając go pięścią w ramię, a on skrzywił się lekko. Sakura w końcu miała
całkiem sporo siły. – Jak mogłeś tak po prostu zniknąć, myśleliśmy, że nie
żyjesz! Co ty sobie myślałeś, Naruto?! – zawołała z wyrzutem. Zdezorientowany
Uzumaki znów spojrzał na mnie.
-To nasza koleżanka z drużyny,
Sakura Haruno. Mówiłem ci o niej.
-A, tak – powiedział, a
potem zerknął na dziewczynę. – Em, cześć. Miło cię poznać.
Sakura wytrzeszczyła na niego oczy, a potem spojrzała na mnie zdumiona.
-O co mu chodzi? –
zapytała.
-To długa historia –
powiedziałem, odgarniając włosy do tyłu. – Ale skracając ją, Naruto nic nie
pamięta. Znalazłem go przez przypadek – powiedziałem, a ona jeszcze szerzej
otworzyła oczy.
-A… nic? Amnezja? –
zapytała z niedowierzaniem. – On?! A co z Kuramą?! – zwróciła się do Uzumakiego.
Naruto poruszył się niespokojnie, kładąc sobie rękę na brzuchu.
-Chodzi… chodzi o to coś,
co mam w sobie, tak? – zapytał niepewnie. – To nazywa się Kurama?
-To jego imię, mówiłem ci
– odezwałem się. – Ty i on… żyliście w dobrych stosunkach.
-A-aha – wyjąkał.
Westchnąłem, a potem spojrzałem w szokowane oczy Sakury.
-Sama widzisz –
powiedziałem, wskazując blondyna. – Nawet nie wiedziałem, że w jego przypadku coś
takiego jest możliwe, przecież sam się leczy z każdych ran.
-Bo i amnezja to nie rana
– powiedziała dziewczyna, patrząc na Naruto. – Amnezji doznaje się w skutek
urazu i nawet po wyleczeniu tego urazu amnezja pozostaje. To nie jest rana
fizyczna. Podejrzewam, że Naruto mógłby zachorować psychicznie i Kurama by tego
nie wyleczył.
-Zawsze podejrzewałem, że
coś z nim nie tak – ośmieliłem się powiedzieć. Sakura rzuciła mi ostre
spojrzenie.
-To nie jest śmieszne,
Sasuke – powiedziała. – Trzeba go jak najszybciej zabrać do Czcigodnej Tsunade.
-Tam właśnie zmierzamy –
odparłem. Sakura spojrzała na Naruto.
-Nie bój się –
powiedziała, uśmiechając się do niego ciepło. – Teraz, kiedy już jesteś wśród
przyjaciół, powinniśmy sprawić, że twoja pamięć wróci. Zbadają cię najlepsi
medycy wioski, sama Hokage się tobą zajmie. Tak się cieszę, że się znalazłeś! –
zawołała wzruszona. W jej oczach zabłysły łzy. – Tak się cieszę, że żyjesz!
-Ja… ja też się cieszę… że
tu jestem – powiedział niepewnie Naruto, po czym delikatnie dotknął jej
przedramienia. – A… A więc jesteśmy przyjaciółmi?
-Tak – odpowiedziała. –
Byliśmy w drużynie, ty, ja, Sasuke i sensei Kakashi – uściśliła. – Ale on ci na
pewno to wszystko powiedział.
-Tak, Sasuke… - Naruto
zawahał się – powiedział mi wiele rzeczy.
Sakura zamrugała kilka razy, a potem obejrzała się na
mnie. Ponieważ nie zareagowałem, zerknęła na Naruto, a potem znów na mnie.
-Kłóciliście się? –
spytała.
-Jak całe życie –
odpowiedziałem. – Czy możemy już iść do Hokage, zapewne nas oczekuje.
-Ach, no tak – zareagowała
Sakura. – Tak, pospieszmy się.
Złapała Naruto za łokieć i pociągnęła go we właściwym
kierunku.
-Hokage się wściekła, gdy
usłyszała, że Sasuke cię przyprowadził – powiedziała do niego. – Jednak z całą
pewnością nie będzie już zła, gdy dowie się, co się stało. Najważniejsze jest,
że żyjesz, Naruto.
Uzumaki obejrzał się na mnie. Szedłem trzy kroki za
nimi, z dłońmi w kieszeniach, tak zazdrosny o bliskość Sakury z MOIM
CHŁOPAKIEM, że gotów byłem coś jej zrobić. Dlatego wolałem się nie odzywać.
Dotarliśmy do budynku administracyjnego i weszliśmy do
środka. Widok całego i zdrowego Naruto wszystkich zszokował, ale Sakura każdej
osobie, która chciała się odezwać i Uzumakiego powitać wyraźnie dawała do
zrozumienia, że nie powinna tego robić. Nie chcieliśmy, by ktokolwiek robił mu
mętlik w głowie. W moim przypadku wystarczyło zaledwie spojrzenie, by ta osoba
zamilkła.
Dotarliśmy do gabinetu Hokage i weszliśmy do środka. Na
nasz widok Tsunade zerwała się od biurka i spojrzała na Uzumakiego z furią w
oczach. Czym prędzej go zasłoniłem, unosząc dłoń.
-Zanim Czcigodna cokolwiek
powie, powinna nas najpierw wysłuchać – odezwałem się ostrożnie. Z wściekłą
Tsunade nie było co zadzierać.
-Niby co chcesz mi
powiedzieć, Uchiha?! – zawołała zła. – Odsuń się i daj mi go w końcu opieprzyć!
PÓŁ ROKU! – wydarła się nagle, aż wszyscy podskoczyliśmy.
-On ma amnezję! – zawołała
Sakura, nim Hokage ponownie zaczęła krzyczeć, a potem skuliła się, jakby się
bała, że za zabranie głosu i ona stanie się obiektem jej złości. Tsunade
zamarła z szeroko otwartymi ustami i chwilę na nas patrzyła. W końcu się
otrząsnęła.
-Co takiego? – zapytała w
najwyższym zdumieniu. Przesunąłem się, by odsłonić blondyna.
-Nic nie pamięta i jest
trochę zdezorientowany, dlatego gdyby Czcigodna mogła się na nim nie wyżywać…
-Ja – wycedziła przez zęby
– nie wyżywam się na nikim, Uchiha. Naruto, chodź no tu! – skinęła na niego
ręką, a Naruto spojrzał na mnie i na Sakurę, nieco spłoszony, a potem ostrożnie
wyszedł na środek gabinetu. Tsunade okrążyła biurko, a potem ku naszemu
największemu zdumieniu, złapała go w objęcia i przytuliła do swojej ogromnej
piersi. – Jak to dobrze, że żyjesz – wyszeptała. – Nie wybaczyłabym sobie,
gdybyś zginął na misji, na którą cię wysłałam…
Ja i Sakura spojrzeliśmy na siebie, oboje tak samo
zaskoczeni. Tsunade puściła Uzumakiego i cofnęła się, po czym odchrząknęła.
-Dobrze – powiedziała. –
Uchiha, krzesło! Sakura, weź od Naruto plecak!
Bez słowa wypełniliśmy jej rozkazy, ja przyniosłem im
krzesło z jednych z tych stojących w kącie, a Sakura zabrała od Naruto jego
plecak.
-Usiądź, Naruto –
powiedziała Hokage, a Naruto automatycznie usiadł na krześle.
-C-co pani będzie robić? –
zapytał zdezorientowany.
-Przepadam cię, niczym się
nie martw – powiedziała do niego, nawet lekko się uśmiechając. – Jeśli wolisz,
zamknij oczy.
Naruto pokiwał głową, a potem zacisnął powieki. Dłonie
Tsunade rozbłysły zieloną chakrą; Hokage uniosła je i położyła jedną na czole
Naruto, drugą na jego potylicy. Przez chwilę nic się nie działo, a potem
Tsunade cofnęła rękę. Zacmokała.
-Coś jest nie tak?! –
zapytałem natychmiast, robiąc krok w ich stronę. Naruto otworzył oczy i wlepił
je w Hokage.
-Coś się stało? – spytał.
-Nie, wszystko wygląda
dobrze – powiedziała Tsunade w zamyśleniu, po czym cofnęła się i oparła o
biurko, splatając ręce na piersi. – To właśnie jest problem. Amnezję wywołało
najprawdopodobniej silne uderzenie w głowę i nawet jeśli wskutek tego powstała
rana, to została w pełni wyleczona. W dodatku wydaje mi się, że przed
zaginięciem Naruto uderzył się w głowę więcej niż jeden raz, że uderzył się o
jeden raz za dużo…
Coś mi zaświtało. Spojrzałem zdumiony na Hokage.
-Ci… ci przestępcy, żeby
go porwać, uderzyli go w głowę. Potem, gdy go znalazłem, syczał ze złości, gdy…
- urwałem, a Tsunade zmarszczyła nos.
-Gdy co, Uchiha? –
zapytała ostro. Zerknąłem na wpatrującego się we mnie Naruto. Znów spojrzałem
na Tsunade.
-Nie widzieliśmy się trzy
dni, więc gdy się zobaczyliśmy, całowaliśmy się. Popchnąłem go na ścianę, a on
syknął z bólu, gdy stuknął się o nią głową, a było to dość lekko – wyjaśniłem,
a potem znów spojrzałem na Naruto, lecz on już na mnie nie patrzył. Policzki
miał lekko czerwone.
-Rozumiem – powiedziała
Hokage. – Wygląda na to, że później również musiał się uderzyć w głowę.
-Najprawdopodobniej gdy
spadł w przepaść – powiedziałem. – Więc to naprawdę amnezja – westchnąłem.
-A miałeś wątpliwości?! –
zawołał ze złością Naruto. – Dziadek Botano ci to powiedział!
-Czego się już złościsz? –
zapytałem go, wyprowadzony z równowagi, a on poczerwieniał. Nagle zrozumiałem.
– Ach, no tak. Powiedziałem przy ludziach, że się całowaliśmy. – Znów
poczerwieniał, a ja uśmiechnąłem się kpiąco. – Mogę powiedzieć więcej, na
przykład, że uprawialiśmy seks…
-Przestań! – wydarł się,
zrywając z krzesła. Sakura podbiegła do niego.
-Naruto, spokojnie. A ty,
Sasuke, opanuj się! – zawołała, spoglądając na mnie ze złością. – Co w ciebie
wstąpiło, jesteś jeszcze gorszy, niż normalnie.
-Tak?! – zapytałem zły. –
A co mam robić, do jasnej cholery?! Znalazłem go po pól roku rozłąki, a on się
mnie brzydzi i cały czas zarzuca mi kłamstwo! Zresztą, mam dość! Idę do domu. –
Obróciłem się, lecz w tym samym momencie Tsunade uderzyła pięścią w stół.
Zamarłem.
-Myślałam, że nie dożyję
tego dnia – westchnęła Hokage. – Uchiha tchórzy.
Obróciłem się ku niej.
-Nie powinnaś tego mówić –
wycedziłem.
-A ty nie powinieneś go
zostawiać, Uchiha – odpowiedziała. – Aby Naruto mógł odzyskać pamięć, powinien
zobaczyć wszystkie miejsca związane z jego życiem, poznać wszystkie bliskie
sobie osoby i usłyszeć trochę o różnych sytuacjach z jego przeszłości. A kto mu
to wszystko pokaże, wyjaśni, wytłumaczy… jak nie ty? Kiedy wy od tak dawna się
bez siebie nie ruszaliście nawet na krok?
Nie odezwałem się, za to Naruto wpatrywał się w Tsunade
tak, jakby miał złe przeczucia.
-Aby Naruto przypomniał
sobie przeszłość wystarczy jeden bodziec – zaczęła wyjaśniać Tsunade. – Jest to
z całą pewnością amnezja tymczasowa, jednak… Nie możemy przewidzieć, kiedy
cokolwiek sobie przypomni, równie dobrze może być to jutro, a równie dobrze za
dziesięć lat. Pamięć może odblokować widok jednego, szczególnego miejsca,
jakiejś jednej osoby, coś, co wywoła tak zwane deja-vu. Gdyby ktoś mnie
zapytał, powiedziałabym, że najpewniej to twój widok sprawi, że Naruto odzyska
pamięć – powiedziała, patrząc mi w oczy. Potem zerknęła na Naruto. – Jednak już
poznałeś Sasuke i nie odblokowało to twojej pamięci. Poznałeś też Sakurę i mnie
i wciąż nic. Trzeba ci pokazać wszystkie miejsca i osoby związane z
przeszłością.
Odchrząknąłem.
-Czcigodna wystosuje list
do Kazekage? – zapytałem, a ona skinęła głową.
-I to jak najszybciej.
Gaara na pewno będzie szczęśliwy, gdy się dowie, że Naruto żyje.
Wstała, okrążyła biurko, a potem usiadła w swoim
fotelu. Spojrzała na nas.
-Sakura zajmie się amnezją
Naruto od strony medycznej. Ponadto jeszcze dziś zorganizuje mu spotkanie ze
znajomymi, może nie wiem, głupi żart Saia coś mu przypomni – powiedziała z
lekkim uśmiechem, a ja prychnąłem głośno.
-Ten idiota niech się
lepiej do niego nie zbliża – powiedziałem chłodno, a Naruto zerknął na mnie,
marszcząc brwi.
-A ty, Uchiha, zabierzesz
go do jego mieszkania, do Ichiraku i do swojego domu – nakazała mi Hokege.
-Dlaczego do jego domu?! –
zawołał natychmiast Naruto. – Nie chcę z nim nigdzie iść, a już na pewno nie do
niego!
Zasłoniłem dłonią oczy, gdy obie kobiety wlepiły w
Naruto zdumione oczy. Tsunade odchrząknęła.
-Musisz poznać ważne dla
siebie miejsca…
-Ale dlaczego jego dom?! Czy
nie wystarczy tylko moje mieszkanie?! Po co mam do niego chodzić?!
-Zamknij się, głupku! –
zawołałem w końcu.
-A-ale…!
-Czy ty naprawdę nie
rozumiesz?! Mieszkaliśmy razem, kretynie! Mieszkaliśmy w moim domu, ty i ja, i
spaliśmy w jednym łóżku! U mnie wciąż są twoje rzeczy!
-Przestań to powtarzać! –
wrzasnął, celując we mnie palcem. – Powiedziałem ci, że nie mam z tobą nic
wspólnego!
-A ja powiedziałem ci, że
jesteś idiotą, skoro w to nie wierzysz! Wszyscy mogą ci potwierdzić, że to, co
mówię, jest prawdą! Do jasnej cholery, i ja mam być spokojny?! – wydarłem się,
zwracając do Sakury i do Hokage. – Jak?! Kiedy ja bym go normalnie… UGH!!!
Obróciłem się tyłem do wszystkich, z trudem nad sobą
panując. Dyszałem z wściekłości, cały dygocąc. Najchętniej, to bym coś teraz
rozwalił, ciśnienie pulsowało mi w uszach, a moje oczy błyszczały krwistą
czerwienią. Byłem tak wściekły, że nie mogłem zapanować nad sharinganem!
Usłyszałem chrząknięcie Tsunade.
-Naruto – odezwała się
kobieta łagodnym tonem – rozumiem, że pewne informacje mogły się dla ciebie
okazać wstrząsem…
-Wstrząsem?! – przerwał
jej ze złością, a ja obróciłem się, by na niego spojrzeć. Naruto był wściekły.
– Pojawia się niewiadomo skąd, prawie łamie mi nos, potem grozi mi, grozi mojej
przyjaciółce, wymachuje mieczem, w dodatku jest chorobliwie zazdrosny i wymusza
na mnie pocałunek, i jeszcze mi mówi, że w przeszłości był moim… że my… że
jestem gejem! A nie jestem, już ona… – Wskazał zamaszystym gestem Sakurę –
podoba mi się bardziej, niż on!
Sakura spojrzała na mnie niepewnie, a ja wzruszyłem
ramionami.
-Mi jest już wszystko
jedno – powiedziałem, wsuwając ręce do kieszeni. – Niech mówi, co chce.
Tsunade westchnęła, a potem pokręciła głową.
-Naruto, pójdziesz z
Sasuke do miejsc, o których wspomniałam. Nie masz powodów, by się obawiać…
-A właśnie, że mam! –
zawołał naburmuszony. Tsunade spojrzała na niego ostro.
-Więc racz je zachować dla
siebie, Uzumaki – powiedziała chłodno. Naruto otworzył usta, ale ona uderzyła
otwartą dłonią w blat biurka. – Jestem twoją przełożoną i nawet jeśli tego nie
pamiętasz, mam prawo wydawać ci polecenia. W tej chwili najważniejsze jest, byś
odzyskał pamięć i ty zrobisz wszystko, by ją odzyskać, nawet jeśli będziesz
musiał spędzić trochę czasu ze swoim, do tej pory, „najlepszym przyjacielem”!
To chyba nie jest zbyt wielkie poświęcenie, prawda?!
Naruto patrzył na nią chwilę.
-Nie, proszę pani –
powiedział w końcu. Tsunade skinęła głową.
-Zatem ustalone. Skoro
każdy otrzymał swoje zadanie, zajmijcie się nimi. Uzumaki, wpadniesz do mnie
jutro, chcę cię cały czas mieć na oku – powiedziała surowo.
-Tak jest – odparł
blondyn.
-A więc do zobaczenia –
powiedziała i pochyliła się nad jakimiś papierami, a my wyszliśmy z jej
gabinetu.
liczę na Wasze komentarze xD trzymajcie się xD
Fajnie, że dodałaś to opowiadanie. Nareszcie są w wiosce. Ciekawe kiedy Naruto sobie przypomni i jak potoczą się wtedy jego relacje z Sasuke. Coś czuje, że długo będzie musiał pokutować... Pozdrswiam
OdpowiedzUsuńyo! świetne, boskie, idealne. koooochaaam!!! nie mam czasy aby pisać dłuższy kom. więc później napiszę więcej. czekam na następne notki i życzę weny!! pozdro!!
OdpowiedzUsuńBiedny Sasek, cały czas choć nie specjalnie jest raniony przez Naruta. Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Kiedy Naruto w końcu odzyska pamięć ??? :/
OdpowiedzUsuńCześć! Pamiętasz mnie choć trochę? Już raz komentowałam, i to chyba na ponad 4000 znaków... XDD
OdpowiedzUsuńWchodzę sobie dzisiaj, taka zrezygnowana, taka umęczona, patrzę... O MÓJ BOŻE, rozdział mojego ulubionego opowiadania! I taka miejscowa padaka, a to wszystko twoja wina! XD Przeczytałam to jednym tchem, bodajże w pięć minut. I strasznie współczuje Sasuke. Potrafię sobie wyobrazić jego emocje, jego wkurwienie (łagodniej tego ująć nie wypada) i niewyobrażalny smutek. Naruto jak zwykle jest bez taktu i wychowania, więc nie patrzy na to, czy rani Uchihę czy nie... >D
Hm. Pisałam już, że mam parę pomysłów i wizji co do zakończenia ów opowiadania. Sad end nijak mi tu nie pasuje, bo w końcu już raz płakusialiśmy nad rzekomą "śmiercią" Naruto, więc drugi raz płakusiać nie wypada... Mimo tego, że ja naprawdę wielbię sad endy. Ale, jeśli sad end jest w opowiadaniu, które poruszyło moje serce i duszę, to dostaje jakiegoś pierdolca, jeśli skończy się ono tragicznie. Swoją drogą.
Naruto kochał Sakurę. Teraz mówi, że ona mu się podoba (nawet ona, ale to szczegół). Czyżby coś tutaj..? o-O
Nieodgadnione są dla mnie strefy twojego umysłu ani to, jak zamierzasz to wszystko rozegrać... Ah, kocham twoją Tsunade <3 Oryginał też kocham, a ta wiele się od ów nie różni. Powaliło mnie następujące zdanie. :
"-Myślałam, że nie dożyję tego dnia – westchnęła Hokage. – Uchiha tchórzy." *-* Coś w tym zdaniu jest, kolejne, za które w przyszłości wyjdę... Ho ho ho, harem mi się robi normalnie... XDDD
A ten rozdział to taki idealny najukochańszy prezent na dzień kobiet, wiesz? <3 Dostałam dziś tylko jakieś dwa niesmaczniusie lizaki, które pewnie wylądują w końcu w koszu albo innym bóg wie czym, bo mnie mdli od samego zapachu. Ogólnie to - dzień kobiet w tym roku był porażką.
Ah! Miałam urodziny w tą środę, więc mogę też ten rozdział zaliczyć jako prezent urodzinowy, żeby się trochę pojarać, a co! XD
... Jak ja się zawsze rozgadam, jezu. O-o Błędów nie wypaczyłam, stylistycznie wszystko pięknie, paroma słowami... Jesteś moim guru wielbię Cię amen! :3
Mój blog ma... zawieszkę. Moja wena fochnęła się na mnie i oznajmiła, że nie będzie współpracować. Mówiłaś w komentarzu, że przeczytasz, więc zapytam z nikłą nadzieją, czy przeczytałaś? XD gdybyś nie skojarzyła, to już podaję adres.
opowiadania-yaoi-na-podstawie-naruto.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny!
Ojejku~ Cudne jest to opowiadanie! Czekam na kolejne rozdziały =w=
OdpowiedzUsuńOjejku~ Cudne jest to opowiadanie! Czekam na kolejne rozdziały =w=
OdpowiedzUsuńJESZCZEJESZCZEJESZCZEJESZCZE!
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, biedny Sasuke :( A on się tylko stara przypomnieć młotkowi o jego wcześniejszym życiu...
OdpowiedzUsuńFajne jest to w tym opowiadaniu, że różni się od tych wszystkich opowiadań, w których jeden z nich traci pamięć. Zazwyczaj to jest tak, że od razu lecą DO ŁOŻA.. yhym.. przypominają sobie wszystko i koniec opowiadania, a tu jest to tak napisane, że aż chce się dalej czytać - Naruto nic nie pamięta i się boi Sasuke ^^ ahh.. :)
Świetny rozdział :) Kolejny też na pewno będzie ciekawy.. Naruto spotka przyjaciół itd...
Pozdr.
Wchodze na twoje bloga z myla ,, eh pewnie nowej notki nie bd'' a potem okazuje się ze się myle i kurwa jakiego pierdolca dostaje , ze ah eh
OdpowiedzUsuńKocham kurwa to opo jest takie kurwa boskie ze nie wiem kurwa (sory za slownictwo)
Hmmm mam przeczucie , że Naruto jednak udaję to wszystko i wszystko pamięta^^ Świetna notka i czekam z zapartym tchem na kolejną :3
OdpowiedzUsuńja bym tak chciala aby sasuke swoim odejsciem przywrocik uzumakiemu pamiec xD akurat to opowiadanie nie jest moim ulubionym wiec gdybys byla tak mila i dodala Kaplan kyubiego to bym byla bardzo wdzieczna xD jesli tez jakbys napisala cos w stylu oneshota Jinchuriki jakies ciekawe opowiadanie xD
OdpowiedzUsuńSzczęście mnie ogarnęło, błagam o więcej!
OdpowiedzUsuńDziękuje, jesteś cudowna!
Ah, muszę częściej wchodzić na bloggera, bo omija mnie premiera notek...
OdpowiedzUsuńUn... chciałabym już kolejny rozdział, bo ten mi się bardzo podobał~
Ahh... Muszę przyznać, że to moje ulubione opowiadanie spod twojej ręki^^ Jak dobrze jest poczytać.....
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następny rozdział przyjdzie migiem xD Aaaaaa, biedny Sasek.... No, ale ma Naruto już u siebie, tyle dobre... Resztę da się załatwić XD
Pozdrawiam^^
Całkiem oczekiwana wściekłość ze strony Naruto, ale Sasuke rzeczywiście już robi się perfidny tak wyciągając ich sprawy przy wszystkich. Ogólnie, to bardzo liczę na to, że Naruto sobie przypomni, albo chociaż od nowa pozwoli się uwieść ;)
OdpowiedzUsuńAlbo mi się przyśniło albo zostawiłem tu wczoraj jako pierwszy swój komentarz. A teraz go nie ma.... zniknął? To możliwe?
OdpowiedzUsuńnie zniknął xD nie wiem czemu, ale zapisał się jako spam xD już go znalazłam, jest na miejscu xD
Usuń... i tak się mnie pał po tym ... - chyba "bał"
OdpowiedzUsuń-Przepadam cię, niczym się nie martw ... - "przebadam"
znalazłam błędy^^ ho ho ho xD
A teraz pora na komentarz właściwy:
Ta zazdrość Sasuke i to jak Naru kompletnie nie liczy sie z jego uczuciami. W końcu mamy jakąś odwrotną sytuację niż zwykle, bo to zazwyczaj Sasuke zlewa uczucia Uzumakiego. (Dobrze ci tak Uchiha! - bu ha h ahaaa)
Ale tak serio to niech Naru jeszcze raz walnie się w łeb i niech sobie wszystko przypomni. Jak on tak mógł zapomnieć i w obecności Saska powiedzieć, że mu się bardziej Sakura podoba .. pfff .. zero jakiegokolwiek taktu, no ale czego innego można się było po nim spodziewać, w końcu przed amnezją tez miał problemy z zakceptowaniem u siebie jakiś uczuć do Uchihy ...
No nic czekam na więcej SasuNaru - na mniej "nic nie pamiętam - a ty Uchiha przestań mnie w końcu obmacywać" ;DD
za błędy przepraszam ale pisząc to byłam mega rozemocjonowana bo wczułam sie w postać Sasuke i jego wszechogarniającej złości ;o
dzięki za wypisanie literówek, poprawię przy najbliższej okazji xD
Usuńbędzie SasuNaru, będzie... ale za trochę czasu xD mam nadzieję, że to, co wymyśliłam jednak przypadnie Wam do gustu. chciałabym, by to opowiadanie było długie xD dłuższe niż wszystkie inne, i nie o rozdział, tylko przynajmniej o kilkanaście rozdziałów xD zobaczymy, jak wyjdzie xD
Otrzymujesz nominację do Versatile Blogger Awardh na
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadania-nessa-tinuviel.blog.pl
Pozdrawiam N.Tinuviel
ps. wielbię twoje opowiadania ;)
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Naruto jest już w wiosce, i jak się przekonał Sasuke mówił prawdę... reakcja Tsunade tak bardzo dobra, jeszcze ten tekst, że nie myślała, iż dożyje dnia w którym Uchiha tchórzy.. ;] cudne. Ciekawe kiedy Naru odzyska pamięć i ciekawe co sprawi to, może ta jego roślinka która usychała jak się wprowadzał do Sasuke?, nie mogę sobie teraz przypomnieć jak miała na imię, cos na „z”
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Kurcze, pochłonęłam wszystkie rozdziały za jednym razem i aż się wystraszyłam jak zobaczyłam, że opowiadanie jest nieskończone. Pomyślałam, że może sobie odpuściłaś, czy zawiesiłaś czy coś, ale widzę, że jesteś w trakcie pisania, więc odetchnęłam z ulgą :) jeśli chodzi o rozdział to bardzo mi się podobał, szczególnie kiedy Sasuke się wkurzył. Bardzo autentycznie to wyszło. I jeśli mam być szczera, to chyba właśnie dialogi są zaletą Twoich opowiadań :) z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Pozdrawiam i życzę czasu oraz weny!!
OdpowiedzUsuńCherie
ja też uważam, dość nieskromnie, że dialogi dobrze mi wychodzą xD w ogóle, w opowiadaniu bardziej stawiam właśnie na nie, a nie na opisy, bo to z wypowiedzi bohaterów wynika, jacy oni dokładnie są xD poza tym lubię, jak Naruto i Sasuke się kłócą i przekomarzają xD
UsuńO matko i córkoo ;) Co się dzieje, pytam się ??? żeby Naruto nie pamiętał co czuje do Sasuke ? Ale wierze, że to odkręcisz xD
OdpowiedzUsuńMalina
nie moge sie doczekac następnego rozdzialu ^^
OdpowiedzUsuńPiszę tu pierwszy raz, więc witam :D
OdpowiedzUsuńJeej... To opowiadanie jest BOOOSKIE ! Tak bardzo mnie wciągnęło, że przeczytałam wszystkie rozdziały na raz. Chociaż jak zobaczyłam odstępy czasu między ostatnimi rozdziałami, to się troszkę przestraszyłam... Mam nadzieję, że kolejny za niedługo !
Ogólnie chciałabym Cię pochwalić: naprawdę świetnie piszesz. Znalazłam ten blog raczej niedawno i większość tekstów już przeczytałam. Rzadko komentuję, ale wiedz, że masz kolejną stałą czytelniczkę :D
Pozdrawiam i życzę weny !
Neska
witam w naszej małej gromadce xD czuj się jak u siebie w domu xD
UsuńDługo sie zbierałam, ale muszę coś napisać. Dopiero niedawno zaczełam przeglądać rózne fanfiki, zwłaszcza te do "Naruto" a że czytam szybko i dokładnie badam temat, przeleciałam już ich całkiem sporo, a ze wszystkich paringów Sasu Naru zdecydowanie najbardziej mi odpowiada :) i tu przejdę do sedna. Z pełną szczerościa powiem ci że twoje opowiadania podobały mi sie najbardziej... zarówno te z uniwersum Naruto jaki i pozostałe. Podoba mi się sposób narreacji, to w jaki sposób opisujesz postacie, sposób prowadzenia dialogów i ogólnie pomysł na fabułe ( zwłaszcza Ona to on jak i komentowane opowiadanie poprostu są rewelacyjne). Specjalnie wstrzymywałam się z przeczytaniem Między nami nic nie było z uwagi na to ze jest niezakończone, ale niestety ciekawość... na pewno będzie powodem upadku ludzkości... przeczytałam i teraz siedzę i paznokcie obgryzam co będzie dalej, tak więc z całego serca cię dopinguje o ciąg dalszy tego opowiadania bo normalnie będziesz odpowiedzialna :) za moje pernamentne oderwanie się od rzeczywistości i trwałe uszkodzenie ciała z powodu pożarcia palców ;)...
OdpowiedzUsuńNo dobra żartuję ale wiedz że masz kolejną stałą czytelniczkę. Również życzę weny i zapału do pisania. Pozdrawiam Neferu
Uchiha tchórzy - jak mnie to rozwaliło ;]
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział uśmiechałam się jak głupia! ;d jest tyle rzeczy, które chciałabym ując w słowa,, ale nie mam pojęcia jak..
Dla mnie to jedno z najwspanialszych opowiadań, jakie czytałam.
Naprawdę i nie podlizuję się ;]
Hahahaha na Tsunade nie ma mocnych :D
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Naruto już w wiosce, i przekonał się, że Sasuke jednak go nie oklamał w tych kwestiach... a reakcja
Tsunade o tak bardzo dobra, jeszcze ten tekst, że nie myślała, iż dożyje dnia w którym Uchiha tchórzy.. ;] cudne ciekawe kiedy Naru odzyska pamięć i ciekawe co sprawi to, może ta jego roślinka która usychała jak się wprowadzał do Sasuke?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia