piątek, 1 marca 2013

Cztery

dooobra. miał być "Czas nieba", ale nie mam czasu skończyć kolejnego rozdziału, a ten był już napisany, więc "Czas..." będzie w następnej kolejności. dla niektórych, co wiedzą, o co chodzi: tak, piszę one-shota z Shanem. nie, nie wiem, kiedy go skończę xD pojawi się zarówno tu, jak i na ayanami.
zaczęłam też pisać nasze wspólne opowiadanie. ilość: pół strony xD ale zaczęłam! 
a teraz miłego czytania, rozdziału nawet nie sprawdzam, więc jak coś, to się nie czepiajcie za mocno xD
zapraszam:

*

- Jesteśmy! – zawołała mama, ledwo weszła do domu.

- W kuchni! – odkrzyknął Naruto, zerkając na Sasuke. Uchiha w końcu wyglądał normalnie, jakby był w dobrym humorze, a nie jak głodny wampir, gotów wbić zęby we wszystko, co się rusza. Naruto zawsze bawiły jego miny, ten wyniosły wyraz twarzy, wzgardliwe spojrzenia, to, jak czasem śmiesznie wykrzywiał zadarty nosek. Chłopak był niezwykłym pajacem, Naruko miała rację, trzymając się jak najdalej od niego. Naruto nigdy nie spotkał nikogo tak zarozumiałego i tak zapatrzonego w siebie.

- O, dzień dobry – odezwała się mama, na widok Sasuke. Ona, tata oraz Naruko weszli do kuchni, obładowani zakupami.

- Dzień dobry – odparł Sasuke, pochylając lekko głowę przed rodzicami Naruto. Blondyn zerknął na siostrę i wzruszył ramionami, widząc jej minę. Co miał powiedzieć, przecież ostrzegał, że przyprowadzi Uchihę. Naruko zdawała się mieć alergię na czarnowłosego, bo skrzywiła się tak, jakby zobaczyła coś, czym się brzydziła.

- Nazywam się Uchiha Sasuke – przedstawił się chłopak, a potem uśmiechnął do Naruko, która wykrzywiła się jeszcze bardziej. Naruto posłał jej ostrzegawcze spojrzenie, w końcu miała mu pomóc zdobyć kasę na konsolę. – Naruko mnie zna, prawda?

- Tsa – mruknęła siostra. – Ze szkoły. Sasuke to…

- …najfajniejszy kumpel, jakiego miałem – wtrącił się szybko Naruto, wyjeżdżając na środek kuchni. Już on doskonale wiedział, jak siostra chciała nazwać Uchihę i nie miał zamiaru do tego dopuścić. Zaśmiał się głośno, mierzwiąc dłonią włosy z tyłu głowy. – Sasuke wczoraj strasznie mi pomógł. Zaprosiłem go na herbatę.

- O, to miło z twojej strony – powiedziała mama, zwracając się do Sasuke. – Dziękuję, że pomogłeś Naruto.

- Cała przyjemność po mojej stronie – odparł Uchiha, wobec był jak przykład dorosłych przykład dobrych manier i prawidłowego wychowania. – Nie mogłem nie zareagować, gdy zobaczyłem chłopaka, który go zaczepiał. Ludzie są czasem tacy bezmyślni, przyjemność im sprawia dokuczanie innym.

Tata zerknął na Naruto, marszcząc brwi, a ten uśmiechnął się do niego krzywo. Nigdy w życiu nie był ofiarą, nigdy nikt się nad nim nie znęcał, a nawet gdy próbował, to Naruto miał sposoby, by się takiej osoby pozbyć.

Za plecami rodziców Naruko zasłoniła dłonią oczy, z politowaniem kręcąc głową.

- Och, naprawdę? – przejęła się mama. – Naruto nic nam o tym nie mówił!

- Proszę się nie martwić, wytłumaczyłem tamtemu koledze, żeby lepiej sobie poszedł. Wie pani, to taki nieciekawy typ, z kolczykami na twarzy, miał nawet tatuaż. Na czole, wyobraża pani sobie!

Naruto i Naruko jak na komendę poderwali głowy i spojrzeli na Uchihę, podobnie jak i ich rodzice. Naruto zaklął w myślach. W całym mieście była tylko jedna osoba, pasująca do tego opisu i tak się składało…

- Ale jak to? – zapytał zdezorientowany Minato. – Bił się pan z Gaarą?!

- Ależ Gaara to porządny chłopiec! – zawołała przejęta mama, a Naruko pieprznęła się ręką w czoło, a potem jęknęła i pomasowała się w to miejsce. Gdyby nie fakt, że ważyły się losy jego konsoli, Naruto zapewne ryknąłby śmiechem, jednak teraz ważniejsze było odkręcenie tego, co powiedział Sasuke. Uchiha ani trochę nie wykazał się inteligencją, ponieważ Naruko i Gaara chodzili do jednej klasy, a Uchiha najwyraźniej skorzystał z wyglądu Sabaku, by opisać idealnego według siebie bandziora. Tyle że akurat trafił najgorzej, jak mógł, bo Naruto przyjaźnił się z Gaarą od lat.

- Nie, nie, nie! – Naruto postanowił w końcu interweniować, zanim sytuacja zajdzie dalej niż zdołają ją kontrolować. – To był ktoś inny, ktoś inny, taaaaki wielki facet, też z kolczykami i tatuażem na czole. To teraz takie modne, każdy chce mieć tatuaż na czole, ja też o tym myślałem, ha, ha, prawda, Naruko?

- Jasne, napis „kretyn roku” – powiedziała siostra, odwracając się w tyłem do nich. – Idę stąd, zanim ja też zachcę mieć tatuaż na czole.

Mama i tata wymienili spojrzenia, a Naruto posłał plecom siostry nienawistne spojrzenie.

- To my też idziemy na górę, prawda, Sasuke?! Mieliśmy pograć w moim pokoju, to wy sobie nie przeszkadzajcie, chodź, Sasuke. IDZIEMY!

Naruto czym prędzej wyjechał z kuchni, oglądając się, czy Sasuke idzie za nim. Podjechał do podnośnika.

- Ty idź za Naruko schodami – szepnął do Uchihy. – Tylko jej nie zdenerwuj. Zaproś ją do mojego pokoju.

Sasuke skinął głową i pobiegł za jego siostrą, a Naruto nacisnął przycisk uruchamiający podnośnik, w duchu modląc się, by Naruko tego nie schrzaniła. Strasznie chciał dziś zarobić, a Naruko była jedynym na to sposobem i w dodatku wiedziała, że to na nową konsolę, która się Naruto śniła nocami.

Wjechał na górę w momencie, gdy Naruko zatrzasnęła Uchisze drzwi do swojego pokoju tuż przed nosem. Szczęknął zamek, a zdziwiony Naruto wlepił w Sasuke zdumione oczy. Co ten koleś zrobił jego siostrze, że była na niego taka cięta?

- I co, nie zgodziła się przyjąć? – zdziwił się.

- Powiedziała, że… - Uchiha odchrząknął, czerwieniejąc lekko. – Że prędzej wytatuuje sobie… kutasa… na czole, niż do nas przyjdzie – skończył cicho, a Naruto mimo woli parsknął śmiechem. Uchiha pokręcił głową. – Naruko jest bardziej wulgarna, niż podejrzewałem – powiedział. Naruto westchnął.

- To ty sprawiasz, że włączają się jej agresory – rzekł, zakręcając wózkiem. – Chodź do mojego pokoju, odbębnisz pół godziny dla podtrzymania pozorów i będziesz mógł sobie pójść.

Podjechał do drzwi swojego pokoju i otworzył je, wjeżdżając pierwszy. Za nim wszedł Uchiha, rozglądając się. Naruto lubił swój pokój, ściany miał pomarańczowe, reszta rzeczy miała różne kolory, bo lubił, jak jest kolorowo. Wszystko tu musiało być nisko, więc nie miał wysokich szafek, ale za to było dużo miejsca na plakaty koszykarzy. Sasuke zamknął za sobą drzwi.

- Lubisz kosza – zauważył, a Naruto przytaknął, podjeżdżając do biurka. Odpalił kompa.

- Ta.

- Grasz, prawda? W takiej drużynie dla niepełnosprawnych?

Naruto obejrzał się na niego, mrużąc oczy.

- A pan co, panie Bondzie, orientację z mojej siostry na mnie pan zmienia?

Sasuke poczerwieniał.

- Chciałem być uprzejmy – rzekł wyniośle. Naruto prychnął. Sasuke i uprzejmość, jasne. Koleś, który miał go za ułomnego, nagle zapragnął być dla niego miłym?

- Wściubiając nos w nie swoje sprawy? Ty się lepiej zastanów, geniuszu, jak przekonać do siebie Naruko.

- A ty miałeś mi w tym pomóc – zauważył Uchiha.

- Ale ja wszystkiego za ciebie nie zrobię, już jej mówiłem, że cię poznałem i wydajesz się fajny.

- Co powiedziała? – zaciekawił się Uchiha, a Naruto uśmiechnął się na wspomnienie swojej wczorajszej rozmowy z siostrą, a szczególnie momentu, kiedy powiedział, że będzie zmuszony przyprowadzić czarnowłosego amanta do domu.

- W skrócie? Kazała mi iść do psychiatry.

Sasuke skrzywił się lekko, a Naruto wzruszył ramionami. Co miał mu kłamać, że siostra go lubi, jak ta nie mogła znieść dźwięku jego imienia. Naruto przynajmniej wiedział od teraz, jak ją szantażować. „Poodkurzaj za mnie, bo przyprowadzę do domu Sasuke, ha, ha, ha!”

Aż zachichotał na tę myśl.

- Co cię śmieszy? – zapytał natychmiast Uchiha.

- Nic. Po prostu uważam, że każdy normalny człowiek odpuściłby ją sobie. A może jesteś jakimś masochistą?

- A ty może naprawdę masz coś nie tak z głową?

- Z głową nie tak to masz ty, skowronku. Wyskoczyłeś z tym Gaarą jak filip z konopi.

Uchiha fuknął.

- Skąd miałem wiedzieć, że twoi rodzice znają Gaarę? – zdenerwował się. Naruto włączył swoją playlistę i w pokoju rozbrzmiała muzyka. Obrócił się ku Sasuke.

- Pomyślałbyś, że skoro on i Naruko są w jednej klasie, to bardzo prawdopodobne. A przynajmniej stuprocentowo pewne, że o nim słyszeli. Gaara i ja chodziliśmy razem do podstawówki, graliśmy w jednej drużynie zanim jeszcze… no, zanim trafiłem na wózek… - skończył ciszej, znów obracając się w stronę komputera. W duchu klął swój długi jęzor, zapędził się, a nienawidził rozmawiać z obcymi o swoich nogach.

- A więc kiedyś chodziłeś? – zapytał Sasuke. Teraz to Naruto prychnął.

- To nie twój zasmarkany interes! – powiedział chłodno. Uchiha zaśmiał się.

- Słaba ta twoja riposta – rzekł.

- Zniżam się do twojego poziomu – odparł Naruto. Uchiha zamilkł, a Naruto uśmiechnął się pod nosem. Niech ten skubaniec nie myśli, że kiedykolwiek go zagnie. Ktoś z tak powolnym pomyślunkiem, jak siedzący za nim czarnowłosy, nie miał z nim najmniejszych szans.

Milczeli dłuższą chwilę.

- Co dalej z tym wszystkim zrobimy? – spytał w końcu Uchiha, bo chyba nie umiał długo milczeć. Naruto milczenie nie przeszkadzało, wolał ciszę niż słowa bez sensu. Miał dość bezsensownych słów, niegdyś w kółko je słyszał, od bliskich, od lekarzy. Puste słowa pocieszenia dla koszykarza, który już nigdy miał nie stanąć na nogach.

- Kupujesz sobie ludzi od myślenia? – zainteresował się Naruto.

- Nawiązuję konwersację – odparł Sasuke. – Jesteś niegrzeczny, ignorując mnie, kiedy jestem twoim gościem.

Naruto odetchnął głęboko, a potem znów obrócił się przodem do Uchihy.

-A więc dobrze, mój zacny gościu. Zamieniam się w słuch.

Sasuke przymknął na chwilę oczy, wziął głęboki oddech, a potem wypuścił powietrze z ust. Spojrzał na Naruto.

- Myślę – odezwał się powoli – że może nie powinniśmy być nachalni. Że może to za wcześnie, by ją przekonywać, że się przyjaźnimy i utwierdzać w przekonaniu, że jestem fajny. Niech sama zauważy, że się zakumplowaliśmy.

Naruto skinął głową.

- Okej – powiedział.

- Co o tym myślisz?

- Moje zdanie się liczy? – zapytał Naruto.

- Jesteś jej bratem – odparł Sasuke. Naruto zastanowił się chwilę.

- Myślę, że to okej – powiedział. Tak naprawdę wszystkie te plany Sasuke do kosza się nadawały, bo Naruko doskonale wiedziała o ich podstępie i w życiu żadnego z tych haczyków by nie złapała. Uchiha mógł robić wszystko, mógł na rzęsach stanąć, a ona i tak by to olała. – Warto spróbować.

- Naruko musi mieć potwierdzenie twoich słów. Jak zobaczy, że mnie lubisz, uwierzy w to, co o mnie mówisz. Oczywiście, dalej jej mów, że jestem fajny.

- Okej.

- Zaciąłeś się na tym „okej”? – zdenerwował się Sasuke.

- Boję się, że skomplikowanych wypowiedzi nie zrozumiesz – odparł Naruto wypranym głosem, a Sasuke wzniósł oczy do nieba. Chyba domyślał się, że Naruto ma go za kretyna, a przynajmniej za kogoś, kto nieco wolniej chwyta to, co się wokół niego dzieje.

- Uwierz mi, że uczę się trzy razy lepiej od ciebie – powiedział.

- Jakoś nie znajduję w tym potwierdzenia, kiedy patrzę na ciebie i cię słucham – odparł Naruto bez mrugnięcia. Jak zawsze, tak i teraz, chwilę mierzyli się wzrokiem.

- Masz szczęście, że jesteś mi potrzebny – odezwał się w końcu Uchiha. – Inaczej już byś żałował tych słów.

- Zdjął mnie blady strach – odparł Naruto kpiącym głosem, patrząc mu w oczy i udając, że się trzęsie. Uchiha pierwszy odwrócił spojrzenie.

- Myślę, że już sobie pójdę – powiedział, wstając, po czym sięgnął do portfela. Wyjął z niego jeden banknot i położył go w miejscu, w którym siedział. – Skontaktuję się z tobą w sprawie dalszego naszego postępowania. Nie musisz mnie odprowadzać, sam trafię do drzwi.

- Naprawdę, tak bez znaków? – zdumiał się Naruto teatralnie.

- Dasz wiarę, to zupełnie inaczej niż ty!

Naruto zaśmiał się szczerze.

- Widzisz, jak się dłużej zastanowisz, to nawet ty umiesz zażartować! – powiedział. – Powinienem założyć ci dzienniczek i rysować w nim szóstki z uśmiechem!

Sasuke obrzucił go chłodnym spojrzeniem.

- Do zobaczenia – powiedział zimno.

- Miłej drogi, tylko w aucie patrz na znaki – odrzekł Naruto, a Sasuke zatrzasnął za sobą drzwi. Naruto westchnął, a potem wziął do reki pieniądz, jaki zostawił mu Uchiha i wcisnął go do skarbonki, która stała na jego biurku.

- Widzisz, droga przyszła konsolo, ile ty mnie kosztujesz – westchnął.


*
lubię tego Naruto. jeszcze chyba w żadnym z moich opowiadań tak nie jeździł po Sasuke. a ja nie lubię Uchihy. do napisania, ludzie xD

22 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. annananna *w* w koncu cos ^^ jaj niech sie cos zacznie dziac bo zrobisz flaki z olejem :C JAA CE ICH RAZEM :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tak prędko xD ale żadnych "flaków z olejem" nie będzie xD

      Usuń
  3. JAK TA BLOND MAŁPA ŚMIE OBRAŻAĆ SASU?
    Sasu jest świetny, super, idealny, najlepszy, Uchiha, i cała reszta tym podobnych przymiotników. (czekaj, Uchiha to chyba nie przymiotnik...) Co nie zmienia faktu, że teksty mają boskie. Czekam niecierpliwie na następną część, ja chcę, żeby w końcu ktoś się w kimś zakochał. Ale przyszły uke się rumieni, dobry znak, dobry znak!
    Napisałabym ambitniejszy komentarz i może nawet błędy wyłapała, ale szczerze mówiąc mam teraz ochotę tylko legnąć na łóżko i spać do dwunastej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział bardzo zabawny;p Ja też lubię takiego Naruto. Jest silny pomimo swojej choroby,fajnie jeździ po Sasuke można się uśmiać^^ I dowiadujemy się,że Naruto kiedyś chodził.Ciekawe... Mam nadzieję,że jego cała historia z wózkiem kiedyś się wyjaśni.No i Sasuke wyjechał z tym Gaarą na szczęście Naruto jakoś to sprostował;p A Naruko... Ona jest super!! Że też ktoś może mieć aż taką alergię na Sasuke. Aż mi się go trochę szkoda zrobiło.
    Pozdrawiam i życzę weny
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow Sasuke przymuł ale za to jaki Naruto mhhhh xD Wenyy :-)
    Malina

    OdpowiedzUsuń
  6. Naruto Ci w opowiadaniu wyszedł świetny. Należało sie boskiemu Uchiha pobyć troche zrównanym z podłożem. Ale czemu on jest w tym opowiadaniu tak bierny i troche głupi. Niech wykaże się elekwencją i też sobie poużywa trochę bardziejsiej ...
    Czerwieniący sie Uchiha - to akurat ciekawy moment.
    Niechże w końcu coś się stanie, nie wiem co, niech Sasuke się potknie i wpadnie wprost w ramiona Naruto i spali buraka czy coś, a potem zacznie sie nad tym zastanawiać jak zeschizowana nastolatka ! akcja proszę !
    Dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeny, ludzie, to dopiero czwarty rozdział! xD a to opowiadanie absolutnie zasługuje na odpowiednie potraktowanie tematu, a nie zrównanie wszystkiego no miłosnych westchnień i igraszek xD Sasek jest taki, jaki ma być xD kiedy zacznę rozwiązywać jego wątek, wszystko się wyjaśni, chyba nie podejrzewacie, że nie przemyślałam charakterów bohaterów, co? xD
      pozdrawiam!

      Usuń
    2. Nie no oczywiście, że nie podejrzewam czegoś takiego, ale ostatnio tyle smętów sie naczyałam, że hej hooo. Skoro Sasek taki ma być, to nie pozostało mi nic innego jak czekać na dalszy rozwój akcji. Podejdę do tego całkowicie poważnie .. troche .. a potem będzie troche westchnień, prawda, prawda ? ;3

      Usuń
  7. ja też takiego lobię Naruto , niech pomęczy Saska choć raz na jakiś czas takie opowiadanie dodaje dużo świeżość aż chce się czytać

    pozdrawiam i życzę miłego dnia

    BAY BAY

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetnie tak, jak jest. Fabuła super. Oczywiście chciałoby się przynajmniej raz na tydzień (absolutne minimum) jakiegoś kilkudziesięcio częściowego opowiadania w Twoim wydaniu, ale... Wtedy umarł bym chyba z głodu i niewyspania nie mogąc oderwać się od ekranu. Oczekiwanie też fajna rzecz, i ta radocha kiedy dodajesx voś nowego... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. super!!! już nie mogę się doczekać, aż coś zaiskrzy. a tak mimochodem to się zastanawiam dlaczego raz masz zwykły nik ayanami, a raz taki podświetlony... to mnie frustruje... a zresztą mniejsza o to. czekam niecierpliwie na następne rozdziały i weny życzę. pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "podświetlony" jest kiedy jestem zalogowana i nick jest wtedy linkiem, a innym razem nie jestem zalogowana i sama wpisuję "ayanami" w nazwie xD

      Usuń
  10. Witaj,
    rozdział jest fantastyczny, Naruko nie jest zbytnio zachwycona pojawieniem się Sasuke... i jeszcze mu zatrzasnęła drzwi przed nosem ; ] cudo. Naru świetnie jeździ po Sasuke, właśnie taki Naruto mi się bardzo podoba...
    Weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. " ...spytał w końcu Uchiha, bo chyba nie umiał długo milczeć. Naruto milczenie nie przeszkadzało, wolał ciszę niż słowa bez sensu." Ależ to brzmi nienaturalnie XD Zazwyczaj to Naru jest paplą i gada byleby gadać XD NO, ALE...
    Konkrety proszęęęęęęę! I dłuższe rozdziały! Pomysł na szósteczkę z uśmiechem, tylko CHCĘ WIĘCEJ xD
    Pozderki i - jak co dzień - czekam na następne rozdziały... :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne! Zachwycona tym opowiadaniem.
    Postacie są ujmujące, a opowiadanie intrygujące.
    Weny i czasu życzę!
    Dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszczee jeszcze D:
    czekam na jeszcze ^^
    Powodzenia w pisaniu czyli że tzw. weny xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny pomysł z takim opowiadaniem :D Taki nietypowy, po prostu czegoś takiego jeszcze nie było. Ech, ale ta Naruko mi nie podchodzi. .Taka sztuczna :/ Ale ta wypowiedź, że wolałaby wytatuować... ekhem penisa XD No i teraz jest coś, co mnie ciekawi; nie lubisz Sasuke, ale piszesz SasuNaru i NaruSasu? XD No i skoro to jest NaruSasu, to jak oni będą. .A nieważne.. ;-;"
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak można nie lubić Sasuke jak Sasuke jest supi :T

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejeczka,
    "- Widzisz, droga przyszła konsolo, ile ty mnie kosztujesz – westchnął." wspaniały tekst, i podoba mi się to jeżdżenie po Sasuke... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń