Otworzyłem oczy i sekundę
potem do mojej świadomości dotarł dźwięk dzwoniącego telefonu. Z jękiem
podniosłem się do siadu, wyłączyłem budzik, a potem rozejrzałem się
sprawdzając, czy aby na pewno nie obudziłem moich dwóch współlokatorów. Na
szczęście nie, obaj spali.
Zwlokłem się z łóżka,
szybko ubrałem, a potem poszedłem do łazienki. Ogarnąłem się w krótką chwilę,
wróciłem do pokoju, zjadłem, umyłem zęby i byłem gotowy.
Zajęcia na uczelni miałem
dziś dopiero po południu, tak więc rankiem musiałem iść do pracy. Wypadłem z
akademika jakby mnie gonili, bo jak się okazało, wcale tak dużo czasu nie
miałem. W biegu dotarłem na przystanek autobusowy i w biegu wskoczyłem do
mojego środka transportu.
Praca, którą sobie znalazłem
w tym mieście, nie była jakaś szczególnie wymagająca. Udało mi się złapać do
roboty w jednym barze z kanapkami i pracowałem już tam trzeci rok. Byłem
zadowolony, zarobki i stypendium pozwalały mi się utrzymać, w tej chwili
niczego mi nie brakowało. Mieszkanie w akademiku było tanie, współlokatorów
miałem świetnych, na uczelni szło mi bardzo dobrze, moja praca licencjacka
znajdowała się już w dziekanacie a ja lada dzień miałem się bronić. Wszystko
szło dobrze, z wyjątkiem jednej rzeczy – od czasów Sasuke z nikim się na dłużej
nie związałem. Nikogo nie pokochałem bardziej, niż jego.
Dotarłem do pracy na czas
i pół godziny po moim przybyciu już stałem przy kasie, ubrany w robocze ciuchy,
przyjmując pierwsze zamówienia na kanapki.
Lubiłem swoją pracę, a zwłaszcza
kontakt z klientami. Naprawdę nie miałem na co narzekać, choć czasem było
ciężko, a momentami niektórzy goście knajpy byli tak wkurzający, że ledwo
mogłem ich znieść.
Największy ruch mieliśmy
podczas śniadania, a potem w okolicach obiadu, gdy pracownicy pobliskich firm
wychodzili na przerwę. Kawa szła u nas litrami, podobnie herbata, oraz
niewyobrażalne ilości kanapek i sałatek.
Osobiście wyczekiwałem
jednej osoby – pewnego przystojniaka, który od pewnego czasu odwiedzał naszą
knajpkę. Naprawdę przystojny, długowłosy i ciemnooki brunet był w naszej
knajpce czymś w rodzaju atrakcji. Niektóre kobiety przychodziły do nas właśnie
po to, by go zobaczyć. Był naprawdę popularny. Uwielbiałem mieć zmianę w
godzinach, kiedy on miał przerwy, wtedy mogłem z nim porozmawiać, nabijając na
kasie sprawunki dla niego. Wiedziałem, że ma na imię Itachi i że pracuje w
okolicznej firmie. Że lubi kanapki z kurczakiem i sałatki z fetą. Poza tym był
taki zabawny i zawsze uśmiechnięty. Podobał mi się.
Gdy zbliżała się godzina
dwunasta, czyli czas przerwy obiadowej w firmie Itachiego, mnie coraz bardziej
zżerała niecierpliwość. Chciałem znów zobaczyć jego uśmiech, znów usłyszeć jego
głos. Ostatnimi czasy Itachi był moją jedyną atrakcją.
I zjawił się, kilka minut
po dwunastej. Widząc go stającego w kolejce z jakimś mężczyzną, którego
zasłonił mi inny klient, nie mogłem się nie uśmiechać. I on się do mnie
uśmiechnął, a potem mi pomachał, więc odwzajemniłem ten gest, po czym zająłem
się bieżącymi klientami. Kolejka powoli zmniejszała się, aż w końcu przyszła
kolej Itachiego. Wtedy to spojrzałem na niego, uśmiechnąłem się i pytając, co
sobie życzy, zerknąłem na jego towarzysza. I zamarłem. Obok Itachiego stał
wpatrujący się w niego Sasuke.
- Sa… Sasuke – wyjąkałem,
a Uchiha skinął głową.
- Witaj, Naruto – rzekł.
Itachi uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Och, to wy się znacie?!
– wykrzyknął zachwycony. – Wspaniale! Naru, Sasuke to mój młodszy brat! Chyba
nie wiedziałeś, co?!
- Nie, nie miałem pojęcia
– odparłem zszokowany, a Itachi zaśmiał się, zupełnie nieświadomy tego, jaka
atmosfera zapanowała między mną a jego bratem.
- Poprosimy więc dwie kawy
i dwie kanapki z kurczakiem, i do tego dwie sałatki, te co zawsze – wyrecytował
Itachi. – I może po tym dobrym czekoladowym ciastku, siądziemy sobie przy
stoliku – powiedział, płacąc za zamówienie, po czym zerknął na brata, wciąż
uśmiechnięty. – Chodź, Sasu… - rzekł. Młodszy Uchiha skinął głową, a gdy Itachi
się odwrócił, nachylił się ku mnie.
- O której kończysz? –
zapytał.
- O czternastej – odparłem
odruchowo. Sasuke skinął głową i w końcu się do mnie uśmiechnął. Świat wokół
mnie zawalił się z hukiem, a mi zabrakło powietrza. To był najpiękniejszy
uśmiech na świecie.
- Będę po ciebie – szepnął
Uchiha, skinął mi głową i odszedł w stronę swojego brata.
bo nie lubię smutnych zakończeń xD
Ach, ale ty masz perełki na tym swoim dysku. Już się spodziewałam, że to nie będzie Happy End, ale na szczęście jednak ponownie się spotkali i będą razem. Bo Sasuke z Naruto są sobie przeznaczeni! I już.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :*
To było urocze. Po prostu urocze. + Uwielbiam, jak są dodawane całe opowiadania, nawet, jeśli są krótkie. Nie znoszę czekać na następną część i codziennie się irytować, że jeszcze nie ma.
OdpowiedzUsuńJedna rzecz mnie tylko gnębi - jakim cudem Naru nie skojarzył Itasia z Sasu? o.o Przecież oni są do siebie strasznie podobni. o.o
Mam tak samo!
UsuńOjejejejejejejejejejej!!!!!!!! To słodkie! Zgadzam się z poprzedniczką - perełeczki, diamenty, rubiny, szafiry i inne klejnociki masz na tym swoim dysku. Coś wspaniałego! Tak Sasuke i Naruto to para idealna, przeznaczenie nawet spiknęło ich po 3 latach... Ah, ah! Kurczę, to było wspaniałe! Uwielbiam Cię! Zostaniesz moim guru?! *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;* Rozpieszczaj dalej ;*
kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham to <3 wszystkie opowiadania u Ciebie są genialne, ale to zaliczam do moich ulubionych :)) zgadzam się z poprzedniczkami, same perełki na tym dysku :>
OdpowiedzUsuńSłodkie to zakończenie i mało mi tego opowiadania :D
OdpowiedzUsuńSprzątaj dalej ^^
Kocham szczęśliwe zakończenia *-*!!! Pisz dalej! Czekam na więcej ^-~
OdpowiedzUsuńfajne to to :3 na poczatku 2 rozdzialu rzygnelam tecza, ale potem juz wszystko bylo cacy :D uwielbiam spotkania po latach! a co do Twojego koncowego komentarza - ciagle zyje nadzieja, ze uraczysz nas czymś w typie 'jak dzien I noc' I znowu bede ryczec cala noc. co ja na to poradze, uwielbiam tak przezywac : D
OdpowiedzUsuńłaaa... zostałam oczarowana tym opkiem! uwielbiam takie rzeczy!! cukierkowe trochę, ale superaśne!! strasznie fajnie, że dodajesz tego tak dużo, bo na prawdę uwielbiam to jak piszesz.
OdpowiedzUsuńżyczę weny i pozdrawiam ;D
Shin~
Superowe. Takie ciekawe i wciągające. Przeczytałam na jednym wdechu. *p* Podjara na maxa, jeste świetna. Lovczi twojego bloga xD
OdpowiedzUsuńHappy End! Yes *w*
OdpowiedzUsuńAle to, że Sasuke nic mu nie powiedział wtedy, po zakończeniu roku było straszne. No jak on mógł. Rozkochał w sobie Naru, ale mu nie powiedział, że go kocha, przecież blondyn to Młotek, do niego trzeba drukowanymi literami inaczej nie zrozumie. Ale i tak się cieszę, że zakończyłaś to tym pozytywnym akcentem, tylko dziwne, że wcześniej nasz Sasuke nie wpadł z bratem na kanapki, a może wpadał, tylko nie na zmianie Naruto. Ci to naprawdę czasem docierają do siebie bardzo powoli, nawet jeśli mają się na wyciągniecie ręki.
Kochana, jęli Ty masz takie cuda na kompie i wrzucasz je w ramach czyszczenia dysku, to jak masz jakieś kolejne opowiadanie zaplanowane to ono musi zwalać z nóg, skoro te są tak zaskakująco niesamowite.
PS. znalazłam kilka przejęzyczeń i powtórzeń słowa "nie" przed i po wyrazie, ale nie przeszkadzały aż tak w czytaniu, po za tym byłam tak pochłonięta pożeraniem 1,2 i epilogu, że teraz nawet nie potrafiłabym wskazać, gdzie widziałam te błędy.
To było cudowne! Ty jesteś cudowna.
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję.
Opowiadanie niesamowicie wciągające, duży magnetyzm pomiędzy chłopcami się czuło.
Zawsze jak czytam twoje opowiadania to chce się jakość wypowiedzieć szerzej, ale nigdy mi się to nie udaje ;)
ehoon
Boże jestem niepocieszona ponieważ sądziłam że będzie to duuuuuuuuuuuzo dłuższe opo ale i tak jest zajebsite ^^. znalazłaś niezłą perelke^^
OdpowiedzUsuńZakończenie mega fajne. Takie pozostawiające pole do wyobrażenia sobie co będzie dalej:). A dalej wiadomo happy end:). Świetne opo. Dziękuję że tak nas, swoich wiernych czytelników, dopieszczasz coraz to nowszym tekstami. Dobrze że przyszlo Ci na myśl żeby wyczyścić dysk:) DZIEKUJEMY:*. pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńChciałabym poinformować, że nominowałam cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńPo szczegóły odsyłam do bloga :)
Takie niby króciutkie jak na Ciebie, ale fajne ;]
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam sie na koncóweczkę;d
Pozdrawiam
yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
łaaaa jakie fajne:D ahhh warto było sobie poczytać Twoje opowiadanka na poprawe humoru:) super czekam na więcej:3
OdpowiedzUsuńSłodkie, urocze i mychate~
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńopowiadanko fantastyczne, do wszystkiego posunie się Sasuke, aby dostać to co chce... przynajmniej pozwolił mu odejść.... no w sumie to nie miał już czym go szantażować...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! ! ! !
OdpowiedzUsuńaaa ja chcę więcej! To było za krótkie :<
Piękne, wredne i wspaniałe i urocze i kurde no, ale krótkie : |
weny życzę ; *
I za to Cię wielbię ! Mimo, że krótkie to wspaniałe i tak bardzo się cieszę, że lubisz szczęśliwe zakończenia bo inaczej bym się pocięła żelazkiem, gdyby TO opowiadanie skończyło się jakoś inaczej ! ;___;.
OdpowiedzUsuńCudo <3
P.s. Ciebie zapewne także to irytuje, nie bawisz się w to i zapewne niejedno takie coś dostałaś, ale i tak informuje, że cię nominowałam >> http://nieidealni-my.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html
Liczyłam na angst.
OdpowiedzUsuńTak troszeczkę.
Ale to zakończenie jest chyba lepsze, pełniejsze. I nie miałam wrażenia przesłodzenia, tak jak czasami odczuwam przy innych twoich tekstach
(choć nie twierdzę, że mi się nie podobają :D ). Postacie są takie naturalne, a fabuła okropnie wciąga. Ogólnie fik był wspaniały. Dzięki i życzę weny.
Seath
Jeeej.... ale to było urocze ^^ Urocze - tak, to słowo pasuje tu idealnie i chyba nawet nie potrafię dodać do niego jeszcze innego komentarza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Błagam, napisz kontynuację *o*
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię smutnych zakończeń *.*
OdpowiedzUsuńBoski happy end :3
"nie lubię smutnych zakończeń" powiedziała autorka 'Jak dzień i noc' -.-
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam xD
OdpowiedzUsuń