niedziela, 11 sierpnia 2013

22. Jak w domu?

he! przepraszam, że tak na sam wieczór, ale miałam bardzo zajęty dzień. upiekłam dwa ciasta, zrobiłam sześć wiaderek ogórków kiszonych i pół dnia spędziłam u najlepszej przyjaciółki. to był dobry dzień xD jak się dowiecie za chwilę, Naruto swój też spędził całkiem dobrze xD zapraszam;




Tego uczucia brakowało mi od… od zawsze. Co prawda „zawsze” było dla mnie zaledwie krótkim okresem, gdyż pamiętałem jedynie sześć ostatnich miesięcy, w ciągu których budziłem się rankiem i stwierdzałem, że czegoś mi brak.
              W tej chwili jednak wszystko było na miejscu. Otaczało mnie cudowne ciepło. Moje ciało było idealnie wpasowane w miejsce, w którym się znajdowałem. Było mi tak dobrze i przyjemnie, tak cudownie ciepło i miło, że nie chciałem się ruszać. Moja podświadomość pamiętała ten moment, takie poranki, to ciepło. Już kiedyś tak się budziłem, wiedziałem o tym.
              Zamruczałem z przyjemności i przekręciłem się na bok, wtulając twarz w najcieplejsze miejsce. Ciepła skóra tuż przed moimi ustami pachniała tak kusząco, znałem ten zapach, byłymi bliski. Instynktownie ucałowałem tę skórę, nie zastanawiając się nad tym zbytnio.
              - Naruto? – wyszeptał mi ktoś do ucha.
              - Szszsz… jeszcze pięć minut… - zamruczałem.
              - Naruto!
              Cudowne ciepło oderwało się ode mnie. Jęknąłem w proteście i otworzyłem oczy, przecierając je pięścią. Nade mną wisiał ten czarnowłosy dupek, Sasuke, który twierdził, że był moim chłopakiem. Nie to, żebym nie uważał go za pociągającego czy przystojnego. Prawdopodobnie na całym świecie nie było drugiego takiego faceta, jak on. Po prostu… no, ja wolałem cycki. To wiedziałem na pewno.
              - Przypomniałeś sobie?! – ekscytował się Sasuke. Patrzyłem na niego chwilę, na nadzieję w jego oczach i naprawdę chciałem skłamać, żeby zobaczyć jego szczęście, bo przecież gnębienie go nie sprawiało mi przyjemności… Ale nie pamiętałem. Nie wiedziałem, kim jest prócz tego, co sam mi powiedział.
              Pokręciłem głową.
              - Nie – powiedziałem, choć to również nie do końca była prawda. Przed chwilą czułem… coś. Było to nowe, ale nie było obce. Znałem to uczucie, wiedziałem, że już kiedyś tak się czułem. Nie miałem jednak pojęcia, jak to uczucie nazwać. Co to było? Tęsknota? Nie, nie do końca, nie znałem Sasuke, więc nie mogłem za nim tęsknić.
              Musiałem to sobie przemyśleć.
              - Całowałeś mnie po szyi! – zawołał Uchiha jakby się bronił. Poczułem, że robię się czerwony. Kiedy musnąłem ustami jego szyje jeszcze do końca nie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje, gdzie jestem, z kim śpię. Liczyło isę tylko to znajome poczucie bezpieczeństwa, ciepła i normalności. Nie umiałem jednak tego rozszyfrować. Nie chciałem tego rozszyfrowywać, gdyby miało się okazać, że Sasuke i ja… że my…
              - Ja… nie wiem, czemu to zrobiłem… - wymamrotałem speszony. – Ja nawet nie wiem, czemu tu jestem… dlaczego tu przyszedłem, do ciebie. Bałem się w nocy…
              - To akurat w twoim wypadku jest zupełnie normalne – poinformował mnie Sasuke niemalże rzeczowym tonem. – Zawsze do mnie przychodziłeś. Boisz się duchów. – Zachichotał.
              - Wiem o tym! I to nie jest śmieszne!
              - Mnie to śmieszy – odparł Sasuke. – To chcesz jeszcze pospać tę chwileczkę? – spytał zadziornie.
              - Spieprzaj! To się nie wydarzyło! – Pogroziłem mu palcem i wygrzebałem się z łóżka. – Idę się ubrać, a potem idę do siebie.
              - Mieliśmy iść trenować! – zawołał za mną Sasuke, kiedy nie oglądając się na niego i łóżko, w którym spaliśmy, ruszyłem ku schodom. – Poza tym powinieneś odwiedzić Tsunade!
              - Wiem, panie przemądrzały!
              - To zjedzmy razem śniadanie i razem pójdziemy! – Sasuke wyszedł z łóżka i ruszył za mną w dół schodów.
              - Sorry, ale mam cię dość – odparłem, schodząc w dół, do jego… chyba salonu. Dziwny dom, nigdy nie widziałem, by ktoś miał sypialnię na antresoli nad własnym salonem. Sasuke w ogóle był dziwny. – Muszę odpocząć od ciebie. Przyjdź po mnie do mieszkania za jakieś dwie, trzy godziny, bo nie wiem, gdzie mamy trenować. Ale śniadanie chcę zjeść sam. Chcę… pomyśleć.
              - Pomyśleć? – powtórzył pytająco. – Boli cię głowa? O czym ty chcesz myśleć?
              Obróciłem się do niego z furią.
              - O czym?! Może o tym wszystkim, co dzieje się dookoła?! Może o…?! – Urwałem. Sasuke stał przede mną w samych spodniach od piżamy, z dłońmi wspartymi pod boki, z roztrzepanymi włosami… Mogłem sobie dokładnie obejrzeć jego umięśniony tors, silne ramiona i idealnie wyrzeźbiony brzuch.
              Nagle uderzyło mnie, że Sasuke tak naprawdę nie był byle kim. Z takim wyglądem, takim ciałem, mógł mieć każdego lub każdą. Z całą pewnością uganiało się za nim całe mnóstwo osób. A on uganiał się za mną. Dlaczego?
              - Coś nie tak, Naruto? – zapytał Sasuke z pozoru niewinnym tonem. Zamrugałem.
              - Co?
              - Podobam ci się? – Pytał dalej z wrednym uśmiechem na twarzy. Poczerwieniałem i obróciłem się gwałtownie.
              - Chciałbyś! I nie idź za mną!
              Wyszedłem z jego sypialnio-salonu, trzaskając drzwiami i udałem się do swojego pokoju. Tam czym prędzej zarzuciłem na siebie ciuchy i chwilę później już żegnałem się z Sasuke. Uchiha wyglądał na niezadowolonego, a ja byłem niezadowolony, że się nie przebrał, tylko paradował półnagi w spodniach od piżamy.
              Gdy wyszedłem na świeże powietrze, poczułem wolność. Nie to, żeby Sasuke aż tak bardzo działał mi na nerwy, po prosu wkurzało mnie jego nadskakiwanie. To było dziwne, nie czułem się komfortowo w obecności osoby, która cały czas zwraca na mnie uwagę. Nie byłem do tego przyzwyczajony. Nie mogłem sobie wyobrazić, że kiedyś podobno było normą, że znajdowałem się w centrum uwagi Sasuke.
              Potrząsnąłem głową i ruszyłem w stronę swojego mieszkania, opuszczając posiadłość Sasuke.
              Po drodze zaczepiali mnie ludzie, pozdrawiając, pytając, jak się mam. To też wprawiało mnie w dyskomfort. Naprawdę byłem taki znany? Jakoś trudno mi było w to uwierzyć.
              Do swojego mieszkania, które było mi tak samo obce jak cała Konoha, dotarłem dość szybko. Byłem dumy, że zapamiętałem drogę. W końcu sam, bez towarzyszącego mi jak cień Sasuke, obejrzałem jeszcze raz wszystkie pomieszczenia, dotykając swoich rzeczy, których nie znałem i oglądając swoje własne zdjęcia, o których istnieniu nie miałem pojęcia i nie wiedziałem, gdzie i kiedy zostały zrobione.
              Było mi dziwnie i obco. Uważałem też, że to dziwne, że nie poznaję własnego mieszkania, a spanie z Sasuke w jednym łóżku sprawiło, że czułem się na swoim miejscu. Może to chodziło o poczucie bycia… potrzebnym? Ważnym? Nie mogłem zaprzeczać, że w jakiś sposób jestem dla Sasuke ważny? Czy i on był dla mnie tak cenny? W taki sam sposób, jak ja dla niego?
              Czułem się zdezorientowany i przytłoczony tym wszystkim. I uwięziony, najbardziej w swojej własnej głowie. Ci wszyscy ludzie, których poznałem ubiegłego dnia. To byli moi przyjaciele, wywnioskowałem to z tych licznych opowieści, z tego, jak na mnie patrzyli i jak do mnie mówili, a ja ich nie znałem.
              Nie wiedziałem, co mam robić i co o tym wszystkim myśleć. Mętlik w mojej głowie tylko przypierał na sile, wiec poddałem się, poszedłem pod prysznic, a potem, nieco uspokojony, zjadłem małe śniadanie. Dziwnym trafem niepozorny kubek ramenu podniósł mnie na duchu do tego stopnia, że nawet zbliżające się spotkanie z Sasuke nie wydawało mi się straszne.
              Sasuke. O nim nie chciałem myśleć, bo nie wiedziałem, jak mam do tego wszystkiego podejść. Nie mogłem zaprzeczyć, że mówił prawdę, ale… nie byłem gejem! Nie rozumiałem, jak ja i on się zeszliśmy, jakim cudem tak się stało? Niby opowiedział mi tę historię, ale nie do końca w nią wierzyłem. Jak mogliśmy być jednocześnie i wrogami i przyjaciółmi, i kochankami? To było w ogóle możliwe? Czemu wybrałem jego, a nie tę piękną Sakurę? Czy tę, jak jej tam było, Hinatę, tę jasnooką z wielkimi cyckami? Co zobaczyłem w Uchisze? No dobra, było co zobaczyć, w końcu miał przystojną twarz i boskie ciało, musiałem to przyznać. Ale chyba nie leciałem na jego wygląd? Nie mogłem być taki pusty! A co Sasuke miał zamiast wyglądu? Był wrednym dupkiem i wszyscy o tym wiedzieli. Naprawdę dzieliłem z kimś takim życie? Łóżko?
              Pukanie do drzwi wyrwało mnie z zamyślenia, a ja oderwałem wzrok od pustego opakowania po ramenie, wstałem i poszedłem otworzyć. Spodziewałem się Sasuke, ale ku mojemu zdumieniu, zamiast niego zobaczyłem… tę różowowłosą dziewczynę, Sakurę.
              - O, em… hej – powiedziałem niepewnie, a ona się uśmiechnęła. Moje serce zabiło szybciej.
              - Cześć – odparła. – Mogę wejść? – zapytała.
              - Jasne!
              Wpuściłem ją do mieszkania i przeszliśmy do kuchni. Zaprosiłem Sakurę do stołu, a gdy usiadła, zaproponowałem jej kawę. Gdy zająłem się szykowaniem napoi, dziewczyna położyła na blacie stołu jakiś zwój.
              - Lord Kazekage napisał do ciebie – powiedziała. Spojrzałem na nią zdumiony.
              - Kazekage? – zdziwiłem się.
              - Gaara – rzekła z naciskiem. – To twój przyjaciel, znacie się od wielu lat. Czcigodna Tsunade napisała do niego, gdy tylko pojawiłeś się w wiosce.
              Przypatrzyłem się niewinnej, zwiniętej kartce, leżącej na moim stole. Wyciągnąłem rękę.
              - Mogę? – zapytałem. Sakura zaśmiała się.
              - To twój list – powiedziała. Wziąłem go do ręki i rozwinąłem.
              List okazał się być… dość oschły. Na początku powściągliwe pozdrowienia, potem wyrazy współczucia z powodu utraty pamięci, obietnica pomocy i pożegnanie bez jednego ciepłego słowa. Zmarszczyłem nos, a potem zerknąłem na Sakurę.
              - To… mój przyjaciel? – zapytałem. Skinęła głową.
              - Oschły ten jego list, taki… formalny… - mruknąłem, a dziewczyna zaśmiała się.
              - Gaara już taki jest – powiedziała. – Ale on cię bardzo lubi.
              - Noo… obiecuje w liście przybyć jak najszybciej, bym mógł go ponownie poznać. Myślisz, że jak go zobaczę, to sobie coś przypomnę? – zapytałem Sakurę, pamiętając, że jest medykiem. Ona jednak jedynie wzruszyła ramionami.
              - Mogę być szczera? – spytała, a ja skinąłem głową. – Widzisz, skoro nie przypomniałeś sobie, widząc Sasuke, to wątpię, by Gaara coś zmienił – wyszeptała, choć było dziwne, bo przecież byliśmy w moim mieszkaniu sami.
              - Ten Sasuke… jest dla mnie taki ważny?
              Sakura potaknęła.
              - Owszem, ale chyba ja nie powinnam się w to wtrącać, prawda?
              Pomyślałem nad tym chwilę, a potem skinąłem głową.
              - Tak, ja i on powinniśmy dojść do ładu sami. Masz rację. Tylko że… - zawahałem się, przyglądając się jej zielonym oczom. Mogłem jej zaufać? Mogłem się zwierzyć i mieć pewność, że nie rozpowie wszystkiego? Nie znałem jej, ale… z tego, co mi o sobie powiedziała, i co powiedział o niej Sasuke, byliśmy przyjaciółmi. Należeliśmy do jednej drużyny. Komu miałem ufać, jak nie tej pięknej dziewczynie, która wpatrywała się we mnie, czekając na dalsze słowa. – Widzisz… Sasuke jest… dziwny – wyznałem. – Taki… och, on jest wstrętny! Znaczy, bardzo przystojny, ale jest też niecierpliwy, cały czas mnie przezywa i mi dokucza, nazywa mnie młotkiem i pcha łapska tam, gdzie stanowczo nie powinien! – wyrzuciłem z siebie na jednym tchu. Sakura zachichotała.
              - Naruto, pomyśl, że Sasuke też to wszystko musi sobie poukładać. Dla niego to też jest pewnie trudne. Bądź wyrozumiały, a i on będzie.
              - No ja wiem – mruknąłem i w tym samym momencie zagwizdał czajnik. Wyłączyłem go, zalałem dwie kawy i usiadłem przy Sakurze. – Nawet mamy umowę, dzięki której może jakoś uda nam się… nie wiem co. On nie chce, żebym go unikał, a ja nie chcę, żeby się do mnie dowalał – powiedziałem zażenowany. Sakura westchnęła i upiła łyk swojej kawy. Chwilę myślała, po czym znów spojrzała mi w oczy.
              - Po prostu spróbuj się z nim zaprzyjaźnić. Może potem…
              - Nic nie będzie potem. Przyjaźń i koniec, Sakura. Wolę ciebie od niego! – wyznałem, a ona z uśmiechem pokręciła głową.
              - Wcale nie wolisz – odpowiedziała.
              - Chyba ja lepiej wiem! – wykrzyknąłem nieco zły. Czemu mnie wszyscy swatali z głupim Sasuke? Co to było, jakiś spisek?! – On nie jest dziewczyną!
              - Oczywiście, że nie jest – odparła Sakura. – I dzięki niebiosom – wyszeptała ciszej, po czym znów skupiła na mnie wzrok. – Uwierz mi, Naruto. Znam cię tyle lat, znam Sasuke, obserwowałam z boku to, co działo się miedzy wami i widziałam, jak się do siebie zbliżacie. I wiesz… my, ty i ja, całowaliśmy się i nic nie zaiskrzyło. Ba, pocałowałeś mnie żeby się przekonać, że wolisz Sasuke.
              - Nie wolę tego drania! – wykrzyknąłem.
              - Ja tylko mówię, co się zdarzyło – powiedziała, kręcąc głową. – Co planujesz na resztę dnia? – zmieniła temat. Zamieszałem w swojej kawie, patrząc smętnie w ciemny płyn.
              - Sasuke powiedział, że zabierze mnie na pole treningowe i tam zobaczymy, czy pamiętam, jak się walczy. Potem chyba mamy iść do Hokage…
              Sakura przytaknęła.
              - Jeśli chcesz sobie pomóc, Naruto, i zależy ci na odzyskaniu wspomnień, to słuchaj Sasuke – powiedziała, kładąc dłoń na mojej dłoni. – On jest jaki jest, ale nie chce dla ciebie źle. To wiem na pewno.
              Wypuściłem powietrze z płuc i skinieniem głowy zgodziłem się z nią. Nie mogłem zaprzeczać, że Uchiha się stara. Problem jednak leżał tam, że starał się za bardzo.
              - Dobrze. – Uścisnąłem rękę dziewczyny i uśmiechnąłem się do niej. – Masz rację.
              - Kto ma rację, bo chyba nie ty, Naruto? – odezwał się nagle jakiś głos. Ja i Sakura podskoczyliśmy, a potem spojrzeliśmy na okno. Zmarszczyłem nos, widząc Sasuke, siadającego na parapecie.
              - To okno było zamknięte – powiedziałem, ale Uchiha jedynie wzruszył ramionami.
              - Co w związku z tym? – zapytał obojętnie, spoglądając dość nieprzychylnie na Sakurę. – Co tu robisz? – zwrócił się do niej.
              - Odwiedza mnie? – warknąłem. Sasuke obrzucił spojrzeniem nasze złączone dłonie, a potem uśmiechnął się krzywo.
              - Ach tak – szepnął.
              - Przyniosłam list od Gaary – powiedziała szybko Sakura, zabierając rękę. – Idziecie trenować?
              - Przypominać niektórym osobom, jak się walczy – odrzekł Sasuke, tym razem spoglądając na mnie. – Gotowy na łomot?
              - Naprawdę będziemy się bić? – zapytałem niepewnie. Sasuke zaśmiał się.
              - Pamiętasz, co się stało, gdy zaatakowałem cię kataną? – zapytał. Przytaknąłem. – Tak więc zobaczymy, czy nadal masz tego typu odruchy. Może walka coś ci przypomni, w końcu jesteś shinobi. Zaczniemy od podstaw, jak w Akademii. Niczego się nie bój.
              - Ja się nie boję! – zawołałem oburzony.
              - Jak duchów?
              - Osz ty podły!
              Rzuciłem się ku niemu, ale śmiejąc się wyskoczył przez okno, lądując na chodniku. Wychyliłem się przez okno.
              - Wracaj tu, draniu!!! – wydarłem się aż zapiekło mnie w gardle. – Jak cię dorwę, to nikt tej twojej pięknej mordy nie pozna! Wracaj!
              - To skacz za mną! – odkrzyknął. Już właziłem na okno, ale zawahałem się. W końcu zakląłem, cofnąłem się i rzuciłem do drzwi, krzycząc po drodze: - Na razie, Sakura! Dokończymy kawę innym razem!
              Sasuke czekał na mnie pod domem. Gdy do niego dobiegłem, już wcale nie miałem ochoty się bić. Sasuke pokazał, którędy mamy iść i ruszyliśmy ramię w ramię, rozmawiając. Dla mnie to było dziwne, ponieważ gdy opuszczałem jego dom dziś rano, czułem, że mam go dość. Teraz jednak wszystko było okej. Nie rozumiałem siebie.
              - O czym rozmawiałeś z Sakurą? – zapytał nagle Sasuke, a ja spojrzałem na niego z uniesionymi brwiami.
              - O… w sumie, to o niczym. Przyniosła ten list. Pocieszała mnie, że eee… że sobie przypomnę i w ogóle… Nie wiem, o czym mam gadać z kimś, kogo nie znam.
              - Znasz ją – powiedział Sasuke z mocą. – Kilka dni i wszystko sobie przypomnisz.
              - Wszyscy tak mówią – prychnąłem.
              - Co znaczy, że mają rację. Zaraz dotrzemy na miejsce i sprawdzimy, co pamiętasz z naszych sparringów. – Szturchnął mnie łokciem, więc mu oddałem. Zaśmiał się.
              Pole treningowe było wielkie, ogrodzone i w niektórych miejscach pokryte drzewami. Przeszliśmy nad barierką, by nie kłopotać się z szukaniem przejścia i skierowaliśmy na środek pola. Sasuke ściągnął z siebie bluzę i odrzucił ją na bok, zostając w samym podkoszulku. Ja nawet nie zabierałem kurtki, zawsze było mi ciepło.
              - Stań naprzeciw mnie – nakazał mi Sasuke. Zrobiłem, co chciał i spojrzałem na niego niepewnie, czując się dość głupio. Nie miałem pojęcia, co robić.
              - Wyglądasz, jakbyś nie wiedział, co tu robisz? – zapytał z cwanym uśmiechem. Skrzywiłem się.
              - Bo tak się czuję – odparłem. – Co mam robić?
              - To proste – rzekł, a potem zaczął… mnie uczyć.
              Musiałem przyznać, że to było dość przyjemne. Najpierw trochę się porozciągaliśmy, a potem Sasuke zaczął mi pokazywać podstawowe ruchy i ciosy. Wykonywałem wszystkie jego polecania jak najstaranniej, choć i tak nie obyło się bez sprzeczek, kłótni i dokuczania. Bawiłem się całkiem nieźle, śmiejąc się z żartów Sasuke, uderzając w jego nadstawione dłonie, kiedy mi kazał lub wykonując proste kopnięcia.
              Jak się okazało, było to dość łatwe. W końcu, po przypomnieniu mi podstawowych ruchów, Sasuke stwierdził, że moglibyśmy zobaczyć, czy potrafię wykonać jakieś jutsu.
              Na te słowa ogarnęło mnie istne podniecenie. Sasuke od razu zauważył mój entuzjazm i nawet się uśmiechnął. Pokazał mi odpowiednią pieczęć, a potem wygłosił długi wykład na temat kumulowania chakry, w połowie którego prawie przysnąłem. W końcu jednak pozwolił mi spróbować wykonać jakąś technikę. Mówił, że jest ona moją wizytówką i na pewno mi się uda.
              Pełen nadziei, złożyłem odpowiednio dłonie, zebrałem chakrę i zawołałem:
              - Kage Bunshin no Jutsu!
              Zaśmiałem się w głos, gdy w obłokach dymu pojawił się mój sobowtór.
              - Ale heca! – zawołaliśmy jednocześnie, ja i mój kol. Sasuke pokręcił głową.
              - Widzisz, to dowód, że twoje ciało pamięta! – rzekł dobitnie, zwracając się zarówno do mnie, jak i do klona. – Skoro potrafisz wykonać tę technikę, to zapewne i inne, tylko póki co ich nie pamiętasz. Musimy ci wszystko przypomnieć. I, co najważniejsze, skoro przybędzie Gaara, spróbujemy skontaktować się z Kuramą w tobie.
              Wytrzeszczyłem na niego oczy.
              - Z tym demonem? – zapytałem przestraszony. Sasuke położył mi dłoń na ramieniu.
              - Ty i Kurama się dogadujecie, Naruto. Nie masz się o co martwić, uwierz mi. Kyuubi tylko nam pomoże przywrócić ci pamięć.
              Nie odpowiedziałem, pełen obaw. Sasuke zabrał swoją rękę, po czym cofnął się i podniósł z ziemi swoja bluzę.
              - Na dziś wystarczy – rzekł, w końcu spędziliśmy na polu treningowym ze trzy godziny. – Idziemy na ramen, chodź.
              Ucieszyłem się, że znów mnie zabierze do tego baru, gdzie jedliśmy wcześniej. Pobiegłem za nim, czując, że to był dobry dzień. Normalny dzień. Poczułem się… jak w domu.



zapraszam do komentowania! dobrej nocy!

48 komentarzy:

  1. Wspaniałe, jak zwykle, ale ZA KRÓTKIE ;____;
    Jezu, niech Gaara już się pojawi i niech Naruto pogada z Kuramą.
    I niech sie wszystko wyjaśni.
    I niech juz będzie normalnie.
    PROSZĘ ;______;

    OdpowiedzUsuń
  2. Ła~ Nio.. a juz myślałam, że Kurama się odezwie w trakcie ^ ^" Słodko...
    Tylko z początku nie ogarnęłam które to opko ^ ^"""""

    Tak to jest.. >.> Ale najważniejsze, że rozdział super~!
    Dziękuję za Twoją pracę~: 3

    OdpowiedzUsuń
  3. TO JEST ŚWIETNE!!!!!
    Czekam na więcej *.*
    pozdrawiam i życzę weny kotori tori

    OdpowiedzUsuń
  4. To było zdecydowanie za krótkie!!!
    Gaara, to powinien w podskokach do Konohy zapierdalać, żeby Naru pamięć wrócić...
    Kurama też dupa, zamiast samemu go do pionu postawić, to mogę się założyć, że śpi i ma wszystko w dupie...
    Zastanawiam się, czy Naruto, w ogóle odzyska pamięć...
    Może nauczy się żyć od nowa... Stanie się sobą, bez wspomnień... Tak, jak w tym rozdziale... Poczuje się w końcu jak w domu i zaakceptuje to, co się zdarzyło i ma zdarzyć... Sasuke, po raz kolejny go w sobie rozkocha... Od nowa pozna się z przyjaciółmi... Po raz kolejny, będzie musiał przekonać do siebie Kyuu... Odzyska spokój... A wspomnienia, mimo to nie wrócą... Albo na łożu śmierci, wszystko do niego wróci... Po to, by dać mu siłę, by znowu żyć...
    To takie moje domysły i pomysły... Nie przejmuj się, gadaniem psychopaty :3
    Co do rozdziału, to nie wyłapałam błędów, choć przyznam, że jakoś specjalnie się za nimi nie rozglądałam... ;D
    Wszystko powoli, cholernie powoli idzie na przód i mniej my nadzieję, że wkrótce wróci do normy... ;]
    Pozdrawiam, dużo weny życzę i zapraszam na mój blog yaoi... Dopiero zaczynam, więc proszę o wypominanie błędów i nie dociągnięć. :3
    http://akumairi-sasunaru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhuuummm... a mało mi tego :< Cudowny rozdział i aż zaklaskałam widząc perspektywe Naruto <3
    Niewyobrażalnie współczuje Sasuke i nie mogę się już doczekać próby kontaktu z Kuramą.

    Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy piszą, że mało a ja się cieszę, że chociaż tyle :) Czekam z ogromną niecierpliwością na rozwój tego opowiadania.
    Coś pęka w Naruciaku, dobrze czuje się przy Sasu i ogólnie w wiosce, a to o czymś świadczy :) Może nie o powrocie wspomnień... ale o jakimś podświadomym przywiązaniu. Miło mi się to czytało, cieszę się że jest lepiej :)

    Weny kochana.
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przestawaj pisać. Kocham Cię *-*


    Ariel~chan

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam swoje podejrzenia o to, który bodziec może podziałać ;3 (if you know what I mean xD)

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie, strasznie się cieszę, że dodałaś kolejny rozdział! Uwielbiam to opowiadanie,tak jak inne oczywiście ^^. Ale szkoda, że Kurama się nie odezwał. A Naruto i Sasuke tworzą po prostu cudowną parę *-*. Tylko kiedy Naruciak w końcu sobie przypomni?! On jest już naprawdę denerwujący, a Sasuke tak się dla niego stara! Ale przynajmniej już zaczyna sobie coś tam przypominać ;). Mam nadzieję, że Gaara jakoś mu pomoże.
    Pozdrawiam i życzę dużo, duuużo weny!!!
    Sz@lona

    OdpowiedzUsuń
  10. to jest moje naj ukochane opowiadanie z Twoich wszystkich opowiadan chociaz kocham je wszystkie,jest dlugie i lubie jak cos nie dzieje sie za szybko a to jest idealnie rozpisane <3 moja radosc byla strasznie wielka jak zobaczylas ze jednak dodalas to O: pojdziesz do nieba za uszczesliwianie tylu osob kiedy im smutno jak no mi. to oczywiscie jest genialne jak zawsze po Tobie nie mozna sie spodziewac niczego zlego. zaczynam marzyc o Twoim autografie tak na powaznie....powiesilabym sobie go na scianie albo wkleila do pamietnika...kiedys bedziesz slawna jak nic szkoda ze to nie Twoje postacie bo bys mogla publikowac albo drukowac jakies ksiazki *-* marzenia xD pisz dalej duzo weny wiem ze masz zycie prywatne i duzo ciekawszych rzeczy pewnie ale wiesz ze z kazda notka na mojej twarzy pojawia sie mega usmiech <3 xD

    OdpowiedzUsuń
  11. No, widzę, że dawne nawyki Naru się dają we znaki ;D Fajnie, że Sakurka pomaga mu w zrozumieniu tego, co jest między nim a Sasu w pewnym stopniu. A Sasuś taki zastrosnyyy~! <3 xD Czekam na następną z tego BARDZO niecierpliwie, gdyż to jedno z moich najulubieńszych opowiadań ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. No, zawsze to jakiś postęp. Muszą znaleźć sposób, żeby odblokować pamięć Naruto, skoro jego ciało pamięta, to tylko brak odpowiedniego impulsu, by sobie przypomniał. (a może tak jeszcze raz zrzucić go w przepaść?)
    Sasu jest taki słodki jak się denerwuje :) A szczególnie jego zazdrość o Sakurę.
    Jeszcze jedna rzecz. Strasznie dużo literówek. Trochę przeszkadza w czytaniu :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż się uśmiechnęłam na perspektywę Naruto:) Fajnie, że było kilka rozdziałów z widoku Sasu ale jednak jak Naruto opowiada to jest tak bardziej otwarcie:) Denerwujący jest Naru, który nie jest sobą, nieprzytomny jest przeuroczy z tym cmoknięciem w szyję i tym, że wreszcie jest kompletny, bo podświadomie wiedział, że nie powinien budzić się w pustym łóżku. Trochę bardziej mi się układa w głowie cała sytuacja, a zazdrość o Haruno faktycznie jest fajna. I w ogóle super, że napisałaś/dodałaś, bo coś się tam zaczyna wydarzać:)
    No i ja też upierdliwie czytałam na telefonie po nocach i dlatego dopiero teraz komentuję. Życzę weny i inspiracji, bo tabuny czytelników już masz=)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty rozdział !!! Proszę, proszę, proooszę, dodaj szybko następny rozdział plissss :* Życzę weny :*

    // Hotaru

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurde... Jakie to ja mam szczęście, kliknęłam nie tak gdzie trzeba i usunęło mi komentarz.

    Byle żeby Sakura (jeny, nawet już jej imię mi się myli) nie pchała się tam gdzie nie powinna. Nie trawię jej. Bleh. (tylko w jednym opo mam do niej stosunek neutralny, ale tam są pary hetero).

    Jak dla mnie najlepszy początek. Jest taki delikatny, spokojny, em... nie wiem... ale przyjemnie się czyta. Dalsza część jakoś mi przemknęła nawet nie wiem kiedy. Powoli, ale do celu. Sensowne. Ciekawa jestem, co to będzie za impuls, który sprawi, iż pamięć Naruto wróci. O ile takowy moment się pojawi. Miejmy nadzieję, że tak. Liczę na happy end.

    Rozdział ogólnie pozytywny, ale jak już wspomniałam wstęp wymiata! Życzę weny.

    Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).

    OdpowiedzUsuń
  16. Suuper ;) Ciekawe czy widok Gaary coś w Naru poruszy..
    Rozdział jak zwykle fantastyczny. Uwielbiam to opo jak i cala reszte ;D
    Czekam jak narkoman na więcej *_*

    OdpowiedzUsuń
  17. Opo cudowne *_* Tylko dlaczego zawsze, kiedy czekam na kolejny rozdział, to po przeczytaniu od razu jeszcze bardziej napalam się na kolejny? Nie każ nam długo czekać, życzę Ci duuuuuuużo weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wolę pisanie z perspektywy Sasu. Zdecydowanie. Przynajmniej w tym jednym opowiadaniu.
    Literówki. To pierwsze, co rzuca się w oczy i rani moją duszę. No ja rozumiem, że można się śpieszyć, że można nie mieć czasu na poprawki, więc nie czepiam się, jak tych literówek jest mało. Ale tutaj jest ich co najmniej siedem, no. Jak już narzekam, to powiem jeszcze, że coś mi nie pasuje w zdaniu "Kto ma rację, bo chyba nie ty, Naruto?", ale nie wiem dlaczego. Po prostu jakoś dziwnie by mi to brzmiało w ustach "tego" Saska, przynajmniej w tej sytuacji.
    Ale w sumie to sama narzekałam, że chcę koniecznie jak najwcześniej ten rozdział, więc nie powinnam się czepiać. Praca na szybko nigdy nie jest pracą aż tak dobrą jak wykonywana powoli. (chyba, że jest się mną - moje teksty są tym gorsze, im dłużej je piszę, a w godzinę mogę napisać dziesięć rozdziałów czegoś, co będzie uznane za bardzo dobre... serio, co ze mną jest nie tak? x_x)
    Rozdział siedzi sobie między "przeciętne", a "dobre". Ale to jedno z moich ulubionych opowiadań, więc jednak przesuwam rozdział bliżej "dobrego". No popatrz, rozpuściłaś mnie dobrymi opowiadaniami i wymagająca się robię, gdybym pierwszy raz czytała Twoje teksty to pewnie miałby wygodne siedzisko przy ocenie "rewelacja". Mam nadzieję, że w następnym działo się będzie trochę więcej.
    Weny, sprawnej klawiatury, sprawnych rąk, i innych przydatnych do pisania rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poprawione, sir! literówki i kilka znalezionych przy okazji błędów xD
      ech, no cóż, chyba miałam gorszy dzień i nic mnie nie usprawiedliwia.
      co do słów Sasuke, to jasne, że spowodowane było zazdrością xD biedny, sfrustrowany Sasuke. rozdział mamy taki przejściowy, zanim zaczniemy na serio przywracać pamięć Naruciakowi, dlatego jest taki... nijaki. muszę jednak jakoś spiąć poprzednie wydarzenia z tym, co ma się stać.

      to dobrze, że spodziewasz się wysokiej poprzeczki! bardzo dobrze, mam nadzieję, że uda mi się z biegiem czasu spełniać wymagania, a nawet tę poprzeczkę podnosić! pozdrawiam!

      Usuń
    2. Poprawione, hm? Piwne oczęta Sev ciągle są brutalnie dźgane przez literówki. ^.^"

      Usuń
    3. mówiłam, ech, że ja ich nie widzę xD

      Usuń
  19. Witam,
    rozdział cudowny.... Naruto przy Sasuke poczuł się we właściwym miejscu.... ciekawe czy sobie coś przypomni i kiedy....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu !! Kiedtly bedzie nastepny ? <3

    OdpowiedzUsuń
  21. proszeeeeeeeeeeeeeeee dodawaj jak najwiecej notek :( to opo jest wspaniale, moze dlatego ze przezylam cos podobnego, niech przynajmniej ta historia skonczy sie happy endem.
    weny zycze
    : *

    OdpowiedzUsuń
  22. Aaahh... NARESZCIE mogłam się dobrać do tego cudeńka. Tylko czemu tak szybko mi zleciały te 2 rozdziały? Już nie mogę się doczekać, kiedy nasz mały w końcu sobie przypomni...

    OdpowiedzUsuń
  23. Dlugo to juz odkad to dodalas :c mam nadzieje ze nie zapomnialas o nas jeszcze. .ani ze nic Ci nie jest bo sie serio zaczynam martwic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tak łatwo się mnie pozbyć xD luzik, nic mi nie jest i nie będziecie żałować, że chwilę trwa dodanie notki, obiecuję xD

      Usuń
  24. nie wiem co powiedziec wiec tylko poprosze szybko o nastepna notke *-*

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetne,nie mogę się doczekać dalszego ciągu i mam pewne podejrzenia o to jaki bodziec morze zadziałać. :3

    OdpowiedzUsuń
  26. To może tak notka na poprawienie humoru twoim czytelnikom? :D a? a? xD

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam to Twoje opowiadanie? <3 Jest cudowne *-* Wciąż chcę więcej i więcej... Kiedy znów dodasz rozdział? Błaaaaaagam, ja już nie mogę ;p

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham twoje opowiadania !!! Blagam dodaj jak najszybcie kolejne rozdzialy. Mam nadzieje ze o nas, o czytelnikach i twoich fanach ktora ja sama jestem nie zapomnialas. Powidzenie i zycze zajebistej weny !!! ^^

    OdpowiedzUsuń
  29. Blagsm ja juz nie moge wytrzymac. Nie moge sie doczekac kolejnych rozdzialow. Blagam pisz XD Kochamy cie i twoje opowiadania. Musisz utrzymywaz ta milosc ^^ Zycze weny i czasu do pisania i dodawania kolejnych rozdzialow tego opowiadania !! :-*

    OdpowiedzUsuń
  30. Po prostu cudowne i już któryś raz z rzędu to czytam.I z niecierpilwością wyczekuję na kolejny rozdział i życzę ci dobrej wonny twórczej, bo sporo osób tęskni za twoimi opowiadaniami. Ps.Zapraszam na mojego bloga http://sasukexnaruto-opowiadania.blogspot.com/search?updated-max=2013-08-31T23:59:00-07:00&max-results=3 przydałaby mi się opinia kogoś kto tak dobrze potrafi pisać opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  31. stanowczo za zadko dodajesz opo !!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Jejku, kiedy dodasz tu coś nowego? :<
    zapominam już o czym jest to opo, choć przyjemnie będzie je przeczytać drugi raz :333
    Pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  33. Kuurdee! Pierwszy raz komentuję, ale uwierz że jestem Twoją fanką ;D Proszę Cię tylko, żeby Naru już odzyskał pamięć bo nie wyrobię! Jest mi tak bardzo żal Saska i samego Naru ;c Błagam dlatego, żebyś dodała kolejny rozdział ale już bez amnezji Naruto ;D
    Pozadrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  34. Czytam twojego bloga od niedawna. Wiele opowiadań już przeczytałam, ale twoje są jednymi z najlepszych jak do tej pory. Nie komentuję wszystkich opowiadań na tym blogu ale przeczytałam już kilka. Bardzo podoba mi się twój sposób pisania. Mam nadzieję że niedługo dodasz nowy rozdział. Czekam z niecierpliwością i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  35. Gdzie jest, kurde, następny rozdział? Kobitko, można by powiedzieć, że napaliłam się na to opowiadanie!
    Kami

    OdpowiedzUsuń
  36. Czekam i czekam a nowego rozdziału wciąż brak :( Chyba padnę z niecierpliwość, gdyż jest to jedno z najlepszych opowiadań jakie dotąd czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  37. Oj :(
    Cztery miesiące a tu nic, no cóż będę musiała pożałować Sasuke trochę dłużej ;)
    Ale czekam z niecierpliwością - mam nadzieje, że najdzie cię niedługo wena na dokończenie tego opowiadania.
    Pozdrawiam, Lena

    OdpowiedzUsuń
  38. ZGADZAM SIE Z POPRZEDNICZKA. zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  39. ta historia ma się skończyć happy sexem

    OdpowiedzUsuń
  40. Mineło 5 miesięcy. No prawie 6 (ha! Tyle ile Naru się odnalazł) ;-; czuję ból... Mam nadzieję że w najbliższym czasie będzie jakaś nowa notka do tego opowiadania ;)

    Życzę baardzo duuużo weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  41. świetna historia, ciekawy pomysł i mistrzowskie wykonanie xD szkoda tylko że tak rzadko dodajesz odcinki :( wiem że Naruto sobie wszystko przypomni i będzie tak jak dawniej ale jestem ciekawa jak to się potoczy... Młotek nie chce tego do siebie dopuśc ale już czuje że Sasuke jest dla niego bardzo ważny... Sam fakt że kiedy się budził przy Sasu, czuł że to jego miejsce... Mam nadzieję że dodasz kolejną część jak najszybciej :) Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  42. To opowiadanie jest genialne!!! Jest to moje pierwsze opo na twoim blogu (który zresztą jest najlepszym blogiem NaruSasu jaki czytałam). Jako, że zaczełam czytać je nie dawno rozdziały mogłam pochłaniać kiedy chciałam (i miałam czas oczywiście), a teraz bede musiała czekać na kolejne notki T.T Przynajmniej będe na bierzaco:) Juz nie moge się doczekać. Trzymam kciuki za Naru i Sasu no i oczywiście za Ciebie. Zycze naprawde wielkiej weny! Nie moge się doczekac stołu i kajdanek. XD Hahaha. Pisz proszę jak najczęściej nie zapominając o innych ważnych rzeczach w twoim życiu oczywiście. Masz tyle fanek. Do następnej notki. ARIGATO!!! Animeholiczka

    OdpowiedzUsuń
  43. Hej,
    rozdział wspaniały, Naruto przy Sasuke poczuł się że jest we właściwym miejscu, ciekawe czy sobie coś przypomni i kiedy, tak sobie pomyślałam, że może tym bodźcem deja vu byłby ten pocałunek z Sakura w kuchni...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń