Tego
uczucia brakowało mi od… od zawsze. Co prawda „zawsze” było dla mnie zaledwie
krótkim okresem, gdyż pamiętałem jedynie sześć ostatnich miesięcy, w ciągu
których budziłem się rankiem i stwierdzałem, że czegoś mi brak.
W tej chwili jednak wszystko było
na miejscu. Otaczało mnie cudowne ciepło. Moje ciało było idealnie wpasowane w
miejsce, w którym się znajdowałem. Było mi tak dobrze i przyjemnie, tak
cudownie ciepło i miło, że nie chciałem się ruszać. Moja podświadomość
pamiętała ten moment, takie poranki, to ciepło. Już kiedyś tak się budziłem,
wiedziałem o tym.
Zamruczałem z przyjemności i
przekręciłem się na bok, wtulając twarz w najcieplejsze miejsce. Ciepła skóra
tuż przed moimi ustami pachniała tak kusząco, znałem ten zapach, byłymi bliski.
Instynktownie ucałowałem tę skórę, nie zastanawiając się nad tym zbytnio.
- Naruto? – wyszeptał mi ktoś do
ucha.
- Szszsz… jeszcze pięć minut… -
zamruczałem.
- Naruto!
Cudowne ciepło oderwało się ode
mnie. Jęknąłem w proteście i otworzyłem oczy, przecierając je pięścią. Nade mną
wisiał ten czarnowłosy dupek, Sasuke, który twierdził, że był moim chłopakiem.
Nie to, żebym nie uważał go za pociągającego czy przystojnego. Prawdopodobnie
na całym świecie nie było drugiego takiego faceta, jak on. Po prostu… no, ja
wolałem cycki. To wiedziałem na pewno.
- Przypomniałeś sobie?! –
ekscytował się Sasuke. Patrzyłem na niego chwilę, na nadzieję w jego oczach i
naprawdę chciałem skłamać, żeby zobaczyć jego szczęście, bo przecież gnębienie
go nie sprawiało mi przyjemności… Ale nie pamiętałem. Nie wiedziałem, kim jest
prócz tego, co sam mi powiedział.
Pokręciłem głową.
- Nie – powiedziałem, choć to
również nie do końca była prawda. Przed chwilą czułem… coś. Było to nowe, ale
nie było obce. Znałem to uczucie, wiedziałem, że już kiedyś tak się czułem. Nie
miałem jednak pojęcia, jak to uczucie nazwać. Co to było? Tęsknota? Nie, nie do
końca, nie znałem Sasuke, więc nie mogłem za nim tęsknić.
Musiałem to sobie przemyśleć.
- Całowałeś mnie po szyi! –
zawołał Uchiha jakby się bronił. Poczułem, że robię się czerwony. Kiedy
musnąłem ustami jego szyje jeszcze do końca nie wiedziałem, co się wokół mnie
dzieje, gdzie jestem, z kim śpię. Liczyło isę tylko to znajome poczucie
bezpieczeństwa, ciepła i normalności. Nie umiałem jednak tego rozszyfrować. Nie
chciałem tego rozszyfrowywać, gdyby miało się okazać, że Sasuke i ja… że my…
- Ja… nie wiem, czemu to zrobiłem…
- wymamrotałem speszony. – Ja nawet nie wiem, czemu tu jestem… dlaczego tu
przyszedłem, do ciebie. Bałem się w nocy…
- To akurat w twoim wypadku jest
zupełnie normalne – poinformował mnie Sasuke niemalże rzeczowym tonem. – Zawsze
do mnie przychodziłeś. Boisz się duchów. – Zachichotał.
- Wiem o tym! I to nie jest
śmieszne!
- Mnie to śmieszy – odparł Sasuke.
– To chcesz jeszcze pospać tę chwileczkę? – spytał zadziornie.
- Spieprzaj! To się nie wydarzyło!
– Pogroziłem mu palcem i wygrzebałem się z łóżka. – Idę się ubrać, a potem idę
do siebie.
- Mieliśmy iść trenować! – zawołał
za mną Sasuke, kiedy nie oglądając się na niego i łóżko, w którym spaliśmy,
ruszyłem ku schodom. – Poza tym powinieneś odwiedzić Tsunade!
- Wiem, panie przemądrzały!
- To zjedzmy razem śniadanie i
razem pójdziemy! – Sasuke wyszedł z łóżka i ruszył za mną w dół schodów.
- Sorry, ale mam cię dość –
odparłem, schodząc w dół, do jego… chyba salonu. Dziwny dom, nigdy nie
widziałem, by ktoś miał sypialnię na antresoli nad własnym salonem. Sasuke w
ogóle był dziwny. – Muszę odpocząć od ciebie. Przyjdź po mnie do mieszkania za
jakieś dwie, trzy godziny, bo nie wiem, gdzie mamy trenować. Ale śniadanie chcę
zjeść sam. Chcę… pomyśleć.
- Pomyśleć? – powtórzył pytająco.
– Boli cię głowa? O czym ty chcesz myśleć?
Obróciłem się do niego z furią.
- O czym?! Może o tym wszystkim,
co dzieje się dookoła?! Może o…?! – Urwałem. Sasuke stał przede mną w samych
spodniach od piżamy, z dłońmi wspartymi pod boki, z roztrzepanymi włosami…
Mogłem sobie dokładnie obejrzeć jego umięśniony tors, silne ramiona i idealnie
wyrzeźbiony brzuch.
Nagle uderzyło mnie, że Sasuke tak
naprawdę nie był byle kim. Z takim wyglądem, takim ciałem, mógł mieć każdego
lub każdą. Z całą pewnością uganiało się za nim całe mnóstwo osób. A on uganiał
się za mną. Dlaczego?
- Coś nie tak, Naruto? – zapytał
Sasuke z pozoru niewinnym tonem. Zamrugałem.
- Co?
- Podobam ci się? – Pytał dalej z
wrednym uśmiechem na twarzy. Poczerwieniałem i obróciłem się gwałtownie.
- Chciałbyś! I nie idź za mną!
Wyszedłem z jego sypialnio-salonu,
trzaskając drzwiami i udałem się do swojego pokoju. Tam czym prędzej zarzuciłem
na siebie ciuchy i chwilę później już żegnałem się z Sasuke. Uchiha wyglądał na
niezadowolonego, a ja byłem niezadowolony, że się nie przebrał, tylko paradował
półnagi w spodniach od piżamy.
Gdy wyszedłem na świeże powietrze,
poczułem wolność. Nie to, żeby Sasuke aż tak bardzo działał mi na nerwy, po
prosu wkurzało mnie jego nadskakiwanie. To było dziwne, nie czułem się
komfortowo w obecności osoby, która cały czas zwraca na mnie uwagę. Nie byłem
do tego przyzwyczajony. Nie mogłem sobie wyobrazić, że kiedyś podobno było
normą, że znajdowałem się w centrum uwagi Sasuke.
Potrząsnąłem głową i ruszyłem w
stronę swojego mieszkania, opuszczając posiadłość Sasuke.
Po drodze zaczepiali mnie ludzie,
pozdrawiając, pytając, jak się mam. To też wprawiało mnie w dyskomfort.
Naprawdę byłem taki znany? Jakoś trudno mi było w to uwierzyć.
Do swojego mieszkania, które było
mi tak samo obce jak cała Konoha, dotarłem dość szybko. Byłem dumy, że
zapamiętałem drogę. W końcu sam, bez towarzyszącego mi jak cień Sasuke,
obejrzałem jeszcze raz wszystkie pomieszczenia, dotykając swoich rzeczy,
których nie znałem i oglądając swoje własne zdjęcia, o których istnieniu nie
miałem pojęcia i nie wiedziałem, gdzie i kiedy zostały zrobione.
Było mi dziwnie i obco. Uważałem
też, że to dziwne, że nie poznaję własnego mieszkania, a spanie z Sasuke w
jednym łóżku sprawiło, że czułem się na swoim miejscu. Może to chodziło o
poczucie bycia… potrzebnym? Ważnym? Nie mogłem zaprzeczać, że w jakiś sposób
jestem dla Sasuke ważny? Czy i on był dla mnie tak cenny? W taki sam sposób,
jak ja dla niego?
Czułem się zdezorientowany i
przytłoczony tym wszystkim. I uwięziony, najbardziej w swojej własnej głowie.
Ci wszyscy ludzie, których poznałem ubiegłego dnia. To byli moi przyjaciele,
wywnioskowałem to z tych licznych opowieści, z tego, jak na mnie patrzyli i jak
do mnie mówili, a ja ich nie znałem.
Nie wiedziałem, co mam robić i co
o tym wszystkim myśleć. Mętlik w mojej głowie tylko przypierał na sile, wiec
poddałem się, poszedłem pod prysznic, a potem, nieco uspokojony, zjadłem małe
śniadanie. Dziwnym trafem niepozorny kubek ramenu podniósł mnie na duchu do
tego stopnia, że nawet zbliżające się spotkanie z Sasuke nie wydawało mi się
straszne.
Sasuke. O nim nie chciałem myśleć,
bo nie wiedziałem, jak mam do tego wszystkiego podejść. Nie mogłem zaprzeczyć,
że mówił prawdę, ale… nie byłem gejem! Nie rozumiałem, jak ja i on się
zeszliśmy, jakim cudem tak się stało? Niby opowiedział mi tę historię, ale nie
do końca w nią wierzyłem. Jak mogliśmy być jednocześnie i wrogami i
przyjaciółmi, i kochankami? To było w ogóle możliwe? Czemu wybrałem jego, a nie
tę piękną Sakurę? Czy tę, jak jej tam było, Hinatę, tę jasnooką z wielkimi
cyckami? Co zobaczyłem w Uchisze? No dobra, było co zobaczyć, w końcu miał
przystojną twarz i boskie ciało, musiałem to przyznać. Ale chyba nie leciałem
na jego wygląd? Nie mogłem być taki pusty! A co Sasuke miał zamiast wyglądu?
Był wrednym dupkiem i wszyscy o tym wiedzieli. Naprawdę dzieliłem z kimś takim
życie? Łóżko?
Pukanie do drzwi wyrwało mnie z
zamyślenia, a ja oderwałem wzrok od pustego opakowania po ramenie, wstałem i
poszedłem otworzyć. Spodziewałem się Sasuke, ale ku mojemu zdumieniu, zamiast
niego zobaczyłem… tę różowowłosą dziewczynę, Sakurę.
- O, em… hej – powiedziałem
niepewnie, a ona się uśmiechnęła. Moje serce zabiło szybciej.
- Cześć – odparła. – Mogę wejść? –
zapytała.
- Jasne!
Wpuściłem ją do mieszkania i
przeszliśmy do kuchni. Zaprosiłem Sakurę do stołu, a gdy usiadła,
zaproponowałem jej kawę. Gdy zająłem się szykowaniem napoi, dziewczyna położyła
na blacie stołu jakiś zwój.
- Lord Kazekage napisał do ciebie
– powiedziała. Spojrzałem na nią zdumiony.
- Kazekage? – zdziwiłem się.
- Gaara – rzekła z naciskiem. – To
twój przyjaciel, znacie się od wielu lat. Czcigodna Tsunade napisała do niego,
gdy tylko pojawiłeś się w wiosce.
Przypatrzyłem się niewinnej,
zwiniętej kartce, leżącej na moim stole. Wyciągnąłem rękę.
- Mogę? – zapytałem. Sakura
zaśmiała się.
- To twój list – powiedziała.
Wziąłem go do ręki i rozwinąłem.
List okazał się być… dość oschły.
Na początku powściągliwe pozdrowienia, potem wyrazy współczucia z powodu utraty
pamięci, obietnica pomocy i pożegnanie bez jednego ciepłego słowa. Zmarszczyłem
nos, a potem zerknąłem na Sakurę.
- To… mój przyjaciel? – zapytałem.
Skinęła głową.
- Oschły ten jego list, taki…
formalny… - mruknąłem, a dziewczyna zaśmiała się.
- Gaara już taki jest –
powiedziała. – Ale on cię bardzo lubi.
- Noo… obiecuje w liście przybyć
jak najszybciej, bym mógł go ponownie poznać. Myślisz, że jak go zobaczę, to
sobie coś przypomnę? – zapytałem Sakurę, pamiętając, że jest medykiem. Ona
jednak jedynie wzruszyła ramionami.
- Mogę być szczera? – spytała, a
ja skinąłem głową. – Widzisz, skoro nie przypomniałeś sobie, widząc Sasuke, to
wątpię, by Gaara coś zmienił – wyszeptała, choć było dziwne, bo przecież
byliśmy w moim mieszkaniu sami.
- Ten Sasuke… jest dla mnie taki
ważny?
Sakura potaknęła.
- Owszem, ale chyba ja nie
powinnam się w to wtrącać, prawda?
Pomyślałem nad tym chwilę, a potem
skinąłem głową.
- Tak, ja i on powinniśmy dojść do
ładu sami. Masz rację. Tylko że… - zawahałem się, przyglądając się jej zielonym
oczom. Mogłem jej zaufać? Mogłem się zwierzyć i mieć pewność, że nie rozpowie
wszystkiego? Nie znałem jej, ale… z tego, co mi o sobie powiedziała, i co powiedział
o niej Sasuke, byliśmy przyjaciółmi. Należeliśmy do jednej drużyny. Komu miałem
ufać, jak nie tej pięknej dziewczynie, która wpatrywała się we mnie, czekając
na dalsze słowa. – Widzisz… Sasuke jest… dziwny – wyznałem. – Taki… och, on
jest wstrętny! Znaczy, bardzo przystojny, ale jest też niecierpliwy, cały czas
mnie przezywa i mi dokucza, nazywa mnie młotkiem i pcha łapska tam, gdzie
stanowczo nie powinien! – wyrzuciłem z siebie na jednym tchu. Sakura
zachichotała.
- Naruto, pomyśl, że Sasuke też to
wszystko musi sobie poukładać. Dla niego to też jest pewnie trudne. Bądź
wyrozumiały, a i on będzie.
- No ja wiem – mruknąłem i w tym
samym momencie zagwizdał czajnik. Wyłączyłem go, zalałem dwie kawy i usiadłem
przy Sakurze. – Nawet mamy umowę, dzięki której może jakoś uda nam się… nie
wiem co. On nie chce, żebym go unikał, a ja nie chcę, żeby się do mnie dowalał
– powiedziałem zażenowany. Sakura westchnęła i upiła łyk swojej kawy. Chwilę
myślała, po czym znów spojrzała mi w oczy.
- Po prostu spróbuj się z nim
zaprzyjaźnić. Może potem…
- Nic nie będzie potem. Przyjaźń i
koniec, Sakura. Wolę ciebie od niego! – wyznałem, a ona z uśmiechem pokręciła
głową.
- Wcale nie wolisz –
odpowiedziała.
- Chyba ja lepiej wiem! –
wykrzyknąłem nieco zły. Czemu mnie wszyscy swatali z głupim Sasuke? Co to było,
jakiś spisek?! – On nie jest dziewczyną!
- Oczywiście, że nie jest –
odparła Sakura. – I dzięki niebiosom – wyszeptała ciszej, po czym znów skupiła
na mnie wzrok. – Uwierz mi, Naruto. Znam cię tyle lat, znam Sasuke,
obserwowałam z boku to, co działo się miedzy wami i widziałam, jak się do
siebie zbliżacie. I wiesz… my, ty i ja, całowaliśmy się i nic nie zaiskrzyło.
Ba, pocałowałeś mnie żeby się przekonać, że wolisz Sasuke.
- Nie wolę tego drania! –
wykrzyknąłem.
- Ja tylko mówię, co się zdarzyło
– powiedziała, kręcąc głową. – Co planujesz na resztę dnia? – zmieniła temat.
Zamieszałem w swojej kawie, patrząc smętnie w ciemny płyn.
- Sasuke powiedział, że zabierze
mnie na pole treningowe i tam zobaczymy, czy pamiętam, jak się walczy. Potem
chyba mamy iść do Hokage…
Sakura przytaknęła.
- Jeśli chcesz sobie pomóc,
Naruto, i zależy ci na odzyskaniu wspomnień, to słuchaj Sasuke – powiedziała,
kładąc dłoń na mojej dłoni. – On jest jaki jest, ale nie chce dla ciebie źle.
To wiem na pewno.
Wypuściłem powietrze z płuc i
skinieniem głowy zgodziłem się z nią. Nie mogłem zaprzeczać, że Uchiha się
stara. Problem jednak leżał tam, że starał się za bardzo.
- Dobrze. – Uścisnąłem rękę
dziewczyny i uśmiechnąłem się do niej. – Masz rację.
- Kto ma rację, bo chyba nie ty,
Naruto? – odezwał się nagle jakiś głos. Ja i Sakura podskoczyliśmy, a potem
spojrzeliśmy na okno. Zmarszczyłem nos, widząc Sasuke, siadającego na
parapecie.
- To okno było zamknięte –
powiedziałem, ale Uchiha jedynie wzruszył ramionami.
- Co w związku z tym? – zapytał
obojętnie, spoglądając dość nieprzychylnie na Sakurę. – Co tu robisz? – zwrócił
się do niej.
- Odwiedza mnie? – warknąłem.
Sasuke obrzucił spojrzeniem nasze złączone dłonie, a potem uśmiechnął się
krzywo.
- Ach tak – szepnął.
- Przyniosłam list od Gaary –
powiedziała szybko Sakura, zabierając rękę. – Idziecie trenować?
- Przypominać niektórym osobom,
jak się walczy – odrzekł Sasuke, tym razem spoglądając na mnie. – Gotowy na
łomot?
- Naprawdę będziemy się bić? –
zapytałem niepewnie. Sasuke zaśmiał się.
- Pamiętasz, co się stało, gdy
zaatakowałem cię kataną? – zapytał. Przytaknąłem. – Tak więc zobaczymy, czy
nadal masz tego typu odruchy. Może walka coś ci przypomni, w końcu jesteś
shinobi. Zaczniemy od podstaw, jak w Akademii. Niczego się nie bój.
- Ja się nie boję! – zawołałem
oburzony.
- Jak duchów?
- Osz ty podły!
Rzuciłem się ku niemu, ale śmiejąc
się wyskoczył przez okno, lądując na chodniku. Wychyliłem się przez okno.
- Wracaj tu, draniu!!! – wydarłem
się aż zapiekło mnie w gardle. – Jak cię dorwę, to nikt tej twojej pięknej
mordy nie pozna! Wracaj!
- To skacz za mną! – odkrzyknął.
Już właziłem na okno, ale zawahałem się. W końcu zakląłem, cofnąłem się i
rzuciłem do drzwi, krzycząc po drodze: - Na razie, Sakura! Dokończymy kawę
innym razem!
Sasuke czekał na mnie pod domem.
Gdy do niego dobiegłem, już wcale nie miałem ochoty się bić. Sasuke pokazał,
którędy mamy iść i ruszyliśmy ramię w ramię, rozmawiając. Dla mnie to było
dziwne, ponieważ gdy opuszczałem jego dom dziś rano, czułem, że mam go dość.
Teraz jednak wszystko było okej. Nie rozumiałem siebie.
- O czym rozmawiałeś z Sakurą? –
zapytał nagle Sasuke, a ja spojrzałem na niego z uniesionymi brwiami.
- O… w sumie, to o niczym.
Przyniosła ten list. Pocieszała mnie, że eee… że sobie przypomnę i w ogóle… Nie
wiem, o czym mam gadać z kimś, kogo nie znam.
- Znasz ją – powiedział Sasuke z
mocą. – Kilka dni i wszystko sobie przypomnisz.
- Wszyscy tak mówią – prychnąłem.
- Co znaczy, że mają rację. Zaraz
dotrzemy na miejsce i sprawdzimy, co pamiętasz z naszych sparringów. – Szturchnął
mnie łokciem, więc mu oddałem. Zaśmiał się.
Pole treningowe było wielkie,
ogrodzone i w niektórych miejscach pokryte drzewami. Przeszliśmy nad barierką,
by nie kłopotać się z szukaniem przejścia i skierowaliśmy na środek pola.
Sasuke ściągnął z siebie bluzę i odrzucił ją na bok, zostając w samym
podkoszulku. Ja nawet nie zabierałem kurtki, zawsze było mi ciepło.
- Stań naprzeciw mnie – nakazał mi
Sasuke. Zrobiłem, co chciał i spojrzałem na niego niepewnie, czując się dość
głupio. Nie miałem pojęcia, co robić.
- Wyglądasz, jakbyś nie wiedział,
co tu robisz? – zapytał z cwanym uśmiechem. Skrzywiłem się.
- Bo tak się czuję – odparłem. –
Co mam robić?
- To proste – rzekł, a potem
zaczął… mnie uczyć.
Musiałem przyznać, że to było dość
przyjemne. Najpierw trochę się porozciągaliśmy, a potem Sasuke zaczął mi
pokazywać podstawowe ruchy i ciosy. Wykonywałem wszystkie jego polecania jak
najstaranniej, choć i tak nie obyło się bez sprzeczek, kłótni i dokuczania.
Bawiłem się całkiem nieźle, śmiejąc się z żartów Sasuke, uderzając w jego
nadstawione dłonie, kiedy mi kazał lub wykonując proste kopnięcia.
Jak się okazało, było to dość
łatwe. W końcu, po przypomnieniu mi podstawowych ruchów, Sasuke stwierdził, że moglibyśmy
zobaczyć, czy potrafię wykonać jakieś jutsu.
Na te słowa ogarnęło mnie istne
podniecenie. Sasuke od razu zauważył mój entuzjazm i nawet się uśmiechnął.
Pokazał mi odpowiednią pieczęć, a potem wygłosił długi wykład na temat
kumulowania chakry, w połowie którego prawie przysnąłem. W końcu jednak
pozwolił mi spróbować wykonać jakąś technikę. Mówił, że jest ona moją wizytówką
i na pewno mi się uda.
Pełen nadziei, złożyłem
odpowiednio dłonie, zebrałem chakrę i zawołałem:
- Kage Bunshin no Jutsu!
Zaśmiałem się w głos, gdy w
obłokach dymu pojawił się mój sobowtór.
- Ale heca! – zawołaliśmy
jednocześnie, ja i mój kol. Sasuke pokręcił głową.
- Widzisz, to dowód, że twoje
ciało pamięta! – rzekł dobitnie, zwracając się zarówno do mnie, jak i do klona.
– Skoro potrafisz wykonać tę technikę, to zapewne i inne, tylko póki co ich nie
pamiętasz. Musimy ci wszystko przypomnieć. I, co najważniejsze, skoro
przybędzie Gaara, spróbujemy skontaktować się z Kuramą w tobie.
Wytrzeszczyłem na niego oczy.
- Z tym demonem? – zapytałem
przestraszony. Sasuke położył mi dłoń na ramieniu.
- Ty i Kurama się dogadujecie,
Naruto. Nie masz się o co martwić, uwierz mi. Kyuubi tylko nam pomoże
przywrócić ci pamięć.
Nie odpowiedziałem, pełen obaw.
Sasuke zabrał swoją rękę, po czym cofnął się i podniósł z ziemi swoja bluzę.
- Na dziś wystarczy – rzekł, w
końcu spędziliśmy na polu treningowym ze trzy godziny. – Idziemy na ramen,
chodź.
Ucieszyłem się, że znów mnie
zabierze do tego baru, gdzie jedliśmy wcześniej. Pobiegłem za nim, czując, że
to był dobry dzień. Normalny dzień. Poczułem się… jak w domu.
zapraszam do komentowania! dobrej nocy!
Wspaniałe, jak zwykle, ale ZA KRÓTKIE ;____;
OdpowiedzUsuńJezu, niech Gaara już się pojawi i niech Naruto pogada z Kuramą.
I niech sie wszystko wyjaśni.
I niech juz będzie normalnie.
PROSZĘ ;______;
Ła~ Nio.. a juz myślałam, że Kurama się odezwie w trakcie ^ ^" Słodko...
OdpowiedzUsuńTylko z początku nie ogarnęłam które to opko ^ ^"""""
Tak to jest.. >.> Ale najważniejsze, że rozdział super~!
Dziękuję za Twoją pracę~: 3
TO JEST ŚWIETNE!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej *.*
pozdrawiam i życzę weny kotori tori
To było zdecydowanie za krótkie!!!
OdpowiedzUsuńGaara, to powinien w podskokach do Konohy zapierdalać, żeby Naru pamięć wrócić...
Kurama też dupa, zamiast samemu go do pionu postawić, to mogę się założyć, że śpi i ma wszystko w dupie...
Zastanawiam się, czy Naruto, w ogóle odzyska pamięć...
Może nauczy się żyć od nowa... Stanie się sobą, bez wspomnień... Tak, jak w tym rozdziale... Poczuje się w końcu jak w domu i zaakceptuje to, co się zdarzyło i ma zdarzyć... Sasuke, po raz kolejny go w sobie rozkocha... Od nowa pozna się z przyjaciółmi... Po raz kolejny, będzie musiał przekonać do siebie Kyuu... Odzyska spokój... A wspomnienia, mimo to nie wrócą... Albo na łożu śmierci, wszystko do niego wróci... Po to, by dać mu siłę, by znowu żyć...
To takie moje domysły i pomysły... Nie przejmuj się, gadaniem psychopaty :3
Co do rozdziału, to nie wyłapałam błędów, choć przyznam, że jakoś specjalnie się za nimi nie rozglądałam... ;D
Wszystko powoli, cholernie powoli idzie na przód i mniej my nadzieję, że wkrótce wróci do normy... ;]
Pozdrawiam, dużo weny życzę i zapraszam na mój blog yaoi... Dopiero zaczynam, więc proszę o wypominanie błędów i nie dociągnięć. :3
http://akumairi-sasunaru.blogspot.com/
Uhuhuuummm... a mało mi tego :< Cudowny rozdział i aż zaklaskałam widząc perspektywe Naruto <3
OdpowiedzUsuńNiewyobrażalnie współczuje Sasuke i nie mogę się już doczekać próby kontaktu z Kuramą.
Pozdrawiam i życzę weny :3
Wszyscy piszą, że mało a ja się cieszę, że chociaż tyle :) Czekam z ogromną niecierpliwością na rozwój tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńCoś pęka w Naruciaku, dobrze czuje się przy Sasu i ogólnie w wiosce, a to o czymś świadczy :) Może nie o powrocie wspomnień... ale o jakimś podświadomym przywiązaniu. Miło mi się to czytało, cieszę się że jest lepiej :)
Weny kochana.
Buziaki <3
Nie przestawaj pisać. Kocham Cię *-*
OdpowiedzUsuńAriel~chan
Ja mam swoje podejrzenia o to, który bodziec może podziałać ;3 (if you know what I mean xD)
OdpowiedzUsuńStrasznie, strasznie się cieszę, że dodałaś kolejny rozdział! Uwielbiam to opowiadanie,tak jak inne oczywiście ^^. Ale szkoda, że Kurama się nie odezwał. A Naruto i Sasuke tworzą po prostu cudowną parę *-*. Tylko kiedy Naruciak w końcu sobie przypomni?! On jest już naprawdę denerwujący, a Sasuke tak się dla niego stara! Ale przynajmniej już zaczyna sobie coś tam przypominać ;). Mam nadzieję, że Gaara jakoś mu pomoże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo, duuużo weny!!!
Sz@lona
to jest moje naj ukochane opowiadanie z Twoich wszystkich opowiadan chociaz kocham je wszystkie,jest dlugie i lubie jak cos nie dzieje sie za szybko a to jest idealnie rozpisane <3 moja radosc byla strasznie wielka jak zobaczylas ze jednak dodalas to O: pojdziesz do nieba za uszczesliwianie tylu osob kiedy im smutno jak no mi. to oczywiscie jest genialne jak zawsze po Tobie nie mozna sie spodziewac niczego zlego. zaczynam marzyc o Twoim autografie tak na powaznie....powiesilabym sobie go na scianie albo wkleila do pamietnika...kiedys bedziesz slawna jak nic szkoda ze to nie Twoje postacie bo bys mogla publikowac albo drukowac jakies ksiazki *-* marzenia xD pisz dalej duzo weny wiem ze masz zycie prywatne i duzo ciekawszych rzeczy pewnie ale wiesz ze z kazda notka na mojej twarzy pojawia sie mega usmiech <3 xD
OdpowiedzUsuńNo, widzę, że dawne nawyki Naru się dają we znaki ;D Fajnie, że Sakurka pomaga mu w zrozumieniu tego, co jest między nim a Sasu w pewnym stopniu. A Sasuś taki zastrosnyyy~! <3 xD Czekam na następną z tego BARDZO niecierpliwie, gdyż to jedno z moich najulubieńszych opowiadań ♥
OdpowiedzUsuńJezus Maria o_o
Usuń*zazdrosnyyy
(wiem - wczas)
No, zawsze to jakiś postęp. Muszą znaleźć sposób, żeby odblokować pamięć Naruto, skoro jego ciało pamięta, to tylko brak odpowiedniego impulsu, by sobie przypomniał. (a może tak jeszcze raz zrzucić go w przepaść?)
OdpowiedzUsuńSasu jest taki słodki jak się denerwuje :) A szczególnie jego zazdrość o Sakurę.
Jeszcze jedna rzecz. Strasznie dużo literówek. Trochę przeszkadza w czytaniu :/
Aż się uśmiechnęłam na perspektywę Naruto:) Fajnie, że było kilka rozdziałów z widoku Sasu ale jednak jak Naruto opowiada to jest tak bardziej otwarcie:) Denerwujący jest Naru, który nie jest sobą, nieprzytomny jest przeuroczy z tym cmoknięciem w szyję i tym, że wreszcie jest kompletny, bo podświadomie wiedział, że nie powinien budzić się w pustym łóżku. Trochę bardziej mi się układa w głowie cała sytuacja, a zazdrość o Haruno faktycznie jest fajna. I w ogóle super, że napisałaś/dodałaś, bo coś się tam zaczyna wydarzać:)
OdpowiedzUsuńNo i ja też upierdliwie czytałam na telefonie po nocach i dlatego dopiero teraz komentuję. Życzę weny i inspiracji, bo tabuny czytelników już masz=)
Zajebisty rozdział !!! Proszę, proszę, proooszę, dodaj szybko następny rozdział plissss :* Życzę weny :*
OdpowiedzUsuń// Hotaru
Kurde... Jakie to ja mam szczęście, kliknęłam nie tak gdzie trzeba i usunęło mi komentarz.
OdpowiedzUsuńByle żeby Sakura (jeny, nawet już jej imię mi się myli) nie pchała się tam gdzie nie powinna. Nie trawię jej. Bleh. (tylko w jednym opo mam do niej stosunek neutralny, ale tam są pary hetero).
Jak dla mnie najlepszy początek. Jest taki delikatny, spokojny, em... nie wiem... ale przyjemnie się czyta. Dalsza część jakoś mi przemknęła nawet nie wiem kiedy. Powoli, ale do celu. Sensowne. Ciekawa jestem, co to będzie za impuls, który sprawi, iż pamięć Naruto wróci. O ile takowy moment się pojawi. Miejmy nadzieję, że tak. Liczę na happy end.
Rozdział ogólnie pozytywny, ale jak już wspomniałam wstęp wymiata! Życzę weny.
Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).
Suuper ;) Ciekawe czy widok Gaary coś w Naru poruszy..
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle fantastyczny. Uwielbiam to opo jak i cala reszte ;D
Czekam jak narkoman na więcej *_*
Opo cudowne *_* Tylko dlaczego zawsze, kiedy czekam na kolejny rozdział, to po przeczytaniu od razu jeszcze bardziej napalam się na kolejny? Nie każ nam długo czekać, życzę Ci duuuuuuużo weny ;D
OdpowiedzUsuńWolę pisanie z perspektywy Sasu. Zdecydowanie. Przynajmniej w tym jednym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńLiterówki. To pierwsze, co rzuca się w oczy i rani moją duszę. No ja rozumiem, że można się śpieszyć, że można nie mieć czasu na poprawki, więc nie czepiam się, jak tych literówek jest mało. Ale tutaj jest ich co najmniej siedem, no. Jak już narzekam, to powiem jeszcze, że coś mi nie pasuje w zdaniu "Kto ma rację, bo chyba nie ty, Naruto?", ale nie wiem dlaczego. Po prostu jakoś dziwnie by mi to brzmiało w ustach "tego" Saska, przynajmniej w tej sytuacji.
Ale w sumie to sama narzekałam, że chcę koniecznie jak najwcześniej ten rozdział, więc nie powinnam się czepiać. Praca na szybko nigdy nie jest pracą aż tak dobrą jak wykonywana powoli. (chyba, że jest się mną - moje teksty są tym gorsze, im dłużej je piszę, a w godzinę mogę napisać dziesięć rozdziałów czegoś, co będzie uznane za bardzo dobre... serio, co ze mną jest nie tak? x_x)
Rozdział siedzi sobie między "przeciętne", a "dobre". Ale to jedno z moich ulubionych opowiadań, więc jednak przesuwam rozdział bliżej "dobrego". No popatrz, rozpuściłaś mnie dobrymi opowiadaniami i wymagająca się robię, gdybym pierwszy raz czytała Twoje teksty to pewnie miałby wygodne siedzisko przy ocenie "rewelacja". Mam nadzieję, że w następnym działo się będzie trochę więcej.
Weny, sprawnej klawiatury, sprawnych rąk, i innych przydatnych do pisania rzeczy.
poprawione, sir! literówki i kilka znalezionych przy okazji błędów xD
Usuńech, no cóż, chyba miałam gorszy dzień i nic mnie nie usprawiedliwia.
co do słów Sasuke, to jasne, że spowodowane było zazdrością xD biedny, sfrustrowany Sasuke. rozdział mamy taki przejściowy, zanim zaczniemy na serio przywracać pamięć Naruciakowi, dlatego jest taki... nijaki. muszę jednak jakoś spiąć poprzednie wydarzenia z tym, co ma się stać.
to dobrze, że spodziewasz się wysokiej poprzeczki! bardzo dobrze, mam nadzieję, że uda mi się z biegiem czasu spełniać wymagania, a nawet tę poprzeczkę podnosić! pozdrawiam!
Poprawione, hm? Piwne oczęta Sev ciągle są brutalnie dźgane przez literówki. ^.^"
Usuńmówiłam, ech, że ja ich nie widzę xD
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny.... Naruto przy Sasuke poczuł się we właściwym miejscu.... ciekawe czy sobie coś przypomni i kiedy....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu !! Kiedtly bedzie nastepny ? <3
OdpowiedzUsuńproszeeeeeeeeeeeeeeee dodawaj jak najwiecej notek :( to opo jest wspaniale, moze dlatego ze przezylam cos podobnego, niech przynajmniej ta historia skonczy sie happy endem.
OdpowiedzUsuńweny zycze
: *
Aaahh... NARESZCIE mogłam się dobrać do tego cudeńka. Tylko czemu tak szybko mi zleciały te 2 rozdziały? Już nie mogę się doczekać, kiedy nasz mały w końcu sobie przypomni...
OdpowiedzUsuńDlugo to juz odkad to dodalas :c mam nadzieje ze nie zapomnialas o nas jeszcze. .ani ze nic Ci nie jest bo sie serio zaczynam martwic.
OdpowiedzUsuńnie tak łatwo się mnie pozbyć xD luzik, nic mi nie jest i nie będziecie żałować, że chwilę trwa dodanie notki, obiecuję xD
Usuńnie wiem co powiedziec wiec tylko poprosze szybko o nastepna notke *-*
OdpowiedzUsuńŚwietne,nie mogę się doczekać dalszego ciągu i mam pewne podejrzenia o to jaki bodziec morze zadziałać. :3
OdpowiedzUsuńTo może tak notka na poprawienie humoru twoim czytelnikom? :D a? a? xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam to Twoje opowiadanie? <3 Jest cudowne *-* Wciąż chcę więcej i więcej... Kiedy znów dodasz rozdział? Błaaaaaagam, ja już nie mogę ;p
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania !!! Blagam dodaj jak najszybcie kolejne rozdzialy. Mam nadzieje ze o nas, o czytelnikach i twoich fanach ktora ja sama jestem nie zapomnialas. Powidzenie i zycze zajebistej weny !!! ^^
OdpowiedzUsuńBlagsm ja juz nie moge wytrzymac. Nie moge sie doczekac kolejnych rozdzialow. Blagam pisz XD Kochamy cie i twoje opowiadania. Musisz utrzymywaz ta milosc ^^ Zycze weny i czasu do pisania i dodawania kolejnych rozdzialow tego opowiadania !! :-*
OdpowiedzUsuńPo prostu cudowne i już któryś raz z rzędu to czytam.I z niecierpilwością wyczekuję na kolejny rozdział i życzę ci dobrej wonny twórczej, bo sporo osób tęskni za twoimi opowiadaniami. Ps.Zapraszam na mojego bloga http://sasukexnaruto-opowiadania.blogspot.com/search?updated-max=2013-08-31T23:59:00-07:00&max-results=3 przydałaby mi się opinia kogoś kto tak dobrze potrafi pisać opowiadania.
OdpowiedzUsuństanowczo za zadko dodajesz opo !!!
OdpowiedzUsuńJejku, kiedy dodasz tu coś nowego? :<
OdpowiedzUsuńzapominam już o czym jest to opo, choć przyjemnie będzie je przeczytać drugi raz :333
Pozdrawiam ^-^
Kuurdee! Pierwszy raz komentuję, ale uwierz że jestem Twoją fanką ;D Proszę Cię tylko, żeby Naru już odzyskał pamięć bo nie wyrobię! Jest mi tak bardzo żal Saska i samego Naru ;c Błagam dlatego, żebyś dodała kolejny rozdział ale już bez amnezji Naruto ;D
OdpowiedzUsuńPozadrawiam ^^
Czytam twojego bloga od niedawna. Wiele opowiadań już przeczytałam, ale twoje są jednymi z najlepszych jak do tej pory. Nie komentuję wszystkich opowiadań na tym blogu ale przeczytałam już kilka. Bardzo podoba mi się twój sposób pisania. Mam nadzieję że niedługo dodasz nowy rozdział. Czekam z niecierpliwością i życzę weny.
OdpowiedzUsuńGdzie jest, kurde, następny rozdział? Kobitko, można by powiedzieć, że napaliłam się na to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńKami
Czekam i czekam a nowego rozdziału wciąż brak :( Chyba padnę z niecierpliwość, gdyż jest to jedno z najlepszych opowiadań jakie dotąd czytałam.
OdpowiedzUsuńOj :(
OdpowiedzUsuńCztery miesiące a tu nic, no cóż będę musiała pożałować Sasuke trochę dłużej ;)
Ale czekam z niecierpliwością - mam nadzieje, że najdzie cię niedługo wena na dokończenie tego opowiadania.
Pozdrawiam, Lena
ZGADZAM SIE Z POPRZEDNICZKA. zycze weny
OdpowiedzUsuńta historia ma się skończyć happy sexem
OdpowiedzUsuńMineło 5 miesięcy. No prawie 6 (ha! Tyle ile Naru się odnalazł) ;-; czuję ból... Mam nadzieję że w najbliższym czasie będzie jakaś nowa notka do tego opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę baardzo duuużo weny ;D
świetna historia, ciekawy pomysł i mistrzowskie wykonanie xD szkoda tylko że tak rzadko dodajesz odcinki :( wiem że Naruto sobie wszystko przypomni i będzie tak jak dawniej ale jestem ciekawa jak to się potoczy... Młotek nie chce tego do siebie dopuśc ale już czuje że Sasuke jest dla niego bardzo ważny... Sam fakt że kiedy się budził przy Sasu, czuł że to jego miejsce... Mam nadzieję że dodasz kolejną część jak najszybciej :) Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest genialne!!! Jest to moje pierwsze opo na twoim blogu (który zresztą jest najlepszym blogiem NaruSasu jaki czytałam). Jako, że zaczełam czytać je nie dawno rozdziały mogłam pochłaniać kiedy chciałam (i miałam czas oczywiście), a teraz bede musiała czekać na kolejne notki T.T Przynajmniej będe na bierzaco:) Juz nie moge się doczekać. Trzymam kciuki za Naru i Sasu no i oczywiście za Ciebie. Zycze naprawde wielkiej weny! Nie moge się doczekac stołu i kajdanek. XD Hahaha. Pisz proszę jak najczęściej nie zapominając o innych ważnych rzeczach w twoim życiu oczywiście. Masz tyle fanek. Do następnej notki. ARIGATO!!! Animeholiczka
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, Naruto przy Sasuke poczuł się że jest we właściwym miejscu, ciekawe czy sobie coś przypomni i kiedy, tak sobie pomyślałam, że może tym bodźcem deja vu byłby ten pocałunek z Sakura w kuchni...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia