czwartek, 3 czerwca 2021

Szesnaście

 A, stwierdziłam, że skoro skończyłam i 16 rozdział, to od razu dodam, bo i tak czekania było aż za wiele.

Trochę krótszy, ale musiałam przerwać w tym momencie.

Zapraszam:


Czarnuszek zatrzasnął za sobą drzwi, a Naruto czym prędzej obrócił się i pojechał do kuchni, wściekły jak jasna cholera. Złość buzowała mu w żyłach, cały się trząsł, z trudem nad sobą panował. Musiał nakłamać Sasuke, jakoś odkręcić słowa matki, która przecież mówiąc o teściowej, nie mówiła tego w kontekście Naruko. Mama miała na myśli Naruto, bo od początku myślała, że on i Sasuke mają coś do siebie. Tyle że kobieta się myliła, bardzo się myliła!

- Jesteście z siebie zadowoleni?! – wykrzyknął, ledwo przejechał przez próg i zatrzymał się przy stole. Jego rodzina wciąż siedziała na swoich miejscach, kończyli jeść. Mama spojrzała na niego zdziwiona. – Sasuke nie jest gejem, możecie się uspokoić i powstrzymać te głupie teksty?! – ryknął. – Jest hetero, do cholery, hetero i nie stanie się nagle gejem, tylko dlatego, że się uparliście, aby mi znaleźć chłopaka! Jak jeszcze mam wam to wytłumaczyć?!

- Kochanie… - zaczęła mama, ale Naruto nie dał jej skończyć.

- Nie, mamo! Po prostu przestańcie się wreszcie wtrącać, dlaczego mi to wszystko utrudniacie?! Przecież taki facet jak on nawet na mnie nie spojrzy, co do was nie dociera, do cholery?!

- Naru…

- Jesteś gejem?

Naruto zamarł, słysząc za plecami ten głos. Jego oddech przyspieszył, a serce zabiło jak szalone, jakby miał dostać zawału. Jego bliscy jednocześnie spojrzeli za niego, gdzieś ponad jego głowę, na wejście do kuchni, a Naruto zacisnął powieki, modląc się, żeby to nie była prawa.

Nie, nie teraz, tylko nie to!

- Jesteś gejem? – usłyszał ponownie. Głos był stanowczy, więc otworzył oczy i ostrożnie obrócił się w stronę wejścia do kuchni.

Sasuke stał w progu, patrzył wprost na niego, miał na sobie swój płaszcz i buty. Naruto nie miał pojęcia, dlaczego Sasuke zawrócił, dlaczego zrobił to akurat teraz, kiedy Naruto chciał zatrzymać zapał swojej rodziny, a szczególnie swojej matki. I wyglądało na to, że Sasuke wszystko słyszał. Przez chwilę on i Czarnuszek patrzyli na siebie, oczy Uchihy były wściekłe, patrzył na niego jak na kłamcę, jak na oszusta, jakby Uzumaki wyrządził mu jakąś przykrość.

Naruto wziął głęboki oddech, a potem powoli skinął głową, stawiając wszystko na jedną kartę. I tak nie było co zaprzeczać.

- Dzięki, że mi powiedziałeś – prychnął Sasuke, ruszając w jego stronę. – Zapomniałem telefonu – wyjaśnił swoją obecność, mijając go. Zabrał telefon ze stołu, obrócił się i czym prędzej wyszedł, nawet się nie oglądając i nie żegnając. Sekundę później trzasnęły frontowe drzwi.

W kuchni zapadła cisza, nikt się nie odzywał. Naruto siedział jak sparaliżowany, przetwarzając w głowie wszystko, co się stało. Nie tak miało to wyglądać, w najgorszych koszmarach nie śnił, że Sasuke dowie się w taki sposób, po prostu podsłuchując jego rozmowę z rodziną. Ostatnio Naruto myślał o tym, by powiedzieć Sasuke o swojej orientacji, ale chciał jakoś go do tego przygotować, jakoś wybadać teren, przygotować grunt… Dowiedzieć się, jakie Sasuke ma właściwie zdanie na temat osób homoseksualnych, bo nigdy o tym nie rozmawiali tak naprawdę, poza głupimi docinkami. Teraz już nie musiał pytać, Sasuke doskonale pokazał swoim zachowaniem, co o nim teraz myśli.

Wszystko się spieprzyło!

- Mam nadzieję, że teraz jesteście zadowoleni – powiedział głośno do swojej rodziny i czym prędzej wyjechał z kuchni.

Gdy dotarł do pokoju, zatrzasnął za sobą drzwi, ukrył twarz w dłoniach i klnąc na czym świat stoi, po prostu się rozpłakał.

Jego rodzina znała go lepiej, niż przypuszczał, bo nikt do niego nie przyszedł. W końcu po wypadku przeżyli z nim piekło i milion awantur, więc doskonale wiedzieli, że Naruto, teraz, w tej chwili, byłby zdolny jedynie się na nich wydzierać.

Musiał ochłonąć, ale to nie było proste. Miał ochotę wrzeszczeć ze złości i rozbijać przedmioty. Wiedział jednak, że to nic nie da, już się tego nauczył. Wiedział też, że jego rodzina nie chciała źle. Sam się wygadał, sam zaczął ten temat, pewny, że Sasuke już poszedł. Chciał im uzmysłowić, że on i Czarnuszek nie są razem, że razem nigdy nie będą, że Uchiha jest hetero, że nie spojrzy na niego inaczej niż na kumpla. Nawet jeśli mama widziała, nawet jeśli się domyślała, że serce Naruto przy Sasuke nieco mocniej bije, to jej życzenia były pobożnymi życzeniami. Najbliżsi martwili się o niego, kochali go, ich zachowanie wynikało z troski. Mama najmocniej się martwiła, bała się, że będzie samotny. Nie umiał z nią o tym rozmawiać. Mama taka była z niego dumna, że po wypadku tak szybko się pozbierał, że dał sobie radę z depresją, że walczył, że dalej potrafił się śmiać, że się nad sobą nie użalał… Nie chciał z nią rozmawiać o swoich problemach, nie chciał jej rozczarować, bo… Bo wcale sobie nie poradził z niczym. Był bezużyteczny, był żałosny. Pozwolił sobie na ukradkowe wzdychanie do chłopaka, który na pstryknięcie palcami mógł mieć każdą dziewczynę. Który z całą pewnością nigdy by się nie władował w chujowy związek z niepełnosprawnym Naruto, który nawet nie mógłby mu dać satysfakcjonującego seksu.

Naruto się już z tym pogodził. Odrzucił od siebie tę sferę życia, ucinał rozmowy na te tematy, kiedy rodzina je zaczynała, udawał, że go to nie obchodzi. Jednak oszukiwał wszystkich dookoła i przede wszystkim, oszukiwał samego siebie. Przy Czarnuszku, przez te ostatnie tygodnie, na chwilę o tym zapomniał, dał się ponieść emocjom, upojony bliskością przystojnego chłopaka. Pozwolił sobie na kilka głupich gestów, na kilka chwil zapomnienia, na odrobinę flirtu, na trochę czułości wobec Czarnuszka. Pierwszy raz od wypadku pozwolił sobie na… na zakochanie.

A teraz rzeczywistość przywróciła go do porządku. Sasuke się dowiedział i wszystko się skończyło. Naruto od początku podejrzewał, że tak to będzie, dlatego przedłużał moment coming outu. Gdzieś pod skórą czuł, że Uchiha nie jest zbyt tolerancyjny, co chłopak dziś potwierdził swoim zachowaniem. Wyszedł, trzaskając drzwiami, nawet nie pożegnał się z jego rodzicami. Jasno dał do zrozumienia, że gdyby wiedział wcześniej, to o żadnej przyjaźni nie byłoby mowy. Może Naruto powinien mu powiedzieć od razu, wtedy nic z tego wszystkiego by się nie wydarzyło, ale przynajmniej by teraz nie cierpiał. Dalej by żył ze swoim kamiennym, zamkniętym na cztery spusty sercem.

Już nie wiedział, co gorsze.

Uspokajał się ponad godzinę. Kilka razy złapał za telefon, chcąc napisać do Sasuke, ale za każdym razem tchórzył. Potem jednak zawziął się, szybko napisał „przepraszam” i równie szybko wysłał, żeby się nie rozmyślić.

Jednak Sasuke nie odpisał. To go już zupełnie dobiło.

Naruko zastała go, kiedy siedział przy biurku i beznadziejnie patrzył przed siebie, na latarnię za oknem, raz po raz odtwarzając w głowie to ostatnie spojrzenie Sasuke, pełne złości i urazy. Znów lał deszcz i ogólnie wszystko było do dupy. Siostra weszła do jego pokoju bez pukania, zamknęła drzwi i usiadła na łóżku.

- Nie potrzebuję pocieszenia – powiedział do niej, nawet na nią nie patrząc. – To było do przewidzenia, spodziewałem się tego.

- Nie kłam…

Parsknął gorzkim śmiechem.

- Przecież na tym ci najbardziej zależało, po to tu wcześniej przylazłaś, jak jakaś przyzwoitka.

- Naruto, wcale nie. Wiedziałam, że ten… - Siostra zmełła w ustach obelgę. – Że on tylko złamie ci serce. Znam go od prawie trzech lat. Wiem, że zalicza panienki na prawo i lewo, nawet wczoraj, podczas tej imprezy, już mi moje koleżanki doniosły.

Coś zakłuło Naruto w serce, ale odrzucił od siebie to uczucie. Czarnuszek był dorosły, miał prawo robić co chciał, gdzie chciał i z kim chciał, a Naruto nie miał prawa… Nie miał żadnych praw, by być o to zazdrosnym. Nic między nimi nie było. Nic a nic. To on, jak ostatni idiota, pozwolił sobie na głupie, żałosne uczucie. Od początku wiedział, że to nie ma sensu, że nic się miedzy nimi nie wydarzy, że prędzej wstanie z tego cholernego wózka, niż Sasuke zwróci na niego uwagę, a i tak w to brnął jak kretyn! Tylko do siebie mógł mieć teraz pretensję, do nikogo innego.

- Wiesz, dlaczego tak za mną latał? – kontynuowała siostra. – Bo się założył z kolegami! Nawet przez chwilę nie chodziło mu o jakiekolwiek uczucie, tylko o wygranie zwykłego zakładu!

To go zainteresowało. Obrócił się ku siostrze i spojrzał na nią.

- O czym ty mówisz?

- Założył się z kolegami z szatni w ubiegłym roku, że wyrwie mnie i przeleci do studniówki. Był pewien, że nikt z jego koleżków mi nie doniesie, ale ja wiedziałam od samego początku. Temari wyciągnęła to od Shikamaru, który był przy tym zakładzie. Gdy Uchiha zaczął nagle za mną latać, nie zwracając uwagi na swoją reputację, wszystkim dziewczynom wydało się to dziwne, bo wcześniej nie odmawiał żadnej spódniczce. I Temari w tydzień od zakładu wycisnęła to ze swojego chłopaka. Potem mi powiedziała.

Naruto przyglądał się siostrze przez chwilę, ale Naruko mówiła szczerze.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? – zapytał cicho.

- Bo to upokarzające? Bo nie myślałam, że się tak zaangażujesz? Bo Sasuke to dupek i myślałam, że wyciągniesz od niego tyle kasy, ile się da, żeby dozbierać na konsolę i że to ty będziesz kontrolował sytuację. Znam cię od zawsze, myślałam, że będziesz go traktował jak naiwnego kretyna, że będziesz miał dobrą zabawę, wodząc go za nos, udając, że nas swatasz. Do głowy mi nie przyszło, że się zakochasz w kimś takim, jak on!

- Aż tak bardzo było to widać?

- Chyba tylko on był takim kretynem, który nic nie zauważył – powiedziała siostra. – Ale on w ogóle jest opóźniony w myśleniu. Po urodzinach mama myślała, że jesteście razem. Teraz powiedziała to mi i tacie na dole, w kuchni. Powiedziała, że po naszych urodzinach spaliście razem, przytuleni do siebie i chyba nadzy, i że po tym myślała, że to oczywiste. Myślała, że się wstydzicie przyznać.

Naruto zaklął. Sasuke mówił mu wtedy rano, że mama budziła ich na śniadanie, a on to przespał. Tamtego wieczoru wypili sporo, rozebrali się do bielizny, nie miał pojęcia, dlaczego właściwie pozbyli się ciuchów i poszli spać w jednym łóżku. Byli pijani, nie myśleli logicznie. A on, rano, po obudzeniu, trochę się kleił do Sasuke. Trochę się wtedy zapomniał, ale był podekscytowany i oszołomiony tamtą sytuacją, miał w końcu w łóżku niemal nagiego, przystojnego chłopaka. Pierwszy raz w życiu. To go trochę wyprowadziło z równowagi, nie myślał wtedy jak on, nie myślał rozumem.

- Nie byliśmy nadzy – wyjaśnił siostrze. – Upiliśmy się i zasnęliśmy. Nic się nie wydarzyło.

- Martwiłam się o ciebie. Nie chciałam się wcześniej w to wtrącać, ale wszystko co wiem o Sasuke, świadczyło tylko przeciwko niemu. Wiadomość rano od dziewczyn tylko mnie utwierdziła w postanowieniu, żeby… Nie wiem, nie pozwolić, żeby Sasuke się tobą bawił…?

Naruto odetchnął głęboko. To, co mówiła Naruko, faktycznie przemawiało na niekorzyść Sasuke. Problem jednak polegał na tym, że Naruto poznał Czarnuszka, tego prawdziwego Czarnuszka, bez maski bogatego gnojka. Czarnuszka, który nie dogadywał się z rodzicami, który nie miał wsparcia we własnym ojcu, który cały czas znosił tylko krytykę pana Fugaku. Czarnuszka, który może nie od razu chwytał wszystkie dowcipy i żarty, który dopiero odkrywał, co to sarkazm, ale był w tym taki uroczy i nieporadny. Czarnuszka, który może i miał kasę, ale jakoś ona go nie obchodziła, nie szpanował nią. Który podziwiał starszego brata, który ukradkiem popalał papierosy i który uczył się sprawiać łomot w grach, a nie tylko go dostawać.

Przecież to wszystko nie mogło być kłamstwem, prawda?

- Nie wiem – powiedział, ni to do siebie, ni to siostry. Przetarł twarz. Miał dość tego dnia, wszystko mu się posypało. Nie tak to planował, nie tak miało być. Złapał się w pułapkę własnego tchórzostwa, mógł od początku postawić sprawę jasno, zanim się zaangażował, zanim cokolwiek poczuł.

Siostra wstała i ucałowała go w czubek głowy, a potem wyszła. Wiedział, że poszła do rodziców, aby im donieść, jak się czuje, czy już złość mu przeszła. Mama i tata zaczną go pocieszać jutro, doskonale znał ich postępowanie. Nie chcieli awantury, dali mu czas na uspokojenie się, nauczeni doświadczeniem sprzed trzech lat, kiedy darł się i robił awantury za każdym razem, gdy ktoś choćby wspomniał o jego nogach.

Następnego dnia przy śniadaniu atmosfera w domu była dość napięta. Mama i tata obserwowali go, jakby miał zamiar zacząć się na nich drzeć, gdyby tylko coś mu się nie spodobało. On natomiast nie miał siły na nic, na kompletnie nic. Długo nie mógł zasnąć, leżał w łóżku i gapił się w sufit chyba przez pół nocy. Najchętniej to by nie poszedł do szkoły, ale miał dziś ważny test z matematyki, na który oczywiście gówno umiał i już teraz wiedział, że czeka go poprawka.

- Naruto – zaczęła mama, kiedy po chwili beznadziejnego mieszania łyżeczką w swojej kawie, w końcu postanowił się jej napić. – Kochanie, popatrz na mnie…

Niechętnie podniósł na nią wzrok. Mama doskonale wiedziała, że nienawidził, jak ludzie się nad nim litują, dlatego patrzyła z klasycznym dla niej zacięciem i pewnością siebie. Nie żałowała go nigdy, nie płakała nad nim, kiedy okazało się, że nie będzie mógł chodzić, nie użalała się, tylko działała. Niektórzy mówili, że podejście do życia miał właśnie po niej.

- Nie wiedziałam – powiedziała, przyjmując winę na siebie. – Myślałam, że Sasuke wie!

- Teraz to już nie ma znaczenia – odrzekł, wzruszając ramionami. – Nie wiedział, ale się dowiedział, lepiej wcześniej niż później. Głupie było z waszej strony myślenie, że ktoś taki jak on mógłby zwrócić swoją uwagę na mnie.

- Naruto! – powiedział ostro ojciec, podnosząc głos pierwszy raz odkąd… w sumie odkąd Naruto go znał. Jego ojciec nigdy nie podnosił głosu.

Chłopak zagryzł dolną wargę i zamrugał, żeby odgonić łzy. Musiał wziąć się w garść.

- Dobra, nie gadajmy o tym – powiedział, patrząc to na mamę, to na tatę. – Mleko się rozlało, nie ma co przeżywać.

- Naruto… - mruknęła mama, a potem podeszła do niego i go przytuliła. Odetchnął, pozwalając, aby napięcie z niego zeszło. Nie było sensu wyżywać się na najbliższych, bo koniec końców to tylko ich miał.

Dokończył śniadanie i mama zawiozła go do szkoły.

Cały dzień skupił się na tym, żeby udawać, że wszystko jest w porządku, żeby znajomi nie pytali go co chwile, czy dobrze się czuje. Test z matmy poszedł mu żałośnie i aż głupio mu było oddawać kartkę, ale nie miał wyboru. Najgorsze było to, że gdyby nie wczorajsze wydarzenia, to napisałby sms-a do Czarnuszka, że źle mu poszła matematyka, że miał zły dzień i że wieczorem odreaguje to sobie, spuszczając mu łomot w jakiejś grze. A Czarnuszek by odpisał, że chyba śni i że w końcu to on się odegra za te wszystkie poprzednie porażki. I kłóciliby się o to cały dzień, a Naruto jak zawsze by pisał pod ławką, żeby nauczyciele nie widzieli. I dzięki temu, dzięki tym wiadomościom, nie przejmowałby się parszywym dniem. Może nawet po szkole naciągnąłby drania na jakiś ramen albo pizzę.

Jednak to już niestety nie było możliwe. Wszystko się skończyło, sam był sobie winny i powinien wybić sobie z głowy te wszystkie myśli o Sasuke. Nie było to proste, w ogóle, to było wręcz cholernie trudne, w końcu nie był z kamienia. Przyzwyczaił się do Czarnuszka w swoim życiu, mimo że nie znali się jakoś szczególnie długo. Teraz miał takie wrażenie, że wcześniej jego życie było nudne i beznadziejne. Co on robił, jak nie znał Sasuke? Czym wypełniał sobie dni? Co miał teraz ze sobą zrobić?


11 komentarzy:

  1. Ten rozdział jest już w ogóle taki sam jak te poprzednie!! W tym przedostatnim (w sensie 15) coś jest nie tak, coś gdzieś za szybko poszło, ale ten jest dokładnie taki i w takim samym stylu jak reszta opowiadania.

    To takie cudowne, że wróciłaś do pisania 💜💜💜💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiem co w tym 15 rozdziale. Może fakt, że Sasuke nic nie kuma, nie chciałam za dużo pisać, bo on na kacu rzeczywistości nie ogarniał 😅 cieszę się, że się podobało, mam ogromny sentyment do tego opowiadania, uważam je za jedno z lepszych 😀

      Usuń
    2. Jest najlepsze! Mogłoby się z nim mierzyć co najwyżej (możliwe że) "Kochanie, poznaj moich rodziców", ale to jeszcze za mało rozdziałów, żeby ocenić '----' Ale ma potencjał!

      Drugie miejsce ma "Ona to on!" ex aequo z "Jak to się mogło stać?!" i "Każdy ma swoją cenę".

      Wszystko inne na trzecim miejscu poza jednym one-shotem zła. On jest na ostatnim miejscu :T

      Usuń
    3. Hm. Wśród moich tekstów dla mnie samej najlepsze, niepokonane i jedyne zasługujące na pierwsze miejsce jest opowiadanie z pierwszego bloga. Za Shana Uchihę sama sobie uścisnęłabym rękę 😅 nigdy chyba nie napiszę nic lepszego. Majstersztyk. Co do tego bloga, to najbardziej lubię "Tylko Sasuke", "Potknięcia romantyczne", "Mój najlepszy przyjaciel" oraz "Jinchuuriki". Pisanie yaoi było dla mnie zawsze na drugim miejscu, to był sposób na wyrzucenie się z pomysłów, które nigdy by się nie znalazły na pierwszym blogu. Jakoś tak się kiedyś wyciągnęłam w SasuNaru i sama zaczęłam skrobać.

      One-shot zła. Haha, owiany legendą, jeden tragiczny tekst. Usunę go z linków, będzie dryfował gdzieś w odmętach bloga i nikt nie będzie wiedział już, o co chodzi, jak duch będzie się pojawiał w komentarzach 😅 a tak na serio, to nie wiem, co macie do "Nocy przedślubnej", ja tam czasem lubię takie głupawe teksty 😆

      Usuń
  2. Nie umiem w cieniowanie, ale coś potrzebowałam jakość uczcić powrót najlepszego opowiadania. Proszę '------' 🎉🎉🎉

    https://cdn.discordapp.com/attachments/710849864959000677/851166115400384572/MNP.png
    https://cdn.discordapp.com/attachments/710849864959000677/851166151132446780/MNP-noTitle.png
    *odprawia rytuał przywołania weny ayanami*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, dziękuję, cudowne! Ja nie mogę, nigdy nikt mi nie zrobił fanarta! ❤️❤️❤️❤️❤️

      Usuń
    2. 💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜

      Usuń
    3. Dobra, zapomniałam kółka z drugiej strony a nie można zedytować komentarza :T
      https://cdn.discordapp.com/attachments/710849864959000677/851376528117989396/MNP.png
      https://cdn.discordapp.com/attachments/710849864959000677/851376544097632266/MNP-noTitle.png

      Usuń
    4. A nawet nie zauważyłam 😀

      Usuń
  3. Hejeczka,
    bu... tak mi smutno, ta reakcja Sasuke bardzo przykra... biedny Naruś... ciekawi mnie co Sasuke myśli i jego reakcje... ale ja wyobrażam sobie że czarnuszek jednak się pojawią pod szkołą Naruto, ale znając jego to jeśli już to dłuższy czas musiałbym minąć...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz! Naru jest twardy, da radę 🙃

      Usuń