Ranek był dla niektórych bolesny, na szczęście nie dla Sasuke. Czuł, że pił, ale nie przesadził. Mocna kawa z rana praktycznie załatwiła sprawę. W dodatku zrobił mu ją Naruto, wiec właściwie Sasuke mógł być szczęśliwy.
Gorzej miały się dziewczyny, zwłaszcza,
oczywiście, Sakura i Ino. Przesadziły trochę z drinkami, na szczęście obie nie
miały zamiaru szaleć w wodzie, a bardziej spędzić czas na opalaniu.
Kiedy wszyscy razem jedli
śniadanie w kuchni, dziewczyny marudziły najbardziej. U Sasuke wywoływało to
uśmiech. Rano obudził się z Naruto, śpiącym obok, więc chyba nic nie byłoby w
stanie popsuć mu humoru. Co prawda on i Uzumaki grali wśród znajomych – Sasuke
trochę się zastanawiał, co go właściwie skłoniło, by się na coś takiego zgodzić
– ale nie miał zamiaru protestować. Kimże był, aby odmówić Naruto, gdy ten
chciał go objąć czy potrzymać za rękę? Naruto wiedział, że Sasuke się w nim
buja. Nic z tym nie robił przez długi czas. Intencje Sasuke były jasne,
natomiast Naruto chciał… Co właściwie chciał? Uciąć plotki? Zagrać Kibie na
nosie?
Zdecydowanie nie powinni
dotykać alkoholu, skoro takie dziwne pomysły przychodziły im do głowy. Udawali
parę? Jak to się do cholery stało i kiedy wymknęło spod kontroli?
- O czym myślisz? – zapyta
nagle siedzący obok niego Naruto. Sasuke uniósł głowę znad kubka kawy, świadom,
że obserwują ich wszystkie osoby w kuchni. Wydawało się, że ich znajomi żyją
życiem uczuciowym Sasuke bardziej niż on sam.
- O niczym – odparł Uchiha. –
Niczym konkretnym – uściślił.
- Wyglądacie jak dwa skowronki
– odezwała się złośliwie Ino. – Tacy świeżutcy.
- Zdecydowałabyś się, Ino,
skowronki czy gołąbki – odpowiedział jej Naruto. – Sasuke na pewno nie wygląda
na gołębia. Na drapieżnika bardziej… z kotowatych.
Sasuke parsknął.
- A ty na pawiana –
odpowiedział, co wywołało śmiech u wszystkich obecnych. Naruto nadął policzki.
- Dam ci pawiana, zaczekaj
tylko…
- Na co? – zapytał natychmiast
Kiba.
- Na to, aż zostaniemy sam na
sam. Chcesz posłuchać szczegółów, czy mam ci nagrać? – odparował Uzumaki. –
Ludzie, zejdźcie z nas. Znajdźcie sobie jakieś własne związki czy coś…
- Psujesz zabawę, Naruto –
powiedziała Sakura. – Poważne zakłady o poważną kasę nam psujesz.
- Jakie zakłady? – zapytał natychmiast Sasuke,
rozglądając się po wszystkich.
- O dźwięki – powiedział Neji,
na co Ten Ten, jak zawsze siedząca mu na kolanach, zachichotała.
- Dźwięki? – powtórzył Naruto
bez zrozumienia.
- Z waszej sypialni – dodała
Temari.
Sasuke schował się za kubkiem
kawy, udając, że picie czarnego napoju bardziej go interesuje niż tocząca się w
kuchni rozmowa. Jego udawany chłopak spojrzał na niego.
- Powinienem coś z tego
rozumieć, czy im wszystkim do reszty odbiło?
Uchiha wzruszył ramionami. Nie miał
zamiaru nawet próbować rozumieć, co też się uroiło w tych jedenastu chorych
głowach.
- O której idziemy nad wodę? –
zapytał Shikamaru, chcąc nadać rozmowom jakiś sens. – Jest dziewiąta.
- Za godzinę? – odparł Sasuke,
patrząc po wszystkich. – To jest blisko, zaraz za lasem.
- Kupię sobie wielkie dmuchane
koło! – powiedział Naruto . – W kształcie jednorożca!
- W kształcie penisa! – zaśmiał
się z niego Kiba.
- Mam do dyspozycji dwa, nie
potrzebuję trzeciego! – odpowiedział natychmiast Uzumaki. – Zaczynam myśleć, że
mnie podrywasz, Kiba.
- Możecie nie gadać o
penisach?! – zdenerwowała się Ino. – Sai się na obozie artystycznym przewraca!
Naruto jedynie prychnął, choć
Sasuke zauważył, że kilka osób się zawstydziło. Hinata na przykład, była cała
czerwona na twarzy. Skubała swoją kanapkę, nieśmiało zerkając na Inuzukę, jakby
się zastanawiała, co się stało z facetem, który przegadał z nią cały wieczór.
Sasuke miał świadomość, że Kiba ma swoje przebłyski normalności, ale były one
niezwykle rzadkie.
Nie miał normalnych znajomych –
musiał się z tym pogodzić.
Śniadanie dokończyli dowcipkując
o nieobecnych w domku członkach ich klasy, zwłaszcza o specyficznym koledze,
Saiu. Kiba przestał rzucać złośliwymi tekstami, dziewczyny też się zamknęły.
Sasuke mógł dalej siedzieć i obserwować wszystkich, przysłuchując się rozmowie.
Zawsze wolał słuchać, mówienie było domeną Naruto.
Po śniadaniu poszedł na górę,
aby wziąć szybki prysznic. Właściwie, to się wymknął, starając się nie zwracać
uwagi. Z pokoju zabrał przybory do mycia i szybko poszedł do łazienki.
Gdy po szybkiej kąpieli wrócił
do pokoju, oczywiście, wewnątrz był Naruto, w samych bokserkach, z ręcznikiem w
dłoni. Sasuke miał wrażenie, że po tych wakacjach kształt torsu Naruto i kolor
jego skóry wryje mu się w pamięć na zawsze.
Uzumaki minął go, spoglądając
jakoś tak, że coś w żołądku Sasuke wywróciło się na drugą stronę. Gdy blondyn
wyszedł, Uchiha odetchnął, siadając na łóżku. Plan Naruto może powodował, że
mogli sobie zagrać na nosie plotkującym znajomym i było zabawnie, ale bez
przesady. Czy gra była warta tej chwili zabawy?
Gdy Uzumaki wrócił do pokoju,
miał na sobie spodenki i koszulkę, jak zawsze bez rękawów, co prezentowało jego
silne, umięśnione ramiona. Sasuke uśmiechnął się do niego zupełnie odruchowo, a
Naruto odwzajemnił ten uśmiech.
Niedługo później, zabrawszy
portfele i kilka niezbędnych rzeczy, takich jak koc a w przypadku Sasuke krem
na słońce, zeszli na dół. Na mniejszym tarasie przed domem czekała już część
znajomych, więc Sasuke i Naruto dołączyli do grupy. Po kilkunastu minutach
zjawili się już wszyscy, więc Sasuke zamknął domek i całą grupą udali się w
stronę bramy.
Dziewczyny miały na głowach
kapelusze, niosły kolorowe torby, poubierane były w sukienki. Kiba nie mógł
oderwać oczu od dekoltu Hinaty, co wydawało się szczególnie śmieszyć Naruto.
Uchiha nie miał nic do dziewczyny, choć na początku liceum trochę go irytowała,
bo wodziła wzrokiem za Uzumakim. Wyglądało jednak na to, że Naruto zupełnie się
nią nie interesował.
Idąc przez las rozmawiali całą
grupą i dużo się śmiali, wszyscy mieli doskonałe humory. Mijały ich inne grupy
zadowolonych ludzi, cała okolica tętniła życiem.
Nad jezioro dotarli po
kilkunastu minutach. Gdy tylko wyłonili się z lasu, ich oczom ukazała się
ogromna połać wody, od której odbijało się słońce. Daleko w oddali majaczył
drugi brzeg.
Ruszyli w stronę plaży,
otaczającej jezioro. Wokół było mnóstwo ludzi, kręcących się tu i tam, nawet
mimo wczesnej pory. Przy brzegu lasu rozciągały się pawilony z jedzeniem,
lodami, dmuchańcami, zabawkami i całą masą innych rzeczy, jakie przyciągały
turystów. Liczne dzieciaki biegały tu i tam, śmiejąc się, ale i tak najwięcej
osób kąpało się w wodzie. Co kilkadziesiąt metrów na plaży wznosiła się budka,
a w każdej siedział ratownik.
Szli kawałek wzdłuż plaży,
szukając na tyle dużego miejsca, by mogliby się wszyscy razem rozłożyć z
własnymi kocami i ręcznikami. Po przejściu małego kawałka w końcu znaleźli trochę
wolnej plaży i natychmiast tam się rozłożyli.
- Ekstra! – zawołał Naruto,
rozglądając się dookoła, gdy większość z nich usiadła na kocykach. Natychmiast
ściągnął z siebie koszulkę i spodenki, zostając w samych pomarańczowych
kąpielówkach. Sasuke znów starał się nie gapić. – Sasu, idziesz do wody?
Uchiha pokręcił głową.
- Najpierw posmaruję się kremem
z filtrem.
- Ja cię posmaruję! –
zaoferował się natychmiast Uzumaki. Coś wywróciło się Sasuke w żołądku, ale nie
miał zamiaru odmawiać. Sięgnął do plecaka, który zabrał ze sobą i wyciągnął z
niego tubkę z kremem. Wręczył ją Naruto, ściągnął przez głowę koszulkę i czując
na sobie wzrok wszystkich, popatrzył na Naruto. Chłopak podszedł do niego,
uklęknął za jego plecami i po chwili Sasuke poczuł na sobie jego dłonie.
To było dziwne, czuć na sobie
dłonie Uzumakiego, tym bardziej, że chłopak był zaskakująco delikatny.
Ostrożnie wcierał mu krem w plecy i ramiona, wywołując na ciele Sasuke gęsią
skórkę. Wydawało mu się, że wszystko dookoła zamarło, choć to nie była prawda.
Dziewczyny też ściągnęły z siebie bluzeczki, zostając w bikini. Smarowały
siebie nawzajem, śmiejąc się. Kiba, podobnie jak Naruto, też już był w samych
kąpielówkach, mówił coś do Hinaty, która, jako jedyna z dziewczyn, miała na
sobie jednoczęściowy, granatowy strój kąpielowy. Lee z niewiadomych przyczyn
robił przysiady. Neji i Ten Ten już odeszli w stronę wody; ostrożnie sprawdzali
jej temperaturę, mocząc stopy. Shikamaru leżał na kocu, na oczach miał okulary
przeciwsłoneczne – zdawał się wygrzewać na słońcu niczym zadowolony kocur.
Chouji rozglądał się dookoła, jedząc chipsy, natomiast Shino kucał przy
najbliższych krzakach i zapewne oglądał jakieś mrówki czy inne robale.
- Już – powiedział nagle
Naruto, na co Sasuke skinął głową. Już chciał się odwrócić, kiedy nagle poczuł
na karku lekki pocałunek, który postawił dęba wszystkie włoski na jego ciele.
- Posmaruj się do końca i chodź
do wody – wyszeptał Naruto do jego ucha, wciskając mu do rąk tubkę z kremem. – Będę czekał.
Sasuke nie zdążył zareagować,
bo Naruto zerwał się z kocyka i pognał w stronę wody. Wpadł do niej, jakby
pierwszy raz na oczy widział jezioro. Ten Ten krzyknęła na niego, gdy ją
ochlapał, ale blondyn tylko się zaśmiał głośno, brnąc głębiej wodę.
Sasuke pokręcił głową, a potem
wywrócił oczami, gdy w ślad za Naruto pobiegł Kiba. Sakura zachichotała.
- Widzę, że twój chłopak ma jak
zawsze masę energii – zagadała do niego. Sasuke miał ochotę unieść brew, ale
się powstrzymał. Domyślał się, że teraz wszyscy znajomi, a zwłaszcza Sakura i
Ino, będą mu dogryzały, podkreślając, że Naruto jest jego „chłopakiem”. Nie
miał zamiaru się przed nimi tłumaczyć, tym bardziej, że całe to „chłopakowanie”
było jedynie grą.
- Cóż, to dobrze – odpowiedział
wyniośle, smarując tors kremem.
- Taaak, nasze gołąbki tak
słodko wyglądają – zagruchała Ino. – Od kiedy jesteś taki rozkoszny, co,
Sasuke?
Uchiha wstał. Nie miał zamiaru
tego słuchać, więc rzucił tubkę z kremem na koc i uprzednio ściągając spodenki,
by zostać w czarnych kąpielówkach, ruszył w stronę wody, ignorując dziewczyny.
- Sasuke! – zawołał na jego
widok Naruto. Rzucił się ku niemu z impetem, ale zatrzymał gwałtownie, widząc
wyciągniętą dłoń Uchihy.
- Stop! Daj mi się przyzwyczaić
do wody, nie każdy potrafi się rzucić na główkę tak jak ty!
- Ale woda jest ciepła! –
zaprotestował Uzumaki.
- Idź się ochlapywać z Kibą, ja
sobie spokojnie powoli wejdę.
Naruto tylko wywrócił oczami,
ale posłusznie obrócił się i pobiegł w stronę zanurzonego niemal po szyję Kiby.
Sasuke natomiast powoli wszedł
do wody. Wcale nie uważał, żeby była aż tak ciepła, jak zachwalał Naruto, ale
wiedział, że to jedynie kwestia przyzwyczajenia. Nie lubił tego momentu, kiedy
wchodził do wody i powoli czuł ją na plecach; powodowało to u niego dreszcz.
Potem jednak się przyzwyczajał i mógł już normalnie pływać.
Naruto natomiast nie miał
takich oporów. Sasuke wiedział, że Uzumaki uwielbia pływać i jest w tym naprawdę
dobry. Jego ciało wyglądało jak wyglądało właśnie dlatego, że Naruto regularnie
od lat chodził na basen i uprawiał inne sporty, głównie siatkówkę.
Kiedy był już zanurzony niemal
po pachy, Naruto podpłynął do niego.
- Idę nam kupić dmuchańce! –
zawołał. – Kupię ci wielkiego pączka!
- Skąd pomysł, że chcę pączka?
- Pączki są super –
odpowiedział Naruto. – Będziesz pływać w wielkim donucie!
Sasuke wywrócił oczami, na co
Naruto tylko się zaśmiał, ochlapał go wodą i ruszył w stronę brzegu. Chwilę
zabawił przy kocykach, gadając z dziewczynami i wycierając włosy ręcznikiem, a
potem wyciągnął portfel ze swoich spodenek i ruszył ku znajdującym się wokół
jeziora pawilonom ze sklepikami.
Sasuke patrzył, co ten wybiera
i aż sapnął, gdy zobaczył, jak Naruto odwraca się i rusza z powrotem w stronę
jeziora. Pod jedną pachą niósł duże, białe koło z głowa jednorożca, zaś pod
drugą oślepiająco różowe z głową flaminga. Sasuke już doskonale wiedział, które
jest dla niego.
Znajomi ryknęli śmiechem, gdy
Naruto, wróciwszy do wody, rzucił mu różowe, dmuchane koło.
- Miał być donut! –
zaprotestował Sasuke.
- Sorry, kochanie, nie było! –
odparł Naruto, wdrapując się na swoje koło. – Flaming był następny w rzędzie
fajności.
- Ja ci dam rząd fajności, ty
durniu! To jest różowe!
Sasuke słyszał doskonale śmiech
znajomych, dochodzący z plaży. Neji i Ten Ten, chlapiący się niedaleko, też
mieli niezły z nich ubaw. Wszyscy wiedzieli, że jedyny kolor, jaki Sasuke w
miarę toleruje, to kolor czarny.
- Świetnie ci w różowym! –
odparł Naruto i w końcu usadowił się wygodnie w swoim kole. – Kiba, chodź mnie
holować!
- Barany – prychnął sobie pod
nosem Sasuke, ale uśmiechnął się.
Niedługo potem do zabawy w
wodzie dołączyła reszta znajomych, prócz Shikamaru, który został na kocu i
wyglądało na to, że sobie drzemał. Sasuke oddał swojego dmuchańca dziewczynom,
a one, zadowolone, natychmiast się na nim uwiesiły. Kilka osób dokupiło jeszcze
kilka dmuchanych zabawek, dzięki czemu kto wolał dryfować na wodzie, leżąc, ten
dryfował; kto wolał pływać, ten pływał. Dziewczyny trzymały się bliżej brzegu,
chłopaki wchodzili głębiej w wodę. Naruto pływał sobie gdzieś za czerwoną boją,
korzystając z uroków jeziora. Kiba już dawno go zostawił, zabawiał Hinatę,
która teraz zajmowała koło w kształcie jednorożca.
Sasuke rozmawiał właśnie z
Sakurą i Ino, stojąc przodem do plaży, gdy nagle silne ręce objęły go od tyłu.
Poczuł brodę na ramieniu oraz dłonie na brzuchu i siłą powstrzymał się od
wzdrygnięcia, bo przecież koleżanki patrzyły.
- O czym gadacie? – zapytał
Naruto.
- Obgadujemy byłych nauczycieli
– odpowiedział Sasuke. Podniósł rękę i dotknął twarzy Uzumakiego. Serce waliło
mu mocno, ale nie miał zamiaru się wycofywać. Skoro Naruto nadawał tempo,
Sasuke nie miał zamiaru zostawać w tyle. – Już sobie popływałeś?
- Woda jest super, ale ja się
stęskniłem…
Dziewczyny zachichotały na te
słowa, a Sasuke bardzo się skupił, by zachować kamienną twarz. Naruto w tym udawaniu
był tak przekonujący, że nawet on mu wierzył. Łatwo było zanurzyć się w tych
ramionach i wyobrazić sobie…
Krzyknął, gdy te silne ramiona
pociągnęły go do tyłu i przewrócił się do wody. Zdążył usłyszeć tylko jego
śmiech. Nie spodziewał się tego, dlatego na chwilę się zanurzył, jednak potem
zaraz wypłynął, nabierając powietrza. Odgarnął mokre włosy z twarzy, wściekły,
a potem odnalazł wzrokiem rozbawionego Naruto.
- Zabiję cię! – krzyknął, co u
Naruto wywołało tylko jeszcze większy śmiech.
- Najpierw musisz mnie złapać!
– zawołał Uzumaki i rzucił się do ucieczki.
Ganiali się w wodzie jakiś
czas, a gdy któryś któregoś złapał, natychmiast wpychał go w wodę. Nie
przytapiali się, po prostu przewracali. Śmiech Naruto niósł się po wodzie i
zwracał uwagę wszystkich dookoła. Ich znajomi natomiast zdawali się już do nich
przyzwyczaić, bo zajęli się sobą nawzajem. Sakura i Ino wyszły z wody i na
plaży rozmawiały z przystojnym ratownikiem. Kiba dalej bajerował Hinatę, Neji i
Ten Ten spędzali czas razem, Tenari w końcu wyciągnęła Shikamaru do wody, ale
jego miejsce na kocu zajął Chouji, który coś sobie jadł. Ku zdumieniu
wszystkich, Shino, otoczony wianuszkiem jakiś młodszych dziewczyn, opowiadał im
coś z zapałem, stojąc z nimi w wodzie, ale bliżej brzegu. Lee pływał sobie z
dala od nich wszystkich, jakby wypad na wakacje wziął za kolejny trening. Miał
zresztą najlepszą technikę i Naruto podpatrywał go z zazdrością.
W końcu Sasuke się zmęczył. Nie
było w tym nic dziwnego, bo Naruto, ze swoją niekończącą się energią, potrafił
zamęczyć każdego. Dotarł więc do swojego tymczasowo porzuconego flaminga i
wdrapał się na niego, siadając wygodnie. Naruto podpłynął do niego i złapał za
dmuchaną głowę.
- Huh, to było świetne! –
zawołał. Sasuke poczuł jego dłoń na swojej łydce.
- Tak – wymruczał. – Dobrze się
bawię.
- To był w ogóle genialny
pomysł, zaprosić tu wszystkich. Gdybyśmy chcieli jechać gdzieś dalej, nie
zebralibyśmy się wszyscy w trzynaście osób. Później już każdy gdzieś pojedzie i
nikt nie będzie miał wolnego weekendu.
- Uhum – potwierdził Sasuke,
przymykając oczy. Lubił spędzać czas nad woda, w dodatku to miejsce przywoływało
wiele miłych wspomnień wspólnych chwil z rodziną. Nie było tu aż takiej ilości
dzikich tłumów, jak w bardziej turystycznych miejscach w wakacje, było blisko
Konohy, mogli pojechać samochodem, a domek rodzice oddali im za damo. Same
plusy.
Dłoń Naruto dalej wędrowała po
jego łydce.
- Gdzie idziemy coś zjeść? –
zapytał w końcu. Sasuke uchylił powieki i spojrzał w niebieskie oczy.
- Pójdziemy do miasteczka i
znajdziemy jakąś knajpę. Zdamy się na nos Choujiego.
- Znasz lokale stąd?
- Trochę, ale tu się cały czas
coś otwiera i zamyka.
- Pójdziemy wieczorem na
imprezę?
Sasuke uśmiechnął się. Nie
myślał o tym, ale w sumie to był całkiem dobry pomysł. W miasteczku było sporo
klubów, z domku mogli iść na piechotę, bo było blisko, wiec wszyscy mogliby się
napić. Sasuke był tu kiedyś na imprezie razem z Itachim i Shisuim i całkiem
dobrze się bawił, mimo iż miał wtedy jakieś piętnaście lat.
- Jasne, myślę, że wszyscy będą
chcieli. Jest sobota…
- Super!
Naruto złapał za koło i zaczął
ciągnąć go bliżej znajomych. Gdy dotarli do Kiby i Hinaty, Uzumaki puścił
flaminga. Byli w miejscu, gdzie woda sięgała nieco powyżej brzucha.
- Idziemy wieczorem na imprezę!
– oznajmił. – Potańczyć!
- O, super! – ucieszył się
Kiba. – Myślę, że wszyscy będą chcieli! Co ty na to, Hinatka?
- Lubię tańczyć – odparła
dziewczyna, uśmiechając się lekko. Kiba wyglądał, jakby dostał cukierka. W tym
momencie podeszli do nich Shikamaru i Temari, a po chwili Neji i Ten Ten.
- Słyszeliście, Naruto i Sasuke
wymyśli, byśmy wieczorem poszli na imprezę – powiedział do nich Inuzuka.
- O, dobry pomysł! – pochwaliła
ich Temari. – Dziewczyny też na pewno będą chciały – powiedziała, spoglądając
na koleżanki, które na brzegu bajerowały jakichś kolesi. Sakura wyglądała
naprawdę ładnie w czerwonym stroju kąpielowym, Ino nie ustępowała jej nawet na
krok w niebieskim. Chłopcy, z którymi rozmawiały, wydawali się całkowicie
zauroczeni.
- Całkiem nieźle sobie radzą –
powiedział Naruto, spoglądając w tamtą stronę. – Wybrały się na polowanie?
- Chyba tak – powiedział Neji.
– Pewnie znów ze sobą rywalizują.
Sasuke zaśmiał się. Cała klasa
wiedziała, że dziewczyny we wszystkim się prześcigiwały, również jeżeli
chodziło o chłopaków. Sam był kiedyś obiektem ich rywalizacji, kiedy walczyły o
to, która z nich go zdobędzie. Potem jednak klasa się domyśliła, że jest gejem
i dziewczyny dały sobie spokój.
Naruto stanął za nim i objął go
od tyłu. Sasuke już powoli się do tego przyzwyczajał, nie miał zamiaru
protestować, wręcz przeciwnie. Postanowił po raz pierwszy w życiu iść na żywioł
i nie zastanawiać się nad sytuacją. Chciał zobaczyć, co się wydarzy.
- Będzie fajnie, Sasuke mówi,
że zna lokale stąd.
- Trochę – poprawił go Uchiha,
rozkoszując się tą chwilą. – Dawno tu nie byłem, a te kluby wciąż się
zmieniają.
- Coś na pewno znajdziemy! –
zawołał Uzumaki. – Mamy pierwszy weekend wakacji, trzeba zaszaleć! Kto wie,
kiedy się znowu wszyscy razem spotkamy?!
- Niech nas prowadzi siła
młodości! – Wszyscy się wzdrygnęli, bo nikt nie zauważył Lee, który do nich
dołączył.
- Lee! – skarciła przyjaciela
Ten Ten. – Nie strasz wszystkich!
- Sakura i Ino nie pływają? –
spytał chłopak.
- Sakura wyrywa facetów –
poinformował go Kiba, wskazując palcem na plażę. Lee drgnął i spojrzał na
brzeg, a jego oczy natychmiast odnalazły pannę Haruno. Wszyscy wiedzieli, że
Lee się w niej podkochiwał.
- O nie!
Każdy zaczął się śmiać, gdy Lee
rzucił się ku dziewczynom na brzegu. Sasuke westchnął.
- Z tą swoją fryzurą od garnka
za wiele nie zdziała – rzekł.
- Może z fryzurą nie, ale z
sześciopakiem już tak – mruknął Neji. – Lee trenuje jak szalony.
- To akurat fakt – przyznał
Sasuke.
- Hej! – wydarł się natychmiast
Naruto, gdzieś tuż za jego uchem. – Ja też mam fajny brzuch!
- Tak, tak – mruknął Uchiha,
udając niezainteresowanego. Dla niego Naruto był najlepszy w każdym calu i miał
zdecydowanie najlepsze ciało z całej ich grupy.
- Wywalę cię z tego flaminga!
- Tylko spróbuj – prychnął
Sasuke – będziesz spał na podłodze.
- Uch, wredny jesteś…
Przyjaciele zaśmiali się z ich
wymiany zdań.
- A więc, dziś wieczorem, kierunek
impreza! – zawołał wesoło Kiba, a wszyscy mu przytaknęli.
Dobrze, że pewnie na końcu skończą razem, bo to by było wyjątkowo okrutne że strony Naruto, gdyby było inaczej '-----'
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńcudownie, chwila chwila... Maruto wie że Sasuke w nim się podkochuje? chyba że coś źle zrozumiałam... i teraz ta propozycja Naruto... okrutne bo daje mu namiastkę tego jak by bylo... różowy flaming i sasuke haha
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia