poniedziałek, 20 września 2021

Dwadzieścia jeden

 Hej! Rozdział świeżo napisany, jeszcze ciepły!

W tym rozdziale Sasuke dwa razy usiłuje zamordować Naruto i dwa razy mu się to nie udaje. Ale za każdym razem był blisko :-)

Zapraszam:

*

            Wysiedli z samochodu. Śnieg sypał z nieba wielkimi płatami, pokrywając ziemię białym puchem. Sasuke złapał za rączki wózka Naruto i popchnął go w stronę wejścia do lokalu.

            - Co to za miejsce? – zapytał Naruto, oglądając się na niego. Opuścili centrum handlowe jakieś pół godziny temu, ale Sasuke nie chciał jeszcze jechać do domu, miał dla Uzumakiego niespodziankę, dlatego udali się do centrum.

- Spodoba ci się, byłem tu kiedyś na randce – odparł Sasuke. Naruto spojrzał najpierw na niego, a potem na drzwi, w kierunku których zmierzali. Przez wielkie witryny widać było świąteczne dekoracje i gości kawiarni. Uzumaki nie skomentował jego wyboru, więc Sasuke, zadowolony, otworzył przed nimi wejście.

Mały dzwoneczek nad drzwiami obwieścił ich przybycie. Sasuke rozejrzał się po kawiarni i z ulgą stwierdził, że nic się tu nie zmieniło odkąd był tu ostatni raz, przybyły tylko świąteczne dekoracje.

Był tu kiedyś z jedną z dziewczyn, ale bardziej od laski zapamiętał smak gorącej czekolady. Wtedy kawiarnia tonęła w świetle, teraz jednak główne oświetlenie było wyłączone, a wszędzie paliły się złote lampki choinkowe, stoliki przyozdabiał ostrokrzew, zaś w rogu stała żywa choinka, ubrana na kolorowo i migocząca od lampeczek. Pachniało piernikiem i czekoladą, aż ślinka napływała do ust.

Naruto zerknął na niego.

- Co tu robimy?

- Będziemy pić najlepszą w mieście czekoladę – wyjaśnił Sasuke. Naruto rozejrzał się po uroczo udekorowanym lokalu i nie powiedział ani słowa, tylko pozwolił popchnąć się w stronę jednego ze stolików.

Usiedli w przyjemnym kącie, przy małym, okrągłym stoliku. Naruto powiódł wzrokiem po dekoracjach, jednocześnie ściągając kurtkę i czapkę. Sasuke zabrał od niego rzeczy i odwiesił je na wieszak niedaleko.

- Tu się zamawia przy ladzie – powiedział, gdy wrócił do stolika. Sięgnął po jedno z dwóch menu, leżących na stoliku i otworzył je. – Zobacz, mają chyba największy wybór gorących czekolad w mieście.

- Hmm… - zastanowił się Naruto, otwierając drugie menu.

- Ja chyba wybiorę czekoladę miętową – powiedział Sasuke. Już kiedyś miał ochotę na ten rodzaj czekolady, jednak zawahał się i ostatecznie wybrał inną. – Pamiętam, że mleczna była przepyszna.

- Ta z pomarańczą wygląda dobrze… Albo ta piernikowa… - westchnął Naruto. – Ciężko się zdecydować.

- Możesz wziąć dwie – zażartował Sasuke. Naruto uśmiechnął się do niego.

- Nie wierzę, że to mówię, ale jedna będzie wystarczająco słodka. Zdecydowałem! Biorę tę z pomarańczą!

- Okej.

Sasuke wstał od stolika i poszedł do lady, gdzie pani w czarnej bluzce z logo kawiarni przecierała filiżanki. Gdy go spostrzegła, odłożyła ścierkę i zbliżyła się do lady. Uśmiechnęła się miło.

- Dzień dobry, co podać? – zapytała.

- Poproszę jedną czekoladę miętową i jedną czekoladę pomarańczową – powiedział, wyciągając portfel.

- Jakieś ciastko do tego?

- Nie, na razie tylko dwie czekolady.

Kasjerka uśmiechnęła się do niego raz jeszcze  i wymieniła cenę, a on zapłacił. Wrócił do stolika, gdzie Naruto dalej rozglądał się po sali.

- Ładnie tu – powiedział Uzumaki, zerkając na dużą choinkę, stojącą w rogu.

- Tak. Normalnie nie jest tu aż tak przytulnie, ale przed świętami jest wyjątkowo ładnie dzięki tym wszystkim światełkom. Też mi się podoba.

Naruto wziął do ręki serwetkę i zaczął się nią bawić. Sasuke nie bardzo wiedział, co właściwie spowodowało, że nagle Uzumaki przestał być głośny i wesoły. Sam Sasuke też rozejrzał się po kawiarni. Atmosfera wokół była senna i przyjemna. Za oknem było ciemno, zimno, padał śnieg. Wewnątrz było ciepło, przytulnie, pachniało słodyczami. Sasuke mógłby się teraz owinąć kocykiem i zasnąć, dlatego zastanowiło go skrępowanie Naruto. Myślał, że przyjaciel będzie rozluźniony, a tymczasem Naruto wyglądał tak, jakby czuł się nieswojo.

- Wszystko w porządku? – zapytał przyjaciela, na co Naruto drgnął i podrapał się po karku, uśmiechając niepewnie.

- Tak, jasne. Wszystko w porządku! – zawołał.

- Wydajesz się… dziwny…

- Odezwał się, kurde, najnormalniejszy na świecie!

Sasuke zaśmiał się cicho.

W tym momencie do ich stolika podeszła ta sama pani, z którą wcześniej rozmawiał. Kelnerka postawiła przed nimi dwie duże, białe filiżanki, pełne ciemnego, gęstego płynu. Naruto pochylił się nad swoją i powąchał czekoladę.

- Rany, pachnie wspaniale!

- Na zdrowie – odpowiedziała kelnerka z uśmiechem. Podziękowali jej, a ona oddaliła się w stronę innych gości.

Sasuke objął ciepłą filiżankę dłońmi, grzejąc o nią palce. Przyglądał się, jak Naruto dmucha na swój gorący napój, a potem unosi filiżankę do ust i upija trochę czekolady.

- O rany… - sapnął Naruto po napiciu się i oblizaniu ust ze smakiem. – Ta czekolada robi mi dobrze…

Sasuke zaczął chichotać, słysząc ten tekst. Naruto rzucił mu urażone spojrzenie, jednak zaraz sam zachichotał. I lekko się zaczerwienił, jak zauważył Sasuke. Naruto ewidentnie dziwnie się zachowywał.

Uchiha w zastanowieniu napił się swojej czekolady i także oblizał usta. Uwielbiał czekoladę miętową, w ogóle, lubił wszystko, co miętowe. Wtedy, na tamtej randce z jakąś tam dziewczyną, wziął zwykłą czekoladę mleczną, potem jednak żałował, że nie wybrał smakowej. Teraz, z Naruto, mógł to nadrobić. Podejrzewał, że mogą nawet stać się stałymi klientami, bo Uzumaki uwielbiał słodycze, a ta czekolada, jak to zgrabnie blondyn ujął, naprawdę robiła dobrze. Sasuke miał ochotę spróbować wszystkich smaków, nawet tej okazjonalnej, pierniczkowej, wprowadzonej zapewne tylko na okres świąteczny.

Chwilę delektowali się napojami, nic nie mówiąc. Naruto pił swoją czekoladę niemalże z namaszczeniem; Sasuke to przewidział, domyślał się, że ta kawiarenka spodoba się przyjacielowi.

Spróbowali też po łyczku od siebie nawzajem i Sasuke musiał przyznać, że czekolada pomarańczowa także była niesamowicie dobra, chociaż sam nie wybrałby takiego połączenia. Naruto rozglądał się dalej, zerkając na dekoracje i innych klientów, wyraźnie zaciekawiony otoczeniem.

- To chyba jakieś popularne miejsce na randki – szepnął w pewnym momencie, głową wskazując w kierunku sali. Niektóre osoby trzymały się za ręce, inni siedzieli przytuleni do siebie. Atmosfera jak najbardziej temu sprzyjała, śnieg za oknem zaczął padać o wiele mocniej niż wcześniej, dzięki czemu każdy odczuł, że w kawiarni jest ciepło i panuje spokój.

- Mhm – przytaknął Sasuke. – A nie jest tu przytulnie? Idealnie na randkę?

- Emm… - Czy mu się wydawało, czy Naruto ponownie lekko się zaróżowił? – No jest – potwierdził jednak. Przy sąsiednim stoliku jakaś para zaczęła się dość namiętnie całować; Naruto rzucił im krótkie spojrzenie, po czym przewrócił oczami.

- No więc pewnie dlatego przychodzi tu dużo par – rzekł rozbawiony Sasuke, widząc minę Uzumakiego. Jemu całujące się pary szczególnie nie przeszkadzały, tym bardziej, że sam nie był święty. – Po prostu miło tu, to wszystko.

- Aha… To kto stawia obiad w przyszły weekend? – zmienił temat Naruto. Sasuke od razu to wyczuł, co więcej, nawet się tego spodziewał. Były takie rzeczy, o których Uzumaki nie chciał rozmawiać i wtedy zawsze stanowczo ucinał rozmowę. W tym momencie jednak jego problemem było to, że Sasuke na zmianę tematu nie miał zamiaru pozwolić.

- A ty, gdzie zawsze wybierasz się na randki? – zapytał zaciekawiony, udając, że nie słyszał pytania. Jego słowa spowodowały, że Naruto poderwał głowę znad filiżanki i spojrzał na niego niedowierzająco.

- Randki? – powtórzył, jakby nie zrozumiał.

- Randki. Zabierasz gdzieś drugą osobę albo ona ciebie zabiera i spędzacie razem czas. Zazwyczaj miło – zakpił Sasuke.

- Słaba ta twoja definicja – rzekł równie kpiąco Naruto. – Będziemy gadać o randkach, serio?

- Po prostu jestem ciekaw.

- Czarnuszku, ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

- No ale powiedz mi…

- Nic ci nie będę mówił, odczep się!

- Czy ty się zawstydziłeś?

- Jeszcze czego?!

Sasuke zaśmiał się, widząc zmieszanie Uzumakiego. Naruto ewidentnie nie chciał rozmawiać na temat swoich randek, co jeszcze bardziej wzbudzało ciekawość Sasuke. Chciał wiedzieć o Naruto jak najwięcej, a ten temat już od jakiegoś czasu chodził mu po głowie. Zastanawiał się już kiedyś, czy Naruto kogoś miał, czy z kimś chodził? Ogólnie cały Naruto ostatnio chodził mu po głowie, nie chcąc jej opuścić. Śmiech Naruto, głos Naruto, usta Naruto… Nie chciał jednak zbyt mocno naciskać, nie chciał go spłoszyć, nie chciał zepsuć wszystkiego, bo wciąż pamiętał słowa Naruto, wypowiedziane do rodziców, wypowiedziane potem w parku, kiedy się pogodzili. Naruto nie chciał litości, nigdy i od nikogo.

- To nie jest zabawne! – zaperzył się Uzumaki, na co Sasuke jedynie pokręcił głową.

- Mnie śmieszy – odparł. – Zabawne jest to, jak się irytujesz głupim pytaniem.

Naruto westchnął, odstawił swoją filiżankę i spojrzał na niego jakoś dziwnie. Sasuke zmarszczył brwi, widząc wyraz tych niesamowicie błękitnych oczu. Atmosfera jakoś się zmieniła, spoważniała…

- Nie chodzę na randki – powiedział blondyn poważnym tonem, patrząc na niego. – Odkąd trafiłem na wózek, nie byłem na żadnej randce. Zanim trafiłem na wózek też nie, bo byłem dzieciakiem i zupełnie mnie to nie interesowało. Nie ma miejsca, o którym mógłbym ci opowiedzieć.

Sasuke zagryzł dolną wargę. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Nie przypuszczał, że ta rozmowa tak się potoczy, bo przecież zaczęła się od żartowania, a nie od poważnych tematów. Nie chciał wprawiać Naruto w ponury nastrój, bo cały dzień dobrze się bawili, szukając prezentów, ale z drugiej strony atmosfera wokół nich sprzyjała intymnym rozmowom. Myśl, że Naruto z nikim nie był, coś wywracała w żołądku Sasuke, sprawiała, że czuł uścisk, który wcale nie był nieprzyjemny. Wręcz przeciwnie, poczuł dreszcz ekscytacji, nutę zaborczości, dumę, że tylko on jeden spędzał z Naruto czas w ten sposób. Tylko on z nim wychodził, tylko z nim Uzumaki bywał tu czy tam.

- Także widzisz, jeżeli potrzebujesz błyskotliwej porady na temat randkowania, to niestety, uderzaj do kogoś innego, Czarnuszku – dodał Naruto, śmiejąc się lekko, jak zawsze obracając wszystko w żart, jednak Sasuke dostrzegł wyraz jego oczu. Naruto znów był zawstydzony, ale już nie w ten zabawny sposób. Uzumaki drugi raz, odkąd weszli do kawiarni, potarł kark, a potem schował się za filiżanką swojej czekolady, udając, że jest śmiertelnie zajęty delektowaniem się czekoladą.

Sasuke prychnął.

- I dobrze! Dzięki temu mam cię tylko dla siebie!

Naruto zakrztusił się pitą czekoladą, odstawił filiżankę i sięgnął po chusteczkę, kaszląc. Sasuke oparł łokieć na stole, podparł policzek dłonią i przyglądał się, jak blondyn ociera usta. Naruto mógł mieć najlepsze na świecie riposty, ale Sasuke też posiadał pewne umiejętności. Jak nikt inny znał się na podrywaniu i flirtowaniu, co ewidentnie było słabym punktem Naruto. Wystarczyło rzucić tylko jakąś dwuznaczną uwagą, a ten zaraz tracił pewność siebie i swój ostry język. Na swój sposób to było urocze, Sasuke z zadowoleniem stwierdził, że sprawia mu to przyjemność. W ogóle, drażnienie Naruto sprawiało mu frajdę, patrzenie na to, jak Uzumaki się rumieni, ekscytowało go. Odkąd znaleźli się w kawiarni, policzki Naruto raz po raz lekko się różowiły i chyba blondyn zdawał sobie z tego sprawę. Wyglądało na to, że Sasuke wprawiał Naruto w zakłopotanie.

- Przepraszam – wymamrotał blondyn, kiedy doszedł do siebie. Odłożył zgniecioną serwetkę na stolik, zakasłał jeszcze raz, a potem potrząsnął lekko głową. – Zakrztuszenie się gęstą czekoladą nie jest przyjemne – powiedział.

- Hn… Nie marnuj takiej dobrej czekolady – powiedział Sasuke, na co Naruto w końcu się zaśmiał tak normalnie, z rozbawienia.

- Tak, jest naprawdę dobra – przyznał. – Nie wiedziałem o istnieniu tej kawiarni.

- Musimy tu częściej wpadać. Czekolada pierniczkowa będzie tylko teraz, w okresie świąt, a tej też pewnie warto spróbować.

- Okej, jestem za, ale pod warunkiem, że pójdziemy też w końcu na piwo. Od niedawna jestem pełnoletni i chcę się nacieszyć możliwościami, jakie to daje.

- Dobrze – przytaknął mu Sasuke. Podniósł do ust filiżankę i napił się trochę. Słodki smak czekolady, pomieszany ze świeżością mięty, rozlał mu się na języku.

- No, to ustalone! – Naruto dopił soją czekoladę trzema szybkimi łykami. – Spadamy stąd?

Sasuke uśmiechnął się kącikiem ust, ale skinął głowa i również wypił do końca swoją czekoladę. Taka przepyszna była tylko w tedy, kiedy była gorąca, stygnąc niestety trochę traciła na smaku.

Ubrali się i wyszli z kawiarni na zimny, zasłany śniegiem chodnik. Ludzie dookoła nich, poubierani w grube kurtki, czapki i szaliki, spieszyli się, by jak najszybciej pouciekać do ciepłych domów. Sasuke wzdrygnął się, bo po cieple i przytulności kawiarni za ich plecami świat zewnętrzny był jeszcze bardziej nieprzyjazny.

- Kurwa, jak zimno! – zaklął Naruto, chuchając na swoje dłonie bez rękawiczek.

- Dobrze, że zaparkowałem tuż obok.

Sasuke czym prędzej popchnął wózek Naruto w stronę samochodu. Otworzył auto i trochę pomógł Uzumakiemu szybko przesiąść się na siedzenie pasażera, żeby blondyn długo nie marzł. Potem czym prędzej zapakował wózek do bagażnika i wskoczył za kierownicę. Otrzepał włosy ze śniegu, bo oczywiście nie założył czapki.

- Ale się rozpadało! – zawołał, zapinając pas. – Piękna pogoda!

- Tsa! – parsknął Naruto. – Cudowna, boję się, że się opalę!

Sasuke zaśmiał się, uruchomił silnik i ruszył z parkingu. Warunki do prowadzenia samochodu były koszmarne, bo władze miasta nie nadążały z odśnieżaniem. Zima w tym roku była piękna, ale dla kierowców koszmarna.

Do domu Naruto dotarli w około pół godziny. Śnieg dalej sypał, więc z auta wysiedli jeszcze prędzej niż się wcześniej do niego załadowali i udali się do środka. W korytarzu pozbyli się kurtek i butów.

- Naruto, Sasuke, to wy?! – zawołała z salonu pani Kushina.

- Tak, to my! – odkrzyknął jej Naruto. – Jest coś do jedzenia?!

- Jest makaron w lodówce!

Naruto skinął na niego głową, więc Sasuke poszedł wraz z nim do kuchni. Uzumaki zajrzał do lodówki, z której wyciągnął plastikowe pudełko. Uchylił wieczko, zajrzał do środka i uśmiechnął się.

- Makaron z sosem serowym – powiedział. – Reflektujesz?

- Jasne – odparł Sasuke.

Naruto zajął się odgrzewaniem makaronu, a Sasuke usiadł przy stole, obserwując go. Podziwiał Naruto za to, jak ten radził sobie ze wszystkim dookoła, jak sprawnie lawirował wózkiem między meblami, jak dawał sobie radę, używając tylko rąk zarówno do przemieszczania się, jaki i do przygotowywania posiłku. Chwilę później Naruto postawił przed Sasuke talerz gorącego makaronu, a następnie pojechał po swój. Gdy razem usiedli przy stole, Sasuke złapał za widelec.

- Smacznego – powiedział Uzumaki i od razu zabrał sie za jedzenie. Sasuke chwilę się przyglądał, jak Uzumaki je łapczywie, a potem sam zaczął powoli jeść.

- Zgłodniałem od tej gorącej czekolady – powiedział Naruto, po przełknięciu kilku łapczywych kęsów. Sasuke rzucił mu powątpiewające spojrzenie.

- Ty zawsze jesteś głodny – rzekł. – Czekolada nie ma tu nic do rzeczy. Masz czarną dziurę zamiast żołądka…

- Bo dawno jedliśmy! Poza tym to moja czarna dziura! Własna, prywatna!

Sasuke jedynie przewrócił oczami, słysząc te słowa. Naruto już ewidentnie wrócił do siebie, znów był głośny i wesoły. Jego zachowanie musiało zwabić panią Kushinę, bo chwilę później ta weszła do kuchni, a razem z nią Naruko, o obecności której nie mieli pojęcia.

- Smacznego – powiedziała matka Naruto, na co oni podziękowali. Pani Kushina zabrała się za przygotowywanie herbaty, a Naruko spojrzała na nich z niezadowoleniem.

- Buraki, odgrzaliście tylko dla siebie – powiedziała dziewczyna, zaglądając do lodówki. – Ja też chciałam!

- Było powiedzieć – burknął do niej Naruto. – Nawet nie wiedziałem, że jesteś!

- A gdzie miałabym być, jak nie we własnym domu?!

- Nie wiem, zawsze się gdzieś włóczysz! – odparł Naruto. Sasuke jadł w milczeniu i przysłuchiwał się rodzeństwu Uzumaki, nie chcąc się znów znaleźć w ogniu krzyżowym ich wymiany zdań.

- Ostatnio to ty się więcej włóczysz! – odpowiedziała Narutko. Naruto już otwierał usta, by jej coś odpowiedzieć, ale przerwała mu pani Kushina.

- Dobrze, już dobrze, oboje się gdzieś włóczycie, skończcie już, bo głowa może od was człowieka rozboleć – powiedziała kobieta, stawiając na stole cztery kubki w gwiazdki. Widocznie pana Minato nie było w domu. – Wszyscy chcą herbatę z miodem?

Każde z nich przytaknęło, więc matka bliźniaków wrzuciła do każdego z kubków po torebeczce herbaty ekspresowej. Potem odwróciła się ich kierunku i oparła o blat. Naruko natomiast zajęła się odgrzewaniem sobie resztek makaronu.

- Tyle czasu wam zajęły zakupy, chłopcy? – zapytała pani Kushina. Naruto potrząsnął głową, bo miał pełne usta.

- Nie, byliśmy też na randce – odpowiedział spokojnie Sasuke.

Naruto, słysząc jego słowa, zaczął kaszleć tak gwałtownie, że aż matka musiała go walnąć w plecy, bo by się zadławił makaronem. Sasuke przyglądał mu się kpiąco, kiedy blondyn, opanowawszy się po dłuższej chwili, otarł łzy z oczu. Naruto walnął się jeszcze pięścią w klatkę piersiową, odkaszlnął po raz ostatni i spojrzał na Sasuke ze złością.

- Chcesz mnie dziś zabić, do cholery?! – wykrzyknął.

- To jedz jak człowiek, a nie napychasz policzki jak chomik! – odpowiedział Sasuke na swoją obronę.

- To nie gadaj takich głupich żartów, bo one zaraz ci uwierzą! – zawołał Naruto, głową wskazując na swoją mamę i siostrę. Uzumaki  z wściekłością spojrzał na obie kobiety. – Po zakupach byliśmy po prostu na gorącej czekoladzie w kawiarni w centrum – wyjaśnił. Pani Kushina i Naruko za plecami Naruto wymieniły porozumiewawcze spojrzenia, a potem wlepiły oczy z Sasuke.

A on jedynie wzruszył ramionami, dalej uśmiechając się kpiąco i spoglądając na obrażonego, jedzącego makaron Naruto.

Może i oszalał, ale uwielbiał tego młotka.


16 komentarzy:

  1. No to dobrze, że Sasuke nie udało się zabić Naruto. Chłopak młody, może coś z niego jeszcze będzie. Ale jak to mówią - do trzech razy sztuka :D
    Jak podaje wikipedia randka to "spotkanie dwóch osób mające na celu nawiązanie lub rozwinięcie znajomości, inicjowane z zamiarem stworzenia lub umocnienia relacji emocjonalnych, seksualnych lub małżeńskich pomiędzy uczestniczącymi w randce osobami" także dla mnie śmiało można nazwać taki wypad randką. Nawet jak spotykasz się z najlepszym kumplem to umacniasz więzi, a tutaj mamy sytuację, gdzie dwoje ludzienków coś do siebie czuje. Randka to była jak nic! Nie ma czemu przeczyć.
    Ciesze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucięło mi się, to dodaje końcówkę jeszcze raz.
      Cieszę się, że poświęciłaś cały rozdział perspektywie Sasuke. Widzimy teraz jeszcze bardziej, że Naruto przestaje mu być obojętnym pod względem... seksualnym (Nie wiem jakie tu słowo pasuje)? Powolutku ta ich relacja posuwa się naprzód, a Sasuke już nawet "żarty" sobie z tego robi (oczywiście Naruto tylko tak myśli, wszyscy wiemy, że Sasuke już tu otwarcie flirtuje).
      Eh, jak ja tęsknię za taką prawdziwą zimą, gdzie śnieg utrzymuje się ponad tydzień i jest go tyle, że da się o niego podtknąć. Chyba to już tylko dziecięce wspomnienia.
      Rozdział jak zwykle świetny. Niech Naruto się nie martwi, że nigdy nie był na żadnej randce. Z Sasuke szybko to nadrobi ;)
      Duuużo weny

      Usuń
    2. No właśnie też tak myślę, że Sasuke pomoże Naruto nadrobić zaległości w randkowniu xD moja definicja randki była bardzo blisko tej z wiki 😀

      Usuń
  2. *tańczy nad rozdziałem także tutaj*
    Awawawawawwwwwwww 💜 💜 💜 Sasuke, słodziaku, nie bądź takim słodziakiem z tą czekoladą, bo się Naruto całkiem w tobie zakocha i będzie. Mój boże, ja chce więcej, milion więcej, a nawet sto tysięcy milionów więcej tego opowiadania borze zielony mój 💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skupimy się teraz tylko na tym opowiadaniu, żeby je dokończyć. Inne opowiadania zaczną się pojawiać, jak już napiszę w całości MNP. Także nowe rozdziały niebawem xD

      Usuń
  3. Och, takie zamachy na jego życie XDD No, było blisko, naprawdę blisko. Ale dobrze, że się nie udało. A i wygląda na to, że Sasuke ma większe plany co do Młotka... 😏😏😏 Oby Naruto też e końcu się tego dowiedział 😁😁😁😂😂😂🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
  4. śnił mi się twój blog dzisiaj w nocy i pierwszy raz od dawna tu zajrzałem, tak bez nadziei, że cokolwiek nowego będzie od tego 2017
    a tu tyle.......... sen proroczy
    cudne rozdziały, już się nie mogę doczekać następnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to dziękuję! Zapraszam do czytania! Mam nadzieję, że miło spędzisz u mnie czas!
      Są też nowe opowiadania, np. Wakacyjny Klimat czy Z rodziną to tylko na zdjęciach 😀

      Usuń
  5. Ahaha, oj ten Sasuś :> Nie mogę się doczekać jak akcja się między nimi rozwinie, zwłaszcza że to moje ukochane NaruSasu a nie SasuNaru <3 uwielbiam to opowiadanie, warto czekać te pare lat na jego zakończenie. Pozdrowienia Ayanami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio w ogóle bardziej mi się podoba NaruSasu. Jak widzę dorosłego Naruto w stroju Hokage to zastanawiam się, jak ja wcześniej mogłam go widzieć bardziej w roli uke?

      Usuń
    2. Że się tak wtrącę - zarówno Sasuke jak i Naruto mają silny, dominujący charakter, dlatego ja widzę ich związek ze zmianą ról. Raz jeden na górze, raz drugi. Kompletnie nie wyobrażam sobie, jakby Naruto bądź Sasuke był cały czas uke. Zwłaszcza Sasuke, który ma tą swoją uchihowską dumę. A Naruto w końcu by się przeciwstawił, choćby dla samego spróbowania jak to jest (a jakby już spróbował, to nie pozwoliłby, aby to był ostatni taki raz).

      Usuń
    3. To tak, jak powiedział Naruto w Wakacyjnym Klimacie: "to działa naprzemiennie" 😀
      Może powiem tak, w tych nowszych opowiadaniach, nawet jak będzie napisane NaruSasu czy SasuNaru, nie będzie to oznaczało, że zawsze jeden z nich będzie seme a ten drugi uke. Kiedyś po prostu charakter Naruto wydawał mi się bardziej "uległy", a teraz mam odwrotnie 😅

      Usuń
  6. Podoba mi się jak wytłumaczyłaś zmianę podejścia Naruto w stosunku do a'la randkowych sytuacji. Jak to czytałam to kompletnie mi się to nie zgadzało z jego charakterem (nie lubię jak nagle zmienia się charakter postaci), ale bardzo elegancko z tego wybrnęłaś tłumacząc dlaczego tak jest.
    Co do wyższej sytuacji SemeUke to dla mnie częściej Naruto w roli Uke. Ego Uchichy wywala poza skalę by ulec. Chociaż, jeżeli w opowiadaniu to poprowadzić w taki sposób, że się to po proatu czuje.. to jak najbardziej przyjmuję. Ale w tym opowiadaniu to zdecydowanie Sasuke przejmuje inicjatywę, więc ciekawe jak przeobrazisz to w NaruSasu.
    Weny i czasu życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Naruto tutaj ma takie podejście - jak inni, to spoko, żartuje, wygłupia się, jego to nie dotyczy, robi sobie jaja. Może też żartować o sobie, jeśli nie odnosi się to do rzeczywistosci. Ale jak już sytuacja jest prawdziwa, jak sam miałby być w związku, spotykać się z kimś, to już taki pewny siebie nie jest, dopadają go kompleksy, bo mu się wydaje, że wózek go dyskwalifikuje w przedbiegach.
      Sasuke... Sasuke w tym momencie jeszcze sam nie wie, czego chce. Ale niebawem się dowie 🙃

      Usuń
  7. Hejeczka,
    cudnie, fantastyczny rozdział, no i dobrze, że Sasuke nie udało się zabić Naruto... ale z tą randką tak żartował aby dopiec czy robił jednak jakieś podchody... moja własna prywatna czarna dziura... i jestem zaskoczona, że Sasuke i gorąca czekolada... ale i fajnie że Sasuke nie unika słodyczy...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń