piątek, 12 listopada 2021

Dwadzieścia trzy

 Cześć!

Mamy rozdział! Ten akurat jest pełen uczuć, ale czasem trzeba uczucia z siebie wylać :-)

Rozkminiałam ostatnio, co się ma wydarzyć po kolei i wyszło mi, że jeszcze z 5-6 rozdziałów i zakończymy to opowiadanie. 

Zapraszam do czytania:

*

            Pani Kushina przyniosła im ciasto, które Sasuke kupił po drodze, ale Naruto ono chyba nie smakowało. Sasuke przyglądał się blondynowi, dłubiącemu widelczykiem w swoim czekoladowym biszkopcie. Siedząca obok brata Naruko udawała, że szalenie interesuje ją komedia, którą włączyła, ale ona też raz po raz spoglądała na Naruto.

            Blondyn był dość sztywny. Dziabał to ciasto widelcem i dziabał, za bardzo nie jedząc. Czasem zerkał na niego, ale gdy dostrzegał wzrok Sasuke, zaraz wlepiał twarz w monitor. Uchihę niezmiernie to bawiło, w końcu zdążył już doskonale poznać Naruto, nauczyć się jego reakcji. Wydawało mu się, że w końcu rozgryzł przyjaciela i powoli zaczynał rozumieć jego zachowanie. Naruto chyba za wszelka cenę bronił się przed przyznaniem, że byli na randce. Sasuke natomiast nie miał takiego problemu, naprawdę uważał, że to była randka. Nie zabrał przecież Naruto na czekoladę do kawiarni z byle powodu. Chciał gdzieś z nim wyjść, tak jak zawsze wychodził ze swoimi poprzednimi dziewczynami. Odkąd poznał Naruto, w ogóle nie randkował, nigdzie z żadną dziewczyną nie był. Uzumaki  zastąpił mu tego typu relacje, Sasuke nawet sobie nie wyobrażał, żeby zabrać gdzieś jakąś koleżankę. Kiedy chciał gdzieś iść, zabierał Naruto. Z Naruto było lepiej, fajniej, przyjemniej, zabawniej. I coraz częściej łapał się na tym, że chciałby z nim po prostu być. Chciałby mieć Naruto, tylko dla siebie. Gdyby Uzumaki mu teraz oświadczył, że ma zamiar zacząć się z kimś spotykać, Sasuke byłby z tego powodu zły. Nie pozwoliłby na to, walczyłby o Naruto. Na pewno by nie stał biernie i się nie przyglądał, jak ktoś kradnie mu blondyna.

            Tyle że cały czas miał wątpliwości. Czy to nie było z jego strony chwilowe? Nigdy nie podobali mu się faceci, zawsze umawiał się tylko z dziewczynami. Naruto nie zasługiwał na to, by Sasuke zabawił się jego uczuciami. Sasuke znał siebie, wiedział, że szybko się nudził, że nie umiał być dłużej z żadną dziewczyną. Zazwyczaj było tak, że poznawał jakąś pannę, zdobywał co chciał, a potem szukał innej. Nie chciał, żeby z Naruto tak było i bał się samego siebie w tym względzie. Obawiał się, że nie będzie potrafił się zaangażować. Że tak jak zawsze, kiedy już dostanie to, czego chce, to znudzi się i będzie szukał innych wrażeń. Bo czy umiał kochać tak naprawdę? Czy to nie była jakaś chwilowa fascynacja, tymczasowe zauroczenie? Czy dając Naruto jasno do zrozumienia, czego chce, przypadkiem go nie skrzywdzi? Co, jeśli to nie wyjdzie, jeśli się rozpadnie, na przykład z jego winy? A jeśli popsuje swoją przyjaźń z Naruto? Jeśli wszystko rozwali i go straci?

Wszyscy do tej pory mówili mu, że jest dupkiem. To z tego powodu Naruko nie chciała go znać. Założył się przecież o dziewczynę, teraz już widział, jakie to było głupie i podłe w stosunku do niej, ale w ubiegłym roku miał to gdzieś. Kiedy poznał Naruto, miał go za przygłupa, ocenił go po jego niepełnosprawności, sądził, że Naruto jest człowiekiem gorszej kategorii, a tymczasem to on nim był. To on był ślepy, głupi i nic nie rozumiał. Naruto i jego rodzina otworzyli mu oczy, sprawili, że zaczął inaczej patrzeć na świat, więcej dostrzegać i więcej rozumieć.

Sasuke w zamyśleniu oblizał widelczyk z ciastem, patrząc, jak główni bohaterowie komedii, którą włączyła Naruko, właśnie usiłują wydostać się z tarapatów. Sam był w tarapatach i nie wiedział, co ma robić. Zdawał sobie sprawę, że Naruto będzie udawał, że nic się między nimi nie dzieje, że będzie to wmawiał nawet i samemu sobie. Sasuke musiał go przekonać, że jest poważny, że to nie żarty, tyle że sam naprawdę nie wiedział, czy przypadkiem nie skrzywdzi tym Uzumakiego. Nie chciał zaspokajać swojej ciekawości kosztem najlepszego przyjaciela, zależało mu na Naruto.

A z drugiej strony tak bardzo go chciał, że to stawało się nie do wytrzymania. Coraz częściej o nim myślał, Naruto zaprzątał jego głowę dniami i nocami. Myśl o całowaniu blondyna stawała się jego obsesją, chciał skosztować tych ust, zanurzyć się w nich, przylgnąć do Naruto i nie wypuszczać go z rąk. Nie potrafił jednak rozróżnić, czy były to tylko jego zachcianki, czy umiałby być poważny i stały w swoich uczuciach. Dowiedział się, że Naruto jest gejem i co, nagle mu odbiło na punkcie chłopaka? Tak po prostu? Czy był zwyczajnie ciekawy, jak to będzie z mężczyzną, czy jego uczucia naprawdę były szczere?

Zerknął na blondyna i ku swojemu zadowoleniu, złapał jego spojrzenie. Naruto przez chwilę wyglądał, jak ktoś przyłapany na niecnym uczynku, potem jednak się zreflektował i odwzajemnił spojrzenie Sasuke, jakby chciał pokazać, że się nie peszy. Sasuke uśmiechnął się do niego, bo nie potrafił się nie uśmiechać, kiedy patrzył z bliska w te niebieskie oczy. Naruto prychnął.

- Oglądacie? – zapytała Naruko, wychylając się zza brata. – Mam sobie iść i zostawić was samych?

- Naruko, do cholery! – ryknął Naruto, obracając się ku siostrze. Dziewczyna prychnęła.

- Nudziarze z was i tyle – stwierdziła dziewczyna. – Już mi się nie chce nic z wami oglądać…!

Naruko wstała z miejsca, chwilę na nich popatrzyła, stojąc nad łóżkiem, a potem wyszła, nawet nie pauzując filmu. Sasuke odprowadził ją wzrokiem, a w tym czasie Naruto wyciągnął się w stronę biurka i zatrzymał film, odstawiając na bok talerzyk z niedokończonym ciastem.

Znów na siebie spojrzeli.

- Nigdy nie zrozumiem kobiet – westchnął Uzumaki.

- Ty nawet chłopaków nie rozumiesz – odparł Sasuke, co spowodowało, że Naruto złapał leżącego na łóżku jaśka i walnął go nim. Na szczęście Sasuke zdążył zasłonić się łokciem. Postawił swój talerzyk obok kolana, uważając, by nie uwalić łóżka kremem.

- Ciebie jakoś rozumiem! – wykrzyknął Uzumaki.

- Tak? – zapytał kpiąco Sasuke, nie mogąc powstrzymać śmiechu.

- Nie rób sobie takich jaj przy Naruko, bo nie da nam żyć! Nie dość, że mnie z tobą swatają odkąd pojawiłeś się w tym domu, to jeszcze ich cholera jasna musisz podpuszczać! – zawołał Uzumaki i ponownie zamachnął się na niego poduszką. Sasuke złapał ją, bo nie chciał oberwać.

- Wcale ich nie podpuszczam! – zawołał na swoją obronę. Trzymał poduszkę w silnym uścisku, bo Naruto usiłował mu ją wyrwać. – To ty się oburzasz jak nie wiem co! Zachowuj się normalnie, to twoja siostra nie będzie…

Sasuke urwał, bo Naruto wyrwał mu poduszkę z rąk. Uchiha mógł się tego spodziewać, w końcu Uzumaki miał siłę w rękach, nieraz zastępowały mu one nogi, musiał się na nich podciągać czy podtrzymywać. Sasuke znów się osłonił, bo Uzumaki wznowił atak.

- Co nie będzie?! Co nie będzie?! Bawi cię to, buraku jeden! Specjalnie to robisz! – zarzucił mu Naruto. Sasuke zachichotał, znów się osłaniając przed poduszką. Naruto walnął go kilka razy, a potem się uspokoił. Cisnął jaśka gdzieś w kąt, patrząc na Sasuke gniewnie. Ten opuścił ręce i spojrzał na niego.

- Już, przeszło ci?! – zapytał rozbawiony.

- Niekoniecznie – warknął Uzumaki. Sasuke zaśmiał się głośno. Przyjaciel miał rację, bawiło go zachowania Naruto, znajdował przyjemność w dokuczaniu mu, kiedy już odkrył, jak można to robić. Kręciło go to, i to bardzo. Czuł motylki w brzuchu, kiedy mu dokuczał. Nie mógł się powstrzymać.

- Daj spokój, robisz z igły widły – powiedział rozbawiony Sasuke, sięgnął po jaśka, którym wcześniej posługiwał się Uzumaki i pacnął nim przyjaciela w głowę. – Co teraz robimy? Naruko chciała oglądać, a teraz o, poszła sobie w połowie filmu.

- Ta zołza niczego nie chciała oglądać – powiedział Naruto, zerkając na monitor. – Zna ten film na pamięć. Chciała wtykać nos w nieswoje sprawy – wyjaśnił mu Naruto, a potem wyciągnął rękę i postukał go w czoło. – Czarnuszku, nie zamulaj, tylko myśl.

Sasuke złapał jego rękę.

- No to co robimy? – zapytał, dalej trzymając jego dłoń. Naruto przyjrzał się jego twarzy, potem ich złączonym dłoniom, a potem znów twarzy. Delikatnie wyswobodził rękę z uścisku Sasuke.

- Puszczę jakąś muzykę… i dokończę ciasto! – zawołał Naruto, odwracając się w kierunku komputera. Sasuke niemal prychnął, ale wziął do ręki swój talerzyk z resztkami cista i wygodnie oparł się o ścianę.

Musiał się poważnie zastanowić, co ma robić.

*

Śnieg pokrył całe podwórko szkolne, sprawiając, że wszystko wyglądało jak ogromna, biała beza. Sasuke patrzył przez okno, jak kilku chłopaków z niższej klasy gania się po placu za oknem, rzucając w siebie śnieżkami. Nie słuchał nauczyciela, nie mógł się skupić na lekcjach. Od weekendu jego głowę zaprzątały inne sprawy. Myślał trzy dni i nic nie wymyślił. Rozgryzienie samego siebie było dla niego trudne. Nie rozumiał do końca własnych uczuć, albo inaczej… doskonale wiedział, co czuje, ale bał się tych uczuć. Bał się tego, co mógłby niechcący zrobić Naruto, że nieświadomie mógłby go skrzywdzić. Tak go to męczyło, że źle sypiał. Chciał, ale jednocześnie czuł we własnej głowie barierę, obawę, niepewność… I to strasznie go dręczyło.

Westchnął, rozglądając się po klasie. Siedzący w ławce obok Suigetsu pisał sms-y pod stolikiem, także nie patrząc na tablicę. Reszta osób zachowywała się podobnie, na ostatniej lekcji już nikomu nie chciało się uważać. Nauczycielka przynudzała, lampa nad ich głowami trzeszczała lekko, kaloryfer pod oknem syczał cicho. Zza okna dochodziły krzyki i śmiechy, normalka w szkole. Tylko w Sasuke wszystko się gotowało i miał ochotę krzyczeć z frustracji.

Nigdy nie myślał, że będzie miał takie problemy! Nigdy nie przypuszczał, że jakiekolwiek uczucie będzie sprawiało mu kłopoty! Jego życie zawsze było proste, były imprezy, zabawa, kumple, dziewczyny i przechwałki. A teraz… miał ochotę wyrywać sobie włosy z głowy.

Dzwonek powitał z wielką ulgą. Zebrał swoje książki, wrzucił je do plecaka i żegnając się z Suigetsu, który się grzebał, wyszedł z klasy.

Na korytarzu były tłumy ludzi, jedni zmierzali do wyjścia, inni jeszcze mieli lekcje i szli do swojej klasy. Sasuke cieszył się, że dziś już kończył, bo dłużej by nie wytrzymał.

Nagle na korytarzu dostrzegł trzy dziewczyny, idące w stronę schodów. Dwie z nich miały długie, blond włosy, jedna krótsze i różowe. Ponadto jedna z blondynek miała we włosach fioletowe pasemko. Momentalnie wpadł na pomysł, na coś, czego wcześniej nie planował.

- Naruko! – zawołał nim zdążył ugryźć się w język. Wszystkie trzy dziewczyny obejrzały się; Sakura i Ino uśmiechnęły się do niego, Naruko przewróciła oczami. Podszedł do nich szybkim krokiem.

- Sasuke, cześć – powiedziała Sakura, zakładając kosmyk włosów za ucho.

- Dawno cię nie widziałyśmy – dodała Ino i mrugnęła do niego jednym okiem.

- Czego chcesz?! – warknęła Naruko. Sasuke zaśmiał się.

- Mogę cię podwieźć? – zapytał, zwracając się bezpośrednio do siostry Naruto. – Proszę – dodał, patrząc jej w oczy, tak podobne do oczu brata. Sakura i Ino zachichotały.

- No nie daj się prosić – powiedziała Haruno do Naruko. – Jedź z nim, nie bądź okrutna, Uzumaki!

- Sakura ma rację – powiedziała Ino. – Miej serce, patrz jak Sasuke zależy – dodała.

Naruko westchnęła z rezygnacją, ale skinęła głową.

- Dobra, niech będzie, ale tylko ten jeden raz! – zastrzegła, na co Sasuke uśmiechnął się szeroko.

- Nareszcie! – powiedział, kiedy we czwórkę ruszyli w stronę szatni. Naruko ponownie przewróciła oczami, a jej koleżanki zachichotały.

- Sasuke, ostatnio nie ma cię na żadnej imprezie – powiedział Ino, wieszając mu się na ramieniu.

- Jestem zajęty – odparł. – Imprezy już mi się znudziły.

- Jak to? – zdziwiła się Sakura. – Ostatnio chyba dobrze się bawiłeś… razem z Kin – powiedziała i zabrzmiało to jak zarzut. Sasuke zaśmiał się.

- Nieszczególnie – odparł. – Wolę wasze towarzystwo.

Dziewczyny pisnęły, zachwycone i zaczęły gadać jedna przez drugą, gdzie powinni się razem wybrać, one trzy i Sasuke z nimi. Słuchał tego jednym uchem, patrząc na Naruko, która chyba starała się udawać, że wygląda jak chmura gradowa. Dalej podtrzymywała w szkole, że nie znosi Sasuke.

Udali się do szatni, gdzie każde z nich poszło po kurtkę i buty do swojej szatni, a potem razem wyszli przed szkołę. Tam Sakura i Ino pożegnały się i poszły na przestanek, a Sasuke wraz z Naruko udali się w stronę samochodu Uchihy.

Gdy wsiedli, Naruko w końcu przestała się krzywić.

- No dobra, czego chcesz? – zapytała dziewczyna prosto z mostu, zapinając pas.

- Pogadać – odparł, ruszając ze szkolnego parkingu. Musiał uważać, bo wszędzie kręcili się uczniowie, jedni szli do swoich aut, inni opuszczali szkołę i tak jak koleżanki Naruto, szli na autobus czy metro.

- Pogadać – powtórzyła po nim dziewczyna. Sasuke czuł się dziwnie, kiedy na miejscu obok niego siedział ktoś inny niż Naruto. Panna Uzumaki była podobna do brata, miała takie same oczy, ten sam kolor włosów, ale nie pasowała do tego miejsca. Nie mógł uwierzyć, że kiedyś mu się podobała. Bo co by zrobił, gdyby Naruko nie wiedziała o zakładzie i gdyby jakimś cudem udało mu się ją poderwać? Zacząłby chodzić z Naruko, a potem poznałby jej brata. Co by wtedy zrobił?

Wzdrygnął się na tę myśl. Nie potrafił sobie nawet wyobrazić sytuacji, w której musiałby wybierać między nim a nią, bo wybór w tej chwili był dla niego jasny. Wolałby Naruto.

- Tak, chciałbym porozmawiać o… o Naruto… - powiedział cicho, skręcając w stronę Ichiraku. Naruko zorientowała się, że nie jadą w stronę jej domu, ale nic na ten temat nie powiedziała.

- Hmm, a co też chcesz wiedzieć o moim braciszku, co? Jesteście ostatnio jak papużki nierozłączki. Zdołał cokolwiek przed tobą ukryć?

Sasuke zaśmiał się.

- Cóż, usiłuje, ale wbrew waszemu wyobrażeniu, aż tak niekumaty nie jestem – odpowiedział. Naruko zmierzyła go od góry do dołu, a potem westchnęła.

- Wszyscy to widzą, więc nie dziwię się, że ty również zauważyłeś – powiedziała. – Co zamierzasz teraz zrobić? – zapytała.

- Na ten temat właśnie chciałbym porozmawiać – odpowiedział cicho. Minął Ichiaku, a potem zatrzymał się przy krawężniku obok parku, w którym lubił spacerować razem z Naruto. Potrzebował spokojnego miejsca, potrzebował… przyjaciela, albo przyjaciółki, a za bardzo nie miał do kogo się zwrócić. Naruko była siostrą Naruto, walczyła o brata, broniła go i chciała dla niego jak najlepiej. W tej kwestii mógł jej zaufać, bo wiedział, że doradzi mu to, co będzie dla Naruto najlepsze. Że nie będzie patrzyła na jego dobro, ale na dobro jej brata. A on potrzebował… potrzebował rozmowy. Musiał powiedzieć głośno to, co leżało mu na sercu, wyrazić swoją niepewność i usłyszeć, co ktoś o tym sądzi, ktoś, kto będzie pragnął dobra Naruto równie mocno, co on sam.

Wysiedli i Sasuke skierował się w głąb parku, wciskając ręce głęboko do kieszeni. Naruko szła obok niego, milcząc. Najwyraźniej czekała, aż on zacznie, ale nie wiedział, jak zacząć, żeby dobrze go zrozumiała. Zadziałał spontanicznie, zobaczył ją i od razu postanowił, nie przemyślał sobie swojego postępowania.

- Dobra, bo widzę, że nic sam z siebie nie wykrztusisz – odezwała się w końcu Naruko. – Chciałeś rozmawiać, to mów.

- Problem w tym, że teraz, kiedy już tu jesteś, to nie takie proste… - wymamrotał, a potem odetchnął głęboko.

Naruko prychnęła.

- Sasuke, do cholery! Zimno jest! – pogoniła go, przestępując z nogi na nogę. Spojrzał na nią kątem oka, a potem zatrzymał się. Ona też przystanęła, uniosła lekko głowę i spojrzała mu w oczy.

- Ja… - wziął głęboki oddech, patrząc jej prostu w oczy. – Zakochałem się w twoim bracie – wykrztusił w końcu.

Mina Naruko była bezcenna. Patrzyła na niego w szoku, z uchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Przez chwilę tak stali, gapiąc się jedno na drugie, aż w końcu Naruko się otrząsnęła.

- Oookej… - powiedziała powoli Naruko. – Dlaczego więc mówisz to do mnie a nie do niego?

Sasuke jęknął.

- A jeżeli go skrzywdzę? – zapytał zdesperowany. Skoro już jedno przeszło mu przez gardło, to zostało mu tylko mówić dalej. – Jeżeli ja nie będę umiał… jeżeli… jeżeli…

- Jeżeli co?! – pogoniła go Naruko stanowczo, splatając ręce na piersi. Jej mina znów nie była zbyt przyjazna, dziewczyna zmarszczyła czoło i zacisnął usta.

- Jeżeli nie sprostam… Co będzie, jeśli jednak nie będę potrafił się zaangażować? Nie wiem tego, Naruko, ja nigdy… ja zawsze… Zresztą, doskonale to wiesz! To ty zawsze pierwsza nazywałaś mnie dupkiem, jeszcze niedawno byłaś przekonana, że nie powinienem zbliżać się do twojego brata!

Zamilkł, oddychając nieco szybciej.

- Boisz się, że go skrzywdzisz? – zapytała Naruko niedowierzająco. Skinął głową.

- Co będzie, jeżeli nam nie wyjdzie? – odpowiedział pytaniem. – Jeżeli on się zaangażuje, a… a z mojego powodu nam nie wyjdzie? Jeżeli to schrzanię po całości? Mam takie wrażenie, że… że z Naruto może być albo wszystko, albo nic – rzekł ciszej.

- A ty chciałbyś spróbować i się wycofać? – prychnęła Naruko kpiąco. Potrząsnął głową.

- Nigdy do tej pory nie myślałem o takich rzeczach, o takich sprawach, nigdy się nie angażowałem, nigdy! A teraz wiem, że bez tego nic nie wyjdzie i nie wiem, czy w ogóle będę potrafił, czy będę umiał, czy dam mu to, czego potrzebuje… - skończył cicho.

Naruko przez długi czas mierzyła go wzrokiem, zupełnie, jakby go oceniała. Zagryzł dolną wargę i wytrzymał jej surowe spojrzenie, lekko dygocząc, ale nie wiedział, czy to z zimna, które panowało w parku, czy z powodu tego spojrzenia. Wokół nich było ciemno i cicho, wszędzie leżał śnieg, paliły się latarnie. Alejką obok szedł facet z psem, poza tym w okolicy nie było nikogo.

            - Jakiś czas po tym, jak zacząłeś się spotykać z Naruto, zrobiłam bratu awanturę z twojego powodu – zaczęła Naruko. – Nie podobało mi się, że się widujecie, byłam pewna, że go skrzywdzisz, wyrolujesz, że go wykorzystujesz – zamilkła na chwilę i znów mu się przyjrzała. – Było to dla mnie oczywiste, że jesteś dupkiem, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki i ma gdzieś uczucia innych ludzi. Naruto się wtedy ze mną nie zgodził, odpowiedział, że gdybym nie oceniła cię z góry, gdybym dała ci szansę, to przekonałabym się, że wcale taki nie jesteś.

Naruko urwała.

- Masz rację, z Naruto jest tak, że albo wszystko, albo nic – podjęła na nowo dziewczyna. – I jeżeli cokolwiek zaczniesz, nie będzie odwrotu, ale… Nikt nigdy nie da ci gwarancji, nie da mi gwarancji i nie da jej Naruto, że będziecie szczęśliwi po wsze czasy, będą kwitły fiołki, śpiewały gołębie i te wszystkie inne pierdy. I to jest normalne, Sasuke. Naruto może cię w przyszłości rzucić tak jak ty jego, ale czy z powodu takiej obawy obaj macie być nieszczęśliwi? Słuchaj… - Dziewczyna po raz pierwszy w życiu uśmiechnęła się do niego. – Pierwszy raz od tamtej awantury z bratem widzę, że Naruto miał jednak rację. Dostrzegam to, co on w tobie zobaczył i cóż... – Naruko wzruszyła ramionami. – Widzę już, co chciał mi powiedzieć. I myślę, że na ten moment Naruto bez ciebie nie będzie szczęśliwy. I może jesteś dupkiem, ale może jemu taki dupek odpowiada, nic mi do tego.

Sasuke wysłuchał jej w zdumieniu, potem jednak otrząsnął się.

- Nie będziesz na mnie wrzeszczeć? Złościć się, że na niego nie zasługuję?

- A skąd pewność, że Naruto zasługuje na ciebie? – odparła dziewczyna. Zbliżyła się do niego, ujęła w dłonie jego ręce i ścisnęła. – Już sam fakt, że mi to wszystko mówisz, sprawia, że wiem, że będziesz miał na uwadze dobro Naruto. Przyszedłeś tu ze mną pewien, że powiem ci, abyś spadał na drzewo, ale… No widzę, co się miedzy wami dzieje. Wytrzymać się nie da od tych wszystkich serduszek, a i Naruto się męczy, więc zamiast rozkminiać wszystkie za i przeciw, to po prostu wyznaj mu swoje uczucia i zobacz, co się wydarzy.

Sasuke odetchnął głęboko.

- Dzięki – odpowiedział, na co Naruko jeszcze raz ścisnęła jego dłonie. Potem dziewczyna cofnęła się i znów przybrała niezadowoloną minę.

- A teraz mnie odwieź, bo już wystarczająco zmarzłam! – rozkazała. Zaśmiał się i odwrócił, a Naruko poszła za nim. Wrócili do samochodu.

W aucie Sasuke podkręcił ogrzewanie, żeby dziewczyna nie marzła. Czuł się jakoś tak lekko, spokojnie, jakby z serca zrzucił ogromny ciężar. Myślał, że Naruko wybije mu jego głupi pomysł z głowy, że powie, że nie zasługuje na Naruto, że powinien się ulotnić z życia blondyna. Tymczasem Naruko nie była przeciwna. Wiedział, że ona jedna jedyna nie będzie miała oporów, by mu cokolwiek wygarnąć, a tymczasem postąpiła zupełnie odwrotnie, poniosła go na duchu, wsparła, kazała działać. Był pewien, że dziewczyna, mając na uwadze dobro brata, każe się mu trzymać od Naruto z daleka. Sasuke miał wątpliwości, chciał je rozwiać, ale nie spodziewał się, że w tę stronę. Nigdy, odkąd ją poznał, Naruko nie była dla niego tak życzliwa.

Dojechali pod dom Uzumakich i Sasuke zatrzymał się przy krawężniku. Spojrzał jeszcze raz na Naruko, która już sięgała do klamki.

- Dzięki za tę rozmowę – rzekł, na co niebieskie oczy, oczy niemal identyczne jak te Naruto, spojrzały na niego.

- Wiesz co, nigdy nie wyobrażałam sobie ciebie jako mojego chłopaka – powiedziała Naruko, uśmiechając się lekko. – Nigdy by nam nie wyszło, ale szwagier to co innego. Myślę, że szwagrem będziesz niekiepskim.

To rzekłszy, Naruko zabrała swój plecak i wyskoczyła z samochodu, a Sasuke uśmiechnął się do siebie. Naruko nie byłaby dla niego dobrą dziewczyną, ale może byłaby przyjaciółką… niekiepską?


7 komentarzy:

  1. Przeuroczy rozdział. Podoba mi się, że do każdej sceny wplatasz taką swoistość, nastolatkowie zachowują się jak nastolatki, mają swoje problemy, swoje niepewności. Każda scena ma swój niesamowity klimat - jak napisałaś opis klasy to poczułam się, jakbym sama wróciła do liceum :D
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki pocieszny rozdział.
    Naruko i Sasuke jako kumple... poczekajcie aż się włączy do ekipy Itachi.
    Jestem ciekawa co ma w głowie Naruto. Po tym jak Sasuke otwarcie powiedział, że byli na randce podejrzewam, że pod kopułą mu się gotuje.
    Aa nie długo Święta!!!! I akurat jak Ci wena dopomoże to będą świąteczne rozdziały akurat na Święta.
    Dużo weny i dobrego humoru życzę 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że tak, że będą świąteczne rozdziały xD mniej więcej w takim okresie zaczęłam pisać MNP lata temu, więc fajnie, że nam się zbiegło w czasie 😄

      Usuń
  3. O raju, widzę, że się dzieje. I to nie mało. Naruto pełen niepewności, a Sasuke chyba jeszcze bardziej. Choć w sumie Naru to bardziej w fazie zaprzeczenia siedzi 🤔🤔🤔

    Ooooo, tak! Tak, tak!!! Naruto i Sasuke jako przyjaciele to na pewno dobra opcja!~~ A jako szwagier i szwagierki jeszcze lepsza, haha!! 😆😆

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka,
    och jak cudownie, widać że Sasuke naprawdę zależy na Naruto bo myśli o tym czy go nie skrzywdzi, źle się czuje z myślą że mógłby go zranić, a Naruko już tak teraz to lepiej spojrzała na Sasuke może właśnie bedzie pomoca w przekonaniu Naruto, że ma szczerze zamiary...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń