niedziela, 12 grudnia 2021

Dwadzieścia sześć

 Cześć!

Czy Wy też czekacie na święta tak mocno jak ja? :-)

*

            Naruto nie mógł przestać się uśmiechać, aż go policzki bolały. Siedzieli w salonie i rozmawiali, wszyscy razem, ciesząc się świętami i dniem wolnym od szkoły i pracy. Czarnuszek niczym prawdziwy kociak, którego miał na bluzie, zwinął się na kanapie w kłębek i obejmując dłońmi kubek herbaty, przysłuchiwał się rozmowom. Zdjął bluzę, zostając w koszuli i krawacie, nie nałożył też marynarki. Wyglądał tak dobrze, że Naruto nie mógł oderwać od niego oczu.

Naruko dalej przerzucała strony swojej nowej książki, zachwycona, mama w międzyczasie zmusiła tatę, by powiesił jej nową ramkę na ścianie nad kanapą i ogólnie, było bardzo miło, leniwie i spokojnie. Chyba każdy cieszył się z prezentów, tata do tej pory siedział w czerwonej, pstrokatej marynarce, mama zadowolona zerkała na swoją ramkę, Naruko to już w ogóle odpłynęła w inny świat i tylko on, spoglądając na torebkę ze swoimi prezentami, czuł zażenowanie.

Podejrzewał, że jego „dodatkowy prezent” to pomysł matki! Był tego na dwieście procent pewien, mógłby się założyć o własną głowę, że to jej sprawka! Gdyby wiedział, że takie będą skutki ich rozmowy przy piwie, w życiu by z nią nie gadał. I jeszcze ten tekst Czarnuszka, że to przydatny prezent! Naruto naprawdę wolałby nie słyszeć czegoś takiego przy rodzicach! W tamtym momencie miał ochotę przyciągnąć Sasuke do siebie za ten cholerny krawat i go zwyczajnie pocałować. Może w końcu przestałby głupieć na sam jego widok.

Zerknął na Sasuke, który coś tam powiedział do jego matki. Garnitur pasował do Czarnuszka, podkreślał jego świetne ciało. Naruto mógłby dziś tak po prostu siedzieć i się na niego gapić. Gapić się i nic nie mówić. I może jeszcze dotykać, najlepiej pod tą koszulą…

Potrząsnął głową i napił się herbaty, chowając się za kubkiem. Był przerażony własnymi myślami. Jego rodzice siedzieli na fotelach naprzeciw nich, a on się napalał na Sasuke, no już głupszy nie mógł być! Przecież matka była doskonałą obserwatorką!

Zerknął na Czarnuszka po raz kolejny i złapał jego spojrzenie. Zaraz odwrócił wzrok, wbijając go w ojca, który snuł jedną ze swoich historii. Po raz pierwszy w życiu chciał, żeby jego rodzina wyparowała i zostawiła go sam na sam z Sasuke. Nie wypadało jakoś tak wyjść w połowie, skoro wszyscy siedzieli w salonie, pili herbatę i gadali. Zresztą, głupio by to wyglądało, gdyby tak się nagle ulotnili, ale miał ochotę złapać Sasuke za krawat i wyciągnąć go z tego nieszczęsnego salonu. Cała ta sytuacja była frustrująca. Pragnął dotknąć Sasuke, wpleść palce w jego włosy, sięgnąć tych ust i w końcu niczym się nie przejmować. Pragnął uwolnić się od wątpliwości, tak jak radziła mama. Chciał zrobić coś dla siebie, coś kompletnie samolubnego. Spełnić swoje pragnienia.

- Ta książka jest świetna! – powiedziała nagle Naruko, zwracając na siebie uwagę wszystkich. Tata uśmiechnął się do niej.

- To świetnie, tak myśleliśmy z m… z Mikołajem, że ci się spodoba!

Naruko uśmiechnęła się lekko. Pani Kushina ziewnęła i wstała z fotela, przeciągając się.

- No, wszystko cudownie, dzieciaczki, ale trzeba trochę posprzątać, bo późno się robi – powiedziała, zerkając na zegarek na nadgarstku.

- My ci pomożemy – rzekł Naruto, spoglądając na Sasuke. Czarnuszek oczywiście pokiwał głową, zgadzając się z nim. Również się przeciągnął, co spowodowało, że Naruto tylko się na niego zapatrzył.

- Ja też – zaoferowała siostra, zamykając książkę. – Potem ją sobie doczytam do końca.

- No to i ja – dodał ojciec, ściągając z siebie kolorową marynarkę. – Szkoda, żeby się pobrudziła – wyjaśnił, widząc wzrok wszystkich. Czule odłożył nowe ubranie na oparcie fotela.

Wszyscy razem zabrali się za sprzątanie po kolacji. Naruto co mógł woził na kolanach do kuchni, tata i Sasuke nosili inne rzeczy, głównie szklanki. Naruko zabrała się za ładowanie zmywarki, w końcu naczyń było tyle, że nikomu nie chciałoby się ich myć, natomiast mama upychała resztki jedzenia w lodówce, żeby były na następny dzień na śniadanie. Wszyscy wyglądali na najedzonych i zadowolonych, a praca szła im sprawnie.

- Może ukroję jeszcze ciasta, co wy na to? – zapytała mama z twarzą wciąż w lodówce.

- Ja spasuję, jestem opchana! – zawołała Naruko. – Musiałabym mieć dwa żołądki, jak brat, żeby coś jeszcze w siebie zmieścić.

- Wypraszam sobie, co ja, krowa jestem? – oburzył się Naruto, zerkając gniewnie na siostrę. Naruko wypięła do niego język.

- A wy, Naruto, Sasuke, ciasta?

- Może później – odpowiedział zaraz Naruto, przez co Sasuke spojrzał na niego z czystym zdumieniem w oczach, podobnie reszta rodziny. – Ja też się już najadłem!

- Oj, już nie bierz tak do siebie tej krowy – rzekł ojciec, rozbawiony.

- Nie jestem krową! – zawołał ponownie Naruto. Poczuł rękę Sasuke na ramieniu, więc podniósł głowę, by na niego spojrzeć.

- Czarna dziura, ja obstawiam czarną dziurę – powiedział rozbawiony Sasuke.

- Brutus! – zarzucił mu Naruto. Jego szalona rodzinka zachichotała. Sasuke uśmiechnął się i smyrnął go palcem po policzku, ale nim Naruto zdążył jakkolwiek zareagować, Czarnuszek wyszedł za ojcem, aby przynieść kolejne naczynia do zmywarki.

Naruto podrapał się zakłopotany po karku, patrząc na wyjście z kuchni, a potem zerknął na matkę i Naruko, które zamarły przy swoich zajęciach i się na niego po prostu gapiły.

- No co? – warknął.

- No nic, rusz się i zrób coś z tym! – pogoniła go mama.

- Niby co?!

- O rany, co ty, masz pięć lat?!

- Mądralińskie się znalazły! – zawołał, obracając się wózkiem tyłem do nich.

Wyjechał z kuchni, nie oglądając się na matkę i siostrę. W salonie ojciec zgarniał resztę talerzyków, a Sasuke właśnie szedł z miską sałatki w dłoniach. Mijając się w drzwiach, spojrzeli na siebie. Naruto obejrzał się za Czarnuszkiem, gdy ten go wyminął i poszedł do kuchni.

- Pomagasz czy nie? – zapytał go ojciec. Naruto z niechęcią oderwał wzrok od tyłka Sasuke i podjechał do ojca, żeby zabrać przygotowane przez niego naczynia.

Niedługo później salon był posprzątany, a oni wszyscy zebrali się w kuchni. Zmywarka szumiała cichutko, załączona, mama siedziała przy stole, jadła ciasto, a tata, stojący za nią, podjadał jej z talerzyka.

Naruko klasnęła w dłonie, przerywając ciszę.

- Ja idę czytać! – poinformowała ich i praktycznie wybiegła z kuchni, a chwilę później słychać było, jak głośno tupie, wbiegając na górę po schodach.

- To i my jakoś sobie zorganizujemy czas, co, Czarnuszku? Chyba że chcesz już jechać? – zapytał Naruto, zwracając się do Sasuke, który opierał się o szafkę. Uchiha potrząsnął głową.

- Nie, nie chcę… - odpowiedział, patrząc wprost na niego. Naruto zmieszał się lekko, ale po sekundzie się ogarnął i kiwnął głową, gestem wskazując drzwi.

Wyszli z kuchni. Naruto udawał, że nie widzi porozumiewawczych spojrzeń swoich rodziców. Udali się do salonu, aby wziąć na górę swoje prezenty. Sasuke zabrał też marynarkę.

Gdy już znaleźli się sami w pokoju, zrobiło się jakoś niezręcznie. Serce Naruto drżało lekko, kiedy drzwi pokoju się za nimi zamknęły. Podjechał bliżej biurka, aby postawić na nim torebkę ze swoim prezentem. Sasuke rzucił na łóżko bluzę i marynarkę, po czym usiadł obok nich.

- Nie, nie tam! – wydarł się Naruto, co spowodowało, że Sasuke zerwał się na równe nogi jak oparzony.

- Co?! – zapytał, oglądając się na swój tyłek. – Na czymś usiadłem?!

Naruto zachichotał.

- Nie! Zobacz, co masz nad głową!

Sasuke spojrzał w górę, marszcząc nos z niezadowolenia, co u Naruto wywołało jeszcze większy śmiech.

Naruko, jak na podłą siostrę przystało, wdarła się po kryjomu do jego pokoju, kiedy pomagał mamie na dole i wprost nad jego łóżkiem powiesiła gałązkę jemioły, przyczepiając ją do sufitu kawałkiem taśmy. Naruto oczywiście nie miał jak jej zdjąć, wiec gałązka tak sobie wisiała tam od rana.

- Weź to zdejmij, bo przecież ja nie mam jak tego sięgnąć – powiedział do Czarnuszka, ręką wskazując sufit.

Sasuke parsknął śmiechem, ale posłusznie wszedł na jego łóżko, złapał jemiołę i odkleił ją od sufitu. Naruto w tym czasie przyglądał mu się, nie mając pojęcia, co ma powiedzieć. Sasuke, ubrany w taki sposób, trochę jednak go onieśmielał, był… kurde, był gorący! Rzadko kiedy miał na sobie ubrania w innym kolorze, niż czarny. Naruto pierwszy raz widział go w białej koszuli i szarym krawacie. Ten strój pasował Czarnuszkowi, dziwnym trafem podkreślał jego drapieżność.

Uchiha zszedł z łóżka, trzymając jemiołę w dłoniach. Patrzył na nią, jakby pierwszy raz widział tę roślinę i nie wiedział, po co ona jest.

- Wywal gdzieś to dziadostwo i… - Naruto urwał, bo Sasuke podszedł do niego pewnym krokiem, podniósł rękę i przytrzymał jemiołę tuż nad jego głową. Naruto spojrzał w górę, na zieloną gałązkę, na Czarnuszka, a potem znów na jemiołę.

- Nie wiem, czy wiesz, ale siedzisz pod jemiołą – poinformował go Sasuke poważnym tonem. Kącik ust Naruto drgnął, ale jakimś cudem powstrzymał się od uśmiechu.

- Nie zauważyłem – odpowiedział zachrypniętym głosem.

Naruto nie miał pojęcia, czy to Sasuke sam się nad nim pochylił, czy to on przyciągnął go za ten cholerny krawat, ale nim zdążył sformułować choćby myśl, już czuł usta Czarnuszka na swoich.

Westchnął drżąco, kiedy ich wargi objęły się nawzajem, a potem sapnął, gdy Sasuke ujął jego twarz w dłonie. Puścił krawat Uchihy i tak jak często to robił, tak i teraz wplótł palce w te miękkie, czarne kosmyki, tym razem jednak nie na czole, a na karku, jak zawsze o tym marzył.

Ich pocałunek zmienił się; z początku wolniejszy, może nawet nieśmiały i niezdarny, bo przecież Naruto nie miał pojęcia co ma robić, nagle stał się żarliwy, pozbawiający zmysłów. Naruto myślał, że płonie, że spala się od środka. Rozchylił usta szerzej i zaraz poczuł język Sasuke, więc jęknął drugi raz i dołączył również swój język do zabawy. Czuł się tak, jakby jednocześnie coś ścisnęło mu żołądek i w nim wybuchło, jakby miał w sobie wulkan i stado motyli jednocześnie. Był zachłanny i pozwalał, żeby Sasuke też taki był. Ich usta ścierały się o siebie, drażniły, ich języki walczyły ze sobą. W ogóle się nie hamowali i choć Naruto nie miał żadnego doświadczenia, to nadrabiał zapałem, bo pragnął ust Sasuke tak mocno, że nic w tej chwili by go od nich nie odciągnęło. Miał ochotę przyciągnąć Czarnuszka jeszcze bliżej, było mu wciąż mało, niewystarczająco…

Oderwali się od siebie na sekundę, dysząc i łapiąc powietrze, a potem znów zaczęli się całować. Sasuke, któremu chyba było niewygodnie pochylać się nad nim, osunął się na kolana. Naruto, wciąż trzymając jego kark w żelaznym uścisku, wychylił się najbardziej jak mógł, aby tylko nie oderwać ust od warg Sasuke. Uchiha przesunął rękami po jego szyi, a potem torsie. Jęknął mu w usta, kiedy Naruto jeszcze mocniej przyciągnął go do siebie, może trochę za mocno, bo przecież ściskał w garści włosy Czarnuszka i mogło go to zaboleć.

W końcu po raz drugi zabrakło im tchu i znów się od siebie na chwilę odsunęli. Naruto łapał powietrze szybko i zachłannie. Ledwo przestał całować Sasuke, już za tym tęsknił, bo to wciąż było za mało, bo za długo na to czekał…

Ostrożnie wyplótł swoje palce z włosów Czarnuszka i ujął jego twarz w dłonie, patrząc mu w oczy. Sasuke był roztrzepany, zarumieniony na twarzy, oczy mu się świeciły jak gwiazdy. Chwilę tak na siebie patrzyli, nic nie mówiąc, a potem Sasuke zarzucił mu ręce na szyję i po raz kolejny złączył ich usta.

Naruto nie miał pojęcia, ile to trwało. Wiedział jedynie, że świat dookoła nich dosłownie przestał istnieć. Mogłoby się palić i walić wszystko dookoła, a on by chyba nawet tego nie zauważył. Tak się w tym zapomnieli, że gdy Sasuke chciał się do niego jeszcze bardziej przysunąć, popchnął wózek, który, gdyby nie szybka reakcja Naruto, odjechałby do tyłu.

- Oj… - mruknął Sasuke, odsuwając się troszeczkę i zaciskając palce na podłokietnikach wózka. Gdy mówił, Naruto czuł na ustach jego oddech. – Chodźmy… chodźmy na łóżko – wydyszał Uchiha.

Naruto był w stanie jedynie pokiwać głową, bo gardło miał ściśnięte. W tej chwili dla Sasuke mógłby zrobić wszystko, więc kiedy Czarnuszek podniósł się i patrząc na niego, cofnął w stronę łóżka, Naruto, niemal bezwiednie, za nim pojechał.

Znalezienie idealnej pozycji nie było trudne, bo ledwo Naruto dostał się na łóżko, usiadł i oparł o ścianę, Sasuke natychmiast wsunął mu się na kolana. Uzumaki przełknął ślinę, patrząc z tak bliska w czarne oczy chłopaka. Przez chwilę nie miał pojęcia, co zrobić z rękami, ale widząc to niesamowite, kpiące spojrzenie Czarnuszka, ostatecznie umieścił dłonie na jego biodrach. Uchiha uśmiechnął się łagodnie, pochylił i znów zaczęli się całować, tym razem dużo spokojniej, delikatniej i namiętniej niż wcześniej. Sasuke przylgnął do niego bardziej, znów ujmując w dłonie jego policzki. Naruto przesuwał rękami po bokach Czarnuszka, nie mogąc uwierzyć, że trzyma go w objęciach, prawdziwego, żywego, że to nie sen i nie wyobraźnia.

Wkrótce pocałunków zrobiło się za mało. Naruto rozplótł krawat Sasuke i ściągnął go z jego szyi, ciskając materiał gdzieś na bok. Potem rozpiął kilka górnych guzików koszuli Sasuke. Czarnuszek się od niego odsunął, patrząc nieco dziko. Zawadiacki uśmieszek błąkał się po jego ustach.

- Chcesz wykorzystać swój prezent gwiazdkowy? – zapytał prowokująco. Naruto poczuł uderzenie gorąca na policzkach. Odchrząknął.

- Może – odparł jednak, nie dając zbić się z pantałyku. Sasuke cofnął się jeszcze trochę, a potem zsunął sobie koszulę z ramion, odsłaniając dużo więcej bladej skóry. Naruto wyciągnął rękę, ostrożnie przesunął palcami po szyi Czarnuszka, a potem musnął wystający obojczyk. – Sasuke…

- Hn? – zapytał Uchiha, rozpinając guzik pod szyją Naruto. Uzumaki z irytacją spostrzegł, że jego palce lekko drżą. Opanował się i nieco pewniej położył rękę na ramieniu Sasuke. Zaczął badać jego twardość i kontury, nie spuszczając spojrzenia z oczu Czarnuszka.

- To nie będzie łatwe – mruknął Naruto, odchrząknąwszy uprzednio. – Wręcz przeciwnie, pewnie będzie cholernie trudne…

Sasuke uśmiechnął się i odpiął kolejny guzik.

- Zgadzam się – odpowiedział. Naruto położył rękę na jego szyi, muskając ją delikatnie opuszkami palców. Dotykanie Czarnuszka było wspaniałe, Naruto miał wrażenie, że dłoń go pali, gdy styka się z tą kremową skórą.

- Słucham? – Nie zrozumiał. Przesunął rękę niżej, na obojczyk Sasuke i jego kształt też zbadał.

- Zgadzam się – powtórzył Sasuke szeptem. – Spoko, niech będzie trudno. Może być nawet cholernie trudno, nie dbam o to. Posłuchaj…

Sasuke zostawił w spokoju guziki od koszuli i znów ujął jego twarz w dłonie, choć i tak Naruto był skupiony tylko na twarzy Czarnuszka. Odkąd znaleźli się w pokoju, nie spuszczał z niego wzroku, a teraz dodatkowo jeszcze nie wypuszczał go z objęć.

- Naruto, posłuchaj, ja… Nie mogę myśleć… skupić się na niczym… Kocham cię…

- A ja ciebie – odpowiedział Naruto drżąco. – Cholera, Czarrnuszku…

Urwał, bo nie miał pojęcia, co więcej mógłby powiedzieć, co jeszcze mógłby dodać, bo to wyznanie i tak wiele go kosztowało. Sasuke pochylił się i przyłożył czoło do jego czoła. Naruto objął go w pasie, nie mając ochoty wypuszczać go w tej chwili z rąk. Uniósł nieco twarz i potarł nosem o nos Sasuke. Ostrożnie przesunął ręce w dół; ujął w nie tyłek Uchihy, a ten zaśmiał się cicho.

- Marzyłeś o tym, żeby go zmacać? – spytał Czarnuszek, muskając ustami kącik jego ust.

- Marzyłem – przyznał Naruto. Przekręcił lekko głowę i ponownie połączył ich usta. Sasuke uniósł się lekko, pozwalając mu się dotykać, więc Naruto przesunął dłońmi po jego udach, a potem znów zawędrował nimi w górę i wrócił do rozpinania koszuli. Kiedy odsłonił tors Czarnuszka, ten opadł mu na kolana. Odchylił głowę i jęknął cicho, gdy Naruto pocałował jego szyję w okolicy ucha, a następnie zaczął po niej wędrować ustami, smakując tę gorącą, bladą skórę. Skubnął jabłko Adama, na co Sasuke zadrżał cały. Zawędrował ustami niżej, między obojczyki, a wtedy Czarnuszek złapał go za włosy i szarpnięciem uniósł jego głowę. Naruto zdążył tylko dostrzec jego wzrok; te czarne, płonące pożądaniem oczy, a potem znów się całowali jakby świat oszalał.

Opamiętanie przywróciły im dopiero głosy na korytarzu. Obaj zamarli w bezruchu, oddychając głośno. Koszula Sasuke wisiała na jego łokciach, całkowicie wymięta, włosy miał roztrzepane, policzki czerwone, na szyi malinkę. Naruto podejrzewał, że sam wyglądał podobnie, bo Czarnuszek także się zupełnie zapomniał w tym całym całowaniu.

Z korytarza dobiegł do nich śmiech mamy. Wyglądało na to, że rodzice też już szli do sypialni, Naruto miał tylko nadzieję, że nie postanowią nagle do niego zajrzeć, bo nie chciałby, aby widzieli jego i Czarnuszka w takim stanie.

Na szczęście głosy rodziców minęły jego pokój i po chwili słychać było trzask drzwi ich sypialni. On i Sasuke spojrzeli na siebie i w tym samym momencie parsknęli śmiechem.

- Będziesz jutro w domu? – spytał szeptem Czarnuszek, kiedy przestali chichotać.

- Wiesz przecież, że jutro popołudniu jedziemy do Jiraiyi i babci Tsunade. A ty przecież masz tę imprezę u Suigetsu…

Sasuke przewrócił oczami.

- Mam gdzieś imprezę u Suigetsu, nawet nie mam ochoty tam iść. Muszę, bo by mnie zabił, ale pójdę na dwie czy trzy godziny, żeby się pokazać, ale po imprezie… - Sasuke przysunął się do niego i zębami skubnął go w ucho. – Po imprezie wolałbym przyjechać do ciebie…

Naruto zadrżał i przełknął ślinę. Zerknął w oczy Sasuke i zobaczył w nich coś takiego, że krew mu w żyłach zawrzała.

- Chcesz, żebym jutro nie jechał…? – spytał cicho, na co Sasuke skinął głową.

- Tak, chcę – potwierdził głośno, całując go po policzku. – Zostań. Twoja rodzina wyniesie się z domu, a ja przyjadę jeszcze przed dziesiątą… i zostanę… do rana…

Naruto ponownie przełknął ślinę.

- Kurwa, Czarnuszku… - sapnął. Sasuke uśmiechnął się, patrząc na niego płonącymi oczami. Naruto też tak się czuł, potrzebował go, pragnął… i nie mógł uwierzyć, że Sasuke czuje to samo. Wszystko, co się miedzy nimi działo, było niewyobrażalne. Naruto ledwo w to wierzył; trzymał Czarnuszka w swoich objęciach; miał go, dotykał, całował…

Pocałowali się mocno po raz kolejny.

- Dobrze… - powiedział po dłuższej chwili, kiedy usta miał znów wolne. – Zostanę…

Sasuke odgarnął włosy z twarzy i cofnął się, a potem wstał z łóżka. Naruto ogarnął go całego spojrzeniem, od płaskiego brzucha, poprzez szeroki tors, aż do zarumienionej twarzy. Czarnuszek zaczął zapinać swoją koszulę. Naruto jeszcze nigdy nie wiedział, by jego ubranie było tak nieporządne – koszula Sasuke była cała pognieciona, podobnie spodnie. Nawet kiedy Sasuke ją zapiął do końca i wkasał w spodnie, wciąż wyglądał jak zmaltretowany. Włosy sterczały mu na wszystkie strony, bo Naruto uwielbiał wplatać w nie palce.

- Późno się zrobiło – powiedział Czarnuszek i odchrząknął, bo głos miał zachrypnięty.

- Ta… moja matka za ścianą pewnie zaraz by tu przyszła nas opieprzyć…

- Cóż, na tyle, na ile zdążyłem ją poznać, pewnie byłaby zdolna tu wtargnąć – odpowiedział Sasuke z uśmiechem. Złapał w dłonie swoją nową, czarną bluzę i wciągnął ją przez głowę, a Naruto szybko pozapinał guziki swojej koszuli. Potem przesunął się na brzeg łóżka, złapał za wózek i przyciągnął go do siebie, a następnie się na niego przesiadł. Jeszcze tylko poprawił nogi i był gotowy odprowadzić Uchihę do drzwi.

Sasuke wcisnął krawat do kieszeni, złapał marynarkę i spojrzał na niego z góry. Sekundę późnej już się nad nim pochylał. Oderwali się od siebie po kolejnej dłuższej chwili.

- Cholera… cholera… - wysapał Naruto, łapiąc dłoń Sasuke, kiedy ten się cofnął. – To nie sen, prawda?

- Głupek – parsknął Uchiha, ściskając jego palce. – Oczywiście, że nie! A teraz chodź, bo zaraz wybije północ!

Naruto obejrzał się na zegarek, który stał na biurku. Sasuke miał rację, zaledwie kilka minut dzieliło ich od dwunastej. Rodzice byli za ścianą, a on ich nie uprzedził, że Sasuke zostanie tak długo. Mama zapewnie siedziała jak na szpilkach i nasłuchiwała, czy z jego pokoju nie dobiegają jakieś podejrzane dźwięki.

Po cichu wyszli z pokoju, Sasuke udał się schodami na dół, a Naruto zjechał windą. Tam, przy drzwiach, Czarnuszek naciągnął buty na nogi, na siebie narzucił płaszcz. Położył rękę na klamce i spojrzał na niego.

- To do jutra – wyszeptał.

- Do jutra – odszepnął Naruto, nie spuszczając spojrzenia z jego oczu. Czarnuszek jęknął cicho i znów się ku niemu nachylił, więc Naruto złapał go za kark i pozwolił sobie na jeszcze trochę przyjemności, płynącej z całowania Sasuke.

- Musisz już iść – przypomniał mu, bo wyglądało na to, że mogliby tak stać i się całować jeszcze długo. Czarnuszek zaśmiał się cicho i cmoknął go ostatni raz.

- No muszę… To do jutra…

- Do jutra…

Teraz to on jeszcze raz cmoknął te słodkie usta i Sasuke w końcu zrobił krok w tył. Jeszcze na niego spojrzał, a gdy Naruto uniósł dłoń, Sasuke uśmiechnął się i wyszedł. Trzasnęły cicho drzwi, Naruto odetchnął głęboko, drżąco, aby się uspokoić i obrócił się wózkiem w drugą stronę.

Zamarł.

Na szczycie schodów, prowadzących na górę, siedziała cała jego rodzina; wszyscy byli ubrani w piżamy i gapili się na niego z głupkowatymi uśmieszkami na twarzy.

- No w końcu! – powiedziała mama. – Ile można było czekać!

*

No i na koniec dwa fanarty. Naruto i Sasuke w wersji chibi autorstwa Kathe, drugi mój, Czarnuszek w jego nowej bluzie :-) Mój Czarnuszek jest nieco nadąsany i zastanawia się, czy jego bluza aby na pewno jest męska :-)






12 komentarzy:

  1. Otóż bluza Czarnuszka jest na pewno urocza i dlatego nie powinien się tym przejmować (❛ 〰 ❛)

    OdpowiedzUsuń
  2. O , jejku jakie to słodkie i długie trzymające w napięciu . Jestem w niebowzięty czytając to . Życzę ci weny oraz myślę , że taki Sasuke jest najsłods,y na świecie ❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uważam, że ten Sasuke jest najsłodszy 🥰

      Usuń
  3. O Boziuuuuuuuu, ratunku, poziom cukru mi wzrósł! Na pewno! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach!!! Ngshzjzndjalxjjeuznzkabhxjsjx, jeżu kolczasty, nie mogę, aaa! /piiisk/ 🥺🥺🥺🥰🥰🥰

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu ,nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Jestem fanką twojej twórczości od lat mimo że nigdy w żaden sposób tego nie okazałam .uwielbiam wszystkie twoje opowiadania . Weny weny i jeszcze raz weny 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że się odezwałaś, jest mi bardzo miło!

      Usuń
  5. Będzie kontynuacja? Akcja z jemiołą cudowna. Naruko rządzi. A co do Naruko co z akcją "Itachi"? Zamierzasz ich tak zostawić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że będzie kontynuacja. To opowiadanie jest w trakcie pisania, ten rozdział pojawił się w ubiegły weekend 😀

      Usuń
    2. Pytanie o kontynuację wzięło się z tego, że w ten sposób mogłoby być dobrze zakończone pewne opowiadanie (ale nie te!). Tymbardziej, że Kushina (nasza wtyka w opowiadaniu) podsumowała relację Naruto z Sasuke. Ale wiadomo czekam na ciąg dalszy :D

      Usuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, właśnie tak to sobie wyobraźiłam... pewnie Sasuke się skręcał jak wymyślić sposób, aby Naruto znalazł się pod jemiołą, haha wszyscy obserwowali i chyba nie będą mieli... są zle że nie pojedzie do Jiraiy i Tsunade...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń