sobota, 8 stycznia 2022

Dwadzieścia osiem

Hej! Przepraszam za taką dłuższą nieobecność, ale moja praca dała mi w kość. Teraz jednak powinno być już spokojniej :-)

Zapraszam do czytania:

*

              Leżeli nago na łóżku, przytuleni do siebie. Naruto wciąż jeszcze odtwarzał w głowie wydarzenia sprzed mniej więcej godziny, natomiast Sasuke, przytulony do jego boku, chyba lekko przysypiał. Jeszcze chwilę temu palec Czarnuszka krążył wokół jego prawego sutka, teraz jednak zamarł. Jeszcze chwilę temu całowali się i szeptali do siebie takie słówka, że uszy Naruto wciąż były czerwone. Sasuke miał teraz zamknięte oczy, na ustach błąkał mu się delikatny uśmiech.

Naruto nie mógł oderwać od niego oczu. Chłonął widok bladej twarzy, okolonej czarnymi włosami, widok jego nagiego ciała, tak cholernie seksownego, że nawet w snach by sobie takiego nie wymarzył. Nie mógł uwierzyć, że ten facet, taki facet, był teraz tu z nim, nago w łóżku, po całkiem udanym jak na pierwszy raz seksie.

Naruto cholernie się stresował. Bał się jak jasna cholera, że mu nie stanie, albo że opadnie w trakcie, bo przecież u niego tam na dole nie wszystko funkcjonowało tak dobrze, jakby tego pragnął. Był… zaskoczony, ale w ten dobry sposób, że poszło tak… gładko. I czuł to wszystko, o rany, ale jak czuł! Nie spodziewał się tego!

Oczywiście, nie było to czucie w normalnym rozumieniu tego słowa, na pewno nie czuł tego tak, jak czuł Sasuke, ale… ale i tak było przyjemnie. Zajebiście przyjemnie. Nigdy by nie przypuszczał, że będzie mu tak dobrze. Niby rozmawiał o tym po wypadku z różnymi psychologami, a nawet z panem Asumą, ale jakoś tak nie wierzył, nie był pewien, czy tylko go pocieszają, czy jednak mówią prawdę. Gdy sam siebie dotykał, nie przynosiło to zbyt dobrego efektu, nie lubił tego robić. Natomiast dotyk Sasuke doprowadzał go do szaleństwa. Nigdy by nie przypuszczał, że ma tak wrażliwe uszy czy szyję. Pocałunki Czarnuszka wprawiały go w drżenie, dosłownie dygotał, gdy chłopak dotykał jego brzucha czy torsu. Widok nagiego Sasuke podniecił go bardzo mocno, wszystko co się działo, było niesamowite. Miał wrażenie, że mógłby dojść od samego patrzenia.

No i orgazm. To było… boskie i wyzwalające. Intensywnego uczucia, jakiego doświadczył, nie mógł z niczym porównać. Poczuł to fizycznie, ale i psychicznie, jakby doznał szoku, ale w pozytywnym znaczeniu. Trochę się na początku zmieszał, bo Sasuke ewidentnie się dopiero rozkręcał, a on już skończył, ale jakoś udało mu się zakończyć wszystko w sposób satysfakcjonujący również Czarnuszka. Zależało mu, żeby Sasuke był zaspokojony. W kółko o tym myślał, co będzie, kiedy dziś w nocy zbliżą się do siebie, a u niego organizm nie zagra tak jak trzeba. Wiedział przecież, że Uchiha ma doświadczenie. Nie chciał go rozczarować.

Odetchnął, lekko unosząc głowę, by spojrzeć w dół. Nagi Sasuke leżał z głową na jego ramieniu, przytulony do jego boku, jedną nogę przerzuconą miał przez udo Naruto. Uzumaki ostrożnie pogłaskał go po perfekcyjnym pośladku i uśmiechnął się do siebie.

Cholera, spał nago z nagim Sasuke. O cholera!

- Co jest…? – wymruczał zaspany Sasuke, czując ruch. Naruto zamarł.

- Przykryję nas – szepnął, co Czarnuszek przyjął z pomrukiem aprobaty. Naruto ostrożnie sięgnął ręką na bok, po skołtunioną kołdrę, a następnie naciągnął ją na nich. Potem objął Sasuke mocniej i w takiej pozycji zasnęli.

Rankiem Naruto obudziło jakieś trąbienie za oknem. Gdy otworzył oczy, pierwszą rzeczą, jaką spostrzegł, był oczywiście Sasuke, wciąż przytulony do jego boku. Wyglądało na to, że obaj nie kręcili się we śnie, tylko budzili w takich pozycjach, w jakich zasypiali. Czarnuszek był roztrzepany, jakby miał na głowie ptasie gniazdo, a nie włosy. No i miał zarumienione policzki.

Naruto uśmiechnął się do siebie na ten widok, musiał jednak wstać i udać się do łazienki, jeżeli nie chciał żadnej katastrofy. Po nocy musiał opróżnić pęcherz, zanim ten postanowi opróżnić się sam. Nienawidził wstawać rano i zawsze się lenił, jeśli nie czuł żadnej potrzeby, ale teraz niestety musiał do toalety.

- Czarnuszku… - szepnął więc cicho, poruszając ramieniem. Sasuke zamruczał coś przez sen. – Czarnuszku, pobudka…

Sasuke w końcu otworzył oczy. Przez chwilę na niego patrzył, a potem przetarł twarz i uśmiechnął się.

- Dzień dobry… - wyszeptał z chrypką. Na ten dźwięk kręgosłup Naruto nawiedził dreszcz, a przynajmniej do tego miejsca, do którego go czuł. Uzumaki westchnął drżąco.

- Muszę wstać do łazienki – wyjaśnił.

- Na pewno? – zamruczał Sasuke i poruszył się, chyba ocierając się o jego nogę, ale Naruto oczywiście tego nie poczuł. Myśl, że Sasuke mógł mieć poranną erekcję, wywołała kolejny dreszcz.

- Na pewno… ale zaraz wrócę… - odpowiedział. Sasuke zaśmiał się, a potem odsunął, by zrobić mu miejsce. Naruto podciągnął się na rękach i usiadł, odgarniając włosy, a potem wyciągnął rękę i sięgnął po swój wózek, przyciągając go bliżej łóżka. Sasuke obserwował go, zawinięty w kołdrę.

Naruto w końcu przesiadł się na wózek i pojechał do łazienki. Załatwienie podstawowych potrzeb fizjologicznych zajmowało mu nieco więcej czasu niż przeciętnemu człowiekowi, potem jeszcze postanowił się umyć, bo trochę się kleił. Wczoraj użyli nawilżanych chusteczek, by ogarnąć się przed snem, ale one nie były tak dobre, jak woda i pachnący żel pod prysznic.

Kiedy już był ogarnięty i miał umyte zęby, wrócił do pokoju. Sasuke spał na jego łóżku, zawinięty w kołdrę jak w naleśnik. Naruto zaśmiał się cicho na ten widok, ubrał, sprzątnął z biurka zmięte chusteczki i zużytą gumkę, a potem opuścił pokój, by na dole zrobić jakąś kawę i śniadanie.

Sasuke musiał wyczuć, że został sam, bo woda w czajniku nie zdążyła się jeszcze zagotować, a Naruto usłyszał z góry szum wody, oznaczający, że Sasuke korzysta z łazienki. Wyciągnął z lodówki jakaś sałatkę, wędlinę, z chlebaka pieczywo, a potem, gdy woda się zagotowała, zalał dwa kubki kawy. Sasuke wszedł do kuchni w momencie, kiedy śniadanie było już gotowe.

- Cześć… - wymruczał, podchodząc do niego. Naruto wyciągnął rękę i złapał go za dłoń, a wtedy Sasuke się pochylił i go pocałował. Uzumaki oddał czule ten pocałunek, wyczuwając smak swojej własnej pasty do zębów.

- Cześć… - odpowiedział. Sasuke wyprostował się, rozejrzał, a potem uśmiechnął.

- Czym sobie zasłużyłem na śniadanie? – zapytał, siadając przy stole. Naruto zachichotał.

- No nie wiem, nie wiem… Może mam nadzieję, że się za śniadanie odwdzięczysz?

Sasuke parsknął.

- Na kuchennym stole czy w sypialni? – zapytał zaczepnie. Naruto zastanowił się.

- Mama by mnie zabiła za kuchenny stół – rzekł w końcu, co u Sasuke wywołało wesoły śmiech.

- Racja – przyznał Czarnuszek, sięgając po swoją kawę. Naruto wiedział, że Sasuke woli ją czarną i mocną, w przeciwieństwie do niego.

Zaczęli jeść, patrząc na siebie z wypiekami na policzkach. Naruto, widząc Sasuke, znów zaczął odtwarzać w głowie wydarzenia z minionej nocy. Słodki głos jęczącego Czarnuszka odbijał mu się echem w głowie. Dobrze, że byli sami w domu, bo te jęki na pewno byłyby słyszalne przez ściany.

- O której będzie twoja rodzina? – zapytał Sasuke między jednym gryzem kanapki a drugim. Naruto wzruszył ramionami.

- A bo ja wiem, pewnie popołudniu, jak tata przetrzeźwieje – odpowiedział. – Wiesz, jak jadą do babci Tsunade i Jiraiyi, to zawsze się to kończy małą popijawą. A pewnie będą tam i inni znajomi, więc… no sam wiesz. Naruko się tylko tam sama wynudzi, bo ona praktycznie nie pije.

Sasuke pokiwał głową, pijąc kawę z kubka w czarne i złote gwiazdki, który już praktycznie do niego należał. Kubków było sześć i jeden, w grafitowe i różowe gwiazdki, wciąż nie miał właściciela.

Zjedli śniadanie, a potem wrócili do pokoju Naruto, gdzie jak zawsze rozsiedli się na łóżku. Uzumaki włączył cichą, świąteczną muzykę. Niby mieli sobie pogadać, ale rozmowa szybko zamieniła się w pocałunki, a pocałunki w pieszczoty. Ostatecznie skończyli ponownie nadzy i choć nie poszli na całość, bo Sasuke twierdził, że czuje dyskomfort w dolnych partiach ciała, to sprawili sobie nawzajem dużo przyjemności. Naruto był w szoku, jak normalnie to w tych sprawach u niego funkcjonowało, mimo że był ograniczony ruchowo. Okazało się jednak, że jego ograniczenia w ogóle im nie przeszkadzają, właściwie, Sasuke zdawał się ich nie zauważać. Jego pocałunki i pieszczoty, ba, sam widok jego ciała doprowadzał Naruto do szaleństwa.

Po wszystkim znów po prostu leżeli, przytuleni do siebie. Naruto patrzył w sufit, przegarniając palcami czarne włosy Sasuke, który pomrukiwał, zadowolony. Naruto, gdy pierwszy raz spotkał Sasuke, nigdy by go nie posądził o bycie takim słodkim i przytulaśnym.  Teraz, kiedy już go znał bardzo dobrze, takie zachowanie doskonale do Czarnuszka pasowało.

- Niedługo będziemy musieli się ogarnąć, bo moi rodzice wrócą – odezwał się po jakimś czasie.

- Uhum…  - wymruczał Sasuke, co spowodowało, że Naruto miał ochotę parsknąć śmiechem. Czarnuszek zachowywał się zupełnie jak kot.

- I Naruko… Ta zołza pewnie zaraz by tu przylazła.

- Mmmm…

Naruto  w końcu zaśmiał się i podrapał Sasuke po karku.

- Czarnuszku, delikatnie sugeruję ci, że naprawdę czas się ubrać – powiedział rozbawiony. Sasuke przeciągnął się.

- Słyszę i cię ignoruję, nie widać? – odpowiedział, uśmiechając się. Naruto znów się zaśmiał, pochylił i ucałował jego usta. Sasuke oddał leniwy pocałunek, a następnie usiadł, przegarniając włosy.

- Niech ci będzie, możemy się ubrać – westchnął, przeciągając się po raz kolejny, a Naruto obrzucił go spojrzeniem, nie mogąc się powstrzymać. Mógłby patrzeć na Sasuke przez cały czas, w ogóle nie odrywać od niego oczu.

Doprowadzenie się do porządku nie zajęło im dużo czasu. Potem okazało się, że obaj są głodni, więc zeszli na dół, by coś sobie odgrzać z jedzenia, które mama Naruto  przygotowała na święta. Żeby nie siedzieć w ciszy, przenieśli się z talerzami do salonu i włączyli telewizor. Akurat leciał jakiś świąteczny film, wiec było dość przyjemnie, tym bardziej, że Naruto zapalił światełka na choince. Po posiłku zalegli na kanapie z butelką wina i tuląc się do siebie, dalej oglądali telewizję.

Mniej więcej przy drugim kieliszku do ich uszu dotarł dźwięk otwieranych drzwi. Obaj obejrzeli się za siebie i wkrótce w drzwiach do salonu pojawiła się mama Naruto.

- Cześć chłopaki! – zawołała, odwijając się z szalika i rozpinając płaszcz. – A co tak siedzicie po ciemku? – zapytała. Naruto wywrócił oczami.

- Choinka się pali – odpowiedział mamie.

- Choinka się świeci – poprawił go Sasuke, a Uzumaki drugi raz wywrócił oczami.

- Nasza choinka nie jest radioaktywna i się nie świeci, świecą się lampki na niej…

Mama wyglądała na rozbawioną ich wymianą zdań, kiedy machnęła ręką.

- Mniejsza o większość! – zawołała. Obok niej stanął tata, zaglądając z ciekawością do salonu.

- Cześć – powiedział. – Co tam ciekawego oglądacie?

- A co to, wywiad środowiskowy? – odpowiedział rozbawiony Naruto. Jeśli jego rodzice się spodziewali, że zastaną ich w jakiejś krępującej sytuacji, to się bardzo rozczarowali. Naruto do takiej sytuacji nie miał zamiaru dopuścić. Już wystarczyło tego wtykania nosa rodziców w jego sprawy. – Gdzie Naruko?

- Poleciała na górę wziąć prysznic – odpowiedziała mama. – Jedliście coś, zrobić wam coś na ciepło?

- Jedliśmy, mamo – odpowiedział Naruto. Spojrzał na Czarnuszka. – Jesteś głodny?

- Nie  - odpowiedział Uchiha z lekkim uśmiechem na twarzy.

- To ukroję nam ciasta. Minato, otwórz jeszcze jedno wino – zwróciła się do męża, a ten przytaknął ochoczo i oboje odeszli. Naruto, korzystając z ich nieobecności, dał Sasuke szybkiego całusa.

- No to teraz już koniec ze słodkim sam na sam… - wymruczał.

- Cóż, ciasto twojej mamy czy seks…? Hmmm, trudny wybór… - odrzekł Sasuke, za co Naruto trzepnął go delikatnie przez głowę.

- Drań! – oznajmił, co u Sasuke wywołało chichot.

Niedługo potem wrócili rodzice Naruto. Tata przyniósł butelkę wina i dwa kieliszki, a mama paterę ciasta. Rodzice usiedli na dwóch fotelach akurat w momencie, kiedy skończył się film, wiec tata sięgnął po pilota, żeby poszukać czegoś do oglądania. Za oknem zrobiło się już ciemno, bo zbliżała się osiemnasta. Naruto obejmował ramiona Sasuke, który wcinał sernik, upieczony prze mamę Uzumakiego.

Dla Naruto mogłoby tak zostać już zawsze – jego rodzina, Sasuke i on. Siedzieli sobie przy choince, jedli ciasto, popijali wino i cieszyli się ze wspólnych świąt.

Naruko pojawiła się po kilkunastu minutach, ubrana w czarne dresowe spodnie i koszulkę z nazwą jakiegoś zespołu i rysunkami czaszek. W dłoni trzymała kubek herbaty, władowała się na kanapę obok Naruto i podkulając nogi pod siebie, przyłączyła do wspólnego oglądania telewizji i rozmowy.

Siedzieli tak dobre dwie godziny, druga butelka zamieniła się w trzecią, a trzecia w czwartą. Film, który włączył tata, był nawet ciekawy, więc nie było nudno. Co prawda Naruto wolałby być sam na sam z Czarnuszkiem, ale z drugiej strony wiedział, że teraz, po tym wszystkim, będą mieć masę czasu na spędzanie go razem. Rodzina też była ważna, mamie najwyraźniej zależało, by w święta pobyli trochę wszyscy razem. Zerkała na niego i opierającego się o jego ramię Sasuke z nieukrywanym zadowoleniem. Kiedy Naruto pogłaskał Sasuke po głowie, aż zaświeciły jej się oczy.

Czas minął bardzo szybko i zrobiło się późno. Mama zaczęła sprzątać kieliszki, a Sasuke spojrzał na niego.

- Na mnie już pora – mruknął, wyciągając telefon. – Zamówię sobie Ubera.

- Musisz jechać? – zapytał Naruto cicho. Tata skakał po kanałach, udając, że ich nie słyszy, mama była w kuchni a Naruko poszła do swojego pokoju.

- Też mam dom, poza tym nie wziąłem więcej ubrań – odszepnął Sasuke i cmoknął go szybko w usta mimo obecności taty w salonie. – Spotkamy się jutro i pojutrze i kolejnego dnia…

- Jak dobrze, że do Nowego Roku mamy wolne – westchnął Naruto. Sasuke spojrzał na swój telefon, a potem zaklął cicho. – Co jest? – zapytał Uzumaki.

- Nie ma żadnego dostępnego Ubera…

- Święta są – wtrącił się tata. – Na pewno dużo osób zamawia…

- Spróbuję taksówkę – mruknął Sasuke i znów zaczął coś klikać w telefonie. – Cholera, tu też mi od razu odrzucili zlecenie…

- Poczekaj trochę – poradził mu Naruto, śmiejąc się cicho. – Za godzinę pewnie będzie mniejszy ruch…

- Albo większy – mruknął Czarnuszek. – Napiszę do Itachiego, może jest na mieście?

Sasuke zaczął pisać sms-a, a Naruto zwrócił się do ojca.

- W razie co Sasuke może zostać na noc? – zapytał niewinnie. Tata zerknął na niego dziwnie i chyba mu lekko policzki poczerwieniały, ale Naruto nie był pewien, czy to nie odbicie światła z choinkowych lampek.

- Jasne – odpowiedział jednak, wzruszając ramionami. Od strony Sasuke do uszu Naruto dotarł dźwięk przychodzącej wiadomości.

- Itachi mi napisał, że po mnie przyjedzie – powiedział wesoło Czarnuszek. Naruto westchnął z rezygnacją. Już miał nadzieję, że Sasuke zostanie na kolejną noc. Musieliby być bardzo cicho, ale z drugiej strony to mogłoby być dość ekscytujące.

- Ech, no jak wolisz – powiedział, co spowodowało, że Sasuke rzucił mu rozbawione spojrzenie. Tata odłożył pilota i wyszedł, zostawiając ich samych w salonie. Wyglądało na to, że skumał, że chcieliby na chwilę zostać sami, a może po prostu miał dosyć atmosfery w salonie, kiedy siedział sam z nimi dwoma. Naruto przybliżył się do Czarnuszka i pocałował go po raz kolejny. Nie miał dość ust Sasuke, mógłby się od nich nie odrywać nawet na chwilę.

Sasuke zaśmiał się cicho.

- Jutro znowu się widzimy – przypomniał.

- Masz szczęście, inaczej bym cię zamknął w moim pokoju – odpowiedział Naruto. Sasuke znów się zaśmiał.

- Dopiero wtedy bym się darł… - rzekł. Znów się pocałowali.

- Mój tata chyba nas specjalnie zostawił samych – szepnął Naruto, kiedy oderwali się od siebie.

- Miło z jego strony. Trochę mnie przerażał wzrok twojej mamy…

- Mnie też…

Obaj parsknęli śmiechem. Sasuke dostał kolejnego sms-a.

- Itachi już wyjeżdża – powiedział, odczytawszy wiadomość. Wsadził telefon do kieszeni, Naruto objął go mocniej i wrócili do poprzedniej czynności, czyli całowania.

Przerwał im dopiero dzwonek do drzwi, który rozbrzmiał w całym domu i przyprawił Naruto o mini zawał. Tak się zapomnieli, że spędzili całe dwadzieścia minut na obściskiwaniu się na kanapie. Ten czas minął tak szybko, że Naruto nawet tego nie zauważył.

Sasuke poderwał się z kanapy.

- Cholera, to Itachi! – zawołał, a Naruto zachichotał.

- Przyciągnij mi wózek – powiedział, wyciągając rękę. Sasuke przyciągnął mu pojazd, a Naruto przesiadł się na niego i obaj skierowali się w stronę drzwi frontowych. Sasuke miał nieco roztrzepane włosy, ale Naruto nie miał zamiaru go o tym informować.

Gdy znaleźli się na korytarzu, zastali Itachiego, stojącego na wycieraczce przy drzwiach frontowych, oraz mamę, która z nim rozmawiała. Naruto wcale nie miał ochoty żegnać się z Sasuke, ale wyglądało na to, że nie ma wyjścia. Itachi przyjechał, więc Sasuke musiał wrócić z nim do domu.

- Może wejdzie pan na herbatę? – zapytała Kushina Itachiego, ale ten potrząsnął głową.

- Nie, dziękuję – odpowiedział uprzejmie brat Sasuke, spoglądając na nich i szczerząc wesoło zęby. – Sasuke, a co ty taki roztrzepany?! – zapytał natychmiast. Czarnuszek zaraz sięgnął rękami do swoich włosów i przeczesał je palcami, spoglądając ze złością na Naruto

- A co cię to interesuje?! – warknął do brata. Naruto zachichotał, a jego mama wywróciła oczami, wycofując się.

- Miło było pana poznać – powiedziała do Itachiego, ruszając w stronę kuchni.

- Panią również – odparł starszy Uchiha i znów z uśmiechem spojrzał na brata.

- Już się już ubieram i możemy jechać – powiedział Sasuke, schylając się po swoje buty, aby założyć je na stopy.

- Nie pali się – odpowiedział Itachi. Przeniósł swoje spojrzenie na Naruto. – W końcu się widzimy – powiedział wesoło, wyciągając rękę, a Naruto ją uścisnął. – Sasuke powinien cię częściej do nas przywozić!

- Jestem tego samego zdania – odpowiedział Uzumaki. Sasuke tymczasem założył na siebie buty i płaszcz, zawiązał szalik pod szyją i naciągnął czapkę.

- Jestem gotowy! – oznajmił.

- A plecak? – przypomniał sobie Naruto, co spowodowało, że Sasuke zrobił głupią minę. Uzumaki zaśmiał się.

- Choler, jest w twoim pokoju! – powiedział Czarnuszek, pochylając się, by ponownie zdjąć buty.

- Zaczekaj – powstrzymał go Naruto. – Zadzwonię do Naruko, żeby go przyniosła na dół, jest w swoim pokoju…

Naruto wyciągnął telefon i wybrał numer siostry. Ta odebrała po sygnale.

- Czego? – warknęła „uprzejmie” jak zawsze.

- Siostrzyczko najmilsza, najlepsza… - zaczął Naruto, oczami wyobraźni widząc, jak siostra przewraca oczami na te słowa.

- Konkrety! – przerwała mu Naruko. Naruto zachichotał, spoglądając na Czarnuszka, który zniecierpliwiony, splótł ręce na torsie i przyglądał mu się z politowaniem. Itachi dalej stał na wycieraczce i cierpliwie czekał.

- Sasuke założył już buty, a zostawił plecak w moim pokoju. Zniesiesz go na dół? Bardzo ładnie proszę…

- A co dostanę w zamian? – zapytała Naruko.

- Moją dozgonną wdzięczność? – odparł niepewnie Naruto.

- Słabo…

- To nie wiem, dostaniesz co chcesz… - zniecierpliwił się w końcu Uzumaki. – Przyniesiesz czy nie?

- Przyniosę – burknęła siostra, a Naruto rozłączył się, kręcąc głową.

- Naruko słodka jak zawsze – powiedział do braci Uchiha, chowając telefon. – Zaraz przyniesie ci plecak – zwrócił się bezpośrednio do Czarnuszka, a ten skinął głową. Chwilę później we trzech usłyszeli głośny tupot stóp na korytarzu na górze. Spojrzeli w stronę schodów, na których pojawiła się Naruko, zbiegając szybko na dół z plecakiem Sasuke w ręku.

- Oj, drogo mi zapłacicie za te posyłki! – zawołała, gdy wypadła na korytarz. – Doma… gam… się…

Narutko urwała w pół słowa i zamarła w pół kroku, gapiąc się na nich, jakby ich pierwszy raz w życiu zobaczyła.

- Dawaj ten plecak, bo Czarnuszkowi jest już pewnie gorąco – powiedział do niej Naruto, wyciągając rękę, ale siostra nie zareagowała. Sasuke pacnął go ręką w ramię i głową wskazał swojego brata, więc Naruto zerknął na Itachiego i dostrzegł, że ten gapi się na Naruko jakby zobaczył ducha. – Aaa… a wy się w ogóle znacie? To moja siostra, Naruko, a to brat Sasuke, Itachi – przedstawił ich sobie.

Naruko ocknęła się, zbliżyła do nich i niezbyt delikatnie wcisnęła Sasuke jego plecak w ręce. Potem wyciągnęła dłoń w stronę Itachiego.

- Cześć – powiedziała. Itachi uścisnął jej dłoń.

- Cześć – odpowiedział. Naruto i Sasuke wymienili spojrzenia.

- Eeee… bo Itachi i Sasuke już jadą… – odezwał się, na co siostra zmarszczyła brwi. Nie puszczała dłoni Itachiego i on najwyraźniej też nie miał zamiaru jej puszczać.

- Jedziesz już? – zdziwiła się siostra, zwracając bezpośrednio do brata Czarnuszka. – A może wejdzie na herbatę?

Naruto już miał powiedzieć, że Itachi dopiero co odmówił wejścia na herbatę, ale nie zdążył, bo Itachi z entuzjazmem pokiwał głową.

- Z przyjemnością – powiedział i zaczął ściągać z siebie kurtkę, przez co w końcu puścił dłoń Naruko. Po chwili ta dwójka poszła w stronę kuchni, nie zwracając uwagi na nic i na nikogo. Naruto znów wymienił z Czarnuszkiem zdumione spojrzenie.

- Eee… zakumałeś coś z tego? – zapytał. Sasuke wzruszył ramionami, ściągnął z siebie czapkę i szalik i rzucił je na szafkę obok.

- Kumam tyle, że mamy jeszcze trochę czasu – odpowiedział, pochylając się nad Naruto. Ten objął go za szyję.

- To może chodźmy do mojego pokoju – wyszeptał i pocałował go.

*

Pojawi się jeszcze epilog do tego opowiadania!

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajny odcinek czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, nie wiem co napisać.
    Miły rozdział. Jako że to końcówka, taka pozytywna, to jest słodko i fajnie, bo takie rozdziały też się dobrze czyta i miło na serduszku się robi. Zastanawiałam się czy cudownym sposobem Naruto odzyska czucie, ale nie jest to tu potrzebne, bo fajnie pokazuje, że miłość przezwycięża wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Naruto nie odzyska czucia nigdy, niestety. Chciałam, żeby ta końcówka właśnie była taka spokojna i miła.

      Usuń
  3. Awwwww,Boziu, jak słodkoo~~ ☺☺🥰🥰🥰 UwU
    Przecudny rozdział, zwłaszcza jako końcówka ❤❤❤
    Ale cieszę się bardzo, że jednak będzie jeszcze epilog 😶😶😁😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana rób takie przerwy jakie potrzebujesz, CUDOWNIE że jesteś i piszesz! Rozdział był wspaniały, będę totalnie wracać do tego opowiadania (tak samo jak "Między nami nic nie było", nie jest dokończone ale ja i tak je w kółko czytam od początku)

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu!! W końcu się spotkali po tylu rozdziałach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, zastanawiam się jakie myśli przelatują przez umysł Sasuke po takiej ach nocy... i wygląda na to, że Sasuke nie przejmuje się że Naruko albo matka Naruto mogła by zobaczyć jego goły tyłek... och Naruko spotkala wreszcie tego swojego wymarzonego faceta ;) jeah...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń