sobota, 19 marca 2022

5. Ach ten kurczaczek!

            Jeszcze tego samego dnia, ale później, Naruto leczył kaca w łóżku. Miał wolne w pracy, postanowił też nie iść na uczelnię. Neji leżał razem z nim, również olewając zajęcia.

Naruto miał tak cholerne wyrzuty sumienia, że prawie wcale się nie odzywał. Neji go przytulał, przegarniał mu włosy i całował go tu i tam, a Naruto udawał, jak bardzo jest mu dobrze, choć wcale tak nie było. Czuł się jak ostatni śmieć. Leżał tu i teraz z Nejim, w nocy mieli wspaniały seks i niby wszystko było dobrze, a tak naprawdę to Naruto miał ochotę coś sobie zrobić za to, jak się zachował.

Jak w ogóle Uchiha śmiał go wykorzystać? Wykorzystać fakt, że Naruto był pijany i pozwolił się pocałować? W ogóle, od kiedy to Uchiha lubił mężczyzn? Co to, ukryta kamera jakaś? Ktoś robił sobie z niego jaja?

- Aaaach! – zawył w poduszkę. Neji ucałował jego ramię.

- Kac aż tak cię męczy? – szepnął mu do ucha. – Ile wypiłeś?

- Dużo – jęknął Naruto. – Nienawidzę siebie. Jestem okropny! Powinieneś mnie rzucić!

Neji zaśmiał się.

- Kochanie, przecież w nocy wszystko sobie wyjaśniliśmy – szepnął, uśmiechając się lekko, a Naruto zarumienił się mocno. Nocą robili wiele rzeczy ustami, ale na pewno nie wyjaśniali.

- No tak…

- Ja nie będę się widywał z Kibą, ty nie będziesz się złościł i będzie dobrze, tak?

- Tak – przytaknął Naruto. Neji uśmiechnął się i zaczął całować go po plecach, schodząc ustami coraz niżej. Naruto zamruczał z zadowolenia i przekręcił się na plecy.

- Naprawdę nie chcesz się z nim widywać? – zapytał, unosząc się delikatnie na łokciach, aby móc patrzeć, jak Neji całuje g po brzuchu.

- Oczywiście, dla ciebie wszystko… - Hyuuga uśmiechnął się do niego czarująco, opuszczając głowę, a Naruto westchnął i opadł na poduszki, pozwalając, by jego chłopak sprawił mu przyjemność.

*

To był najgorszy moment w jego życiu – spojrzeć jeszcze raz w czarne oczy Sasuke Uchihy. Gdy Naruto szedł do pracy, cały dygotał z niepokoju. No bo niby co miał zrobić? Co miał mu powiedzieć? W ogóle, co to za tekst, z jakim wyjechał Uchiha? „Jesteś mój!” Co to w ogóle za słowa, czy Sasuke powaliło? Naruto do nikogo nie należał! Do nikogo! Poza tym był szczęśliwy ze swoim facetem, układało im się doskonale! Neji go kochał i odpuścił sobie spotkania z Kibą po to, żeby Naruto był zadowolony. Byli razem i tak już powinno zostać, o!

Jakiś tam Sasuke Uchiha nie powinien mu stanąć na drodze do szczęścia. Naruto tej jeden raz poniosło, więcej się to nie powtórzy. Teraz już będzie się zawsze kontrolował i nie dopuści do takiej sytuacji. Zawsze będzie czujny, a pić będzie tylko w obecności Nejiego. A z Sasuke już nigdzie nie wyjdzie! Takie miał postanowienia.

Gdy dotarł do szatni, Sasuke już tam był. Stał przy swojej szafce i coś tam w niej układał, jak zawsze idealnie uczesany, w błękitnej koszuli i czarnych spodniach od garnituru. Naruto zatrzymał się przy wejściu, niepewny, ale zaraz wziął się w garść, odetchnął głęboko i śmiało podszedł do Uchihy.

- O, hej! – powiedział Sasuke na jego widok.

- Musimy pogadać – odparł na to Naruto, otwierając swoją szafkę.

- Co tylko zechcesz – zgodził się Sasuke z uśmiechem.

- Przebiorę się i pójdziemy do kibla – szepnął Naruto. Raz-dwa zrzucił z siebie bluzę i wbił się we wściekle żółtą koszulkę, w której zawsze pracował. Potem założył jeszcze czerwony fartuszek, po czym pierwszy poszedł do łazienki. Sasuke chwilę później ruszył w ślad za nim.

- To, co się wydarzyło – zaczął Naruto od razu, ledwo Sasuke zamknął za sobą drzwi męskiej łazienki. – To nie powinno się zdarzyć. Nie powinno się stać.

- Niby czemu? – zapytał Sasuke, idąc ku niemu. Naruto cofnął się odruchowo i tym samym znalazł się w drzwiach jednaj z dwóch kabin. Miejsca nie było dużo, łazienka była mała.

- Ponieważ ja mam chłopaka – odparł Naruto. – Którego kocham. Z którym chcę być.

- Kochasz go, czy to tylko rutyna? – spytał Sasuke, kładąc mu rękę na torsie. Nim Naruto się zorientował, co Sasuke robi i nim zdążył odpowiedzieć, ten popchnął go w głąb kabiny i zamknął za nimi jej drzwi. Naruto sapnął z oburzenia, ale gdzieś w jego żołądku zacisnął się przyjemny supeł. Sasuke był… miał w sobie coś takiego, że wywoływał ekscytację. – Nie brak ci… dreszczyku emocji? Nie nudno ci z tym twoim Nejim?

- I niby co, ty masz być moją rozrywką?

- Jeśli chcesz stałości, możesz ją mieć również ze mną. I tak już jesteś mój.

- Przestań tak mówić!

Sasuke popchnął go na ścianę i oparł się ręką obok jego głowy. Naruto – zafascynowany, rozdygotany, zły – patrzył w jego ciemne, iskrzące się oczy. Sasuke z nim igrał!

- Jesteś – powtórzył Uchiha.

- Wcale nie! To, że się całowaliśmy, o niczym nie… Mmmm!

Sasuke pocałował go znowu, całym ciałem przyciskając do chłodnej, wyłożonej kremowymi kafelkami ściany, lecz tym razem Naruto od razu zaczął się szarpać i wyrywać. Uchiha jedną ręką przytrzymywał jego podbródek, drugą usiłował przytrzymać go w miejscu. Ciało Naruto reagowało na to w dziwny sposób, cały drżał i brakowało mu sił, by się bronić.

Szarpali się tak przez parę chwil, aż w końcu Naruto się poddał i znieruchomiał. Wtedy to Sasuke oplótł go jedną ręką w pasie, drugą umieścił na jego policzku i zaczął go głęboko i namiętnie całować. Skołowany Naruto uległ temu po raz kolejny i zaczął te pocałunki oddawać.

Sasuke zaczął mu rozpinać spodnie.

- Nie… nie chcę tak…! – zaprotestował słabo Naruto, uwalniając swoje usta. – Neji…

- Co ty z tym Nejim…? – zirytował się Sasuke, na chwilę przestając się do niego dobierać.

- T-to zdrada… - wyjąkał słabo Naruto. Czuł usta Sasuke na szyi, jego dłonie na swoim rozporku i dosłownie odlatywał z przyjemności. Miał za słabą wolę, żeby się temu oprzeć.

- Ale przecież chcesz! – warknął Uchiha, kładąc całą dłoń na jego podnieceniu. Naruto miał ochotę zacząć się o niego ocierać, ale tego nie zrobił. Powstrzymał się ostatkiem sił i wolnej woli.

- Chcę… - sapnął rozgorączkowany. – Ale nie mogę…!

Sasuke zaśmiał się.

- Nie uważasz, że posiadanie kochanka jest ekscytujące? – zapytał. Nie robił nic więcej, Naruto również zamarł w bezruchu.

- Co ty próbujesz osiągnąć? – warknął Naruto. Podobało mu się, gdy Sasuke go całował, ale… No właśnie mnóstwo było takich „ale”, dla których nie powinni tego robić!

- Chcę cię odbić! – powiedział śmiało Sasuke. – Zostaw swojego chłopaka i zacznij spotykać się ze mną.

Naruto zapatrzył się w piękne oczy Sasuke, nie wiedząc, co ma robić. Ten mężczyzna go kusił!

- Ty… jesteś gejem?

- Hmm… powiedzmy, że czasem lubię zaszaleć z chłopcem.

Naruto warknął i odepchnął Sasuke od siebie, zrywając całkowicie kontakt fizyczny. Podniecenie z nim opadło dosłownie w jednej sekundzie.

- Ja nie jestem jednorazowym szaleństwem! – zawołał. – Neji mnie kocha! Jest ze mną, dzięki niemu wiem, że nie będę sam! Mam tę pewność zamienić na twoje szaleństwo?! A co potem, jak ci się już znudzę i mnie zostawisz?

- Naruto, naprawdę wierzysz, że ty nie mógłbyś znaleźć sobie faceta? Ze swoim wyglądem? Z tym swoim kuszącym ciałem?

- Przestań! – syknął Naruto. – To nie jest śmieszne!

- Ale ja mówię poważnie. Tak cholernie mi się podobasz, spotkaj się dziś ze mną, dziś wieczorem…

- Nie ma mowy! – zaprotestował Naruto. – Chyba sobie ze mnie kpisz!

- To zerwij z Nejim…

- Nie!

- No to zobaczymy, jak długo wytrzymasz w tym swoim… związku… - prychnął Sasuke, otworzył drzwi kabiny i wyszedł, zostawiając Naruto z mętlikiem w głowie.

*

Sasuke już więcej go nie pocałował, ale za każdym razem, gdy się widzieli, dawał mu do zrozumienia, że Naruto mu się podoba. Owocowało to tym, że Naruto coraz częściej o Sasuke myślał. Zastanawiał się, jakby to było, gdyby na miejscu Nejiego był Uchiha? Jakby to było, spać z Sasuke? Całować się z nim codziennie, brać prysznic, trzymać się za ręce albo uprawiać seks?

I za każdym razem, gdy zaczynał myśleć o seksie z Sasuke, potrząsał głową i siłą przywoływał w wyobraźni twarz Nejiego. Nie mógł lecieć na Uchihę, na dupka, którego jeszcze niedawno nienawidził całym sercem! Sasuke był zarozumiałym, nadętym bałwanem. Był po prostu jednym wielkim snobem!

Tego wieczoru obaj z Nejim mieli wolne. Jego chłopak siedział sobie na łóżku, rozwiązywał sudoku, obaj byli już po kąpieli. Naruto przeglądał notatki z zajęć, bo szykowało mu się niedługo trudne kolokwium. Później, kiedy już powtórzył wszystko, co chciał, podszedł do łóżka i położył się, a gdy Neji do niego dołączył, Uzumaki zgasił lampkę.

- Nauczyłeś się? – spytał.

- Trochę – odparł Naruto, uśmiechając się lekko.

- No to dobranoc – mruknął Neji, objął go i po chwili już spał.

Naruto jednak nie mógł zasnąć, bo zastanawiał się, jakby to było leżeć tak w innych ramionach niż te, które go obejmowały? Jakby to było, gdyby na miejscu Nejiego był Sasuke?

Uzumaki nienawidził się za te myśli. Jak mógł fantazjować o jednym facecie, będąc w ramionach drugiego? Nigdy taki nie był, nie robił tak. Kochał Nejiego… chyba. Tak mu się wydawało, długo już byli razem, znali się dobrze, pasowali do siebie. Neji był stabilizacją, był pewnością, spokojem, natomiast Sasuke był przeciwieństwem tego wszystkiego. Czy Naruto chciał tak ryzykować? Rzucać się w nieznane szaleństwo dla chwili przyjemności z przystojniakiem, który go pewnie zaraz zostawi? Który chce się zabawić kosztem Naruto. Który go nawet nie kocha…

Męczony takimi myślami, zasnął.

Następnego dnia Naruto nie szedł do pracy, bo przez cały dzień miał zajęcia na uczelni, niemalże od rana aż do dziewiętnastej. Na wydziale prawdopodobieństwo, że spotka Sasuke, było dużo mniejsze niż w pracy. W szatni widywali się nieustannie, ale Naruto się do Uchihy nie odzywał.

Niestety los nie był dla niego tak łaskawy, jakby Naruto tego pragnął. Miał przerwę między zajęciami, była godzina szesnasta, więc udał się na parter do automatu z ciepłymi napojami, żeby kupić sobie kawę na pobudzenie. Odliczał drobniaki, więc nie zauważył, że wśród chłopaków, siedzących na ławce przy automacie, jest Sasuke. Dostrzegł go dopiero wtedy, gdy podszedł już na tyle blisko, że głupio by było zawrócić. Udał więc, że go nie widzi, tylko stanął przed automatem i zaczął wrzucać do niego drobne, by kupić sobie kawę.

- Hej, Naruto – zagadnął go Sasuke. Naruto zerknął na niego, ale się nie odezwał. Nacisnął guzik, żeby kupić sobie kawę i udał, że niesamowicie go interesuje, jak czarny, gorący napój nalewa się do kubeczka. – Naruto, nie udawaj, że mnie nie znasz!

- Kto to jest? – spytał jeden z koleżków Sasuke.

- Mój następny chłopak – odpowiedział Uchiha, a jego koledzy ryknęli głośnym śmiechem.

Naruto poczerwieniał, odwrócił się i po prostu uciekł.

Szedł na ślepo, byle dalej od rechoczących kolegów Sasuke. Właśnie przez takie zachowanie nienawidził Uchihy! Ten dupek go ośmieszył, zakpił z niego przy swoich kolegach! Jak Naruto miałby zaufać komuś takiemu? Zawsze ukrywał swoją orientację, a teraz Sasuke rozdzwaniał o nim na prawo i lewo, nie bacząc na słowa, nie bacząc na plotki!

Zatrzymał się na jakimś pustym korytarzu i odetchnął, dygocząc ze złości.

- Naruto?

Uzumaki odwrócił się. Za nim stał nie kto inny, jak Sasuke Uchiha z małym, papierowym kubeczkiem kawy z automatu w dłoniach.

- Wszystko dobrze? – zapytał.

- Ty świnio! – warknął na niego Naruto. – Jak mogłeś to powiedzieć?!

- Co? Że będziesz moim chłopakiem? – zdziwił się Sasuke.

- Przy swoich znajomych! Ośmieszyłeś mnie!

Sasuke pokręcił głową.

- Moi znajomi wiedzą, że podobają mi się faceci. Wiedzą, że ty mi się podobasz – rzekł, podchodząc do niego. – Twoja kawa, nie wziąłeś jej.

Naruto spojrzał najpierw na kubeczek, a potem w te cholerne, prześladujące go, czarne oczy.

- Mam gdzieś tę kawę – odpowiedział.

- Histeryzujesz, kotku. Uspokój się.

Naruto nadął policzki, nie mając pojęcia, co na to odpowiedzieć. Nie potrafił długo kłócić się z Sasuke, bo ten zawsze go jakoś uciszał, zawsze wiedział, co powiedzieć, żeby zapanować nad temperamentem Naruto. Potrafił go uspokoić jednym słowem.

Sasuke włożył mu w dłoń kubek z kawą.

- Napij się i ochłoń – rzekł.

- Nienawidzę cię – syknął Naruto, odbierając od niego kawę. Napił się trochę, a potem wziął głęboki oddech. – Prześladujesz mnie!

- Oczywiście – odparł uśmiechnięty Uchiha. – Chodzę za tobą i cię podglądam zawsze, kiedy mogę. Nawet raz szedłem za tobą ze sklepu pod twój blok, żeby zobaczyć, gdzie mieszkasz.

- Ż-żartujesz… - wyjąkał zszokowany Naruto. Nie miał pojęcia, że z Sasuke jest taki stalker. Trochę go to przerażało.

- Nie. Już ci mówiłem, że gdy tylko cię ujrzałem, zdecydowałem, że będziesz mój. Na początku mi się nie spieszyło, ale teraz jestem zdesperowany, dlatego stanowczy. Mógłbym nawet powiedzieć, że się w tobie zakochałem.

Naruto poczuł przyjemny dreszcz na plecach i wlepił w Uchihę zdumione oczy. Sasuke, mówiący coś takiego tak po prostu, był niesamowity. Naruto chyba śnił.

- Bawisz się mną, tak? – spytał.

- Bzdura, Uzumaki. Zabawek to ja mam na pęczki, nie wyznaję miłości byle komu – odpowiedział wyniośle Sasuke, ale uśmiechał się.

- I myślisz, że chciałbym być z kimś takim, jak ty? Z kimś, kto tak traktuje ludzi, jak zabawki?

- Oczywiście. Widzę, jak na mnie patrzysz. Wiem, że na mnie lecisz.

I znów ta cholerna pewność siebie, która sprawiała, że Naruto miękły nogi. Sasuke oparł się ręką o ścianę tuż obok głowy Naruto, pochylił się i pocałował go, a Uzumaki, skuszony, wychylił się i oddał pocałunek.

Przerwał im chichot jakichś dziewczyn. Oderwali się od siebie i spojrzeli w bok, na dwie dziewczyny, które wyszły z jednej z sal w korytarzu. Sasuke uśmiechnął się do nich czarująco i puścił im oczko, a one uciekły, cały czas się śmiejąc.

- I co, takie straszne, że ktoś coś wie? – zapytał zaczepnie Sasuke. Naruto pokręcił głową.

- Ludzie się śmieją. I plotkują. Dokuczają.

Sasuke przyjrzał mu się uważnie.

- Ktoś się z ciebie śmieje? – zapytał czule, odgarniając mu kosmyk włosów za ucho. Naruto pokręcił głową.

- Po prostu… Nie lubię, jak się ze mnie śmiejesz – powiedział Naruto.

- Ależ ja się z ciebie nie śmieję. Nigdy się z ciebie nie śmiałem, kocham cię.

 

2 komentarze:

  1. Hejeczka,
    cudnie, Sasuke z taką pewnością ale czy można poważnie traktować, kogoś kto sie chwali podrywami...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń