Jeszcze tego samego dnia, ale później, Naruto leczył kaca w łóżku. Miał wolne w pracy, postanowił też nie iść na uczelnię. Neji leżał razem z nim, również olewając zajęcia.
Naruto miał tak cholerne
wyrzuty sumienia, że prawie wcale się nie odzywał. Neji go przytulał,
przegarniał mu włosy i całował go tu i tam, a Naruto udawał, jak bardzo jest mu
dobrze, choć wcale tak nie było. Czuł się jak ostatni śmieć. Leżał tu i teraz z
Nejim, w nocy mieli wspaniały seks i niby wszystko było dobrze, a tak naprawdę to
Naruto miał ochotę coś sobie zrobić za to, jak się zachował.
Jak w ogóle Uchiha śmiał go
wykorzystać? Wykorzystać fakt, że Naruto był pijany i pozwolił się pocałować? W
ogóle, od kiedy to Uchiha lubił mężczyzn? Co to, ukryta kamera jakaś? Ktoś
robił sobie z niego jaja?
- Aaaach! – zawył w poduszkę.
Neji ucałował jego ramię.
- Kac aż tak cię męczy? –
szepnął mu do ucha. – Ile wypiłeś?
- Dużo – jęknął Naruto. –
Nienawidzę siebie. Jestem okropny! Powinieneś mnie rzucić!
Neji zaśmiał się.
- Kochanie, przecież w nocy
wszystko sobie wyjaśniliśmy – szepnął, uśmiechając się lekko, a Naruto
zarumienił się mocno. Nocą robili wiele rzeczy ustami, ale na pewno nie
wyjaśniali.
- No tak…
- Ja nie będę się widywał z
Kibą, ty nie będziesz się złościł i będzie dobrze, tak?
- Tak – przytaknął Naruto. Neji
uśmiechnął się i zaczął całować go po plecach, schodząc ustami coraz niżej.
Naruto zamruczał z zadowolenia i przekręcił się na plecy.
- Naprawdę nie chcesz się z nim
widywać? – zapytał, unosząc się delikatnie na łokciach, aby móc patrzeć, jak
Neji całuje g po brzuchu.
- Oczywiście, dla ciebie
wszystko… - Hyuuga uśmiechnął się do niego czarująco, opuszczając głowę, a
Naruto westchnął i opadł na poduszki, pozwalając, by jego chłopak sprawił mu
przyjemność.
*
To był najgorszy moment w jego
życiu – spojrzeć jeszcze raz w czarne oczy Sasuke Uchihy. Gdy Naruto szedł do
pracy, cały dygotał z niepokoju. No bo niby co miał zrobić? Co miał mu
powiedzieć? W ogóle, co to za tekst, z jakim wyjechał Uchiha? „Jesteś mój!” Co
to w ogóle za słowa, czy Sasuke powaliło? Naruto do nikogo nie należał! Do
nikogo! Poza tym był szczęśliwy ze swoim facetem, układało im się doskonale!
Neji go kochał i odpuścił sobie spotkania z Kibą po to, żeby Naruto był
zadowolony. Byli razem i tak już powinno zostać, o!
Jakiś tam Sasuke Uchiha nie
powinien mu stanąć na drodze do szczęścia. Naruto tej jeden raz poniosło,
więcej się to nie powtórzy. Teraz już będzie się zawsze kontrolował i nie
dopuści do takiej sytuacji. Zawsze będzie czujny, a pić będzie tylko w obecności
Nejiego. A z Sasuke już nigdzie nie wyjdzie! Takie miał postanowienia.
Gdy dotarł do szatni, Sasuke
już tam był. Stał przy swojej szafce i coś tam w niej układał, jak zawsze
idealnie uczesany, w błękitnej koszuli i czarnych spodniach od garnituru. Naruto
zatrzymał się przy wejściu, niepewny, ale zaraz wziął się w garść, odetchnął
głęboko i śmiało podszedł do Uchihy.
- O, hej! – powiedział Sasuke
na jego widok.
- Musimy pogadać – odparł na to
Naruto, otwierając swoją szafkę.
- Co tylko zechcesz – zgodził
się Sasuke z uśmiechem.
- Przebiorę się i pójdziemy do
kibla – szepnął Naruto. Raz-dwa zrzucił z siebie bluzę i wbił się we wściekle
żółtą koszulkę, w której zawsze pracował. Potem założył jeszcze czerwony
fartuszek, po czym pierwszy poszedł do łazienki. Sasuke chwilę później ruszył w
ślad za nim.
- To, co się wydarzyło – zaczął
Naruto od razu, ledwo Sasuke zamknął za sobą drzwi męskiej łazienki. – To nie
powinno się zdarzyć. Nie powinno się stać.
- Niby czemu? – zapytał Sasuke,
idąc ku niemu. Naruto cofnął się odruchowo i tym samym znalazł się w drzwiach
jednaj z dwóch kabin. Miejsca nie było dużo, łazienka była mała.
- Ponieważ ja mam chłopaka –
odparł Naruto. – Którego kocham. Z którym chcę być.
- Kochasz go, czy to tylko
rutyna? – spytał Sasuke, kładąc mu rękę na torsie. Nim Naruto się zorientował,
co Sasuke robi i nim zdążył odpowiedzieć, ten popchnął go w głąb kabiny i
zamknął za nimi jej drzwi. Naruto sapnął z oburzenia, ale gdzieś w jego żołądku
zacisnął się przyjemny supeł. Sasuke był… miał w sobie coś takiego, że
wywoływał ekscytację. – Nie brak ci… dreszczyku emocji? Nie nudno ci z tym
twoim Nejim?
- I niby co, ty masz być moją
rozrywką?
- Jeśli chcesz stałości, możesz
ją mieć również ze mną. I tak już jesteś mój.
- Przestań tak mówić!
Sasuke popchnął go na ścianę i
oparł się ręką obok jego głowy. Naruto – zafascynowany, rozdygotany, zły –
patrzył w jego ciemne, iskrzące się oczy. Sasuke z nim igrał!
- Jesteś – powtórzył Uchiha.
- Wcale nie! To, że się
całowaliśmy, o niczym nie… Mmmm!
Sasuke pocałował go znowu,
całym ciałem przyciskając do chłodnej, wyłożonej kremowymi kafelkami ściany,
lecz tym razem Naruto od razu zaczął się szarpać i wyrywać. Uchiha jedną ręką
przytrzymywał jego podbródek, drugą usiłował przytrzymać go w miejscu. Ciało
Naruto reagowało na to w dziwny sposób, cały drżał i brakowało mu sił, by się
bronić.
Szarpali się tak przez parę
chwil, aż w końcu Naruto się poddał i znieruchomiał. Wtedy to Sasuke oplótł go
jedną ręką w pasie, drugą umieścił na jego policzku i zaczął go głęboko i
namiętnie całować. Skołowany Naruto uległ temu po raz kolejny i zaczął te
pocałunki oddawać.
Sasuke zaczął mu rozpinać
spodnie.
- Nie… nie chcę tak…! –
zaprotestował słabo Naruto, uwalniając swoje usta. – Neji…
- Co ty z tym Nejim…? –
zirytował się Sasuke, na chwilę przestając się do niego dobierać.
- T-to zdrada… - wyjąkał słabo
Naruto. Czuł usta Sasuke na szyi, jego dłonie na swoim rozporku i dosłownie
odlatywał z przyjemności. Miał za słabą wolę, żeby się temu oprzeć.
- Ale przecież chcesz! – warknął
Uchiha, kładąc całą dłoń na jego podnieceniu. Naruto miał ochotę zacząć się o
niego ocierać, ale tego nie zrobił. Powstrzymał się ostatkiem sił i wolnej
woli.
- Chcę… - sapnął
rozgorączkowany. – Ale nie mogę…!
Sasuke zaśmiał się.
- Nie uważasz, że posiadanie
kochanka jest ekscytujące? – zapytał. Nie robił nic więcej, Naruto również zamarł
w bezruchu.
- Co ty próbujesz osiągnąć? –
warknął Naruto. Podobało mu się, gdy Sasuke go całował, ale… No właśnie mnóstwo
było takich „ale”, dla których nie powinni tego robić!
- Chcę cię odbić! – powiedział
śmiało Sasuke. – Zostaw swojego chłopaka i zacznij spotykać się ze mną.
Naruto zapatrzył się w piękne
oczy Sasuke, nie wiedząc, co ma robić. Ten mężczyzna go kusił!
- Ty… jesteś gejem?
- Hmm… powiedzmy, że czasem
lubię zaszaleć z chłopcem.
Naruto warknął i odepchnął
Sasuke od siebie, zrywając całkowicie kontakt fizyczny. Podniecenie z nim
opadło dosłownie w jednej sekundzie.
- Ja nie jestem jednorazowym
szaleństwem! – zawołał. – Neji mnie kocha! Jest ze mną, dzięki niemu wiem, że
nie będę sam! Mam tę pewność zamienić na twoje szaleństwo?! A co potem, jak ci
się już znudzę i mnie zostawisz?
- Naruto, naprawdę wierzysz, że
ty nie mógłbyś znaleźć sobie faceta? Ze swoim wyglądem? Z tym swoim kuszącym
ciałem?
- Przestań! – syknął Naruto. –
To nie jest śmieszne!
- Ale ja mówię poważnie. Tak
cholernie mi się podobasz, spotkaj się dziś ze mną, dziś wieczorem…
- Nie ma mowy! – zaprotestował
Naruto. – Chyba sobie ze mnie kpisz!
- To zerwij z Nejim…
- Nie!
- No to zobaczymy, jak długo
wytrzymasz w tym swoim… związku… - prychnął Sasuke, otworzył drzwi kabiny i
wyszedł, zostawiając Naruto z mętlikiem w głowie.
*
Sasuke już więcej go nie
pocałował, ale za każdym razem, gdy się widzieli, dawał mu do zrozumienia, że
Naruto mu się podoba. Owocowało to tym, że Naruto coraz częściej o Sasuke
myślał. Zastanawiał się, jakby to było, gdyby na miejscu Nejiego był Uchiha?
Jakby to było, spać z Sasuke? Całować się z nim codziennie, brać prysznic,
trzymać się za ręce albo uprawiać seks?
I za każdym razem, gdy zaczynał
myśleć o seksie z Sasuke, potrząsał głową i siłą przywoływał w wyobraźni twarz
Nejiego. Nie mógł lecieć na Uchihę, na dupka, którego jeszcze niedawno
nienawidził całym sercem! Sasuke był zarozumiałym, nadętym bałwanem. Był po
prostu jednym wielkim snobem!
Tego wieczoru obaj z Nejim
mieli wolne. Jego chłopak siedział sobie na łóżku, rozwiązywał sudoku, obaj
byli już po kąpieli. Naruto przeglądał notatki z zajęć, bo szykowało mu się
niedługo trudne kolokwium. Później, kiedy już powtórzył wszystko, co chciał,
podszedł do łóżka i położył się, a gdy Neji do niego dołączył, Uzumaki zgasił
lampkę.
- Nauczyłeś się? – spytał.
- Trochę – odparł Naruto,
uśmiechając się lekko.
- No to dobranoc – mruknął
Neji, objął go i po chwili już spał.
Naruto jednak nie mógł zasnąć,
bo zastanawiał się, jakby to było leżeć tak w innych ramionach niż te, które go
obejmowały? Jakby to było, gdyby na miejscu Nejiego był Sasuke?
Uzumaki nienawidził się za te
myśli. Jak mógł fantazjować o jednym facecie, będąc w ramionach drugiego? Nigdy
taki nie był, nie robił tak. Kochał Nejiego… chyba. Tak mu się wydawało, długo
już byli razem, znali się dobrze, pasowali do siebie. Neji był stabilizacją,
był pewnością, spokojem, natomiast Sasuke był przeciwieństwem tego wszystkiego.
Czy Naruto chciał tak ryzykować? Rzucać się w nieznane szaleństwo dla chwili
przyjemności z przystojniakiem, który go pewnie zaraz zostawi? Który chce się
zabawić kosztem Naruto. Który go nawet nie kocha…
Męczony takimi myślami, zasnął.
Następnego dnia Naruto nie
szedł do pracy, bo przez cały dzień miał zajęcia na uczelni, niemalże od rana
aż do dziewiętnastej. Na wydziale prawdopodobieństwo, że spotka Sasuke, było
dużo mniejsze niż w pracy. W szatni widywali się nieustannie, ale Naruto się do
Uchihy nie odzywał.
Niestety los nie był dla niego
tak łaskawy, jakby Naruto tego pragnął. Miał przerwę między zajęciami, była
godzina szesnasta, więc udał się na parter do automatu z ciepłymi napojami,
żeby kupić sobie kawę na pobudzenie. Odliczał drobniaki, więc nie zauważył, że
wśród chłopaków, siedzących na ławce przy automacie, jest Sasuke. Dostrzegł go
dopiero wtedy, gdy podszedł już na tyle blisko, że głupio by było zawrócić.
Udał więc, że go nie widzi, tylko stanął przed automatem i zaczął wrzucać do
niego drobne, by kupić sobie kawę.
- Hej, Naruto – zagadnął go
Sasuke. Naruto zerknął na niego, ale się nie odezwał. Nacisnął guzik, żeby
kupić sobie kawę i udał, że niesamowicie go interesuje, jak czarny, gorący
napój nalewa się do kubeczka. – Naruto, nie udawaj, że mnie nie znasz!
- Kto to jest? – spytał jeden z
koleżków Sasuke.
- Mój następny chłopak –
odpowiedział Uchiha, a jego koledzy ryknęli głośnym śmiechem.
Naruto poczerwieniał, odwrócił
się i po prostu uciekł.
Szedł na ślepo, byle dalej od
rechoczących kolegów Sasuke. Właśnie przez takie zachowanie nienawidził Uchihy!
Ten dupek go ośmieszył, zakpił z niego przy swoich kolegach! Jak Naruto miałby
zaufać komuś takiemu? Zawsze ukrywał swoją orientację, a teraz Sasuke
rozdzwaniał o nim na prawo i lewo, nie bacząc na słowa, nie bacząc na plotki!
Zatrzymał się na jakimś pustym
korytarzu i odetchnął, dygocząc ze złości.
- Naruto?
Uzumaki odwrócił się. Za nim
stał nie kto inny, jak Sasuke Uchiha z małym, papierowym kubeczkiem kawy z
automatu w dłoniach.
- Wszystko dobrze? – zapytał.
- Ty świnio! – warknął na niego
Naruto. – Jak mogłeś to powiedzieć?!
- Co? Że będziesz moim
chłopakiem? – zdziwił się Sasuke.
- Przy swoich znajomych!
Ośmieszyłeś mnie!
Sasuke pokręcił głową.
- Moi znajomi wiedzą, że
podobają mi się faceci. Wiedzą, że ty mi się podobasz – rzekł, podchodząc do
niego. – Twoja kawa, nie wziąłeś jej.
Naruto spojrzał najpierw na
kubeczek, a potem w te cholerne, prześladujące go, czarne oczy.
- Mam gdzieś tę kawę – odpowiedział.
- Histeryzujesz, kotku. Uspokój
się.
Naruto nadął policzki, nie
mając pojęcia, co na to odpowiedzieć. Nie potrafił długo kłócić się z Sasuke,
bo ten zawsze go jakoś uciszał, zawsze wiedział, co powiedzieć, żeby zapanować
nad temperamentem Naruto. Potrafił go uspokoić jednym słowem.
Sasuke włożył mu w dłoń kubek z
kawą.
- Napij się i ochłoń – rzekł.
- Nienawidzę cię – syknął
Naruto, odbierając od niego kawę. Napił się trochę, a potem wziął głęboki
oddech. – Prześladujesz mnie!
- Oczywiście – odparł
uśmiechnięty Uchiha. – Chodzę za tobą i cię podglądam zawsze, kiedy mogę. Nawet
raz szedłem za tobą ze sklepu pod twój blok, żeby zobaczyć, gdzie mieszkasz.
- Ż-żartujesz… - wyjąkał
zszokowany Naruto. Nie miał pojęcia, że z Sasuke jest taki stalker. Trochę go
to przerażało.
- Nie. Już ci mówiłem, że gdy
tylko cię ujrzałem, zdecydowałem, że będziesz mój. Na początku mi się nie
spieszyło, ale teraz jestem zdesperowany, dlatego stanowczy. Mógłbym nawet
powiedzieć, że się w tobie zakochałem.
Naruto poczuł przyjemny dreszcz
na plecach i wlepił w Uchihę zdumione oczy. Sasuke, mówiący coś takiego tak po
prostu, był niesamowity. Naruto chyba śnił.
- Bawisz się mną, tak? –
spytał.
- Bzdura, Uzumaki. Zabawek to
ja mam na pęczki, nie wyznaję miłości byle komu – odpowiedział wyniośle Sasuke,
ale uśmiechał się.
- I myślisz, że chciałbym być z
kimś takim, jak ty? Z kimś, kto tak traktuje ludzi, jak zabawki?
- Oczywiście. Widzę, jak na
mnie patrzysz. Wiem, że na mnie lecisz.
I znów ta cholerna pewność
siebie, która sprawiała, że Naruto miękły nogi. Sasuke oparł się ręką o ścianę
tuż obok głowy Naruto, pochylił się i pocałował go, a Uzumaki, skuszony,
wychylił się i oddał pocałunek.
Przerwał im chichot jakichś
dziewczyn. Oderwali się od siebie i spojrzeli w bok, na dwie dziewczyny, które
wyszły z jednej z sal w korytarzu. Sasuke uśmiechnął się do nich czarująco i
puścił im oczko, a one uciekły, cały czas się śmiejąc.
- I co, takie straszne, że ktoś
coś wie? – zapytał zaczepnie Sasuke. Naruto pokręcił głową.
- Ludzie się śmieją. I
plotkują. Dokuczają.
Sasuke przyjrzał mu się
uważnie.
- Ktoś się z ciebie śmieje? –
zapytał czule, odgarniając mu kosmyk włosów za ucho. Naruto pokręcił głową.
- Po prostu… Nie lubię, jak się
ze mnie śmiejesz – powiedział Naruto.
- Ależ ja się z ciebie nie
śmieję. Nigdy się z ciebie nie śmiałem, kocham cię.
Uwielbiam >.<
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, Sasuke z taką pewnością ale czy można poważnie traktować, kogoś kto sie chwali podrywami...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia