Nejiego nie było i nie odbierał telefonu. Naruto dzwonił do niego kilka razy, sygnał był, ale jego chłopak nie odbierał. W końcu, wściekły, cisnął telefon na łóżko i poszedł się myć.
Gdy wyszedł spod prysznica,
Nejiego wciąż nie było. W sypialni w ręce wpadł mu budzik Hyuugi, więc ze
złości cisnął nim o ścianę. Zawsze ciskał przedmiotami, kiedy był zły. Potrafił
rzucić szklanką czy talerzem, trzasnąć drzwiami lub oblać kogoś napojem, bo nie
potrafił się opanować. Miał co do tego wieczoru ogromne plany, a Neji wszystko
zepsuł! Naruto miał wyrzuty sumienia przez to, co się stało między nim a
Sasuke, chciał z Hyuugą poważnie porozmawiać! Miał nadzieję, że jakoś wszystko
się poukłada, że Neji swoim opanowaniem i dobrocią go uspokoi, że jakoś
ułagodzi rozszalałe serce Naruto.
Tego wieczoru Naruto chciał
podjąć jakąś decyzję, ale nie chciał tego robić bez Nejiego. Chciał… ramion
swojego faceta i zapewnień, że będą razem na dobre i na złe, że nic się nie
stało, że to wina Sasuke. Że Naruto dał się omotać ładnej twarzy i miłym
słówkom, ale że nie zrobił nic złego. Że może już sobie odpuścić, że nie musi
już się tak zamartwiać, że nie powinny go już zjadać te cholerne wyrzuty
sumienia.
Męczyło go to, co zrobił, czuł
się źle i chciał już trochę spokoju od nieustannego zadręczania się. Chciał
wyznać Nejiemu swoje winy, przeprosić go tak naprawdę. Liczył, że jego chłopak
mu wybaczy, w końcu byli ze sobą tak długo, a między nim a Sasuke nic nie było,
tylko kilka pocałunków, większość po pijaku, kiedy Naruto nawet się nie
kontrolował.
Na uczelni zostawił Sasuke, nie
odpowiedział mu na jego wyznanie. Nie potrafił wtedy nic z siebie wykrztusić,
Uchiha zaskoczył go, Naruto zupełnie się czegoś takiego nie spodziewał. Nie po
tym podrywaczu.
Kiedy zasypiał, Nejiego dalej
nie było.
Rankiem miał paskudny humor.
Nejiego nie było całą noc, więc Naruto rozbił jego kubek, bo nie mógł patrzeć,
jak ten stoi na kredensie. Później z satysfakcją przyglądał się porcelanowym
kawałkom na podłodze. Nie mógł sobie znaleźć miejsca, nosiło go.
Neji zjawił się około godziny
dziesiątej. Gdy wszedł do kuchni, Naruto siedział przy stole przy trzecim kubku
herbaty.
- Och…! – powiedział Hyuuga na
jego widok, jakby nie spodziewał się, że zastanie Naruto w ich własnym
mieszkaniu w kuchni przy stole. Spojrzał na szczątki kubka na podłodze, a potem
znów na niego. – A… a ty nie na uczelni? Powinieneś być na zajęciach.
- Gdzie byłeś? – zapytał
Naruto, patrząc na swojego chłopaka ze złością. Neji przyglądał mu się przez
chwilę.
- Miałem… coś do załatwienia –
odrzekł po krótkim czasie milczenia.
- Nocą?
- Trochę mi się zeszło, nie
było sensu wracać. Nocowałem u kumpla – wyjaśnił Hyuuga.
- Jakiego?
- Naruto…
- U kogo nocowałeś, do jasnej
cholery?! – wydarł się Uzumaki, zrywając na równe nogi. – To bardzo proste
pytanie! U kogo byłeś?!
- Przestań być chorobliwie
zazdrosny! Nie mogłem wrócić, a ty zaraz robisz raban!
Naruto opanował się, bo
wyglądało na to, że złością niczego nie wskóra.
- Byłeś u Kiby, prawda? –
zapytał zimno.
- Naruto…
- A więc to prawda –
odpowiedział Uzumaki sam sobie. – Już wszystko rozumiem.
Ruszył ku wyjściu z kuchni, nie
patrząc na swojego chłopaka. Gdy minął go w drzwiach, Neji podążył za nim do
sypialni.
- Co ty robisz? – zapytał
Hyuuga, widząc, że na łóżku leży spakowana, wypchana po brzegi torba podróżna
blondyna.
- Wyprowadzam się – odparł
Naruto. Gdy sięgnął po pasek od torby, Neji złapał go za nadgarstek i
zatrzymał.
- Nie! Czekaj! Naruto, co ty…
Spakowałeś się? Oszalałeś?! Nie pozwalam ci się wyprowadzić! – zaprotestował
Hyuuga spanikowanym głosem. Naruto prychnął, patrząc mu prosto w oczy. Wyrwał
swój nadgarstek z jego uścisku. Neji nie miał nic do gadania, mógł sobie
pozwalać czy nie pozwalać, Naruto i tak by zrobił po swojemu.
- Po co ci chłopak, skoro masz
kochanka?! – wykrzyknął Uzumaki.
- Wcale nie mam kochanka, nie
histeryzuj!
- Masz dom, żeby w nim spać!
- Nie pouczaj mnie! Kto
ostatnio wrócił pijany w środku nocy?!
- Upiłem się, żeby cię
przeprosić za naszą awanturę! – wrzasnął Naruto. – A ty… Ty w ogóle nie wróciłeś!
I teraz się dowiaduję, że spałeś u tej swojej kurwy!
- Nie obrażaj Kiby! –
odkrzyknął Neji.
- Będę obrażał, kogo mi się
podoba!
- Nie będziesz, nie Kibę!
- Kiba to kurwa! Kurwa! Kurwa!
Kurwa!
Neji wymierzył mu policzek, i
to mocny. Naruto poczuł silne pieczenie i złapał się za twarz, patrząc na swojego
chłopaka wytrzeszczonymi ze zdumienia oczami. Jeszcze nikt nigdy nie uderzył go
w ten sposób!
Neji cały się trząsł.
- Nie będziesz tak mówił o
Kibie – rzekł rozdygotanym głosem. Naruto opuścił rękę, którą trzymał się za
policzek, odepchnął Nejiego, złapał torbę i ruszył ku wyjściu.
- Doskonale! A więc już nigdy
więcej się do ciebie nie odezwę!
*
Poszedł do pracy z torbą ubrań.
Miał zamiar poprosić o pomoc kogoś znajomego, ale… no właśnie, nie poprosił
nikogo, bo ledwo przekroczył próg szatni, nadział się na przenikliwe spojrzenie
czarnych oczu. Sasuke uniósł jedną brew, widząc torbę w jego rękach, a gdy
Naruto zagryzł dolną wargę, Uchiha głową wskazał mu wyjście z szatni.
Poszli do łazienki, tej samej,
w której się ostatnio całowali. Była to łazienka dla personelu, i to taka
głęboko ukryta w czeluściach korytarzy, więc przeważnie nikt tam nie chodził.
- Co się stało? – zapytał
Sasuke, gdy Naruto rzucił torbę na podłogę i siadając na klapie jednego z
sedesów, ukrył twarz w dłoniach.
- Neji… o-on nie wrócił na noc
i chyba… chyba spał u tego Kiby – odpowiedział Naruto łamiącym się głosem,
nadal ukrywając twarz w dłoniach. – A… a kiedy nazwałem Kibę kurwą… t-to Neji…
Neji mnie uderzył! – załkał na koniec.
- Co zrobił?! – zapytał
zdumiony i wściekły Sasuke. Naruto poczuł, jak Uchiha obejmuje jego dłonie i
odsuwa je na bok. Sasuke ostrożnie ujął jego podbródek i przyjrzał się jego
twarzy. – Gdzie cię uderzył? – zapytał łagodnie.
- To nic… nie było mocno –
wydukał Naruto, ocierając oczy, w których zebrały się łzy. Sasuke, widząc to,
otarł je swoimi kciukami.
- Już wszystko jest dobrze –
powiedział. – A przy najbliższej nadarzającej się okazji zabiję twojego byłego
chłopaka i będziesz z nim kwita.
Naruto parsknął śmiechem i już
zupełnie się opanował. Zawsze był emocjonalny, ale nigdy aż tak się nie
rozklejał, żeby płakać w pracy. Gdyby nie Sasuke, pewnie teraz by ryczał,
smażąc frytki. Sasuke delikatnie pogłaskał go po tym policzku, w który Naruto
wcześniej dostał. Nie widział siebie w lustrze, ale skoro Uchiha odgadł, gdzie
go Neji uderzył, to musiało być coś widać, zapewne jakieś zaczerwienienie.
Cofnął głowę, zrywając kontakt i zakrył policzek dłonią.
- To nic – powtórzył. – Tak to
już jest, jak się jest facetem i ma się faceta…
- Nieprawda – zaprzeczył od
razu Sasuke. – Nigdy więcej nie pozwolę ci się z nim spotkać.
Naruto wywrócił oczami.
- Nic się nie stało, Neji… on
nie jest taki, naprawdę. Pierwszy raz go tak… poniosło.
- I tak połamię mu ręce, gdy
tylko go spotkam – odpowiedział mściwie Sasuke. – Nie rozumiem, po co go
usprawiedliwiasz. Skrzywdził cię. Chyba nie masz zamiaru do niego wracać? –
zapytał podejrzliwie. Naruto potrząsnął głową.
- Nie, skąd! Nie – odparł od
razu. Co do tego był pewien, nie chciał mieć już z Nejim nic wspólnego. Niech
sobie idzie do tego swojego Kiby, teraz Naruto miał to w nosie. Zamartwiał się,
zżerało go poczucie winy przez głupie pocałunki, a Neji tak po prostu nie
wracał na noc do domu i uważał, że wszystko jest w porządku, że Naruto nie
będzie to przeszkadzało, że nie będzie o nic pytał i o nic się złościł. Jak
mógł tak uważać? Skąd taki pomysł? Dlaczego nawet nie odbierał telefonu? Czy
tak był zajęty Kibą, że już nie pamiętał, że ma chłopaka, który na niego czeka?
I czy on sam był aż tak zły? On
też zdradził Nejiego, też dał się ponieść chwili i pozwolił Sasuke na te
wszystkie pocałunki. Nie był święty, ale chciał… chciał to naprawić i
zapomnieć. Chciał się przyznać, wstydził się tego, co zrobił. Ale… czy był
lepszy? Może po prostu na to wszystko zasłużył?
- Nie myśl tyle – powiedział do
niego Sasuke. – Twoja zmiana już się zaczęła, idź się przebrać, a po pracy
pojedziesz ze mną do mnie.
Naruto poderwał głowę i
spojrzał na niego.
- Mogę? – zapytał zdumiony. Nie
miał gdzie pójść, jeszcze nikogo nie zdążył zapytać o możliwość noclegu. Do tej
pory nawet nie pomyślał o Sasuke w tym kontekście.
- Jasne, że tak. Chodź, obmyj
twarz, bo masz zaczerwienione oczy.
Naruto posłuchał Sasuke,
opłukał twarz zimną wodą i razem z nim wyszedł z łazienki. Swoją torbę zostawił
w szatni obok szafki, szybko się przebrał w „uniform”, jaki obowiązywał go w
pracy i biorąc się w garść, poszedł sprzedawać frytki i hamburgery.
Praca pozwalała mu nie myśleć,
bo ruch był duży, jak zawsze w galerii handlowej popołudniami. Tłumy dzieciaków
po szkole, cała masa ludzi na zakupach, ludzie na randkach, ludzie czekający na
seans w kinie. Połowa tego tłumu przychodziła do nich na jedzenie, więc Naruto
miał się czym zająć.
Potem jednak, gdy wieczorem,
zmęczony po pracy szedł do szatni, znów dopadło go wspomnienie tego, co
wydarzyło się między nim a Nejim. Do tej pory mężczyzna nawet do niego nie
zadzwonił, nie napisał głupiego sms-a. Wyglądało na to, że dla Nejiego to
również był koniec.
Wzdychając, przebrał się w
swoje własne ciuchy, zabrał torbę i rozejrzał. W szatni był sam, tak się
guzdrał, że wszyscy już się przebrali i wyszli. Sasuke też nie było.
Opuścił szatnię i ruszył
korytarzem, aby dotrzeć do schodów. Po drodze wyciągnął komórkę, szukając w
niej kontaktu do Shikamaru. Może on go przenocuje?
- A ty dokąd?
Omal nie opuścił telefonu.
Obejrzał się za siebie i spostrzegł idącego za nim Sasuke.
- Czekałem na ciebie przy
tamtym wyjściu już z piętnaście minut – wyjaśnił Uchiha, kciukiem wskazując za
swoje plecy. – Czemu idziesz tędy, nigdy nie chodziłeś tylnimi schodami.
- Ja… - Naruto nie miał
pojęcia, co powiedzieć. Skręcił w tę stronę, bo wyjście było bliżej przystanku
autobusowego, z którego mógłby dojechać do Shikamaru. – Nie było cię w szatni i
ja…
- Myślałeś, że cię wystawiłem?
– zapytał zdziwiony Sasuke. – Chodź, nie stójmy tu tak.
Naruto przytaknął i ruszył za
Sasuke, który poprowadził go najpierw na korytarz galerii, a potem windą na
podziemny parking. Później obaj wsiedli do samochodu i Sasuke ruszył, aby
wyjechać na ulicę. W międzyczasie nastrój Naruto zmienił się z przybitego na
bojowy.
- Podły chuj! – wyrzucił z
siebie, mając na myśli Nejiego. – Jak mógł mi to zrobić, kutas jeden?!
Sasuke zaśmiał się z jego słów.
- No już dobrze, nie myśl o nim
więcej – rzekł, na co Naruto fuknął pod nosem.
- Tobie łatwo powiedzieć, nie
ciebie zdradził twój chłopak! Dlaczego tak jest, że każdy mój facet mnie
zdradza?!
- Dlatego właśnie ja nie mam
chłopaka – odpowiedział Sasuke. – Mogę sypiać z kim chcę.
- Też mi coś… - wymamrotał
Naruto. Poczuł palce Sasuke, zaciskające się wokół jego dłoni, więc oderwał
spojrzenie od budynków za szybą i spojrzał w czarne oczy. Sasuke patrzył na
niego chwilę, potem jednak musiał spojrzeć na drogę.
- Wszystko będzie dobrze –
powiedział. – Obiecuję.
Naruto uśmiechnął się,
odwzajemniając uścisk. Na takie słowa liczył dziś rano, ale chciał je usłyszeć
od Nejiego. Nie spodziewał się, że tym, który go dziś uspokoi, będzie właśnie
Sasuke.
Wkrótce potem dotarli do
mieszkania Sasuke. Uchiha wziął jego torbę, choć Naruto wcale nie potrzebował
pomocy. Później otworzył przed nim drzwi swojej kawalerki na trzecim piętrze i
wpuścił go do środka.
Mieszkanie Sasuke było zupełnie
inne, niż się Naruto spodziewał. Przede wszystkim było dość zagracone, wszędzie
stały jakieś meble, Naruto dostrzegł gitarę, keyboard, na szafkach było dużo
różnych gratów, chociaż sam gospodarz zdawał się być bardzo schludnym
człowiekiem. Wrażenie zagracenia mógł sprawiać też fakt, że mieszkanie było
bardzo małe, składało się z małego korytarzyka, jednego pokoju z aneksem
kuchennym, sypialni i niewielkiej łazienki. Sasuke pokazał mu, które drzwi w
korytarzu gdzie prowadzą, choć pokazywania nie było za wiele. Mieszkanie
utrzymane było raczej w ciemnej tonacji, choć ściany były białe.
- Ładne mieszkanie – pochwalił
Naruto. Sasuke machnął ręką.
- Taka klitka a nie mieszkanie
– odpowiedział. – Jest dość tanie, więc nie narzekam. Jesteś głodny?
- Nie, chyba nic nie przełknę.
– Na samą myśl, że miałby coś zjeść, robiło mu się niedobrze.
- To idziemy gdzie indziej. –
Sasuke wziął go za rękę i pociągnął w głąb mieszkania. Jak Naruto się szybko
zorientował, do sypialni.
To pomieszczenie było bardzo
małe, ale stało w nim ogromne łóżko. Właściwie, to było tu tylko łóżko i
wbudowana w ścianę szafa naprzeciw niego. Było też okno, a jego parapet służył
Sasuke najwidoczniej za półkę, gdyż stał na nim zegarek, jakiś kubek, leżały
książki i notatki.
Uzumaki nie zdążył wyrazić
swojego zdania o tym konkretnym pomieszczeniu, bo ledwo znaleźli się w sypialni,
Sasuke pchnął go z całej siły na łóżko.
- No co ty?! – wykrzyknął
zdumiony Naruto, gdy padł na plecy wprost na miękki materac. Sasuke wdrapał się
na niego.
- Twój głupi facet nie wie, co
stracił – powiedział Sasuke, zaczynając od rozpinania własnej koszuli. Naruto
gapił się na niego szeroko otwartymi oczami.
- Ja nie po to tu przyjechałem!
– zaprotestował, aczkolwiek słabo, bo Sasuke, po tym, jak odsłonił własny tors,
pochylił się nad nim i zaczął całować jego szyję.
- Natomiast ja po to cię tu
przywiozłem – odpowiedział.
- Ja… nie jestem taki…
- Jesteś, to ty twardy, mój
drogi – odpowiedział Sasuke z satysfakcją, zjeżdżając ręką na jego krocze.
Naruto jęknął mimo woli i zaraz zasłonił usta ręką. Uchiha zaśmiał się.
- Nie jestem umyty… śmierdzę
frytkami… - wysapał. To, co robił Sasuke, podobało mu się, podniecało go.
Uchiha był taki pewny siebie, to było takie ekscytujące, wywoływało dreszcze.
- Mi nie przeszkadza – rzekł
napalony Sasuke, rozpinając mu rozporek. – Nie opieraj się, spodoba ci się. Jestem
tysiąc razy lepszy w łóżku od twojego byłego faceta.
- I zarozumiały – odparł
Naruto, kiedy Sasuke zaczął zszarpywać z niego dżinsy.
- I tysiąc razy lepszy w łóżku
– powtórzył Sasuke, co u Naruto wywołało szczery śmiech. Uniósł biodra w górę,
by ułatwić mężczyźnie rozebranie go, co u Uchihy wywołało nowy entuzjazm. Gdy
ściągnął mu spodnie, odrzucił je gdzieś na podłogę, pochylił się nad nim i
zaczął całować.
Naruto się temu poddał. Miał
już dość udawania, że ten mężczyzna go nie podnieca. Sasuke miał w sobie coś,
co przyciągało jak magnes.
Szybko pozbyli się ubrań.
Sasuke był niecierpliwy i nadawał szybkie tempo, ale Naruto to nie
przeszkadzało. Sam nie należał do najspokojniejszych osób, lubił działać, a w
duecie to już szczególnie. Podobało mu się blade, umięśnione cało mężczyzny,
idealne pod każdym względem. Wiedział, że Sasuke dba o siebie i niczego innego
pod jego modnymi ubraniami się nie spodziewał, ale i tak był zachwycony. Aż
miło było pomacać takie twarde kształty.
Naruto pozwolił sobie zbadać
wszystko w ciele Sasuke, od długiej szyi, poprzez umięśniony tors, aż do
twardego brzucha i prężącej się, dużych rozmiarów męskości. Zrobił to zarówno
rękami, jak i językiem.
Sasuke nie pozostawał mu dłużny.
Całował bosko, a loda robił jeszcze lepiej. Seks z nim był wyczerpujący i
satysfakcjonujący jak żaden inny w życiu Naruto. Pasowali do siebie jak dwie
części tego samego mechanizmu. Gdy zgrali razem swoje ruchy, Naruto nie był w
stanie myśleć, z jego gardła wyrywały się jedynie jęki i pojedyncze krzyki. Sasuke
był kochankiem stanowczym i pewnym siebie, szybkimi pchnięciami doprowadzał Naruto
na skraj szaleństwa, a potem zwalniał tempo i tak kilka razy, aż w końcu Naruto
błagał go o finał, nie mogąc już znieść intensywnej przyjemności. Kochali się
najpierw w łóżku, a potem pod prysznicem, bo mimo wszystko Naruto marzył, żeby
się wykąpać.
Gdy później, obaj spełnieni i
rozleniwieni, leżeli w łóżku, obejmując się i całując, Naruto pomyślał, że może
jednak jego życie bez chłopaka wcale nie będzie takie złe.
*
- Neji powinien być na swojej
uczelni – powiedział Naruto do Sasuke, przekręcając klucz w zamku. Było rano,
chociaż właściwie bardziej przedpołudnie. Obudzili się w łóżku Sasuke, zjedli
razem śniadanie i postanowili przyjechać do byłego mieszkania Naruto po jego
rzeczy. – Prawie nigdy nie opuszcza zajęć ani wykładów.
Weszli do mieszkania,
rozglądając się. Wnętrze było ciche i chyba faktycznie nikogo nie było. Naruto
odetchnął z ulgą. Nie miał ochoty widywać się z Nejim, chciał zabrać swoje
rzeczy i zniknąć. Klucze miał zamiar wrzucić mu do skrzynki na listy, żeby
nawet go nie kusiło przychodzenie tutaj. Zamknął ten rozdział w swoim życiu i
nie miał go zamiaru ponownie otwierać. Neji przekreślił ich wspólną przyszłość,
a Naruto przypieczętował to wspaniałym seksem z innym facetem. Już nie było
czego ratować.
- W tej szafce w dolnej półce
są moje buty, zaraz dam ci reklamówkę, to je spakujesz. Mam w szafie walizkę,
zaczekaj, pójdę po nią – powiedział i ruszył w stronę sypialni. Gdy jednak
otworzył drzwi pomieszczenia, zamiast wejść dalej, zamarł na progu.
Na stoliku przy łóżku stała
pusta butelka whisky i dwie szklanki, leżała paczka po chipsach i do połowy
zjedzona pizza w pudełku z pizzerii na rogu ulicy. Jednak nie to wstrząsnęło
Naruto, a nagi Neji, leżący na łóżku, z przytulonym do jego boku, równie nagim
Kibą. Obaj mężczyźni spali mocno, widać poszaleli i z alkoholem i sądząc po
całokształcie, ze sobą nawzajem.
Sasuke stanął za nim; Naruto
poczuł jego ręce, obejmujące go w pasie.
- Och, brzydki ten jego Kiba –
stwierdził Sasuke, co u Naruto w końcu wywołało śmiech. Neji na łóżku poruszył
się, chyba zaczynał się budzić. Naruto nie bardzo wiedział, co ma teraz zrobić
czy powiedzieć, ale wiedział jedno – cokolwiek się za chwilę nie stanie, może
liczyć na wsparcie Sasuke. –To gdzie ta walizka?
- Najpierw pewnie będzie
awantura – odpowiedział Naruto, bo Neji właśnie usiadł na łóżku i
zdezorientowany, zaspany i skołowany, spojrzał na niego i Sasuke, stojących w
progu sypialni. Sasuke wzruszył ramionami.
- Jakby co, całkiem nieźle się
biję.
- Żadnych walk! – ostrzegł go
zaraz Naruto.
- Jak sobie życzysz, ty mój
kurczaczku.
Bardzo lubię wiele twoich opowiadań, w szczególności "Między mai nic nie było" i ostatnio skończone "Mój najlepszy przyjaciel" ale nie mogę przełknąć tego Sasuke. Jest arogancki i pewny siebie ale aż do przesady, nie ma on żadnych pozytywnych cech w tym opowiadaniu. Najbardziej jednak razi mnie, że przez to jak pewny siebie i ładny jest to jest to akceptowalne, żeby bez zgody Naruto go całował i wmawiał mu, że ten go chce, to jest po prostu molestowanie. Lubie wiele wersji twojego Sasuke ale tego po prostu nie znoszę i przez to, zakończenie nie wydaje się takie szczęśliwe.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nadal będziesz pisać świetne opowiadania. Budowane przez ciebie scenerie i atmosfera zawsze wciągają. W tym po prostu brakowało mi szacunku i przyzwoitości jakimi powinni się darzyć ludzie w i przed związkiem.
Życzę dużo weny ~ Kotori
Cały czas podczas pisania tak sobie myślałam, że ten związek między Naruto i Sasuke jest taki pół patologiczny 🙃 w większości opowiadań oni są tacy idealni, a tutaj nie są, tutaj Sasek jest dupkiem, a Naru taką trochę pizdą... 🙃
UsuńOch...
OdpowiedzUsuńW poprzednich rozdziałach wielka pewność siebie Sasuke trochę mnie złościła. Jednak czy niepewny Sasuke byłby Sasuke? Może w innym opowiadaniu, ale tu był potrzebny właśnie taki. Świetna historia, krótka w porownaniu do innych opowiadań i nawet nie wiesz jak bardzo mnie to cieszy, że tak właśnie tu jest. Długie, średnie i krótkie, ale wszystkie cudowne, do których warto wracać. Obyś pisała dalej takie perełki dla nas.
Nieskromnie proszę o więcej ;)
Będzie więcej, będzie 😀
UsuńTo opowiadanie jest zdecydowanie za krótkie. Liczyłem na dluzsze. Ale super i tak
OdpowiedzUsuńJakoś tak 6 rozdziałów to dla mnie optymalna długość dla one-shota który zamienił się w opowiadanie. A z tym tekstem trochę tak było, nie miało to być pełne opowiadanie, ale tekst wyszedł za długi na one-shota 😀
UsuńJest boski naprawdę. Lubie opowiadania, w których Sasuke musi się starać bardzo o serce Naruto. Dlatego tak podeszło opowiadanie Szantażowany. Mam nadzieje, że pojawi się coą podobnego niedługo
UsuńWitam. Dzięki za kolejne skończone opowiadanie. Choć muszę dodać, że zakończenie nie do końca mnie satysfakcjonuje... Jest opowiadanie jest jak gdyby ucięte... czgoś tu brakuje. Twoje opowiadania są zawsze tek pozytywnie zakończone, a tu jak gdyby ktośmuciął w pół zdania... Może jeszcze jakiś epilog? Kocham Twoje dobre zakończenia...
OdpowiedzUsuńSasuke byl zawsze arogancki i to był jego mroczny wizerunek, ale zawsze był kochany. Tu jest, a przynajmniej wydaje się być w rozdziałach 4 i 5, egoistycznym dupkiem. Niby deklaruje miłość Naruto, ale to raczej chęć wykorzystania i użycia druiej osoby. Dopiero w zakończeniu rozdziału 6, po zdradzie Nejego, jakoś tak inne światło pada na jego postać...
Jescze raz wielkie dzięki i czekam na kolejne opowiadania... Może jakieś niezakończone opowiadanie Cię na nowo zainspiruje? Pozdrawiam i życzę weny...
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, cudnie, choć no zabrakło mi w tej awanturze że tak był zajęty że nie odbierał telefonów, no i cóż Neji zaraz Kibe zaprosił do siebie, choć jeszcze liczylam że pił sam...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia