sobota, 19 marca 2022

6. Ach ten kurczaczek!

              Nejiego nie było i nie odbierał telefonu. Naruto dzwonił do niego kilka razy, sygnał był, ale jego chłopak nie odbierał. W końcu, wściekły, cisnął telefon na łóżko i poszedł się myć.

Gdy wyszedł spod prysznica, Nejiego wciąż nie było. W sypialni w ręce wpadł mu budzik Hyuugi, więc ze złości cisnął nim o ścianę. Zawsze ciskał przedmiotami, kiedy był zły. Potrafił rzucić szklanką czy talerzem, trzasnąć drzwiami lub oblać kogoś napojem, bo nie potrafił się opanować. Miał co do tego wieczoru ogromne plany, a Neji wszystko zepsuł! Naruto miał wyrzuty sumienia przez to, co się stało między nim a Sasuke, chciał z Hyuugą poważnie porozmawiać! Miał nadzieję, że jakoś wszystko się poukłada, że Neji swoim opanowaniem i dobrocią go uspokoi, że jakoś ułagodzi rozszalałe serce Naruto.

Tego wieczoru Naruto chciał podjąć jakąś decyzję, ale nie chciał tego robić bez Nejiego. Chciał… ramion swojego faceta i zapewnień, że będą razem na dobre i na złe, że nic się nie stało, że to wina Sasuke. Że Naruto dał się omotać ładnej twarzy i miłym słówkom, ale że nie zrobił nic złego. Że może już sobie odpuścić, że nie musi już się tak zamartwiać, że nie powinny go już zjadać te cholerne wyrzuty sumienia.

Męczyło go to, co zrobił, czuł się źle i chciał już trochę spokoju od nieustannego zadręczania się. Chciał wyznać Nejiemu swoje winy, przeprosić go tak naprawdę. Liczył, że jego chłopak mu wybaczy, w końcu byli ze sobą tak długo, a między nim a Sasuke nic nie było, tylko kilka pocałunków, większość po pijaku, kiedy Naruto nawet się nie kontrolował.

Na uczelni zostawił Sasuke, nie odpowiedział mu na jego wyznanie. Nie potrafił wtedy nic z siebie wykrztusić, Uchiha zaskoczył go, Naruto zupełnie się czegoś takiego nie spodziewał. Nie po tym podrywaczu.

Kiedy zasypiał, Nejiego dalej nie było.

Rankiem miał paskudny humor. Nejiego nie było całą noc, więc Naruto rozbił jego kubek, bo nie mógł patrzeć, jak ten stoi na kredensie. Później z satysfakcją przyglądał się porcelanowym kawałkom na podłodze. Nie mógł sobie znaleźć miejsca, nosiło go.

Neji zjawił się około godziny dziesiątej. Gdy wszedł do kuchni, Naruto siedział przy stole przy trzecim kubku herbaty.

- Och…! – powiedział Hyuuga na jego widok, jakby nie spodziewał się, że zastanie Naruto w ich własnym mieszkaniu w kuchni przy stole. Spojrzał na szczątki kubka na podłodze, a potem znów na niego. – A… a ty nie na uczelni? Powinieneś być na zajęciach.

- Gdzie byłeś? – zapytał Naruto, patrząc na swojego chłopaka ze złością. Neji przyglądał mu się przez chwilę.

- Miałem… coś do załatwienia – odrzekł po krótkim czasie milczenia.

- Nocą?

- Trochę mi się zeszło, nie było sensu wracać. Nocowałem u kumpla – wyjaśnił Hyuuga.

- Jakiego?

- Naruto…

- U kogo nocowałeś, do jasnej cholery?! – wydarł się Uzumaki, zrywając na równe nogi. – To bardzo proste pytanie! U kogo byłeś?!

- Przestań być chorobliwie zazdrosny! Nie mogłem wrócić, a ty zaraz robisz raban!

Naruto opanował się, bo wyglądało na to, że złością niczego nie wskóra.

- Byłeś u Kiby, prawda? – zapytał zimno.

- Naruto…

- A więc to prawda – odpowiedział Uzumaki sam sobie. – Już wszystko rozumiem.

Ruszył ku wyjściu z kuchni, nie patrząc na swojego chłopaka. Gdy minął go w drzwiach, Neji podążył za nim do sypialni.

- Co ty robisz? – zapytał Hyuuga, widząc, że na łóżku leży spakowana, wypchana po brzegi torba podróżna blondyna.

- Wyprowadzam się – odparł Naruto. Gdy sięgnął po pasek od torby, Neji złapał go za nadgarstek i zatrzymał.

- Nie! Czekaj! Naruto, co ty… Spakowałeś się? Oszalałeś?! Nie pozwalam ci się wyprowadzić! – zaprotestował Hyuuga spanikowanym głosem. Naruto prychnął, patrząc mu prosto w oczy. Wyrwał swój nadgarstek z jego uścisku. Neji nie miał nic do gadania, mógł sobie pozwalać czy nie pozwalać, Naruto i tak by zrobił po swojemu.

- Po co ci chłopak, skoro masz kochanka?! – wykrzyknął Uzumaki.

- Wcale nie mam kochanka, nie histeryzuj!

- Masz dom, żeby w nim spać!

- Nie pouczaj mnie! Kto ostatnio wrócił pijany w środku nocy?!

- Upiłem się, żeby cię przeprosić za naszą awanturę! – wrzasnął Naruto. – A ty… Ty w ogóle nie wróciłeś! I teraz się dowiaduję, że spałeś u tej swojej kurwy!

- Nie obrażaj Kiby! – odkrzyknął Neji.

- Będę obrażał, kogo mi się podoba!

- Nie będziesz, nie Kibę!

- Kiba to kurwa! Kurwa! Kurwa! Kurwa!

Neji wymierzył mu policzek, i to mocny. Naruto poczuł silne pieczenie i złapał się za twarz, patrząc na swojego chłopaka wytrzeszczonymi ze zdumienia oczami. Jeszcze nikt nigdy nie uderzył go w ten sposób!

Neji cały się trząsł.

- Nie będziesz tak mówił o Kibie – rzekł rozdygotanym głosem. Naruto opuścił rękę, którą trzymał się za policzek, odepchnął Nejiego, złapał torbę i ruszył ku wyjściu.

- Doskonale! A więc już nigdy więcej się do ciebie nie odezwę!

*

Poszedł do pracy z torbą ubrań. Miał zamiar poprosić o pomoc kogoś znajomego, ale… no właśnie, nie poprosił nikogo, bo ledwo przekroczył próg szatni, nadział się na przenikliwe spojrzenie czarnych oczu. Sasuke uniósł jedną brew, widząc torbę w jego rękach, a gdy Naruto zagryzł dolną wargę, Uchiha głową wskazał mu wyjście z szatni.

Poszli do łazienki, tej samej, w której się ostatnio całowali. Była to łazienka dla personelu, i to taka głęboko ukryta w czeluściach korytarzy, więc przeważnie nikt tam nie chodził.

- Co się stało? – zapytał Sasuke, gdy Naruto rzucił torbę na podłogę i siadając na klapie jednego z sedesów, ukrył twarz w dłoniach.

- Neji… o-on nie wrócił na noc i chyba… chyba spał u tego Kiby – odpowiedział Naruto łamiącym się głosem, nadal ukrywając twarz w dłoniach. – A… a kiedy nazwałem Kibę kurwą… t-to Neji… Neji mnie uderzył! – załkał na koniec.

- Co zrobił?! – zapytał zdumiony i wściekły Sasuke. Naruto poczuł, jak Uchiha obejmuje jego dłonie i odsuwa je na bok. Sasuke ostrożnie ujął jego podbródek i przyjrzał się jego twarzy. – Gdzie cię uderzył? – zapytał łagodnie.

- To nic… nie było mocno – wydukał Naruto, ocierając oczy, w których zebrały się łzy. Sasuke, widząc to, otarł je swoimi kciukami.

- Już wszystko jest dobrze – powiedział. – A przy najbliższej nadarzającej się okazji zabiję twojego byłego chłopaka i będziesz z nim kwita.

Naruto parsknął śmiechem i już zupełnie się opanował. Zawsze był emocjonalny, ale nigdy aż tak się nie rozklejał, żeby płakać w pracy. Gdyby nie Sasuke, pewnie teraz by ryczał, smażąc frytki. Sasuke delikatnie pogłaskał go po tym policzku, w który Naruto wcześniej dostał. Nie widział siebie w lustrze, ale skoro Uchiha odgadł, gdzie go Neji uderzył, to musiało być coś widać, zapewne jakieś zaczerwienienie. Cofnął głowę, zrywając kontakt i zakrył policzek dłonią.

- To nic – powtórzył. – Tak to już jest, jak się jest facetem i ma się faceta…

- Nieprawda – zaprzeczył od razu Sasuke. – Nigdy więcej nie pozwolę ci się z nim spotkać.

Naruto wywrócił oczami.

- Nic się nie stało, Neji… on nie jest taki, naprawdę. Pierwszy raz go tak… poniosło.

- I tak połamię mu ręce, gdy tylko go spotkam – odpowiedział mściwie Sasuke. – Nie rozumiem, po co go usprawiedliwiasz. Skrzywdził cię. Chyba nie masz zamiaru do niego wracać? – zapytał podejrzliwie. Naruto potrząsnął głową.

- Nie, skąd! Nie – odparł od razu. Co do tego był pewien, nie chciał mieć już z Nejim nic wspólnego. Niech sobie idzie do tego swojego Kiby, teraz Naruto miał to w nosie. Zamartwiał się, zżerało go poczucie winy przez głupie pocałunki, a Neji tak po prostu nie wracał na noc do domu i uważał, że wszystko jest w porządku, że Naruto nie będzie to przeszkadzało, że nie będzie o nic pytał i o nic się złościł. Jak mógł tak uważać? Skąd taki pomysł? Dlaczego nawet nie odbierał telefonu? Czy tak był zajęty Kibą, że już nie pamiętał, że ma chłopaka, który na niego czeka?

I czy on sam był aż tak zły? On też zdradził Nejiego, też dał się ponieść chwili i pozwolił Sasuke na te wszystkie pocałunki. Nie był święty, ale chciał… chciał to naprawić i zapomnieć. Chciał się przyznać, wstydził się tego, co zrobił. Ale… czy był lepszy? Może po prostu na to wszystko zasłużył?

- Nie myśl tyle – powiedział do niego Sasuke. – Twoja zmiana już się zaczęła, idź się przebrać, a po pracy pojedziesz ze mną do mnie.

Naruto poderwał głowę i spojrzał na niego.

- Mogę? – zapytał zdumiony. Nie miał gdzie pójść, jeszcze nikogo nie zdążył zapytać o możliwość noclegu. Do tej pory nawet nie pomyślał o Sasuke w tym kontekście.

- Jasne, że tak. Chodź, obmyj twarz, bo masz zaczerwienione oczy.

Naruto posłuchał Sasuke, opłukał twarz zimną wodą i razem z nim wyszedł z łazienki. Swoją torbę zostawił w szatni obok szafki, szybko się przebrał w „uniform”, jaki obowiązywał go w pracy i biorąc się w garść, poszedł sprzedawać frytki i hamburgery.

Praca pozwalała mu nie myśleć, bo ruch był duży, jak zawsze w galerii handlowej popołudniami. Tłumy dzieciaków po szkole, cała masa ludzi na zakupach, ludzie na randkach, ludzie czekający na seans w kinie. Połowa tego tłumu przychodziła do nich na jedzenie, więc Naruto miał się czym zająć.

Potem jednak, gdy wieczorem, zmęczony po pracy szedł do szatni, znów dopadło go wspomnienie tego, co wydarzyło się między nim a Nejim. Do tej pory mężczyzna nawet do niego nie zadzwonił, nie napisał głupiego sms-a. Wyglądało na to, że dla Nejiego to również był koniec.

Wzdychając, przebrał się w swoje własne ciuchy, zabrał torbę i rozejrzał. W szatni był sam, tak się guzdrał, że wszyscy już się przebrali i wyszli. Sasuke też nie było.

Opuścił szatnię i ruszył korytarzem, aby dotrzeć do schodów. Po drodze wyciągnął komórkę, szukając w niej kontaktu do Shikamaru. Może on go przenocuje?

- A ty dokąd?

Omal nie opuścił telefonu. Obejrzał się za siebie i spostrzegł idącego za nim Sasuke.

- Czekałem na ciebie przy tamtym wyjściu już z piętnaście minut – wyjaśnił Uchiha, kciukiem wskazując za swoje plecy. – Czemu idziesz tędy, nigdy nie chodziłeś tylnimi schodami.

- Ja… - Naruto nie miał pojęcia, co powiedzieć. Skręcił w tę stronę, bo wyjście było bliżej przystanku autobusowego, z którego mógłby dojechać do Shikamaru. – Nie było cię w szatni i ja…

- Myślałeś, że cię wystawiłem? – zapytał zdziwiony Sasuke. – Chodź, nie stójmy tu tak.

Naruto przytaknął i ruszył za Sasuke, który poprowadził go najpierw na korytarz galerii, a potem windą na podziemny parking. Później obaj wsiedli do samochodu i Sasuke ruszył, aby wyjechać na ulicę. W międzyczasie nastrój Naruto zmienił się z przybitego na bojowy.

- Podły chuj! – wyrzucił z siebie, mając na myśli Nejiego. – Jak mógł mi to zrobić, kutas jeden?!

Sasuke zaśmiał się z jego słów.

- No już dobrze, nie myśl o nim więcej – rzekł, na co Naruto fuknął pod nosem.

- Tobie łatwo powiedzieć, nie ciebie zdradził twój chłopak! Dlaczego tak jest, że każdy mój facet mnie zdradza?!

- Dlatego właśnie ja nie mam chłopaka – odpowiedział Sasuke. – Mogę sypiać z kim chcę.

- Też mi coś… - wymamrotał Naruto. Poczuł palce Sasuke, zaciskające się wokół jego dłoni, więc oderwał spojrzenie od budynków za szybą i spojrzał w czarne oczy. Sasuke patrzył na niego chwilę, potem jednak musiał spojrzeć na drogę.

- Wszystko będzie dobrze – powiedział. – Obiecuję.

Naruto uśmiechnął się, odwzajemniając uścisk. Na takie słowa liczył dziś rano, ale chciał je usłyszeć od Nejiego. Nie spodziewał się, że tym, który go dziś uspokoi, będzie właśnie Sasuke.

Wkrótce potem dotarli do mieszkania Sasuke. Uchiha wziął jego torbę, choć Naruto wcale nie potrzebował pomocy. Później otworzył przed nim drzwi swojej kawalerki na trzecim piętrze i wpuścił go do środka.

Mieszkanie Sasuke było zupełnie inne, niż się Naruto spodziewał. Przede wszystkim było dość zagracone, wszędzie stały jakieś meble, Naruto dostrzegł gitarę, keyboard, na szafkach było dużo różnych gratów, chociaż sam gospodarz zdawał się być bardzo schludnym człowiekiem. Wrażenie zagracenia mógł sprawiać też fakt, że mieszkanie było bardzo małe, składało się z małego korytarzyka, jednego pokoju z aneksem kuchennym, sypialni i niewielkiej łazienki. Sasuke pokazał mu, które drzwi w korytarzu gdzie prowadzą, choć pokazywania nie było za wiele. Mieszkanie utrzymane było raczej w ciemnej tonacji, choć ściany były białe.

- Ładne mieszkanie – pochwalił Naruto. Sasuke machnął ręką.

- Taka klitka a nie mieszkanie – odpowiedział. – Jest dość tanie, więc nie narzekam. Jesteś głodny?

- Nie, chyba nic nie przełknę. – Na samą myśl, że miałby coś zjeść, robiło mu się niedobrze.

- To idziemy gdzie indziej. – Sasuke wziął go za rękę i pociągnął w głąb mieszkania. Jak Naruto się szybko zorientował, do sypialni.

To pomieszczenie było bardzo małe, ale stało w nim ogromne łóżko. Właściwie, to było tu tylko łóżko i wbudowana w ścianę szafa naprzeciw niego. Było też okno, a jego parapet służył Sasuke najwidoczniej za półkę, gdyż stał na nim zegarek, jakiś kubek, leżały książki i notatki.

Uzumaki nie zdążył wyrazić swojego zdania o tym konkretnym pomieszczeniu, bo ledwo znaleźli się w sypialni, Sasuke pchnął go z całej siły na łóżko.

- No co ty?! – wykrzyknął zdumiony Naruto, gdy padł na plecy wprost na miękki materac. Sasuke wdrapał się na niego.

- Twój głupi facet nie wie, co stracił – powiedział Sasuke, zaczynając od rozpinania własnej koszuli. Naruto gapił się na niego szeroko otwartymi oczami.

- Ja nie po to tu przyjechałem! – zaprotestował, aczkolwiek słabo, bo Sasuke, po tym, jak odsłonił własny tors, pochylił się nad nim i zaczął całować jego szyję.

- Natomiast ja po to cię tu przywiozłem – odpowiedział.

- Ja… nie jestem taki…

- Jesteś, to ty twardy, mój drogi – odpowiedział Sasuke z satysfakcją, zjeżdżając ręką na jego krocze. Naruto jęknął mimo woli i zaraz zasłonił usta ręką. Uchiha zaśmiał się.

- Nie jestem umyty… śmierdzę frytkami… - wysapał. To, co robił Sasuke, podobało mu się, podniecało go. Uchiha był taki pewny siebie, to było takie ekscytujące, wywoływało dreszcze.

- Mi nie przeszkadza – rzekł napalony Sasuke, rozpinając mu rozporek. – Nie opieraj się, spodoba ci się. Jestem tysiąc razy lepszy w łóżku od twojego byłego faceta.

- I zarozumiały – odparł Naruto, kiedy Sasuke zaczął zszarpywać z niego dżinsy.

- I tysiąc razy lepszy w łóżku – powtórzył Sasuke, co u Naruto wywołało szczery śmiech. Uniósł biodra w górę, by ułatwić mężczyźnie rozebranie go, co u Uchihy wywołało nowy entuzjazm. Gdy ściągnął mu spodnie, odrzucił je gdzieś na podłogę, pochylił się nad nim i zaczął całować.

Naruto się temu poddał. Miał już dość udawania, że ten mężczyzna go nie podnieca. Sasuke miał w sobie coś, co przyciągało jak magnes.

Szybko pozbyli się ubrań. Sasuke był niecierpliwy i nadawał szybkie tempo, ale Naruto to nie przeszkadzało. Sam nie należał do najspokojniejszych osób, lubił działać, a w duecie to już szczególnie. Podobało mu się blade, umięśnione cało mężczyzny, idealne pod każdym względem. Wiedział, że Sasuke dba o siebie i niczego innego pod jego modnymi ubraniami się nie spodziewał, ale i tak był zachwycony. Aż miło było pomacać takie twarde kształty.

Naruto pozwolił sobie zbadać wszystko w ciele Sasuke, od długiej szyi, poprzez umięśniony tors, aż do twardego brzucha i prężącej się, dużych rozmiarów męskości. Zrobił to zarówno rękami, jak i językiem.

Sasuke nie pozostawał mu dłużny. Całował bosko, a loda robił jeszcze lepiej. Seks z nim był wyczerpujący i satysfakcjonujący jak żaden inny w życiu Naruto. Pasowali do siebie jak dwie części tego samego mechanizmu. Gdy zgrali razem swoje ruchy, Naruto nie był w stanie myśleć, z jego gardła wyrywały się jedynie jęki i pojedyncze krzyki. Sasuke był kochankiem stanowczym i pewnym siebie, szybkimi pchnięciami doprowadzał Naruto na skraj szaleństwa, a potem zwalniał tempo i tak kilka razy, aż w końcu Naruto błagał go o finał, nie mogąc już znieść intensywnej przyjemności. Kochali się najpierw w łóżku, a potem pod prysznicem, bo mimo wszystko Naruto marzył, żeby się wykąpać.

Gdy później, obaj spełnieni i rozleniwieni, leżeli w łóżku, obejmując się i całując, Naruto pomyślał, że może jednak jego życie bez chłopaka wcale nie będzie takie złe.

*

- Neji powinien być na swojej uczelni – powiedział Naruto do Sasuke, przekręcając klucz w zamku. Było rano, chociaż właściwie bardziej przedpołudnie. Obudzili się w łóżku Sasuke, zjedli razem śniadanie i postanowili przyjechać do byłego mieszkania Naruto po jego rzeczy. – Prawie nigdy nie opuszcza zajęć ani wykładów.

Weszli do mieszkania, rozglądając się. Wnętrze było ciche i chyba faktycznie nikogo nie było. Naruto odetchnął z ulgą. Nie miał ochoty widywać się z Nejim, chciał zabrać swoje rzeczy i zniknąć. Klucze miał zamiar wrzucić mu do skrzynki na listy, żeby nawet go nie kusiło przychodzenie tutaj. Zamknął ten rozdział w swoim życiu i nie miał go zamiaru ponownie otwierać. Neji przekreślił ich wspólną przyszłość, a Naruto przypieczętował to wspaniałym seksem z innym facetem. Już nie było czego ratować.

- W tej szafce w dolnej półce są moje buty, zaraz dam ci reklamówkę, to je spakujesz. Mam w szafie walizkę, zaczekaj, pójdę po nią – powiedział i ruszył w stronę sypialni. Gdy jednak otworzył drzwi pomieszczenia, zamiast wejść dalej, zamarł na progu.

Na stoliku przy łóżku stała pusta butelka whisky i dwie szklanki, leżała paczka po chipsach i do połowy zjedzona pizza w pudełku z pizzerii na rogu ulicy. Jednak nie to wstrząsnęło Naruto, a nagi Neji, leżący na łóżku, z przytulonym do jego boku, równie nagim Kibą. Obaj mężczyźni spali mocno, widać poszaleli i z alkoholem i sądząc po całokształcie, ze sobą nawzajem.

Sasuke stanął za nim; Naruto poczuł jego ręce, obejmujące go w pasie.

- Och, brzydki ten jego Kiba – stwierdził Sasuke, co u Naruto w końcu wywołało śmiech. Neji na łóżku poruszył się, chyba zaczynał się budzić. Naruto nie bardzo wiedział, co ma teraz zrobić czy powiedzieć, ale wiedział jedno – cokolwiek się za chwilę nie stanie, może liczyć na wsparcie Sasuke. –To gdzie ta walizka?

- Najpierw pewnie będzie awantura – odpowiedział Naruto, bo Neji właśnie usiadł na łóżku i zdezorientowany, zaspany i skołowany, spojrzał na niego i Sasuke, stojących w progu sypialni. Sasuke wzruszył ramionami.

- Jakby co, całkiem nieźle się biję.

- Żadnych walk! – ostrzegł go zaraz Naruto.

- Jak sobie życzysz, ty mój kurczaczku.

 *

KONIEC

9 komentarzy:

  1. Bardzo lubię wiele twoich opowiadań, w szczególności "Między mai nic nie było" i ostatnio skończone "Mój najlepszy przyjaciel" ale nie mogę przełknąć tego Sasuke. Jest arogancki i pewny siebie ale aż do przesady, nie ma on żadnych pozytywnych cech w tym opowiadaniu. Najbardziej jednak razi mnie, że przez to jak pewny siebie i ładny jest to jest to akceptowalne, żeby bez zgody Naruto go całował i wmawiał mu, że ten go chce, to jest po prostu molestowanie. Lubie wiele wersji twojego Sasuke ale tego po prostu nie znoszę i przez to, zakończenie nie wydaje się takie szczęśliwe.
    Mam nadzieję, że nadal będziesz pisać świetne opowiadania. Budowane przez ciebie scenerie i atmosfera zawsze wciągają. W tym po prostu brakowało mi szacunku i przyzwoitości jakimi powinni się darzyć ludzie w i przed związkiem.
    Życzę dużo weny ~ Kotori

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas podczas pisania tak sobie myślałam, że ten związek między Naruto i Sasuke jest taki pół patologiczny 🙃 w większości opowiadań oni są tacy idealni, a tutaj nie są, tutaj Sasek jest dupkiem, a Naru taką trochę pizdą... 🙃

      Usuń
  2. Och...
    W poprzednich rozdziałach wielka pewność siebie Sasuke trochę mnie złościła. Jednak czy niepewny Sasuke byłby Sasuke? Może w innym opowiadaniu, ale tu był potrzebny właśnie taki. Świetna historia, krótka w porownaniu do innych opowiadań i nawet nie wiesz jak bardzo mnie to cieszy, że tak właśnie tu jest. Długie, średnie i krótkie, ale wszystkie cudowne, do których warto wracać. Obyś pisała dalej takie perełki dla nas.
    Nieskromnie proszę o więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To opowiadanie jest zdecydowanie za krótkie. Liczyłem na dluzsze. Ale super i tak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak 6 rozdziałów to dla mnie optymalna długość dla one-shota który zamienił się w opowiadanie. A z tym tekstem trochę tak było, nie miało to być pełne opowiadanie, ale tekst wyszedł za długi na one-shota 😀

      Usuń
    2. Jest boski naprawdę. Lubie opowiadania, w których Sasuke musi się starać bardzo o serce Naruto. Dlatego tak podeszło opowiadanie Szantażowany. Mam nadzieje, że pojawi się coą podobnego niedługo

      Usuń
  4. Witam. Dzięki za kolejne skończone opowiadanie. Choć muszę dodać, że zakończenie nie do końca mnie satysfakcjonuje... Jest opowiadanie jest jak gdyby ucięte... czgoś tu brakuje. Twoje opowiadania są zawsze tek pozytywnie zakończone, a tu jak gdyby ktośmuciął w pół zdania... Może jeszcze jakiś epilog? Kocham Twoje dobre zakończenia...
    Sasuke byl zawsze arogancki i to był jego mroczny wizerunek, ale zawsze był kochany. Tu jest, a przynajmniej wydaje się być w rozdziałach 4 i 5, egoistycznym dupkiem. Niby deklaruje miłość Naruto, ale to raczej chęć wykorzystania i użycia druiej osoby. Dopiero w zakończeniu rozdziału 6, po zdradzie Nejego, jakoś tak inne światło pada na jego postać...
    Jescze raz wielkie dzięki i czekam na kolejne opowiadania... Może jakieś niezakończone opowiadanie Cię na nowo zainspiruje? Pozdrawiam i życzę weny...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    cudnie, cudnie, choć no zabrakło mi w tej awanturze że tak był zajęty że nie odbierał telefonów, no i cóż Neji zaraz Kibe zaprosił do siebie, choć jeszcze liczylam że pił sam...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń