piątek, 24 czerwca 2022

Czujesz miętę? Prolog

 Opowiadanie na wakacje! Zapraszam!

*

            Nikt z nas nie zna swojego przeznaczenia. Nie wiemy co przytrafi nam się za rok, za dzień, za godzinę. Jednak czasem człowiek, kiedy spotka jakąś osobę ma takie przeczucie, że to jest TA osoba. Ta jedna jedyna.

            Właściwie nie wiadomo, skąd to uczucie, ale wiesz jedno – chcesz być jak najbliżej niej. Nie potrzeba jakiegoś szczególnego zakochania – już kochasz. Jeszcze o tym nie wiesz, ale kochasz, już wpadłeś po uszy. Coś ciągnie cię do tej osoby, coś cię przywołuje, coś kusi. Kiedy jeszcze jej nie znasz, wszystko, co dzieje się w twoim życiu, prowadzi cię do niej, aż się w końcu spotkacie.

            A potem, mimo wszystko, nawet jeśli wydaje ci się, że tej osoby nie cierpisz i nigdy się nie dogadacie, coś jest na rzeczy. Czujesz miętę.

            Kiedy jesteście razem, to dni są pełniejsze, niebo bardziej niebieskie, powietrze świeższe, oddechy głębsze i wszystko zyskuje sens, bez różnicy, czy właśnie jecie na śniadanie kanapkę z serem, skaczecie ze spadochronem, stoicie w korku czy na szczycie góry, czy pływacie, gracie w kapeli czy jesteście u mamy w niedzielę na obiedzie, wszystko to jest lepsze niż w pojedynkę. Nawet kiedy jeszcze nie jesteście razem i traficie w to samo miejsce, to wiesz, że ta osoba też tu jest i jak jej satelita się ku niej obracasz. Czujesz ją w przestrzeni jak magnes drugi magnes.

            Do porozumienia wystarczą wam spojrzenia. Kłótnie są po to, by godzić się w łóżku, a trzymanie się za rękę ma tyle samo znaczenia co dziki seks o trzeciej rano. I spojrzenia są głębsze i pocałunki słodsze niż z innymi. Twoje głupie żarty są śmieszne, a twój, choćby lekki i bez powodu smutek, zawsze zauważony. I nie boisz się niczego, czy iść na rekrutację czy zdawać egzamin, czy choćby iść na zastrzyk. I sił masz więcej i cieszysz się bardziej.

            No, po prostu to czujesz. I już.


1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, no muszę powiedzieć, że początek bardzo ciekawy, o tak nie znosisz a jednak czujesz miętę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń