niedziela, 22 sierpnia 2021

6. Koniec świata

 Skończyłam!

*

            Goście w końcu się żegnali. Po Jiraiyę i Tsunade przyjechał jakiś znajomy, u Karin prowadziła jej matka, u Menmy ojciec, oni zabierali też ciotkę Mito. Naruto czuł satysfakcję z faktu, że Menma będzie siedział z wredną cioteczką na tylnym siedzeniu i słuchał jej całą drogę. Gdyby Uzumaki miał wytrzymać z Mito półgodzinną podróż, wyskoczyłby z auta.

W końcu zatrzasnęli drzwi za nimi wszystkimi i w domu nastała upragniona cisza. Było już dość późno, bo coś około północy. Misiek, słysząc, że wszyscy wyszli, zbiegł na dół i rzucił się na Naruto, spragniony głaskania. Blondyn potargał go za uszami, uśmiechając się. Trochę mu się kręciło w głowie, bo z Menmą i Sasuke trochę poszaleli z alkoholem, ale co tam! Śmiali się z tego, że Karin pilnowała swojego nowego faceta, trzymała go pod pantoflem i nie pozwalała za dużo wypić.

W sumie, to Naruto przez cały wieczór nie zapamiętał, jak chłopak ma na imię.

Zaśmiał się z tego i wyprostował, co nie było dobrym pomysłem, bo mu się w głowie zakręciło. Zaraz jednak poczuł ręce Sasuke, które objęły go w pasie i uchroniły przed wywaleniem się.

- Oj, chyba za dużo wypiłeś – powiedział wesoło Uchiha.

- Tyle samo co ty – zamruczał Naruto, przyklejając się do Sasuke całym ciałem. Było mu miło, ciepło i wygodnie. Dlaczego wcześniej nie zauważył, że Sasuke jest taki przyjemny w dotyku? Objął go, przesuwając dłońmi po szerokich plecach Uchihy. Sasuke patrzył na niego uważnie.

- Mnie chyba mniej trzepnęło… - powiedział rozbawiony, na co Naruto zachichotał.

- Mmmm – zamruczał ponownie, przysunął się i sięgnął ust Sasuke, bo jedyne, co mu się w tej chwili kołatało w głowie to myśl, że przecież pocałunki z Uchihą były jeszcze przyjemniejsze niż dotykanie go. Sasuke z entuzjazmem odpowiedział na jego pocałunek, i to takim entuzjazmem, że Naruto wylądował plecami na ścianie. Misiek zaczął szczekać, nie wiedząc, co się dzieje, ale zignorowali go.

- Misiek, a co ty…? - Usłyszeli głos mamy, która nagle urwała. Sasuke oderwał się od niego, na co Naruto jęknął niezadowolony. Rozejrzał się jednak, dostrzegł, że są na korytarzu przy drzwiach frontowych, że mama stoi niedaleko ze ścierką w ręku i się na nich gapi i że Misiek dalej szczeka.

- Ojej… - powiedział rozchichotany, średnio kontaktując ze światem.

- Może wy już lepiej idźcie na górę – powiedziała mama. – Bo Misiek będzie szczekał.

- Dobrze – odparł Sasuke poważnym tonem. Naruto zachichotał, chowając twarz w jego kołnierzu. Cała sytuacja mocno go bawiła.

- Ale z ciebie przylepa – powiedział Sasuke, kiedy szli na górę, a Naruto przytulał się do boku swojego chłopaka-nie-chłopaka. Gdy wtoczyli się do pokoju, Naruto złapał Sasuke za koszulę i pociągnął go w stronę łóżka.

- Chcę tak jak wczoraj – jęknął, przyciągając Sasuke do siebie, gdy obaj się położyli. – Całuj mnie…

Sasuke nie było trzeba dwa razy powtarzać. Sekundę później Naruto poczuł jego spragnione usta na swoich wargach i z równym zapałem oddał namiętny pocałunek. Tym razem nie gubił się i nie wahał, tylko objął Uchihę za szyję, przylegając do chłopaka całym ciałem. Miał ochotę ocierać się o niego, ale Sasuke leżał w taki sposób, że nie mógł spełnić swoich pragnień. W ogóle Sasuke go trochę przygniatał i to strasznie się Naruto podobało, ten ciężar drugiego mężczyzny, fakt, że Sasuke całkowicie przejął kontrolę nad sytuacją, a Naruto mógł jedynie zgadzać się na to wszystko, na narzucone tempo i intensywność pocałunku.

Jęknął, gdy poczuł dłonie Sasuke pod swoją koszulą i wygiął się, pragnąc więcej tego dotyku. W głowie mu szumiało, a cała sytuacja sprawiała taką przyjemność, że nie chciał przerywać.

Przekręcili się. Teraz to Sasuke leżał pod nim, więc Naruto usiadł okrakiem na jego biodrach i spojrzał w czarne oczy. Nie było jednak czasu się zastanawiać nad rzeczami nieważnymi, takimi jak fakt, że Sasuke wcale nie był jego chłopakiem. Naruto pochylił się, pocałował go mocno, a potem znów się wyprostował i zaczął rozpinać koszulę Sasuke.

Kiedy odsłonił blady, ale umięśniony tors Uchihy, omal nie sapnął, czując podniecenie. Nigdy jeszcze nie dobrał się do żadnego mężczyzny, mimo że wiele razy o tym myślał. A teraz byli tu, w łóżku, obaj napaleni i nic im nie stało na przeszkodzie.

- Chce cię – wysapał, na co Sasuke uśmiechnął się niebezpiecznie.

Chciał przesunąć rękami po tej wyrzeźbionej klacie, zmacać ją całą, ale jedna z rąk jakoś tak odjechała mu na bok. Stracił podporę i z impetem rąbnął nosem w tors Sasuke.

- Ała – jęknął, słysząc śmiech. Sasuke objął go i znów się przekręcili, tak, że Naruto ponownie leżał głową na poduszce, a Sasuke wisiał nad nim.

- Może tak będzie lepiej, inaczej jeszcze się uszkodzisz… - powiedział Uchiha, śmiejąc się cicho. Naruto potarł ręką po obolałym nosie.

- Bolało – poskarżył się. Sasuke, słysząc to, pochylił się i ponownie zaczął go całować, ale tym razem inaczej. Jego pocałunki stały się słodkie, niemal leniwe, ale równie namiętne. Naruto splótł swój język z jego językiem, uchylając szeroko usta. Jęknął z przyjemności, gdy dłonie Sasuke nalazły się na jego brzuchu. Poczuł dreszcz na całym ciele, kiedy Sasuke zabrał się za rozpinanie jego koszuli. Sekundę później ich nagie klatki piersiowe otarły się o siebie.

 Sasuke zostawił jego zmaltretowane usta i przesunął się na szyję. Uzumaki zamruczał, gdy poczuł pocałunki we wrażliwym miejscu koło ucha. W tym samym czasie Sasuke zabrał się za rozpinanie jego rozporka. Gdy guzik puścił, Naruto niemal skopał z siebie spodnie, zostając w samych bokserkach, bo Sasuke ściągnął z niego również koszulę.

Czym prędzej zabrał się za spodnie Uchihy, również chcąc go nagiego. Kolejny dreszcz przeszył jego ciało, gdy do jego uszu dotarł brzdęk rozpinanego paska. Pozbył się spodni Sasuke i złapał go za pośladki, opięte materiałem bokserek. Macanie Sasuke w tym miejscu było o wiele lepsze niż macanie po klacie.

Otarli się o siebie i obaj jęknęli. Sasuke zniżył się ze swoimi pocałunkami i teraz przesuwał ustami po jego torsie. Naruto zamknął oczy, czując język wokół lewego sutka. Zajęczał cicho, w głowie mu zawirowało od skłębionych uczuć i dużej ilości alkoholu. Zorientował się nagle, że Sasuke całuje jego brzuch. Sięgnął ręką i dotknął jego włosów. Było ciemno, leniwie i przyjemnie. Wtulił głowę w poduszkę i zupełnie już odleciał…

*

Gdy obudził się rano, powitał go cholerny kac. Głowa go bolała jak nie wiem co, dlatego usiadł, pocierając oczy, nie bardzo wiedząc, gdzie jest i co się wokół niego dzieje. Rozejrzał się.

Leżał nago na swoim łóżku, wokół którego leżały porozwalane ubrania jego i Sasuke. Uchiha spał obok niego, na brzuchu, i ku zdumieniu Naruto, też był całkowicie nagi. Uzumaki przyjrzał się jego bladym, szerokim plecom, zgrabnym pośladkom i długim, umięśnionym nogom. Sapnął, dodając dwa do dwóch.

Był nagi, Sasuke był nagi, leżeli w łóżku, w dodatku Naruto nic nie pamiętał. No może nie tak zupełnie nic, bo pamiętał, że się z draniem całował i że ściągał z niego ciuchy, ale potem… pustka! Czy zrobili to? Przespali się ze sobą? Jakim kurwa cudem się to stało?!

- Naruto… - zamruczał cicho Uchiha, budząc się. Uzumaki znów na niego spojrzał. Sasuke wyciągnął rękę i dotknął jego uda. – Wszystko w porządku, kochanie?

Zirytował się i tak jak dzień wcześniej, z impetem wyskoczył z łóżka. Ze złością spojrzał na leżącego w łóżku mężczyznę, który przekręcił się na bok, eksponując wszystkie swoje wdzięki. Naruto na chwilę stracił animusz, ale zaraz się opanował.

- Wykorzystałeś mnie! – wykrzyknął. – Wykorzystałeś, że się upiłem i zaciągnąłeś mnie do łóżka!

- Czy wszystkie nasze poranki takie będą? – zapytał rozbawiony Sasuke.

- Ty draniu ty! – odkrzyknął Naruto.

- Kochanie, nie histeryzuj…

- Ja histeryzuję?! – wydarł się Uzumaki.

- Tak, bo to ty mnie zaciągnąłeś do łóżka. Sam tego chciałeś, a teraz usiłujesz na mnie zwalić winę – powiedział Sasuke.

- To… to… to oszczerstwo! Ja bym nigdy nie…

-„Całuj mnie”, „chcę cię”… - zacytował Sasuke. – No namawiać to cię nie musiałem…

- Ja… to…

- Kiedy w końcu przyznasz, że na mnie lecisz i będziemy już razem? – zapytał wprost Sasuke, co spowodowało jedynie, że Naruto się wkurwił.

- Po moim trupie! – wydarł się i wypadł z pokoju. Nago.

Na szczęście na korytarzu nikogo nie było, więc przemknął do łazienki i tam się schował.

Pamiętał mniej-więcej wydarzenia z wczorajszej nocy, ale jakoś tak w trakcie film mu się urwał. Ostatnie, co pamiętał, to jak Sasuke całował jego tors. Był pewien, że jeszcze wtedy miał na sobie gacie. Co się potem wydarzyło, wiedział pewnie tylko Sasuke. Naruto nie miał zamiaru być z Sasuke, miał dosyć swojej własnej rodziny, by jeszcze brać sobie za chłopaka kolejnego wariata. Co to to nie!

W łazience wziął szybki prysznic i do pokoju wrócił zawinięty w ręcznik. Sasuke dalej leżał na łóżku, bawił sie telefonem, ale na szczęście miał na sobie bokserki. Naruto też pomyślał, czy już zawsze wszystkie ich poranki będą tak wyglądały, ale zaraz wygonił z głowy te myśli! Jakie do cholery poranki, nie byli przecież parą!

Sasuke zebrał się z łóżka i z uśmieszkiem wyszedł, a Naruto czym prędzej się ubrał i zszedł na dół.

Mama i tata byli w kuchni, siedzieli przy stole, pochyleni nad kubkami z kawą. Tata wyglądał tak, jak czuł się Naruto, czyli też miał kaca.

- A gdzie Sasuke? – zapytała mama na jego widok.

- Tylko Sasuke i Sasuke – zaczął zrzędzić Naruto. – Nie ciągam go przecież za sobą na sznurku!

Rodzice zaśmiali się.

- Och, widzę, że wróciłeś do normy – powiedziała złośliwie mama. – A taki byłeś rozkoszny wczoraj wieczorem.

- Ja nie jestem rozkoszny, mamo! – zawołał Naruto, nalewając sobie kawy do kubka.

- Czasem jesteś… - mruknęła rodzicielka, uśmiechając się pod nosem. Wymieniła z tatą porozumiewawcze spojrzenie, ale on się tym nie przejął, tylko usiadł przy stole.

Niedługo później na dół zszedł Sasuke i on też sam wziął sobie kawę. Z nich wszystkich wyglądał najlepiej, właściwie, to wyglądał, jakby dzień wcześniej nie wypił nawet kieliszka. Jego nienaganna fryzura denerwowała Naruto, bo on i ojciec na głowie mieli istne gniazda, zaś mama związała włosy chyba po to, żeby ich nie czesać.

Matka i ojciec natychmiast wdali się z Sasuke w dyskusję o wczorajszym przyjęciu, jak mu się podobało, czy smakowało mu jedzenie i takie tam pierdoły, za to Naruto pogrążył się w myślach. Usiłował sobie przypomnieć, jak zakończył się wczorajszy wieczór, jak daleko się posunęli, ale za cholerę nie mógł. W jego głowie ziała czarna dziura, istna pustka!

- Naruto, matka do ciebie mówi. – Jego rozmyślania przerwał rozbawiony ojciec, szturchając go łokciem.

- Co?

- Pstro! – odpowiedziała mama. – O której planujecie wyjechać, pytałam.

- A… chyba po obiedzie, jak już będę czuł, że jestem trzeźwy – odpowiedział Naruto.

- Zapakuję wam jakieś słoiki, żebyście sobie wzięli. Sasuke, lubisz dżem z malin?

- Tak, bardzo lubię – odpowiedział grzecznie Uchiha.

Naruto znów przestał ich słuchać. W głowie raz po raz odtwarzał pocałunki z Sasuke i musiał przyznać, że były o wiele lepsze niż te z jego byłą dziewczyną. W ogóle, z Sasuke nawet trzymanie się za ręce było o wiele, wiele lepsze. Sasuke trzymał… jakoś tak dobrze trzymał, właściwie, tak, jak to powinno być. I całował tak cudownie i dotykał go w taki sposób, że włoski na całym ciele się mu jeżyły… I… i…

Zerknął na Uchihę, który niby rozmawiał z matką Naruto, ale cały czas na niego zerkał z tym swoim uśmieszkiem na twarzy. Naruto westchnął.

Co niby miał zrobić w tej sytuacji, no co?

Reszta dnia minęła dość szybko. Mama zapakowała im w słoiki trochę jedzenia, dodatkowo dała kilka dżemów. Obiad zjedli z tego, co zostało przyjęcia, żeby się jedzenie nie marnowało. A później, gdzieś około piętnastej, nadszedł czas, żeby wracać do miasta.

Naruto najpierw wyściskał się z Miśkiem, zapewniając ukochanego psa, że niebawem wróci. Potem wypuścili psa na podwórko, bo domagał się wyjścia. Kiedy ubrał buty i kurtkę, mama poprawiła mu kołnierzyk.

- Jedźcie ostrożnie. Dajcie znać, jak będziecie na miejscu – poprosiła.

- Dobrze, napiszę ci sms-a – odpowiedział Naruto. Mama uścisnęła go mocno, a potem przytuliła też Sasuke.

- Opiekuj się naszym Naruto – powiedziała do niego. – Prasuj mu ubrania.

- Dobrze – parsknął śmiechem Sasuke. – Będę.

- To dobrej drogi, chłopaki – rzekł ojciec, ściskając im dłonie. – Do zobaczenia.

- Do widzenia – powiedział Uchiha. Naruto otworzył drzwi i razem wyszli na zewnątrz.

Misiek skakał i szczekał, kiedy wyjeżdżali za bramę. Naruto jeszcze pomachał stojącym w drzwiach rodzicom i odjechał.

- Uff, nareszcie się to skończyło! – powiedział głośno, kiedy mknęli przez miejscowość. Była niedziela i droga była pusta, jakby wieś wymarła, ale Naruto to odpowiadało.

- Fajnie było – powiedział Sasuke, patrząc na niego z uśmiechem.

- Fajnie! – prychnął Uzumaki. – Fajnie jak co? Jak kąpiel w szambie? Jak zjedzenie ślimaka? Jak pryszcz na tyłku?

- Jak wizyta u rodziny – odparł Uchiha.

Naruto wywrócił oczami, zaciskając palce na kierownicy. Miał ochotę porozmawiać z Sasuke, ale… Ale ku własnemu zdumieniu tchórzył. Nie rozumiał Uchihy, nie wiedział, czego ten chce i bał się trochę jego odpowiedzi.

Usłyszał głośne westchnienie Sasuke.

- No wykrztuś z siebie to, co najwyraźniej chcesz powiedzieć – rzekł Sasuke. Naruto znów miał przemożną ochotę walnąć go czymś ciężkim.

- Skończyłeś już swoją zemstę, jesteś zadowolony? – zagadnął. Sasuke pokiwał głową z kolejnym dziwnym uśmieszkiem na twarzy.

- Tak, nawet bardzo – rzekł.

            - Przyjemnie było żartować sobie ze mnie razem z moją rodziną? – pytał dalej Uzumaki, chcąc Uchihę pociągnąć za język.

- Cóż, wiele było tych przyjemnych rzeczy…

- Na przykład? – zaciekawił się Naruto, patrząc na drogę. Dla Sasuke na pewno było przyjemne nabijanie się z niego, wyśmiewanie go i słuchanie tych wszystkich żenujących opowieści, których nie szczędzili jego bliscy.

- Cóż, przyjemne było trzymanie cię za rękę – odpowiedział Sasuke po krótkim namyśle. – Przyjemne było spanie z tobą w jednym łóżku. Przyjemne było słuchanie twojego śmiechu… No i twoje pocałunki… Tak, to też było przyjemne – rozmarzył się Uchiha, a Naruto mało nie załapał pobocza, kiedy spojrzał na niego z niedowierzaniem.

- Co?!

- To, co słyszałeś. Ale błagam, patrz na drogę, chciałbym dojechać żywy – zauważył Sasuke. Naruto machnął ręką.

- Ale… ale…

- Kochanie, główkowanie nie jest twoją mocną stroną.

- A twoją nie jest gadanie takich rzeczy! – zdenerwował się Naruto. – Gadaj natychmiast, co tym razem ci chodzi po tej głupiej głowie!

Sasuke zaśmiał się cicho.

- Dokładnie to, co powiedziałem.

- Mówisz od rzeczy!

- Dlaczego tak uważasz? – zapytał Sasuke, szczerze zainteresowany. Naruto zawahał się na chwilę, nie bardzo wiedząc, co właściwie powiedzieć.

- Bo ty… Bo to niemożliwe…

- Niemożliwe? A co, gdybym ci powiedział, że od dawna miałem cię na oku? Gdybym wyznał, że podobasz mi się od momentu, w którym cię poznałem?

Naruto zahamował na pustej drodze i zjechał na pobocze, zatrzymując auto. Sasuke rozejrzał się dookoła, ale nic nie skomentował. Byli póki co w jakiejś niedużej miejscowości, było gdzie stanąć na poboczu, zresztą, dookoła nich nie było żywego ducha. Niedaleko znajdował się jakiś las, w niedużym oddaleniu od nich było skupisko kilku domów.

- Jak to? – zapytał zdumiony Uzumaki. Sasuke zwrócił na niego swój wzrok i uśmiechnął się.

- Myślałem, że jesteś hetero, bo miałeś dziewczynę. Ale gdy byłam u ciebie w mieszkaniu i zorientowałem się, że może jednak nie... – Sasuke wzruszył ramionami. – Samo jakoś wyszło. Postanowiłem działać, kiedy usłyszałem twoich rodziców i zorientowałem się, że wolisz mężczyzn.

- Moi rodzice nie mają zielonego pojęcia o moim życiu uczuciowym – powiedział. – Mama zeswatałaby mnie nawet z ogrem, gdyby mnie z takim zobaczyła.

- Nie jestem ogrem – powiedział Sasuke.

- Na szczęście – dodał Uzumaki.

Jednocześnie się do siebie przysunęli i pocałowali. Naruto jeszcze do końca nie rozumiał, co sam wyprawia, ale nie miał zamiaru dalej się powstrzymywać. Zdążył już trochę poznać Sasuke, a zresztą… to całe „znanie się” przyjdzie z czasem. Chciał Sasuke i może pozwoli mu zaciągnąć się ponownie do łóżka szybciej, niż padnie trupem.

Obiecał sobie, że się nad tym zastanowi.

Oderwali się od siebie po długim, wyczerpującym pocałunku. Naruto oparł głowę o ramię Sasuke, oddychając głośno, a Uchiha pogłaskał go po karku.

- To jak, kochanie? Jesteśmy razem?

- Dobra, niech ci będzie, że jesteśmy – odpowiedział Naruto.

- To dobrze, bo powiedziałem mojej mamie, że w nadchodzący weekend przedstawię jej mojego nowego chłopaka.

Naruto gwałtownie poderwał głowę.

- Co? Kiedy niby?!

- Dwa tygodnie temu – odpowiedział Sasuke poważnie. Naruto przez chwilę się na niego gapił, a potem na jego twarz wpełzł szatański uśmieszek.

Czy mu się wydawało, czy to była idealna okazja do zemsty?


20 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że to zakończenie zwiastuję drugą część tego opowiadania :D Chętnie bym jeszcze o nich poczytała w takim wesołym wydaniu :)
    Opowiadanie było mega przyjemne i super się czytało ❤️
    Dużo weny ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawi się pewnie króciutki epilog, ale nie planuje drugiej części. To taki rozciągnięty one-shot, ale tak naprawdę całość na długość moich dwóch normalnych one-shotów.
      Będą inne opowiadania, zapewne równie wesołe 😀

      Usuń
  2. Ale się upił ten Uzumaki - przynajmniej na wesoło :D Ale co się dziwić, skoro musiał spędzić cały wieczór z "nienormalną" rodzinką... i Sasuke. Jednego dnia winisz Sasuke za to, że przez niego musisz udawać jego chłopaka, a następnego już traktujesz go jako swojego. Naruto zmienny jak kobieta w ciąży :D
    Rozwaliło mnie to:
    "Chcę tak jak wczoraj – jęknął, przyciągając Sasuke do siebie, gdy obaj się położyli. – Całuj mnie…"
    Jaki stanowczy. A wczoraj to nieeee. Co alkohol robi z człowiekiem? :)
    A wracając do wczoraj. Czyżby Naruto już nie przeszkadzał fakt, że rodzice są za ścianą? :D
    Ha! Wiedziałam, że Sasuke coś tam czuje do Naruto. Od tak nie wymyśliłby tej zemsty, gdyby najwięcej mu profitów nie przyniosła.  Uchiha to jednak przebiegłe istoty.
    I ta końcówka - rozwaliła mnie totalnie. Począwszy od ogra, skończywszy na okazji na zemstę. Spodziewałam się, że Naruto wkurzy się czy coś, że Uchiha już dwa tygodnie temu zaplanował takie spotkanie, ale nieee. On tu zauważył idealną okazję na odegranie. I w sumie dobrze, że opowiadanie się skończyło, bo jeszcze parę rozdziałów i z Naruto wyszła by równie nienormalna osoba jak z pozostałych. Uzumaki w sumie już w tym rozdziale się uruchomił np. rzucanie się na Uchihę czy wybiegnięcie nago na korytarz. Aż szkoda, że nikt tego nie widział.
    Całe opowiadanie było lekkie i przyjemnie się je czytało. I tak jak na żadnych komediach jak i skeczach się nie śmieję, tak tu to nadrobiłam. Miło było przeczytać opowiadanie, w którym to Naruto jest najnormalniejszą postacią. I Sasuke tutaj był taki fajny. Ciepły i przytulny. Po prostu opowiadanie mi się spodobało.
    A morał tej bajki - Sasuke Uchiha nie jest ogrem.
    Duuużo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzumaki potrzebował się upić, inaczej by tego nie wytrzymał. No i sam się wkręcił w to udawanie, no ba ileż można odmawiać takiemu Sasuke, który kusi na wszystkich frontach 😆

      Usuń
  3. Mam niedosyt. Za szybko sprawa została wyjaśniona. Kurczę. Chcę ich więcej.
    Ten "?" Przy tym opowiadaniu jest mylący. Zwiastuje kolejną część? Epilog? Czy blogspot nie chce przepuścić do tajnej zakładki?
    Odnośnie całego opowiadania: przyjemne. Pochłonięte w trymiga. Uwielbiam gdy Sasuke jest badboy'em. Gdy był fragment z jedzeniem trzeba było przerwać czytanie i sobie coś przygotować do jedzonka, by nie torturować żołądka.
    Powiem szczerze: to opowiadanie spadło mi z nieba. Jestem kilka dni po zerwaniu z chłopakiem. I takie opowiadanie jest świetne dla zajecia myśli i uśmiechu.
    Bardzo odpowiada mi twój styl pisania, Przedstawianie świata, Myśli bohaterów, Dialogów.
    Kiedyś podpisywałam się jako Kika. Teraz google od razu mi podsuwa Roni, wiedz, że starzy czytelnicy wciąż oczekują twoich perełek.
    Życzę weny
    Ps. Jak masz fazy na takie "oneshoty" to może koncepcja odbijania w następnym... to mogło by być mrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi z powodu zerwania, ale nie martw się! Cieszę się, że moje opowiadanie zajęło Twoje myśli 😀
      "?" zwiastuje epilog, który chciałabym jeszcze napisać, ale w niedzielę zabrakło mi czasu 😅
      Co do koncepcji odbijania... Mam taki tekst xD ja mam tekst na wszystko xD jest niezakończony, napisany wieki temu, i kurde, w sumie bardzo fajny. Może w jakiś wolny weekend nad nim przysiądę i postaram się dokończyć? Pomyślę nad tym 🙃

      Usuń
    2. Będę go wyczekiwać 😁

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. O matko ale trzeba mieć jaja żeby zagrać jak Sasuke w tym opowiadaniu. Super xD bardzo mi się podobało <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się podobało. W tym opowiadaniu Sasuke ostro zagrał, ale mu się opłaciło 😀

      Usuń
  5. Hmmmm...
    Przyznam szczerze, że początkowo Sasuke denerwował mnie tą całą zemstą i tym jak się pastwił nad Naruto. Na miejscu Naruto kopnęłabym go w dupę i nie zabrała na rocznicę, oszukując w jakiś podły sposób. Jakoś mi nie grało to, że Naruto nie myśli o Sasuke z lubością, a mimo tego godzi się zabrać ze sobą kolegę, który bezczelnie okłamał jego rodziców i ma udawać parę z taką osobą. Ratowało go tylko to, że podejrzewałam jego prawdziwy cel i fakt, że prawdopodobnie blondyn już nie jest mu obojętny, a wpraszając się do domu rodzinnego, chce zdobyć serduszko Uzumakiego.
    No i kiedy wszyscy szydzili z naszego cudownego blondaska, kiedy w końcu jego cierpliwość się skończyła, Sasuke zachował się tak, że jego winy zostały darowane. No prawie. Mógł go po pijaku nie wykorzystywać, no ale to Uchiha. Dostał przyzwolenie to poszalał :)
    Cudownie, że dałaś rozdziały prawie że razem :) Kompletne historie mają swoją moc :D oby jak najwięcej takich :D (oczywiście niezależnie od innych)
    Weny dziewczyno :)
    annzwill

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzięki 😄 taak, Sasuke tutaj ma taką wątpliwą moralność, ale o to mi chodziło. Wredne i podłe toto takie, ale no jak go nie lubić 🙃

      Usuń
  6. Świetne ff, niemal od razu domyśliłam się o co chodzi Sasike ale nie zmienia to faktu, że przyjemnie się czytało. Brakowało mi tu tylko jakiegoś momentu, np na przyjęciu gdzie mógłby być niepewny czy mu wyjdzie i to nie przez zachowanie Naru ale np by pojawili się jakiś były lub była Naru i tez się do niego kleił. Właściwie ciagle trochę liczyłam tu na Gaarę.
    Nie mogę się doczekać kolejnych tekstów, zawsze są przyjemne i dobrze mi się czyta. Zawsze po czytaniu Twoich prac poprawia mi się humor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje teksty poprawiają Ci humor! W tym opowiadaniu Sasuke właśnie jest kreowany na takiego pewnego siebie, że nawet się nie waha, a Naruto po prostu nie miał żadnego chłopaka 🙃

      Usuń
  7. Hejeczka,
    haha Sasuś w takiej formie uczuciowej, że pocałunki, spanie razem czy śmiech Naruto bardzo mu się podoba... i tak Uchiha Naruś od poczatku się podobał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę , że jedno z lepszych opowiadań w moim odczuciu . Widać nawet z ubiegiem lat masz super pomysły na teksty za co jestem bardzo wdzięczny. Czekam na następne super opowiadania , w których pomaże sobie jak by to było mieć chłopaka wreszcie UwU .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i nie ukrywam tekst był prześmieszny , bardzo poprawił mi humor.
      Mam nadzieje na więcej tak śmiesznych :)

      Usuń
  9. Ah z tego co pamiętam komentowałam to opowiadanie na wattopadzie ale cóż nie powstrzymam się od kolejnego komentarza
    To było boskie! Perfekcyjne! W punkcik :D
    Uśmiałam się naprawdę uśmiałam
    Postacie poprowadzone super
    Historia zabawna
    Tempo akcji jak to w one shoteach szybkie ale tutaj czułam naprawdę harmonię i odpowiedni rozwój sytuacji
    Ekstra opowiadanie dzięki!
    Averal24

    OdpowiedzUsuń