Skończyłam!
*
Goście w końcu się żegnali. Po
Jiraiyę i Tsunade przyjechał jakiś znajomy, u Karin prowadziła jej matka, u
Menmy ojciec, oni zabierali też ciotkę Mito. Naruto czuł satysfakcję z faktu,
że Menma będzie siedział z wredną cioteczką na tylnym siedzeniu i słuchał jej
całą drogę. Gdyby Uzumaki miał wytrzymać z Mito półgodzinną podróż, wyskoczyłby
z auta.
W końcu zatrzasnęli drzwi za
nimi wszystkimi i w domu nastała upragniona cisza. Było już dość późno, bo coś
około północy. Misiek, słysząc, że wszyscy wyszli, zbiegł na dół i rzucił się
na Naruto, spragniony głaskania. Blondyn potargał go za uszami, uśmiechając
się. Trochę mu się kręciło w głowie, bo z Menmą i Sasuke trochę poszaleli z
alkoholem, ale co tam! Śmiali się z tego, że Karin pilnowała swojego nowego
faceta, trzymała go pod pantoflem i nie pozwalała za dużo wypić.
W sumie, to Naruto przez cały
wieczór nie zapamiętał, jak chłopak ma na imię.
Zaśmiał się z tego i
wyprostował, co nie było dobrym pomysłem, bo mu się w głowie zakręciło. Zaraz
jednak poczuł ręce Sasuke, które objęły go w pasie i uchroniły przed wywaleniem
się.
- Oj, chyba za dużo wypiłeś –
powiedział wesoło Uchiha.
- Tyle samo co ty – zamruczał
Naruto, przyklejając się do Sasuke całym ciałem. Było mu miło, ciepło i
wygodnie. Dlaczego wcześniej nie zauważył, że Sasuke jest taki przyjemny w
dotyku? Objął go, przesuwając dłońmi po szerokich plecach Uchihy. Sasuke
patrzył na niego uważnie.
- Mnie chyba mniej trzepnęło… -
powiedział rozbawiony, na co Naruto zachichotał.
- Mmmm – zamruczał ponownie,
przysunął się i sięgnął ust Sasuke, bo jedyne, co mu się w tej chwili kołatało
w głowie to myśl, że przecież pocałunki z Uchihą były jeszcze przyjemniejsze
niż dotykanie go. Sasuke z entuzjazmem odpowiedział na jego pocałunek, i to
takim entuzjazmem, że Naruto wylądował plecami na ścianie. Misiek zaczął
szczekać, nie wiedząc, co się dzieje, ale zignorowali go.
- Misiek, a co ty…? - Usłyszeli
głos mamy, która nagle urwała. Sasuke oderwał się od niego, na co Naruto jęknął
niezadowolony. Rozejrzał się jednak, dostrzegł, że są na korytarzu przy
drzwiach frontowych, że mama stoi niedaleko ze ścierką w ręku i się na nich
gapi i że Misiek dalej szczeka.
- Ojej… - powiedział rozchichotany,
średnio kontaktując ze światem.
- Może wy już lepiej idźcie na
górę – powiedziała mama. – Bo Misiek będzie szczekał.
- Dobrze – odparł Sasuke
poważnym tonem. Naruto zachichotał, chowając twarz w jego kołnierzu. Cała
sytuacja mocno go bawiła.
- Ale z ciebie przylepa –
powiedział Sasuke, kiedy szli na górę, a Naruto przytulał się do boku swojego
chłopaka-nie-chłopaka. Gdy wtoczyli się do pokoju, Naruto złapał Sasuke za
koszulę i pociągnął go w stronę łóżka.
- Chcę tak jak wczoraj –
jęknął, przyciągając Sasuke do siebie, gdy obaj się położyli. – Całuj mnie…
Sasuke nie było trzeba dwa razy
powtarzać. Sekundę później Naruto poczuł jego spragnione usta na swoich wargach
i z równym zapałem oddał namiętny pocałunek. Tym razem nie gubił się i nie
wahał, tylko objął Uchihę za szyję, przylegając do chłopaka całym ciałem. Miał
ochotę ocierać się o niego, ale Sasuke leżał w taki sposób, że nie mógł spełnić
swoich pragnień. W ogóle Sasuke go trochę przygniatał i to strasznie się Naruto
podobało, ten ciężar drugiego mężczyzny, fakt, że Sasuke całkowicie przejął
kontrolę nad sytuacją, a Naruto mógł jedynie zgadzać się na to wszystko, na
narzucone tempo i intensywność pocałunku.
Jęknął, gdy poczuł dłonie
Sasuke pod swoją koszulą i wygiął się, pragnąc więcej tego dotyku. W głowie mu
szumiało, a cała sytuacja sprawiała taką przyjemność, że nie chciał przerywać.
Przekręcili się. Teraz to
Sasuke leżał pod nim, więc Naruto usiadł okrakiem na jego biodrach i spojrzał w
czarne oczy. Nie było jednak czasu się zastanawiać nad rzeczami nieważnymi,
takimi jak fakt, że Sasuke wcale nie był jego chłopakiem. Naruto pochylił się,
pocałował go mocno, a potem znów się wyprostował i zaczął rozpinać koszulę
Sasuke.
Kiedy odsłonił blady, ale
umięśniony tors Uchihy, omal nie sapnął, czując podniecenie. Nigdy jeszcze nie
dobrał się do żadnego mężczyzny, mimo że wiele razy o tym myślał. A teraz byli
tu, w łóżku, obaj napaleni i nic im nie stało na przeszkodzie.
- Chce cię – wysapał, na co
Sasuke uśmiechnął się niebezpiecznie.
Chciał przesunąć rękami po tej
wyrzeźbionej klacie, zmacać ją całą, ale jedna z rąk jakoś tak odjechała mu na bok.
Stracił podporę i z impetem rąbnął nosem w tors Sasuke.
- Ała – jęknął, słysząc śmiech.
Sasuke objął go i znów się przekręcili, tak, że Naruto ponownie leżał głową na
poduszce, a Sasuke wisiał nad nim.
- Może tak będzie lepiej,
inaczej jeszcze się uszkodzisz… - powiedział Uchiha, śmiejąc się cicho. Naruto
potarł ręką po obolałym nosie.
- Bolało – poskarżył się.
Sasuke, słysząc to, pochylił się i ponownie zaczął go całować, ale tym razem
inaczej. Jego pocałunki stały się słodkie, niemal leniwe, ale równie namiętne.
Naruto splótł swój język z jego językiem, uchylając szeroko usta. Jęknął z
przyjemności, gdy dłonie Sasuke nalazły się na jego brzuchu. Poczuł dreszcz na
całym ciele, kiedy Sasuke zabrał się za rozpinanie jego koszuli. Sekundę
później ich nagie klatki piersiowe otarły się o siebie.
Sasuke zostawił jego zmaltretowane usta i
przesunął się na szyję. Uzumaki zamruczał, gdy poczuł pocałunki we wrażliwym
miejscu koło ucha. W tym samym czasie Sasuke zabrał się za rozpinanie jego
rozporka. Gdy guzik puścił, Naruto niemal skopał z siebie spodnie, zostając w
samych bokserkach, bo Sasuke ściągnął z niego również koszulę.
Czym prędzej zabrał się za
spodnie Uchihy, również chcąc go nagiego. Kolejny dreszcz przeszył jego ciało,
gdy do jego uszu dotarł brzdęk rozpinanego paska. Pozbył się spodni Sasuke i złapał
go za pośladki, opięte materiałem bokserek. Macanie Sasuke w tym miejscu było o
wiele lepsze niż macanie po klacie.
Otarli się o siebie i obaj
jęknęli. Sasuke zniżył się ze swoimi pocałunkami i teraz przesuwał ustami po
jego torsie. Naruto zamknął oczy, czując język wokół lewego sutka. Zajęczał
cicho, w głowie mu zawirowało od skłębionych uczuć i dużej ilości alkoholu.
Zorientował się nagle, że Sasuke całuje jego brzuch. Sięgnął ręką i dotknął
jego włosów. Było ciemno, leniwie i przyjemnie. Wtulił głowę w poduszkę i
zupełnie już odleciał…
*
Gdy obudził się rano, powitał
go cholerny kac. Głowa go bolała jak nie wiem co, dlatego usiadł, pocierając
oczy, nie bardzo wiedząc, gdzie jest i co się wokół niego dzieje. Rozejrzał
się.
Leżał nago na swoim łóżku,
wokół którego leżały porozwalane ubrania jego i Sasuke. Uchiha spał obok niego,
na brzuchu, i ku zdumieniu Naruto, też był całkowicie nagi. Uzumaki przyjrzał
się jego bladym, szerokim plecom, zgrabnym pośladkom i długim, umięśnionym
nogom. Sapnął, dodając dwa do dwóch.
Był nagi, Sasuke był nagi,
leżeli w łóżku, w dodatku Naruto nic nie pamiętał. No może nie tak zupełnie
nic, bo pamiętał, że się z draniem całował i że ściągał z niego ciuchy, ale
potem… pustka! Czy zrobili to? Przespali się ze sobą? Jakim kurwa cudem się to
stało?!
- Naruto… - zamruczał cicho
Uchiha, budząc się. Uzumaki znów na niego spojrzał. Sasuke wyciągnął rękę i
dotknął jego uda. – Wszystko w porządku, kochanie?
Zirytował się i tak jak dzień
wcześniej, z impetem wyskoczył z łóżka. Ze złością spojrzał na leżącego w łóżku
mężczyznę, który przekręcił się na bok, eksponując wszystkie swoje wdzięki.
Naruto na chwilę stracił animusz, ale zaraz się opanował.
- Wykorzystałeś mnie! –
wykrzyknął. – Wykorzystałeś, że się upiłem i zaciągnąłeś mnie do łóżka!
- Czy wszystkie nasze poranki
takie będą? – zapytał rozbawiony Sasuke.
- Ty draniu ty! – odkrzyknął
Naruto.
- Kochanie, nie histeryzuj…
- Ja histeryzuję?! – wydarł się
Uzumaki.
- Tak, bo to ty mnie
zaciągnąłeś do łóżka. Sam tego chciałeś, a teraz usiłujesz na mnie zwalić winę
– powiedział Sasuke.
- To… to… to oszczerstwo! Ja
bym nigdy nie…
-„Całuj mnie”, „chcę cię”… -
zacytował Sasuke. – No namawiać to cię nie musiałem…
- Ja… to…
- Kiedy w końcu przyznasz, że
na mnie lecisz i będziemy już razem? – zapytał wprost Sasuke, co spowodowało
jedynie, że Naruto się wkurwił.
- Po moim trupie! – wydarł się
i wypadł z pokoju. Nago.
Na szczęście na korytarzu
nikogo nie było, więc przemknął do łazienki i tam się schował.
Pamiętał mniej-więcej
wydarzenia z wczorajszej nocy, ale jakoś tak w trakcie film mu się urwał.
Ostatnie, co pamiętał, to jak Sasuke całował jego tors. Był pewien, że jeszcze
wtedy miał na sobie gacie. Co się potem wydarzyło, wiedział pewnie tylko
Sasuke. Naruto nie miał zamiaru być z Sasuke, miał dosyć swojej własnej
rodziny, by jeszcze brać sobie za chłopaka kolejnego wariata. Co to to nie!
W łazience wziął szybki
prysznic i do pokoju wrócił zawinięty w ręcznik. Sasuke dalej leżał na łóżku,
bawił sie telefonem, ale na szczęście miał na sobie bokserki. Naruto też pomyślał,
czy już zawsze wszystkie ich poranki będą tak wyglądały, ale zaraz wygonił z
głowy te myśli! Jakie do cholery poranki, nie byli przecież parą!
Sasuke zebrał się z łóżka i z
uśmieszkiem wyszedł, a Naruto czym prędzej się ubrał i zszedł na dół.
Mama i tata byli w kuchni,
siedzieli przy stole, pochyleni nad kubkami z kawą. Tata wyglądał tak, jak czuł
się Naruto, czyli też miał kaca.
- A gdzie Sasuke? – zapytała
mama na jego widok.
- Tylko Sasuke i Sasuke –
zaczął zrzędzić Naruto. – Nie ciągam go przecież za sobą na sznurku!
Rodzice zaśmiali się.
- Och, widzę, że wróciłeś do
normy – powiedziała złośliwie mama. – A taki byłeś rozkoszny wczoraj wieczorem.
- Ja nie jestem rozkoszny,
mamo! – zawołał Naruto, nalewając sobie kawy do kubka.
- Czasem jesteś… - mruknęła
rodzicielka, uśmiechając się pod nosem. Wymieniła z tatą porozumiewawcze
spojrzenie, ale on się tym nie przejął, tylko usiadł przy stole.
Niedługo później na dół zszedł
Sasuke i on też sam wziął sobie kawę. Z nich wszystkich wyglądał najlepiej,
właściwie, to wyglądał, jakby dzień wcześniej nie wypił nawet kieliszka. Jego
nienaganna fryzura denerwowała Naruto, bo on i ojciec na głowie mieli istne
gniazda, zaś mama związała włosy chyba po to, żeby ich nie czesać.
Matka i ojciec natychmiast
wdali się z Sasuke w dyskusję o wczorajszym przyjęciu, jak mu się podobało, czy
smakowało mu jedzenie i takie tam pierdoły, za to Naruto pogrążył się w
myślach. Usiłował sobie przypomnieć, jak zakończył się wczorajszy wieczór, jak
daleko się posunęli, ale za cholerę nie mógł. W jego głowie ziała czarna
dziura, istna pustka!
- Naruto, matka do ciebie mówi.
– Jego rozmyślania przerwał rozbawiony ojciec, szturchając go łokciem.
- Co?
- Pstro! – odpowiedziała mama.
– O której planujecie wyjechać, pytałam.
- A… chyba po obiedzie, jak już
będę czuł, że jestem trzeźwy – odpowiedział Naruto.
- Zapakuję wam jakieś słoiki,
żebyście sobie wzięli. Sasuke, lubisz dżem z malin?
- Tak, bardzo lubię –
odpowiedział grzecznie Uchiha.
Naruto znów przestał ich
słuchać. W głowie raz po raz odtwarzał pocałunki z Sasuke i musiał przyznać, że
były o wiele lepsze niż te z jego byłą dziewczyną. W ogóle, z Sasuke nawet
trzymanie się za ręce było o wiele, wiele lepsze. Sasuke trzymał… jakoś tak
dobrze trzymał, właściwie, tak, jak to powinno być. I całował tak cudownie i
dotykał go w taki sposób, że włoski na całym ciele się mu jeżyły… I… i…
Zerknął na Uchihę, który niby
rozmawiał z matką Naruto, ale cały czas na niego zerkał z tym swoim uśmieszkiem
na twarzy. Naruto westchnął.
Co niby miał zrobić w tej
sytuacji, no co?
Reszta dnia minęła dość szybko.
Mama zapakowała im w słoiki trochę jedzenia, dodatkowo dała kilka dżemów. Obiad
zjedli z tego, co zostało przyjęcia, żeby się jedzenie nie marnowało. A
później, gdzieś około piętnastej, nadszedł czas, żeby wracać do miasta.
Naruto najpierw wyściskał się z
Miśkiem, zapewniając ukochanego psa, że niebawem wróci. Potem wypuścili psa na
podwórko, bo domagał się wyjścia. Kiedy ubrał buty i kurtkę, mama poprawiła mu
kołnierzyk.
- Jedźcie ostrożnie. Dajcie
znać, jak będziecie na miejscu – poprosiła.
- Dobrze, napiszę ci sms-a –
odpowiedział Naruto. Mama uścisnęła go mocno, a potem przytuliła też Sasuke.
- Opiekuj się naszym Naruto –
powiedziała do niego. – Prasuj mu ubrania.
- Dobrze – parsknął śmiechem
Sasuke. – Będę.
- To dobrej drogi, chłopaki –
rzekł ojciec, ściskając im dłonie. – Do zobaczenia.
- Do widzenia – powiedział
Uchiha. Naruto otworzył drzwi i razem wyszli na zewnątrz.
Misiek skakał i szczekał, kiedy
wyjeżdżali za bramę. Naruto jeszcze pomachał stojącym w drzwiach rodzicom i
odjechał.
- Uff, nareszcie się to
skończyło! – powiedział głośno, kiedy mknęli przez miejscowość. Była niedziela
i droga była pusta, jakby wieś wymarła, ale Naruto to odpowiadało.
- Fajnie było – powiedział
Sasuke, patrząc na niego z uśmiechem.
- Fajnie! – prychnął Uzumaki. –
Fajnie jak co? Jak kąpiel w szambie? Jak zjedzenie ślimaka? Jak pryszcz na
tyłku?
- Jak wizyta u rodziny – odparł
Uchiha.
Naruto wywrócił oczami, zaciskając
palce na kierownicy. Miał ochotę porozmawiać z Sasuke, ale… Ale ku własnemu
zdumieniu tchórzył. Nie rozumiał Uchihy, nie wiedział, czego ten chce i bał się
trochę jego odpowiedzi.
Usłyszał głośne westchnienie
Sasuke.
- No wykrztuś z siebie to, co
najwyraźniej chcesz powiedzieć – rzekł Sasuke. Naruto znów miał przemożną
ochotę walnąć go czymś ciężkim.
- Skończyłeś już swoją zemstę,
jesteś zadowolony? – zagadnął. Sasuke pokiwał głową z kolejnym dziwnym
uśmieszkiem na twarzy.
- Tak, nawet bardzo – rzekł.
- Przyjemnie było żartować sobie ze
mnie razem z moją rodziną? – pytał dalej Uzumaki, chcąc Uchihę pociągnąć za
język.
- Cóż, wiele było tych
przyjemnych rzeczy…
- Na przykład? – zaciekawił się
Naruto, patrząc na drogę. Dla Sasuke na pewno było przyjemne nabijanie się z
niego, wyśmiewanie go i słuchanie tych wszystkich żenujących opowieści, których
nie szczędzili jego bliscy.
- Cóż, przyjemne było trzymanie
cię za rękę – odpowiedział Sasuke po krótkim namyśle. – Przyjemne było spanie z
tobą w jednym łóżku. Przyjemne było słuchanie twojego śmiechu… No i twoje
pocałunki… Tak, to też było przyjemne – rozmarzył się Uchiha, a Naruto mało nie
załapał pobocza, kiedy spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Co?!
- To, co słyszałeś. Ale błagam,
patrz na drogę, chciałbym dojechać żywy – zauważył Sasuke. Naruto machnął ręką.
- Ale… ale…
- Kochanie, główkowanie nie
jest twoją mocną stroną.
- A twoją nie jest gadanie
takich rzeczy! – zdenerwował się Naruto. – Gadaj natychmiast, co tym razem ci
chodzi po tej głupiej głowie!
Sasuke zaśmiał się cicho.
- Dokładnie to, co
powiedziałem.
- Mówisz od rzeczy!
- Dlaczego tak uważasz? –
zapytał Sasuke, szczerze zainteresowany. Naruto zawahał się na chwilę, nie
bardzo wiedząc, co właściwie powiedzieć.
- Bo ty… Bo to niemożliwe…
- Niemożliwe? A co, gdybym ci
powiedział, że od dawna miałem cię na oku? Gdybym wyznał, że podobasz mi się od
momentu, w którym cię poznałem?
Naruto zahamował na pustej
drodze i zjechał na pobocze, zatrzymując auto. Sasuke rozejrzał się dookoła,
ale nic nie skomentował. Byli póki co w jakiejś niedużej miejscowości, było
gdzie stanąć na poboczu, zresztą, dookoła nich nie było żywego ducha. Niedaleko
znajdował się jakiś las, w niedużym oddaleniu od nich było skupisko kilku
domów.
- Jak to? – zapytał zdumiony
Uzumaki. Sasuke zwrócił na niego swój wzrok i uśmiechnął się.
- Myślałem, że jesteś hetero, bo
miałeś dziewczynę. Ale gdy byłam u ciebie w mieszkaniu i zorientowałem się, że
może jednak nie... – Sasuke wzruszył ramionami. – Samo jakoś wyszło. Postanowiłem
działać, kiedy usłyszałem twoich rodziców i zorientowałem się, że wolisz mężczyzn.
- Moi rodzice nie mają
zielonego pojęcia o moim życiu uczuciowym – powiedział. – Mama zeswatałaby mnie
nawet z ogrem, gdyby mnie z takim zobaczyła.
- Nie jestem ogrem – powiedział
Sasuke.
- Na szczęście – dodał Uzumaki.
Jednocześnie się do siebie
przysunęli i pocałowali. Naruto jeszcze do końca nie rozumiał, co sam wyprawia,
ale nie miał zamiaru dalej się powstrzymywać. Zdążył już trochę poznać Sasuke,
a zresztą… to całe „znanie się” przyjdzie z czasem. Chciał Sasuke i może
pozwoli mu zaciągnąć się ponownie do łóżka szybciej, niż padnie trupem.
Obiecał sobie, że się nad tym
zastanowi.
Oderwali się od siebie po
długim, wyczerpującym pocałunku. Naruto oparł głowę o ramię Sasuke, oddychając
głośno, a Uchiha pogłaskał go po karku.
- To jak, kochanie? Jesteśmy razem?
- Dobra, niech ci będzie, że
jesteśmy – odpowiedział Naruto.
- To dobrze, bo powiedziałem
mojej mamie, że w nadchodzący weekend przedstawię jej mojego nowego chłopaka.
Naruto gwałtownie poderwał
głowę.
- Co? Kiedy niby?!
- Dwa tygodnie temu –
odpowiedział Sasuke poważnie. Naruto przez chwilę się na niego gapił, a potem
na jego twarz wpełzł szatański uśmieszek.
Czy mu się wydawało, czy to
była idealna okazja do zemsty?
Mam nadzieję, że to zakończenie zwiastuję drugą część tego opowiadania :D Chętnie bym jeszcze o nich poczytała w takim wesołym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie było mega przyjemne i super się czytało ❤️
Dużo weny ❤️
Pojawi się pewnie króciutki epilog, ale nie planuje drugiej części. To taki rozciągnięty one-shot, ale tak naprawdę całość na długość moich dwóch normalnych one-shotów.
UsuńBędą inne opowiadania, zapewne równie wesołe 😀
Ale się upił ten Uzumaki - przynajmniej na wesoło :D Ale co się dziwić, skoro musiał spędzić cały wieczór z "nienormalną" rodzinką... i Sasuke. Jednego dnia winisz Sasuke za to, że przez niego musisz udawać jego chłopaka, a następnego już traktujesz go jako swojego. Naruto zmienny jak kobieta w ciąży :D
OdpowiedzUsuńRozwaliło mnie to:
"Chcę tak jak wczoraj – jęknął, przyciągając Sasuke do siebie, gdy obaj się położyli. – Całuj mnie…"
Jaki stanowczy. A wczoraj to nieeee. Co alkohol robi z człowiekiem? :)
A wracając do wczoraj. Czyżby Naruto już nie przeszkadzał fakt, że rodzice są za ścianą? :D
Ha! Wiedziałam, że Sasuke coś tam czuje do Naruto. Od tak nie wymyśliłby tej zemsty, gdyby najwięcej mu profitów nie przyniosła. Uchiha to jednak przebiegłe istoty.
I ta końcówka - rozwaliła mnie totalnie. Począwszy od ogra, skończywszy na okazji na zemstę. Spodziewałam się, że Naruto wkurzy się czy coś, że Uchiha już dwa tygodnie temu zaplanował takie spotkanie, ale nieee. On tu zauważył idealną okazję na odegranie. I w sumie dobrze, że opowiadanie się skończyło, bo jeszcze parę rozdziałów i z Naruto wyszła by równie nienormalna osoba jak z pozostałych. Uzumaki w sumie już w tym rozdziale się uruchomił np. rzucanie się na Uchihę czy wybiegnięcie nago na korytarz. Aż szkoda, że nikt tego nie widział.
Całe opowiadanie było lekkie i przyjemnie się je czytało. I tak jak na żadnych komediach jak i skeczach się nie śmieję, tak tu to nadrobiłam. Miło było przeczytać opowiadanie, w którym to Naruto jest najnormalniejszą postacią. I Sasuke tutaj był taki fajny. Ciepły i przytulny. Po prostu opowiadanie mi się spodobało.
A morał tej bajki - Sasuke Uchiha nie jest ogrem.
Duuużo weny
Uzumaki potrzebował się upić, inaczej by tego nie wytrzymał. No i sam się wkręcił w to udawanie, no ba ileż można odmawiać takiemu Sasuke, który kusi na wszystkich frontach 😆
UsuńMam niedosyt. Za szybko sprawa została wyjaśniona. Kurczę. Chcę ich więcej.
OdpowiedzUsuńTen "?" Przy tym opowiadaniu jest mylący. Zwiastuje kolejną część? Epilog? Czy blogspot nie chce przepuścić do tajnej zakładki?
Odnośnie całego opowiadania: przyjemne. Pochłonięte w trymiga. Uwielbiam gdy Sasuke jest badboy'em. Gdy był fragment z jedzeniem trzeba było przerwać czytanie i sobie coś przygotować do jedzonka, by nie torturować żołądka.
Powiem szczerze: to opowiadanie spadło mi z nieba. Jestem kilka dni po zerwaniu z chłopakiem. I takie opowiadanie jest świetne dla zajecia myśli i uśmiechu.
Bardzo odpowiada mi twój styl pisania, Przedstawianie świata, Myśli bohaterów, Dialogów.
Kiedyś podpisywałam się jako Kika. Teraz google od razu mi podsuwa Roni, wiedz, że starzy czytelnicy wciąż oczekują twoich perełek.
Życzę weny
Ps. Jak masz fazy na takie "oneshoty" to może koncepcja odbijania w następnym... to mogło by być mrr.
Przykro mi z powodu zerwania, ale nie martw się! Cieszę się, że moje opowiadanie zajęło Twoje myśli 😀
Usuń"?" zwiastuje epilog, który chciałabym jeszcze napisać, ale w niedzielę zabrakło mi czasu 😅
Co do koncepcji odbijania... Mam taki tekst xD ja mam tekst na wszystko xD jest niezakończony, napisany wieki temu, i kurde, w sumie bardzo fajny. Może w jakiś wolny weekend nad nim przysiądę i postaram się dokończyć? Pomyślę nad tym 🙃
Będę go wyczekiwać 😁
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO matko ale trzeba mieć jaja żeby zagrać jak Sasuke w tym opowiadaniu. Super xD bardzo mi się podobało <3
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci się podobało. W tym opowiadaniu Sasuke ostro zagrał, ale mu się opłaciło 😀
UsuńHmmmm...
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że początkowo Sasuke denerwował mnie tą całą zemstą i tym jak się pastwił nad Naruto. Na miejscu Naruto kopnęłabym go w dupę i nie zabrała na rocznicę, oszukując w jakiś podły sposób. Jakoś mi nie grało to, że Naruto nie myśli o Sasuke z lubością, a mimo tego godzi się zabrać ze sobą kolegę, który bezczelnie okłamał jego rodziców i ma udawać parę z taką osobą. Ratowało go tylko to, że podejrzewałam jego prawdziwy cel i fakt, że prawdopodobnie blondyn już nie jest mu obojętny, a wpraszając się do domu rodzinnego, chce zdobyć serduszko Uzumakiego.
No i kiedy wszyscy szydzili z naszego cudownego blondaska, kiedy w końcu jego cierpliwość się skończyła, Sasuke zachował się tak, że jego winy zostały darowane. No prawie. Mógł go po pijaku nie wykorzystywać, no ale to Uchiha. Dostał przyzwolenie to poszalał :)
Cudownie, że dałaś rozdziały prawie że razem :) Kompletne historie mają swoją moc :D oby jak najwięcej takich :D (oczywiście niezależnie od innych)
Weny dziewczyno :)
annzwill
A dzięki 😄 taak, Sasuke tutaj ma taką wątpliwą moralność, ale o to mi chodziło. Wredne i podłe toto takie, ale no jak go nie lubić 🙃
UsuńŚwietne ff, niemal od razu domyśliłam się o co chodzi Sasike ale nie zmienia to faktu, że przyjemnie się czytało. Brakowało mi tu tylko jakiegoś momentu, np na przyjęciu gdzie mógłby być niepewny czy mu wyjdzie i to nie przez zachowanie Naru ale np by pojawili się jakiś były lub była Naru i tez się do niego kleił. Właściwie ciagle trochę liczyłam tu na Gaarę.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnych tekstów, zawsze są przyjemne i dobrze mi się czyta. Zawsze po czytaniu Twoich prac poprawia mi się humor.
Cieszę się, że moje teksty poprawiają Ci humor! W tym opowiadaniu Sasuke właśnie jest kreowany na takiego pewnego siebie, że nawet się nie waha, a Naruto po prostu nie miał żadnego chłopaka 🙃
UsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńhaha Sasuś w takiej formie uczuciowej, że pocałunki, spanie razem czy śmiech Naruto bardzo mu się podoba... i tak Uchiha Naruś od poczatku się podobał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Myślę , że jedno z lepszych opowiadań w moim odczuciu . Widać nawet z ubiegiem lat masz super pomysły na teksty za co jestem bardzo wdzięczny. Czekam na następne super opowiadania , w których pomaże sobie jak by to było mieć chłopaka wreszcie UwU .
OdpowiedzUsuńA no i nie ukrywam tekst był prześmieszny , bardzo poprawił mi humor.
UsuńMam nadzieje na więcej tak śmiesznych :)
Będzie 2 część?
OdpowiedzUsuńNie, nie przewiduję części 2
UsuńAh z tego co pamiętam komentowałam to opowiadanie na wattopadzie ale cóż nie powstrzymam się od kolejnego komentarza
OdpowiedzUsuńTo było boskie! Perfekcyjne! W punkcik :D
Uśmiałam się naprawdę uśmiałam
Postacie poprowadzone super
Historia zabawna
Tempo akcji jak to w one shoteach szybkie ale tutaj czułam naprawdę harmonię i odpowiedni rozwój sytuacji
Ekstra opowiadanie dzięki!
Averal24